02x11 "Need to know"

maryś

Z jednej strony poczułam ulgę, że Stacy wyjeżdża (niezależnie od tego, jak do siebie pasują, nie mogłam jej absolutnie ścierpieć), z drugiej.. trochę chyba było mi żal razem z Housem, że tu nie może być happy endu. Tyle że Wilson bezbłędnie go zdiagnozował - House zdaje się czerpać szacunek dla siebie, definiować się poprzez bycie samotnym i nieszczęśliwym.

Ogólnie, moim zdaniem, ten odcinek to nic specjalnego. W sumie, to ani ziębi, ani grzeje, przypadek niezbyt mnie zainteresował, a perypetie uczuciowe, mimo że bardzo rozwinięte, tym razem przyjęłam kompletnie chłodno. Jak zresztą prawie wszystkie, związane ze Stacy - postacią, która naprawdę mogła być fajna, ale została moim zdaniem zaprzepaszczona głównie przez Selę Ward i jej brak mimiki, wiecznie zdziwioną minę i kompletny brak emocji na obliczu. A jeżeli emocje się już pojawiały, były moim zdaniem dosyć nienaturalne i teatralne.

Beloved

Boże , Ale zamieszania wprowadziła Stacy w zycie Grega. Mam nadzieje , ze jak najszybciej wyjedzie i ten wątek sie w koncu zakonczy. Odcinek swietny.. Scena gdy zamiast wyników badań House podaje chorej menu ze stołówki , to "Kocham Cie" w kierunku Cameron. House jak zawsze błyskotliwy.. No i epizod małej Elle Fanning , serialowej Stelli.. jednej z moich lubionych aktorek młodego pokolenia..
Było słodko!

Szczegolnie gdy doktor chwycił ją za rączke i zaprowadził do windy.. Takiego House'a jeszcze nie znałem. Gdzie sie podzial ten dystans do pacjentów ...

Vesna

no odcinek niezły. pacjentka mnie trochę wkurzała. Ale nHouse jest słodki z tym nowym uczuciowym obliczem. Stacy też fajna, szkoda że odchodzi, szkoda, że on się nie zdecydował , ale rozumiem - potrzeby serialu.

JaYeti

Jak dla mnie to chyba najlepszy odcinek drugiej serii

Dlaczego tak myślisz? Rozwiń swoją wypowiedź. /Dżuczek

invisible___

"-Co z pana nogą?
-Rana wojenna" ;DD

Po raz kolejny śpiewający House *.* < 3

Smutno mi się zrobiło, jak Stacy powiedziała Housowi, że chce z nim być, a on ją odrzucił :< Ale miał trochę racji, nie nadałby się do poważnego związku...

snucia

Mi się wydaje, że House nadawałby się do tego związku. W końcu to kobieta, którą naprawdę kochał. Myślę, że skłamał, mówiąc, że nie potrafiłby się zmienić.

"Prawie jestem skłonny spuścić klapę w ubikacji"

invisible___ · Wysłany: Pon 16:25, 01 Mar 2010 Temat postu:

No to że ją kocha nie ulega watpliwości, ale nie wyobrażam sobie Housa w związku z kimkolwiek. I jeszcze jest sprawa Stacy, a dokładniej jej męża. Wkońcu go też kochała..

Beit

eigle

Po niemal 8 latach wrócić do ulubionego 2 sezonu - ocena nie zmieniła się, tylko emocje z dystansu. Zgadzam się z "jakobsonem" - na dłuższą metę obserwowanie relacji House-Stacy byłoby nie do wytrzymania. Egoizm z niej kipi. Pierwsze wrażenie potwierdziło się po latach - okropny z niej człowiek. Marna partnerka dla House'a i dla każdego innego.

JustHuman · Wysłany: Nie 21:55, 20 Mar 2016 Temat postu:

Jakoś nigdy nie mogłam wyobrazić sobie House'a ze Stacy... Kompletnie jak dla mnie nie pasują do siebie

gorus

Uważam, że źle by się to wszystko skończyło, a rozstanie po paru miesiącach wspólnego życia byłoby o wiele bardziej bolesne dla Grega

matteus44

No dokładnie, to było bardzo bolesne.