Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Supernatural [BO, 1/?]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Supernatural - Nie z tego świata / SPN Fan Fiction
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Westeros
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:18, 13 Sie 2011    Temat postu: Supernatural [BO, 1/?]

Oto moje opowiadanie o Supernatural. W zasadzie jest to seria odcinkowa, więc temat daję jako całość, ale każdy odcinek ma swój własny tytuł.


SUPERNATURAL - PILOT część 1


Otworzyły się drzwi i do kuchni weszła starsza kobieta. Spojrzała na zegar wiszący na jednej ze ścian. Dochodziła druga. Była to kolejna nieprzespana noc. Kobieta usiadła na krześle i spoglądała na zegar. Dziwne było to, że wciąż budziła się o tej samej godzinie. Czuła się samotna bo syn wyprowadził się niedawno a ona nie była przyzwyczajona do samotności. Mieszkała w dużym domu, który teraz wydał jej się jeszcze większy. Mało kto ją odwiedzał. Syn miał własną rodzinę, pracę i znajomych. Nie miał czasu by zajmować się starą matką. Kobieta nastawiła wodę w czajniku i czekała aż się zagotuje. Nagle zamigało światło.

- Znowu instalacja- mruknęła do siebie. Wtedy nad jej głową rozległ się dźwięk jakby upadło coś ciężkiego. Kobieta spojrzała na sufit.

- Cholerne szczury!- warknęła. Często musiała przepędzać te szkodniki. Wyszła z kuchni i skierowała się na strych. Powoli wchodziła po schodach. Znała tu każdy kąt i nie potrzebowała zapalać światła aby wejść po schodach. Kiedy znalazła się juz na górze nacisneła włącznik, ale światło się nie zapaliło. Dobrze, że zostawiłam tu latarkę- westchnęła i otworzyła drzwi szafki stojącej przy drzwiach. Wyciągnęła latarkę i zapaliła ją. Oswietliła pomieszczenie, ale nie zauważyła żadnego szczura. Nigdzie też nie zauważyła tego co mogło spowodować dźwięk, który usłyszała w kuchni. Nagle latarka zgasła a za plecami kobiety znów coś upadło. Odwróciła się i wtedy ciszę nocną przerwał jej przeraźliwy krzyk, który urwał się kiedy kobieta padła bez życia na ziemię.



Sam Winchester otworzył oczy. Rozejrzał się dookoła. Był to dość wysoki, szczupły chłopak o ciemnych, lekko przydługich włosach. Ubrany był dość niedbale. Siedział w swoim samochodzie. No, może niezupełnie jego, ale w każdym razie był to samochód. Z tyłu spała jego siostra bliźniaczka, Kate. Mimo tego, że ona i Sam byli bliźniakami to wyglądali inaczej. Kate była niską dziewczyną o długich, kręconych i lekko rozjaśnionych włosach. Szczupła i seksowna dziewczyna. Ubrana jak zwykle elegancko w jeansy i obcisły top na ramiączkach zwracała zawsze uwagę wszystkich napotkanych chłopaków. Deana, ich starszego brata, nigdzie nie było. Sam znowu zaczął się rozglądać. Nie mógł pozbyć się tego dziwnego uczucia spowodowanego tym dziwnym snem. Ten sen był taki realny.

- Co ty się tak kręcisz?- Kate otworzyła oczy i spojrzała na brata. - Cały samochód się trzęsie, więc może byś siedział spokojnie, albo wynocha.

- Gdzie Dean?- zapytał siostrę.

- A ja co, wróżka?- Kate spojrzała ironicznie na Sama.- Skąd niby mam to wiedzieć? Spałam przecież.- wzruszyła ramionami.

- Cześć rodzinko. Widzę, że wszyscy wstali- powiedział Dean otwierając dzrwi i wsiadając do samochodu. Dean był ich starszym bratem, który zawsze starał się ucodzic za mądrzejszego niż oni. Niższy niż Sam był od niego o wiele bardziej przystojny. Niedbały wygląd, lekki zarost i oryginalny sposób bycia zwracały uwagę.

- Dean..- powiedział Sam takim poważnym głosem, że Dean spojrzał na niego uważnie- Czuję, ze stanie się coś strasznego.

- Czujesz?- Kate przechyliła się do przodu.

- Spokojnie koleś... Mów po kolei o co chodzi. Przerażasz mnie- powiedział Dean.

- Miałem sen...

- Sen?- Dean spojrzał na niego z powatpiewaniem.

- Tak, sen! Czasem mam takie sny i one się sprawdzają... No, nie wszystkie, ale większość...

- Mów jaśniej! O co chodzi?- Kate mu przerwała w połowie zdania.- Przejdźmy do konkretów.

- Śniła mi się pewna starsza kobieta... Coś się stanie z nią... Ona umrze... Chyba... W każdym razie musimy tam pojechać... - Sam nie miał pojęcia jak im to wytłumaczyć. Zwłaszcza, że oboje patrzyli na niego jak na wariata.

- Sam! Uspokój się wreszcie!- Kate chwyciła go za ramię.- Jakieś konkrety? Gdzie to było? Miasto? Nazwisko? Adres?- pytała go. Sam starał się coś sobie przypomnieć, ale nie mógł. Nie widział nic konkretnie. Tylko wnętrze domu. Żadnych szczegółów.

- Nie widziałem nic z zewnątrz. Tylko wnętrze.- powiedział załamanym głosem. Przecież teraz właśnie mogło jej się coś dziać. Mogli to powstrzymać.

- No to sprawa załatwiona. Nie ma szczegółów, nie ma co myslec o tym- powiedział Dean.- No co?- spytał widząc wzrok Sama.- Nie jestem cudotwórcą, Sammy.

- Na imię mam Sam. Nie mów tak do mnie!- oburzył się chłopak.

- Niech ci bedzie, Sam- Dean zgodził się z nim dla swiętego spokoju.- Skoro nie wiemy co i jak to ja mam coś lepszego.- pokazał gazetę.- Dwadziescia kilometrów stąd chorują dzieci. Nikt nie wie co im jest. Po prostu jedno po drugim.- wyjaśnił pokrótce. Kate zabrała mu gazetę.

- Możemy tam pojechać. Wygląda ciekawie- powiedziała po zapoznaniu się z artykułem.- Sam?- spojrzała na brata.

- Jedźmy.- powiedział.

- No to zdecydowaliśmy.- Dean uruchomił silnik i ruszyli w trasę.


Rodzina Winchesterów nie była normalną rodziną. Kiedy Kate i Sam byli malutcy a Dean miał sześć lat, zdarzył się pewiem wypadek, który zaważył na całym ich późniejszym życiu. Pewnej nocy wybuchł pożar w ich domu, w którym zginęła ich matka. Po jakimś czasie ich ojciec wyjasnił im, że to ni był zwykły pozar, tylko to wszystko stało się przez demona. Od tamtej pory ich życie wyglądało tak, że jeździli z miasta do miasta i szukali tego demona. Kiedy juz dorośli Samowi zaczęło to przeszkadzać. Cały czas wybuchały kłótnie pomiedzy nim a ojcem. Chłopak chciał mieć normalne życie. Chciał iść do szkoły a nie tropić potwory i demony. Podobnie było z Kate. Ona jako dziewczyna powoli miała dość latania z bronia. Chciała chodzić na randki i mieć normalne życie. Dlatego kiedy po kolejnej awanturze Sam spakował rzeczy i odszedł z domu, ona zrobiła to samo. Wiedziała, że złamiali ojcu serce, ale tak bardzo chciała mieć normalne życie, że wtedy o to nie dbała. Jednak cały czas miała przed oczami to pełne żalu spojrzenie ojca kiedy oznajmiła mu, że odchodzi z Samem. Po opuszczeniu domu razem z bratem poszli na studia. Tylko, ze studiowali w innych miastach, ale wciąż utrzymywali ze sobą kontakt. Oboje czuli, że wreszcie żyją. Nie utrzymywali jednak kontaktu z ojcem i Deanem, który pozostał przy ojcu. Kate korzystała z tej wolności, którą nagle otrzymała. Jednak któregoś dnia do drzwi jej mieszkania zapukał Dean.

- Chcesz czegoś?- zapytała zaskoczona jego widokiem.Dean obrzucił ją spojrzeniem.

- Wyglądasz jak prostytutka. - powiedział mając na myśli jej krótką spódnicę i wydekoltowaną bluzkę.

- Czego chcesz?- powtórzyła.

- Ładnie witasz brata. Mam sprawę.

- Wiedziałam, że nie wpadłeś ot tak sobie z wizytą.- ironizowała.- Streszczaj się bo nie mam czasu.- powiedziała wrogo.

- Ojciec nie wrócił do domu.

- No i??- Kate spojrzała na niego uważnie.- Myślisz, że coś mu się mogło stać?

- Nie wiem. Może. Wiem tyle, że nie można tego zbagatelizować.- wyjaśnił Dean.- Mam jeden trop, ale potrzebuję pomocy.

- Wiedziałam!- mruknęła Kate.- Co z Samem? On ci nie może pomóc?

- Nie pytałem jeszcze. Ty byłaś pierwsza no mojej liście. Zresztą, jego też będę potrzebował.

- No cóż... Widzę, że i tak nie spytasz mnie o zdanie, ale niech ci bedzie. Poczekaj to się przebiorę.- Kate zniknęła w łazience i po kilku minutach jechali do Sama.

- Idź sam... Ja tu poczekam- powiedziała Kate kiedy znaleźli się przed kampusem gdzie mieszkał Sam.

- Spryciara- mruknął Dean i poszedł. Nie został miło przyjęty, ale mógł się tego spodziewać. Sam nie wyraził entuzjazmu z propozycji brata.

- Sam, musimy sprawdzić ten trop- tłumaczył mu Dean.

- Nie wiem... jakoś mnie to wszystko nie przekonuje. Wiele razy zdarzyło się tak, że ojciec znikał.

- To inna sytuacja! Ja wiem, że cos jest nie tak.- Dean nie dawał za wygraną. W końcu jakimś cudem udało mu się go przekonać. Rozwiązali jedną z tajemnic, ale ojca nie znaleźli. Sam uparł się żeby wracać do domu, ale po powrocie okazało się, że jego dziewczynę, Jessicę zabił ten sam demon co jego matkę, więc zgodził się na podróż z rodzeństwem. Kate także się zgodziła więc rodzeństwo podróżowało teraz po kraju w poszukiwaniu zjawisk paranormalnych.



Dość duży dom stał w cichej uliczce. Charakteryzował się niebieskim dachem. Zdecydowanie się wyróżniał bo reszta dachów była czerwona. Na trawniku leżała gazeta. Dało się odczytać tytuł „Mansfield News”. Przy chodniku stała skrzynka na listy z wypisanym nazwiskiem „Evelline Norris”. Starsza kobieta wyszła na werandę. Dostrzegła leżącą gazetę i poszła aby ją podnieść.



- Mam!- krzyknął nagle Sam otwierając oczy. Samochodem zarzuciło kilka razy, ktoś zatrąbił ostrzegawczo.

- Jezu! Wystraszyłeś mnie!- jęknął Dean odzyskując panowanie nad kierownicą.- Nigdy więcej tego nie rób.

- Co się stało?- zapytała Kate.

- Wiem gdzie ma się zdarzyć ten wypadek!- powiedział Sam. - Mansfield!

- Teksas?- zapytał Dean.- Przecież to kilkaset mil stąd!

- No i co z tego?- Sam spojrzał na brata.- Skoro ktoś potrzebuje naszej pomocy no to musimy mu pomóc! Wiemy gdzie to ma się wydarzyć więc jedźmy tam!

- Sam, pomyśl przez chwilę! Kierują tobą emocje, ale staraj się spojrzeć na to realnie. Teksas jest kilkaset mil stąd! Zanim tam dotrzemy to może być po wszystki.

- Skąd to możesz wiedzieć? Może akurat nam się uda!- przekonywał Sam.

- I co, mam nadrabiać kilkaset mil dla twoich urojeń? Porzecież to może być nieprawda! Może to tylko głupi sen!

- A jak nie? Pozwolisz zginąć niewinnej kobiecie?- Sam zaczął krzyczeć.

- Sammy, uspokój się!

- Nie nazywaj mnie tak!

- Obaj się zamknijcie!- wściekła się Kate.- Powaliło was? Dean, pomyśl trochę. Może to jakiś przełom w naszych poszukiwaniach? Może to jest jakis trop. Może...

- Też stajesz po jego stronie?- przerwał jej Dean. Westchnął i ze słowami „bliźniaki” skierował samochód w stronę stanu Teksas.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Rory Gilmore dnia Sob 21:20, 13 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Supernatural - Nie z tego świata / SPN Fan Fiction Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin