7x18 "Song Beneath the Song"

Ave · Wysłany: Pią 19:21, 04 Mar 2011 Temat postu: 7x18 "Song Beneath the Song"

Premiera w USA: 31.03.2011

Ave

No i było dramatycznie i śpiewająco.

No, więc uratowali Callie i dziecko. Dziewczynka się urodziła.

Chociaż spodziewałam się, że będzie albo albo...ale jak na razie wszyscy uczestnicy kolizji drogowej żyją łącznie z Arizoną.

Trochę nam Chirurdzy pośpiewali, ale oczywiście wiedziałam po prostu wiedziałam, że jednym z tych nielicznych, którzy nie śpiewali będzie doktor Szepard.

Nie było wokalu, który by mnie jakoś irytował, czyli było dobrze.
Zdecydowanie najlepiej wypadły Torres i Bailey, a wśród panów Owen (szczególnie w tym pierwszym utworze) i Eli. Eli jest boski.

Jeszcze się zakocham.

Sloan płakał i płakał...
Była Addie. Zdecydowanie żądam jej powrotu do GA na stałe!!

No i to na razie na tyle tak na gorąco po obejrzeniu epa. Bo jeszcze go trzeba przemielić ze 2 razy, by móc coś bardziej sensownego napisać.

Kasiek

Nie skończyłabym oglądać, gdyby nie namowy Ave. Nie pasowała mi ta konwencja. Po prostu. Nie odpowiadają mi śpiewane kwestie w tym serialu.
Moim zdaniem ten eksperyment im nie wypalil. Nie ta okazja, moment, może po prostu nie ten serial. To nie jest jakiś Glee Anatomy.

Co do tresći. Wzruszylam się autentycznie przy scenie porodu, jak wyjęli taką brzydką cimnawą laleczkę, autentycznie bałam się o jej życie. Jak na razie faktycznie happy end, co dalej zobaczymy.
W sumie moje odczucia wyraziła Mer w windzie...

Wkurza mnie Cristina, ona już przegina. Byłam pewna, ze Teddy odejdzie, ale jak na razie rezygnuje tylko z uczenia Yang

Saph

Mi cały dramatyzm uciekł, bo śpiewane sceny mnie najzwyczajniej w świecie śmieszyły. Nie trafia do mnie taki sposób serwowania Grejsów, 2/3 odcinka męczyłam się oglądając.

Co prawda niektóre piosenki pasowały idealnie a i ich wykonanie było całkiem fajne, ale mi musicalowa wersja serialu nie leży.

Popłakałam się dwukrotnie gdy śpiewał Owen. On tak dziwnie zaciągał, że nie mogłam zdzierżyć.

Lexie też ciężko mi było zmieść, bo nadal aż za dobrze pamiętam scenę z Komedii nie dla idiotów, w której Mała Grey śpiewała i szyła na maszynie.

Za to mile zaskoczyli mnie Alex, Meredith i Sloan. Szkoda, że Shepard nie ruszył tyłka i nie zaśpiewał.

O Torres i Bailey się nie wypowiadam, bo nie od dziś wiadomo, że one potrafią świetnie śpiewać.

Również żądam powrotu Addie do Seattle Grace Mercy Death! Nadal mi jej brakuje.

Ciekawi mnie bardzo jak rozwiną wątek powrotu Callie do zdrowia i czy jej córeczka przeżyje. A tu tyle przyjdzie nam czekać na kolejny odcinek...