Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Podarunek [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:31, 26 Lis 2008    Temat postu:

jesteś genialna
piszesz świetne fiki
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:50, 26 Lis 2008    Temat postu:

T. napisał:
PIsz Ja Ci zrobie obiad , posprzatam w mieszkaniu i zrobie zakupy a TY pisz


Kusząca propozycja
Trzeba było to napisać ZANIM przytargałam do domu dwie tony zakupów w rękach!






3.
Wcale nie był z siebie tak bardzo zadowolony, jakby się wydawało. Sam nie wiedział, co go napadło, wszystko przez to głupie gadanie, trzeba było wypuścić drugim uchem paplaninę babci w przychodni, a już na pewno ględzenie Wilsona. Nie na darmo przetrwał całe lata w samotności, by teraz brać pod uwagę cokolwiek innego. Komu to przeszkadza?! Tylko, że senna wyobraźnia podsuwała mu dziś w nocy takie obrazy, że ani się nie wyspał, ani nic mądrego nie wymyślił: Gruby, ciężki łańcuch przypięty miał do chorej nogi, jak tylko się ruszył, przeszywający ból rozrywał go na strzępy, a jednocześnie wiedział, że za żadne skarby świata nie pozwoli go sobie zdjąć. Drugi koniec łańcucha nie był do niczego umocowany, mógł pójść gdzie chce, robić co chce, ale on cały czas wpychał ten koniec łańcucha w ręce Cuddy… Jak tylko złapała, wyrywał jej zdecydowanie i uciekał. Za chwilę jednak wracał i owijał ją tym swoim łańcuchem, cała zabawa zaczynała się od nowa. Był obolały i umęczony, ale za nic nie chciał z tego rezygnować. Jednak najgorsze przyszło nad ranem: nie chwyciła łańcucha, nie chciała już grać. Uśmiechnęła się smutno do niego i… odeszła. Został sam ze swoim brzemieniem… Obudził się przeraźliwie samotny i pusty.
Gdy wchodząc do szpitala zobaczył ją stojącą w holu, z niesamowitą ulgą poczuł jak pustka wypełniająca go bezlitośnie, znika powoli. Stała tam, taka gniewna, taka naburmuszona…. O rany, ona naprawdę jest piękna… Nawet jak się złości, jak wrzeszczy na niego.... I co z tego? Może babcia z przychodni miała rację, nie ucieka, tylko ją goni? Może ma rację, że nie można tego ciągnąć w nieskończoność, bo końcu ułoży sobie życie bez zidiociałego, kalekiego diagnosty? Para bezzębnych staruszków…. Uśmiechnął się do siebie. Jak Cuddy będzie wyglądać za te kolejne dwadzieścia, trzydzieści lat? Posiwieje, pomarszczy się… Ale nadal będzie piękna…. A on? Kompletnie łysy, zgorzkniały kuternoga….. Czy rzeczywiście mają być skazani na ciągłe błąkanie się po korytarzach w poszukiwaniu…. siebie?
A jakby?....
Cholera, jakby tak?...
Dopóki wszystko można wyszydzić i wykpić, nikt nie podejrzewa cię… Szlag by to trafił! Robił z siebie idiotę bez przerwy i oczekiwał, że zszokuje, rozśmieszy, dawało mu to władzę i satysfakcję. Jasny gwint!!
Umiał manipulować ludźmi, ale na swoich warunkach, jak teraz nagle miałby?!..
Nie umiał przecież inaczej! Był swego rodzaju specjalistą od walki podjazdowej, zastraszania i manipulacji, dlaczego miałby teraz zmienić się w…
Zatrzymał się raptownie pod drzwiami sali wykładowej i zajrzał do środka. Stado bezmózgich idiotów, czoło myślą niezmącone…
Cholera, co z tego, że nie umiał czuć, dawać i… Może i nie umiał, może to i jest dla niego jakaś głupia amatorszczyzna… W końcu podobno to amatorzy budoawli Arkę Noego, a Titanica profesjonaliści…
Gwałtownie zawrócił i dopadł Cuddy, gdy właśnie wychodziła ze swojego gabinetu.
- Zejdź mi z drogi, House – powiedziała spokojnie, przeglądając po drodze papiery – spieszę się.
- Tylko jedno pytanie – kuśtykał za nią korytarzem w kierunku sali konferencyjnej, czy ona musi tak gnać? – Co byś zrobiła, gdybym ci dał na przykład wielki, gruby łańcuch do ręki?
- Boże! Daj mi cierpliwość… Tylko szybko!... - Spojrzała na niego z ukosa, lekko zdezorientowana, co ten drań wymyślił tym razem? - To podchwytliwe pytanie?
- Ależ skąd, no coś ty?! Tak się tylko zastanawiałem…
- House, nie robisz niczego bez powodu. Dałabym sobie rękę uciąć, że znów coś kombinujesz, ale…
- Słowo! – Podniósł dwa palce do góry i uśmiechnął się przymilnie. – No powiedz, przecież nie chcesz, bym przez ciebie spóźnił się na wykłady? Młodzież spragniona wiedzy usycha z tęsknoty….
Zatrzymała się gwałtownie zanim doszli do sali konferencyjnej, gdzie już czekała grupka osób. Nie zapomniała jeszcze wczorajszego przedstawienia ani dzisiejszego numeru. Spojrzała na Housa z jadowitym uśmiechem i wycedziła powoli.
- Gdybyś mi kiedykolwiek dał gruby, mocny łańcuch, to owinęłabym go wokół twojej chudej szyi i zamknęła na jeszcze większą i jeszcze mocniejszą kłódkę! I skróciłabym go do granic możliwości! Z dziką rozkoszą targałabym cię po całym szpitalu, dokładnie tam, gdzie powinieneś być. Nie zrobiłbyś kroku bez mojej wiedzy, nie powiedziałbyś słowa, o którym bym nie wiedziała, nie…
- Wiedziałem, że mnie kochasz! – uśmiechnął się z satysfakcją unosząc jedną brew.
- Niezupełnie to miałam na myśli, House – znów ją zbił z tropu.
- Mogę cię gdzieś zabrać jutro na te Walentynki, jak już chcesz… - prawie mu się udało powiedzieć to nonszalancko, tylko nie wiadomo dlaczego czuł wielki ucisk w żołądku, w płucach… za chwilę nie będzie mógł oddychać…
- Zabrać – warknęła, przysuwając się jeszcze bliżej – to ty możesz buty do szewca! A na jutrzejszy, romantyczny walentynkowy wieczór, na kolację przy świecach, wino i nastrojową muzykę, przy której można tańczyć przytulonym tak, że aż zacierają się granice, zostałam zaproszona przez doktora Blade’a z pediatrii!!!! I jak najbardziej się wybieram, bo niezłe ciacho z niego! Ubiorę czerwoną sukienkę z dekoltem do pępka i mam zamiar dobrze się bawić w odpowiednim towarzystwie! – Teraz ona uśmiechała się z satysfakcją. Zemsta jest słodka….
Patrzył na jej usta, widział, że nimi porusza, ale nie mógł zrozumieć ani słowa z tego, co mówiła. Całe powietrze wypuścił z płuc i nie umiał nabrać go z powrotem.
- Miłego dnia, doktorze House! Studenci schną z utęsknienia!
Odwróciła się na pięcie i wysoko unosząc brodę, poszła do sali konferencyjnej, czekali na nią. Ocknął się zanim dotarła do drzwi. Gdyby widziała ten błysk w jego oku, pewnie nie szłaby tak wolno. Pewnie zdążyłaby zamknąć drzwi, zanim w holu rozległ się ryk zranionego zwierzęcia:
- Nie możesz mnie teraz zostawić, Cuddy!!! – Usłyszeli to chyba nawet na pediatrii – Jestem w ciąży!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:05, 26 Lis 2008    Temat postu:

Cytat:
- Gdybyś mi kiedykolwiek dał gruby, mocny łańcuch, to owinęłabym go wokół twojej chudej szyi i zamknęła na jeszcze większą i jeszcze mocniejszą kłódkę! I skróciłabym go do granic możliwości! Z dziką rozkoszą targałabym cię po całym szpitalu, dokładnie tam, gdzie powinieneś być. Nie zrobiłbyś kroku bez mojej wiedzy, nie powiedziałbyś słowa, o którym bym nie wiedziała, nie…

Ta jej dzika rozkosz do mnie przemawia
Cytat:
- Nie możesz mnie teraz zostawić, Cuddy!!! – Usłyszeli to chyba nawet na pediatrii – Jestem w ciąży!!!!!!!

Zamiast ryczeć z bólu po wbiciu igły, ja ryczę ze śmiechu Patrzą się na mnie jak na idiotkę, ale to nic. Nie mają tego, co ja mam! Możliwości czytania twojego fika, który jest absolutnie prze genialny. Nie będę ciąć i cytować kawałków, które by mi się podobały, bo to byłby cały fragment Pisz! Mogę się poświecić i nawet zrobić ci pranie, ale pisz!
Pozdrawiam i ściskam mocno


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:06, 26 Lis 2008    Temat postu:

- Nie możesz mnie teraz zostawić, Cuddy!!! – Usłyszeli to chyba nawet na pediatrii – Jestem w ciąży!!!!!!! <------ *leży i kwiczy ze śmiechu*

Jesteś cudowna
Nie wyobrażam już sobie braku Twoich fików w tym temacie
I ciągle chcę jeszcze i jeszcze

Czekam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:06, 26 Lis 2008    Temat postu:

Hahha
Umarłam
Genialne!!! Pisz błagam Cię, pisz, bo to jest świetne
Czekam na cd i Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
T.
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 23 Cze 2008
Posty: 1340
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: KRK
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:20, 26 Lis 2008    Temat postu:

*padła*

Jeanne robi pranie, ja odmaluje Ci ściany

*idzie szukac pedzli i śnieżki* Byle tylko Twój wen czuł sie dobrze w otoczeniu i chcial współpracowac

Ostatni zdanie mnie powaliło. Sen Housea uroczy

Tylko żadnych pediatrów! Bez takich Ja chce Huddy walentynki *idzie pisac petycje*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:31, 26 Lis 2008    Temat postu:

- Nie możesz mnie teraz zostawić, Cuddy!!! – Usłyszeli to chyba nawet na pediatrii – Jestem w ciąży!!!!!!!

zabrac na kolacje


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:46, 26 Lis 2008    Temat postu:

dziewczyny robią ci pranie, zakupy, obiad, maluja ściany, to ja mogę byc twoim szoferem i karmić, żebyś tylko miała wolne ręce do pisania . Jezu, kobito, ty to masz TALENT, że hej ! Znowu powalająco zabawnie, ale tym razem dodane też trochę powagi, i to takiej, że kolana miękną i oddaję ci . No wiesz, co , biedny House z tym łańcuchem - przez ten jego sen ścisnęło mi się z bólu serce, a przez przyszłe czyny Cuddy żołądek ze smiechu . A jego ostatnie zdanie?? Genialne! Nieeeee, tylko nie aborcjaaa!! Skoro House dostrzegł, że ją goni (Boże, błogosław tajemnicze staruszki - anioły ), to może ona dostrzeże, że chce być złapana? oby . Przepraszam, że nie komentowałam wcześniej, ale zawsze, jak przychodzę, jest już kilka części :d. Nie narzekam, bo uwielbiam twoje fiki - serrio - i jak tylko mogę się do jakiegoś dorwać, to go pochłaniam . A teraz co? mam mękę oczekiwania na kolejny odcinek!! Dawaj go jak najszybciej *wręcza po kryjomu Wenowi 3000 zł w ślicznej, białej kopercie* uściski

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:53, 26 Lis 2008    Temat postu:

Boskie xDD
*śmiech na całego *

Cytat:
O rany, ona naprawdę jest piękna…


Się kapnął

Cytat:
- Gdybyś mi kiedykolwiek dał gruby, mocny łańcuch, to owinęłabym go wokół twojej chudej szyi i zamknęła na jeszcze większą i jeszcze mocniejszą kłódkę! I skróciłabym go do granic możliwości! Z dziką rozkoszą targałabym cię po całym szpitalu, dokładnie tam, gdzie powinieneś być. Nie zrobiłbyś kroku bez mojej wiedzy, nie powiedziałbyś słowa, o którym bym nie wiedziała, nie…


Ale mu powiedziała
*house zapada się pod ziemię ... *

Cytat:
- Wiedziałem, że mnie kochasz! – uśmiechnął się z satysfakcją unosząc jedną brew.


Ja też wiedziałam

Cytat:
- Nie możesz mnie teraz zostawić, Cuddy!!! – Usłyszeli to chyba nawet na pediatrii – Jestem w ciąży!!!!!!!


Hahaha *leży i kwiczy *

Suuper
Czekam na cd
Pozdro


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:18, 26 Lis 2008    Temat postu:

Fik z gatunku powalających. Świetne i strasznie śmieszne dialogi oraz wspaniały sen Housa.
Uwielbiam Twój styl pisania. Mam nadzieję, że Wen ma się dobrze i wkrótce uraczy nas kolejnym fragmentem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 31 Lip 2008
Posty: 288
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: nie chcesz wiedzieć. ; D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:33, 26 Lis 2008    Temat postu:

o matko!
Ja naprawdę pokochałam ten fik!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:39, 26 Lis 2008    Temat postu:

amandi napisał:
dziewczyny robią ci pranie, zakupy, obiad, maluja ściany, to ja mogę byc twoim szoferem i karmić, żebyś tylko miała wolne ręce do pisania . (..)A teraz co? mam mękę oczekiwania na kolejny odcinek!! Dawaj go jak najszybciej *wręcza po kryjomu Wenowi 3000 zł w ślicznej, białej kopercie* uściski

Tłumaczyłam Wenowi, że tylko dzisiaj mam wolne i mogę trochę poklepać w klawiaturę, ale nie dawał się przekonać. W końcu zajrzał do Waszych komentarzy i błogi uśmiech samozadowolenia wypełzł mu na to coś, co Weny mają zamiast twarzy. Powiedział, że jest tfoorczy tylko dla tych Waszych opinii i w końcu dał się udobruchać, łaskawie zezwolił na skrobanie dalej Spojrzał jednak na jakąś białą kopertę i westchnął ciężko; i co ja mam sobie za to kupić? Waciki?
PS.
propozycje przekupstwa w postaci prania, gotowania i tego typu dziwnych czynności zostały przyjęte. Tylko proszę się uprzejmnie streścić, bo mi dzieci jakieś takie zabiedzone chodzą...
PS 2
Na dzisiaj to już wszystko, ja poganiam kompa, co by mi szybciej odcinek skończył, a jutro znów idę do pracy.
Wesołe jest życie staruszka!....




4.
Od kilku minut walił laską w drzwi. Jak można było zmarnować tak dobrze zapowiadający się wieczór? Jak ONA mogła mu zmarnować tak dobrze zapowiadający się wieczór? Wieczór? Cały misterny plan, cholera! Kto tu w końcu kogo goni do diabła, a kto ucieka?!
Ten numer nie przejdzie, kotku! Przecież mógł spokojnie uwalić się na kanapie z zapasem piwa pod ręką, mógł obejrzeć wyścigi potworów w TV czy jakieś inne dzieło o wombatach. Mógł, do cholery, nawet zimą skosić trawnik! Jakby miał… Jakby się uparł, to przecież mógł… mógł... zrobić pranie, na przykład! Cholera! Zamiast tego, dobijał się do Wilsona od dłuższej chwili.
- House? – Obrócił się zaskoczony, bo Wilson nie wyszedł z mieszkania, ale wszedł z ulicy, otrzepując buty i płaszcz ze śniegu – Jest druga w nocy…
- No właśnie! A ciebie nie ma w domu!
- Jestem dorosły, samotny i jutro rano mogę się wyspać. Nie muszę siedzieć w domu w piątkowy wieczór…
- Randka? – zapytał House, usiłując wepchnąć się do mieszkania Wilsona. Ten jednak zdecydowanie przytrzymał drzwi.
- Idź do domu, House. Daj się ludziom wyspać.
- Wyspać? Wyspać?! To taki z ciebie przyjaciel?! Od godziny tu czekam i czekam…
- Przez godzinę waliłeś w moje drzwi laską, House? – Wilson wymownie przyjrzał się drzwiom i przejechał po nich rękę, jakby w poszukiwaniu uszkodzeń – to nie jest normalne. Każdy inny człowiek, stwierdziwszy nie zastał kogoś w mieszkaniu, nie stałby godzinę pod drzwiami. Każdy normalny człowiek najpierw by zadzwonił…
- Nie odbierałeś!
- …najpierw by zadzwonił i się umówił… I nie na drugą w nocy. House, wracaj do domu…
- Blade. – House, nie miał cierpliwości, by znów wysłuchiwać pseudo-psychologicznego wymądrzania się Wilsona. Ten niezbyt przytomnie zamrugał powiekami:
- Co, Blade?
- Znasz go? Podobno niezłe ciacho z niego?... – to wymowne spojrzenie w oczekiwaniu na odpowiedź.
- Ciacho? – Wilson nie mógł ukryć zaskoczenia – House, ciacho? Chyba nie chcesz powiedzieć?...
- Idiota! Pielęgniarki mówiły..- zełgał gładko.
- Plotkujesz z pielęgniarkami?! Jezu, House! Jeszcze trochę, a zaczniesz rozmawiać z pacjentami!
- Skup się, człowieku! – House znów usiłował wejść do mieszkania. – No wpuść mnie, przecież nie będziemy tak stali w drzwiach.
- Mnie to nie przeszkadza. – Wilson ze spokojem zaczął zamykać. – Wolałbym byś poszedł do domu. Teraz.
House zaparł ręką drzwi i warknął:
- Walentynki! Blade! Jutro!
- House! O ile mnie pamięć nie myli, Blade to facet! Naprawdę chcesz go zaprosić na kolację?!
- No właśnie, Facet! I Walentynki!
Wilson gapił się na Housa bezmyślnie.
- Nie wiem czy to vicodin, House, ale chyba już ci się zwoje mózgowe wyprostowały, bredzisz. Idź do domu. – zatrzasnął drzwi.
- Wpuść mnie, James! – wydarł się na całe gardło – Miałeś więcej nie nosić moich sukienek!!!
Drzwi otworzyły się gwałtownie i poczuł szarpnięcie za połę płaszcza. Został wciągnięty do środka i bezpardonowo przyparty do ściany.
- Zwariowałeś?! – Wilson już miał serdecznie dosyć. – Tu obok mieszkają ludzie! Nie muszą wysłuchiwać twoich wrzasków w środku nocy!
- Próbowałem po dobroci, nic to nie dało. Zmusiłeś mnie James, bym ogłosił to całemu światu.
- Jezu, House. Dlaczego ja z tobą wytrzymuję?
- Bo pożyczam ci fajne kiecki?
- Nie, dosyć! – Wilson uniósł dłonie w obronnym geście – Umawiaj się z Balede’m, molestuj pielęgniarki, żryj vicodin, śpij u mnie na kanapie… Ja wychodzę.
Chwycił za klamkę, ale nie zdążył otworzyć drzwi, bo House się o nie oparł.
- Umówiła się z nim na jutro!!
- To masz pecha, przyjacielu, ktoś ci sprzątnął sprzed nosa tego twojego Blade’a. Czy „Ciacho”, jak wolisz…
- Wilson, ty już nie przetwarzasz informacji! – zdumienie z politowaniem mieszały się w spojrzeniu House’a – Cuddy umówiła się z tą gnidą! Na, cytuję: obmacywaną kolację ze śniadaniem!!!
- A ty nie możesz z tego powodu znaleźć sobie miejsca, więc postanowiłeś podręczyć mnie. Był szybszy od ciebie, zaprosił ją już dwa tygodnie temu. Nie załamuj się, możesz jak zwykle popsuć jej randkę, myślę, że będzie ci dozgonnie wdzięczna… House, jest druga w nocy! Mózg mi się wyłącza, chcę spać!
Zdziwiony milczeniem przyjaciela w końcu spojrzał na niego. House stał nadal oparty o drzwi, ale na twarzy nie było już nawet śladu kpiny.
- Zdrajca. – warknął tylko.
- O co ci?!!..
- Wykarmiony własną piersią zdrajca!
Wilson westchnął ciężko zrezygnowany, wiedział, że się wygadał.
- Tak, przyznaję! Wiedziałem o ich randce, i co z tego?! Ma siedzieć i czekać, aż wreszcie ruszysz swój tyłek i ją gdzieś zaprosisz? Nie histeryzuj, House. Jest ładna i samotna, on też niczego sobie. Daj dziewczynie szansę, niech ułoży sobie życie. Ty sam nie wiesz czego chcesz! Jak pies ogrodnika! Sam nie zje, a innemu nie da. Cały czas deklarujesz, że nic między wami nie ma i nie będzie, to o co ci chodzi? - w spojrzeniu Housa była tylko chęć zadania powolnej, bezlitosnej śmierci. Wilson zdecydowanie otworzył drzwi, chwycił House’a za rękaw płaszcza i wypchnął na korytarz – Możesz mnie zabić, proszę bardzo, ale dopiero jak się wyśpię. Dobranoc House…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lizbona dnia Śro 19:41, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:43, 26 Lis 2008    Temat postu:

OMG!
Wszyscy coś robią to ja mogę za Ciebie do pracy chodzić, żebyś pisała...xD
lizbona to jest świetne
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eye_roller
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 26 Lut 2008
Posty: 1064
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: deep whole

PostWysłany: Śro 19:54, 26 Lis 2008    Temat postu:

Jezu- dialogi są genialne!
doszłam do konca 3. części i tak parsknęłam śmiechem że oplułam ekran
ech z tego Hałsa to kawał wieprza


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:55, 26 Lis 2008    Temat postu:

Masz już ekipę do sprzatania, malowania, gotowania i nawet szofera.

Ja będę twoim SZEFEM i to do mnie będziesz przesyłała kolejne części w terminie wyznaczonym przeze mnie. A później to ja zdecyzduję, czy je upowszechnisz na forum.

Tylko nie krzycz.

Moze potrzebujesz korektorki? Korektorka też dostaje tekst jako pierwsza.
Bo ja już czuje się zdesperowana. Nie mam wena co zrobić zebyś Ty miała wena ciągłego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kremówka
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 2623
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:07, 26 Lis 2008    Temat postu:

Genialne... Bo prostu boskie...
Dialog House'a z Wilsonem więcej niż mistrzowski...
Ja... Ja nie wiem co już mogę dla Ciebie zrobić, żeby się przysłużyć dla Ciebie, żebyś dla nas więcej pisała... mogę Ci zrobić prządki na święta.... dywany Ci wytrzepię, podłogi wypastuję... ciasta upiekę, zrobię barszcz... nie wiem co jeszcze... daj znać, co Ci potrzebne a będzie zrobione, tylko pisz dla nas
Jestem zachwycona, naprawdę
Pozdrawiam bardzo gorąco

edit: ja mogę Ci wyrzucać śmieci jeszcze i wyprowadzać psa, jak masz, i dzieci do szkoły zaprowadzać jak masz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez kremówka dnia Śro 20:10, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:15, 26 Lis 2008    Temat postu:

Świetne, jak zawsze, dialog House-Wilson po prostu mistrzostwo.

Cytat:
Cuddy umówiła się z tą gnidą! Na, cytuję: obmacywaną kolację ze śniadaniem!!!

House się chyba lekko zirytował

Cytat:
Ty sam nie wiesz czego chcesz! Jak pies ogrodnika! Sam nie zje, a innemu nie da.

To jest kwintesencja Huddy

Czekam na cd.

PS
Twój Wen ma duże wymagania. Może jakieś specjalne życzenia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:48, 26 Lis 2008    Temat postu:

o bosze to jest genialne pękam ze śmiechu ...... o mało bym z krzesła spadła.
Jesteś genialna, ty i twój Wen.
Te dialogi i........ i w ogóle to wszystko jest świetne


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nimfka dnia Śro 20:50, 26 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
jeanne
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 29 Mar 2008
Posty: 6080
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:27, 26 Lis 2008    Temat postu:

*idzie zrobić to, co obiecała, ale ociąga się, bo chce wiecej fika*
*wysyła w paczuszce Wenowi, jako łapówkę, swojego kota, który ma właściwości lecznicze, piękne futro i jest bardzo inteligentny*
Jedno słowo - zgon Całą rękę mam pogryzioną od powstrzymywania się od śmiechu
Cały fragment był boski! Nie mam serca go rozdzielać. Napiszę tylko, że mi się OGROMNIE podobało i czekam na dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:34, 26 Lis 2008    Temat postu:

Izabella napisał:
Ja będę twoim SZEFEM i to do mnie będziesz przesyłała kolejne części w terminie wyznaczonym przeze mnie. A później to ja zdecyzduję, czy je upowszechnisz na forum.
Moze potrzebujesz korektorki? Korektorka też dostaje tekst jako pierwsza.

Kolejny podstępny plan...

jeanne napisał:
*wysyła w paczuszce Wenowi, jako łapówkę, swojego kota, który ma właściwości lecznicze, piękne futro i jest bardzo inteligentny*

Odniosłam wrażenie, że moje dwie psice zatarły łapy?....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
rocket queen
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 3955
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 6:33, 27 Lis 2008    Temat postu:

Ten fik jest po prostu... OBŁĘDNY! O-BŁĘ-DNY!

Dobrze, że siedzę na podłodze, bo inaczej po przeczytaniu fragmentów:
Cytat:
- Jezu, House. Dlaczego ja z tobą wytrzymuję?
- Bo pożyczam ci fajne kiecki?

Cytat:
Cuddy umówiła się z tą gnidą! Na, cytuję: obmacywaną kolację ze śniadaniem!!!
spadłabym z krzesła ;-)

Pisz jeszcze! Mogę Ci zakupy robić i zwierzątka wyprowadzać ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:40, 27 Lis 2008    Temat postu:

Nie noooooooooo - wspaniałe . jak zawsze - i te dialogi . House, jak masz fajne kiecki, to weź mi jakąś odpal . Ty wyprostowany zwoju mózgowy, udzielam ci pozwolenia na zabicie Wilsona po dwudniowym śnie Śpiącej Królewny . Jak on mógł mu nie powiedzieć? A House się nie zorietnować ? Biedaczysko... Hej, gdzie jest next part?? Szukam, szukam i nie widzę, a chcę!! i tą "kolacyjkę" .....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jarii007
Kardiochirurg
Kardiochirurg


Dołączył: 30 Wrz 2008
Posty: 2951
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:44, 27 Lis 2008    Temat postu:

Przeeeee xD

Cytat:
Ten numer nie przejdzie, kotku!


To słowo mnie prześladuje !
Ołł Nołłł

Cytat:
Obrócił się zaskoczony, bo Wilson nie wyszedł z mieszkania, ale wszedł z ulicy, otrzepując buty i płaszcz ze śniegu




Cytat:
- Plotkujesz z pielęgniarkami?! Jezu, House! Jeszcze trochę, a zaczniesz rozmawiać z pacjentami!


OMG !
Co by to było
Masakraa xDDDDD

Cytat:
- Wpuść mnie, James!


James ?!
Woow
Pierwszy raz słyszę że House do Wilsona po imieniu
No ale mi to nie przeszkadza xD

Cytat:
– Miałeś więcej nie nosić moich sukienek!!!


Haha *pada na ziemię *
*śmieje się jak nienormalna*

Cytat:
Umawiaj się z Balede’m, molestuj pielęgniarki, żryj vicodin, śpij u mnie na kanapie… Ja wychodzę.


Się wkurzył xD
Haha nie dziwię się mu

Cytat:
Cuddy umówiła się z tą gnidą! Na, cytuję: obmacywaną kolację ze śniadaniem!!!


Hahahahahahahahahaaaaa
*turla się po pokoju i śmiech na całego *

Cytat:
- Zdrajca. – warknął tylko.
- O co ci?!!..
- Wykarmiony własną piersią zdrajca!


O teeen !

Boskie
Czekam na cd
Pozdro


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Jarii007 dnia Czw 16:48, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:06, 27 Lis 2008    Temat postu:

Przez Was zejdę na zawał, a przynajmniej na zadyszkę!! Jak ostatnia oślica nie wyspałam się w nocy, bo mi po łbie jakieś takie łaziły [nie żywe, tylko myślowe, no] i potem przez pół dnia też. Prosto z pracy do domu, widzę dziecię je, znaczyć się, że umie się samo obsłużyć, więc dawaj do laptopika. Dobrze, że miałam większość już we łbie [od tego łażenia w nocy], no więc, z zadyszką, ale napisałam
Teraz poczytam Wasze komentarze, bo chyba je najbardziej lubię




5.
Zatrzymał się na chwilę w sali wykładowej, by przyjrzeć się temu wymoczkowi. Jak to pozory mogą mylić.. Na pierwszy rzut oka gnida Blade wcale nie wyglądał na gnidę. Wręcz przeciwnie, wysoki, przystojny czterdziestopięciolatek, na dodatek wykazywał oznaki inteligencji! A co gorsza, miał ciepły głos, był miły, spokojny, uśmiechnięty...
Jakiś taki…. Błeee….
I to się Cuddy podoba? Ciepłe kluchy?
House zdążył przyjrzeć się mu dokładnie, gdy okazało się, że po dzisiejszym jego spotkaniu ze studentami, następny wykład z nimi ma właśnie doktor Blade, niech go jasny szlag trafi!!

Nie od wczoraj miał do czynienia z trudnymi decyzjami, nie raz sytuacja wymagała stawiania wszystkiego na jedną kartę, nie raz przegrał i pewnie jeszcze nie raz poniesie porażkę. Ale nigdy, przenigdy w życiu nie czuł tak wszechogarniającego, paraliżującego strachu. O to, na czym mu zależało, zawsze walczył do ostatniej kropli krwi, nie poddawał się, nie rezygnował. Uparty, bezkompromisowy, nieidący na łatwiznę. Zastraszał, wyśmiewał, manipulował, byleby tylko postawić na swoim. Zawsze zwarty i gotowy, nie pozwalał sobie na opuszczenie gardy, na wszystko był przygotowany.
Ale nie na ten węzeł niepewności w jego brzuchu, który pojawił się, gdy szedł do jej gabinetu. Cholera. Różne uczucia i myśli walczyły w nim o swoje: raz miał ochotę wywrzeszczeć jej, że żadna gnida nie będzie wsadzała swoich łap pod jej sukienkę, raz chciał tylko przytulić ją do siebie. Jezu, jak można to wytrzymać? Nawet wiadro vicodinu tu nie pomoże!
Zatrzymał się z ręką na klamce i spojrzał przez oszklone drzwi. Siedziała pochylona nad jakimiś papierami i coś notowała. Przygryzła lekko wargę, coś jej nie pasowało, sprawdzała. Przewróciła stronę. Chryste, naprawdę mu odbiło, skoro doszedł do wniosku, że nawet kartki w dokumentach przewraca najpiękniej na świecie!
Wziął głęboki oddech i przywołał na usta leniwy uśmiech. Otworzył gwałtownie drzwi i podszedł do jej biurka. Stanął w nonszalanckiej pozie, jedną rękę opierając o blat.
- Tęskniłaś za mną, prawda kotku?
- House? Czy nie powinieneś być na wykładach? Kotku? – Nawet nie podniosła głowy.
- Skończyłem, teraz produkuje się ta twoja dzisiejsza randka.
W końcu spojrzała na niego i posłała mu swój najpiękniejszy uśmiech.
- Grzeczny chłopiec. Idź podręczyć kogoś innego. Podobno Wilson się nudzi…
- Jeżeli mam wybierać między tobą a Wilsonem, zdecydowanie wolę ciebie. Ty masz…
- Wiem, wiem – przerwała mu ze spokojem, nie przestawiając się uśmiechać – większe cycki. I tyłek. Znam to na pamięć, House, wymyśl coś nowego…
- Niezupełnie to miałem na myśli, kotku – przysiadł na biurku, pochylił się w jej kierunku i wyszeptał – Ty masz u mnie zdecydowanie większe szanse …
Przecież nie raz się z nią przekomarzał, nie raz poszli na noże, ale nigdy jeszcze jego serce nie chciało rozsadzić go od środka. Podejrzewał, że ona słyszy to upiorne dudnienie i za chwilę roześmieje się mu prosto w twarz, zatrzaśnie za nim drzwi i nigdy ich nie otworzy. Ona jednak wyciągnęła rękę i delikatnie, powoli pogładziła go po policzku i również wyszeptała:
- Wiem o tym, House. Tylko nie myślałam, że i ty zdajesz sobie z tego sprawę.
Jezu, wdech, pamiętaj o wdechu! Mimo ogromnego wysiłku, rozleniwiony uśmiech nie chciał utrzymać się na jego twarzy. Bezwiednie przytulił policzek do jej dłoni i zapytał, wbrew swojej woli, niepewnie:
- Masz dla mnie prezent na Walentynki?
- Nie. Przecież nie lubisz takich cyrków. – Nadal się uśmiechała, powoli gładząc kciukiem jego policzek – To kolejna kłamliwa hipokryzja, święto idiotów i co tylko jeszcze wymyślisz.
- Kocham Walentynki, Cuddy – usta same odnalazły wnętrze jej dłoni. - Bezgranicznie… Gdzie pochowamy zwłoki biednego doktora Blade’a?…
- Nie. – gdy zabrała rękę, mało nie wylądował nosem na biurku. Złapał równowagę i usiadł wyprostowany. – Nie odwołam randki, House. Nie dam się już nabrać na te twoje maślane oczka i mam zamiar miło spędzić wieczór.
Cholera! Jednak zatrzasnęła mu drzwi przed nosem! Miał tylko nadzieję, że nie widać po nim tego wszystkiego, co szalało mu w środku. Sam nie wiedział dokładnie co to jest, ale na pewno było to gorsze od dłubania w otwartym zębie bez znieczulenia. Cholera. Stanęła przed nim z założonymi rękami, w bojowej postawie, jakby oczekiwała, że zacznie ją przekonywać, zniechęcać, że odstawi swoje przedstawienie i w końcu wtargnie na jej randkę, by pochować pod gruzami jej szanse na własne szczęście.
On jednak opuścił głowę, milczał przez chwilę, potem wyciągnął z kieszeni niewielką paczuszkę owiniętą w biały, błyszczący papier, zawiązaną białą wstążeczką, z zatkniętą za nią miniaturową, czerwoną różyczką. Obracał ją przez chwilę w dłoni, potem położył delikatnie na biurku.
- Jak się zdecydujesz, to otwórz. - Spojrzał w jej oczy bez uśmiechu. – Będę na ciebie czekał wieczorem…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lizbona dnia Czw 17:15, 27 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:10, 27 Lis 2008    Temat postu:

omg nie spodziewalam sie ze House powie to Wilsonowi.. a jesli juz to ze Wilson bedzie juz cos mu gadal, jakas psycho-analityczna gadke

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin