Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

5x15 - "Unfaithful"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
7%
 7%  [ 2 ]
5
3%
 3%  [ 1 ]
6
3%
 3%  [ 1 ]
7
10%
 10%  [ 3 ]
8
21%
 21%  [ 6 ]
9
32%
 32%  [ 9 ]
10
21%
 21%  [ 6 ]
Wszystkich Głosów : 28

Autor Wiadomość
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:01, 21 Lut 2009    Temat postu:

Wow! Po raz pierwszy od dawna odcinek naprawdę mi się podobał!

Przypadek i relacja pacjenta z Housem fajna, biedny Wilson w samym środku intryg w Huddy (szalenie mi się podobało iście house'owe wejście Cuddy do jego biura z tekstem "Ty idioto!"), sporo mieszania w 14 (chociaż ten akurat wątek z lekka mnie wkurzał), ksiądz pod koniec chyba odzyskał wiarę.

IMO Greg pokazał tu trochę ludzkich uczuć. Tylko HL może zagrać uczucia tak, że nie widać, że jego postać je ma. Jestem skłonna dać się pokroić za to, że Gregowi się przykro zrobiło, jak mu Cuddy powiedziała, że nie chce go na chrzcie Rachel. Ale to jest w sumie nieco jego wina, że duszę ukrywa za takim, a nie innym charakterem. Po cichu liczę na to, że zacznie zmieniać się na lepsze. Choć trochę. Bo to się za ciężkie zaczyna robić.

Jak pisałam: początek, przypadek, trójkąt House-Cuddy-Wilson, 14 pomińmy milczeniem, ale było fajnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laizly
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:23, 21 Lut 2009    Temat postu:

Cały piąty sezon to dla mnie porażka.
Huddy stało się za poważne - bo wg. mnie cały ich urok zawarty był w tych lekkich, złośliwych i podszytych podtekstami konwersacjach.
Wilson wygląda okropnie - jak przytyte dziecko, któremu fryzjer zrobił dowcip. I zachowuje się głupio - swata ich, choć tak naprawdę robi wszystko, żeby zapomnieć Amber i znaleźć inne szczęście.
Podoba mi się to, że Cameron [ której nie znoszę, uhh. ] ewidentnie dała sobie spokój z House'm i tak zaczyna zaprzyjaźniać się z Cuddy.
Chase [ ] w dłuższych włosach wygląda zdecydowanie bardziej męsko, ale ogolić by się mógł. Foreman zdecydowanie zaczyna działać mi na nerwy od kilku epizodów.! i 13 z tajemniczej umierającej stała się jakaś taka.. pospolita?
Ksiądz bardzo mi się podobał. Zwłaszcza to, jakie nie-książęce życie prowadził i ta aluzja do Jezusa. Ogólnie te jego egzystencjalne teksty były mocne.
„Office romances are a bad idea” - mam nadzieję, że Chase wraca! ;d
No i "Foreteen" w ustach House'a jest zabójcze.
Ogólnie: Nieźle jak na sezon 5. Patrząc na całość House'a:
4/10


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez laizly dnia Sob 21:24, 21 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yurikoo
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:25, 22 Lut 2009    Temat postu:

Przypadek świetny, genetyczne zawsze robią wrażenie. Postać księdza genialna, już dawno nie było takiej zależności pomiędzy pacjentem, a Housem. Zawiodło mnie tylko jego nawrócenie, ale nie można mieć wszystkiego.
Huddy... irytujące, przeciągane przez kolejne odcinki, o wiele bardziej podobały mi się ich dawne stosunki. Teraz brak w nich tej ikry, dialogi straciły świeżość bo każdej stronie jest przykro, a mimika coraz bardziej zbliża ich do kolejnej nieszczęścliwej pary z kolejnego tasiemca.
14 wywidoła House'a w pole, w końcu komuś się udało^^. Gdyby się rozstali byłoby to zbyt przewidywalne, gdyby jedno odeszło byłoby to zbyt patetyczne więc chyba to najlepsze wyjście i jeśli scenarzyści nie przesadzą to można z tego zrobić interesujący i zdecydowanie drugoplanowy wątek.
Foreman! Odcinek pełen kadrów na jego oczy

Ogólnie podobało mi się, świetny przypadek, houseowa filozofia życia, dużo Foremana *.* i świtnie wplecione zakończenie z Housem przygrywającym żydowski kawałek. Oby tak dalej, może piąty sezon nie jest jeszcze spisany na straty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
namati
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Dreamland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:12, 22 Lut 2009    Temat postu:

No, odcinek obejrzany już 4 razy , więc mogę skomentować...

Ogólnie duży plus. Początek świetny, latający Jezus, i moment w którym zwykły "lump"(?) okazuje się księdzem.
Ciekawe zagrywki Huddy, ale męczą mnie już te podchody. Dwoje dorosłych ludzi, ja rozumiem, że nowe życie; dziecko, obowiązki... Ale albo próbują albo nie, a nie takie pierniczenie się
14 mnie denerwuje. Zagranie przeciw Hałsowi podobało mi się, dobrze, że się nie dali! Ale ileż można na nich patrzeć....
Medyczny przypadek rewelacja. Rozmowy House`a z priestem bardzo fajne, takie na poziomie.

Cameron i Chase szczęśliwi - fajnie to wygląda. Dobrze, że się dogadują.
Wilson... Po prostu biedak nie ma się czym zająć. Chce pomóc Huddy, ale nie wie jak i wychodzi gorzej niż było.
Cuddy też jest głupia. Boi się powiedzieć House`owi, że jej cholernie zależy. Do odważnych świat należy! Ugh...

Fajna końcówka filmu (gdyby nie 14), z muzyką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
izi
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Sty 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z miasta

PostWysłany: Nie 18:24, 22 Lut 2009    Temat postu:

Hm, postać ksiedza była nudna, tak samo jak i jego przypadek. Do tego, co tu dużo mówić, dali do odtwórcy tej roli frajera, który nie potrafił wczuć sie w rolę. Odcinek do niczego, mejscami przysypiałem z nudów. Za dużo pobocznych wątków, za mało ciekawych przypadków medycznych

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niasty
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 19:24, 22 Lut 2009    Temat postu:

Świeżo po obejrzeniu. Jak dla mnie świetny odcinek, w ogóle po tej miesięcznej przerwie nowe epy stoją na wysokim poziomie, bo i 'Painless' i "Big Baby" bardzo mi się podobały. Przypadek medyczny i wątki poboczne mi się podobały, no może trochę niepotrzebnie wtrącili '14', pod koniec odcinka. Mało 'soap opery', to się chwali. Epizod w ogóle pod batutą hipokryzji, szczególnie podobały mi się rozmowy House z księdzem.

Pacjent : "Chcesz gadać o hipokryzji, to pogadajmy o tobie.Udajesz, że na nikim ci nie zależy, a tutaj proszę, ratujesz ludzi."
House: " Rozwiązuję zagadki. Ratowanie ludzi to efekt uboczny.
P: "Niezła ściema. Wcale nie chcesz potwierdzenia swoich teorii. Chcesz, by ktoś je obalił, dał ci nadzieję.Chcesz uwierzyć, co?"
H: "Tia, chciałbym stąd wyjść|i wylądować na farmie dziwek...Ale nie mówię ludziom, żeby cudzołożyli z owocami."


Lubie dylematy moralno - religijne.

W ogóle dialogi były w tym odcinku na poziomie, i całkiem sympatyczny Hilson Trzynastka wyjątkowo mi nie przeszkadzała, ba nawet jej wątek mi się spodobał. No i jeszcze duet Kutner - Taub. Lubie ich, bo to taka para dobry/zły, może ten pierwszy jest aż dziecinnie naiwny, ale coraz bardziej lubię Chrisa, to tak mini wersja House, nikomu nie wierzy, nikomu nie ufa. A jego mina gdy okazało się, że ksiądz nie molestował tego dzieciaka: bezcenna!

Co czegoś oczywiście muszę się przyczepić. Brakuje mi takiego oryginalnego rozwiązania zagadki medycznej. Jak np w trzecim sezonie kiedy u młodego Roma jedna wykałaczka wywołała wszystkie objawy. Szkoda też, że nie dowiedzieliśmy się dokładnie o co chodziło z tym księdzem i rzekomym molestowaniem. No i jeszcze jedno. Dlaczego House zarzucił Cuddy hipokryzję ? Czy ona potępiała wcześniej jakieś żydowskie ceremonie, czy coś? Swoją drogą krytykowanie Lisy za hipokryzję przez House'a nie jest także hipokryzją z jego strony? W końcu nie raz sam zachowywał się jak hipokryta.

Ogólnie odcinek mi się podobał, w każdym razie utwierdził mnie w przekonaniu, że druga część sezonu to w moim mniemaniu prawie dobry stary Gregory House.

Aha i gdzie był Vicodin ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez niasty dnia Nie 19:31, 22 Lut 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yarpennus
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kopalni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 20:26, 22 Lut 2009    Temat postu:

izi napisał:
Hm, postać ksiedza była nudna, tak samo jak i jego przypadek. Do tego, co tu dużo mówić, dali do odtwórcy tej roli frajera, który nie potrafił wczuć sie w rolę.


Na pewno ogladalismy ten sam odcinek? Wiekszosc tutaj widze uznala, ze postac ksiedza byla bardzo dobra, gleboka i w ogole ciekawa. Oczywiscie medycznie wypadlo to slabo, malo kto w tym serialu sie juz medycyna zajmuje...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
yurikoo
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Sty 2009
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:15, 23 Lut 2009    Temat postu:

Zespół Wiskotta-Aldricha nie jest "słaby", wydaje mi się, że nieźle go przedstawili zwłaszcza, ze ostatnimi czasy raczej scenarzyści nie skupiali się na pacjencie. Może nie była to "Euphoria" ale moim zdaniem tym razem House poziomem przypadku nie zawiódł.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
niasty
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:07, 23 Lut 2009    Temat postu:

yurikoo napisał:
Zespół Wiskotta-Aldricha nie jest "słaby", wydaje mi się, że nieźle go przedstawili zwłaszcza, ze ostatnimi czasy raczej scenarzyści nie skupiali się na pacjencie. Może nie była to "Euphoria" ale moim zdaniem tym razem House poziomem przypadku nie zawiódł.

Na wikipedii przeczytałem, że jest to choroba śmiertelna. Dziwne, że nic o tym nie wspomnieli


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ulula
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Lis 2008
Posty: 5
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 17:16, 23 Lut 2009    Temat postu:

niasty napisał:
No i jeszcze jedno. Dlaczego House zarzucił Cuddy hipokryzję ? Czy ona potępiała wcześniej jakieś żydowskie ceremonie, czy coś? Swoją drogą krytykowanie Lisy za hipokryzję przez House'a nie jest także hipokryzją z jego strony? W końcu nie raz sam zachowywał się jak hipokryta.


Nie chodzi o to, że Cuddy potępiała cokolwiek, ale o to, że House nie uznaje półśrodków. On widzi hipokryzję w samym fakcie, że Cuddy nie jest na co dzień bardzo religijną osobą, nie jest koszerna, nie jest religijną Żydówką, a tu nagle organizuje Simchat Bat dla Rachel.
Cuddy tłumaczy się wprawdzie, że nie ma nic złego w jawnej akceptacji swojego dziedzictwa, ale dla House'a to żadne wyjaśnienie.
Bo według niego: "Wszystko albo nic, lub opcja C - jesteś hipokrytą i kłamcą".


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Ulula dnia Pon 17:17, 23 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Juana
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 18 Lut 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:43, 23 Lut 2009    Temat postu:

a ja cały czas myśle co bedzie dalej.. Z kim będzie Hous... może teraz jak Cuddy ma to dziecko to House może sie coś zmieni i w końcu coś między nimi będzie.. chociaż nie iwem czy bym nie wolała żeby House był z Cameron...

ach już sama nie iwem... Ale żal mi było że wszystko siedzieli na tym przyjęciu a On tak sam w domu... ach...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:28, 23 Lut 2009    Temat postu:

Juana napisał:
ach już sama nie iwem... Ale żal mi było że wszystko siedzieli na tym przyjęciu a On tak sam w domu... ach...


To co House grał "w tle" na fortepianie było piękne. Nie zapomne miny Cuddy jaką zrobiła do Willsona trzymając małą na rękach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kapa
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 22 Gru 2008
Posty: 52
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:36, 24 Lut 2009    Temat postu:

Odcinek bardzo mi się podobał, jak dla mnie jeden z lepszych w tym sezonie.
Moje przemyślenia zacznę od "14": dobrze, że House kazał im wybrać, to trochę rozruszało ten związek. Dotychczas ich związek mnie irytował, nadmiar szczęścia też może być denerwujący. Ciekawie rozegrali sprawę z Housem i postawili na swoim. Pod względem 14 było ciekawie Nawet to szczęście w końcówce mnie nie denerwowało.

Pacjent: od strony takiej czysto medycznej to nic specjalnego się nie działo, choć się nie znam, ale nie było wyścigu z czasem o życie pacjenta, czy ekstremalnych zwrotów akcji. Jednak muszę powiedzieć, że odpadający palec wprowadził trochę "zamieszania".

Taub i Kutner: rozmowa pomiędzy mini w domu księdza ciekawa. Lubię te dwie postaci, prowadzą fajne rozmowy z ciekawymi spostrzeżeniami. Dwa przeciwieństwa: Kutner, który we wszystko wierzy (optymista), oraz Taub - wszystko krytykuje (pesymista to za dużo powiedziane, ale naturalista jak najbardziej).

House - Cuddy: Cuddy strasznie namieszała, raz chce, potem nie chce, potem sama nie wie czego chce, a jak wie, że chce to nic nie mówi (sama się już w tej mojej wypowiedzi pogubiłam ) House w końcu nie przychodzi, ale według mnie chce być u Cuddy. Efekt jest taki, że oboje są nieszczęśliwi.

House - pacjent: House znalazł kogoś podobnego do siebie, kto stracił wiarę, został skrzywdzony, cierpi, itp., itd. Podobały mi się ich rozmowy.

Odcinek pełen emocji, bez wątpienia, zwłaszcza ta końcówka... och.. ach..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kiciak100
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 24 Lut 2009
Posty: 1735
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:42, 24 Lut 2009    Temat postu:

Witam forumowiczów
Mój pierwszy post, więc proszę o wyrozumiałość

Odcinek fajny, koncówka okropna. Tracę nadzieję z każdym odcinkiem, a przecież tak niewiele brakowało w odcinku jak Cuddy już szła do House'a po tym jak dostała to biurko... no ale jestem głupia na punkcie serialu, a że nadzieja matką głupich...

poprawiłam polskie znaki. /madziax


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Pią 22:09, 27 Lut 2009    Temat postu:

Kocham ten odcinek (niemal tak bardzo jak ten następny, wszystkie następne i poprzednie też ) Dobra, kocham wszystkie odcinki!

Nie podaję cytatów, które mi się najbardziej podobały, bo musiałabym tu chyba wszystkie napisy umieścić
Podobało mi się dosłownie wszystko w tym odcinku. Rozmowy o hipokryzji Cuddy; jej hipokryzja co do stanowiska w sprawie obecności House'a na chrzcinach. Intryga Cuddy-Wilson przeciw House'owi (ta dwójka mnie rozbraja czasami ); House vs 14 ; niecny plan i wykonanie 14-byłam pod wrażeniem.

Dialogi House-Ojciec Nietzsche (postać świetnie poprowadzona, zawód:ksiądz, żadnych mrzonek), zwłaszcza ten ostatni. No i tekst o dowodzie na istnienie Boga, i wielu zbiegach okoliczności. - po prostu świetne.

Skoncentrowanie House'a na rozwiązaniu zagadki medycznej. Ubawiła mnie scena, gdzie House stał przed tablicą i zastanawiał się głośno nad możliwymi diagnozami, a Taub i Kutner roztrząsali co się dzieje z 14

Moment kiedy Cuddy powiedziała wreszcie House'owi, że nie chce aby przyszedł na uroczystość Zgodził się nie przyjść, stał z takim dziwnym wyrazem twarzy-smutek, zawód?- strasznie mi było przykro z jego powodu

I wreszcie House sam w domu, szkocka i fortepian
Wszyscy byli u Cuddy, tylko jego wyraźnie tam brakowało...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mnich
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 08 Lut 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 9:56, 14 Cze 2009    Temat postu:

Słuchajcie, sprawdziłem sobie tą chorobę: Zespół Wiskotta-Aldricha, na którą cierpiał pacjent tego odcinka.
Na wikipedii jest napisane w rokowaniach:
"Średni okres przeżycia wynosi 4 lata. Zgon występuje prawie zawsze przed ukończeniem 10. roku życia."
Tymczasem ksiądz jest dużo starszy. Albo przeżył z chorobą tak długo albo zaburzeniu ulega realizm budowany w serialu?
Czy przypadki medyczne w Housie zaczęły być podawane nierzetelnie pod kątem medycznym?
Dlaczego tak mało w internecie jest napisane o chorobach. W wikipedii nie ma wymienionych takich objawów choroby, jak odpadający palec, albo bóle, które wyglądają jak zawał! Czy ktoś z Was kiedyś zdiagnozował tą chorobę? Gdzie można o tym więcej przeczytać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
konieczny
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Lip 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 0:40, 02 Lip 2009    Temat postu:

co do tego odcinka , spodziewałem się, że house zobaczy tego Jezusa, co się przywidział księdzu, podczas brzdąkania na fortepianie, byłoby to fajne zakończenie odcinka


a ogólnie to jak ktoś wyżej

za dużo się z tego robi ckliwej telenoweli, kiedyś przypadki medyczne były istotniejsze, relacje międzyludzkie zepchnięte były na dalszy plan, w tej chwili zrobiła się z tego opera mydlana, ostatni odcinek, który był w porządku, to. ten z pogrzebem ojca house'a

"trzynastka" się zepsuła, zrobiła się rozlazłą, najlepsza była jak się starała o pracę, cięta , błyskotliwa , większośc tych postaci się zrobiła cukierkowa, przerysowana i beznadziejnie słaba psychicznie, byle jedno słowo, zmienia ich relacje między sobą

a murzyn to się już zepsuł w pierwszym sezonie, kiedy leżał w izolatce i mu zostało kilka godzin życia, później się zaczął robić coraz bardziej zmanierowany

jedyny, który tam trzyma poziom to ten hindus, obiektywny i stabilny emocjonalnie, bez tego zdziecinnienia housowego i hipokryzji "kaczek"


ale nie ma się co dziwić, serial jest skierowany do kobiet, twócy po prostu spełniająja oczekiwania odbiorców.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez konieczny dnia Czw 0:43, 02 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:30, 21 Paź 2009    Temat postu:

napiszę tylko tyle, że końcówka odcinka podsumowuje wszystko, co do tej pory widziałam i słyszałam w relacji House - Cuddy...
nie wiem, czy Wy też tak macie, ale odnoszę wrażenie, że gdy oglądam jakiś odcinek po raz kolejny, to dostrzegam w nim coś nowego, jakieś nowe wnioski, przemyślenia, zachowania, gesty...
nie lubię wątku 14... może dlatego, że nie przepadam za Foreman'em, a poza tym dość banalne te rozmowy o związkach i takie trochę rozwleczone, zakręcone...
przypadek medyczny też dziwny, chociaż podobało mi się to, że House wkręcił się w rozmowę z księdzem i wcale nie była głupia...
Wilson... hm... ciapowaty strasznie... taka swatka, nieswatka, nie wiadomo jaką rolę tutaj pełnił... troszkę jak dobra ciocia...
hipokryzję Cuddy mieliśmy już okazję oglądać w poprzednim odcinku, kiedy to skutecznie dokuczała House'owi... jak wywinął orła wchodząc do swojego gabinetu, to miałam mieszane myśli, bo TAKA Cuddy zdecydowanie nie podoba mi się, a poza tym to do niej nie pasuje...
smutny ten koniec i serenada w samotności... no cóż... takie życie odludka...

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magdalenka
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:34, 22 Paź 2009    Temat postu:

a ja muszę w obronie Cuddy coś wtrącic: przecież jakby Housa nie zaprosiła to on by się na niej za to w jakiś sposób odegrał, więc na początku musiała go na odczepnego zaprosic. nie przewidziała jednego: że polubi myśl o tym że on przyjdzie. no i tu schody, bo przecież wiadomo że House jakby przyszedł to odwaliłby jakąś szopkę.
faktycznie u nich to tak już będzie: jeden krok do przodu, dwa do tyłu.
pragną a się boją bólu, ośmieszenia, cierpienia, ...szczęścia (?????)

co do reszty odcinka to tak dziwnie było, dziwny ten przypadek, ale rozmowy Housa z księdzem bardzo dobre, miło widziec jak podejmuje rozmowe z innymi

foremana nie lubię, taki jakiś kanciasty jest i nie wiem co 13 z nim robi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:39, 22 Paź 2009    Temat postu:

to co napisałaś potwierdza, że Cuddy też jest hipokrytką... ostro pogrywa z Housem, ale na tym te relacje przecież polegają

pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magdalenka
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 15:42, 22 Paź 2009    Temat postu:

hipokryzja hipokryzją ale jeśli chodzi o uczucia to tutaj wszystkie chwyty dozwolone.... HEH
przyznaję że się kobieta zamotała trochę ale wybaczam jej, rozdarta jest...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vesna
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:54, 22 Paź 2009    Temat postu:

A ja tu byłam już zupełnie wkurzona na House'a za to co mówił Cuddy i za to, oczywiście, że nie poszedł... Jej miotanie się rozumiem po tym, co jej mówił - ja też bym się wkurzyła.. A poza tym też bałabym się, że schrzani mi przyjecie..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:22, 31 Mar 2010    Temat postu:

Pietruszka napisał:
Podobał mi się pacjent, jego przypadek i rozmowy z House'm, od dawna żaden w pacjentów nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia.

Przy tym zostanę Męczyło mnie tylko, że aktor grający księdza miał jedną minę, mówiącą "kurde, mam dość, odwalcie się wszyscy", podobnie z tym dzieciakiem, tylko, że jego mina nie wyrażała żadnych emocji. Psuło to dla mnie cały efekt, a przecież cała sprawa, relacje w tym odcinku były wspaniałe!
Fajne było to, jak księdzu udało się rozgryźć House'a, rozmowy na temat "chcę wierzyć" i hipokryzji (bardzo mi brakowało House'a zaintrygowanego pacjentami, analizującego ich), chociaż nie podobało mi się, że w tę hipokryzję wszczepiono też Cuddy, wyglądało jak nudne czepianie się. Ale w sumie BYŁO tym czepianiem się, bo w tym odcinku House był rozkapryszonym dzieckiem, ciągle nie akceptującym paczki od bociana (jak sam Wilson mówił) i nie wiem czemu, ale ostatnia scena była dla mnie tego świetnym potwierdzeniem. Aczkolwiek, co mnie zdziwiło, nie odczułam jakiegoś wielkiego Huddy w tym odcinku. Tak jakoś sobie popłynęło, ani nie irytowało, ani wciągnęło, przypomniała mi się Cuddy z Ignorance is Bliss i w swojej nowej, bezshippowej odsłownie byłam całkiem zadowolona.
Jeszcze przy pacjencie i Housie i Wilsonie mi się zrobiło smutno, że w odcinku w ogóle razem nie gadali o księdzu, tylko o Cuddy.
14 dalej jest dla mnie zajęciem cennego czasu antenowego. I nie lubię wciskania ich na siłę: odcinek wcześniej House ratuje ich związek, teraz mu się odwróciło i chce ich popsuć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Śro 17:26, 31 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vogue.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Paź 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:59, 04 Cze 2010    Temat postu:

Bardzo dobry odcinek. Przypadek ciekawy, świetna postać księdza, miał świetne rozmowy z Housem.
Smutna końcówka, trochę szkoda Cuddy, ale wiedziałam, że Greg nie przyjdzie, już taki jest i tyle. Cuddy niepotrzebnie z nim pogrywała.
Wątek Foreteen zaczyna mnie już nudzić i to bardzo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enigmatic
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Kwi 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 14:00, 01 Maj 2011    Temat postu:

Ciekawe przedstawienie wiary i zwątpienia. Niewątpliwie House odnalazł w rozżalonym księdzu godnego rozmówcę. Cierpienie to temat bliski im obu, a przecież House też jest samotny – w tym odcinku wyjątkowo pozostawiony przez wszystkich, opuszczony . Sama zagadka jako przypadek medyczny nie bardzo porywająca, ale rozwiązanie o wiele ciekawsze. Mam na myśli to zaskakujące podejście House’a do „prawdy absolutnej” i wykreślenie objawu. To wciąż ten sam House, który nie wierzy w zbiegi okoliczności. Teraz mówi, że takie też się zdarzają, ale mnie nie przekonał, podając za przyczynę halucynacji whisky. Siebie chyba też nie. Idealnie pasował do sytuacji cytat z Einsteina: „przypadek to Bóg przechadzający się incognito”. Zresztą House ciągle szuka odpowiedzi, zadaje pytania, co znaczy, że nie jest całkowicie obojętny w kwestii wiary. Przeszkadza mu jednak dokładnie to, co księdzu – poczucie, że wszystko się wali, a następny dzień będzie przepełniony bólem, cierpieniem, beznadzieją i to bez względu na to, czy dziś spotkało go coś dobrego. „Nie szukasz potwierdzenia, że masz rację. Chcesz usłyszeć, że się mylisz. Chcesz uwierzyć, prawda?” – moim zdaniem to w pewien sposób kwintesencja tego, co działo się z Housem w tym odcinku, bo jeśli nie potrzeba nadziei, to co może być przyczyną ciągłego zadawania kolejnych pytań?

Odnośnie samego przypadku przychodzi mi na myśl takie spostrzeżenie, że Taub w tym odcinku maniakalnie broni swoich tez. Upór, z jakim wszem i wobec głosi tę wspaniałą nowinę, iż ksiądz na pewno ma AIDS, byłby godny podziwu, gdyby był. Ale nie jest. Ale... właśnie – ale o co chodzi?

Misja: telenowela „Too bad I don't go both ways” – dobra aluzja, klasyka. Grunt to trafić w słaby punkt, a później można zbierać plony swego chamstwa. Natomiast manipulacja House’a w jego stylu, a usprawiedliwienia faktu, że wyszła z tego opera mydlana, można szukać w niezapłaconym rachunku za kablówkę Przynajmniej było śmiesznie. Nie wiem, co dokładnie House chciał osiągnąć swoim ultimatum, ale możliwie najgorsza decyzja Foremana to... brak jakiejkolwiek decyzji. Ogólnie związek Trzynastki i Foremana w którymś momencie chyba rozmija się ze swoim celem. Te wszystkie okoliczności, z jakimi się stykają od początku sezonu (diagnoza Huntington’a, jazda Trzynastki pod prąd „bez trzymanki”, doświadczenia z 5x09, testy kliniczne, początek związku, podmiana leku i powikłania, krótka piłka House’a), moim zdaniem, wykroczyły ponad poziom zaawansowania ich relacji. Foreman interesował się Trzynastką od jakiegoś czasu, zresztą to on zabiegał o zmianę charakteru ich stosunków. A dr Hadley zanadto się nie angażowała i innych angażować także nie chciała – to głos silnej kobiety. Ludzka potrzeba pociągnięcia kogoś ze sobą okazała się jednak silniejsza, stąd wpuszczenie Foremana do jej życia. Tutaj pasowałby obrazek komara zderzającego się z przednią szybą samochodu - Trzynastka wcale nie jest gotowa na tak bezinteresowną i niezakłóconą bliskość. Ona wciąż pielęgnuje w swoim życiu trzynastkocentryzm. Owszem, to w takiej sytuacji chyba naturalne, bardzo ludzkie. Ja jednak sądzę, że nie ma co się zachwycać faktem, że szczurki nie pozagryzały się w walce o posadkę. Dla mnie to po prostu rewanż Trzynastki. Silne osobowości nie lubią nie odwzajemniać poświęcenia. A tu i tak ostatecznie skończyło się na kompromisie – Foreman syty i Hadley cała.

Komentarze Kutnera, a już szczególnie Tauba odnośnie punktu wyżej to stwierdzanie oczywistych oczywistości. Dość... żenujące. Taub jako wzór mężulka z dwunastoletnim stażem Niezrozumiałe dla mnie jest to, dlaczego on sądzi, że nikt nie może być w związku szczęśliwy, tym bardziej, jeśli ma inny kapitał. Ekspertowi się wprawdzie kiepsko udało (oj, 12 lat i nadal leci... ), ale bywa, że uczeń mistrza przerasta... „It's a matter of time before one of you finds the other in bed with another woman.” – ok, to było zabawne . Męczące jednak zaczynają być nieustanne aluzje co do biseksualności Trzynastki. Zabawne, sarkastyczne docinki z podtekstem mimo wszystko najlepiej brzmią w ustach House’a.

Na koniec powrócę do metafory z Duran Duran . Jak zwykle błyskotliwie, kreatywnie, trochę dowcipnie – housowo I tekst Trzynastki: „Sorry, I don't speak hair band.” Wszystko jednak przebija komentarz na temat odpadniętego palca – może nie tyle sam fakt, ale sposób wypowiedzi dodał tej sytuacji wyjątkowego komizmu


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez enigmatic dnia Śro 9:52, 04 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 5 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3
Strona 3 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin