Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Prezent [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 10:42, 27 Gru 2008    Temat postu: Prezent [Z]





Dla Nareniki , bo to jest jej prezent pod choinkę ale poprosiła o umieszczenie na forum ku uciesze innych. Tak więc spełniam prośbę.
Enjoy.

Prezent.

Awantura wybuchła natychmiast po wejściu Cameron do domu. Chase dostał furii i biegał po pokoju, robiąc jej wyrzuty. Oczywiście, powodem afery był fakt pozostania Cameron przy Housie i diagnozowania porywacza. Według niego zachowała się źle, zrobiła z niego, Chase'a, idiotę i po raz kolejny udowodniła, że bardziej jej zależy na Housie niż na nim.
Cameron słuchała wywodu z otwartymi ustami, zaskoczona jego wybuchem. Była pewna, że przeszła mu już dawno uraza do niej i House'a, a teraz okazało się, że nie.
Chase nagle urwał, chwilę milczał aż wreszcie oświadczył:
- Zaproponowano mi posadę ordynatora chirurgii w Houston. I zdecydowałem się ją przyjąć. Pojedziesz ze mną, coś się dla ciebie znajdzie, albo na immunologii albo na ER. - wyszedł z jej mieszkania trzaskając drzwiami.
W Cameron zaczęła narastać złość. Co to znaczy: pojedziesz ze mną? Jestem bezwolna? On ma być ordynatorem a dla mnie się coś znajdzie? A co to ja jestem popychadło czy coś? Nic nie powiedział o propozycji, a teraz podjął decyzję o wyjeździe bez porozumienia ze mną!
Nie chciała wyjeżdżać. Pracowało jej się dobrze w PPTH, miała tu mały krąg znajomych, była samodzielna i zadowolona z pracy. A teraz ma zaryzykować i niejako być na łasce Chase'a. Nie ma mowy.
Oczywiście, osoba House'a nie ma nic do rzeczy.
Oczywiście.
Przez dwa dni unikała Chase'a, jak tylko mogła, co nie było takie łatwe, zważywszy, że pracowali w tym samym szpitalu. Nie mniej, wydawało się, że sam Chase nieco jej to ułatwia. Niestety, na trzeci dzień dopadł ją na ER i oświadczył, że złożył wymówienie, i tego samego oczekuje po niej. Następnie odwrócił się i odszedł. Cameron rozzłościła się, tak jak tylko ona to potrafiła: po cichu, bez okazywania na zewnątrz, za to w środku szalała furia.
Wystarczy mi Chase'a w roli pana i władcy. Mam swoją wolę i swój rozum. Było fajnie ale się skończyło.
Jej rozmyślania przerwało bipanie pagera. Cuddy? O co chodzi? House znowu narozrabiał?
Prawie pobiegła do gabinetu dyrektorki. Zapukała i weszła rozglądając się ciekawie. Nie była jeszcze w odnowionym biurze Cuddy. Elegancko i klasycznie. Ale wieje chłodem... wolałam tamto, było takie ciepłe i przytulne... to jest takie... męskie.
- Siadaj Cameron, chcę z tobą porozmawiać. Chase złożył wymówienie i oświadczył, że ty także planujesz odejście. - Cuddy była pozornie spokojna.
- Nie. Nie wyjeżdżam z nim i nie zwalniam się z PPTH - głos Cam był pewny i twardy.
- Okay... - Cuddy nie zdołała ukryć zaskoczenia. - Mam dla ciebie propozycję. Szef ER Eric Holz postanowił odejść na wcześniejszą emeryturę. Oraz, wykorzystać cały zaległy urlop od dzisiaj. Tak więc, chciałam ci zaproponować posadę szefa ER od jutra. I tak, de facto to ty prowadziłaś oddział od dłuższego czasu, i jest to najlepiej prowadzony oddział w szpitalu - Cuddy uśmiechnęła się szeroko - oraz, wystawię twoją kandydaturę na członka zarządu. Potrzebuję w zarządzie kogoś młodego i zaufanego.
Cameron zdawała sobie sprawę z podtekstu propozycji: Cuddy potrzebowała poparcia, w razie gdyby House narozrabiał ponad miarę. Posada szefa ER bardzo jej odpowiadała. Zyskiwała na pensji, nie miała tylu dyżurów, dostałaby własny gabinet i miejsce parkingowe. I jak powiedziała Cuddy: i tak prowadziła oddział.
- W porządku, zgadzam się na obie propozycje. - Cameron podjęła decyzję i nareszcie zaczęła mieć wrażenie, że jej życie wskakuje na odpowiednie tory.

House siedział w swoim gabinecie uderzając miarowo piłką o ścianę. Był wieczór, ale nie spieszył się do domu. Jeszcze jeden samotny wieczór spędzony przed telewizorem. Mało pociągająca perspektywa. No i denerwowała go obecna sytuacja.
Cuddy.
Zupełnie nie wiedział co ma robić. Nie kochał jej, tego był pewien. I miał już dość takiej zabawy, jak ostatnio. Nie chciał wyrządzać jej krzywdy, ale przez swoją przekorę, arogancję i przekonanie o własnej nieomylności spowodował obecna sytuację. I jeszcze Wilson.
Wilson-swatka.
To było najgorsze.
W tej samej chwili Wilson wkroczył do gabinetu jakby miał telepatyczne połączenie z myślami House'a. Na twarzy miał typowy dla siebie wyraz: a teraz wykład pouczający dla swojego niesfornego przyjaciela. House westchnął ciężko i powiedział:
- Przestań, Wilson, to nic nie da.
- Skąd wiesz o czym chcę mówić? - zdziwił się Wilson.
- Masz to wypisane na twarzy. I, nie, nie chcę słuchać jakim jestem dupkiem, bo to wiem bez ciebie. Oszczędź mi także wykładu na temat Cuddy. Nie kocham jej, nie będę z nią i koniec.
Wilson westchnął. House był w jednym z tych swoich paskudnych humorów, gdzie stawał się jeszcze bardziej uparty niż zwykle.
- Czy ty naprawdę chcesz być nieszczęśliwy? Ile razy masz szanse coś zmienić, uciekasz...
- Wilson, skąd to podejrzenie, że ja sobie nie radzę z kobietami? Że mam problemy z nawiązaniem relacji? Nie mam. I nie chodzi o prostytutki. Z Dee-Dee dogadałem się świetnie i z innymi też - w jego głosie zabrzmiała wyraźna drwina.
- Pomijając wszystko, to są przelotne związki, a ja mówię o czymś poważnym i stałym.
- I kto to mówi, Jimmy? Facet po trzech rozwodach? - House zaczynał być wściekły.
- Nie chciałeś Cameron, nie chcesz Cuddy...
- Zostaw w spokoju Cameron! - Wybuchnął niespodziewanie House. - Ma swojego kangura, jest szczęśliwa a teraz wyjeżdża! - w jego głosie dało się słyszeć dziwną nutę.
Wilson w milczeniu patrzył na przyjaciela a prawda powoli docierała do niego. House kochał Cameron. Zaczął kojarzyć pewne fakty i plotki.
A więc to tak...

Cameron szła szybko korytarzem, potrzebowała opinii Wilsona i to natychmiast. Weszła do jego gabinetu, ale był pusty. Drzwi balkonowe były otwarte, więc wyszła na zewnątrz, przekonana, że znajdzie na nim Wilsona. Było jednak pusto, tylko z gabinetu House'a dochodziły świetnie słyszalne głosy. Zaczęła słuchać.
- House, ty ją kochasz – w głosie Wilsona słychać było zaskoczenie i zdumienie.
- No i co z tego? Ona wyjeżdża i o czym więcej rozmawiać?
- Nie wyjeżdża. Przyjęła propozycje Cuddy i została szefem ER. A Chase wyjedzie sam do Houston.
W gabinecie zapadła cisza. Cameron wycofała się bezszelestnie i uciekła z bijącym mocno sercem. To, co usłyszała zburzyło jej spokój. On ją kocha. A ona traciła czas z Chasem, oszukując sama siebie. Tyle straconego czasu, okazji i marzeń. Biegła po korytarzu nie potrafiąc złapać tchu. Wpadła do damskiej ubikacji i skuliła się na podłodze w kabinie łykając łzy. Przypomniało się jej, jak zawsze czuła jego przenikliwy wzrok na sobie, zwłaszcza kiedy myślał, że nie widzi tego, jego ciche wizyty na ER, gdzie tylko obserwował, ale nie podchodził, a kiedy podnosiła wzrok ponownie, już go nie było. I te wieczne propozycje, żeby wróciła do niego do pracy. I wyraz jego oczu, pełen niedowierzania i bólu kiedy przyszła się pożegnać, po zwolnieniu z pracy...
I co teraz?
Nic.

W swoim gabinecie oniemiały House wpatrywał się w Wilsona, chyba po raz pierwszy w życiu nie będąc w stanie skomentować tego, co usłyszał. Nadzieja napłynęła do jego serca, ale starannie to ukrył, przybierając swoją zwykłą sarkastyczna minę.
- To nic nie zmienia. Ona jest inna. Nie jest mną już zainteresowana. I niech tak zostanie, nie pasujemy do siebie. - I wyszedł z gabinetu zostawiając Wilsona stojącego nieruchomo po środku.

Trzy dni później Cameron znowu szła korytarzem na trzecim piętrze. Tym razem nie do Wilsona, a do House'a. Starannie ukryła wszelkie emocje, przybierając swoją profesjonalną minę. I po raz pierwszy była wdzięczna, że jest tak zmęczona, że widać to po niej. Zmęczenie ukryje emocje...
House siedział przy swoim biurku, pogrążony w jakimś medycznym piśmie. Nawet nie podniósł głowy kiedy otworzyła szklane drzwi.
- Doktor Cameron, co sprowadza do mnie nowego szefa ER? - Jego głos ociekał ironią.
- Mam trzy ciekawe przypadki, nie nadające się na ER, może zainteresujesz się nimi? - Wyciągnęła w jego kierunku akta pacjentów.
- Zostaw je, przeczytam później – nie spuszczał wzroku z jej twarzy. Miała wrażenie, że jego niebieskie oczy prześwietlają ją na wylot.
- Nic z tego. Jeśli zostawię je tutaj, wylądują w koszu na śmieci. A ja nie mogę ich za długo u siebie przetrzymywać.
- Okay.
To było podejrzane. Zgodził się za łatwo, ale jego zainteresowanie było warte ryzyka. Czekała w milczeniu, aż przeczyta akta.
- Z tym idź do Wilsona, to może być rak. - podał jej akta. - Tu trzeba zrobić MRI i ponownie test krwi na toksyny – podał jej druga kartę. - To jest interesujące – wymruczał, po raz kolejny przeglądając akta trzeciego pacjenta.
- Dziękuję – powiedziała Cam, bardzo zadowolona i obróciła się, żeby odejść.
- Cameron – jego głos zatrzymał ją w miejscu. Obszedł biurko i stanął naprzeciwko. Blisko. Bardzo blisko. Z trudem pohamowała chęć cofnięcia się o krok. Uniosła brwi pytająco.
- Wyglądasz na bardzo zmęczoną – stwierdził. - Myślałem, że szef ER, ma mniej pracy niż zwykły lekarz. - Wyciągnął rękę i delikatnie zdjął kosmyk włosów z twarzy Cam i założył za jej ucho. Jego oczy przez moment przybrały niespotykanie łagodny wyraz, który natychmiast zniknął.
- House, ludzkie uczucia? Psujesz swój image – roześmiała się.
- W ten sposób lepiej mogę manipulować ludźmi, zawsze się na to nabierają – odbił piłeczkę.
Cam wzruszyła ramionami, ciągle się śmiejąc i wyszła z gabinetu, nie oglądając się za siebie. House obserwował ją z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
Oboje nie wiedzieli, że był świadek tej małej sceny w gabinecie. Zazdrosne oczy obserwowały ich z daleka a w sercu szalała burza wściekłości i nienawiści.
Pacjent, którego poleciła Cameron okazał się naprawdę ciężkim, ale i bardzo interesującym przypadkiem, więc House i jego team byli zajęci przez następne kilka dni. Badania dawały sprzeczne wyniki i House czuł się coraz bardziej sfrustrowany. Siedział naprzeciw białej tablicy z wypisanymi objawami usiłując rozwiązać zagadkę.
To nigdy nie jest lupus, ale do diabła to jest lupus... co za ironia!
I wtedy usłyszał strzały. Zaskoczony obrócił się i złapał za laskę i wyszedł szybko z gabinetu. Cameron leżała na podłodze w otwartych drzwiach prowadzących na schody. Na jej ramieniu powiększała się plama krwi. House pokuśtykał w jej stronę, równocześnie krzycząc o pomoc. Usłyszał jak Wilson wybiega z gabinetu i idzie za nim. Klęknął obok Cam i zaczął ją badać, odkrywając od razu ranę na głowie. Ranę wlotową tuż za lewym uchem. Nie było dobrze. Rana na ramieniu krwawiła mocno, ale była niegroźna. Pojawiła się ekipa z ER i House odsunął się dając miejsce na działanie ratowników. Wilson dzwonił do Cuddy informując ją o zajściu. House stał sparaliżowany przerażeniem, jakiego nie czuł nigdy w życiu. Strach o Cameron przysłaniał mu wszelkie logiczne myśli. Ruszył w kierunku windy i ER, chcąc mieć oko na wszystko. Na wszelki wypadek. Jeszcze nie był w stanie zastanawiać się, kto do diabła, postrzelił Cam. I to strzelał w plecy. Zresztą... jakby to robiło różnicę...
Wilson dogonił go w windzie. Był blady i w szoku, ciągle nie mogąc pojąć co się stało. Cuddy złapała ich w lobby.
- Co się do cholery stało? - była zdenerwowana i przerażona.
- Nie wiem. Usłyszałem strzały, a kiedy wyszedłem na korytarz Cam leżała na ziemi... najwyraźniej szła schodami i ktoś strzelił jej w plecy. Nikogo nie widziałem – stwierdził House.
- Zaraz przyjedzie policja... - Cuddy odeszła stukając obcasami.
- Będzie potrzebna operacja, kula utkwiła w głowie – cicho powiedział Wilson.
- Wiem. Kto będzie operować?
- Ona. - Wilson wskazał głową kobietę wbiegającą do szpitala. - Hazel Stunt – neurochirurg. Nowy nabytek Cuddy. Podobno jest bardzo dobra.
House obserwował ciemnowłosa kobietę zmierzająca szybkim krokiem w stronę windy. Ona ma w rękach życie Cameron – pomyślał.
- Nie pójdziesz z nią porozmawiać? - zdziwił się Wilson.
- Mam zwyczaj błyskawicznie wkurzać ludzi. Tak więc, nie mam zamiaru denerwować osoby, która będzie grzebać w mózgu Cam. - wyciągnął pager z kieszeni i wezwał Foremana.
Operacja trwała kilka godzin. House wraz z Wilsonem obserwował ją z salki widokowej. Stunt pozwoliła, żeby Foreman asystował i House czuł się lepiej mając swojego lekarza, i to bardzo dobrego lekarza, trzymającego rękę na pulsie. Na efekty trzeba było poczekać do czasu wybudzenia Cameron.
House zjawił się w pokoju Cam zaraz po przewiezieniu jej z sali operacyjnej. Sprawdził wszystkie wskazania, przysunął sobie krzesło i usiadł zaciskając dłonie na lasce. Patrzył na jej bladą twarz, bardziej podobną do ducha niż do ludzkiej twarzy. A mimo to nadal była piękna. I taka bezbronna. Kto mógł chcieć ją zabić? I dlaczego? Nie było jak na razie odpowiedzi na te pytania. Siedział tak, strzegąc jej każdego oddechu całym swoim sercem.
Cam zaczęła się budzić kilka godzin później. House przywołał pielęgniarkę i szybko wyszedł z sali, wzywając Foremana. Neurolog pojawił się prawie natychmiast nadal zmęczony i zaspany. Wszedł do sali i zaczął badać Cam, rozmawiając z nią cicho. Po chwili uśmiechnął się i poklepał ją po ramieniu. Po wyjściu z sali podszedł do House'a.
- Trudno coś powiedzieć. Jest przytomna, wie gdzie jest, jak się nazywa. Nie pamięta co się stało, ale to normalne. Reszta... potem. Za wcześnie oceniać.
House skinął w milczeniu głową i pokuśtykał do windy. Potrzebował prysznica i snu. I vicodinu. W tej właśnie kolejności.
Przez następne dni Cam prawie wyłącznie spała. House odwiedzał ją bardzo często, ale tylko wtedy, gdy była pogrążona we śnie. Siedział przy niej do momentu, aż nie zaczynała się budzić a wtedy odchodził szybko. Foreman był zadowolony z wyników badań i ostrożnie rokował na przyszłość. Według niego Stunt wykonała nieprawdopodobną robotę naprawiając uszkodzenia zadane przez pocisk.
I rzeczywiście, Cameron czuła się coraz lepiej, powoli odzyskiwała siły, choć ciągle była przerażająco słaba. Cały czas miała wrażenie obecności House'a gdzieś tuż obok niej. Ganiła siebie samą za takie myśli i dawanie sobie nadziei. Odwiedzało ją mnóstwo osób, Wilson był stałym gościem, ale nie House. Nie chciała pytać o niego Wilsona, było jej po prostu głupio. Chciała odzyskać siły i wyjść ze szpitala. Przerażała ją myśl, że w tak bezpiecznym miejscu została zaatakowana. Z całego zajścia nie pamiętała wiele. Weszła po schodach na trzecie piętro i już otwierała drzwi na korytarz, kiedy usłyszała ciche kroki, ale nie zwróciła na to uwagi. Było jeszcze coś... ale nie mogla sobie przypomnieć, co to było.
Chase odwiedził ją raz i zaraz potem wyjechał do Houston, co przyjęła z ulgą.
Znużona leżeniem w łóżku postanowiła spróbować przejść sama te kilka kroków do łazienki. Ostrożnie spuściła nogi z posłania i postawiła stopy na podłodze. Oparła się mocno o łóżko i stanęła. Zrobiła dwa chwiejne kroki, zakręciło się jej w głowie, złapała za poręcz łóżka, ale i tak by upadła, gdyby nie podtrzymała jej męska dłoń.
- Doktor Cameron, wybiera się pani gdzieś? - zapytał znajomy głos. - Nie sądzę, żeby był to dobry pomysł. – House pomógł jej wrócić do łóżka.
- Mam dość leżenia bezczynnie, chcę wrócić do domu. Zbliżają się święta i ja nie chcę spędzić ich w szpitalu! - Prawie krzyczała zmęczona swoją bezradnością i bezsilnością. Oraz strachem.
- Jesteś jeszcze za słaba, żeby wracać do domu. I policja nadal nie wie, kto do ciebie strzelał, mimo wszystko, teraz jesteś tutaj bezpieczna. - Głos House'a był wyjątkowo spokojny i łagodny.
Cam zamknęła oczy usiłując powstrzymać łzy. Była zmęczona. Głowa nadal ją bolała, do czego nie chciała się przyznać. I bała się. W nocy budziły ją koszmary, słyszała ciche kroki i zapadała w ciemność.
- Wolisz spędzić święta sama w domu niż w szpitalu? - głos House'a był zaciekawiony i nic ponadto.
- Tak. – odparła, nie otwierając oczu. Usłyszała jak wychodzi z jej sali bez słowa. Dopiero wtedy pozwoliła na to, żeby łzy popłynęły.
Postawiła na swoim, mimo piekielnej awantury z Foremanem i Cuddy. Zrezygnowani, zezwolili na wypisanie jej ze szpitala dokładnie w wigilię. Tak bardzo była ucieszona tym faktem, że nie zastanawiała się nad tym, jak dojedzie do domu, załatwi zakupy i da radę wejść samodzielnie na pierwsze piętro. Stała obok łóżka gotowa do wyjścia, kiedy w sali pojawił się Wilson wraz z wózkiem. Nie słuchając jej sprzeciwów usadził ją na wózku i powiózł do wyjścia. Przejechali obok oddziału diagnostycznego, który był pusty. Coś ścisnęło jej serce, ale zaraz objechała samą siebie. Padał śnieg i Wilson wsadził ją błyskawicznie do auta. Jechał bardzo ostrożnie, bo nagle zrobiła się istna burza śnieżna, i widoczność była ograniczona do zera. Pogoda usypiała Cameron, toteż nie zwracała uwagi, gdzie jadą. Zatrzymali się i Wilson starannie nasunął kaptur na głowę Cam, dodatkowo zasłaniając twarz szalikiem. Otworzył jej drzwiczki samochodu pomagając wysiąść i szybko zaprowadził do bramy, a potem przez korytarz do mieszkania.
To n i e było jej mieszkanie.
To było mieszkanie House'a.
Ale jak bardzo zmienione. W kominku płonął ogień, na okapie wiła się girlanda z ostrokrzewu i czerwonych jabłuszek. Obok okna stała ogromna choinka oświetlona malutkimi lampkami i przyozdobiona kolorowymi bombkami. Wszędzie rozstawiono zapalone świece, które stanowiły jedyne oświetlenie. W powietrzu unosiła się smakowita woń pieczonego mięsa, przypraw, goździków i cynamonu.
House stał oparty lekko o kanapę, ubrany w czarne jeansy i białą koszulę rozpiętą głęboko pod szyją. Nie uśmiechał się, ale jego oczy były bardzo łagodne.
- Chyba nie myślałaś, że wrócisz do pustego mieszkania i spędzisz sama święta? - spytał nieco rozbawiony, przyglądając się jak Wilson pomaga Cam rozebrać się. Ona rozglądała się wokół, oszołomiona i zachwycona. House podszedł do niej wolno i wziął jej dłoń w swoją zaciskając mocno palce. Podniosła na niego oczy, przypominające teraz burzowe niebo i uśmiechnęła się delikatnie. Wilson taktownie zniknął w kuchni, dając im chwilę czasu. House przyciągnął ją bliżej i przytulił.
- Wesołych świąt, Allie – wymruczał jej do ucha.
- Wesołych świąt, Greg – odpowiedziała cicho.


KONIEC


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez nefrytowakotka dnia Pią 10:19, 02 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Uthar
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Wrz 2008
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Sob 10:53, 27 Gru 2008    Temat postu:

pierwszy własnei zaczynam czytać...

I szkoda że już koniec...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Uthar dnia Sob 11:07, 27 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:27, 27 Gru 2008    Temat postu:

Czy to się doczeka jakiegoś rozwinięcia? Bo wszyscy wiemy, kto mógł strzelać, ale nie wiemy, kto strzelił

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:39, 27 Gru 2008    Temat postu:

Nie będę orginalna jeśli powiem, że to jest przepiękne i cudne
Mimo że juz jest po świętach tak pięknie opisałaś ten nastrój Wigilijny , że wrócił mi jeszcze radosno - świąteczny nastrój
Szkoda, że w filmie nie możemy zobaczyć takiej sceny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aqua_100 dnia Sob 11:40, 27 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 11:49, 27 Gru 2008    Temat postu:

ale ja bym chciała spędzić święta w towarzystwie House'a, Cam i Wilsona... *_*
piękny prezencik, Narenika jest pewnie uszczęśliwiona
czekam na kolejne cudeńko z twojej strony ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:10, 27 Gru 2008    Temat postu:

No więc... no więc... mój wredny wen planuje drugą część :lol;
W końcu musi się wyjaśnić, kto strzelał


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:12, 27 Gru 2008    Temat postu:

Wiemy czemu wyszedł po rozmowie i nie wrócił; musiał posprzątać XD
Strasznie mi sie podobało... napisz coś dalej *patrzy z nadzieja w oczach*

edit: uprzedziłaś mnie ale to dobrze


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez BuTtErfly...?.! dnia Sob 12:13, 27 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:22, 27 Gru 2008    Temat postu:

a ja zapomniałam spytać z ciekawości, kto do niej strzelał xD
o, to ja czekam na część drugą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:29, 27 Gru 2008    Temat postu:

Och, dzięki, że udostępniłaś wszystkim swój prezent dla Nareniki.
Piękny prezent.

Dzięki, że będzie część druga. Nie tyle ze względu na skrytobójcę, ale ze względu na Hameronka. Poczytać o tym jak im się układa, będzie fajnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:34, 27 Gru 2008    Temat postu:

Wen pracuje nad swoim wenem Powoli układa mi się druga część na razie w głowie
Ale obiecuję że będzie druga część.. i nie taka słodka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:44, 27 Gru 2008    Temat postu:

Nefrytowa!

Fajne to było!
Uśmiecham się do ciebie i czekam na zapowiadany cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:04, 27 Gru 2008    Temat postu:

Nefrytowa,
cholera, jak to nie taka słodka!?

To przecież nie było słodkie.

Jakieś przeciągi w kierunku dramatu a nawet tragedii obnażasz w sobie.
Byle nie zdołowało Hameronki (mnie) przed Nowym Rokiem!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 13:06, 27 Gru 2008    Temat postu:

Fajny prezent dostałam, nie?
Już się cieszę, że będzie kolejna część. Zgadzam się na trochę wytrawnego dramatu, ale finisz proszę słodki, słoooodki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:10, 27 Gru 2008    Temat postu:

Widzę, że po przeczytaniu moich bardzo dołujących fików, niektórzy protestują gorąco przeciw moim ciągotkom ku tragedii
Nie, aż tak źle nie będzie. Ale powiem tylko, że trauma związana z postrzeleniem , nie przechodzi tak od razu. Tyle ze spojlera


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narenika
Forumowy Vicodin
Forumowy Vicodin


Dołączył: 28 Sty 2008
Posty: 6167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 105 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gdańsk

PostWysłany: Sob 13:45, 27 Gru 2008    Temat postu:

Cam będzie się bała wyjść od House'a? Zaprze się i zostanie? Naaajs
Gwarantuję, że jakby mnie już House wpuścił do siebie do domu, natychmiast bym dostała traumy gorszej niż pacjent w Itch


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:55, 27 Gru 2008    Temat postu:

Nefrytowa, to jest cudowne i przewspaniałe, ale jedno małe "ale". Gdzież się podziały twoje cudowne opisy przeżyć wewnętrznych?
Mimo wszystko i tak było cudownie posiedzieć sobie i przeczytać coś tak miłego .
Dawno nie czytałam czegoś o miłym i sympatycznym zakończeniu, dlatego czytało mi się z podwójną przyjemnością.
Czekam na dalszą część .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:25, 27 Gru 2008    Temat postu:

Narenika, ja bym się od razu przykuła kajdankami do łóżka i zgubiła kluczyk
m90, pretensje o brak opisów do wena kierować Ale wen obiecuje nadrobić


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:41, 27 Gru 2008    Temat postu:

Uśmiechnęłam się na widok nowego tekstu Nefrytowej
Jak zwykle, odrobina "sensacji" w fiku, co? Wszystko prezentuje się razem naprawdę świetnie.
Czekam na część kolejną!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuZzZiAcZeK
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ze Szpitala
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:04, 29 Gru 2008    Temat postu:

Nie mogę się doczekać rozwinięcia. Podejrzewam kto to może być, ale pewnie to nie ta osoba.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Couvert de Neige
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 27 Mar 2008
Posty: 956
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:53, 31 Gru 2008    Temat postu:

aż mi cieplutko w srodku ^^

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:02, 31 Gru 2008    Temat postu:

piękne

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 4:46, 01 Sty 2009    Temat postu:

Cliff lekki, taki stan zawieszenia. OK, łapię. Lubię nawet takie zagrania, pełną możliwości i niedopowiedzeń fabułę. Ma specyficzny klimat. I to jest ładne.
...
Fik całościowo jednak jest raczej średni. Akcja pędzi na łeb, na szyję, emocje i uczucia biorą się z powietrza, a strzelanina jest naprawdę ni w kij, ni w marchewkę. I zachowanie House'a, zupełnie OOC. Nie sądzę, by stać go było na coś takiego - rozumiem jednak, że to fluff, więc trzeba trochę wybaczyć.

Ogółem, ficzek przyjemny. Słodki, ciepły, w sam raz na zimowy wieczór. Przeczytać raz, rozgrzać się.
Kat.

P.S. Błędy są. Kropki w niewłaściwych miejscach, braki w dużych literach, to przede wszystkim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:59, 01 Sty 2009    Temat postu:

cudny fik, również czekam na cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
tysiaaa
Troll Horumowy
Troll Horumowy


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 1398
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 3/5
Skąd: Dukla
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:22, 01 Sty 2009    Temat postu:

Boże jakie to piękne było Rozpływa się... Czekam na następną część Bu$ *

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aqua_100
Okulista
Okulista


Dołączył: 16 Gru 2008
Posty: 2283
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tychy xD
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:26, 01 Sty 2009    Temat postu:

kiedy kolejna część ?? czekam z niecierpliwością

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hameron Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin