Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Sen [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Kasiek
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 10 Sie 2008
Posty: 7864
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Ikerowej rękawicy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:14, 28 Cze 2010    Temat postu: Sen [M]

Miało być na konkurs, ale mi się zapomniało.


A napisało mi się tak, o.... po dobrze przespanej nocy z głupim snem

Chociaż nigdy nie lubiłam Amber



Biegł. Sam nie wiedział, za czym, czy też, za kim, ale biegł. Przemierzał szybkim krokiem ulice spowite gęstą, mlecznobiałą mgłą. Tak gęstą, że ledwo widzisz czubek własnego nosa.
Było cicho. Słyszał jedynie echo własnych kroków, i swój głośny oddech. I słyszał jeszcze coś. Inne, szybkie kroki. Uciekające? Goniące? Nie wiedział. Nie wiedział, czy goni czy ucieka. I czuł niepokój, z gatunku tych, które dopadają człowieka i nie potrafią się określić. Lęk przed nienazwanym, nieokreślonym. Lęk, którego nie można odsunąć, zbagatelizować. Bo nie wiesz, czego się boisz, co chcesz zbagatelizować. Beznadziejna sprawa. Strach, który podnosi ciśnienie, przyspiesza oddech i przyprawia o ból brzucha. Prawie taki jak przy zakochaniu.
Tylko, że James Wilson nie był zakochany. Nie był zakochany od roku 2 miesięcy i 22 dni. Od dnia, w którym odeszła Amber. Odeszła na zawsze. Przeszła na drugi brzeg.
Przeżywał deja vu. Wiedział, że był tu już kiedyś. W tym samy miejscu, teraz trzeba skręcić po prostu w prawo i pobiec prostu i przy końcu ulicy. Jest!
Oparta o ścianę stała Amber, w rozwianych włosach okalających twarz złotą falą. Z oczami błyszczącymi jak gdyby odbijały się w nich płomyki świec. Wilson w tym momencie poczuł, ze odnalazł swoją Arkadię. Że doszedł do swojej ziemi obiecanej. Bo jago dłoń miała miejsce w jej dłoni, z którą splatała się tak, że po chwili zapominał, która jest czyja.
Opuszki palców znały na pamięć dotyk jej ciała, miękkość warg, jedwabistość brwi. Bo chciał umrzeć czując jej oddech na swojej szyi. Patrzył jej prosto w oczy w rozszerzające się źrenice… i gdy już ich usta miały się spotkać…. Wtedy znikąd niemalże buchnął kłąb pary, zza której wyłaniał się House z ganiącym wyrazem twarzy i z uniesioną w zamachu laską…

W tym momencie James się budził. Zawsze. Przez cały rok 2 miesiące i 22 dni. 23 już w sumie. Zlany zimnym potem. Przerażony i zrozpaczony. Z sercem bolącym jak wtedy, gdy serce, Amber przestało bić, tuż obok jego serca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasiula915
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 15 Kwi 2010
Posty: 934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Częstochowa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:33, 28 Cze 2010    Temat postu:

Piękne, a zarazem smutne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnes
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:19, 28 Cze 2010    Temat postu:

Hmmm... Nigdy nie lubiłam Amber, ale przy finale czwratego sezonu płakałam. Cóż, ten tekst budzi we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony jest napisany niemal perfekcyjnie, gdyby nie literówki i kilka zagubionych przecinków, których nie chce wypisywać. A z drugiej jest niesamowicie smutny, taki... nie wiem, jak to nazwać. O! Mam. Odciskający się w ludzkiej duszy.

Chciałabym napisać jakiś długi, sensowny komentarz, ale to domena Czerwono-Zielonej, a nie moja, więc nie obraź się za te kilka nieskładnych zdań, które teraz naskrobię.

Pokazałaś, że mimo upływy przeszło roku od śmierci Amber, Wilson nadal nie przestał jej kochać. Że śnił o niej, a każde wspomnienie wywoływało u niego rozpacz, srach, przerażenie. To takie realistyczne. Z własnego doświadczenia wiem, że ludzie boją się rozpamiętywać o złych chwilach, a mimo wszytsko nie umieją się tego pozbyć. I taki dla mnie jest Wilson.

Ta ręka Jamesa w ręce Amber... Pięknie opisane. Niesamowicie podobało mi się to, że nie wiedzieli, które ręka jest czyja. Powtórzę jeszcze raz - piękne.

No i House ze swoją laską *śmiech* wyłaniający się z obłoku dymu. To takie wymowne.

Wena na więcej takich perełek!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin