Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Szczęśliwie przegrani [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:04, 27 Mar 2011    Temat postu: Szczęśliwie przegrani [M]

Witam. Wpadam z takim czymś Nie do końca przekonana o słuszności swoich działań. A zatem zarówno napisane, jak i wrzucone pod wpływem chwili Chyba zbyt przesadne w swoim brzmieniu. Ale cóż... podejmuję ryzyko. Może ktoś znajdzie tu coś, co pozwoli mu z nadzieją spojrzeć na Huddy. Tak, tekst mimo pierwszego wrażenia jest optymistyczny. Ogólnie o tym, że definicja szczęścia nie istnieje. Każdy musi napisać sobie własną. I tylko nielicznym się to udaje. Resztę pozostawiam Wam. Pisane bardziej od strony Cuddy, ale jak zwykle i tak chodzi o House'a.




Szczęśliwie przegrani [M]


Siedziała w kuchni, tuż przy oknie, z nogami podkulonymi pod siebie. W ręcę trzymała kubek z gorącącą herbatą. Przyjemnie ciepła para wydobywająca się z niego otulała jej twarz zapachem malin. To był jej ulubiony smak. Z lekkim niepokojem spoglądała na granatowe chmury, rzęsisty deszcz i nieposkromiony wiatr wirujący za szklaną szybą. Zachowywał się tak, jak gdyby był panem świata, który nie musi się z nikim liczyć. Przyglądała się mu w skupieniu. Przerażały ją spustoszenia, które po sobie pozostawiał. Był bezwględny. Bez wahania niszczył wszystko, co stawało mu na drodze. Jego szaleńcza pogoń zdawała się nie mieć końca... ani celu. Przymknęła oczy.

- Kocham Cię. Chciałabym, by było inaczej, ale taka jest prawda. Nie potrafię dłużej przed tym uciekać.

Najtrudniejsze wyznanie w jej życiu. Kilka słów, a ona poczuła, że w końcu może oddychać. Jak gdyby w jednej chwili zdjęto z niej olbrzymi ciężar. Jego spojrzenie, wtedy wydawało się jej, że było to spojrzenie człowieka odmienionego, którego wolno jej kochać. Teraz już wiedziała, że to, co wtedy widziała było tylko tym w co chciała wierzyć. Czy było więc warto? Nie szukała odpowiedzi, bo nie miała wątpliwości, że zarówno wtedy, jak i dziś znów postąpiłaby dokładnie tak samo.

- Nie było cię przy mnie.
- Byłem.
- Kłamiesz!
- Chciałem...
- To za mało.
- Przecież jestem!


Krople deszczu przedostały się na zimny parapet. Zaraz, przecież to tylko łzy. Przełożyła kubek do lewej ręki. Prawą delikatnie starła mokre ślady z bladych policzków. - Głupie łzy - pomyślała. Przecież sama taki los sobie wybrała.

Kochać nie zawsze znaczy to samo. Teraz już to wiedziała. Czy bolało? Tylko przez chwilę. Do czasu, gdy zrozumiała, że w życiu tak naprawdę liczy się to, co możemy komuś dać, a nie to, co dostajemy. Uśmiechnęła się nieco wbrew sobie. Delikatnie zsunąła się z parapetu. Podeszła do zlewu i odłożyła pusty kubek. Drugi nadal tam stał. Dokładnie w tym samym miejscu, w którym go wczoraj zostawił. A dziś? Dziś to już inny świat. Ale ona już nauczyła się w nim żyć. Spojrzała na drzwi, jak gdyby licząc, że właśnie teraz powinny się otworzyć.

Zgasiła światło i ciemnym korytarzem udała się do sypialni. On nigdy niczego nie ułatwiał. Westchnęła opadając na miekką pościel. Jej wymarzony świat był nieco inny, ale to nie miało znaczenia. Nie wtedy, gdy on był tuż obok. Wtedy liczył się tylko ten uśmiech, to bijące serce, na którym opierała swoją głowę, te ramiona, w których czuła się kochana i szczęśliwa. Położyła dłoń na poduszce obok i pogładziła ją. Jej twarz nabrała blasku, zbliżyła ją do białego materiału i delektowała się jego zapachem. Wciąż tam był. Miała pewność, że zawsze będzie, bo ona nie pozwoli mu odejść. Nigdy.

- Nie śpisz.
- Śpię.
- Wiedziałem, że będziesz czekać.
- Wcale nie czekałam.
- Kłamiesz.


Nie ważne było jak wiele bojów będą musieli jeszcze stoczyć. Ile kłótni odbyć, ile ciosów zadać... Liczyło się coś innego. Pewność, że tego właśnie chcą. Takiego życia i siebie nawzajem. Bez względu na ryzyko i koszty. Uczyli się siebie każdego dnia. Ciągle od nowa i bez końca. Zafascynowani najdrobniejszym nawet odkryciem. Właśnie w detalach i szczegółach odnajdywali to, co sprawiało im największą radość. Uczucie.

Mokry cień był coraz bliżej i bliżej. Czuła, jak z każdym oddechem jej serce bije mocniej i szybciej. Każdy jego kolejny krok przyprawiał ją o drżenie. W powietrzu czuła jego podekscytowanie i własną niecierpliwość.

- Wybacz. Miałem przyjść wcześniej, ale ta burza...
- Tak, wiem. Nie lubisz deszczu.
- Przez ciebie i tak prędzej, czy później jestem mokry.
- To może jednak lubisz deszcz?
- Może po prostu lubię ciebie?


Nie potrzebowała nic więcej. Cokolwiek by nie powiedział i zrobił ona już wiedziała. Usiadł na łóżku i zanurzył dłoń w burzy brązowych loków. Drugą objął jej talię i przyciągnął do siebie. Uśmiechnęła się, a błękitne tęczówki po raz kolejny powiedziały jej to, co pragnęła usłyszeć.

Wtulona w jego ciało, ukołysana jego oddechem, w końcu zasnęła. On trzymał ją mocno w swoich objęciach. Głaskał nagie plecy i zachłannie wdychał jej zapach. Tak kojący i pachnący zwykłym szczęściem, którego oboje w końcu przestali się bać. Ona śniła o kolejnym dniu. O tym, że z całą pewnością znów coś spieprzą. Ktoś powie o jedno słowo za dużo, ktoś inny niewłaściwie odczyta intencje. Rozpocznie się walka, bój, o własne "ja." Determinacja i ogień były nieodłącznymi elementami ich wspólnego życia. Ale czy bez nich byłoby ono lepsze? Niemal uśmiechnęła się przez sen. Tak było dobrze. To było ich życie, które przecież nie mogło wyglądać inaczej. Potrzebowali się nawzajem dokładnie takimi, jakimi byli. Tylko ona potrafiła stawić mu czoła. Tylko on był w stanie zmusić ją do wysiłku w dążeniu do własnych celów. Ranek zaskoczył ich oboje.

- Zostałeś?
- Wciąż pada.
- Przecież świeci słońce.


Zaśmiali się niemal równocześnie.


Pusty dom. Pusta sypialnia. Idealnie zaścielone łożko. Cisza i spokój, jak przed kolejną burzą. I tak bez końca, bez wytchnienia. Dźwięk przekręcanego w zamku klucza, wesoły śmiech dziecka. Pośpiesznie składne parasolki i mokre plamy na dywanie.

- Mamo, ja chcę już lato.
- Spokojnie, w końcu przyjdzie.
- Zawsze przychodzi?
- Tak, kochanie. Zawsze.


Spojrzała na drzwi. Mroczny cień uśmiechał się zadziornie. Kolejny dzień, kolejna burza, a ona widziała już tylko słońce.

- Tęskniłaś?

W momencie, w którym zobaczył blask w jej oczach zrozumiał, że naprawdę lubił deszcz, a ona wcale się go nie bała. Już nie.

Otworzyła oczy. Wiatr ucichł. Deszcz przestał padać. Powoli i delikatnie wysunęła się z jego ramion. Wstała i udała się do kuchni. Po chwili zapach malin unosił się już w całym domu. Siedziała na parapecie, ale tym razem wpatrywała się nie w to, co było za oknem, ale w postać śpiącą na jej łóżku. Po wciąż zaróżowionych policzkach spłynęło kilka przezroczystych kropli. Łzy szczęścia.

- Tęskniłam.

Odpowiedziała bardziej sobie niż jemu. Przecież nie mógł jej usłyszeć. Ostrożnie upiła pierwszy łyk gorącego napoju. Ani na moment nie oderwała wzroku od sypialni. Długo szukała idealnego świata za szklaną szybą, aż w końcu zrozumiała, że od dawna, bez pamięci, kocha ten ICH. Niezwyczajnie niedoskonały.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 9:59, 31 Mar 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:57, 27 Mar 2011    Temat postu:

Cytat:
Ona śniła o kolejnym dniu. O tym, że z całą pewnością znów coś spieprzą. Ktoś powie o jedno słowo za dużo, ktoś inny niewłaściwie odczyta intencje.

Spodobał mi się ten fragment. W ogóle podoba mi się ta miniatura. Wyważona, delikatna, pełna uczuć skrywających się tu i tam, oddająca istotę tego zagmatwanego związku. Dużo przemyśleń, dużo refleksji. Tak jak nie lubię na ogół tego typu fików/miniatur, tak twój "tworek" szalenie mnie uwiódł. Życzę wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:48, 30 Mar 2011    Temat postu:

I cóż ja mam powiedzieć??
Oczywiście, jak zwykle, przepięknie!
Uwielbiam miniaturki pisane z perspektywy Cuddy.
Co tu dużo mówić, nasza kochana pani administrator jest bardziej "człowiecza" i lepiej jest "wejść" w jej uczucia( nie wiem, jak tobie, ale mi na pewno )
Błędów ci nie wychwycę, bo w tym dobra nie jestem.
Podsumowując,
Uwielbiam twoje teksty!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:25, 30 Mar 2011    Temat postu:

I znowu bardzo ładny kawałek miniatury. Zdolny Lis!
(okej, zgrzytały mi banalne kawałki napisane kursywą. Znaczy się, rozumiem, że miało być tak ślicznie, lirycznie i wzniośle, ale dla mnie one brzmią tak, jakbyś wzięła pierwszą z brzegu książkę niejakiego Coelho - tfutfu - i przepisała na chybił trafił jakieś zdanie. W ogóle nie widzę, żeby bez nich opowiadanie miało coś stracić.)
Ale tak w ogóle to jest to uroczy, momentami bardzo malowniczy tekścik. Podoba mi się, że w którymś momencie zanika granica między tym, co jest naprawdę a tym, czego nie ma. Co się dzieje w głowie Cuddy, a co naprawdę ma miejsce? Ja widzę tu przede wszystkim silną kobietę, która niczego nie żałuje, która jest pewna swojego życia, każdej chwili, która była, która jest i która będzie. I pewna jest też tego czego nie było i czego nie będzie. I to bardzo ładne jest.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:50, 31 Mar 2011    Temat postu:

Pinky, bardzo mi miło, że się podoba Ten fragment chyba dość dobrze oddaje ich relacje. Taki był zamysł, właśnie więcej rzeczy ukrytych tu i tam, jak to ładnie ujęłaś
Dziękuję

LissLady, dziękuję. O, ja mam właśnie na odwrót, jakoś łatwiej wejść mi w House'a, mimo wszystko. Cuddy jest dla mnie strasznie skomplikowana. House też ale jakoś tak bardziej czytelny jest

Pirania, wiesz, że masz rację? Nie, nie odnośnie zdolnego lisa Obie wiemy, że potrafię pisać lepiej, znaczy ( przynajmniej ) ja wiem Ale chodzi o te wstawki. Wiesz, one powstały na końcu, bo wydawało mi się, że czegoś brakuje. Jakiegoś połączenia w tych poszczególnych obrazach i szukałam czegoś bardzo głębokiego, co odnosiłony się do poszczególnych części. Teraz stwierdzam, że masz rację. Tekst chyba na tym traci, robi się zbyt wzniosły i kiczowaty. Bardzo Ci dziękuje, za szczerość Strasznie ją sobie cenię, bo ona wnosi najwięcej. Można coś poprawić, ulepszyć. Dzięki

Ps. Bez Coelho chyba faktycznie lepiej


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 10:43, 31 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pirania
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 23 Gru 2009
Posty: 298
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 38 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 9:56, 31 Mar 2011    Temat postu:

Moderatorów proszę o wybaczenie, będzie offtop, ale po prostu nie cierpię tego błędu, a o poprawność językową trzeba dbać.

Lisie, Lisie, Lisie Bynajmniej nie oznacza "przynajmniej". Oznacza "nie" (często jest wzmocnieniem.) "Bynajmniej nie było ładnej pogody. Cały czas padało". "- House zakocha się w Dominice. - Bynajmniej!".
No czepiam się, ale ten błąd strasznie mnie razi.

A żeby taki zupełnie offtop to nie był: bez Coelho jest naprawdę lepiej, cieszę się, że się zgadzasz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pirania dnia Czw 9:57, 31 Mar 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ciapkowa13
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 06 Cze 2010
Posty: 432
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skąd to pytanie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:08, 31 Mar 2011    Temat postu:

Piękne, takie prawdziwe, przejmujące. No nie powiem troche musiałam nad tym pomyśleć ale jest cudowne.
Świetnie piszesz, zazdroszczę Ci tak świetnego posługiwania sie językiem polskim, oddawanie tych wszystkich emocji. Jesteś the best!

- Pozdrawiam i zycze wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 18:27, 31 Mar 2011    Temat postu:

Hmm, wiem, że nikt mnie tu już nie pamięta, ale jednak pozwolę sobie skomentować tę miniaturkę.
Bardzo mi się spodobała, Lisku. Widzę ogromną różnicę między tymi Twoimi fikami, które czytałam kiedyś, a tym. Przez długi czas nie bywałam na Horum i może dlatego zmiana jest dla mnie tak widoczna. Zmiana na lepsze, oczywiście.
Bardzo podoba mi się Twój styl. Swoimi słowami potrafisz wywołać wiele uczuć.
I znów bardzo: bardzo, bardzo duży plus za ten tekst.
Pozdrawiam i życzę Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:57, 01 Kwi 2011    Temat postu:

Przeczytałam już raz, kilka dni temu, jednak nie miałam czasu skomentować. Od razu mi się tekst spodobał, ale żeby lepiej wyrazić, co o nim sądzę, musiałam przeczytać po raz drugi. I odkryłam jeszcze więcej piękna. Cudownie to wszystko napisałaś, zawarłaś wszystkie niezbędne emocje i uczucia.
Naprawdę bardzo podoba mi się ta miniaturka, momentami niejasna, trzeba sobie coś dopowiedzieć, ale prawdziwa.
Czekam na więcej Twoich ficków i życzę Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cobra
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Lis 2009
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:24, 30 Kwi 2011    Temat postu:

Chociaż od pojawienia się tej miniaturki upłynęło już trochę czasu, to mimo to pozwolę sobie na mój skromny komentarz. Mam również nadzieję, że Hilsonki również są tu mile widziane, bo tutejszy dział Huddy również ma sporo perełek godnych zainteresowania. Ta miniaturka również

lisek napisał:
Podeszła do zlewu i odłożyła pusty kubek. Drugi nadal tam stał. Dokładnie w tym samym miejscu, w którym go wczoraj zostawił.

Może to trochę głupie, ale fajnie za pomocą tak oczywistej sceny pokazałaś Lisku, że kogoś tam brakowało. Bo owszem, z jednej strony to tylko właściciel kubka, ale z drugiej człowiek, któremu Cuddy oddała serce. Zdecydowanie bardziej interesujące jest to, niż oczywiste napisanie prosto z mostu, że brakowało jej House'a.

lisek napisał:
Uczyli się siebie każdego dnia. Ciągle od nowa i bez końca. Zafascynowani najdrobniejszym nawet odkryciem. Właśnie w detalach i szczegółach odnajdywali to, co sprawiało im największą radość. Uczucie.

Właśnie w takich opowiastkach najbardziej lubię taką subtelność. Dopatrywanie się w szczegółach czegoś więcej między bohaterami jest naprawdę czymś fantastycznym, bo w takich momentach każdy może interpretować dany fragment na swój sposób. Po prostu nie lubię zbytniej dosłowności, a tu na szczęście jej jakoś nie dostrzegam.

lisek napisał:
Determinacja i ogień były nieodłącznymi elementami ich wspólnego życia. Ale czy bez nich byłoby ono lepsze? Niemal uśmiechnęła się przez sen. Tak było dobrze. To było ich życie, które przecież nie mogło wyglądać inaczej.

Chyba właśnie na tym powinien polegać ich związek, a przynajmniej mnie zawsze się tak wydawało. Cuddy z pierwszych trzech sezonów, którą naprawdę bardzo szczerze lubiłam i House, to dwie silne osobowości z wyjątkowo władczymi charakterami. Nie jest więc niczym dziwnym, że ich życie nigdy nie będzie stereotypowo normalne i nudne, bo to przecież Lisa i Greg.

lisek napisał:
Niezwyczajnie niedoskonały.

W pewnym sensie, to prawda. Przecież tak naprawdę ideały nie istnieją i czasami nie należy mieć zbyt dużych oczekiwań, bo potem można poczuć się wyjątkowo zawiedzionym. W przypadku związku z House'm, Cuddy od początku powinna się liczyć z tym faktem i dobrze, że właśnie to zrozumiała.

Lisku, naprawdę przyjemna miniaturka. Subtelna, może trochę słodko-gorzka, ale z optymistycznym zakończeniem. Nie było za słodko i dobrze, bo słodycze w nadmiarze szkodzą. Za to podoba mi się i to bardzo jego delikatna malowniczość, przeplatający się motyw pogody dodał całości jakiegoś fajnego klimatu. Po prostu dobra robota, Lisku.

Pozdrawiam serdecznie!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cobra dnia Sob 19:29, 30 Kwi 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:22, 01 Maj 2011    Temat postu:

Cobra, oczywiście, że Hilsonki są tu mile widziane a nawet bardziej niż mile, zwłaszcza gdy mają na sobie takie ubranko jak Twoje BOSKI baner! Osobiście uwielbiam friend Hilsona nie love, ale ten obrazek przemawia do mnie w dwustu procentach A tak serio, bardzo mi miło, że Hilsonka zechciała przeczytać to coś i na dodatek skomentować. Strasznie lubię takie komenty, analizatorskie, zawsze mnie ciekawi, jak czytelnik odbierze tekst. Cieszę się, bo odczytałaś niemal dokładnie to, co chciałam przekazać.
Dziękuję i również pozdrawiam
I oczywiście zapraszam do zaglądania do naszego działu

Gorzata, dziękuję. Właśnie taki był zamysł, nic wprost. Dla takich komentów warto pisać

Nelo lisek przeciera oczy ze zdumienia, to naprawdę Ty? Kopę lat, kochana rodzinko Trochę mi brakuje tych starych czasów, jak za pamiętnego fika Oli, pamiętasz Trudne dzieciństwo? Na pewno pamiętasz
Bardzo Ci dziękuję za tak pochlebne i budujące słowa
Buziaki

Ciapkowa, miało być prawdziwie. Czasem naprawdę trudno oddać coś prawdziwie, cieszę się, że uważasz, że mi się udało Lubię pisać tak, by czytelnik mógł sam sobie coś zinterpretować lub dopowiedzieć. Nie masz czego zazdorścić, z tych dziesiątków moich fików tylko dwa, czy trzy uważam za w miarę dobre Mój polski klasuje się na poziomie dostatecznym - według mojej polonistki
Nie mniej dziękuję za tak miłe słowa, jak zwykle są one najlepszym dokarmiaczem wena
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin