Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Druga szansa [Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:57, 13 Kwi 2009    Temat postu: Druga szansa [Z]

Trochę późno ale nie z mojej winy.
Enjoy.


Druga szansa.

Cameron westchnęła uszczęśliwiona: jej podwójny dyżur na ER właśnie dobiegł końca. Teraz czekały ja dwa wolne dni, co bardzo ją cieszyło, zwłaszcza, że były to dni świąteczne. Wielkanoc. Co prawda, pogoda była paskudna i bardziej wyglądała na zimową, ale drzewa zieleniły się nieśmiało, a w domu, na stole, stał bukiet żonkili i bazi. Teraz tylko zrobić zakupy, przygotować wszystko na jutrzejsze święto i będzie mogła zakończyć dzień gorącą kąpielą i kieliszkiem wina. Sprawdziła komórkę, ale Chase nie dzwonił, widocznie, tak jak przewidział, wypadła mu dodatkowa operacja. Poszła szybko do samochodu, przeklinając w duchu swoje roztargnienie, które spowodowało brak parasola. Czuła jak strużki wody ściekają jej po plecach. W aucie włączyła ogrzewanie na maks i skierowała się w kierunku domu i pobliskiego, niedużego, za to bardzo dobrze zaopatrzonego marketu. Stanęła w progu sklepu i otworzyła usta ze zdziwienie. W środku kłębił się tłum kupujących wszystko, co wpadnie w ręce jakby miał nadejść co najmniej koniec świata.
To mi zajmie godziny... jęknęła w duchu.
- Istna apokalipsa, prawda? - Usłyszała znajomy głos.
Marcus Forloni właściciel sklepu stanął tuż obok niej. Potężny i tęgi mężczyzna wyglądał na bardzo zadowolonego. Czysty zysk dla niego, a dla Cam gehenna zakupowa.
- Chodź, wprowadzę cię bez kolejki. I sam skasuję forsę. Jak tam miewa się kot?
Cam uśmiechnęła się. Kilka miesięcy temu weszła na dział z nabiałem i zastała zakłopotanego Marcusa stojącego nad futrzaną, nieszczęśliwą kupka mokrego futra. Kociak miauczał rozpaczliwie, a Marcus stał nad nim ze spłoszona miną.
- Powinienem go wyrzucić... - powiedział niepewnie. - Ale ja lubię koty. Tylko jestem uczulony – stwierdził płaczliwie. - Przecież nie wyrzucę malucha na ten mróz...
Cameron podniosła kociaka a ten natychmiast wtulił się w jej kurtkę i zaczął z entuzjazmem ssać materiał. Serce Cam stopniało błyskawicznie. Decyzja została podjęta.
- Ja go wezmę.
- Naprawdę?? Doktor Cameron to cudownie! Dam ci zniżkę na wszystkie potrzebne rzeczy i adres świetnego weterynarza – Marcus piał entuzjastycznie. - Jak go nazwiesz?
- Hm... Nabiałek. W końcu został znaleziony wśród nabiału – roześmiała się Cameron.
W ten sposób weszła w posiadanie łaciatego kocurka o szmaragdowych ślepiach. Nabiałek bardzo szybko zadomowił się w jej mieszkaniu. Ku zdumieniu Cam, Chase nie powiedział ani słowa na temat kota. Było to o tyle dziwne, że pamiętała dobrze poprzednia awanturę.
Natomiast Nabiałek znienawidził Chase'a od pierwszego wejrzenia i syczał na niego jak tylko go zobaczył. Raz nawet nasikał mu do buta, co Chase wypominał Cam przy każdej okazji.
- Nabiałek ma się świetnie i terroryzuje wszystkich. Trochę rzeczy potrzebuję... mam pustą lodówkę – powiedziała nieco niepewnie Cameron.
- Nie ma sprawy, idziemy.
Po kolei pakowali potrzebne produkty do koszyka, nie zapominając o kocich przysmakach i kurczaku marsala. W końcu koszyk był pełny i skierowali się do biura Marcusa, gdzie Cam zapakowała zakupy i zapłaciła rachunek.
- Będziesz sama farbować jajka? - Spytał zaciekawiony Forloni.
- Tak, w łupinach z cebuli. - Widząc zaciekawiony wzrok Marcusa dodała – mieszkałam na farmie.
- Aha. Mam dla ciebie prezent – Marcus wyciągną spore pudełko. - Otworzysz dopiero w domu – poinstruował.
- Dziękuję – Cam rozpromieniła się i wyciągnęła niewielka paczuszkę z torebki – - To dla ciebie i żony. - Pocałowała go w policzek.
Marcus zaczerwienił się gwałtownie i mamrocząc pod nosem podziękowania pomógł jej zanieść zakupy do auta. Cam pomachała mu ręką na pożegnanie i odjechała. Miała wyjątkowe szczęście, bo pod domem spotkała sąsiada, który pomógł zatargać zakupy do mieszkania. Z westchnieniem ulgi zamknęła drzwi za sobą. Nabiałek leżał rozwalony pod zapaloną lampą liżąc wolno przednia łapę.
- Nabiałek, to nie jest twoje prywatne solarium – Cam zwróciła uwagę kotu. Nawet na nią nie spojrzał. Uśmiechnęła się do siebie i zaczęła rozpakowywać zakupy. Nie zwracała uwagi na upływ czasu, szykując na jutrzejszy dzień potrawy, gotując jajka i słuchając muzyki. Wreszcie wszystko było gotowe i powędrowało do lodówki. Dopiero wtedy rozpakowała prezent od Marcusa. Zawierał on duże żaroodporne naczynie, pięknie malowane w kwiaty, a w środku znajdowała się ogromna lazania. Ucieszyła się bardzo, bo Marcus gotował wspaniale.
Będzie jak znalazł na dzisiejszą kolację z Robertem...
Rzuciła okiem na zegar. Prawie dziesiąta a jego ani śladu. Serce zabiło jej mocniej z niepokoju. Złapała za komórkę i wybrała jego numer. Telefon wyłączony. Kątem oka zobaczyła migające czerwone światełko domowego telefonu. Nie widziała tego wcześniej, bo na nim właśnie leżał Nabiałek. Kliknęła na odtwarzanie.
- Cześć. Nie szykuj nic, nie będzie mnie dzisiaj ani jutro. Wyjeżdżam.
Cisza.
Patrzyła niedowierzającym okiem na aparat, mając wrażenie, że się przesłyszała. Jeszcze kilka razy odsłuchała wiadomość, nie wierząc. Nagle coś ją tknęło i poszła do sypialni. Szuflada, którą dostał Chase była wysunięta, a wszystkie jego rzeczy zniknęły.
Pięknie.
Mimo późnej pory zdecydowała się zadzwonić do Cuddy. Musiała wiedzieć.
- Umm... doktor Cuddy, przepraszam za telefon tak późno, ale chciałam się dowiedzieć, czy Chase wziął urlop?
- Cameron? Tak, nie będzie go cały miesiąc poleciał do Australii. - Cuddy od razu zorientowała się, że Cameron nic o tym nie wiedziała. Przeklęty sukinsyn!
- To było... planowane? - Cam z trudem wydobywała głos z siebie.
- Tak, poprosił o urlop dwa tygodnie temu. Myślałam, że wiesz...
- Nie, nic nie wiedziałam aż do teraz... - wyszeptała Cam. - Dziękuję. - I wyłączyła się, nie czekając na reakcję Cuddy. Natychmiast wyłączyła oba telefony. Nie chciała z nikim rozmawiać, a prędzej czy później zlecą się sępy. Automatycznie nakarmiła kota i poszła się położyć. Nie sądziła, że zaśnie ale jej ciało desperacko potrzebowało odpoczynku. Przez głowę przebiegał tajfun myśli. Nic nie wskazywało na to, co się stało. A może była ślepa? Nie chciała widzieć? Rozpatrywała zachowanie Chase'a, i stwierdziła, że był taki jak zawsze. Fakt, często się mijali ze względu na pracę... ale nic nie zauważyła. Bolało ją to wszystko bardzo. Zwłaszcza sposób w jaki z nią zerwał... Przewracała się na łóżku, usiłowała czytać, oglądać tv. O piątej rano poddała się i postanowiła pojechać do szpitala. Na ER zawsze było zajęcie, a ona może wreszcie przestanie myśleć.
Przebrała się szybko w obrzydliwie różowe wdzianko i ruszyła korytarzem w kierunku ER. Zakręciło jej się w głowie i miała wrażenie, że wszystko rozmywa się przed jej oczami. Zrobiło jej się słabo i poczuła, że leci na podłogę. W ostatniej chwili ktoś złapał ją i pociągną w kierunku ławki stojącej pod ścianą.
- Co ty tutaj robisz?? Myślałem, że poleciałaś z kangurem do Australii? - Jakże znajomy drwiący głos.
House.
- Dlaczego miałabym... - Cam nie skończyła pytania.
- Chase zabukował dwa bilety, więc logiczne było, że leci z tobą. - House przyjrzał się uważnie lekarce. Była blada jak ściana, pod oczami widać było sine kręgi, skóra na kościach policzkowych była naciągnięta. - Wyglądasz strasznie – stwierdził bezlitośnie.
Cam nie odpowiedziała, ponieważ poczuła, że zaraz zemdleje. Wsadziła głowę pomiędzy kolana i zaczęła oddychać głęboko.
House na ten widok zacisnął mocno usta.
Zabiję tego przeklętego kangura jak wróci... pomyślał z wściekłością.
- Kiedy ostatni raz jadłaś?
- Ja... nie pamiętam. Na ER było piekło, nie miałam czasu, a w domu wypiłam wino i skubnęłam trochę jedzenia... miałam zjeść kolację z Robertem... - wyjaśniła kulawo.
- Poczekaj tutaj – polecił dźwigając się ciężko na nogi.
- Nigdzie się nie wybieram w najbliższym czasie, a już na pewno nie do Australii – wymamrotała pod nosem. Ja wiem, co robię w szpitalu w święta wielkanocne o tej porze. Ale co ty robisz tutaj??
Znowu kręciło się jej w głowie, więc położyła się na ławce i zamknęła oczy. Nie słyszała powrotu House'a, dopiero kiedy usiadł obok i podniósł ją do pozycji siedzącej oprzytomniała trochę. Podał jej kubek.
- Wypij to – rozkazał.
Nie otwierając oczu pociągnęła łyk gorącego napoju. Brzoskwiniowa herbata z miodem... Jej ulubiona. Pamiętał. Czuła jak ciepło rozlewa się w jej żołądku. To było przyjemne uczucie. Po chwili kubek był pusty, a House podał jej większy kubek.
- Zupa z kurczaka z jarzynami. Zjedz to, bo zemdlejesz. Jesteś idiotką, wiesz o tym? - Zapytał raczej retorycznie.
- Wiem – zgodziła się pokornie, ciesząc się smakiem gorącej zupy, delikatnych jarzyn i kurczaka. Ręce jeszcze się jej trzęsły, więc przycisnęła kubek mocniej do siebie. Po chwili poczuła się dużo lepiej. Na tyle, że otworzyła oczy. House wpatrywał się w nią z nieodgadniona miną.
- Kiedy dowiedziałaś się, że wyjechał?
- Wczoraj w nocy. Zostawił wiadomość na sekretarce... nie widziałam jej... Dopiero jak zorientowałam się, że jest późno, a jego nie ma.... potem zadzwoniłam do Cuddy... - umilkła. Cóż było więcej do powiedzenia? Czuła się upokorzona całą tą sytuacją. Szpital będzie plotkował o tym przez tygodnie...
- Wstawaj, odwiozę cię do domu. Bez dyskusji. Albo pojedziesz do domu albo wsadzę cię na oddział, a zapewniam, że twoje wyniki usprawiedliwią to. - Nawet nie był zły tylko... Nie wiedziała jak to określić. Nie miała zresztą siły, żeby się z nim kłócić. Powoli podniosła się i zrobiła kilka niepewnych kroków. Dłoń House'a podtrzymała ją pod łokieć. Czuła się słaba i wyczerpana. Powoli dowlekli się do jej auta, House pomógł wsiąść do środka, a następnie zajął miejsce za kierownicą. Podróż upłynęła w milczeniu, Cameron nie była w stanie utrzymać otwartych oczu i znowu czuła nudności. Wreszcie dojechali do jej domu. House bez słowa wysiadł, prawie wyciągnął ją z auta i zaprowadził do mieszkania. Dopiero wtedy Cam spostrzegła, że nie zabrała torebki. Niemrawo sięgnęła do górnej framugi, gdzie trzymała zapasowy klucz. House wyręczył ją i otworzył drzwi. Cameron powoli podeszła do kanapy i opadła na nią bezsilnie. Nabiałek pojawił się znikąd i wskoczył na jej kolana. Przytuliła go do siebie rozkoszując się ciepłem kociego futra.
- Masz kota. - To nie było pytanie.
- Nabiałek, poznaj House'a, House poznaj Nabiałka. - Cam dokonała krótkiej prezentacji.
House uśmiechnął się lekko, ciesząc się w duchu, że Cam wraca do siebie.
- Mam nadzieję, że masz coś w lodówce do jedzenia?
- Nawet bardzo dużo... jest lazania, kurczak marsala, jajka, wędlina... - urwała nagle.
- Okay, zrobię coś do jedzenia, też jestem głodny – House zniknął w jej kuchni pozostawiając osłupiałą Cameron na kanapie. On ma zamiar coś przygotować?? Dla mnie? Świat się właśnie skończył... doszła do wniosku. Wzięła do ręki pilota i zaczęła skakać po kanałach. W końcu zostawiła na kanale filmowym. Ostrożnie wstała i powlokła się w kierunku kuchni. House radził sobie całkiem dobrze. Na stole stały już talerze, sałatka, kieliszki do wina a on sam wyciągał lazanię z piecyka. Z mikrofalówki wyjął gorący włoski chleb. Nalał wina do kieliszków i postawił lazanię na stole. Cam nałożyła pachnącą pysznie potrawę na talerze. Poczuła, że jest wściekle głodna. Lazania była więcej niż wyśmienita i House wziął jeszcze kawałek oblizując się ze smakiem jak małe dziecko. Uśmiechnęła się mimo woli. Był zabawnie wzruszający. Beztrosko zostawili pozostałości śniadania na stole i wraz z butelką wina usadowili się na kanapie, pogrążeni w przyjaznym milczeniu. Nagły dzwonek telefonu House;a zakłócił ciszę. Lekarz tylko westchnął.
- Czego?
- Wesołych świąt tobie też – zabrzmiał znajomy głos Wilsona.
- Przecież jesteś Żydem? Nie obchodzisz świąt? A ja jestem ateistą. Jak tam Amelia, przyszła pani Wilson numerr cztery? - Zapytał złośliwie House.
- Bardzo dobrze. Gdzie jesteś? Tylko nie mów, że w domu, bo właśnie jestem u ciebie.
- U jednej z moich dziwek. Stęskniła się za mną, więc rozumiesz...
Cameron wywróciła oczami. Cały House.
- Tak, tak, oczywiście. No więc gdzie jesteś?? - Wilson był zirytowany.
Cam postanowiła wkroczyć do akcji.
- Wilson, jak się nudzisz i nie masz co jeść, możesz przyjechać do mnie! Mam bardzo dużo jedzenia! - Krzyknęła głośno.
- Jesteś u Cameron? O rany! Myślałem, że jest w Australii! - Wilson był zdumiony i podekscytowany zarazem.
- Ja też tak myślałem. Jak chcesz to przyjedź, ale przywieź piwo – House przerwał połączenie.
- No to masz jeszcze jednego gościa. Ale za to Wilson świetnie gotuje.
Cam uśmiechnęła się. Za żadne skarby nie chciała być teraz sama. A House... cóż... był niebezpieczny.
Wilson pojawił się bardzo szybko z piwem i wyśmienitym ciastem. Panowie przerzucili się na kanał sportowy, oddając się ulubionej rozrywce, a Cam usnęła z głową ułożoną na oparciu kanapy. Telefon Wilsona zawarczał krótko i onkolog odebrał szybko. Wyraz zdziwienia na jego twarzy szybko zamienił się w osłupienie a potem w szok. Przerwał połączenie i skinął na House'a, żeby poszedł za nim do kuchni.
- Dzwoniła Amelia. Jak rozumiem, Chase nie powiedział nic Cam? O wyjeździe?
- Nie. Dopiero wczoraj się dowiedziała.
- Ten wyjazd to nie wszystko. On się ożenił dwa dni temu. Z tą blond lekarką Bibi czy jak jej tam. Z pediatrii. A ona jest w ciąży. - Wilson nadal wyglądał na zszokowanego. - Młyn z plotkami właśnie ruszył. Wygląda to parszywie... - Wilson objął się rękami. - Co tutaj jest tak zimno?
- Nie wiem, może Cameron nie ma odkręconych grzejników. Nie przyjmie tego dobrze. Musimy jej powiedzieć. Lepiej my niż ktoś w szpitalu...
- O czym chcecie mi powiedzieć? - Cam stała w progu zawinięta w za duży sweter.
- Cam... - zaczął delikatnie Wilson.
- Zamknij się, Jimmy. Ja to zrobię. Chase nie wyjechał sam do Australii. Pojechał z kobietą. Ożenił się dwa dni temu z lekarką z pediatrii i ona jest z nim w ciąży. - House nie bawił się subtelności.
Cameron patrzyła na niego w szoku. Zrobiła się jeszcze bardziej blada niż rano w szpitalu. Zachwiała się i Wilson przyskoczył podtrzymać ją. Nawet tego nie zauważyła. Wyrwała mu się i pobiegła do łazienki, zatrzaskując drzwi za sobą. Mężczyźni popatrzyli po sobie.
- Ty zawsze... - nadchodzącą tyradę przerwał dzwonek do drzwi. Wilson machnął ręka i poszedł otworzyć.
- Doktor Cameron... uch... zastałem... - mężczyzna był młody i ubrany w kombinezon.
- Jest zajęta... Co się dzieje? -Spytał Wilson.
- Jest ogromna awaria ciepłownicza, prawie całe Princeton jest pozbawione ogrzewania. I nie wiadomo jak długo to potrwa. Gorzej, bo mogą też wyłączyć prąd.
- Ok, dziękuje za informację. - Wilson zatrzasnął drzwi za dozorcą. - Jeszcze tego brakowało...
- Wilson, weź zapakuj jedzenie i rzeczy kota. Pojedziemy do mnie. Nawet jeśli u mnie nie ma ogrzewania, mam kominek i kuchenkę gazową. Pójdę i powiem Allison. - House odwrócił się i pokuśtykał w kierunku łazienki.
- Allison?
- Cameron otwórz drzwi – głos lekarza był prawie obojętny.
Drzwi uchyliły się lekko. Cam była blada, ale nie płakała. Wydawała się być nieobecna.
- Cameron, był tu dozorca, jest jakaś awaria z ogrzewaniem. Pojedziemy do mnie, ja przynajmniej mam kominek. Przebierz się w coś ciepłego i weź zapasowe ubranie. Masz jakaś torbę na kota?
- Tak... zaraz ją przyniosę.
- Pospiesz się, tu robi się naprawdę zimno. - House odwrócił się i poszedł do kuchni. Po dziesięciu minutach wszystko było spakowane łącznie z niezadowolonym kotem. Wpakowali się we trójkę do auta Wilsona i w ulewnym deszczu pojechali do House'a. U niego ogrzewanie też nie działało, ale obydwaj z Wilsonem błyskawicznie rozpalili ogień i przyjemne ciepło zaczęło rozchodzić się po pomieszczeniu. Wilson dokończył kurczaka marsala i obaj wmusili trochę jedzenia w Cameron. Prawie się nie odzywała, ale była już mniej blada i zaczynała wyglądać jak dawna Cam. Wilson obrzucił bacznym spojrzeniem przyjaciela, a potem Allison. Wymknął się do kuchni, wykonał jeden telefon, a potem ubrał się błyskawicznie i oświadczył, że u Amelii jest ciepło, więc on jedzie do niej. I zniknął. House wybuchnął śmiechem, co zaszokowało Cam. Nigdy nie słyszała śmiejącego się House'a. Musiała przyznać, że był to bardzo miły dźwięk.
- Cameron, jest jeszcze ciepła woda, idź weź prysznic zanim wyłączą nam światło. – House brzmiał prawie uprzejmie.
Cam pokiwała głową, zabrała swoją torbę i zniknęła w łazience. Prysznic dobrze jej zrobił, odprężyła się i uspokoiła. Przebrała się w miękkie i ciepłe rzeczy i wróciła do salonu. I od razu stanęła zdumiona. House rozścielił bardzo gruby koc na podłodze naprzeciw kominka, na obramowaniu stały kieliszki i wino oraz talerz z przekąskami. Nabiałek leżał tuż obok szyby kominkowej, w pozie sugerującej rozjechanie go przez walec drogowy. House obserwował go z zafascynowaniem wypisanym na twarzy.
- Nie wiem jakim cudem on wytrzymuje ten żar – stwierdził.
- On jest kotem – odpowiedziała Cam, jakby to wyjaśniało wszystko. Usiadła na kocu obok House'a i wpatrzyła się w płomienie. Przyjęła od niego wino i piła małymi łyczkami. House włączył tv i zaczął oglądać jakiś serial. Poczuł, że powoli zasypia. Odwrócił sennie głowę i zobaczył, że Cam śpi zwinięta w kłębek z kotem wtulonym w jej ramiona. Podniósł się z westchnieniem i poszedł do sypialni. Zabrał poduszki i koce i zaniósł je do salonu. Ostrożnie podłożył poduszkę pod głowę Cam i przykrył ją kocem. Dołożył do kominka i ułożył się wygodnie obok niej. Ze snu wybudził go cichutki płacz. Cam leżała odwrócona do niego tyłem i widać było jak ramiona trzęsą się jej od szlochu. Leżał przez chwilę zmagając się z samym sobą. Przecież był bezdusznym sukinsynem! Bez serca. Draniem, cynikiem, nie zdolnym do uczuć. Ale to była Cameron. Przegrał walkę sam ze sobą. Ostrożnie odwrócił się na lewy bok, a potem przyciągnął Allison do siebie. Pociągnęła nosem i przytuliła mocniej kota.
- On nie chciał mieć dzieci. Strasznie się pilnował. A teraz... To wszystko jest takie upokarzające. Te plotki: biedna mała Cameron... A ja nic nie zauważyłam. Nic. Byłam ślepa.
- Byłaś zakochana...
- Nie wiem. Nie do końca. Było mi dobrze. I spokojnie. - Zamknęła oczy wyczerpana. Po chwili usnęła.
House wpatrywał się w jej uśpioną twarz i zastanawiał się, czy to oznacza, że ma drugą szansę?
Czas pokaże.
I teraz już nie spieprzy tego.
Wesołych Świąt Wielkiej Nocy...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nefrytowakotka dnia Wto 17:24, 14 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:13, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Ja cie kręcę!
Ale tłuczesz te literki, wyrazy i zdania!

Twój męski wen dostał kopniaka czy co?
Powiedz kto to był! Zamówię u niego kolejne

No świąteczna niespodzianka wielkanocna
Jak dla mnie nie za późno - wszak świętujemy oktawę wielkanocną.

Jestem usatysfakcjonowana. Naprawdę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dr Gregory House
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 23 Mar 2009
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:22, 13 Kwi 2009    Temat postu:

wow... tekst jest... wow... kropko mam nadzieje że się nie obrazisz, ale ten tekst jest tak dobry jak Paradoks. Przynajmniej moim zdaniem. Oby tak dalej a będzie to fik roku 2009 do 2109

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dr Gregory House dnia Pon 21:26, 13 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Telepek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 35
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z domu...

PostWysłany: Pon 21:25, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Tekst jest po prostu świetny. Bez dwóch zdań.
I rozwiał też moje wątpliwości.
Zostaje wielbicielem Hameronków


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:26, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Nefrytowa znów świetnie
Każdy twój tekst jest dobry


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:30, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Dr Gregory House napisał:
wow... tekst jest... wow... kropko mam nadzieje że się nie obrazisz, ale ten tekst jest tak dobry jak Paradoks. Przynajmniej moim zdaniem. Oby tak dalej a będzie to fik roku 2009 do 2109


Pochlebiasz mi.
Teksty Nefrytowej są bardzo dobre.
Szkoda, że jej męska wena czasami paskudzi w czasie, ale mogę czekać dłuuuugo jeśli moge dostawać teksty nefrytowej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:30, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Nefrytowa Kocham Cię ^^
Takie święta a mogę mieć codzień


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:32, 13 Kwi 2009    Temat postu:

nefrytowa świetnie... uwielbiam twoje fiki... musisz pisać częściej! Koniecznie, i koniecznie takie piękne Hameronki. *rozpłynęła się*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:33, 13 Kwi 2009    Temat postu: Re: Druga szansa [Z]

Cytat:
Nabiałek leżał tuż obok szyby kominkowej w pozie sugerującej rozjechanie go przez walec drogowy.

Padłam

nefrytowa, nie dość, że dajesz kolejne części, to jeszcze bonusy Pięknie, pięknie!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:49, 13 Kwi 2009    Temat postu:

Och,
Nefrytowa przeszła samą siebie.

Stare ciągnie (fiki), nowy zaczęła i to od razu strzeliła z dubeltówki.

Jak się dziewczyna postarała, by rozwalić Chaserona, wpakować kota do fika i jeszcze stuknąć House'a młotkiem w głowę, żeby w końcu zmądrzał!

I Wilson wypadł przy okazji obiecująco, i żarełko dużo było oraz świąteczne (jaja), przy tym ulubione Nefrytowej (lasagna).

Nakręca się wen przed końcem 5 sezonu. Może to przepowiednia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DiamondB*tch
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 1017
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:02, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Nefrytowa, ten fic jest tak nieprawdopodobnie wspałaniały, że od ekscytacji prawie wyleciałam przez okno.
Kotek jest przeboski. Zwięrzątko poznało złego kangura i nalał mu do buta


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuś
The Federerest
The Federerest


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 3362
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 10:14, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Nefrytowa, świetny.
Zatkało mnie po prostu, no


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:21, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Łiiii....
Nefrytowa, ten fik to było mistrzostwo. Niesamowity tekst, niesamowity!
Nabiałek jest genialny, a szczególnie jego poza sugerująca rozjechanie go przez walec drogowy.
Uśmiałam się przy tym jak nigdy.
Niech twój wen szaleje, niech szaleje ku ogólnej radości wszystkich czytających


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ania
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Sty 2008
Posty: 318
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z daleka
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:54, 14 Kwi 2009    Temat postu:

nefrytowa ty wiesz, że uwielbiam Twoje fiki....

a będzie next part?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 14:09, 14 Kwi 2009    Temat postu:

to było bardzo świąteczne i tak właśnie nastawione !
kosiam ten fick *_*
czekam na kolejny z twojej strony


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:51, 14 Kwi 2009    Temat postu:

Mój kot leży bardzo często w takiej pozie kilka razy sprawdzałam czy aby mu się nic nie stało Nabiałek jest wzorowany oczywiście na moim Filemonie, który także nienawidził jednego znajomego i regularnie oblewał jego buty albo torbę

Nie wiem czy będzie druga część. Wen jest za bardzo pijany i milczy

Nieeeeee... Kropce to ja do pięt nie dorastam!!!! No proszę was...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 19:22, 14 Kwi 2009    Temat postu:

to masz niezłego kota, muszę ci powiedzieć

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kruszynka85
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Kwi 2012
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:37, 04 Maj 2012    Temat postu:

Ciekawe opowiadanie, szkoda tylko ze tak urwane pod koniec i pozostaja nam tylko domysly. Miło by było gdy pojawił sie squirrel.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin