Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Trudne dzieciństwo [NZ]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 29, 30, 31  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:29, 26 Sty 2010    Temat postu:

w głowie Oli już jest tłum, wykrzykujący: CIĄŻA! CIĄŻA!



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:53, 26 Sty 2010    Temat postu:

Tłum jest, może nie tylko w jej głowie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:55, 26 Sty 2010    Temat postu:

ŻADNEJ CIĄŻY OLU! NIE WAŻ SIĘ!!! ZROZUMIANO??!!
CIĄŻY MÓWIMY NIE!!!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez IloveNelo dnia Wto 15:56, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 15:58, 26 Sty 2010    Temat postu:

Nelo, nie chcesz małego Grega albo małej Lisy?



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:00, 26 Sty 2010    Temat postu:

baby, ona jest w drugiej gimnazjum.

za parę lat owszem.

ale ciąża w tym wieku to nic fajnego.

jeżeli nie chcemy zrobić farsy z tego fika.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:01, 26 Sty 2010    Temat postu:

no ale... ale...

no dobra, niech ci będzie.

ale za parę lat mają mieć niebieskooką dziewczynkę z brązowymi loczkami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Wto 19:05, 26 Sty 2010    Temat postu:

Ciążę to ja już jej wibijam z głowy od dawna!!

EJ BABY mimo wszystko czuję sie zazdrosna! Takie mi tu wyznania piszesz?! OLA JEST MOJA!! xD > On jest od wszystkowiedzenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:01, 26 Sty 2010    Temat postu:

Mężu mój oczywiście, że mi to mówiłaś To był pierwszy i ostatni raz Też cię kocham
Baby, wstawaj z kolan!!!!!
Verti, nienawidzę chemii!!!!! A wy mi słodzicie Bez przesady
Lisek, WSTAWAJ!!!!!! I USG!!!! Prześladujecie mnie!!!!!! Umarła! Tak, to doświadczenie ma dzięki Agusss Ta, to ja do ciebie powinnam iść po poradę Lisek, bo się boję, że nie sprostam
Jane, słodzicie mi za bardzo!!!!!! Cieszę się, że wróciłaś

A teraz wiadomość dla Nelo i Baby!!!!!!! Sex bez zabezpieczenia nie zawsze kończy się ciążą!!!!!!! Co do waszej dyskusji i do tego czy on miał gumkę czy nie… dowiecie się w swoim czasie…
Mężu… tu ci nie odpiszę… dopomnij się jak chcesz na gg







Pukanie do drzwi. Nie usłyszał. Pociągnęła za klamkę i weszła do środka. Siedział przy biurku. Dookoła znajdowały się porozrzucane zeszyty i książki. Uczył się. Nawet nie zauważył, że weszła. Uśmiechnęła się i zapukała po raz drugi, tym razem we framugę.
- Wejść – obrócił się na krzesełku.
- Przeszkadzam? – weszła w głąb pomieszczenia i usiadła na łóżku.
- Nie. Teoretycznie już skończyłem, a co chciałaś? - zapytał.
- Chcieliśmy jechać na zakupy, ale nie ma nas kto zawieść i…
- I wysłali ciebie? – dokończył za nią – Wiem, że jesteś najmłodsza, ale nie dał się tak wykorzystywać, ok?
- Zawieziesz nas? – zignorowała jego uwagę.
- A co ja z tego będę miał? – usiadł obok niej.
- Nie mógłbyś chociaż raz zrobić czegoś bezinteresownie?
- Nie – zbliżył się do niej i złożył na jej wargach delikatny, krótki pocałunek.
- Zakupy – przypomniała mu.
- Mogę jechać z wami? – przyglądał się jej bardzo uważnie.
- Ty i centrum handlowe? To coś nowego – nie ukrywała zdziwienia.
- Pochodzę z wami, a raczej z tobą – uśmiechnął się – A potem odwiozę was z powrotem.
- W porządku – przytaknęła.
- Poczekaj, tylko wezmę kluczyki i portfel – rozejrzał się po pokoju – Albo wiesz co? Ja zaraz zejdę – podrapał się po głowie – Muszę ich poszukać.
- Powodzenia – zaczęła się śmiać – W takim bałaganie szybko tego nie znajdziesz – wyszła z pokoju.
- Uczyłem się! – krzyknął za nią.




Centrum handlowe było naprawdę ogromne. Kilka pięter, podziemny parking, ruchome schody, fontanny, kina, kawiarnie, restauracje, markety, butiki, księgarnie i wiele innych ciekawych miejsce. Żeby to wszystko zobaczyć, zwiedzić trzeba było by poświęcić temu… co najmniej z tydzień.
- Świetnie… - nabrał powietrza i po chwili je wypuścił – Po co my tu właściwie jesteśmy? – zapytał swoich towarzyszy.
- Po produkty spożywcze i wiele innych ciekawych rzeczy – odpowiedział mu przyjaciel.
- Po ubrania – odpowiedź dziewczyn była identyczna.
- Ktoś wie, jak załatwić te wszystkie rzeczy sprawnie i szybko? – odpowiedziała mu cisza – Czemu mnie to nie dziwi? – wzruszył ramionami – Najpierw idziemy po zakupy, które mama kazała zrobić Wilsonowi – zaczął – Zanosimy je do samochodu i wtedy najważniejsze będziemy mieć już z głowy. Potem róbcie sobie co chcecie – już czuł się zmęczony. Nigdy nie lubił chodzić po centrach. Uważał to za nudne i niepotrzebne – A miała być zabawa…
- I będzie – Lisa wzięła go pod pachę i pociągnęła za sobą – Chodź, idziemy.






- Wychodź! – poganiali go przyjaciele – Ile można przymierzać jeden sweter i koszulę? – niecierpliwili się – A podobno to kobiety się guzdrają! – dało się słyszeć z ust Grace. Niezadowolony i już bardzo zmęczony wyszedł z przymierzalni. Miał na sobie pulower w romby, a pod spodem biała koszulę.
- Wyglądasz w tym jak… - Grace szukała odpowiedniego słowa – Jak gej – wszyscy parsknęli śmiechem.
- Bardzo śmieszne! – oburzył się – Więcej się was nie słucham! – raz, dwa, trzy…foch. Ruszył w głąb sklepu.
- Gdzie idziesz? – zapytał go Jimmy.
- Ubrać się po swojemu! – odpowiedział. Podszedł do jednego, drugiego wieszaka i ściągnął z nich potrzebną mu garderobę. Nie odzywając się ani słowem, wrócił do kabiny. Przebrany, po raz drugi pokazał się przyjaciołom. Tym razem miał na sobie białą, rozpinaną bluzę, z pod której widniał czarny bezrękawniki, na środku którego znajdowało się logo oryginalnej i dość znanej firmy. Czarne, bawełniane spodnie, które posiadały ten sam znaczek co koszulka, idealnie pasowały do pozostałej reszty.
- Wyglądasz… - Grace chciała zabrać głos.
- Idealnie – uprzedziła ją Lisa.
- Chciałam powiedzieć, że wyglądasz jak skrzyżowanie koszykarza z raperem, ale to co powiedziała Cuddy, też może być.
- Mi się podoba, wam nie musi – schował się i zaczął rozbierać.
- Obraził się – odezwał się James.
- Po prostu jest zmęczony, przejdzie mu – uśmiechnęła się dziewczyna – Nie przejmujcie się.
- To dziwne, że zgodził się z nami pojechać, nie uważacie? – Wilson nie miał zamiaru dać mu spokoju – Jak ci się udało go namówić? – spojrzał na stojącą po jego lewej stronie dziewczynę.
- Oj, nie interesuj się – nie spuszczała oczu z kabiny, w której przebierał się House.
- Lisa, ty coś ukrywasz – mierzył ją z góry na dół swoimi brązowymi oczami.
- Właśnie! – ocknęła się Grace – On nienawidzi zakupów – teraz i ona bacznie się jej przyglądała.
- Kocha mnie i zrobił to dla mnie – wzruszyła ramionami – Też mi tajemnica.
- Powiedział ci, że cię kocha? – James był w szoku, a Lisa zaczęła się czerwienić.
- Kochana, skąd na twojej twarzy ten piękny rumieniec? – była otoczona i pewnie gdyby nie Greg, który opuścił przymierzalnie, to zbombardowali by ją bardzo niezręcznymi pytaniami.
- Dlaczego się jej tak przyglądacie? – młodzieniec zmierzył ich spojrzeniem – Przytyła przez ten kawałek czasu, czy jak? Dajcie jej spokój – udał się do kasy – Cuddy chodź – zawołał ją.
- On ją broni? – Wilson wybałuszył oczy – Co tu jest grane?
- Idziecie, czy będziecie tak stać i się na nas gapić?! – House naprawdę był wściekły i wykończony.







- Jest późno. Blythe już pewnie obdzwoniła wszystkie szpitale i posterunki policji w poszukiwaniu swojego jedynego dziecka, a ja jestem zmęczony, a nawet wykończony – monolog… start! – Czy wszyscy już wszystko mają i czy możemy wracać do domu?
- Myślałem, że pójdziemy jeszcze do jakiejś kawiarni – James spojrzał na przyjaciela.
- A będzie tam piwo, a najlepiej pól litra? – kolejne, pełne nadziei pytanie.
- Greg! Jesteś kierowcą! Po za tym obiecałeś, że już…
- Mówiąc to, musiałem być bardzo pijany – wszedł jej w zdanie – Nie wiem jak wy, ale ja wracam do domu – ruszył tylko w sobie znanym kierunku.
- My nie mamy wyjścia, idziemy z tobą – odpowiedziała zawiedziona Grace.
- Co się stało? – Lisa przyspieszyła kroku i zrównała się z chłopakiem.
- Padam z nóg – wymamrotał pod nosem.
- Boli cię?
- Trochę, ale zaraz przejdzie. Wiesz szkoła, trening, zakupy – próbował się uśmiechnąć – Muszę popracować nad kondycją i tyle.
- Dlaczego mi to mówisz?
- Nie chcę mieć powtórki z rozrywki jaką zafundowałaś mi pod przychodnią, więc mówię ci prawdę – wzruszył ramionami. Jej spojrzenie mówiło samo za siebie – Nie obrażaj się – poprosił – Chodź, damy im powody do dyskusji – przełożył torby do prawej ręki, a wolną, lewą dłonią złapał ja za rękę.
- Patrz! – Wilsona na pewno usłyszało pół centrum.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Wto 21:11, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:31, 26 Sty 2010    Temat postu:

Och, ach, ech i mamy z liska mokrą plamę
Oluś Ty zawsze, ze wszystkim sprostasz Bardzo mi się podoba, że wszystko dzieje się tak zwyczajnie powoli, że nie ma od razu jakiejś tragedii i w ogóle *bo, wiesz, wszyscy znamy Twoje zamiłowanie do tego, by chwilach radosnych trochę namieszać* Ale tu jest idalnie i wszyscy są sobą, i mimo, że ten pierwszy raz zapewne wiele zmienił, to nie dają tego po sobie zytnio poznać, to znaczy House chyba faktycznie coś zrozumiał, ale nigdy nic nie wiadomo, no i Jimmi i Grace, którzy coś już węszą
Uwielbiam Cię Oluś za tego fika
Nie pozostaje mi nic innego jak tylko

Wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:00, 26 Sty 2010    Temat postu:

czy ja nie powtarzałam setki razy, żeby się nie wcinać?!

nu więc Olu,

tak wygladałam czytając to;



twoje opowiadanie jest... jest... nie znam takiego słowa, które wyraziłoby mój zachwyt.

pozostaje mi zrobić jedno;







kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Wto 22:29, 26 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:22, 27 Sty 2010    Temat postu:

Wiiiiiilson!

Co za plotkara, żeby tak na całe centrum wrzeszczeć... Nieładnie, oj nieładnie

Taak, Grace i Jim już węszą. Oj, węszą... Tak, jak House węszy swoich kluczyków w zagraconym pokoju, w którym się podobno uczył

I co ja mam powiedzieć
No nie wiem. Kocham tego fika po prostu

Pozdrawiam,
Jane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Czw 18:01, 28 Sty 2010    Temat postu:

Wiesz co?! Idę w ślady baby!

Jesteś moim tak jak Wilson. któremu nic nie umknie xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
IloveNelo
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 31 Lip 2009
Posty: 986
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Caer a'Muirehen ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:14, 28 Sty 2010    Temat postu:

Oluś moja kochana, jedyna, która chce mnie z dołka wyciągnąć

Ty wiesz, że ja cię kocham i tak dalej i że kocham wszystko co napiszesz.

wena, Oluś


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:21, 28 Sty 2010    Temat postu:

Lisek, a właśnie, że nie sprostam Nie ma tragedii bo nie ma wena na tragedie…chociaż… ok, pojawił się I Lisek, wstawaj!!!!!!!
Baby, spokojnie Oddychaj Wdech, wydech, wdech, wydech… I ty też wstawaj z kolan!
Jane, dobrze, że chociaż ty nie klęczysz Eeeeee on się naprawdę uczył Dziękuję
Nelo, powiedz mi, że chociaż troszkę ci przeszedł dołek??

A teraz uwaga!!!!!!!! Mężu mój!!! Przepraszam, wybacz mi!!Zostaw te walizki i wracaj z powrotem do mnie!!!!! Już więcej nie napiszę HELP!!!! I już nie będę narzekać, że ciąża trwa aż 9 miesięcy i już nigdy (przynajmniej będę się starać ) nie wspomnę nic o zmianach nastrojów!!!! Tylko ja cię błaga, wybacz mi!!!!!!
W sumie, to ja jestem twoją żoną i to ja powinnam strzelać fochy!!! Ok, tego nie czytaj!!!!!! Błagam cię, wybacz!!!!! *Klęczy przed twoimi nogami* Zrobię dla ciebie wszystko… ok, prawie wszystko!!!!!!!


Ze specjalną dedykacją dla mojego kochanego, cudownego, jedynego, niepowtarzalnego MĘŻA!!!!!!!!




Obudził się. Leżąc na łóżku przeciągnął się leniwie. Ziewnął, przetarł oczy i uniósł się na łokciach, aby móc lepiej zobaczyć stojący na biurku zegarek. Była dziesiąta rano. Z powrotem opadł na poduszkę. Tak dobrze mu się spało. Spojrzał w lewo, na puste miejsce obok siebie. Jeszcze nie tak dawno temu leżała tam ona… Naga, bezbronna, tylko jego. Uśmiechnął się do swoich myśli. Czemu szkolne wywiadówki nie mogłyby odbywać się przynajmniej raz w tygodniu? Zamknął oczy. Gdyby ona tu była i leżała tuż obok niego, to z pewnością nie podnosił by się jeszcze z łóżka. Dobrze, że za marzenia nie karają. Zrzucił z siebie kołdrę i najwolniej jak tylko się dało zszedł, a właściwie zwlókł się z ciepłego i wygodnego miejsca. Podszedł do okna. Otworzył je i wyjrzał na zewnątrz.
- Świetnie… – skrzywił się – Czy to w ogóle możliwe, aby przez jedną noc napadało aż tyle śniegu?
- Greg, wstałeś już?! – Blythe weszła do pokoju syna.
- Tak, co chciałaś? – odwrócił się twarzą do niej.
- Jak się ubierzesz, to przydało by się…
- Tak, wiem – wszedł jej w słowo – Po odśnieżam.
- Dziękuję – uśmiechnęła się – Zejdź zaraz na śniadanie – poprosiła – A i jeszcze jedno – przypomniało się jej – Dzwoniła Lisa i powiedziała, że przyjdzie o jedenastej – wyszła z pokoju.
- Mamo! – wybiegł za nią z pomieszczenia.
- Słucham – zatrzymała się.
- Wychodzisz gdzieś może przypadkiem? – chciał, żeby jego głos zabrzmiał jak najbardziej naturalnie.
- Nie, a dlaczego pytasz?
- Z ciekawości – odpowiedział i schował się w swojej sypialni.





- Greg, chyba nie chcesz mi powiedzieć, że idziesz odśnieżać śnieg w samej bluzie!
- Ale mamoooo – przewrócił oczami – Przecież zrobi mi się gorąco.
- Nie ma mowy! Wracasz się na górę i ubierasz czapkę, rękawice, kurtkę i zimowe buty, a nie adidasy! – nie miała zamiaru mu popuścić – I nie dyskutuj ze mną, ponieważ nie wygrasz! – to tak na wszelki wypadek, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć.
- Jak się spocę, a później przeziębię…
- Tak wiem, będzie to tylko i wyłącznie z mojej winy – nie pozwoliła mu dokończyć – A teraz idź się przebrać – marudząc coś pod nosem poszedł na górę. Wyciągnął z szafy zimową kurtkę, odszukał w szufladzie rękawice i zszedł na dół. Popatrzał na buty, które przez ten czas wyciągnęła mu matka i zdenerwowany jeszcze bardziej zaczął je ubierać – A gdzie masz czapkę? – pani House wyszła z kuchni.
- Mam kaptur – wymamrotał pod nosem – I przestań mnie traktować jak pięciolatka. A zapowiadał się naprawdę miły dzień.
- Też cię kocham – odpowiedziała i wróciła do swoich zajęć.
- Jasne! – krzyknął – Bo ci jeszcze uwierzę – zatrzasnął za sobą drzwi – Co ja się mam z tą kobietą – wzniósł oczy ku niebu. Przedzierając się przez zaspy, udał się do garażu. Uchylił potężne drzwi i wszedł do środka. Po omacku odnalazł łopatę i wrócił się z nią na zewnątrz. Oparł ją o ścianę, a sam poszedł na tył domu.
- Chodź, pomożesz mi – odpiął psa, który na jego widok dostał szału radości – A przynajmniej sobie pobiegasz. Entuzjazm do właściciela przerodził się w entuzjazm do… śniegu? Tak, zdecydowanie do śniegu. Zwierzak biegał wesoło merdając ogonem, pochłaniając przy tym nieskończone ilości śniegu – Co ty robisz? – House zaczął się śmiać – No tak zapomniałem, że ty nigdy nie widziałeś jeszcze śniegu. Chodź, czeka nas robota – klepnął ręką w nogę i momentalnie pies znalazł się przy nim – Wiesz, właściwie, to mi się nie chcę tego robić – żalił się czworonogowi – Najchętniej, to spotkałbym się teraz z Cuddy – sięgnął po przedmiot – Niestety obowiązki wzywają – zaczął odśnieżać podjazd – Twój taras przed budą też później odgarnę – jedna szufla, druga, trzecia, czwarta… Po niecałej godzinie podjazd został odgarnięty. Postanowił sobie zrobić krótką przerwę. Wbił łopatę w śnieg, ściągnął rękawice i przetarł ręką po spoconym czole. Zmęczony i zgrzany pochylił się i opierając ręce na kolanach próbował uspokoić oddech. Odpoczynek zakłóciły mu trzy śnieżki, które niemalże w jednakowym czasie wylądowały na jego plecach.
- Co za debil… - wyprostował się i odwrócił – Dzięki! Tu się pracuje jakbyście nie zauważyli! – Grace, Lisa i James podeszli do zdenerwowanego House’a.
- Cześć – podeszła do niego Cuddy i pocałowała go w policzek – Lubię jak się złościsz – uśmiechnęła się.
- Czyj to był pomysł? – spojrzał jej prosto w oczy.
- Mój – nie potrafił kłamać – Greg podszedł do przyjaciela, który do tej pory miał ubaw z tego, że udało mu się rzucić kolegę śnieżka i stanął naprzeciwko niego.
- Jimmy, co cię tak śmieszy? – zapytał, wykonując przy tym niezwykle szybki manewr. Jego prawa ręka złapała Wilsona za kurtkę, a prawa noga wylądowała tuż za jego nogami.
- Co ty robisz? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Jeszcze nic nie zrobiłem – wzruszył wolną ręką – Ale w każdej chwili mogę zrobić to… - Popchnął go do tyłu, a zdezorientowany i coraz bardziej przerażony James potkną się o jego nogę i poleciał w kierunku wielkiej zaspy, która powstała w wyniku odśnieżania. Na szczęście silne ramię House’a powstrzymało go tuż przed upadkiem.
- Nie odważysz się – dolał oliwy do ognia.
- Nie? Boże, jaki ty jesteś naiwny – pchnął go, zabierając przy tym swoją nogę. Wilson wylądował w śniegu, z którego nie potrafił się wydostać. Szamotał się, machał rękoma i nogami, ale w dalszym ciągu nie mógł wydostać się z zaspy. Teraz to House bawił się świetnie i nawet przez myśl mu nie przeszło, żeby podać mu rękę i pomóc wstać. Dopiero Grace, która początkowo zareagowała podobnie jak dwójka przyjaciół postanowiła, że pomoże swojemu chłopakowi.
- Jesteś idiotą! – zdenerwowany Jimmy otrzepywał się ze śniegu.
- Nie trzeba było ze mną zadzierać – stał koło Cuddy i obejmował ją ramieniem w pasie.
- Jestem cały mokry! – poprawka, on nie był zły, był wściekły!
- Ojej – wygiął usta w podkówkę – I co teraz zrobisz? Popłaczesz się, czy poskarżysz mamie?
- Chłopaki, przestanie – Grace próbowała przemówić im do rozsądku.
- Wiesz co teraz zrobię?
- Już się b… - nie zdążył dokończyć, ponieważ wpadł w niego rozpędzony kolega, z którym razem wylądował w zaspie. Tym razem to James miał przewagę i okazał się szybszy od przyjaciela. To on jako pierwszy po upadku zerwał się na równe nogi i zaczął kopać w śnieg, który dodatkowo przykrył Greg’a.
- Mój bohater – dziewczyna podbiegła do zziajanego chłopaka i pocałowała go w policzek – Jestem z ciebie dumna.
- Nic ci się nie stało? – Lisa nachyliła się nad miejscem, w którym teoretycznie powinien leżeć House. Dlaczego teoretycznie? Ponieważ w ogóle nie było go widać z pod warstwy białego puchu – Greg? – wynurzył się nieco ze śniegu i spojrzał jej prosto w oczy – Podaj mi rękę – wyciągnęła w jego kierunku dłoń, za którą złapał i pociągnął w swoją stronę. Cuddy poleciała wprost w jego ramiona, a on nie pytając ją o pozwolenie, ani zgodę, obdarzył ją pełnym miłości i pożądania pocałunkiem.
- Utopiłeś się, że trzeba było ci zrobić „usta, usta”? – zapytał dumny z siebie chłopak.
- Wilson, zazdrościsz? – przerwali pocałunek.
- On cię wykorzystuje – zwrócił się do Lisy, która nie zmieniając pozycji uważnie przyglądała się House’owi.
- Zamknij się! – nie spodziewał się usłyszeć tego właśnie od niej.





- Widziałaś jaki on jest miły? Jaki grzeczny i czuły? – Jimmy odprowadzał dziewczynę.
- Miły i grzeczny? – parsknęła śmiechem – Uważasz, że lądowanie w śniegu było miłe i grzeczne?
- Nie chodzi o mnie, a o nią – wyjaśnił – Może od jutra zacznie jej mówić: „Kocham cię”? – trochę go to przerażało.
- Coś w tym jest, ale to chyba dobrze, prawda? Może w końcu dorósł – nie miała lepszego pomysłu.
- Nie, to na pewno nie to – namyślił się – Coś musiało się stać. Pytanie, co? – złapał ja za rękę.
- Myślisz, że zdradził ją po raz drugi i nie chce żeby zauważyła? Dlatego jest taki miły?
- Powiedziałby mi, gdyby to zrobił – kolejna teoria obalona.
- Mówi ci o wszystkim?
- Tak. W końcu jesteśmy przyjaciółmi.
- Też prawda – przyznała mu rację – Może po prostu porozmawiali sobie szczerze – kończyły się jej pomysły.
- On i szczera rozmowa? Tylko wtedy kiedy jest winny i błaga o przebaczenie, a przecież nie zdradził jej po raz drugi. Rozmawiałaś ostatnio z Cuddy? Wiesz, tak szczerze o babskich sprawach?
- Nie, a nawet gdybym to zrobiła, to i tak nic bym ci nie powiedziała.
- Dlaczego? – oburzył się.
- To moja przyjaciółka. Nasze rozmowy są ściśle tajne – wyjaśniła.
- Z House’a raczej nic nie wyciągnę, ale z nią mogę porozmawiać – to był jego pomysł.
- Chcesz ją przesłuchać? – Grace nie ukrywała zdziwienia.
- Nie przesłuchać, a delikatnie podpytać – sprostował.
- Myślisz, że coś ci powie?
- Nie wiem, ale co mi szkodzi spróbować?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Czw 19:21, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 19:24, 28 Sty 2010    Temat postu:

pjerfsza!
i co? podskoczycie?

- Nic ci się nie stało? – Lisa nachyliła się nad miejscem, w którym teoretycznie powinien leżeć House. Dlaczego teoretycznie? Ponieważ w ogóle nie było go widać z pod warstwy białego puchu – Greg? – wynurzył się nieco ze śniegu i spojrzał jej prosto w oczy – Podaj mi rękę – wyciągnęła w jego kierunku dłoń, za którą złapał i pociągnął w swoją stronę. Cuddy poleciała wprost w jego ramiona, a on nie pytając ją o pozwolenie, ani zgodę, obdarzył ją pełnym miłości i pożądania pocałunkiem.




cały czas miałam banana na twarzy

kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Czw 19:30, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Czw 20:21, 28 Sty 2010    Temat postu:

Żono, Twe grzechy zostały odpuszczone! Walizki wróciły na miejsce. Odnośnie HELP i ciąży to trzymam za słowo! xD Ale zapamietaj sobie: Wilson i House ponownie z chęcia przygarną mnie!
Z tymi fochami Prawie wszystko? Tzn czego nie zrobisz?

Dziekować za dedyka

Część mnie poruszyła Te zaloty między House'em a Wilsonem[tak wiem, ale nazwana zostałam ekspertem od wynajdowania dwuznaczności xD ] Przecież to rzucenie w zaspę To było naładowane takim erotyzmem!
No i ten podstępny plan Wilsona! W ogóle Wilson!
Tak w ogóle... Mówiąc o temperamencie... Kogo miałaś na myśli?!

I komentarz do ficka krótszy niż zażegnanie kłotni?


Baby! Ja wciąż jestem zazdrosna!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:52, 28 Sty 2010    Temat postu:

Boże, żeby tu się dopchać i być pierwszą to trzeba chyba mieć radar albo świetne wyczucie czasu

Oluś ubóstwiam Twego wena, tylko Ty potrafisz zadowolić i Hilsonki i Hudzinki w jednej części

Ps. Agusss i znów przezemnie, no dobra, niby tak powiedziałam, ale miałam rację, Ty od razu widzisz takie dwuznaczności a przez Ciebie ja też je widzę

Jakieś małżeńskie problemy i matka chrzestna o tym nie wie
Nie ma mowy, Junior wraca do Was, już on ustawi Was w poziomie, znaczy w pionie
A mówicie już wszystko ok? No, to macie szczęście

A część Oluś jak mówiłam idealna, dla każdego coś miłego

I ten realizm fika, kto by pomyślał, że z odśnieżania może wyniknąć coś tak fajnego
Gdybym miała takiego Jimmiego, który by się na mnie rzucał od razu złapałabym za łopatę i pobiegła odnieżać podjazd

Jednym słowem, bosko, cudownie i genialnie

I zawsze sprosztasz, ba, za każdym razem przechodzisz sama siebie Małżeństwo z Agusss zdecydowanie Ci służy

Buziaczki i Wena


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Czw 20:53, 28 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:49, 29 Sty 2010    Temat postu:

baby napisał:

cały czas miałam banana na twarzy

Jak miło, że potrafię jeszcze kogoś rozśmieszyć
Agusss napisał:

Żono, Twe grzechy zostały odpuszczone! Walizki wróciły na miejsce.

Tak, mój mąż powrócił!! Błagam, już nigdy, ale to przenigdy mnie nie opuszczaj
Agusss napisał:
Ale zapamietaj sobie: Wilson i House ponownie z chęcia przygarną mnie!

Nie wątpię w to Zwłaszcza ten pierwszy chętnie cię przygarnie (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi ) Kocham
Agusss napisał:

Część mnie poruszyła Te zaloty między House'em a Wilsonem[tak wiem, ale nazwana zostałam ekspertem od wynajdowania dwuznaczności xD ] Przecież to rzucenie w zaspę To było naładowane takim erotyzmem!
No i ten podstępny plan Wilsona! W ogóle Wilson!

Przepraszam, ale czy ty na pewno czytałaś moje opowiadanie
lisek napisał:

Jakieś małżeńskie problemy i matka chrzestna o tym nie wie

No bo wiesz, to się stało tak nagle i w dodatku z mojej winy, teraz mi aż głupio… Ale mam wybaczone i to najważniejsze
I co ja mam ci jeszcze napisać? Jak zwykle przesadzasz No i nie wiem czy sprostam bo mi się pomysły już kończą A małżeństwo wiadomo, że mi służy



- Wstawaj! – trójka przyjaciół wpadła do pokoju śpiącego House’a.
- Pali się, czy co? Ja śpię! – przekręcił się twarzą do ściany i zasłonił kołdrą.
- Już nie śpisz, idziemy na sanki – Jimmy zerwał z niego kołdrę – Wstawaj!
- Pogięło was!? – zdenerwowany usiadł na łóżku – Wiecie, która jest godzina? Normalni ludzie o tej porze śpią! – przetarł zaspane oczy.
- Greg, jest dwunasta – Lisa zajęła miejsce tuż obok chłopaka – Idź się ubierz i chodź z nami na sanki – poprosiła.
- A pójdziesz ze mną? – uśmiechnął się łobuzersko i nachylił nad nią, aby ją pocałować.
- Najpierw idź się ubrać – odepchnęła go – I ja ci w tym nie pomogę – zarumieniła się.
- Ale ja nie chcę iść z wami na sanki – wygiął usta w podkuwkę.
- Wiedziałam, że mu się nie będzie chciało – Grace zabrała głos.
- Niech oni idą na sanki, a my zostaniemy w domu, zgoda? – nie spuszczał oczu z dziewczyny.
- I co będziecie robić w domu? – ta sprawa bardzo zaciekawiła Wilsona.
- Nie interesuj się! – wystawił przyjacielowi język.
- No chodź! Będzie fajnie! – zapewniała go Grace.
- Pojeździmy na sankach – odezwała się Lisa.
- Ty i sanki? – dopytywał.
- A co w tym takiego dziwnego? – nie zrozumiała jego głupiego pytania.
- To produkują już takie duże i solidne sanki? – zaczął się śmiać – Bo w przeciwnym razie, trzeba będzie połączyć ze sobą dwie pary.
- Bardzo śmieszne! – uderzyła go w ramię – Wcale nie jestem gruba! – obraziła się.
- Ty może nie, ale twój tyłeczek jest duży i… - drugi cios w ramię – Ałaaaa – wygiął usta w podkówkę – To bolało! A przecież nie powiedziałem, że mi się nie podoba! Ty wiesz, że jest idealny – objął ją w pasie.
- My tu jesteśmy! – oburzył się James – Rusz ten leniwy tyłek!
- W porządku tato, już idę – wstał, wyciągnął z szafki potrzebne mu ubrania i poszedł do łazienki.
- O co mu chodziło z…
- Jimmy! – przerwała mu Lisa – On zawsze go komentuje – speszyła się. Jej pewność siebie poszła na spacer, zostawiając ją samą i bezradną. Wilson to wyczuł. Zauważył, że jej głos nie brzmi naturalnie i że za wszelką cenę stara się unikać jego wzroku.
- Co mu zrobiłaś, że jest taki miły i tak chętnie okazuje ci uczucia? – zaczął swoje przesłuchanie, któremu bardzo uważnie przysłuchiwała się Grace.
- Nic mu nie zrobiłam – tępo patrzyła się w podłogę – Skąd w ogóle taki pomysł?
- Chcesz nam powiedzieć, że nagle zrobił się taki milutki? Przecież to niemożliwe. Może jeszcze ci powiedział, że cię kocha? – bacznie się jej przyglądał.
- Pokazał, jak bardzo mnie kocha – wymamrotała pod nosem.
- Pokazał? – nic z tego nie rozumiał.
- W pożarku, możemy się zbierać – Greg wszedł do pomieszczenia.
- Nareszcie, jak można się tak długo ubierać? – Cuddy zerwała się z miejsca i podeszła do ukochanego.
- Rozbierać potrafię się znacznie szybciej – wyszeptał jej do ucha – A właściwie to ty potrafisz rozbierać mnie znacznie szybciej – poprawił się.
- Nie mówi się w towarzystwie szeptem – odezwała się starsza dziewczyna.
- No to chodźmy na te sanki – uśmiechnął się.



- Jak ty wyglądasz?! – Blythe złapała się za głowę.
- No jak? – podszedł do wiszącego w przedpokoju lustra.
- Jak bałwan! Przyniosłeś do domu śniegu z całego miasta! – podeszła do niego i zaczęła otrzepywać – Jesteś cały mokry! Szybko zdejmuj z siebie to przemoczone ubranie!
- To nie moja wina! – zaczął się rozbierać – Zmówili się przeciwko mnie i natarli mnie śniegiem! – wygiął usta w podkówkę. Zdjął kurtkę, czapkę, rękawice, buty i zadowolony ruszył w stronę schodów.
- A ty dokąd?! – zatrzymał się – Wszystko ściągaj! Masz w kapturze pełno śniegu, a nogawki od spodni są całe sztywne!
- W porządku, nie krzycz – poprosił – Ściągnął bluzę, podkoszulek, spodnie, a nawet skarpetki – Zadowolona?
- Tak – zaczęła się śmiać.
- Co cię tak rozbawiło?
- Przypomniało mi się, jak byłeś taki mały i poszedłeś z Jamesem i jego rodzicami na sanki – wyjaśniła – Wróciłeś wtedy cały przemoczony. Wyglądałeś jak mały bałwanek. Policzki miałeś czerwone, a czarna czapka, która zmieniła kolor na biały, osunęła ci się na oczy i prawie nic nie widziałeś. Wtedy to ja cię rozbierałam, a ty z wielkim przejęciem zdawałeś mi relację z wycieczki.
- Tak, pamiętam ten zimowy wypad… - zawahał się. Rzeczywiście było fajnie. Przynajmniej do pewnego czas… Miał wtedy cztery, może pięć lat, ale pamiętał to tak, jakby to było wczoraj. Jeździł z Wilsonem i jego rodzicami na sankach, ulepili wtedy wielkiego bałwana i robili aniołki na śniegu. Naprawdę świetnie się bawił. Potem wrócił do domu. Zadowolony, ale bardzo zmęczony opowiedział wszystko mamie, która pomogła mu się rozebrać. Potem wszedł John, któremu nie za bardzo spodobało się, że wszędzie w przedpokoju znajduje się woda, śnieg i że jego syn jest zmarznięty i przemoczony. Na początku mały Greg myślał, że tata jest zły, ponieważ nie chciał, aby się przeziębił i zachorował, że się nim przejmuj, że mu zależy… Ale z czasem zrozumiał, że cokolwiek by nie zrobił, to tata i tak zawsze będzie na niego zły, będzie na niego krzyczał i dawał mu kary. Tak, karę jaką wtedy otrzymał też doskonale pamiętał. Może dlatego, że była aż tak bolesna? – Wtedy też było świetnie – uśmiechnął się i spojrzał na matkę. Nie chciał jej psuć tego wspomnienia – Dziękuję, idę na górę. Później wyjdę z psem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pią 19:50, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:52, 29 Sty 2010    Temat postu:

Przepraszam, że jedno pod drugim, ale inaczej się nie dało




Zegar w salonie wskazywał godzinę dwudziestą pierwszą. Blythe spojrzała na czworonoga, który już od jakiegoś czasu dopominał się o wyjście na spacer. Wstała z kanapy i wolnym krokiem udała się na górę do pokoju syna. W końcu to był ich pies. Diablo podążył za nią. Zapukała, a następnie weszła do pomieszczenia. Nie było nikogo.
- Greg?! – rozejrzała się dookoła.
- Słucham?! – usłyszała jego głos, który najprawdopodobniej dobiegał z łazienki.
- Zapomniałeś wyjść z psem! – weszła w głąb pokoju – Czy ty w ogóle wietrzysz to miejsce? – zadała kolejne pytanie. Zbliżyła się do okna i uchyliła je – Od razu lepiej.
- Wezmę tylko prysznic i już z nim wychodzę! – krzyknął. Zadowolona, że nie będzie musiała wychodzić z psem, miała już stamtąd wychodzić, kiedy nagle jej wzrok przykuł mały przedmiot, a właściwie opakowanie, które leżało na jego biurku razem z kluczami i portfelem.
- Greg, musimy porozmawiać! – wzięła opakowanie do ręki i usiadła na krzesełku.
- Teraz? Przecież ci już mówiłem, że biorę prysznic – jego głos zagłuszała lejąca się woda.
- W porządku, poczekam – rozsiadła się wygodnie. Po kilkunastu minutach House wyszedł z kabiny, okręcił się ręcznikiem i udał się do pokoju. Nie miał zielonego pojęcia, o czym tym razem Blythe chce z nim rozmawiać.
- Pozwolisz, że się ubiorę? – uśmiechnął się do matki.
- Śmiało, nie krępuj się – była bardzo poważna.
- Mamo, musisz wyjść! – zmierzył ją spojrzeniem.
- Myślisz, że nie widziałam cię nago? – nie ruszyła się z miejsca.
- Byłem wtedy mały! – zaczerwienił się – W porządku, pójdę do łazienki – wziął potrzebne ubranie i marudząc co pod nosem wyszedł.
- Do usług – ubrany usiadł na łóżku.
- Powiedz mi, co to jest? – pokazała mu znaleziony przedmiot.
- To… - udał, że się namyśla – To są balony – zerkał raz na matkę, raz na pudełeczko. „Czemu ja tego nie schowałem?” – przeszło mu przez myśl.
- Balony? – dopytywała.
- Pewnie, zabrałem je Wilsonowi – wzruszył ramionami – Mówiłem mu, że to nie dla niego, ale mnie nie słuchał.
- Rozmawiajmy jak dorośli ludzie – poprosiła.
- W porządku – zaczerpnął powietrza – Gumki recepturki?
- Synu…
- Ok – przerwał jej – To są prezerwatywy – przewrócił oczami – Mogę już wyjść z psem?
- Po co ci one? – zapytała, chodź tak naprawdę świetnie znała odpowiedź.
- Chciałem zobaczyć jak wyglądają – próbował ją zbyć.
- Czy ty i Lisa, uprawiacie sex? – to było bardzo szczere pytanie.
- Coś ty, tylko udajemy. Wiesz, żeby Wilson był zazdrosny. On tak bardzo mnie kocha, a ja po prostu nie dorosłem do takiego uczucia – wygiął usta w podkówkę.
- Czy wy uprawiacie sex? – ponowiła pytanie.
- Ja i Jimmy? No coś ty! To tylko on jest innej orientacji. Naprawdę tego nie zauważyłaś?
- Powtórzę, bo chyba nie dosłyszałeś. Czy ty i…
- Mamoooooooo – oparł głowę o ścianę.
- Chciałabym wiedzieć – była nieugięta. Nie miała zamiaru tak łatwo dać za wygraną.
- Nie, nie uprawiamy – patrzył się w sufit.
- To po co ci…
- Dobra, uprawiamy – wszedł jej w zdanie. Najwidoczniej stwierdził, że skoro już musi o tym rozmawiać, to wolałby mieć tą rozmowę jak najszybciej za sobą.
- Wiem, że nie masz ojca, który by ci to wszystko wytłumaczył, ale ze mną też możesz na te tematy porozmawiać – zaoferowała mu swoją pomoc.
- Ale tu nie ma o czym rozmawiać – gdyby mógł, z pewnością zapadł by się pod ziemię – Kochamy się i tyle – wzruszył ramionami – Mogę już iść?
- Pewnie sobie myślisz, że nie mam o tym zielonego pojęcia – zaczęła – Ale ja i John też się kochaliśmy – wzruszyła ramionami – W końcu skądś musiałeś się wziąć, a…
- Stop! – krzyknął.
- Co się stało? – zdziwiła się jego zachowaniem.
- Wiesz moja bujna wyobraźnia i ty i ojciec… - uciął – Chyba mi niedobrze.
- Bardzo śmieszne – jej spojrzenie mówiło samo za siebie – Nie wiem czy wiesz, ale dzieci nie przynosi bocian, biorą się z uprawiania sexu.
- Naprawdę? – zrobił ogromne oczy – Z kapusty też nie?! A Jimmy zawsze mi opowiadał, jak to go mama i tata znaleźli w kapuście… A to kłamca! Dziękuję, że mnie uświadomiłaś. Zaraz pójdę i mu to przekażę, zanim pójdzie na pole kapusty i je przeora w poszukiwaniu siostry. – spojrzał na nią – Możemy już zakończyć tą rozmowę?
- Nie – odpowiedziała.
- Dlaczego? Przecież ona do niczego nie prowadzi – był już bardzo znudzony.
- Chce mieć pewność, że wiesz co robicie – wyjaśniła mu – Jeżeli Lisa zajdzie w ciążę, nie będziesz mógł uciec. Nie pozwolę ci na to, a z tego co wiem, nie chciałeś mieć dzieci.
- Od dzisiaj będę zakładał trzy gumki, zadowolona? – naprawdę nie widział sensu dalszej rozmowy.
- Jej rodzice wiedzą? – miała na celu dobro wszystkich.
- Żartujesz?! Chcesz żeby jej ojciec wyciął mi… - skrzywił się na samą myśl.
- To dlaczego to robicie? – seria pytań nie miała końca.
- Przecież wiesz… - urwał.
- Wiem, ale chce usłyszeć to od ciebie – uśmiechnęła się.
- Mamooooo – był niezadowolony – Bo ją… no wiesz.
- Ja nic nie wiem i nie skończymy tej rozmowy dopóki się nie dowiem.
- Kocham ją!!!! – wydusił to wreszcie z siebie – Zadowolona? Uprawiam z nią sex ponieważ ją kocham! – powtórzył. Chyba nie wierzył, że to powiedział – Wiesz, że wolę czyny niż słowa.
- W porządku – wstała i udała się w stronę wyjścia.
- Tylko tyle? – nie spodziewał się tego – Nic więcej mi nie powiesz? Żadnej awantury, szlabanu, kazania o czystości przed małżeńskiej? Żadnego „Porozmawiam z nią, a jeszcze lepiej z jej rodzicami?”.
- Nie skrzywdź jej i pamiętaj, że jeszcze jestem za młoda na babcię – uśmiechnęła się.
- Drugi raz już tego nie zrobię – odpowiedział jak wyszła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:54, 29 Sty 2010    Temat postu:

pjerfsza!

Cytat:
- Czy ty i Lisa, uprawiacie sex? – to było bardzo szczere pytanie.
- Coś ty, tylko udajemy. Wiesz, żeby Wilson był zazdrosny. On tak bardzo mnie kocha, a ja po prostu nie dorosłem do takiego uczucia – wygiął usta w podkówkę.
- Czy wy uprawiacie sex? – ponowiła pytanie.
- Ja i Jimmy? No coś ty! To tylko on jest innej orientacji. Naprawdę tego nie zauważyłaś?




to mnie rozwaliło.

ugh. ja już nie wiem co mam pisać

KOCHAM,
baby



Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Pią 20:02, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Sob 17:49, 30 Sty 2010    Temat postu:

OLA336 napisał:

Tak, mój mąż powrócił!! Błagam, już nigdy, ale to przenigdy mnie nie opuszczaj

To już wszystko od Ciebie zależy
OLA336 napisał:
Nie wątpię w to Zwłaszcza ten pierwszy chętnie cię przygarnie (wtajemniczeni wiedzą o co chodzi ) Kocham

A wiesz, że ten drugi też zasugerował bardzo wyraźnie... A do tego to... Przypomniało mi się to z tą chusteczką Co niby ja Tobie

[quote="OLA336"]Przepraszam, ale czy ty na pewno czytałaś moje opowiadanie [/qupte]
Jeżeli to TD to tak xD
No nei zauważyłaś?! Lisek tez zobaczył!! xD Dwuznaczności lecą po całej lini! xD KC


OLA336 napisał:
(...) teraz mi aż głupio…

Patrzcie państwo a tego to już mi nie powiedziała xD

O matko i córko! Cóz mam powiedzieć? Obie części bardzo zadziałały na moją wyobraźnie! Świetnie opisane!
Pomimo mojego niezbyt dobrego humoru znalazłam coś!! xD

OLA336 napisał:
- Coś ty, tylko udajemy. Wiesz, żeby Wilson był zazdrosny. On tak bardzo mnie kocha, a ja po prostu nie dorosłem do takiego uczucia – wygiął usta w podkówkę.
- Czy wy uprawiacie sex? – ponowiła pytanie.
- Ja i Jimmy? No coś ty! To tylko on jest innej orientacji. Naprawdę tego nie zauważyłaś?


Humor powrócił! Ale z tą wypowiedzią bym się kłóciła xD

KC


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Verti
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 58
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:46, 30 Sty 2010    Temat postu:

O matko... ja znów spóźniona
Przepraszam najmocniej, ale to wina tylko i wyłącznie szkoły i tego, że koniec semestru się zbliża xD
No i odnośnie nie skomentowanych przeze mnie części, no cóż... hmm... jakby to powiedzieć... ymm... cudowne (taa... ja i moja zdolność wysławiania się poważnie kuleją xD)
Pisz i miej zajefajnego Wena ^^
Pozdro


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:47, 31 Sty 2010    Temat postu:

Oluś
Twój wen jest wielki jak stąd do wieczności
Po prostu uwiebiam czytać tego fika
Gdybyś wrzucała 10 części dziennie ja czytałabym je wszystkie
Kocham przenikliwego i docielkiwego Wilsona House'a, który tłumaczy się matce i w ogóle wszystko
Ach... Och... Ech...
Czekam na ciąg dalszy

Ps. Junior jest u cioci Shadow Ona ma mnóstwo stworków więc może jak zobaczy jak to jest, to odechce mu się tego oposa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:33, 31 Sty 2010    Temat postu:

O Matko, Ola...

Rozmowa Blythe z Housem to było COŚ. Po prostu mnóstwo domysłów, aluzji, a w końcu uczuć wyrażonych wprost. On się przyznał, on się przyznał, że ją ten tego... że ją kocha.

Wilson i Grace węszą na wszystkie strony, jakie tylko można sobie wymyślić, zawsze mają do tego jakiś dobry pretekst. Ale z tymi sankami to było dobre, chociaż popieram House'a, że o tej godzinie się śpi. Kamiennym snem.

Wena, wena!
Jane


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:50, 01 Lut 2010    Temat postu:

Baby, dziękuję



Agusss napisał:
[To już wszystko od Ciebie zależy

Dlaczego ode mnie?

Agusss napisał:
Ale z tą wypowiedzią bym się kłóciła xD

My już się może lepiej nie kłóćmy, zgoda? Też cię kocham



Verti, nie masz za co przepraszać, naprawdę Cieszę się, że się podobało i dziękuję


lisek napisał:
Oluś
Twój wen jest wielki jak stąd do wieczności

Mój wen się kończy

Lisku, cieszę się, że się podobało A co do Juniora… to ja już nie wiem Ale to dziwne Bo w sumie Wilson nie był zachwycony jego widokiem więc jemu teoretycznie też nie powinien się podobać


Jane napisał:
On się przyznał, on się przyznał, że ją ten tego... że ją kocha.


To mnie rozwaliło
Co do godziny spania, to również popieram House’a


- Greg, wstawaj – Lisa szturchnęła go w ramie.
- Mamoooo, jeszcze pięć minut, zgoda? – nakrył się kołdrą.
- Ty prześpisz całe swoje życie – zrezygnowana usiadła na skraju łóżka.
- Gdybyś miała tyle zajęć co ja, to też byś teraz spała – nie otwierał oczu.
- Nie wiem czy zauważyłeś, ale są ferie.
- Dlatego odsypiam – odwrócił się do niej plecami.
- Greg! – krzyknęła.
- No i dlaczego mnie budzisz?! – wystrzelił z łóżka jak z procy – Wiesz co mi się śniło?
- Nie… - chciała coś jeszcze powiedzieć.
- To wyobraź sobie, że miałem piękny sen – stanął przed nią – Śniło mi się, że leżeliśmy razem, a ja właśnie kończyłem cię rozbierać… - namyślił się – Chociaż nie, ty już byłaś naga – uśmiechnął się łobuzersko.
- Bardzo śmieszne – przewróciła oczami – Zaraz przyjdzie James i…
- A on nie ma swojego łóżka? – wszedł jej w zdanie – Rodzice już się go pozbyli?
- Nie, po prostu myśleliśmy, że pojedziemy gdzieś razem na ferie – zignorowała jego głupią uwagę.
- „Myśleliśmy”, „pojedziemy”? – zdziwił się – Myślałem, że spędzimy je razem – usiadł obok niej – To znaczy ty i ja.
- Przecież dobrze wiesz, że moi rodzice nie puszczą mnie samej z tobą.
- Ale ja nie chce nigdzie jechać z jego rodzicami! Nie potrzebuje niańki! – podniósł głos.
- Jakoś nigdy wcześniej ci to nie przeszkadzało – za to ona, była bardzo spokojna.
- Jak ty sobie to wyobrażasz? Jego mama jest w ciąży! Narty, wyprawy w góry? Naprawdę potrafisz to sobie wyobrazić? –nie podobał mu się ten pomysł.
- Tylko dlatego, że jest w ciąży ma siedzieć w domu?! – teraz to ona zaczynała się denerwować – Chcieli tego dziecka…
- Więc niech teraz cierpią – nie pozwolił jej dokończyć.
- Słucham?! – tego się nie spodziewała – Co ty powiedziałeś?!
- Słyszałaś – wstał i podszedł do szafy z ubraniami – Dzieci wszystko psują, mieszają ludziom w życiu, ograniczają ich…
- Przestań!
- Dlaczego się tak denerwujesz? Przecież nie powiedziałem nic złego – wzruszył ramionami – Po prostu nie chcę z nimi jechać na ferie.
- W porządku – próbowała się opanować – Tylko proszę cię, nie mów tego przy Wilsonie, zgoda?
- Postaram się – wyszedł do łazienki.
- Dlaczego siedzisz taka smutna? – z powrotem wszedł do pokoju.
- Bo niestety nie potrafię cię zrozumieć – podniosła na niego wzrok – Rodzice Jamesa spodziewają się dziecka, są szczęśliwi – zaczęła – Jimmy również. Chcą nas zabrać na ferie, a ty robisz wszystko żeby…
- Pojechać na ferie, ale z tobą – przerwał jej – Nie chcę przez cały ten czas słuchać o dziecku, ani robić wszystko pod jego mamę, rozumiesz?
- A czy ty rozumiesz, że wspólny wyjazd jest jeszcze niemożliwy?
- Nie
- Tak też myślałam
- Jesteś na mnie zła? Jak chcesz możesz z nimi jechać – spojrzał jej prosto w oczy.
- Nie chcę jechać bez ciebie – oparła głowę na jego ramieniu.
- A ja nie chcę jechać z nimi – zaczął się bawić jej włosami.
- No to mamy problem – wyszeptała.




- No to gdzie jedziemy? – Jimmy dołączył do dwójki przyjaciół.
- Nigdzie – odpowiedział mu House.
- Pokłóciliście się? – zajął miejsce przy biurku.
- Prawie, ale nie o to chodzi – tym razem głos zabrała Lisa.
- To dlaczego nie chcecie jechać? – nie potrafił zrozumieć ich decyzji.
- Nie interesuj się – odburknął mu Greg.
- Macie zamiar spędzić całe ferie w domu? Przestańcie się wygłupiać, będzie fajnie – starał się ich jakoś przekonać.
- Czy ty rozumiesz, że nigdzie nie jedziemy?! – zaczął się denerwować.
- Ale dlaczego? – nie ustępował.
- Bo nie – wstał i wyszedł z pokoju.
- Co go dzisiaj ugryzło? – w dalszym ciągu nic z tego nie rozumiał.
- To moja wina, nie przejmuj się – poprosiła.
- Dowiem się, dlaczego nie chcecie jechać? – dopytywał.
- Nie. Uwierz mi, że nie chcesz wiedzieć – wstała i ruszyła za chłopakiem.
- Co się z wami ostatnio dzieje!? – krzyknął za nią zdezorientowany Wilson.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... , 29, 30, 31  Następny
Strona 30 z 31

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin