Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Your song"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:48, 12 Paź 2009    Temat postu: "Your song"

Kategoria: love

Zweryfikowane przez autorkę

Od autorki: Inspirowałam się piosenką pt. "Your song" Eltona Johna. Cudowne jest jego wykonanie, i to właśnie polecam na przesłuchanie przy tym fiku.

Coś lekkiego, jak dla mnie w sam raz na poprawienie humoru

Błędy mogą się pojawić, ofkorz. I dlatego proszę o ich wskazanie

***

YOUR SONG


"It's a little bit funny,
this feeling inside..."


Gregory House, z zewnątrz wyglądający na zimnego drania i największego chama na świecie, w środku tak naprawdę był bardzo wrażliwy. Spostrzegawcza osoba mogła to wywnioskować z jego miłości, jaką okazywał muzyce i medycynie.

To muzyka jest wskaźnikiem wrażliwości, a Gregory House znał się na niej jak mało kto.

Diagnosta był uzdolniony muzycznie: wspaniale grał na pianinie, gitarze, miał świetny głos, a przede wszystkim doskonałe wyczucie rytmu, co jest bardzo ważne w muzyce. Zazwyczaj House grał utwory napisane przez innych, jednakże potrafił sam tworzyć. Najczęściej mu się to zdarzało, gdy czuł usilną potrzebę zrelacjonowania swoich uczuć. A ponieważ jedynym jego przyjacielem był Wilson, któremu diagnosta ani myślał opowiadać o emocjach, musiał prowadzić dialog z muzyką, która była wdzięcznym słuchaczem, a i sama okazała się świetnym rozmówcą.

House jednego dnia poczuł, że coś jest nie tak. Narodziło się w nim uczucie, którego nie potrafił nazwać, ani nawet nie mógł określić, do kogo ono zaistniało. Oczywiście z zewnątrz niczego nie pokazywał, jednak w środku niego gorzała bitwa. Wygraną było odgadnięcie zagadki, jaką było owo uczucie.

Tego dnia House, jak zwykle, przyjechał do pracy na swoim motorze. Musiał się niemiłosiernie skupiać na jeździe, gdyż każdy wolny skrawek jego umysłu szybko zajmowało "uczucie".

Po niedługim czasie przebywania w pracy nasz diagnosta stwierdził, że "uczucie" to miłość. W jego brzuchu wariowały motyle, a dusza radośnie krzyczała za każdym razem, gdy go odwiedzali Cuddy i Wilson. Po Housie w dalszym ciągu niczego nie było widać, a on pozwalał sobie na regularne docinki.

Diagnosta z góry stwierdził, że chodzi o jego szefową. Nie był pewien, skąd ta miłość się wzięła, ale...
"No chyba nie jestem gejem."

Mimo wszystko postanowił sprawdzić oba warianty. Najpierw poprosił Cuddy do swojego gabinetu. Gdy administratorka zapowiedziała swoje przyjście za pięć minut, diagnosta czekał na znajome, aczkolwiek nowe uczucie, ale... Nic nie nastąpiło. Cuddy przyszła, chwilę z nim porozmawiała, aby upewnić się, że bez sensu wyciągnął ją z zebrania zarządu, po czym wróciła do swojej pracy.

Tym czasem House z lekkim zniecierpliwieniem ruszył do gabinetu onkologa. Przed jego drzwiami poznał towarzyszące wariacje w organizmie. Nie czekał dłużej, tylko wszedł do Wilsona. Jego serce automatycznie zaczęło bić szybciej, a oddech stał się płytki.

"Zatem jestem gejem. Wspaniale."

Po dniu pełnym nowych odkryć, diagnosta wrócił do domu z ciężkim sercem. Jak miałby wytłumaczyć swojemu przyjacielowi, że czuje do niego coś więcej? Najłatwiej byłoby działać tak, jak dotąd, czyli ukryć uczucia przed światem, aby nigdy ich nie poznał. Jednak tym razem House czuł, że musi o tym powiedzieć. Dla niego samego było to zbyt ważne, aby się z tym kryć. Przez całą noc próbował wymyślić jakiś sposób, jednak nad ranem sen wziął górę.

"Yours are the sweetest eyes
I've ever seen"


Dla House'a przez następny tydzień czekoladowe oczy jego przyjaciela stały się całym światem. Nie mógł się skupić na przypadku, ciągle czegoś zapominał... Bardzo łatwo wpadał w zamyślenie, z którego ciężko było go wyciągnąć.

Diagnosta całe dnie przed oczami widział uśmiechniętą twarz Wilsona. Wciąż wyobrażał sobie reakcję onkologa na wyznanie. I ciągle zastanawiał się nad sposobem przekazania tego wyznania. Nie mógł nic wymyślić. Do dnia, kiedy to w końcu usiadł przy pianinie...

"My gift is my song
and this one's for you

And you can tell everybody
this is your song
It may be quite simple
but now that it's done
I hope you don't mind
I hope you don't mind
that I put down in words
How wonderful life is
while you're in the world"


Następnego dnia House ubrał się bardzo elegancko. Miał na sobie wyprasowaną koszulę, nowy krawat... Próbował również coś zrobić z włosami, jednak to mu nie za bardzo wyszło. Jedyne, do czego diagnosta nie mógł się zmusić, to ogolenie się. Dlatego na jego brodzie nadal funkcjonował kilkudniowy zarost. Do twarzy z nim było House'owi, dlatego zostawię to bez zbędnego komentarza.

Punktualnie o 10:00 pod drzwiami gabinetu Wilsona staje pianino. Owe drzwi zostają otwarte, a za pianinem siada osoba znana z cynizmu i chamstwa. Zaciekawieni lekarze i pielęgniarki przystają na korytarzu, będąc pewnymi że to będzie coś wrednego.

Wreszcie diagnosta zaczyna grać. Pierwsze tony piosenki są dosyć wesołe. Po chwili House dołącza ze śpiewem.

"It's a little bit funny..."

Około trzy minuty później wybrzmiewają ostatnie tony przepięknej piosenki. House sam jej nie skomponował, ale skorzystał z repertuaru Eltona Johna. Według diagnosty to była najlepsza piosenka, która wręcz idealnie opisywała uczucia nim targające.

Na korytarzu nikt się nie rusza. Niektórzy mają łzy w oczach, ponieważ w wykonaniu House'a piosenka brzmiała naprawdę pięknie.

Diagnosta powoli wstaje ze stołka, przechodzi koło pianina i wchodzi do gabinetu oniemiałego Wilsona. Bez słowa znajduje się koło onkologa, któremu żadne zdanie nie chce przejść przez gardło ze wzruszenia. Nic nie mówiąc, zbliża swoje wargi do ust House'a który cichutko zaczyna śpiewać

"I hope you don't mind
that I put down in words"


Po chwili oboje zbliżają swoje usta na tyle, by móc się pocałować. Na korytarzu słychać płacz, śmiech, oklaski... Jednak dla tych dwóch świat właśnie przestał istnieć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Muniashek dnia Pon 19:27, 12 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:52, 12 Paź 2009    Temat postu:


szalony pomysł, no no Grzesiu


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atris
Knight of Zero
Knight of Zero


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z centrum :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:57, 12 Paź 2009    Temat postu:

Najpierw błędy, potem pochwały

Cytat:
To muzyka jest jest wskaźnikiem wrażliwości


Dwa razy jest

Cytat:
Po dniu pełnym nowych odkryć,


Nie ma błędu, ale pisze na bieżąco
A ten fragment mi się skojarzył z przedszkolakiem, dumny z dnia w przedszkolu, który miał dzień pełen wrażeń

Ooo...tylko jeden błąd znalazłam

Brawo, brawisimo
Śliczne, piękne, cudowne, urocze, słodkie i muszę przyznać, że mało brakowało, a też bym się popłakała.

No i House w garniaku...no nie wierzę

Weny do kolejnych, tak cudownych, tak kochanych tworów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Wto 9:41, 13 Paź 2009    Temat postu:

Ooo to ciekawe xD
House aż tak poświęcający się, że założył gajerek? No cud, miód i kasztanki^^

fajny, zgrabny i lekki utwór! Czytało sie bardzo przyjemnie!

Weny! By dalej powstawały takie teksty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[H]oney^^
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krawata Jimmiego ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:39, 14 Paź 2009    Temat postu:

Cytat:
musiał prowadzić dialog z muzyką, która była wdzięcznym słuchaczem, a i sama okazała się świetnym rozmówcą.

Ładny fragment

Co to ficku pomysł ciekawy. Piosenka wspaniała wpleciona w fick brzmi jeszcze lepiej. Trafnie dobrałaś
Lekko i miło się czytało. Połowa, a może nawet troszkę więcej mojego serca bije do Hilsonka, także niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez [H]oney^^ dnia Śro 11:51, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:54, 04 Kwi 2010    Temat postu:

wróciłam do tego, jees, znalazłam!

zakochałam się w Eltonie, serio, i to całkiem niedawno, więc teraz patrzę na tego fika totalnie i zupełnie inaczej... ale AJLAJKIT MORE MORE MOOOORE


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Hilson Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin