9x01 "Going Going Gone"

Ave

Premiera odcinka w USA - 27.09.2012

Ave

Nienawidzę GA! Znowu było smutno! Czy naprawdę nie można było inaczej pożegnać się z Markiem? Kolejny trup. Seattle Grace Mercy DEATH, bez kitu.
Czy nie można było i Marka i Lexie wyprawić na drugi koniec kraju, aby żyli sobie długo i szczęśliwie? (skoro już nie chcieli grać w serialu/nie byli potrzebni/czy coś)

Cały odcinek od początku śmierdział wielkim pożegnaniem Sloana. Te wszystkie flashbacki...
Chociaż do końca miałam nadzieję, że się obudzi, wyzdrowieje i wyjedzie w siną dal.

Niezły wkręt z Arizoną. Na 99,9 % byłam przekonana, że nie żyje. Jednak dość nielogiczne byłoby uśmiercanie dwóch postaci, które są bardzo bliskie Callie.
A tutaj okazało się, że Arizona ma focha, bo Callie ucięła jej nogę...

Dużo nowych się pojawiło. Mer wybierająca stażystkę do pierwszej solowej operacji - wycięcie wyrostka robaczkowego...skąd my to znamy? 1 sezon, George...

Z Bailey wyszło prawdziwie zwierzę.

Cristina jakoś nie pasuje do tego swojego nowego teamu, tyle powiem. Niech wraca jak najszybciej do Seattle!!!

April wyprowadzająca świnię na smyczy (sznurku ;P) ubawiła mnie po pachy.

Alcusia

Wczoraj obejrzałam po angielsku, dzisiaj znowu z napisami i mam do powiedzenia jedno: NIENAWIDZĘ GA!

Och, Mark

scena, kiedy umierał była po prostu okropna, upłakałam się strasznie

a te wszystkie flashbacki (swoją drogą całkiem fajny pomysł) tylko pogłębiły mój żal, że nie będzie już McSteamiego

i popieram Ave, mogliby razem z Lexie wyjechać gdzieś i żyć happily ever after... Ale cóż, nie bez powodu GA jest dramatem.

Arizona, biedactwo

też byłam pewna, że nie żyje, ale z drugiej strony ten przesadny spokój Callie wzbudził moje podejrzenia. Gdyby straciła ich oboje, to cóż, wydaje mi się, że nie byłaby w stanie normalnie funkcjonować. Chociaż może poniekąd straciła Arizonę, skoro ta woli całe dnie spędzać w łóżku i użalać się nad sobą...

Podobały mi się nowe pseudonimy

Mer jako Meduza?

pasuje

ale Booty Call Bailey chyba bardziej

April ze świnią to była zdecydowanie scena odcinka

swoją drogą byłam pewna, że Owen leci jednak do Cristiny, ale co tam, mają jeszcze czas, żeby się zejść, bo nie przypuszczam jednak, żeby długo jej zajął powrót do Seattle. Jej nowy team jest beznadziejny.

Nie podobają mi się nowi stażyści, zupełnie. Jeśli (jak jej tam?) Wilson (?) wyrośnie na jedną z głównych postaci żeńskich, to będę bardzo niepocieszona.

I chociaż było strasznie smutno, tęskniłam, nie powiem, że nie

ale mam małą sugestię dla scenarzystów: przestańcie uśmiercać wszystkich, do cholery! SGMD, jakaż to adekwatna nazwa...

JaYeti

Hmmm długo czekałam na odcinek, ale wcześniej niestety nie wytrzymałam i wiedziałam, że Marka nie będzie w dalszych odcinkach. Szkoda, bardzo szkoda, bo to była moja ulubiona postać oprócz Callie i Cristiny.

Ale liczyłam na coś więcej. Na wzruszenia, jakieś mocniejsze sceny, a trochę się zawiodłam.
Nie wiem czy to przez moje nastawienie w dniu, kiedy oglądałam odcinek, czy przez scenariusz, ale nie wzruszyła mnie scena śmierci Marka. Nie podobały mi się też te nagrania z Markiem, Callie i ich córką (zapomniałam jak ma na imię). A już najgorsze było to ze ślubu, kiedy Mark mówi, że Lexie to ta jedyna... Nie lubiłam tego związku i miałam nadzieję, że po jej śmierci wszystko wróci w miarę do normy... z Markiem.

Kolejny minus to brak Cristiny, a raczej jej śladowe ilości. Mam nadzieję, że wróci do SGH.

Co na plus? Mer jako meduza i stażyści rozbiegający się po szpitalu ze strachu przed BCB

No i bardziej poruszyła mnie scena z Arizoną niż śmierć Marka (chociaz od początku ten wątek prowadzony był tak, że można było pomyśleć, że ona też nie żyje). Bo w czekając na jego śmierć przed salą zebrali się ludzie, jakby tylko na to czekali, nie wszyscy "doczekali" do końca. Jakoś mi to nie pasowało.

Szkoda mi też Callie, i to bardzo. Straciła najlepszego przyjaciela, a jej żona obraziła się na cały świat, bo miała wypadek.

Aha... czy oni wszyscy, po każdej masakrze, wypadku, strzelaninie muszą mieć traumę pourazową? W sumie to normalne, ale już mi się znudziło, bo w GA co chwilę nam to pokazują.

Ogólnie nie było najgorzej, ale liczyłam na więcej.