Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Live or die [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Madness
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 16 Kwi 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszwa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:19, 09 Maj 2009    Temat postu:

Ja przyłączam się do wyżej panny, martusia14
No tak więc...
Od czego zacząć...
Chyba od tego, ze zaczęcie jakiegokolwiek komentarza jest tu trudne... *przeciera ręką twarz*
No bo kolego,masz porażający talent.
I cóż zrobić.Jedynie zazdrościć można,no...
No i ja się przychylam do reszty czytelników.
Fik genialny, (jak ja już wszędzie tak nudzę...) i bardzo proszę o część dalszą...?
Pozdrawiam! ^.^



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:02, 10 Maj 2009    Temat postu:

I co ja mam z tobą zrobić? ten odcinek jest jeszcze lepszy od poprzedniego!

House, choć na zewnątrz zgrywa rzeczywiście osobę, która cały świat ma w dalekim poważaniu, to w środku gryzie go coś zwane wyrzutami sumienia, i mimo że bardzo się stara to odpędzić lub zignorować, to nie daje mu spokoju. Szczegolnie jego własne zachowanie.

Jak on mógl powiedzieć to Cuddy?! Wilson ma rację. Ze wszystkim. Ponad stuprocentową rację.

A Cuddy?........... rany....... cały opis tej sytuacji zrobił na mnie piorunujące wrażenie. Ocknięcie się po wypadku (grzeczna dziewczynka, broniła się, i dobrze tak temu facetowi), niemający końca ból przy otwartym złamaniu ręki, próba ucieczki i reakcja jej organizmu. A potem nóż i ten psychol, dźgający ją, a potem ścigający przez las, mamiąc słówkami o wyimaginowanym pogotowiu...

Szczerze, Jig? Boję się. Naprawdę się boję. O House'a, bo choc zasłużył sobie na wszystko widać, że nie daje sobie z tym rady, tylko gra pokerową twarzą. O Cuddy, bo jest w śmiertelnym niebezpieczeństwie, osłabiona, ranna i bez nadziei, z dzieckiem pod sercem. O ile ono jeszcze żyje...... Proszę... niech wszystko znajdzie jakieś szczęsliwe zakończenie......

Ja nie wytrzymam do kolejnej części. Tego odcinka jeszcze długo nie zapomnę... Najchętniej wręczyłabym ci nagrodę Nobla , za to, co ze mną robisz. Ja "wchodzę" do tego opowiadania, "wczuwam" się w bohaterów, "przeżywam" wszystko razem z nimi... Jesteś naprawdę niesamowity, niezwykły, rewelacyjny ..... wszystkie komplementy na tym swiecie należą do ciebie. Zdecydowanie . Po prostu...... nie przestawaj pisać... ściskam najgoręcej jak potrafię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galena
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:52, 10 Maj 2009    Temat postu:

Wczoraj wchłonęłam za jednym zamachem wszystkie 20 partów, bo i styl świetny, i House dobrze zarysowany (co nie znaczy, że pochwalam jego zachowanie, bo aż się pod jego adresem ciśnie jedno brzydkawe słowo "skurw***"), w dodatku atmosfera nie cukierkowa, jak w niektórych innych fikach. To faktycznie jeden z lepszych tekstów z tematyki Huddy (uwielbiam te z małymi berbeciami, ale to inna waga), o ile nie najlepszy (chciałabym coś gorzkiego dodać tak dla rónowagi, bo tu tylko cukier płynie, ale jak na złość nic poza jednym przecinkiem mi nie prezychodzi do głowy ).
Ile jeszcze części? Mam nadzieję, że będę je czytać z równym napięciem. A zakończenie dobre tu średnio mi pasuje, nie wierzę, że Cuddy utrzyma dziecko. Zemsta Wilsona - to zawsze brzmi ciekawie. Udało ci się sprawić, że nie lubię tego House'a, podobnie jak nie lubiłam go w jednym z odcinków sezonu V, chyba 5x07 (po tej scenie z podchodami Cuddy, kiedy stoją oboje w gabnecie pozbawionym mebli, a ten zachowuje się chamsko, kładąc łapy...i z tą odzywką na ustach, totalnie uprzedmiotowując ją, sprowadzając do pary ładnych zderzaków).
Pozdrawiam i czekam na kolejny part nie bądź bez serca i nie karz długo czekać


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez galena dnia Nie 14:02, 10 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Scribo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Mar 2009
Posty: 175
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:12, 13 Maj 2009    Temat postu:

Ojej... Ale czemu ja wcześniej nie zauważyłam, że tu się już pojawił kolejny part? Kurczę, serio nie widziałąm - może dlatego, że tak szybciutko po następnym. O nie, ja nie narzekam! To świetnie

House to... *cenzura by Scribo* w tym ficku. Zdecydownie. W miarę czytania miałam ochotę zabrać mu laskę izdzielić go nią w ten pusty łeb. Że niby geniusz?! PHI! Też mi coś! Idiota, ot co! Gorszy niż serialowy... Mam nadzieję, że się zrehabilituje i poprawi i zaopiekuje Lisą i będą żyć długo i szczęśliwie, o. Bo jak nie, to go zabiję i zatańczę na grobie

Cytat:
- Trafiła Ci się idealna kobieta i gdyby ode mnie zależało, co rano podawałbym jej śniadanie do łóżka. Byłbym jej najlepszym przyjacielem i ramieniem w które mogłaby się wypłakać. Wsłuchiwałbym się w jej cudowny śmiech, dziękując Bogu za każdy spędzony wspólnie dzień opanował się i skierował ku drzwiom
- Wilson … – rozległo się za jego plecami.
Nie odwracając się, potrząsnął głowa
- Nie teraz, House. Możesz sobie darować. Cuddy mnie potrzebuje – Wyszedł trzaskając drzwiami .
Chyba ten piekielny alkohol mi zaszkodził, pomyślał w ciszy jaka zapadła po wyjściu onkologa. Wyczuwał kawał lodu na dnie żołądka, a w sercu ostry cierń. Zamknął oczy i zacisnął pięści (… )


Kocham Wilsona w tym ficku. No po prostu kocham i ubóstwiam I ma całkowitą słuszność. Jeśli House wie, co dla iego dobre, to go posłucha. Zdecydowanie. Ale może jest jeszcze jakaś nadzieja... W ostatnich trzech zdaniach upatruję nadziei. House jest człowiekiem, ma w sobie wiele uczuć i emocji, pomimo, że nie czuje potrzeby ich okazywania. Będzie musiał się jednak na to zdobyć - bo inaczej cierń w sercu rozedrze ja na pół, a kawał lodu w żołądku całkiem go zmrozi... Jestem ciekawa jednego - jego reakcji na wieść o tym, co się stało z Cuddy.

No właśnie... Cuddy. Uciekła. Musiała uciec. Nie wierzę, że mogloby się jej coś przytrafić, coś stać. Coś gorszego od tego, co spotkało ją dotychczas. Wyjdzie z tego, prawda? On i dziecko... Jestem za nimi całym serduchem, tylko, że... Przez chilę zastanawiąłam się, co by zrobił House, gdyby to dziecko umarło... Tak na dobrą sprawę przez niego. Ale nie słuchaj mnie To są zÓe myśli...

Pisz szybko następny part, o się już doczekać nie mogę
Biję Ci połony Jig, bo mało kto jak ty wciąga fickiem
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JigSaw
Ortopeda
Ortopeda


Dołączył: 10 Gru 2008
Posty: 2349
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z Doliny Gumisiów ;)
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:51, 25 Maj 2009    Temat postu:

Part 21


- Idioto! Mogłeś się zabić – głos Wilsona przedarł się przez hałas rozsadzający od wewnątrz jego głowę. Ciało diagnosty częściowo wystawało spod przewróconego motoru.
- Do cholery, zabierz ze mnie to żelastwo !
Onkolog zacisnął prawą dłoń na ramie, drugą przytrzymał oponę i przeciągną je ku sobie, niemal przewracając się pod ciężarem maszyny. Musiała ważyć ze sto kilo, jeżeli nie więcej. House pozbywszy się balastu podniósł się z trudem łapiąc oddech. Grunt był śliski i musiał uważać przy każdym kroku. Na szczęście uliczne lampy oświetlały okolicę na tyle jasno, że wiedział po czym idzie. W pewnej chwili potknął się i musiał wytężyć wszystkie siły swoich osłabionych mięśni by nie upaść.
- Kompletnie Ci odbiło - syknął James ze złością – Dlaczego wsiadłeś na motor?
- Dlaczego miałem tego nie robić?
- Może dlatego, że biegłem machając rękami i krzycząc "Nie rób tego!!"?
- Trafna sugestia – wzruszył ramionami kierując się w stronę samochodu onkologa. Błoto oblepiające jego adidasy utrudniało poruszanie . Mroźny wiatr zdawał się go poszturchiwać. Szedł jak w zwolnionym filmie. Wreszcie usadowił się na miejscu pasażera. Prawą ręką sięgnął do kieszeni spodni i zacisnął dłoń na flakoniku Vicodiny. Chłodne opakowanie przyjemnie chłodziło mu palce, dając poczucie siły, której tak bardzo potrzebował. Mocno ścisnął dłoń i powoli wyciągnął pomarańczowe pudełeczko z kieszeni. Noc dłużyła się niemiłosiernie.
- Jeśli chciałeś żebym został, mogłeś po prostu powiedzieć – Wilson odchylił głowę, by spojrzeć przyjacielowi w twarz - Tak właśnie robią cywilizowani ludzie. Dokończył i nagle pojął, że House się po prostu boi. Ostatnie dwa dni nadszarpnęły ich siły. Obaj stracili pewność siebie. Nerwy napędzały działanie, a strach nerwy. Samolubnie szukał oparcia w Megan, a teraz tego samego oczekiwał od niego. Dostrzegł jednak szczególną analogię. Nie tylko diagnosta potrzebował jego, ale także on potrzebował House’a. Wiedział, że w ciągu dwóch dni przyjaciel starał się naprawić konsekwencje swoich słów i bólu jaki zadał Cuddy.
Obserwował jak angażuje się w przypadek mima niedawno podrzucony przez Lisę, zajmuje się pacjentami w przychodni. Mimo, że był opanowany sprawiał wrażenie odgrodzonego od świata i zamkniętego w klatce własnego bólu i lęku.
- Wiesz, że nic nie możemy zrobić. Pozostaje nam czekać i być dobrej myśli – Wilson odezwał się uruchamiając silnik samochodu
- Co masz na myśli – House spytał podejrzliwie
- Wiem, że martwisz się o Cuddy. To zrozumiałe – kontynuował zjeżdżając na prawy pas – zważywszy na to, że łączy Was coś więcej niż przyjaźń.
- Doprawdy? Jaki mądry chłopiec. Jak logicznie potrafi myśleć- wręcz kipiał zajadliwą ironią- problem w tym, że diagności nie przepadają za takimi mądralami,wiesz? Powiem więcej, mądrale działają im na nerwy - House wpatrywał się w przyjaciela oczami mordercy. Z miłą chęcią przyrządził by z niego potrawkę dla Steve’a. Przez ostatnie dni poziom jego irytacji zdobywał coraz wyższe szczyty. Zaraz po zniknięciu Lisy w odruchu samoobrony tłumaczył sobie, że jest rzeczą niemożliwą by po dwudziestu latach utrzymywania się w ryzach w przeciągu kilku tygodni stracić głowę dla kobiety. A jednak niemożliwe stało się możliwym, gorzej, bo stało się faktem. Ostatniej nocy śnił o Cuddy , a gdy obudził się spocony, wciąż miał pod powiekami jej twarz i postać. Przerażenie, wstręt do samego siebie i dręczące poczucie winy- wszystkie te doznania określały w ostatnich dniach jego życie. Zupełnie jakby wróciły dawne czasy, gdy jako kilkuletni chłopiec wymykał się z domu, by pojeździć kolejką górską w wesołym miasteczku. Wagonik leciał w przepaść, by później jakimś cudem wydźwignąć się ku górze i utrzymać na szynach. Jednak miał świadomość że cud się nie zdarzy i tym razem pochłonie go przepaść (…)


Najpierw wraca świadomość, potem zdolność widzenia. Czuję chłód- to znaczy, że wciąż żyję. Próbuję dotknąć twarzy, ale ręce odmawiają mi posłuszeństwa. Nogi również mam dziwnie ciężkie. Staram się otworzyć oczy. . Chwyta mnie paraliżujący strach. „Cuddy nie panikuj” odzywa się w mojej głowie jakiś głos. Chwytam się desperacko tego echa. Tak bardzo się boję.
Powieki same zaczynają mi drżeć, dłonie zaciskają się w pięści. Coś dziwnego dzieje się z moimi mięśniami. Wiem, że zanim otworzę oczy, powinnam rozeznać się w swoim położeniu, ale pragnienie ujrzenia światła zwycięża. Zanim przebiję się przez chmury i mgłę, mija trochę czasu. Zagryzam wargi. Wokół panuje przerażająca cisza. W wysuszonych ustach czuję nieprzyjemny kwaśny smak. Z najwyższym wysiłkiem otwieram oczy. Przygryzam wargę. Nie wiem gdzie jestem, jak się tutaj znalazłam „Do diabła, co się dzieje” Próbuję przypomnieć sobie jak tutaj trafiłam. Przez głowę przebiegają strzępy myśli i wspomnień. Tamten las, mężczyzna, wypadek. Zbierając resztki sił staram zrzucić z siebie pościel. Bezskutecznie. Chcę odwrócić głowę, ale nie mogę ruszyć szyją. Muszę zadowolić się tym co widzę w tej pozycji. Przez chwilę mam wrażenie, że wszystko mi się śni, ale raptem dobiega mnie odgłos kroków.
- Witam ponownie wśród żywych - słyszę nieznajomy męski głos
Nadludzkim wysiłkiem odwracam głowę w prawo. To co widzę odbiera mi mowę. W dłoni okrytej czarną rękawiczką mężczyzna trzyma pistolet. Jest prawie nagi . Ma na sobie jedynie stare znoszone jeansy.
Próbuję coś powiedzieć, wreszcie udaje mi się wydusić:
- Gdzie jestem?
W pewnym sensie to retoryczne pytanie. Większość ofiar zadaje pytanie, wiedząc że nie otrzymają odpowiedzi.
- A jak sądzisz? – wzrok napastnika wędruje od okna do mnie i z powrotem.
- Co się stało – odpowiadam pytaniem na pytanie
Mężczyzna zdaje się tego nie słyszeć
- Co się stało – powtarzam z uporem.
- Próbowałaś uciekać, to było bardzo nierozsądne zważywszy na złamaną rękę i zwichniętą kostkę.
- Dlaczego nie czuję bólu? Dlaczego nie mogę poruszać rękami?
Napastnik zbywa moje pytania milczeniem. Wiedziona impulsem staram się odwrócić dłoń. Trwa to całą wieczność, ale w końcu mi się udaję. Widzę, że do grzbietu dłoni mam przymocowany przeźroczysty plastikowy przewód, wprowadzony do żyły. Biegnie spiralnie wokół podstawy aluminiowego stojaka i łączy się z butelką w zestawie infuzyjnym. Próbuję uwolnić się od przewodu kroplówki, ale mięśnie odmawiają mi posłuszeństwa.
Mężczyzna grozi mi palcem.
- W kroplówce jest lek przeciwbólowy i środek zwiotczający mięśnie. Ale łatwo można je zastąpić czymś innym.
Ostatnie zdanie powtarzam w myślach kilkakrotnie. Żołądek podchodzi mi do gardła. Mój Boże!
- Kim jesteś? - podejmuję ostrożnie. Jest mi już wszystko jedno. Wiem, że to koniec.
- Nie mam nazwiska – odpowiada szybko wykrzywiając pogardliwie usta.
Przez chwilę lustruje moje ciało wzrokiem, wreszcie pyta:
- Chciałabyś wiedzieć czy dziecko żyje prawda?
Zaciskam powieki, żeby się nie rozpłakać, ale łzy same płyną. Głos mężczyzny odbija się od ścian ciemnego pokoju. Nadludzkim wysiłkiem staram się podnieść rękę wolną od kroplówki. Sięgam między nogi. Uświadamiam sobie, że jestem kompletnie naga. Czuję łzy płynące po twarzy, oczy zachodzą mi mgłą. Unoszę dłoń, ale nie znajduję śladu krwi.
- Jeszcze tego nie wiesz? – przez łzy widzę, że mężczyzna patrzy teraz na mnie – Żyje czy nie?
Próbuję odczytać co naprawdę myśli. Mam wrażenie, że znowu znalazłam się w holu PPH, na nowo przeżywam moment, kiedy cały mój świat zawalił się w jednej chwili i zrozumiałam, że cząstka mnie samej umarła bezpowrotnie.
- Nie żyje – staram się odpowiedzieć, lecz głos grzęźnie mi w gardle. Nie mogę wydobyć z siebie słowa.
- Uwolniliśmy Cię – napastnik pozwala sobie na uśmiech zadowolenia.
Gdzieś w oddali rozlega się krzyk. Słyszę brzmienie słów, lecz nie rozumiem ich znaczenia. Staram się błądzić myślami gdzie indziej. Czuję, że moim ciałem wstrząsa gwałtowny dreszcz. Na skórze pojawiają się krople potu. Chcę opuścić swoje bezużyteczne ciało i w ten sposób uchronić się przed śmiercią i bólem. Uświadamiam sobie, że wyrok śmierci został już ogłoszony.
- Nie rozumiem – szepczę do siebie
- Ależ rozumiesz, Liso – odpowiada głos, który z pewnością nie należy do półnagiego mężczyzny. Ktoś jeszcze jest w pokoju.
- Sama robiłaś wszystko, żeby żyć jak mężczyzna. Praca bez ustanku. Nie wyszłaś za mąż, nie chciałaś mieć dzieci. Ale od tego nie ma ucieczki. I zaczynasz to już rozumieć. Co miesiąc wykluwające się w tobie małe ziarenko domagało się zapłodnienia. Twoje łono wołało w bólu by je wypełnić. Pozwoliłaś House’owi wykorzystać swoje ciało, prawda? Wiedziałem to od razu jak tylko spotkałem Was razem w Twoim gabinecie.
Poznaję go po głosie. Otwarta dłoń uderza mnie prosto w twarz.
Zastanawiam się czy jest coś co zdoła mnie ocalić. Zatrzymuje się po mojej lewej stronie. Żeby coś zobaczyć muszę wykręcić szyję. Widzę, jak sięga do torby i wyjmuje płaski wąski pakunek. Kręci nerwowo głową i spogląda na prawie ciemne niebo. Następnie idzie do stolika bierze strzykawkę i wraca do mnie. Jego twarz jest wyprana z jakichkolwiek emocji. Moja cala nadzieja ulatnia się momentalnie. Pozostaje tylko strach. Mężczyzna wprowadza zawartość strzykawki do kroplówki. Czuję pieczenie w lewym nadgarstku. Łzy gniewu i bezsilności spływają mi po policzkach. Próbuję walczyć z nieznaną trucizną, ale po chwili powieki same mi opadają (…)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JigSaw dnia Wto 21:22, 26 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ala
Tooth Fairy


Dołączył: 12 Maj 2009
Posty: 350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wonderland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:22, 25 Maj 2009    Temat postu:

To jest po prostu boskie czekam na kolejną część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:09, 26 Maj 2009    Temat postu:

Biedna Cuddy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fortibuss
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 30 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 8:43, 30 Maj 2009    Temat postu:

Wiedziałam. Pamiętałam, że jest na Horum Huddy fik który podbił moje serce - ale nie bij - zapomniałam tytułu
Teraz już zapamiętam Live, or die. Ominęło mnie kilka części i żeby sobie wszystko przypomnieć wchłonęłam wszystkie party jeszcze raz Na początku podałeś nam typowy romans/ erotyk, który zmienił się w komedię romantyczną. Potem przyszedł czas na dramat. Teraz czytając ostatnie odcinki mam wrażenie że to mocny thriller. Mam nadzieję, że na koniec nie zaserwujesz nam krwawego horroru

Od 3 części mam wilgotne oczy czytając jaki los zgotowałeś Cuddy. Ostatni epizod jest wstrząsający. Bardzo szkoda mi Housa. Widać ze cierpi i stara się wyładować to na otoczeniu.

Ale Lisa, tego Ci chyba nie wybaczę. Kiedy zobaczyłam że ostatni akapit piszesz w 1 osobie pomyślałam że nic dobrego z tego wyjść nie może. Jednak pomyliłam się i to bardzo.

Siedziałam i płakałam z Cuddy nad jej utraconym dzieckiem. Wiem, że gotujesz straszny los, ale mam nadzieję że w ostatniej chwili zmienisz zdanie i fik zakończysz Happy Endem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Coccinella
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 24 Kwi 2009
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szpital Psychiatryczny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:56, 30 Maj 2009    Temat postu:

Nie będę już pisać, że mi się podobało, że to jest genialne i Bóg wie jak jeszcze cudowne. Chociaż jest, ale ja tego nie napiszę, bo jeszcze wpadniesz w samouwielbienie, stwierdzisz, że już nie będziesz pisał dla tak skromnej ekipy, opuścisz nas i wzbijesz się na wyżyny świata thriller'u, czego byśmy nie znieśli.

Więc powiem tylko, że to jest niezłe i że czekam na więcej.


wena,

Cocci.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
galena
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Mar 2009
Posty: 151
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płock
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:00, 30 Maj 2009    Temat postu:

To tylko tak cichutko chciałabym zapytać, kiedy kolejny part, ja szanownego autora bynajmniej nie chciałabym ponaglać, ale się doczekać nie mogę, bo z romansowych zawirowań zaczęło wciągać jak dobry serial kryminalny, a co do zakończenia, to czy, jeśli jednak Cuddy straciła dziecko, moze być mowa o jakimkolwiek happy endzie?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gosia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:36, 30 Maj 2009    Temat postu:

Jestem po lekturze

Kiedy będzie następna część? Bo to naprawdę wciąga!
Kocham tego fika całym sercem i nie mogę się doczekać końca. Po ostatnim odcinku wydrukuję go sobie i będę czytała do poduszki.
Masz niesamowity styl i po komentarzach widzę, że nie tylko mi się podoba Niektórym chyba brakuje słów


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wishbone
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 30 Lip 2008
Posty: 125
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:57, 01 Cze 2009    Temat postu:

Aaa... ! To jest genialne
Przeczytałam wszystkie części jednym tchem...
I nie mogę się doczekać następnej części
więcej napiszę następnym razem bo nie mogę się pozbierać...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez wishbone dnia Pon 15:59, 01 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:09, 10 Cze 2009    Temat postu:

boże JiG ten fik jest genialny i straszny
Mówiąc szczerze pogubiłam się w nim totalnie ponieważ nie czytam zbyt na bierząco, więc chyba musze wszystko od początku przeczytać jeszcze raz, jednym ciągiem
NIe zmienia to faktu że fik po prostu cudo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pismak
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: że znowu!
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:37, 06 Lip 2009    Temat postu:

Błagam, napisz nastepna czesc Sprawdzam codziennie czy jest, bo fik jest genialny!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[H]ouse
Chirurg plastyczny
Chirurg plastyczny


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2711
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Atlantyda
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:58, 14 Lip 2009    Temat postu:

przeczytałam całość praktycznie za 1 zamachem ..Jig .. czy ty aby nie masz w sobie odrobiny morderczych zapałów ?
fik jest fenomenalny i rozkłada na łopatki .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cameron_25
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2009
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lubelskie ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:18, 14 Lip 2009    Temat postu:

To jest boskie, nie mogłam się oderwać czytając =] Ten fik zasługuje na wydanie w wersji książkowej. Nie mogę się doczekać dalszych części...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sovereign. ;)
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 16 Mar 2009
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 0:36, 27 Sie 2009    Temat postu:

a ja tak teraz przeglądałam sobie fiki i się teraz zastanawiam, kiedy się tutaj pojawi koljena część bo jestem jej strasznie ciekawa;p

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:06, 19 Wrz 2009    Temat postu:

Puk puk, jest tam JigSaw?
Trochę długo już czekamy, czyż nie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Fefka86
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 05 Maj 2008
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 22:46, 23 Paź 2009    Temat postu:

Muszę przyznać. Bez wątpienia najlepszy fik jakiego czytałam!!!. Pochłonęłam wszystkie części od razu. Nie mogę doczekać się kolejnych! HALO piszę tu jeszcze ktoś pozdrawiam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8
Strona 8 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin