6x14 "The Cooper/Kripke Inversion"

Alumfelga

6x14 "The Cooper/Kripke Inversion"

Premiera odcinka: 31 stycznia 2012.

evi

Ach, chyba muszę napisać od siebie słów kilka, gdyż tak zabawnego odcinka TBBT to ja nie pamiętam. Obejrzałam go już trzy razy, w tym dwa razy po sobie i to w żaden sposób znudzenia odcinkiem nie spowodowało. Uśmiałam się jak norka z Sheldona, wątek Raja i Howarda gdzieś tam mi mignął w tle, acz trzeba oddać mu sprawiedliwość, że mieli swoje momenty. Jednakże tutaj na pierwszy plan wysunął się Coopeł (jak to creepy Kripke mówi) i jego hm... stosunki fizyczne z Amy

W kwestii ulubionych scen wymienię chociażby scenę finałową, scenę, w której Kripke przychodzi do Sheldona i identyfikuje jego problem, scenę poważnej rozmowy, która wyszła od Penny, a także scenę, w której Sheldon siedzi z kocem na głowie. Czyli ogólnie rzecz biorąc, prawie każdą scenę z Sheldonem

Ale, ale! Co tu dużo mówić - wątek genialny i genialnie poprowadzony. Życzyłabym sobie więcej takich odcinków i hm... chyba umrę, gdy wreszcie dojdzie między Sheldonem a Amy do "phisycal".

Alumfelga

Cudowny odcinek, twórcy równo trzymają poziom w tym sezonie, niesamowite, jak ten serial jest wciąż wspaniały mimo tylu sezonów.

Reakcja publiczności na wyznanie Sheldona, że Kłipki jest mądrzejszy od niego

Odpowiedź Sheldona na Pytanie - co oni robią z tym związkiem, to jest pierwsza para, której kibicuję i która mi się rozwija w całkowicie satysfakcjonujący sposób. Już widzę, jak Amy przybiega do Penny najszybciej jak może i dowiaduje się o całej rozmowie, która ogóle przebiegła w takiej atmosferze zaufania i życzliwości, Penny się bardzo ładnie hamowała z reakcją szokową. I już nie powie, że Sheldon jest robotem

Wszystkie odpowiedzi Sheldona na pytania odnoszące się do seksu z Amy były cudowne. A Bałły też się zrobił jakiś taki do polubienia, nie żebym go nie lubiła, ale sympatii większej nie czułam, ale przekonałam się

Wygląda na to, że nabrał do Sheldona szacunku i sympatii. Fajnie, że w TBBT postacie wracają (choć czasem, jak kogoś nie lubię, to żałuję), a nie znikają zupełnie bez wieści.