Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: Czuwając nade mną [Z]
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:17, 09 Kwi 2009    Temat postu: Fic: Czuwając nade mną [Z]

Kategoria: friendship

Zweryfikowane przez Richie117


Cytat:
Nie będę owijać w bawełnę - to jest death fik i to bardzo. Ale skoro ja go tłumaczę, to nie może być tak źle, prawda?

Mam nadzieję, że mimo wszystko się Wam spodoba

Enjoy!




Tytuł: Czuwając nade mną ([link widoczny dla zalogowanych])
Autor: Perhin



1. Wróciłeś!


Powiedzieli, że stało się to szybko. Wilson chciał w to uwierzyć, ale jakaś część niego powiedziała, że to nie mogło się stać tak szybko. Wypadek wydarzył się dwa miesiące temu, a Wilson wciąż bardzo ciężko przeżywał żałobę. Stracił swojego przyjaciela. Swojego wspólnika w zbrodni.

Pewnego dnia po prostu załamał się i rozpłakał, siedząc za biurkiem. Wtedy poczuł stukanie w ramię. Obejrzał się za siebie, ale nikogo tam nie było. "To musiał być wiatr", pomyślał. Płakał dalej, a stukanie się powtórzyło. I znów nie było tam nikogo. Wilsona przeszedł dreszcz. Wydawało mu się, że to była ludzka dłoń.

W końcu Wilson po prostu wrzasnął, a jakiś głos powiedział: - Zamknij się! Przestań płakać. Byłem tutaj od dwóch miesięcy, a ty mnie nie zauważyłeś. Czy wasi ludzie nie wierzą w modlitwę, anioły i w całe to dobre gówno?

Wilson podniósł wzrok i zobaczył na kanapie swojego przyjaciela, liżącego czerwonego lizaka.

- House! - Wilson poderwał się i uściskał przyjaciela, nie ważne jak bardzo House starał się wyrwać. - Jesteś tutaj? Jesteś duchem czy czymś takim?

- Nie. Nie słuchałeś mnie przed chwilą? Jestem twoim aniołem. Chciałem dalej pracować, a to była jedyna dostępna posada. - House na powrót zajął swoją pozycję, opierając nogi na podłokietniku i powiedział: - Dźgałem cię i szturchałem przez całe dwa miesiące, Wilson. Niczego nie zauważasz?

- To byłeś ty?

House przewrócił oczami. - Uh, yeah.

- Czemu tu jesteś? Czy to ma być dla mnie jakaś wiadomość? - spytał Wilson.

- Nie. Mogę być posłańcem, ale twoja skrzynka pocztowa jest pusta.

- Och, więc jakie jest twoje zadanie?

- Obserwować cię przez cały cholerny dzień - odparł House. - To nie takie złe. Widzę, jak robisz niemal wszystko.

- O, Boże, House! - Wilsonowi oczy wyszły z orbit.

House usiadł. - Nie wszystko, Wilson. Nie chcę widzieć, jak się masturbujesz czy korzystasz z toalety. To by było obrzydliwe, co?

Wilson się skrzywił. - Obrzydliwe. - Wyprostował się. - Więc... myślałem, że byłeś ateistą.

- Byłem... Ale to się zmienia, kiedy umierasz i widzisz to oklepane jasne światło. Ono naprawdę tam jest. I łąka. A kilka godzin później wróciłem na dół, żeby patrzeć jak mnie opłakujesz.

- Byłeś tam? Wtedy?

- Owszem. Chciałem pracować. W niebie nie ma lekarzy. Tylko studia, a ja nienawidzę wykładać.

- Tylko studia? Czemu?

- Nikt nie choruje.

- No tak. Oczywiście! W sumie to dobrze. Hej! Powinniśmy zobaczyć się z Cuddy...

- Nie!

- Dlaczego?

- Tylko ty możesz mnie widzieć. Cuddy pomyśli, że oszalałeś.

- Och. Więc co chcesz robić?

House zastanawiał się przez minutę. - Chcesz pojechać do mojego mieszkania, skoro je odziedziczyłeś?

- Twojego mieszkania? - zapytał Wilson. - To moje mieszkanie, ale sadzę, że nadal jest również twoje, skoro mnie obserwujesz.

House wstał. - Cieszę się, że wszystko zatrzymałeś.

- Wszystko było mi potrzebne. Mieszkałem w hotelu.

Ruszyli korytarzem, kiedy House spuścił wzrok. - Chciałbym nadal mieć swój motor.

- Yeah. Ja też.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 4:09, 22 Kwi 2009, w całości zmieniany 7 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:05, 09 Kwi 2009    Temat postu: Re: Fic: Czuwając nade mną [1/10]

Richie117 napisał:
Czy wasi ludzie nie wierzą w modlitwę, anioły i w całe to dobre gówno?

typowe dla House'a stwierdzenie xd

Richie117 napisał:
Jestem twoim aniołem. Chciałem dalej pracować, a to była jedyna dostępna posada.

haha, świetny tekst : D

Richie117 napisał:
- Nie wszystko, Wilson. Nie chcę widzieć, jak się masturbujesz czy korzystasz z toalety. To by było obrzydliwe, co?

no raczeeej xd

Richie117 napisał:
Ruszyli korytarzem, kiedy House spuścił wzrok. - Chciałbym nadal mieć swój motor.
- Yeah. Ja też.

a kto by nie chciał? xd

świetne opowiadanko : D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:06, 09 Kwi 2009    Temat postu:

Primo. DEATHfic. Nie DEAD. On nie jest martwy, a o śmierci.

Scrackowało mnie to. Stukanie w ramię i "to na pewno wiatr"... WIATR?! WTF! xDDD

Cytat:
- Dźgałem cię i szturchałem przez całe dwa miesiące, Wilson. Niczego nie zauważasz?

- To byłeś ty?

WILSON TO IDIOTA, TRUFAX. =DDDD

To wszystko jest takie krótkie, szybkie i nieprawdopodobne, że nawet kwikać wesoło z uciechy nie jestem w stanie. Ale, ALE!

Cytat:
Nie. Nie słuchałeś mnie przed chwilą? Jestem twoim aniołem.

... ANIOŁEEEEM!!! xDDDDD Wilson doczekał się najbardziej cynicznego anioła stróża w całym uniwersum. xDDDD (Czy czeka nas jakiś wing!porn...?)
...
(Patrząc na klasyfikację wiekową to raczej nie.)

LOL. WIEEEELKI LOL.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:28, 09 Kwi 2009    Temat postu: Re: Fic: Czuwając nade mną [1/10]

Padłam i nie mogę pozbierać się z podłogi. House jako anioł stróż Wilsona to trochę za dużo jak dla mnie

Zapowiada się fajnie Czekam na kolejne części

Pozdrawiam
g


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:35, 09 Kwi 2009    Temat postu:

Fajne. Miło się czyta jak na razie.

Nie będę owijać w bawełnę - to jest dead fik i to bardzo. Ale skoro ja go tłumaczę, to nie może być tak źle, prawda?

Na samym początku myślałam, że będze gozej, że wszyscy będą umierać po kolei. Mam cicha nadzieje, że tak nie będzie.

Z niecierpliwościa czekam na nastepna czesc.

Życzę dużo weny.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 8:15, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Oliwka napisał:
Na samym początku myślałam, że będze gozej, że wszyscy będą umierać po kolei.

Takie rzeczy u Richie? Naprawdę, nie ma szans (Tak, wiem, że to straszne... Ale jedni wolą d!fiki, inni mpregi.)

A teraz odnośnie fika. Przez cały czas czytania miałam na twarzy gigantycznego bana.na (nie będzie tej głupiej emotki, nie będzie?)
Ładnie, lekko i przyjemnie (po raz pierwszy w życiu tak komentuję d!fika. ). Bardzo mi się podobało.

A dłzuszy komentarz obiecuję zostawić, kiedy tylko odzyskam swoją rękę.



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Any dnia Pią 8:16, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:13, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Sovereign. ; )- miło mi, że fik Ci się podoba (chociaż nie mogę przywyknąć do tych uśmieszków po każdym zdaniu... to w końcu d!fik jest )

***

Katty napisał:
Primo. DEATHfic. Nie DEAD. On nie jest martwy, a o śmierci.

okej, okej, już poprawiam... Happy now? (a poza tym, skoro i tak nie zapamiętam, która forma jest poprawna, ograniczę się do pisania "d!fik", o.)
...
chociaż skoro fik jest napisany, to w pewnym sensie można uznać, że jest martwy... (tylko One Step wymyka się tej regule )

Katty napisał:
To wszystko jest takie krótkie, szybkie i nieprawdopodobne, że nawet kwikać wesoło z uciechy nie jestem w stanie.

zdecydowanie się zgadzam, że to za krótkie (czy ja to naprawdę powiedziałam o d!fiku?! ). I nawet chciałam od razu wrzucić dwa rozdziały, ale zaggadałam się z any i wyrobiłam się tylko z jednym... Następnym razem postaram się lepiej

Katty napisał:
... ANIOŁEEEEM!!! xDDDDD

wprost kocham takie emocjonalne reakcje

Katty napisał:
(Czy czeka nas jakiś wing!porn...?)

no, just wings and porn mentioned
...
(Katuś, nie czytałaś uważnie komenta pod... "Sześć rzeczy" chyba? żadnej ery, niestety...)

Katty napisał:
LOL. WIEEEELKI LOL.

czyli mam rozumieć, że wbrew moim obawom, fik się spodobał?


***

*pomaga Gorze pozbierać się z podłogi*
...
*po kilku nieudanych próbach, zostaje na podłodze razem z nią*


Jeśli nic mi nie przeszkodzi, to kolejna część już dziś



***

oliwka - pod koniec zrobi się trochę mniej miło, ale samo zakończenie znów będzie mrau

dzięki

***

any napisał:
Takie rzeczy u Richie? Naprawdę, nie ma szans (Tak, wiem, że to straszne... Ale jedni wolą d!fiki, inni mpregi. )

oj, bo poczuję się sprowokowana i Gimme zmieni się w rzeźnię
...
taaa... jedni wolą odbierać życie, a inni je dawać
*wciąż jest oszołomiona po najnowszym ficleciku hilsonlover*

any napisał:
A teraz odnośnie fika. Przez cały czas czytania miałam na twarzy gigantycznego bana.na (...)
Ładnie, lekko i przyjemnie (po raz pierwszy w życiu tak komentuję d!fika. ). Bardzo mi się podobało.

z b.ananem miałam tak samo , a ładne, lekkie i przyjemne d!fiki powinny stać się regułą



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Pią 14:46, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:21, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Richie117 napisał:
Jeśli nic mi nie przeszkodzi, to kolejna część już dziś


Tak! Tak! Tak! Jak najwięcej Hilsonów jak najszybciej!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Michalina2312
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Kwi 2009
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ostróda-Mazury Zach.

PostWysłany: Pią 13:17, 10 Kwi 2009    Temat postu:

o.O Nieźle...
Czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evay
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 09 Gru 2007
Posty: 3045
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Mysłowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:59, 10 Kwi 2009    Temat postu:

a teraz to Richie tak pięknie padnie na zawał i już nigdy nie przeczytacie żadnego tłumaczenia
ojojojoj.
ejjj a pamiętasz mnie w ogóle? ;pp

Stracił swojego przyjaciela.
ejjj czyli Ery nie będzie tu?
cholera, wiedziałam, że trzeba było inny fik otworzyć ;D

Pewnego dnia po prostu załamał się i rozpłakał, siedząc za biurkiem.

ej cholera i po co ludzie piszą takie fiki, ja nawet nie chcę sobie wyobrażać płaczącego Wilsona

W końcu Wilson po prostu wrzasnął, a jakiś głos powiedział: - Zamknij się! Przestań płakać. Byłem tutaj od dwóch miesięcy, a ty mnie nie zauważyłeś. Czy wasi ludzie nie wierzą w modlitwę, anioły i w całe to dobre gówno?
ej... co?
OMG, no bo jasne, bo to przecież niemożliwe, żeby ten kretyn tak po prostu odszedł *_*
a w moim hilsonowskim, erowskim umyśle już się pojawia scena, gdy przez te dwa miesiące House obserwuje Wilsona wszędzie... pod pryszniiicem, w łóóóóóżku...

Nie. Nie słuchałeś mnie przed chwilą? Jestem twoim aniołem. Chciałem dalej pracować, a to była jedyna dostępna posada.

buhahaha ;D no ja osobiscie współczuję aniołowi House'a ;D pewnie biedny ma depresję, bo jego podobieczny wciąż jeździ za szyszybko, pije za dużo, bierze za dużo ;pp

House usiadł. - Nie wszystko, Wilson. Nie chcę widzieć, jak się masturbujesz czy korzystasz z toalety. To by było obrzydliwe, co?
ejjjj jak to?
ja na to tak liczyłam, ej!

- Tylko ty możesz mnie widzieć. Cuddy pomyśli, że oszalałeś.
ej serio?
wgl już ja widzę reakcję Cuddy i wszystkich spojrzenia pełne bólu gdy Wilson wymachuje rękami i mówi "on tu stoi! tu! nie widzicie?!"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:44, 10 Kwi 2009    Temat postu:

evay napisał:
a teraz to Richie tak pięknie padnie na zawał i już nigdy nie przeczytacie żadnego tłumaczenia

...
wczodzę na forum, żeby wrzucić kolejną część tłumaczonka, a potem pobiec na spacer z piesem, otwieram stronę i... już myślałam, że z moimi oczami coś nie tak znowu... no bo skąd tutaj evay tak nagle się wzięła? I w rezultacie tłumaczonko wrzucę za moment, o.

evay napisał:
ejjj a pamiętasz mnie w ogóle? ;pp

... udusić, poćwiartować i zakopać w mrowisku to mało... i nie chodzi mi o niekomentowanie Gimme... ale o kolejne kawałki Twoich fików, z Deep na czele...

evay napisał:
ejjj czyli Ery nie będzie tu?
cholera, wiedziałam, że trzeba było inny fik otworzyć ;D

no, nie będzie niestety ale świeża dostawa ery made by korniczki już poleciała mailem
ale w sumie racja - mogłaś wybrać inny fik. Bo ten nie będzie cały czas taki radosny i wesoły niestety

evay napisał:
ej cholera i po co ludzie piszą takie fiki, ja nawet nie chcę sobie wyobrażać płaczącego Wilsona

też nie mogę nadal pojąć, czemu ludzie to piszą ale płaczący Wilson nie zawsze musi przygnębiać... np taki płaczący ciężarny Wilson... *hugs him*

evay napisał:
a w moim hilsonowskim, erowskim umyśle już się pojawia scena, gdy przez te dwa miesiące House obserwuje Wilsona wszędzie... pod pryszniiicem, w łóóóóóżku...

i niech Cię to natchnie do napisania jakiegoś miesiąca miodowego, czy chociaż Wilsonowej części nocy poślubnej, no... *proooooosi*

evay napisał:
no ja osobiscie współczuję aniołowi House'a ;D pewnie biedny ma depresję, bo jego podobieczny wciąż jeździ za szyszybko, pije za dużo, bierze za dużo ;pp

i zapomniałaś dodać, że cały czas w wyobraźni (albo i nie tylko) zabawia się ze swoim czekoladowookim przyjacielem

evay napisał:
ejjjj jak to?
ja na to tak liczyłam, ej!

i Ty mu uwierzyłaś?! Przecież wiadomo, że House powiedział to tylko po to, żeby Wilson na wstępie nie ześwirował...

evay napisał:
wgl już ja widzę reakcję Cuddy i wszystkich spojrzenia pełne bólu gdy Wilson wymachuje rękami i mówi "on tu stoi! tu! nie widzicie?!"

evay, Kochana, jesteś jedyna w swoim rodzaju! I Twój Wilson też jest jedyny... nie masz pojęcia, jak mi brakuje Hilsonka by You!!!!
pliiiiiiz, napisz coś (erowego), pliiiiiz...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:44, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
Nie mogę przywyknąć do tego, że tłumaczę d!fika, szczerząc się jak idiotka. Na szczęście moja matka przyzwyczaiła się już do moich dziwnych min, kiedy siedzę przy kompie i nie zadaje pytań.



Nie pozostaje mi nic innego, jak zadedykować ten rozdzialik Katty


2. Skrzydła


House i Wilson szli korytarzem kolejny raz. Wilson miał największy uśmiech na swojej twarzy. House stale mu przypominał, żeby z nim nie rozmawiał.

- Dlaczego?

- Chcesz, żeby ludzie widzieli, jak gadasz sam do siebie?

- Raczej nie.

Wychodząc, spotkali Cuddy.

- Wilson, od tygodni nie widziałam, żebyś był taki szczęśliwy. Co się dzieje? - zapytała Cuddy.

- Ja... - Wilson spojrzał na House'a - znalazłem coś.

- To wspaniale! - Jej uśmiech zbladł, a oczy się zwęziły. - Co robisz w holu? - Kiedy to mówiła, House stał za nią i ją przedrzeźniał. Wilson stłumił śmiech. - Co cię tak bawi?

- N-nic. - House gapił się teraz prosto na pierś Cuddy, specjalnie wytrzeszczając oczy. - Po prostu pomyślałem, że pójdę wcześniej do domu. - House potrząsnął głową na "nie", jakby mówił: "ty idioto".

- Wcześniej? Skończyłeś już całą papierkową robotę? Skończyłeś odwiedzać swoich pacjentów? Odpracowałeś dyżur w przychodni?

- Taa, wykonałem całą dzisiejszą robotę. W przychodni byłem wcześniej, miałem niewiele papierków do wypełnienia, a z pacjentami widziałem się rano.

House bezgłośnie powiedział: "dobra robota", Cuddy skinęła głową i poszła do swojego biura. Wilson otworzył usta, żeby się odezwać, ale House mu przeszkodził.

- Zaczekaj, aż będziemy w domu, kretynie. Chcesz, żeby cię zobaczyli, jak gadasz do powietrza? Jeśli naprawdę chcesz mi coś powiedzieć, pomyśl do mnie. - Wilson spojrzał na niego z rozbawieniem. - Pomyśl do mnie! Pomyśl w tym kierunku. Rób tak, jakbyś rozmawiał ze mną w myślach.

- Halo?

- Idealnie. A teraz idziemy.

Pierwszą rzeczą, jaką Wilson zauważył, kiedy dotarli do mieszkania, było to, że House chodzi bez laski. Wcześniej był tak rozradowany, że przegapił ten ważny szczegół.

- Chcesz zobaczyć moją nogę?

Wilson zamrugał. - Hm?

- Myślałeś o mnie. Więc chcesz ją zobaczyć, czy nie?

- Uhh... uwierzę ci na słowo. Nie musisz ściągać spodni, ani nic takiego.

- Mnie to pasuje. Hej - House wskazał na coś palcem - mogę zagrać na fortepianie? Bałem się to zrobić. Myślałem, że może cię to wystraszyć.

Oczy Wilsona pojaśniały. - Yeah! Od ponad roku nie słyszałem, jak grasz.

House zasiadł do fortepianu i zaczął grać jakąś przypadkową piosenkę. Wilson usiadł na kanapie.

- Chcesz piwo?

- Nie masz piwa. A ja z jakiegoś powodu wolę teraz wino.

Wilson siedział w milczeniu przez minutę czy dwie, słuchając jak House gra, kiedy po prostu musiał się czegoś dowiedzieć.

- Co możesz robić, a czego nie? - zapytał.

House przestał grać i odwrócił się do niego. - Nie wiem, co chcesz wiedzieć.

- Możesz palić papierosy?

- Czasami.

- Możesz uprawiać seks? Mieć dzieci?

- Możemy mieć dzieci. Powiedzmy, że pojawiają się tak, jak u ludzi. Nikt nie zachodzi w ciążę z powodu bólu, ale możemy mieć dzieci.

- A co z seksem?

- Żadnego seksu.

- Masz gdzieś ukryte skrzydła?

- Tylko jeśli chcesz, żebym miał.

- Hm?

House westchnął. - Jeśli wierzysz, że twój anioł ma skrzydła, będę je miał. Wyglądam tak, jak widzisz mnie w wyobraźni. Jeśli myślisz, że powinienem jaśnieć albo mieć aureolę, będę ją miał.

Wilson się uśmiechnął. - Możesz mieć skrzydła?

- Tak sądzę. Potrwa minutkę, zanim się pojawią. - House skoncentrował się i znikąd dwa skrzydła wystrzeliły z jego pleców, rozdzierając jego koszulkę. Wilson oczekiwał białych, ale dwa szare skrzydła zatrzepotały na plecach House'a.

- Podobają ci się? Chciałem, żeby pasowały do moich włosów.

- Nie jesteś aż tak siwy.

- Ale wystarczająco. A biel jest dziewczyńska. - House spojrzał na swoją koszulkę. - Musiałem podrzeć właśnie tę. Wybaczcie, The Who. Hej, wejdź do sypialni, żebym mógł się przebrać w ciuchy dopasowane do skrzydeł.

- Czemu nie możesz pójść sam?

- Muszę cię obserwować, kretynie! A teraz chodź.

Wilson ruszył za House'em do sypialni. Nie mógł się powstrzymać. Musiał ich dotknąć.

- Au! Nie ciągnij! - House wyszarpnął prawe skrzydło z ręki Wilsona.

Wilson się cofnął. - Przepraszam! Nie chciałem cię ciągnąć za pióra. One... są po prostu takie piękne.

- Dzięki. Więc gdzie jest moja skrzydlata-Who koszulka? - House stał teraz przy szafie, dokopując się do jej dna.

- Co to jest skrzydlata koszulka?

- To koszulka z otworami na skrzydła. Widzisz? - House wyciągnął koszulkę, która miała na plecach dwa duże otwory. Wciągnął ją przez głowę i zmagał się, by włożyć skrzydło w otwór. - Kiedy z jednym się uda, z drugim jest już łatwiej. - Wreszcie jego skrzydła znalazły się na miejscu i koszulka wyglądała całkiem normalnie, poza wystającymi z niej skrzydłami.

- Wow - powiedział Wilson. - Wygląda świetnie! Kiedy umrę, też będę tak potrafił?

- Taa, możemy pracować razem. - House się uśmiechnął.

Stali tak przez chwilę w milczeniu, po czym Wilson powiedział: - Tęskniłem za tobą.

- Pomimo tego, że cię obserwowałem, też za tobą tęskniłem, koleś.

Wilson położył dłoń na ramieniu House'a. - Dzięki, koleś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:04, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Dedykacja dla mnie? Aww! Dziękuuuję!

Akcja nadal zbyt pędzi. Zupełnie, jakby ten fik pisany był na gwałt. (No pun intended.)

Cytat:
- Wcześniej? Skończyłeś już całą papierkową robotę? Skończyłeś odwiedzać swoich pacjentów? Odpracowałeś dyżur w przychodni?

Cuddy w trybie mother!hen. xDDD

Cytat:
Zaczekaj, aż będziemy w domu, kretynie. Chcesz, żeby cię zobaczyli, jak gadasz do powietrza? Jeśli naprawdę chcesz mi coś powiedzieć, pomyśl do mnie. - Wilson spojrzał na niego z rozbawieniem. - Pomyśl do mnie! Pomyśl w tym kierunku. Rób tak, jakbyś rozmawiał ze mną w myślach.

WIEDZIAŁAM, że anioły potrafią czytać w myślach! xD To wyjaśnia, skąd Cas zawsze wszystko wie. xDDD

Cytat:
Co możesz robić, a czego nie? - zapytał.

House przestał grać i odwrócił się do niego. - Nie wiem, co chcesz wiedzieć.

O. Sama chętnie się dowiem.

Cytat:
- A co z seksem?

- Żadnego seksu.

... WTF?! Hę? ŻE CO?! Oj, mam nadzieję, że się mylisz, stary. Damn, musisz się mylić! Nawet teksty apokryficzne mówią o aniołach, które upadły przez seks! xD

Cytat:
- Masz gdzieś ukryte skrzydła?

- Tylko jeśli chcesz, żebym miał.

- Hm?

House westchnął. - Jeśli wierzysz, że twój anioł ma skrzydła, będę je miał. Wyglądam tak, jak widzisz mnie w wyobraźni. Jeśli myślisz, że powinienem jaśnieć albo mieć aureolę, będę ją miał.

Pff. xD Anioł musi mieć skrzydła i tyle, KONIEC! xD

Koszulka rozwala. Chyba bardziej podoba mi się Spnowo-fandomowe podejście do skrzydeł, czyli paradoks metafizyczny. xD

Cytat:
Wilson ruszył za House'em do sypialni. Nie mógł się powstrzymać. Musiał ich dotknąć.

- Au! Nie ciągnij! - House wyszarpnął prawe skrzydło z ręki Wilsona.

... I tak wszyscy wiedzą, że dotykanie skrzydeł jest dla anioła BAAARDZO przyjemne...

Dalej ogólny LOL. xDDD Sorri, Richie, ale to jest tak gópie, że mnie rozwala na łopatki. xDDDDD I czytałam Twój komentarz pod "Sześcioma rzeczmi" bardzo uważnie. Spytałam tylko dlatego, ze lubię to określenie, wing!porn. xDDD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:29, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
- Halo?

No to był naprawdę szczyt elokwencji

Cytat:
- Żadnego seksu.

Że co??? Ale ja się nie zgadzam!!! To przecież hilson!!!

Cytat:
- Podobają ci się? Chciałem, żeby pasowały do moich włosów.

Dopasowywanie skrzydeł do włosów?

Cytat:
Nie mógł się powstrzymać. Musiał ich dotknąć.

Tylko skrzydeł? Nie mów, że na tym się skończyło dotykanie

Cudne Ja chce jeszcze!

Pozdrawiam
g


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:23, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Cudne.
Siedziałam przed kompem z uśmiechem na twarzy przez cały czas.
Normalnie cudaśne, House z skrzydłami nie mogę sobie tego wyobraźić.


Richie117:
pod koniec zrobi się trochę mniej miło, ale samo zakończenie znów będzie mrau

Trzymam cię za słowo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:05, 11 Kwi 2009    Temat postu:

Katty napisał:
Akcja nadal zbyt pędzi.

niestety I to się nie zmieni aż do końca, chyba, że pamięć mnie myli. Może ktoś nie chciał, żeby House się przemęczał w roli anioła Jimmy'ego?

Katty napisał:
Cuddy w trybie mother!hen. xDDD

to było straszne... zamiast się cieszyć razem z Wilsonem, najchętniej zawaliłaby go robotą...

Katty napisał:
... WTF?! Hę? ŻE CO?! Oj, mam nadzieję, że się mylisz, stary. Damn, musisz się mylić! Nawet teksty apokryficzne mówią o aniołach, które upadły przez seks! xD

no właśnie - UPADŁY przez seks... Najwidoczniej House nie chce zbyt prędko odchodzić z Nieba
...
ale moje Hilsonowe serduszko w związku z przyszłością tego fika też ma nadzieję, że House się myli...

Katty napisał:
Pff. xD Anioł musi mieć skrzydła i tyle, KONIEC! xD

taaa, żeby miały więcej kłopotów przy ubieraniu

Katty napisał:
... I tak wszyscy wiedzą, że dotykanie skrzydeł jest dla anioła BAAARDZO przyjemne...

House się pewnie zgrywał Żeby Jimmy znów spróbował sobie pomacać

Katty napisał:
Sorri, Richie, ale to jest tak gópie, że mnie rozwala na łopatki. xDDDDD (...) Spytałam tylko dlatego, ze lubię to określenie, wing!porn. xDDD

mnie też rozwala dlatego kocham tego d!fika
...
okej, so feel free i pytaj ile chcesz wing!porn to taaakie cute określenie

***

Gora napisał:
No to był naprawdę szczyt elokwencji

oj no... a co miał Jimmy powiedzieć? "Raz, dwa, trzy, próba myślenia"??

Gora napisał:
Dopasowywanie skrzydeł do włosów?

taaa, to bardziej w stylu Jimmy'ego

Katty napisał:
Tylko skrzydeł? Nie mów, że na tym się skończyło dotykanie

o niczym więcej mi nie wiadomo

***

oliwka napisał:
Normalnie cudaśne, House z skrzydłami nie mogę sobie tego wyobraźić.

dobrze, że Wilson nie zażyczył sobie aureoli


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Sob 19:09, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:59, 12 Kwi 2009    Temat postu:

Richie napisał:
I to się nie zmieni aż do końca, chyba, że pamięć mnie myli.

No trudno. Będę nabijać się z tego rozpędu. =D

Richie napisał:
no właśnie - UPADŁY przez seks... Najwidoczniej House nie chce zbyt prędko odchodzić z Nieba

No i co z tego, ze upadły. Upadły, bo uprawaiły SEKS. A skoro uprawaiły to znaczy, że MOGĄ. A House chyba nie czytał krótkiego przewodnika po Niebie. =D

Richie napisał:
okej, so feel free i pytaj ile chcesz wing!porn to taaakie cute określenie

Prawda? Aww!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:05, 12 Kwi 2009    Temat postu:

Katty B. napisał:
No i co z tego, ze upadły. Upadły, bo uprawaiły SEKS. A skoro uprawaiły to znaczy, że MOGĄ. A House chyba nie czytał krótkiego przewodnika po Niebie. =D

tylko nie wiadomo, czy House miał na myśli to, że anioły są niezdolne do uprawiania seksu, czy to, że im nie wolno...
...
no pewnie, że nie czytał. po pierwsze, nie miał czasu, a po drugie... House i czytanie czegokolwiek?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:05, 12 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
damn... tak dobrze mi szło i znów się rozleniwiłam... święta są zóe!!!




3.Irytowanie


Wilson zaczął żałować, że poprosił House'a, żeby miał skrzydła, bo House postępował z nimi nieostrożnie i zrzucił kilka przedmiotów ze stolików i ze ścian.

- Nie możesz ich złożyć?

- Mógłbym, tylko po co? - House odwrócił się i zrzucił ze ściany zdjęcie rodziców Wilsona. - Ups. To nie ja!

Wilson przewrócił oczami. Poszedł korytarzem do łazienki. Jego ciuchy do spania od rana leżały przygotowane. Wilson zaczął napuszczać wodę do wany i zdejmować ubranie, kiedy ktoś stojący za nim zagwizdał.

- House!

- Wilson!

- Dlaczego patrzysz, jak się rozbieram?

House się roześmiał. - Jeszcze się do tego nie przyzwyczaiłeś? Muszę to robić przez resztę twojego życia, więc lepiej przywyknij.

Wilson westchnął. - Okej, ale mógłbyś się chociaż odwrócić, dopóki nie wejdę do wanny?

- Niech będzie, panno Wilson.

- Po prostu się odwróć!
House wykonał polecenie, chichocząc przez cały czas, gdy Wilson wzdychał.

Wreszcie Wilson wszedł do wanny i zaczął się odprężać, kiedy usłyszał jakiś dźwięk przy muszli klozetowej.

- House! Przestań sikać w mojej obecności, kiedy biorę kąpiel!

- Czemu? - zapytał House, zapinając rozporek. - W pracy korzystaliśmy wspólnie z łazienki.

- W pracy, gdzie było więcej toalet i kabiny, i nie było intymności związanej z tym, że się kąpię!
House tylko się roześmiał.

- Daj spokój! Jesteśmy facetami. A woda sprawia, że mi się chce, nic na to nie poradzę. Teraz się wykąp i zajmij się swoimi włosami, jak zwykle, zanim się położysz. Ja posiedzę w kącie i poczytam.

Wilson uspokoił się na tyle, żeby zająć się kąpielą i jedynym dźwiękami w pomieszczeniu były szelest stron magazynu, przewracanych przez House'a oraz jego westchnienia.

- Coś nie tak? - zapytał Wilson, wycierając się do sucha.

- Nie mogę się masturbować, co jest naprawdę do dupy, bo ta dziewczyna jest naprawdę seksowna. Zobacz. - House zamachał czasopismem przed Wilsonem, który tylko rzucił okiem.

- Więc to się wiąże z ograniczeniami w kwestii seksu, mam rację?

- Mhm. Dziwne, co?

- Taaa. Dziwne. - Wilson spojrzał w dół, na ręcznik, którym obwiązał się w pasie. - Możesz się odwrócić jeszcze raz?

- Pewnie. Jak chcesz.



Wilson położył się do łóżka i wyłączył światło. Ułożył się wygodnie i przewrócił na bok. Zobaczył, że House się w niego wpatruje.

- Cześć.

- Cześć. Co robisz w moim łóżku?

- To moje łóżko i wygląda na to, że mam zamiar spać. - House wskazał dłonią na siebie, by pokazać, że ma na sobie piżamę.

- Myślałem, że anioły nie potrzebują snu.

- Nie potrzebujemy, ale ja lubię spać. - House przytulił się do Wilsona, który leżał sztywno, uciskając grzbiet nosa.

- Złaź, House! - Wilson zepchnął z siebie swojego przyjaciela. House się zaśmiał.

- Dobra, będę spał po tej stronie, gdzie znajduje się twoja skrytka ze świerszczykami.

Wilson usiadł. - Wiesz, gdzie ona jest? Niech to szlag, czy jest coś, czego o mnie nie wiesz?

- Nie. - House uniósł się w powietrze, wymachując nogami. - Wiem nawet, co o mnie myślisz.

Wilson oblał się rumieńcem. - Nie.

- Tak. Nie martw się. Nie mogę nikomu powiedzieć. I naprawdę się nie gniewam.

Wilson z powrotem się położył. - Dzięki Bogu.

House opadł na łóżko. - Nie, dzięki mnie.

- Tylko nie znowu to.

- Nie, po porostu mi podziękuj.

- Dobra. Dziękuję-ci.

House zamknął oczy. - Nie ma za co.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
oliwka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Mar 2009
Posty: 190
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bo jak dwoje ludzi się kocha...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:20, 12 Kwi 2009    Temat postu:

Świetne, co część to śmieszniejsza.

House zwalający skrzydłami wszystko z półek, to takie do niego podobne. Nawet po swojej śmierci nie przestaje dokuczać Wilsonowi.


Jestem tylko ciekawa co sobie Wilson pomyślała o Housie, że się aż zarumienił.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:48, 12 Kwi 2009    Temat postu:

Może pomyślał, że House+skrzydła=hot wing!porn ?

a poważnie, to Jimmy rumieni się z byle powodu, więc pewnie nie ma się czym podniecać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:03, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Richie117 napisał:
Jimmy rumieni się z byle powodu, więc pewnie nie ma się czym podniecać

jest się czym podniecać bo on tak słodko wtedy wyglądaa : D

a tak wgl świetny odcinek : D ale House'a ze skrzydłami wciąż nie mogę sobie wyobrazić: D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:16, 13 Kwi 2009    Temat postu:

o tak... rumieniący się Jimmy to taki podniecający widok... (szkoda, że w serialu nie rumieni się tak często jak w fikach Czy on się w ogóle rumienił w serialu? )

***

to nie to samo, co anielskie skrzydła, ale trochę działa na wyobraźnię



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:49, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
- Dobra, będę spał po tej stronie, gdzie znajduje się twoja skrytka ze świerszczykami.

Wilson usiadł. - Wiesz, gdzie ona jest? Niech to szlag, czy jest coś, czego o mnie nie wiesz?


Wilson + skrytka ze świerszczykami = 'O co chodzi? Przecież to był zawsze taki grzeczny chłopiec' ;D


Cytat:
- Nie. - House uniósł się w powietrze, wymachując nogami. - Wiem nawet, co o mnie myślisz.

Wilson oblał się rumieńcem. - Nie.

- Tak. Nie martw się. Nie mogę nikomu powiedzieć. I naprawdę się nie gniewam.


Zakłopotanie Wilsona cudowne, a odpowiedź House'a rozbrajająca. Choć trochę nie w jego stylu (nie gniewa się...? On? xD).
Jednak to jak na razie mój ulubiony fragment ^^


Sympatyczny tekst. Trochę przesłodzony, ale co tam! Zastanawiam się tylko jak ktoś mógł z House'a zrobić anioła. C'est impossible! xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pino dnia Pon 16:02, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:41, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Pino napisał:
Wilson + skrytka ze świerszczykami = 'O co chodzi? Przecież to był zawsze taki grzeczny chłopiec' ;D

on jest może grzeczny, jeśli chodzi o wyprasowane krawaty i ochraniacz na kieszeń... ale wiadomo, że w przerwach między małżeństwami i romansami musiał sobie jakoś radzić

Pino napisał:
Choć trochę nie w jego stylu (nie gniewa się...? On? xD).

primo - House nie potrafi się gniewać na Wilsona
secundo - chyba anioły nie powinny się w ogóle gniewać...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3  Następny
Strona 1 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin