Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Po zmianie... [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:37, 07 Lis 2009    Temat postu: Po zmianie... [Z]

Mój pierwszy fik
mam nadzieję, że się spodoba


Zweryfikowane przez M.F.

House siedział w swoim gabinecie. Patrzył tępo przed siebie. Uśmiechał się. W takim stanie znalazł go James Wilson.
-House, wszystko ok?- zapytał
Greg popatrzył na niego ze zdziwieniem.
-Tak, a czemu miałoby być inaczej?
-Uśmiechasz się.
-To źle…? Po prostu.. jestem szczęśliwy.
-Ty? Noga nie boli?
-Boli.
-To co się stało?
-Nic. Po prostu jestem szczęśliwy.
Jimmy pokręcił ze zdziwieniem głową i wyszedł z gabinetu. Skierował swe kroki do biura Cuddy.
-Co jest House’owi? Mówi, że jest szczęśliwy.
-A może tak jest?- zapytała Lisa wymijająco. Odwróciła wzrok, by Wilson nie zauważył jej rumieńców. Jednak zauważył.
-Spaliście ze sobą!- powiedział
Cuddy uśmiechnęła się.
-Może…- powiedziała tajemniczo.
Wilson westchnął i wyszedł.

***
Parę miesięcy później
-Unikasz mnie.- powiedział Greg, wchodząc do gabinetu Cuddy
-Nie.
-Unikasz mnie- powtórzył. Wziął jej twarz w ręce .- Co jest?
-Nic.
Greg westchnął.
-To może lepiej nie spotykajmy się.
-Ale House…
House spojrzał na nią z czułością. Pocałował ją delikatnie w usta i rzekł:
-Uwierz mi, tak będzie lepiej. Przecież widzę jak chodzisz. Jak robot. Cały czas płaczesz.
-House.. ja.. ja jestem w ciąży.
House odwrócił się na pięcie i poszedł, nic nie mówiąc. Oczy Cuddy zalały łzy.
-Co się stało? Co powiedział House? – zapytał James wchodząc do gabinetu i patrząc na zapłakaną Cuddy.
-Nic nie powiedział! Po prostu poszedł! Kiedy… kiedy ja…powiedziałam mu.. że jestem w ciąży…
-To..to cudownie!- krzyknął James
-Tak, wiem. Ale House..
Wilson pokiwał głową.
-Znajdę go.- obiecał
Pierwsze gdzie poszedł to był dach PPTH.
-Jak mnie tu znalazłeś?- spytał House, gdy James usiadł koło niego.
-Bo wiedziałem, że tu byś nie wszedł. Dlaczego uciekłeś?
-Musiałem pomyśleć.
-I?
-Sam nie wiem Wilson. Daj swoją psychoanalityczną gadkę.
-Po co? I tak zaraz wstaniesz, pójdziesz na parking, pojedziesz do domu, spakujesz się i wyjedziesz, bo boisz się odpowiedzialności… za własne dziecko! A przecież się zmieniłeś! Rachel cie zmieniła! Stałeś się dla tej małej ojcem! Jeżeli odejdziesz, to nie zniszczysz jednego, swojego życia. Zniszczysz cztery.
-Pewnie tak… Wilson, idź już. Dobrze?
-Zmieniłeś się House.
-Boję się, że nie.





ciąg dalszy chyba nastąpi.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Czw 13:38, 17 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:54, 07 Lis 2009    Temat postu:

Ma potencjał
Na pewno chcę kolejną część
Podoba mi się twój House jest taki House'owy
Czyli on jest z Cuddy i z Rachel, a teraz ma pojawić się ktoś jeszcze
Jestem ciekawa co będzie dalej
Wena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Sob 13:56, 07 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:37, 07 Lis 2009    Temat postu:

neko.md napisał:
-Zmieniłeś się House.
-Boję się, że nie.

O. To było jak najbardziej House'owe.
Reszta niby też, ale jakoś mam mały problem z wyobrażeniem sobie tych sytuacji. Czegoś mi w Twoim ficku brakuje, tylko jakoś nie bardzo wiem, co to jest. Może kiedy dopiszesz dalszy ciąg, moja wyboraźnia pobudzi się do działania.

Co do błędów: w dialogach przed myślnikiem (i w niektórych miejscach po) powinien być odstęp, pogubiłaś też trochę przecinków.

A tutaj:
Cytat:
-House.. ja.. ja jestem w ciąży.

Albo trzy kropki, albo jedna, dwukropek wygląda inaczej.

Ale pisz, pisz dalej, ćwiczenie czyni mistrza!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:17, 07 Lis 2009    Temat postu:

Bardzo fajne, chociaż pomysł może nie oryginalny Ale jest ok
Czekam na więcej, bo po tak krótiej części niewiele jestem w stanie napisać pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:21, 07 Lis 2009    Temat postu:

wiem, że mało odpowiedzi ale już dziękuje



"Albo trzy kropki, albo jedna, dwukropek wygląda inaczej."

dobrze, będę pamiętać

jak mnie wena najdzie to napiszę kolejną część



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:19, 07 Lis 2009    Temat postu:

Jak na początek jest dobrze.Im więcej będziesz pisała to będzie coraz lepiej
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 18:28, 07 Lis 2009    Temat postu:

Hmm... Pomysł może być. Czasami "zalatuje" mi tutaj zbyt prostackim językiem W komentarzach i wypowiedziach ok, ale w fickach niezbyt to jest poprawne.
Poczekam na ocenę tego ficka Przecież praktyka czynie mistrza
Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
klecza
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:13, 07 Lis 2009    Temat postu:

Po pierwsze tag. Nie ma oznaczenia w tytule. Po drugie, nie ma oznaczenia o ograniczeniu wiekowym.

A odnośnie treści. Pomysł taki... zwykły. Zobaczymy, jak go rozwiniesz. Może się okazać, że będzie bardzo, bardzo interesujące opowiadanie, a może się okazać gniotem. To zależy od rozwinięcia sytuacji.

I muszę się przyczepić stylu. Ja wiem, że to Twój debiut, ale to nie oznacza, że masz go okrajać ze słów jak się da. Prawie same pojedyncze zdania, cała treść to dialog przeplatany jednolinijkowymi zdaniami. Zero opisów, zero uczuć, zero polotu. Sama akcja, nieopisana zresztą jakimś ciekawym językiem. Piszesz prostym językiem, a do tego okrajasz tekst z jakichkolwiek emocji. Fabuła nie płynie, ale biegnie, nie zatrzymując się i nie patrząc za siebie.

Zwolnij. I nie bój się opisywać.

Czekam na kolejne części i powodzenia życzę
klecza


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:17, 07 Lis 2009    Temat postu:

A już chciałam napisać, że kolejny fik, gdzie Cuddy zachodzi w ciąże z Gregiem "Ogierem" House'm przyprawia mnie o mdłości, ale nie...

Podoba mi się bo akcja toczy się w 6 sezonie, House związał się z Cuddy na poważnie, więc mnie to cieszy,

I jak przychodzi do ciąży (może nie tyle chodzi tu o ciążę, ale do "bardziej dorosłego życia") House zastanawia się nad swoim życiem, zmianą, boi się i to mi się podoba.

Błędów nie widziałam, fik dobrze napisany, nie czytało mi się go źle, masz talent.
Powodzenia i Weny

PS ale jak to spier...lisz rozmowami H+C przez łzy, gdzie to Cuddy ryczy, a House udaje że go to nie obchodzi i wielkim nagabywaniem Wilsona aby House dał szansę swojemu szczęściu to będziesz mnie mieć na sumieniu.
STOP OKLEPANYM SCHEMATOM, jako Twoja czytelniczka oczekuję BOMBY, czegoś nieziemskiego


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:06, 08 Lis 2009    Temat postu:

W dialogach po myślnikach - i przed też - mają być spacje. O tych kropkach i wielokropkach już zostało powiedziane. Są też błędy interpunkcyjne i one bolą. Ale to akurat można łatwo poprawić.

Treść. Właściwie, treści nie ma wiele. Same dialogi? Nie najlepszy pomysł. Do dobrego opowiadania potrzebne są opisy; nie muszą być wydumane ani długie, ale powinny się znaleźć. U Ciebie opisów nie ma, jest suchy dialog, żadnej perspektywy, żadnego wglądu w postaci... Czytają to odnoszę wrażenie, że tekst pisany z punktu widzenia Wilsona. Dobrze myślę? Źle? Trudno powiedzieć, bo poza wypowiedziami nie ma żadnego tekstu. Krótko mówiąc, styl pozostawia wiele do życzenia.

Weź ten tekst, dopisz do niego jeszcze jedną stronę i popraw błędy. Powodzenia dalej,
Kat.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:23, 26 Lis 2009    Temat postu:

Kiedy nastepna czesc?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:55, 26 Lis 2009    Temat postu:

właściwie, to nie wiem...
mam straszny natłok zajęć, sprawdzianów, kartkówek i kompletny brak weny na wszystko...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:39, 29 Lis 2009    Temat postu:

Ortograficznych błędów chyba nie ma, starałam się nie przesłodzić, a z interpunkcją zawsze będzie źle

Część II

House siedział w swoim gabinecie przed laptopem. Jego zespół robił bezsensowne badania pięćdziesięciolatkowi, któremu House postawił już diagnozę- toczeń. Ale Foreman się uparł, musi sprawdzić. Diagnosta zgodził się, mógł spokojnie siąść przed laptopem i kupić bilet.
-Cześć... co robisz?-zapytała Cuddy wchodząc do gabinetu.-Co? Bilet?! Arizona?! Greg, czy ty...uciekasz?-ostatnie słowo powiedziała już ze łzami w oczach.
-Nie, Cu... Liso.
-To po co ci bilet do Phoenix?!
-Wolisz, żebym uciekł, po nie wiem... trzech latach, ale na zawsze?! Ja nie uciekam! Ja muszę to tylko... przemyśleć!-diagnosta podniósł głos.
Cuddy odetchnęła. Chciała otrzeć łzy, ale uprzedził ją House.
-Pozwól mi, wyjechać. Na... pięć, góra sześć miesięcy.
-Dobrze. Wrócisz?
-Nie wiem. Ale pewno stęsknię się za twoim wielkim tyłkiem, który w siódmym miesiącu będzie taaaaki!-House rozciągnął szeroko ręce. Cuddy zrobiła minę obrażonego dziecka.
-To kiedy?
-Nie mogłaś spojrzeć, jak zaglądałaś mi przez ramie?-zaśmiał się House- Dzisiaj. Do zobaczenia, Cuddy.
-Do zobaczenia, House.
Ich usta złączyły się, w zamiarze Cuddy, w krótki czuły, pożegnalny pocałunek. Jednak Gregory miał zupełnie inny zamiar. Ich namiętny pocałunek przerwało chrząknięcie dochodzące od Trzynastki, stojącej na progu.
-Na trójkącik nie masz co liczyć-powiedział House. Po chwili poczuł kciuk Lisy na swoim żebrze-Au! To boli!
-Przepraszam. Chciałam mocniej.
-Ychm, tak... co tam?- zapytał diagnosta Trzynastki.
-To toczeń.-powiedziała Remy
-Mówiłem. Do widzenia Trzynastko. Pozdrów resztę zespołu. Zobaczymy się... za trochę.
House wziął kurtkę uśmiechnął się i wyszedł. Swe kroki skierował do gabinetu Wilsona.
-Jadę.
James westchnął. Wyciągnął spod biurka walizkę przyjaciela i posłał mu spojrzenie typu 'jesteś pewien?'
Greg zaśmiał się z niemego pytania Wilsona.
-Tak, Wilson. Na sto procent.
-Tylko wróć!
-Tak będziesz tęsknił?-zaśmiał się House
-Cuddy będzie tęsknić. I Rachel.
House mruknął coś pod nosem co zabrzmiało jak:ty też będziesz.
Zaśmiali się razem.
-Cześć, Wilson.
-Cześć House.
***
Siedząc w samolocie House dużo myślał. Myślał o już trzyletniej Rachel, o Cuddy i o jego nienarodzonym dziecku. Pierwszy raz pomyślał jak da mu na imię.
-James.-powiedział głośno.
Siedząca koło niego kobieta spojrzała się dziwnie.
A jak dziewczynka?O boże, nie! Cuddy,Rachel i... hmm... Joy... trzy na jednego? To nie fair! To musi być syn!-pomyślał. Ziewnął raz, drugi, trzeci aż w końcu usnął...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Nie 22:40, 29 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:36, 30 Lis 2009    Temat postu:

mm... Mnie się podoba
Cytat:
a z interpunkcją zawsze będzie źle

Nie martw się mam to samo. Interpunkcja nigdy nie była moją mocną stroną.

Greg wracaj szybko! To musi być syn. Greg będzie szczęśliwy, Lisa też, bo będzie jej pewnie przypominał tatusia , a Wilson będzie miał swojego imiennika, którego będzie rozpieszczał .

Pisz więcej, bo ja tu widzę potencjał. Rozumiem, że nie ma czasu, ponieważ sama mam z tym problem . Ale jakoś damy radę

Weena i duużo czasu Pozdrawiam cieplutko ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
klecza
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:10, 30 Lis 2009    Temat postu:

Ostrzegam, nie ucieszy Cię mój komentarz.

Pierwsze, co mnie odstraszyło i sprawiło, że miałam ochotę wyjść z tematu pojawiło się jeszcze przed rozdziałem.
Cytat:
Ortograficznych błędów chyba nie ma, starałam się nie przesłodzić, a z interpunkcją zawsze będzie źle

Rany, jak wiesz, że Twoja interpunkcja leży, to dlaczego nie poprosisz kogoś o pomoc? Jest na forum bank bet i jestem pewna, że jeśli do kogoś napiszesz, nie zaszkodzi Ci to. Takie olewanie błędów i stwierdzenie z góry, że wiesz, że one są, ale nic z nimi nie robisz świadczy tylko o Twojej ignorancji wobec czytelnika.

Dalej. Wciąż, jak już wcześniej pisałam - brak jakichkolwiek opisów. Zwolniłaś z akcją, ale wciąż nie mamy pojęcia, co oni wszyscy myślą, jak się czują. To nie jest serial, w którym widać mimikę, grę. To jest opowiadanie, a nie wiem, czy wiesz, ale same słowa to ok. 45% całego przekazu. Więc skoro tu nie mamy gestów, mimiki czy dźwięków, to trzeba je opisać.
Nie mam pojęcia, co czuł House, gdy dowiedział się o ciąży Cuddy, nie mam pojęcia, czy bolało go to, że wyjeżdża, czy cieszyło. Nie wiem, co czuł. Nie mam po widzę tu żadnejlał o tym wszystkim. Nie widzę tu żadnej rozterki - jest pokazana bardzo poważna sytuacja, a zero przemyśleń, zero jakiejkolwiek rozterki.
Skupiłam się na uczuciach House'a, bo podejrzewam, że narracja jest prowadzona subiektywnie, z perspektywy House'a. Ale nawet tego nei jestem pewna, wnioskuję po tym, że tylko jego działania są przedstawione.

Ale mimo wszystko, nawet jeśli narracja prowadzona jest z punktu widzenia House'a, mogłaś opisać, że Cuddy miała wymalowane na twarzy takie i takie uczucia, że w jej oczach dojrzał to i to. To samo z Wilsonem.
A jak wyglądała Trzynastka, gdy zobaczyła ich całujących się? Jak zareagowała Cuddy? Speszyła się? A House?

Dobrze, że zwolniłaś z akcją, ale brakuje mi wciąż czegoś głębszego niż działania. Zauważ, że Twój fik to dialogi przeplatane kilkoma zdaniami na temat przemieszczania się House'a. Czytelnik musi wiedzieć, co się dzieje z bohaerami, ale nie tylko przez wypowiedzi, chyba że pisałabyś po prostu dialog. Ale to jest opowiadanie. Nie opiera sięono tylko na rozmowie, ale musi być w nim opisane to, co się dzieje z bohaterami, to, co jest wokół nich i to, co się dzieje w środku nich.

I będę sięczepiać tego tekstu nie dlatego, że nie chcę, żebyś pisała, ale dlatego, że chcę, żebyś pisała lepiej. Więc proszę Cię, nie zrażaj się

I jeszcze trochę technicznych spraw.

Cytat:
-Cześć, Wilson.
-Cześć House.

Tego nie rozumiem. W sensie, że masz dwa prawie identyczne zdania. Dlaczego przed Wilsonem postawiłaś ładnie przecinek, a przed Housem już nie? Tak też powinien być.
Wcześniej to samo było z Trzynastką. Jeśli masz zdanie, w którym wtrącasz bezpośredni zwrot do osoby, np. "Dobranoc, House", "Dobrze się czujesz, mamo, bo nie wyglądasz za dobrze?", zawsze wydzielasz ten zwrot z dwóch stron przecinkami.

I te myślniki, o których już wcześniej była mowa.
Cytat:
-Na trójkącik nie masz co liczyć-powiedział House. Po chwili poczuł kciuk Lisy na swoim żebrze-Au! To boli!

Ten zapis powinien wyglądać tak:
Cytat:
- Na trójkącik nie masz co liczyć - powiedział House. Po chwili poczuł kciuk Lisy na swoim żebrze - Au! To boli!

Widzisz różnicę?

I widziałam tam gdzieś zgubiony ogonek, bodajże przy "racje", czy przy jakimś innym słowie na "r"

Ćwicz i mam nadzieję, że mój następny komentarz będzie równie długi, ale pełen pochwał, a nie zażaleń

Pozdrawiam,
klecza


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez klecza dnia Pon 17:12, 30 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:11, 30 Lis 2009    Temat postu:

Nie przeczytałam całego postu kleczy, bo jest za długi, ale...
Zgadzam się jeśli chodzi o błędy. Niefajne jest podejście: "Wiem ,że są i trudno. Niech sobie będą". Jeśli są, trzeba je wyeliminować
Inne mam zdanie nt. opisów. Chyba nie trzeba pisać: "Cuddy czuła się źle", jeśli jest napisane: "Cuddy płakała". Przecież to jasne jak się czuła, skoro płakała. Co mógł House czuć, gdy dowiedział się o ciąży, skoro wyszedł bez słowa i wyjechał? Nie trzeba być mistrzem empatii, żeby się domyślać. Czasami surowe teksty mają więcej uroku niż dogłębne, nudne opisy. Dają pole do popisu wyobraźni czytelnika. A przecież to jest właśnie zaleta literatury!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:47, 30 Lis 2009    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie miłe słowa, a jeszcze bardziej za słowa krytyki. ;-) .
Chyba jednak wolę rozbudzać wyobraźnię, jak to ładnie ujęła Ala.
A nad interpunkcją popracuję.
Następną część napiszę, jak będę miała czas i wenę, czyli pewno gdzieś na jakiejś biologii lub historii


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
klecza
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 06 Lis 2009
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krakowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:25, 30 Lis 2009    Temat postu:

Nie żebym siękłóciła, ale zdecydowanie bardziej rozbudzają wyobraźnię barwne opisy. Nie każdy opis musi być nudny. Nie jest czasem przyjemnie poczytać miniaturkęz palącym się ogniem w kominku i aromatem kawy unoszącym sięw powietrzu? To pobudza nie tylko wyobraźnię, ale teżzmysły i czegośtakiego mi tu brakuje. Czasem faktycznie można zostawić niedopowiedzenia, ale w przypadku Twojego tekstu jest ich tak wiele, że zostają suche dialogi i opowiadanie staje się płytkie, powierzchowne. Brakuje tutaj atmosfery. Nie mówię o tym, żebyś pisała opisy na miliard słów, ale jakieś dwa zdania o tym, jak bohater się czuje, co przeżywa naprawdę ubarwiłyby opowiadanie i stałoby sięono też bardziej plastyczne.

Tyle ode mnie ,
klecz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:50, 01 Gru 2009    Temat postu:

no w sumie, klecza, to mnie przekonałaś tym zapachem kawy;) następną część postaram się zrobić z opisami;) i kawą

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:12, 03 Gru 2009    Temat postu:

Wydaje mi się, że interpunkcyjnych błędów jest mniej, ćwiczyłam:)
I dodałam trochę opisów.


Część III
House szedł po lotnisku z wymalowaną na twarzy złością. Co chwilę ktoś na niego wpadał, trzy razy jakaś menda przejechała mu po stopie. W końcu się wkurzył i zaczął dźgać laską ludzi by zrobić sobie przejście.
Po pięciu minutach przepychania się przez zatłoczone lotnisko, wyszedł przed wejście główne. Słońce oślepiało go, więc założył okulary. Rozejrzał się. Podszedł do pierwszej taksówki, lecz ta była zajęta i odjechała mu z przed nosa, wypuszczając przy tym okropną ilość spalin. House podszedł do następnego samochodu krztusząc się okropnym dymem.
-5150 N 7th St, Phoenix, oczywiście- mruknął do kierowcy.
-Oczywiście- uśmiechnęła się kobieta, która kierowała samochodem.
Diagnosta zrobił zdziwioną minę. Kobieta kierowcą? Dla niego było to nie do pomyślenia.
-Ychym… przepraszam PANIĄ, ile będziemy jechać?- zapytał- Chciałbym być jak najszybciej na miejscu.
-Oczywiście, pojedziemy skrótami, jeżeli pan chce. To zajmie jakieś 20 minut, doktorze House.-uśmiechnęła się taksówkarka
House zachłystnął się powietrzem. Taksówka stanęła na światłach, wtedy kobieta zdjęła okulary.
-Lydia?!-krzyknął House- Od kiedy jesteś … taksówkarką?!
Lydia zaśmiała się.
-Ach, Greg od niedawna. A ty? Co robisz w Arizonie?
-Przyjechałem na wakacje… tak… wakacje… no, można tak to nazwać.
Kobieta pokiwała głową.
-Co u ciebie?- zapytała
-Będę … ojcem!- powiedział z dumą House.
-Och! To znaczy… gratulacje! Kto jest szczęśliwą żoną?
House zrobił zakłopotaną minę.
-Nie mam żony.
-Narzeczona?
-Nie mogę mieć dziecka bez ślubu?!-zdenerwował się House
-No, możesz. Więc kto jest szczęśliwą matką dziecka i dlaczego tu jesteś, skoro będziesz miał dziecko?
-Och, Lydia, to długa historia.
Lydia zaśmiała się.
-To pojedźmy do mnie. O ile wiem w Grand Hotelu można się meldować do dwudziestej, a mamy dwunastą, więc…
-Skąd wiesz, gdzie będę mieszkał?- zdziwił się diagnosta.
-Podałeś adres.
Wybuchnęli śmiechem oboje, aczkolwiek House z nutą zdenerwowania. Kochał Cuddy, nie mógł dawać nadziei Lydii.
-A co u męża?
-Wiesz, przez te pięć lat dużo zmieniło się i u mnie. Męża, starego- tu zaśmiała się krótko- nie mam. Rozwiodłam się. Syn chciał zostać z ojcem, ma 12 lat, ma prawo decydować… Ale cztery lata temu wyszłam za mąż ponownie. Mój teraźniejszy mąż nazywa się Ryan.- Lydia też nie chciała dawać Gregory’emu nadziei.
Przez całą drogę do domu Lydii rozmawiali głównie o Lydii i o jej nowym dziecku, adoptowanym Zende.
-No, jesteśmy na miejcu. Weź walizkę, zostawisz w korytarzu. Chodź.-Lydia wskazała na zielone drzwi w szarym szeregowcu.
Już u progu House’a powitał zapach spaghetti, Ryan i Zende.
-Mama!- krzyknął Zende.
-Cześć kochani. Przedstawiam wam, Gregory House, jeden z najlepszych diagnostów na świecie.-przedstawiła przyjaciela Lydia- Mówiłam ci o nim- mruknęła do męża.
-Bardzo mi miło- powiedział Ryan.
-Mnie także- odrzekł House. Poczuł wyraźną niechęć do nowego męża przyjaciółki i jej syna.
Jednak te pięć godzin, które House przesiedział u Moore’ów (Lydia przyjęła nazwisko Ryana) upłynęło przy miłej atmosferze śmiechów i przy zapachu kawy i szarlotki.
-Och. Już siódma. Muszę się zbierać- mruknął House, gdy rozmowa zeszła na tory początków znajomości jego i Lydii.
Lydia spojrzała na niego ze smutkiem.
-Odwiozę cię.
-Ach, nie, nie trzeba!-powiedział diagnosta.- Nie chcę robić kłopotu.-dodał. W rzeczywistości nie chciał już widzieć pani Moore, ponieważ zaczynał sobie wyobrażać siebie siebie w roli Ryana.
-Ależ, to nie problem!
-Ależ jest.
-Ależ nie!
-Poradzę sobie.-powiedział House szorstko.
Lydia otworzyła usta, ale natychmiast je zamknęła.
-Och. Jak chcesz- mruknęła zraniona. Zamrugała, by łzy nie pociekły jej na policzki. Ton przyjaciela ją zranił.
-Do… zobaczenia.-rzekł Greg.
Diagnosta nie czekał na odpowiedź. Wziął walizkę i wyszedł. Zatrzymał taksówkę i pojechał pod Grand Hotel.
***
-Dobry wieczór-uśmiechnął się House do recepcjonistki.- Gregory House, miałem zarezerwowany pokoj.
-Tak, zgadza się. 223…
-Ach, nie,chciałbym odwołać rezerwacje. Zatrzymałem się… u znajomej, rozumie pani…
-Oczywiście-kobieta kliknęła pare razy myszką i uśmiechnęła się-Już pokój jest wolny. Do widzenia, panie House. Polecamy się na przyszłość, gdyby znajomej nie było.
-Dobrze. Do widzenia-odparł House.

C.D.N i to będzie końcowa część.
Smutny Koniec.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Czw 20:52, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:20, 03 Gru 2009    Temat postu:

Ćwiczenie czyni mistrza, prawda?! Opisy też fajne, tylko teraz treść się popsuła... Jako wierna fanka Huddy Happy Endów mieszkaniu u Lydii mówię stanowcze: NIE!!! Co ten House wyprawia? No co? Grrrr.... Ale jestem na niego zła...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:02, 03 Gru 2009    Temat postu:

Ala napisał:
Jako wierna fanka Huddy Happy Endów mieszkaniu u Lydii mówię stanowcze: NIE!!! Co ten House wyprawia? No co? Grrrr.... Ale jestem na niego zła...


nie bój się, nie będziesz na niego zła, uwierz.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Czw 17:04, 03 Gru 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:21, 03 Gru 2009    Temat postu:

Znaczy, że co się stanie?
bo chyba Greg tak naprawdę u niej nie zamieszka, co nie? Ona ma rodzinę, zresztą tak samo jak on.
Ej, ale to nie to o czym myślę, prawda?
Ale bezwzględu na zakończenie i tak jest piękne Ja tam smutne fiki w gruncie rzeczy lubię.
Pozdrawiam i wena życzę, razem z czasem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:32, 04 Gru 2009    Temat postu:

I to już koniec mojego gniotka.
Jako, że mój nastrój jest albo smutny, albo morderczy, w ostatniej części postanowiłam zawrzeć i to, i to.
Dla kleczy- bo jej komentarze pomogły mi najbardziej, a jej dziedziaczki w "Wychowaniu" są boskie;)

Polecam słuchać tego przy czytaniu [znalezione dzięki NiEtYkAlNeJ]
Część IV- ostatnia.

Lydia weszła do Grand Hotelu powtarzając: Będzie mój. Będzie mój.
Podeszła do okienka w recepcji.
-Dzień dobry. W czym mogę służyć?- zapytała recepcjonistka.
-Chciałabym wiedzieć, w którym pokoju mieszka Gregory House. Jestem jego znajomą…
-Ale pan House odwołał rezerwacje pokoju pół godziny temu.
Lydię zatkało. Stała tak mrugając oczami i ciężko oddychając.
-Proszę pani? Wszystko dobrze?
-Ach, tak. Dziękuję. Do widzenia…
Lydia wybiegła z hotelu.
-Było go zatrzymać pięć lat temu, idiotko -mruknęła do siebie- Teraz przepadło.
Westchnęła i wróciła do domu.
***
Parę miesięcy później

Gregory House siedział przy komputerze w hotelu Victoria w Phoenix i rezerwował bilet powrotny, gdy zadzwonił telefon.
-House!- wrzasnął Wilson- Wracaj do Princeton!
-Właśnie to robię. Mam bilet na pojutrze.- odpowiedział House, nieświadom tego, co powie zaraz jego przyjaciel.
Następne słowa Wilsona były tak gorzkie, że diagnosta zaczął osuwać się po ścianie, przy której usiadł.
-Dobrze. Już. Przebukowuję. Będę!
Wstał natychmiast i POBIEGŁ, niezważając na ból, do taksówki.
-Na lotnisko! Już! -wrzasnął do kierowcy.- Halo? Lotnisko w Phoenix? Czy są bilety na dziś do New Jersey?! NA DZIŚ! PROSZĘ PANI! MOJA ŻONA I CÓRKA… MIAŁY WYPADEK!! MUSZĘ LECIEĆ! NIE KŁAMIĘ! HOUSE! Co? Naprawdę wyleczyłem pani córkę? Dziękuję, proszę pani!
House nie wierzył w swoje szczęście w nieszczęściu. Gdy dojechali do lotniska rzucił kierowcy sto dolarów i wybiegł. Nie zważał na ból w nodze, który był taki, jakby mu ktoś odcinał powoli nogę bez znieczulenia. Laski używał tylko do uderzania przechodniów. W końcu walizka, którą trzymał zaczynała mu ciążyć. Ale nie zważał na to. Liczyło się tylko to, by dotrzeć do ciężko rannej Cuddy, która była w siódmym miesiącu ciąży i Rachel, która walczyła o życie. Z jeszcze jednej rozmowy z Wilsonem dowiedział się strasznych szczegółów wypadku- Cuddy odbierała Rachel z przedszkola, szły normalnie ulicą. Jakiś pijak wjechał w nie z prędkością stu pięćdziesięciu km/h. Najpierw uderzył w latarnię, więc nie zabił ich.
Biegnąc przez strefę wolnocłową House cały czas rozmawiał z Wilsonem
-Cuddy może poronić, dziecko nie ma w pełni wykształconych płuc…
-Wiem, że to najmniej istotne w tej chwili, ale to chłopiec, czy dziewczynka?- zapytał półprzytomny ze zdenerwowania House.
-Chłopiec.
-A co z Rachel?- dopytywał się diagnosta.
-Walczy o życie. Jest ciężko poturbowana, przeszła dwie bardzo niebezpieczne, jak na pięcioletnie dziecko operacje –powiedział zmartwiony Wilson- Jestem cały czas przy nich, będę cię informował…
-Wchodzę na pokład. Muszę wyłączyć komórkę-mówił przez zęby House. Nie wiedział, czym bardziej się denerwuje: nogą, która bolała jak nigdy, Cuddy i Rachel, czy tym, że straci kontakt z Wilsonem, na pół godziny.
***
Gdy House przyleciał do New Jersey, Cuddy była nieprzytomna, a Rachel w śpiączce farmakologicznej.
Wsiadł na motor, który czekał na niego na lotniskowym parkingu. Jechał po ulicach i autostradach z prędkością przekroczoną o sto kilometrów na godzinę. Gdy był już w Princeton przejechał koło wgniecionej latarni.
To ta latarnia- pomyślał.
Obejrzał się.
Stracił panowanie nad motorem.
I uderzył w latarnię obok.
***
Wszyscy leżeli na jednej sali. Wszyscy z cienką linią życia. Wszyscy czworo, troje nieprzytomni.
Wilson stał i patrzył się na cztery ekrany na raz- na ekran Rachel, której serce ledwie biło, ekran Cuddy, ekran prawie martwego House’a i ekran dziecka Lisy i Grega. Ten ostatni dodawał otuchy.
I nagle stała się rzecz, którą James Wilson zapamiętał do końca swojego życia.
Serce Rachel stanęło. Dwie sekundy później stanęło serce Lisy Cuddy. Po chwili Gregory'ego House’a. Rytm serca nienarodzonego chłopca zanikał. Wilson patrzył na jedną ciągłą linię, która zabrała mu przyjaciół.
-Szybko! Na sale operacyjną z Lisą! Cesarskie cięcie! Może uratujecie dziecko!
Jednak Gregory House Junior nie został uratowany.
Dwa dni później, cały personel PPTH zebrał się na pogrzebie rodziny House-Cuddy.
Umarli razem, złączeni miłością ponad grób.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez neko.md dnia Pią 15:36, 04 Gru 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
czarodziejka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 26 Lis 2009
Posty: 814
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: lubelszczyzna ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:02, 04 Gru 2009    Temat postu:

Neko.md to jest przecudowne
Leżę na podłodze i nie mogę wstać.

Mamo, kocham takie fiki dramatyczne, ale zawierające swego rodzaju szczęśliwe zakończenie.
Dziękuję Ci za tę część, zdecydowanie najlepsza.
Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin