Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Bez odwrotu [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:41, 15 Paź 2008    Temat postu: Bez odwrotu [M]

Kategoria: love


Zweryfikowane przez Autorkę.

A/N
Tekst napisany na fikaton na [link widoczny dla zalogowanych].

OSTRZEŻENIE: slash

Bez odwrotu

Uzależnienie to taka kłopotliwa rzecz.

- Jesteś uzależniony, House – powtarzał mu Wilson wielokrotnie, patrząc z nienawiścią na pomarańczową fiolkę. House jedynie wzruszał ramionami i połykał garść małych, białych tabletek. Vicodin był dla diagnosty ważny, o wiele bardziej niż jego praca czy wolność. Lub Wilson i związek z nim, co Jamesa bolało okrutnie i boli nadal.
- Nie mogę tak dalej – oświadcza któregoś dnia. I naprawdę tak myśli, nie potrafi dłużej (lub nie chce potrafić, trudno powiedzieć) znosić faktu, że jest drugi po cholernych tabletkach. Pakuje więc trochę rzeczy do plecaka z zamiarem jak najszybszego wyniesienia się z mieszkania. House przygląda mu się z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
- Zostałbyś ze mną, gdybym poszedł na odwyk? – pyta nagle. Wilson prycha.
- Ludzie się nie zmieniają – stwierdza sucho. – Poza tym, nie dałbyś rady. Kochasz Vicodin.
- A gdybym powiedział, że ciebie kocham bardziej niż Vicodin?
Wilson z wrażenia upuszcza krawat. Obraca się i spogląda na House’a, który przypatruje mu się z napięciem. Onkolog przygryza wargę. Nie wie, co powiedzieć. Nie wie jak odpowiedzieć na tę… propozycję? wyznanie?
- Ludzie się nie zmieniają, House – mówi ostatecznie, bo jest to jedyny przychodzący mu na myśl sposób na skończenie tej rozmowy.

***

House daje mu spokój na kilka dni i przez te kilka dni Wilson próbuje przemyśleć swój związek z nim oraz dotyczącą go kwestię zasadniczą: czy chce to ciągnąć? Któregoś z kolei samotnego wieczoru słychać jednak jakże znajome pukanie i James zastaje diagnostę pod drzwiami swojego pokoju. Mężczyzna wygląda okropnie, jest niewyspany, ma podkrążone oczy – można by odnieść wrażenie, że podobnie jak Wilson, niewiele ostatnio spał.
- Co tu robisz? – pyta Wilson, opierając się o framugę.
- Tęsknię – mówi House cicho. Po czym sięga do kieszeni i wyciąga z niej pomarańczową buteleczkę. Nieotwartą pomarańczową buteleczkę, co Wilson zauważa ze zdumieniem. – Nie mam Vicodinu – kontynuuje diagnosta. – To moja ostatnia fiolka i tym razem nie ma Voldemorta.
Wilson zamyka oczy, a gdy je otwiera House wciąż tam stoi, tak samo niewyspany, wpatrujący się w Jamesa tym samym intensywnym spojrzeniem swoich niemożliwie błękitnych oczu.
- Dlaczego? – pyta onkolog, bo właściwie to jest ważne. Dlaczego House to robi i dlaczego teraz.
- Dałeś mi wybór. Ty albo Vicodin. – House robi krok wprzód. – I ja zawsze wybiorę ciebie.
House robi kolejny krok i stoi teraz blisko, tak blisko, że Wilson niemalże czuje jego oddech na swoim policzku. Onkolog puszcza drzwi i House wchodzi do środka. Siadają razem na niewygodnej kanapie i w tym momencie Wilson doznaje olśnienia. Patrząc na siedzącego obok mężczyznę zdaje sobie sprawę, jak bardzo tęsknił za tą bliskością, za tym człowiekiem. Zdaje sobie sprawę, że to jest punkt bez odwrotu, że czasy, kiedy potrafił żyć bez House’a minęły bezpowrotnie.

Zaiste, uzależnienie to taka kłopotliwa rzecz.

KONIEC


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Wto 17:03, 03 Mar 2009, w całości zmieniany 6 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Any
Czekoladowy Miś


Dołączył: 28 Cze 2008
Posty: 6990
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza zakrętu ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 5:55, 16 Paź 2008    Temat postu:

Kat, pięknie
Co prawda czytając to, zastanawiałam się, czy House przypadkiem w którymś momencie nie umrze np z przedawkowania, ale skoro tak się nie stało, to mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że prześliczny fik


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Karola
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Lip 2008
Posty: 215
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 8:57, 16 Paź 2008    Temat postu:

Ciekawe i prawdziwe.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Malena
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Lip 2008
Posty: 18
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z lodowca
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 12:45, 16 Paź 2008    Temat postu:

Króciutkie, ale zgrabnie napisane i przyjemnie się czyta.
Podoba mi się ten podział fika na pół - w końcu jego treścią jest wybór, którego House dokonuje. Vicodin contra Wilson. To bardzo, bardzo pocieszające, że wybiera jednak człowieka. W serialu ciągle widać takie wahania scenarzystów, którzy nie mogą się zdecydować jaki House właściwie jest. Dobrze, że Twoje opowiadanie ma w sobie tę nadzieję, że jednak jest w nim sporo dobrego.

I uzależnienie, uzależnieniu nierówne

Malena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
redorchid
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Wrz 2008
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:28, 16 Paź 2008    Temat postu:

Jakoś mam dziwne wrażenie że to nie była jedyna buteleczka z Vicodin'em jaką House posiadał.... Spojler: Może to pod wpływem ostatniego odcinka (5x04), gdzie House tak pięknie odegrał swoje uczucia na pogrzebie.

Gdyby od tego zależało życie Wilsona, na pewno poszedł by na odwyk, ale pod wpływem szantarzu emocjonalnego, to myślę że nie poddał by się tak łatwo. Szczególnie że środki przeciwbólowe (może nie w takiej ilości) są mu potrzebne do normalnego funkcjonowania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kallien
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 29 Lip 2008
Posty: 164
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:29, 16 Paź 2008    Temat postu:

Czytałam na multifandomie, ale tu się wypowiem (;
Ogólnie uwielbiam fiki o uzależnieniu. Jakimkolwiek. Temat daje ogromne pole do popisu - ty jak zwykle pokazałaś klasę. Zrobiłaś House'a człowiekiem, co się chwali : D Nie jestem co prawda fanką TEGO slashu, ale co poradzić. I tak mi się podobało.
Brawo, ty Mozart-cie jeden xD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eletariel
Elf łotrzyk


Dołączył: 24 Mar 2008
Posty: 1877
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 13 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:31, 16 Paź 2008    Temat postu:

Zdecydownaie bardziej lubię takie twoje fiki: bez angstu z happy endem:)
Bardzo mi się podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marengo
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 28 Lip 2008
Posty: 777
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 23:07, 16 Paź 2008    Temat postu:

Bardzo, bardzo ładnie napisane. A czas teraźniejszy ładnie pasuje do klimatu fika .
- Ludzie się nie zmieniają, House – mówi ostatecznie, bo jest to jedyny przychodzący mu na myśl sposób na skończenie tej rozmowy.
Właśnie. Gdy House decyduje się wreszcie wyznać Wilsonowi, jak bardzo mu na nim zależy, ten ucieka od rozmowy. Może boi się, że to tylko słowa? Albo że gdy zdecyduje się drążyć temat, House z powrotem schowa się w swojej skorupie? Ha. House czeka, a on ignoruje to, co właśnie usłyszał. Szkoda.

I ładna klamra. A to...
Zaiste, uzależnienie to taka kłopotliwa rzecz
...z jakiegoś powodu naprawdę mnie rozbawiło. Pozytywnie. Ślicznie .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:57, 17 Paź 2008    Temat postu:

awwwwwwwww... Katuś napisała slasha

Uzależnienie to taka kłopotliwa rzecz.
zależy od czego... albo nie - właściwie od wszystkiego
np kiedy o 3. w nocy idzie się zapalić do szpitalnego wc, a potem wraca do łóżka i czyta na komórce erowego fika

Vicodin był dla diagnosty ważny, o wiele bardziej niż jego praca czy wolność. Lub Wilson i związek z nim, co Jamesa bolało okrutnie i boli nadal.
poor Jimmy
wątek poruszany milion razy w serialu i w fikach, a zawsze wstrząsa tak samo...
chociaż to nie może być do końca prawda... House tylko ukrywa za vicodinem swoje uczucia

I naprawdę tak myśli, nie potrafi dłużej (lub nie chce potrafić, trudno powiedzieć) znosić faktu, że jest drugi po cholernych tabletkach.
tiaaa, Wilson "naprawdę" myśli o wielu rzeczach... ale nie wie, że to tylko mu się wydaje Bo naprawdę myśli tylko o House'ie

- Zostałbyś ze mną, gdybym poszedł na odwyk? – pyta nagle.
House, cóż za desperacki krok z twojej strony...
ale z drugiej strony wiadomo, że Jimmy wróci niezależnie od odwyku...

– Poza tym, nie dałbyś rady. Kochasz Vicodin.
- A gdybym powiedział, że ciebie kocham bardziej niż Vicodin?

czemu House nie potrafi niczego powiedzieć wprost? po co te pytania? Może Wilson nie uwierzyłby w wyznanie wyrażone stwierdzeniem, ale napewno dałoby mu to do myślenia

- Co tu robisz? – pyta Wilson, opierając się o framugę.
- Tęsknię – mówi House cicho.


najkrótsze wyznanie House'a może być jak rafaello - wyraża więcej, niż tysiąc słów

- Dałeś mi wybór. Ty albo Vicodin. – House robi krok wprzód. – I ja zawsze wybiorę ciebie.
nie wierzę, żeby mógł wybrać inaczej...
chociaż zdecydowanie bardziej wolę, jeśli Wilson nie stawia go przed takimi wyborami... nieważne, co ktoś napisze, nigdy nie spodoba mi się House pozbawiony swoich tabletek... (wiem, jestem dziwna... i na dodatek chodzi mi po głowie podobny fik... znielubię własną twórczość - o ile powstanie...)

Zdaje sobie sprawę, że to jest punkt bez odwrotu, że czasy, kiedy potrafił żyć bez House’a minęły bezpowrotnie.
a w ogóle były takie? Chyba zanim poznał pomylonego diagnostyka

Zaiste, uzależnienie to taka kłopotliwa rzecz.
taaak a szczególnie od House'a

Nie muszę chyba dodawać, jak bardzo mnie cieszy, że nikt nie umarł?
takie cosie w Twoim wykonaniu ja po prostu uwielbiać

(a poza tym zaraz skrobnę do Ciebie małe PW... )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:51, 18 Paź 2008    Temat postu:

poryczałam się ((

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gora
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Sty 2009
Posty: 293
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:47, 01 Mar 2009    Temat postu:

Piękne.
Cytat:
Vicodin był dla diagnosty ważny, o wiele bardziej niż jego praca czy wolność. Lub Wilson i związek z nim, co Jamesa bolało okrutnie i boli nadal.

Jak bardzo nas boli gdy nie jesteśmy na pierwszym miejscu w sercu tej najważniejszej osoby. Gdy ktoś lub coś jest przed nami. Nawet jeśli to drugie miejsce, drugie, jakże wysoki wynik - to ciągle nie jest pierwsze.
Cytat:
- Dałeś mi wybór. Ty albo Vicodin. – House robi krok wprzód. – I ja zawsze wybiorę ciebie.


A jednak to było pierwsze miejsce.

Uzależnienie to bardzo kłopotliwa rzecz. A najbardziej uzależniamy się od ludzi


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin