Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Upadek [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Amanda
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Kwi 2008
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z dalekich stron :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:47, 14 Mar 2009    Temat postu: Upadek [M]

Kategoria: love


W zasadzie nie wiem co mnie podkusiło żeby to wystawić. Prawdopodobnie ciekawość jaka będzie reakcja i ile to jest tak naprawdę warte. Mam do tego tekstu sentyment. Składany był z kawałeczków pisanych przez prawie rok.
Nie sądzę by musiało mieć jakiekolwiek ograniczenia wiekowe.
Smacznego

Za betę serdecznie dziękuję Em., jesteś wielka za samo to, że ci się chciało.

Upadek

- Ty przeklęty dzieciaku! – krzyczy, a ty czujesz, że jedyne, co jeszcze możesz zrobić i co spotka się z ich aprobatą, to śmierć. Odchodzisz i wracasz, idziesz do przodu i cofasz się. Jak piłeczka ping-pongowa, jak każda dowolna piłka w grach zespołowych, bo nasze życie to gra, tyle, że nie zespołowa. Oni grają przeciwko tobie, oszukując jak tylko można, a ty przystajesz na to. W sposób bierny pozwalasz się podbijać i przerzucać.

Czekasz, aż się znudzą, aż znajdą sobie inną rozrywkę. Wiesz już, że tak się nie stanie, a mimo to wciąż masz nadzieję, że może jednak pewnego dnia zapomną o tobie, o tym, że siedzisz za ścianą, słysząc ich szydzący głos. Matkę mówiącą do ojca, że trzeba się pogodzić z tym, że on już taki jest, że inny nie będzie, prawdopodobnie głaszcząc go w tym momencie po ręce. Zastanawiasz się wtedy, co z tym instynktem macierzyńskim, o którym tyle słyszałeś, dlaczego akurat twoja matka go nie posiada?

„Bo cię nie kocha, głupi” słyszysz głos w swojej głowie i musisz przyznać mu rację.

Nie kochasz mnie mamo, nawet kiedy mi to mówisz. Masz do mnie żal, za całe swoje życie. Za nieudane małżeństwo, za trudnego męża, za to, że nigdy nie chciałem pomóc.
Ile mogłem? Jestem nikim, głupim dzieciakiem z marzeniami, nadzieją i wiarą – bezsensowną i bezgraniczną wiarą, że pewnego dnia obudzę się w lepszym świecie. I budzę się codziennie w tych samych czterech kątach, z poczuciem tego samego zamknięcia. Walę głową w ścianę, a ta wciąż pozostaje nietknięta. Mamo, tato, jesteśmy więźniami naszej kochanej rodziny, a to wy nigdy nie zdecydowaliście się na to, by ten mur zniszczyć. Sami jesteście sobie winni, głupio wierząc w to, że możecie odbudować coś, co nigdy nie istniało i zniszczyć coś, co rośnie w was samych.


***

Ulotne wrażenie poznania. Gorzki smak rozczarowania. Ty, wciąż daleko, choć obok. Nie ma cię choć jesteś. Chora wyobraźnia podsuwa obraz idealnego partnera.

Wiesz czym jest miłość?

Chemią, czystym pożądaniem wymuszającym na tobie korelację z drugim człowiekiem.

Miłość to fizyka. To siły, przyspieszania, opóźniania.

Czysta matematyka w swoich maksimach i minimach, w liczbach, formułach i formach.

Jest również jak geografia,bo każdy nowy dzień jest kolejnym szczytem, każdy dotyk, ruch dłoni po skórze – nowo odkrytym szlakiem.

Jest jak polski, nie, jak poezja. Piękne słowa, czułe i słodkie. Zrozumiałe jedynie dla pary kochanków. Dla nas.

Jest biologią, chorobą, przyspieszonym biciem serca. Zabija i pozwala się odradzać.

Jest mną, spójrz w oczy własnej miłości.

Widzisz? Pożądanie, emocje, serce i szlaki.

Potrzebujesz mnie, pragniesz.

Zamknij oczy i daj się porwać.

Teraz je otwórz.

Co widzisz?

***

Muskasz jego ramię. Czujesz pod palcami jego napiętą skórę. Nic dziwnego, siedzi tu już dobre kilka godzin.
- Przyniosłem ci kawę – szepczesz stawiając kubek obok jego dłoni.
Unosi zaczerwienione oczy i zsuwa z nosa okulary. Używa ich tylko do pracy przy komputerze. Uśmiecha się i kładzie dłoń na twojej. Odwzajemniasz uśmiech. Co innego możesz zrobić? Wiesz, że nie wyjdzie, póki tego nie skończy. Nie ważne, jak bardzo będzie zmęczony.
- Dzięki. – Jego ciepły głos przerywa ciszę. Chcesz odejść, ale powstrzymuje cię, przyciągając do siebie. Opadasz na jego kolana i patrzysz na jego twarz z pytaniem w oczach.
- Skończyłem. - Słyszysz w jego głosie nutę dziecięcej radości. Spoglądasz więc na ekran. Rzędy literek i znaków. Uśmiechasz się, mimo, że nic ci to nie mówi. Nigdy nie mówiło. Twoja edukacja na tym poziomie zakończyła się wiele lat temu.


***

Nie istnieje miłość, nie istnieje przyjaźń. Człowiek uzależniony od drugiego człowieka to straceniec wysłany na wojnę w wełniaku i bez broni. Ktoś na kim ci zależy powoduje, że stajesz się słaby. To gorsze niż narkotyk, gorsze niż wódka. Każde kolejne jest lepsze. Oni znają wszystkie twoje słabe punkty, wiedzą, gdzie uderzyć, by zabolało najmocniej.

To jak wojna gdzie wraz z poznaniem wroga przychodzi prostota jego zniszczenia. Smutne ale jakże prawdziwe.

Drugi człowiek jest twoim katem, dzierży w dłoniach twój los i chcąc, czy nie chcąc, zniszczy cię. Strawi, pochłonie i nagle przestaniesz być sobą.

Stajesz się nim.

Pozwól na to. Ty jeden. Potem kolejny i następny i wreszcie nie będzie ludzi, będą tylko hybrydy zrodzone z chorego systemu przyjaźni i miłości.

***

- Przypominają mi dzieciństwo – mówisz patrząc na grupę dzieci puszczających na podwórku bańki mydlane.
Uśmiecha się jedynie i wychyla bardziej, jakby próbował którąś dla ciebie złapać. Chwytasz go za łokieć, chociaż wiesz, że nie spadnie. Śmieje się i wyswabadza ramię, tylko po to, by cię objąć i przyciągnąć do siebie.
- My wciąż jesteśmy jak dzieci – mruczy, wplątując dłoń w twoje włosy. Wiesz o tym zawsze wtedy, gdy, tak jak teraz, musisz wspinać się na palce, by musnąć jego usta.


***

Unosisz wzrok, wpatrujesz się w jego oczy i pytasz, kim jest, a on nie potrafi ci odpowiedzieć. Jest mężczyzną, człowiekiem, skazańcem, szatynem. Dla ciebie to jednak za mało, bo wciąż pytasz, kim jest. Staje więc przed lustrem i patrzy. Szklana tafla odbija tylko jego, z nieistniejącym pieprzykiem na policzku, prawdopodobnie zabrudzeniem na szkle.

Popełniamy błędy, za które prawie nigdy nie odpowiadamy. Powiesz, że idziemy na dno. Owszem, ale pociągamy za sobą osoby obok. Jeśli nie fizycznie to przynajmniej psychicznie. Staczamy się zawsze w towarzystwie i to tworzy z nas słabeuszy. Jesteśmy uzależnieni i współuzależnieni, jesteśmy łańcuchem słabych ogniw, które odłączają się zawsze parami. Jest to przerażające, bo wiesz, że stoczysz się z kimś i pociągniesz kogoś za sobą, a odbijesz się już niestety samodzielnie, by całe błędne koło rozpoczęło się od nowa. Istniejemy po to, by powtarzać scenariusze o których myślano już, że nie nastaną.

Odwraca głowę i patrzy na ciebie. Już wiesz, że to on jest twoją parą.

***

Odcięli ci skrzydła, ale przypiąłeś sobie nowe by znów móc latać. Teraz czujesz, że narodziłeś się na nowo. Masz to samo ciało, ten sam uśmiech i te same wielkie oczy, tylko spojrzenie jest już inne. Jakbyś założył okulary. Wprawdzie nie są one różowe, ale przestały też być czarne. Jakby tamte skrzydła ciągnęły cię do ziemi, a te dopiero pozwoliły wzlecieć.

Jesteś innym człowiekiem. Ani lepszym, ani gorszym niż poprzednio, po prostu stałeś się inny. Dobrze ci z tym nowym wcieleniem. Nauczyło cię ono cieszyć się dniem, dlatego, że na niebie właśnie zaświeciło słońce.


***

W świecie nieopisanym przez nikogo dryfuje twoje poczucie spełnienia. Zablokowane przez rzeczywistość, czeka w niebycie, poszukując drogi. Jest ślepe, jak ślepa jest prawda. Nie chcemy patrzeć. Widzenie jest zbyt trudne, zachłannie łapiesz w dłonie migotliwą ułudę bytu, by zdać sobie sprawę z własnej ulotności.

Osiągnąłeś spełnienie. Siedzisz na stosie ciał swoich wrogów. Niewinnych przeciwników stojących na drodze twojego zwycięstwa. Zamykasz oczy wdychając głęboko w płuca ten powolny zapach rozkładu.

Rozkładające się ciała i ty gnijący od wewnątrz poczuciem spełnienia. Wstajesz i rzucasz się w dół. Osiągnąłeś wszystko, więc wracasz, by rozpocząć od nowa. Na szczycie nie ma poczucia palącego dążenia. Jest tylko niebyt zwycięzcy.

***

Lubisz na niego patrzeć. Nocą, kiedy budzi cię tykanie zegara, albo wyjątkowo silny ból, odwracasz się w jego stronę i podpierając głowę na dłoni, zaczynasz go obserwować. We śnie ma zawsze taką wygładzoną twarz. Przypomina ci się wtedy pionowa zmarszczka, kiedy się złości, ściągnięte brwi, kiedy myśli nad czymś wyjątkowo intensywnie, dołki w policzkach, kiedy się uśmiecha. Sam nie możesz się nie uśmiechnąć. Jakie znaczenie ma to, kim jest, jakie jest nasze przeznaczenie i czym to się skończy? Wyciągasz rękę i muskasz jego nagie ramię. Żadnego – odpowiadasz sobie – ponieważ jest twoim współtowarzyszem upadku.
- Znowu to robisz – mruczy bardziej do poduszki, niż do ciebie.
- Robię co? - pytasz, uśmiechając się do siebie.
- Studiujesz mnie – przekręca się w twoją stronę i przyciąga do siebie.
- Nie – zaprzeczasz. - Utwierdzam się jedynie w tym, że wciąż tu jesteś.
Uśmiecha się a ty nachylasz się po pocałunek.


***

Ciemna, cienka stróżka spływając z nadgarstka w stronę łokcia. Powstrzymujesz go przed ulżeniem sobie w cierpieniu. Siedzi obok szarpiąc twoje ramię. Patrzy na ciebie. a ty czujesz, że jego wzrok wędruje obok.

Czujesz się wolny, uchodzi z ciebie cząstka życia. Może, jeśli kiedyś to powtórzysz, ponownie stanie się powiernikiem twojego sekretu, będzie ci wtedy lepiej.

To nie tak, że chcesz umierać. Chcesz wiedzieć, że masz kontrolę, że sam decydujesz. Nie ma nikogo poza tobą, kto kontroluje twoje życie. Wystarczy, że nie dano ci prawa do decydowania o narodzinach, bo kto powiedział, że chciałeś się urodzić?

Nie masz chusteczki, więc jak zwierzę, zlizujesz chłodną już krew. Patrzy z przerażeniem, jak śmigasz językiem po skórze. Widzi w tobie zwierzę, czy człowieka?

Jesteś, byłeś i będziesz. Nieskończenie wiele razy powrócisz w jego życie. Nie ważne kim będziesz, ani nawet czym będziesz, powrócisz, podobnie jak on. Przeraża cię to, ale taka jest smutna prawda bytu. Wracamy nieskończenie wiele razy. Wciąż nowi, inni i gorsi.

Nieudolne próby nieskończonej, nieuchwytnej doskonałości. Popatrz w oczy swojego klona i pozwól mu zdecydować.

Śmierć to biała karta w czarnej księdze życia.

***

Jak rozpoznać, czy masz do czynienia z pesymistą czy z optymistą? Bardzo łatwo. Szklanka do połowy pełna czy do połowy pusta? Dla optymisty pełna, dla pesymisty pusta. Realista natomiast stwierdzi, że jest tak samo pełna jak i pusta. Zabawne, jak trywialne sprawy potrafią tłumaczyć człowieka, pokazać go wnętrznościami na zewnątrz.
Tak niewiele sprawia, że czujemy się ludźmi.


***

Nie patrz w przeszłość. Nigdy nie wiadomo, który z zakamarków duszy akurat postanowi się ujawnić. Strach...

Wiesz, że jesteś. Istniejesz i nic nie jest gorsze od świadomości bytu w niebycie. Ciemna masa wspomnień utkanych w misterną sieć.

Pająki, bezwiedni zabójcy. Idealni mordercy. Higieniczni, cisi. Chcesz być jak pająk?

Ofiara systemu, zdeptana, niepotrzebna. Powraca po latach, by w jej oczach obiła się twoja przeszłość.

Dno. Dno, dna. Wiesz, że jest. Spadasz i czekasz. Ono nie nadchodzi.

Złość za byt, za niebyt, za wiarę i pewność. Odwracasz głowę.

Radość odszukiwania w przyszłości. W życiu po życiu. W pożywce toczącej się w tobie zamiast krwi.

Obsesja będąca wybawieniem. Mały, biały pokój z pojedynczym krzesłem.

Teraz wiesz kim jestem?
.
.
.
Szaleńcem!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Amanda dnia Nie 15:58, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:53, 15 Mar 2009    Temat postu:

Głębokie, bardzo głębokie. Zazdroszczę zdolności, bo ja nie potrafię tak pisać
Analiza, czym jest miłość w drugim fragmencie to kawałek na miarę Janusza L. Wiśniewskiego (to ten od "S@motności w Sieci" i "Molekuł emocji")
Kawałki w oczywisty sposób Hilsonowe takie... inne, niż wszystko, co do tej pory czytałam. Lekkie, ale równocześnie głębokie. Po prostu piękne

Cytat:
- Znowu to robisz – mruczy bardziej do poduszki niż do ciebie.
- Robię co? - pytasz uśmiechając się do siebie.
- Studiujesz mnie – przekręca się w twoją stronę i przyciąga do siebie.
- Nie – zaprzeczasz. - Utwierdzam się jedynie w tym, że wciąż tu jesteś.

... no a gdzie miałby być?
Nigdy nie mam dosyć takich rozmów

Cytat:
Śmierć to biała karta w czarnej księdze życia.

za takimi zdaniami w Hilsonie osobiście nie przepadam, ale w ogóle to prawdziwa perełka


W kilkunastu miejscach zgubiły się przecinki, ale ogólnie tekst... Czy jest szansa, że coś Twojego autorstwa pojawi się wcześniej, niż za rok?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Nie 15:49, 17 Maj 2009    Temat postu:

Nie mogę uwierzyć, że jak na razie tylko jedna osoba skomentowała "Upadek", więc pracowicie biorę się do zmiany tej liczby .

Na początku myślałam, że napisałaś to po obejrzeniu 5x24, ale wyprowadziłaś mnie z błędu i teraz jestem jeszcze bardziej pod wrażeniem. Nie do końca jestem przekonana do tego, że matka House'a była "zła". Jasne, podejrzewam, że nigdy nie stanęła w obronie Grega, ale jako współgnębiciel pasuje mi średnio. House nie wyrażałby się o niej w dobry sposób, gdyby taka była.

Całość poważna, smutna, chwilami naprawdę przygnębiająca. Chwilami nieco chaotyczna, jak sam House. Ale było w tym coś z nadziei, przynajmniej dla mnie. Te chwile bliskości z Wilsonem, kiedy House czuje się... no cóż, lepiej. Nawet jeśli wie, że to świadczy o jego tchórzostwie, to jest w końcu tylko człowiekiem.

Pewnie wcale nie wspominałam o tym setki razy podczas tej jednej wypowiedzi - jestem pod wrażeniem .

[Po mojej becie zdążyłam zauważyć jeszcze kilka błędów, ale ćśśś ]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin