Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

mini-miniaturki ^^

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sherlock / Sherlock Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Eriss
Queen of the Szafa


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 5595
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 4:42, 20 Lut 2011    Temat postu: mini-miniaturki ^^

Miniaturki z fikatonu, w sumie mogłabym je w końcu poprawić... ale prawda jest taka, że jakbym teraz zaczęła poprawiać to by zupełnie inne teksty powstały. ^^
Jako, że każdy z owych tworów ma max może z 300 słów, wrzucam do jednego tematu.
Jak ktoś to przeczyta, skomentuje, a co najważniejsze przeżyje to dostanie medal XD

tytuł: Pierwszy raz
autorka: kpt_darling
fandom: Sherlock BBC
spoilery: nope?
ostrzeżenia: kinda sherlock/lestrade, again.
ilość słów: 250
uwagi: bez bety - oczywiście. tak właściwie miał to być wstęp do długiego ficka, którego mam zamiar napisać... ale w pewnym sensie prompt (tj. płaszcz) jest, więc może być.

- Oczywiście. Oczywiście! Czy dla ciebie wszystko jest takie oczywiste? - warknął Detektyw Inspektor Lestrade.

Nie wiedział czyj to był pomysł, jednak wiedział, że chętnie ukatrupiłby tę osobę. Żeby zatrudniać jakiegoś detektywa amatora do pomocy policji? Głupota. Gdyby chociaż ten chudy i wysoki mężczyzna był w stanie naprawdę pomóc, a nie tylko puszyć się jak paw i rzucać nieprawdopodobne wnioski...

- Tak - odparł młody detektyw. Gdy obrócił się gwałtownie w stronę Inspektora, jego ciemny, elegancki płaszcz załopotał efektownie niczym peleryna Draculi. - Oczywiste jest dla mnie także to, że od dawna nie jesteś żonaty a mimo to wciąż nosisz obrączkę. Domyślam się, że twoja żona zostawiła cię, a ty jako sentymentalny romantyk wciąż jesteś w niej głupio zakochany.

Lestrade przełknął ślinę i spojrzał prosto w szare oczy Sherlocka Holmesa. Nie był w stanie nic z nich odczytać, były całkowicie obojętne, wręcz znudzone. Jego pięść mimowolnie zaciskała się coraz mocniej. Miał ochotę uderzyć tego aroganta w tą jego wypucowaną twarzyczkę, chciał zobaczyć krew spływającą po jego policzku. Chciał zobaczyć zdziwienie w tych beznamiętnych oczach.

Mógł znieść wiele. Naprawdę wiele. Wszelkie docinki i upokorzenia. Jednak to był temat, którego nie mógł darować. Nie mógł.

Jego pięść rozluźniła się powoli.

Nie mógł też uderzyć Sherlocka.

Wziął kilka głębokich oddechów i zamknął oczy.

Był przedstawicielem prawa. Nie mógł uderzyć cywila na oczach prasy i swoich podwładnych. Miał wyraźny rozkaz współpracowania z prywatnym detektywem przy tej sprawie.

- Moglibyśmy wrócić do morderstwa?

Miał wielką nadzieję, że to będzie pierwsza i ostatnia sprawa przy której będzie musiał współpracować z Sherlockiem Holmesem.

------------------------------------------------------------------------------------

tytuł: miód
autor: kpt_darling
fandom: Sherlock BBC
spoilery: niet
ilość słów: 200-coś
a/n: rozmowa sherlocka i johna przez komunikator internetowy, dziwne i kopnięte, oczywiście bez bety, ale jest 3 w nocy a ja nadrabiam fikaton. nie jestem normalna.

Doktor Johnny W. zmienił status na dostępny.

*klik*

Jestem Geniuszem 08:38:44
Jak będziesz wracać od swej randki wskocz do kostnicy. Molly ma dla mnie zestaw gałek ocznych.

Doktor Johnny W. 08:39:23
Idę z Sarą do miasta. Nie jestem twoim posłańcem. I skąd masz do cholery ten numer?

Jestem Geniuszem 08:40:01
Pff... w końcu jestem geniuszem. Jak smakowała jajecznica?

Doktor Johnny W. 08:41:26
... skończ. Za chwilę wychodzę, jeśli chcesz ode mnie coś normalnego to masz 5 minut.

Jestem Geniuszem 08:41:47
Gałki?

Doktor Johnny W. 08:42:34
NORMALNEGO!!!!!!

Jestem Geniuszem 08:43:07
Wiesz, że posługiwanie się taką ilością wykrzykników nie jest normalne?

Doktor Johnny W. 08:43:41
Sherlock, wychodzę. Do zobaczenia wieczorem.

Jestem Geniuszem 08:44:02
To przynajmniej kup miód!

Doktor Johnny W. 08:44:25
Miód?

Jestem Geniuszem 08:44:54
15 l.

Doktor Johnny W. 08:45:17
15 litrów miodu? Po co ci?!

Jestem Geniuszem 08:45:34
15l z każdego rodzaju.

Doktor Johnny W. 08:46:02
Pytam się po co ci? Jakiś eksperyment?

Jestem Geniuszem 08:46:26
Kubuś Puchatek.
I kup plastry nikotynowe.

Doktor Johnny W. 08:47:23
Że... co? Kubuś Puchatek? Bardzo śmieszne. I chwila, przecież kupiłem plastry wczoraj.

Jestem Geniuszem 08:47:54
Zużyłem. Właśnie mam naklejonych ostatnich pięć.

Doktor Johnny W. 08:48:21
PIĘĆ?! ZWARIOWAŁEŚ?! ZDEJMIJ JE!!!!!!

Jestem Geniuszem 08:48:49
Nie pisz caps lockiem, wygląda jakbyś na mnie krzyczał.

Doktor Johnny W. 08:49:20
Szlag by cię Sherlock, wracam do domu.

Jestem Geniuszem 08:49:56
To wskocz też po te oczy do Molly.

Doktor Johnny W. 08:50:10
Nienawidzę cię.

Doktor Johnny W. zmienił status na niedostępny.

------------------------------------------------------------------------------------

tytuł bardzo roboczy: bezsensowna nieskończoność czy też nieskończony bezsens
autor: kpt_darling
fandom: Sherlock BBC
spoilery: niet
ilość słów: 200-coś
a/n: dalej bez bety, jak się jakaś znajdzie to poprawię to wszystko
z serii kolejny dziwny fik, bez większego sensu, S/L bo tak
i zaniżam wam poziom fikatonu, zastrzelcie mnie

Pamiętał ich wspólną pierwszą sprawę.
Pamiętał jak On skomentował jej zakończenie.
- Nie wierzę, że go kochał - rzucił, gdy sprawca został w kajdankach wepchnięty do radiowozu.
- Dlaczego?
- Powiedział, że zabił go, bo kochał go bez wzajemności.
- Nieszczęśliwa miłość. Częsty motyw.
- Gdyby naprawdę go kochał, sam by się zabił a nie zabijał miłość swojego życia.
- Jeśli tak mówisz.
- Ciebie to nie obchodzi?
- Obchodzi. Przyjmuję do wiadomości twoje wnioski. Przeanalizuję je później.
- Nigdy cię nie zrozumiem Sherlocku.

Sherlock Holmes pamiętał dobrze tą rozmowę. Pamiętał każdy detal, każdy ruch swojego rozmówcy podczas tego krótkiego dialogu.
Stał teraz, dokładnie 5 lat od tamtej zbrodni, w miejscu znalezienia ciała młodego chłopaka. Przychodził tu od tamtego czasu co rok.
W dłoni trzymał pistolet.
Nie był pewien tego wszystkiego. Jego geniusz stawił czoła jego uczuciom. I przegrał, prawdopodobnie po raz pierwszy. Zadrżała mu ręka. Powoli zaczął unosić pistolet ku górze, ku swojej skroni. Każdy centymetr zdawał się trwać wieczność. I wszystko było pozbawione znaczenia. Cały świat toczący się powoli w nieskończoność bezsensu.
- Sherlock?! - Usłyszał za sobą znajomy głos. Natychmiast opuścił pistolet i odwrócił się z uśmiechem do drugiego mężczyzny.
- Witam Lestrade, cóż cię tu sprowadza w ten piękny dzień?
- Nie odbierałeś komórki i nie mogłem cię nigdzie znaleźć. Zostało tylko to miejsce - Inspektor podszedł bliżej detektywa podejrzliwie patrząc na pistolet w jego dłoni.
- Ach, to tylko eksperyment - rzucił od niechcenia Sherlock widząc spojrzenie policjanta.
- Eksperymentalnie miałeś zamiar strzelić sobie w łeb?
- Oczywiście, że nie! - burknął.
- To dobrze - Lestrade uśmiechnął się do Sherlocka. - Mamy morderstwo, jedziesz?
- Oczywiście!

Sherlock schował broń i ruszył za Inspektorem.
Uśmiechnął się do siebie. Zrozumiał.
Sens jego życia właśnie opieprzał przez komórkę sierżant Donovan.

------------------------------------------------------------------------------------

tytuł: przysługa
autor: kpt_darling
fandom: Sherlock BBC
spoilery: niet
ilość słów: 300-coś
a/n: Sherlock/Lestrade, bety brak (podobnie jak wena)

- No szlaaaaaag by toooo - burknął Lestrade spadając z kanapy. Była, która? Czwarta nad ranem, a ktoś usilnie walił w jego drzwi. - Idę, do cholery! - krzyknął.

- Sherlock? - Genialny detektyw wparował do mieszkania Inspektora, gdy ten ledwie otworzył drzwi. - Tak, jasne, czuj się jak u siebie - fuknął.
Sherlock postawił wielkie pudło koło kanapy i zupełnie nie przejmując się Lestrade, zaczął... gadać do kartonu.
- No już, już spokojnie. Wszystko będzie dobrze - szepnął do zawartości pudła.
- Sherlock? - Inspektor spojrzał podejrzliwie na detektywa i podszedł bliżej. Usłyszał ciche mruczenie dochodzące z kartonu. - Sherlock co ty... - Nie skończył zdania, gdyż zawartość pudła w postaci rudego kota wyskoczyła z impetem na stół. - SHERLOCK?!
- Nie krzycz! To go stresuje! - Sherlock odparł oburzony. - Musisz się nim zająć.
- Słucham? - Inspektor zamrugał z niedowierzaniem. - Mam się zająć kotem? Czemu? Skąd tyś go wytrzasnął w ogóle?
- To świadek - odparł poważnie Sherlock biorąc kota na ręce.
- Świadek?
- Świadek morderstwa. Nazywa się Garfield, jednak reaguje bardziej na Tuńczyk.
- Kot... świadek... morderstwa... Ćpałeś coś?
- Mówię poważnie. I musisz się nim zająć.
- Dlaczego?
- Pani Hudson nie zgodziła się na kota, zresztą John też.
- Dlaczego?
- Nie znasz innego słowa?
- John i pani Hudson na pewno nie mają nic przeciwko kotom, więc powiedz po prostu o co chodzi?
- Pani Hudson ma kanarka. Albo raczej, miała... No, a John kupił sobie rybki i...
- Załapałem. Ale nie przechowam ci kota.
- Zaopiekujesz się nim, jestem tego pewien. Nie masz żadnych innych zwierząt, prawda?
- Nie, ale...
- Tu jest jego miska, poduszka i miś...
- Miś? Dla kota?
- No co?
- Nie nic, ale... on nie zostaje.
- Zostaje.
- Nie, Sherlock, nie zostaje.
- Zostaje.
- Nie ma szans.
- Odwdzięczę się.
- Niby jak?
Sherlock pochylił się w stronę Inspektora i pocałował.
- Do zobaczenia jutro.
Lestrade stał chwilę na środku pokoju całkowicie ogłupiały.
Sherlock Holmes go pocałował. Czyli... wiedział, że... Ale przecież starał się nie pokazywać, że młody detektyw mu się podoba. Był bardzo ostrożny pod tym względem. Sherlock nie mógł...
- CHOLERA! - krzyknął, gdy Garfield vel Tuńczyk wbił mu się pazurami w łydkę. Rzucił kotu mordercze spojrzenie, jednak ten tylko zamiauczał niewinnie i usiadł koło swojej miski.
Czuł, że będzie musiał przekazać Sherlockowi, że pocałunek to zdecydowanie za mało by odwdzięczyć się za opiekę nad tą rudą bestią.

------------------------------------------------------------------------------------

tytuł: remont
autor: kpt_darling
fandom: Sherlock BBC (again, możecie mnie skrzywdzić, za takie torturowanie fandomu)
spoilery: niet
ilość słów: z dwieście-coś.
a/n: S/L. bez bety. bez gramatyki. bez sensu. bez treści.

- Przypomnij mi, jak ja się dałem na to namówić? - warknął Lestrade.
- Nie wiedziałem, że masz zaniki pamięci - odparł Sherlock podnosząc głowę znad laptopa. - Od którego miejsca mam ci w takim razie przypomnieć?
Lestrade rzucił Sherlockowi zmęczone spojrzenie.
- To było pytanie retoryczne.
- Nie brzmiało jak retoryczne.
- Sherlock...
- Nie zapomnij o tej dziurze koło drzwi.
Inspektor odruchowo obrócił się, by zerknąć na wielkie pęknięcie biegnące przez pół ściany.
Nie dopytywał się Sherlocka, co za eksperyment urządził, że jego mieszkanie na Baker Street wyglądało gorzej, niż wtedy gdy bomba wybuchła po drugiej stronie ulicy. Gdyby wiedział, w jakim jest stanie pewnie by się nie zgodził... Nie ma co się oszukiwać. Zgodziłby się.
Podwójne morderstwo, brak świadków, brak dowodów, wielkie zero - nada. Sherlock zgodził się rzucić okiem na tę sprawę pod jednym warunkiem - Lestrade pomoże mu sprzątnąć mieszkanie, zanim John wróci z wyjazdu z Sarą, a pani Hudson wyrzuci go na bruk.
Lestrade westchnął ciężko i przejechał dłonią po głowie, sprawiając, że jego włosy sterczały zabawnie pod różnymi kątami. Miał na sobie tylko stare jeansowe spodnie, koszulki brak. Był cały brudny z pyłu.
- Mam nadzieję, że szybko złapiesz mordercę - mruknął do Sherlocka, po czym z rezygnacją sięgnął po szpachlę.
Sherlock ponownie podniósł wzrok znad laptopa i przez chwilę, z wyraźną satysfakcją, obserwował Lestrade walczącego ze ścianą. Uśmiechnął się i wrócił do przeglądania skrzypiec na aukcji. Podwójne morderstwo rozwiązał już ponad godzinę temu, ale nie chciał stracić wyjątkowej możliwości studiowania nagich pleców Inspektora.

------------------------------------------------------------------------------------

tytuł: wampiry
autor: kpt_darling
fandom: Sherlock BBC
spoilery: niet
ilość słów: sto-coś
a/n: Sherlock-psychol, bety brak, głupsze od buta

- Sherlocku, wampiry NIE ISTNIEJĄ - Lestrade zaliczył popularnego ostatnimi czasy headdeska.
- Istnieją - upierał się genialny detektyw. Miał naburmuszoną minę i patrzył na inspektora wzrokiem śmiertelnie obrażonego pięciolatka.
- Nie istnieją. Dobrze o tym wiesz, przecież nie wierzysz w moce nadprzyrodzone i całą resztę tego bagna!
- Ale wampiry akurat istnieją.
- Dość. Nie chcę tego słuchać. Wracam do domu, a ty, jeśli chcesz, możesz siedzieć w moim gabinecie cały weekend. Wampiry nie istnieją.
- Istnieją. Udowodnię ci to.

Kilkadziesiąt minut później, Lestrade wracał spacerem do swojego mieszkania. Przechodził właśnie przez park. Alejka była przysypana żółtoczerwonymi liśćmi i każdy krok Inspektora rozbrzmiewał echem w pustym parku. Otulił się mocniej płaszczem.
Nagle poczuł ciężar na swoich ramionach. Poczuł jak upada na stertę liści. Poczuł jak napastnik gryzie go w szyję. Szarpali się. Odepchnął od siebie intruza i już miał zamiar dzwonić po wsparcie, gdy...
- Sherlock? Czyś ty oszalał? - krzyknął Lestrade masując szyję.
- Udowadniałem ci, że wampiry istnieją - odparł z uśmiechem detektyw.

------------------------------------------------------------------------------------

tytuł: dylemat
autor: kpt_darling
fandom: Sherlock BBC
spoilery: niet
ilość słów: całe 137! hell yeah
a/n: brak bety, jak jakąś znajdę to poprawię to wszystko (*szuka chętnych*)

- Więc? - rzucił zniecierpliwiony John.
Sherlock usadowił się wygodniej w fotelu nie odrywając wzroku od przedmiotu leżącego na stole. Naprawdę nienawidził takich sytuacji. Nienawidził gdy John zalewał go egzystencjalnymi dylematami i nie chciał odpuścić.
- Musisz zdecydować - Usłyszał głos Watsona. Przygryzł dolną wargę aż do krwi. Jego oczy przypominały oczy jastrzębia na polowaniu. W pokoju zaległa nieludzka cisza, w której wyraźnie słychać było najlżejszy ruch. Bicie serc, kropla potu spływająca po policzku Sherlocka, niemiłosierne tykanie zegara. Nawet dziki uśmiech, który pojawił się w końcu na twarzy detektywa brzmiał w tej ciszy niczym uderzenie dzwonów kościelnych.
Sherlock sięgnął po ciasteczko leżące przed nim i przełamał je na pół.
- Tak nie wolno! - oburzył się John. - Miałeś wybrać! Albo mieć ciastko, albo zjeść je.
- Pfff, jestem geniuszem. I zawsze dostaję to co chcę - rzucił Sherlock, po czym z zadowoleniem ugryzł połowę ciasteczka.

------------------------------------------------------------------------------------

+ bonus - w roli głównej: Eriss

tytuł: przestępca
autor: kpt_darling
fandom: Sherlock BBC
spoilery: niet
ilość słów: sto-coś
a/n: brak bety, moja skromna osoba, post-fikaton

Wszyscy dobrze wiedzą jak zbudowany jest pokój przesłuchań. Duży, szary pokój ze stołem i krzesłami po środku i z jedną lustrzaną ścianą. Oczywiście owa ściana była zbudowana z lustra weneckiego i po drugiej jej stronie znajdował się drugi pokój. Jak to niektórzy zwykli mawiać "obserwatorium". I właśnie w obserwatorium znajdował się Sherlock, John i Inspektor Lestrade. Wszyscy trzej nieco zmieszani.
- Więc... O co tu chodzi? - spytał Sherlock po dłuższej chwili przyglądania się obiektowi w pokoju przesłuchań. - Dlaczego ma na sobie kaftan?
- Może wytłumaczę od początku - odchrząknął niepewnie Lestrade. - Dziś rano patrol zauważył ją biegającą po Londynie. Miała nóż. Duży, zakrwawiony nóż. I śpiewała o tym, że przeżyła fikaton, ale zabiła 4 fandomy.
- Fikaton? Fandomy?
- Nie wiemy co czy kto to jest, ale szukamy.
- Wydaje się... niebezpieczna.

Cała trójka spojrzała na podskakującą po pokoju przesłuchań dziewczynę, ubraną w kaftan bezpieczeństwa i śpiewającą, w tej chwili, rosyjską piosenkę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
joasui
Dentysta- Sadysta
Dentysta- Sadysta


Dołączył: 20 Gru 2007
Posty: 2116
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 20 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Okolice 3miasta
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:51, 20 Lut 2011    Temat postu:

Fajnefajne!
Najbardziej podobały mi się: Miód (Jestem Geniuszem, dobre ), Dylemat (uwielbiam zaskakujące puenty ) i Przestępca. Oczywiście należymy do jednego klubu Nadmiernie Narzekających Na Własną Twórczość. Prosimy o więcej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:37, 20 Lut 2011    Temat postu:

:)
Wiesz, co Eriss, sama miałam wstawić swoje mini-miniaturki z fikatonu z tego fandomu, ale stwierdziłam, że je najpierw poprawię, pozmieniam etc, ale brak czasu (grrr, egzaminy mam przez niemalże całe ferie, później pół marca, kwietnia i maja).

Niektóre z Twoich mini-miniaturek już co prawda komentowałam podczas fikatonu, ale powiem jeszcze raz: podobają mi się (niektóre mniej, inne bardziej, ale wszystkie podobają mi się), przyjemnie się je czyta. Owszem, są króciutkie, ale naprawdę hmmm sympatyczne.

Ale najbardziej lubię to zdanie:
Cytat:
Sens jego życia właśnie opieprzał przez komórkę sierżant Donovan.

Nie pytaj dlaczego, ale sens jego życia ładnie brzmi nie prawdaż? :)

Cóż, życzę weny (bo już niedługo kolejny fikaton :))

ness.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:06, 20 Lut 2011    Temat postu:

"Wampiry" i "Miód" są zdecydowanie najlepsze!
Udawanie wampira jest tak cudownie absurdalne i - o dziwo! - w stylu Sherlocka. Przecież on nie cofnie się przed niczym, żeby udowodnić że ma rację. I jeszcze cało to budowanie nastroju w scenie w parku xD

A miód... Po pierwsze, świetna wymiana zdań między chłopakami.

Cytat:
Nie pisz caps lockiem, wygląda jakbyś na mnie krzyczał.


To mój ulubiony fragment, ale tak naprawdę całość jest niesamowicie śmieszna
I bądźmy szczerzy. Mam kilka pomysłów na wykorzystanie miodu przez Sherlocka i Johna. Może Sherlock zamówił dość kosmiczne ilości, ale to chyba nie jest problem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eriss
Queen of the Szafa


Dołączył: 08 Kwi 2008
Posty: 5595
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 21 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 8:55, 21 Lut 2011    Temat postu:

*idzie zrobić trzy medale*
dziękuję za takie miłe komentarze ^^

joasui, ja przy ocenie swoich "tfforuf" potrafię ze skrajności w skrajność wpadać w 5 minut. Ale patrząc na fakt, iż fikaton serio potrafi (mnie) wykończyć to i tak mało marudziłam

Ness, jakby ja się wzięła za poprawianie to 1. wyszedłby zupełnie inny tekst, 2. załamałabym się jak piszę, 3. w życiu bym tego nie wrzuciła... więc poszłam na żywioł licząc na to, że skoro na żadnym literackim forum nie jesteśmy, wybaczycie mi niedociągnięcia ^^
A jak chodzi o fikaton to się już poddaję, nie nadaję się do tego ^^"

Pino, to ja poproszę o opisanie tych zastosowań XD Szczegółowo.

Jeszcze raz bardzo dziękuję.

(i oświadczam, że mam jeszcze jeden - dłuższy - tekst Sherlockowy z fikatonu, więc chyba was nim pomęczę )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vicodinka
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 01 Sty 2010
Posty: 802
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Taka planeta Ziemia...Może słyszałeś?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:59, 04 Mar 2012    Temat postu:

Zawaliste!
Najbardziej podobają mi się Wampiry, Przysługa (No szlaaaag by tooo ) i Przestępca
Weny życzę i pisz więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sherlock / Sherlock Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin