Castiel (spoilery od sezonu 4)

Izoch

Imię: Castiel
Wzrost: 180 cm
Włosy: Brązowe
Oczy: Niebieskie

W MITOLOGII:
1. Anioł Czwartku, Podróży, Zmian
2. Kolor: Pastelowa zieleń
3. Pora roku: Jesień
4. Kamień: Topaz
5. Symbol: Łuk

evi

Castiel od samego początku wzbudzał moją sympatię - dlatego że wyciągnął Deana z piekła przede wszystkim, ale również poprzez jego wzbudzający zaufanie wygląd (i nie mam tu na myśli wyłącznie urody grającego go aktora, ale również głos i ubiór). W miarę, jak oglądam odcinki (wciąż jestem na czwartym sezonie), Castiel zdobywa coraz więcej mojej sympatii i nie sądzę, by mogło wydarzyć się coś, za co go znienawidzę (takim czymś byłoby strącenie Deana z powrotem w czeluści piekielne, ale to jest niewyobrażalne).

Cały czas ma się wrażenie, że Castiel jest smutny, jakby pogrążony w depresji (na jego twarzy nie pojawia się nawet cień uśmiechu), ale przy tym emanuje od niego siłą, powagą i mądrością. Na dodatek jest przepełniony dobrem (np. gdy mówi, że modlił się, żeby Dean sprzeciwił się zniszczeniu miasta w odcinku z Halloween i złamaniem pieczęci). I do tego wszystkiego ma wątpliwości, pytania - nie podąża za rozkazami ślepo, bo to są rozkazy.

Rory Gilmore

Catiel jest oosom.
Najlepsze jest to, że jak Misha mówił na jednym panelu to Castiel był pierwszym aniołem w serialu i on ustalił reguły, że aniołki są naburmuszone, wyniosłe itp. A potem pojawił się Trickster, Balthazar i wszystko diabli wzieli

evi

Castiel... jejku, kiedy pisałam pierwszego posta, nie sądziłam, że to aż tak bardzo interesująca i wciągająca postać! Kiedy nadchodzi zniżka formy, jedna osoba ratuje odcinek - właśnie Castiel. Spośród wszystkich aniołów, jakie widziałam do tej pory (m.in. Uriel, Gabriel, Michał czy Anna), on wydaje się taki najbardziej... przystępny. Ludzki, bym powiedziała (chociaż może dla anioła to zniewaga, nie wiem

).

Jest kilka scen z nim, które uważam za najlepsze: przede wszystkim te z odcinka The End (zabijają, mimo że sam odcinek jest nudny i chyba najgorszy, jakiego widziałam), sceny z Deanem, w których Castiel przyznaje się, że nigdy nie był z kobietą, scena z Ellen i Jo, w której piją alkohol (aż mi stanęła przed oczami podobna scena z Władcy Pierścieni

"Chyba zaczynam coś czuć"

), scena, w której wściekł się na Deana i go zlał... I pewnie mogłabym tak w nieskończoność wymieniać, bo tych oosom scen jest naprawdę wiele.

I tak ogólnie, to kocham Castiela!

paulinka11133 · Wysłany: Pon 1:36, 19 Mar 2012 Temat postu:

Uwielbiam Castiela. Nie dość, że aktor jest mega przystojny to jeszcze stworzyli fajną postać. Cass ma świetny charakter. Uwielbiam sceny z Dean'em i kiedy mówi o kobietach. Odcinek kiedy oglądał pornol czy jak miał mieć swój pierwszy raz były genialne.
Mój ububiony bohater.