Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

8 Mila [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:53, 07 Maj 2010    Temat postu:

Ale się Hałs wpakował... Już mu współczuję,a to wszystko dla Lisy... Ach ta miłość
Ta mała jest świetna,ale jest mi jej tak żal,że mam ochotę ja przygranąć do siebie,House oczywiście też
Dobrze,że ten ojciec pojechał,bo będą miali chociaż trochę spokoju
Czekam na cd

Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:09, 07 Maj 2010    Temat postu:

błagam o wybaczenie! czytałam, ale jakoś zawsze tuż przed wyjściem, a skleroza nie boli i zapominałam skomentować! przepraszam!
poprzednia część świetna była!
ta też zresztą
House jako dzielny rycerz chroni honor swej damy - Cuddy
bardzo mi się podobało!
czekam na kolejną część!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:03, 07 Maj 2010    Temat postu:

Widzę, że przegapiłam kilka części
Ale właśnie nadrobiłam i muszę powiedzieć, że bardzo mi się podoba
Taki ff na poważnie House pasuje do takiego dzieciństwa
Czekam na cd


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nero22
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Maj 2010
Posty: 9
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z Huddylandu:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:34, 09 Maj 2010    Temat postu:

Super fick!
Czekam na cd.
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:30, 08 Cze 2010    Temat postu:

Odpiszę wam rano, a teraz wrzucam i uciekam do POLSKI W 16 WIEKU





„in my shoes, just to see
what its like, to be me
ill be you, lets trade shoes
just to see what id be like
to feel your pain, you feel mine
go inside each others minds
just to see what we'd find
look at shit through each others eyes”



- Wyglądasz w tych spodniach, jakbyś do nich narobił. – James uważnie przyglądał się przyjacielowi, który miotał się po kuchni. – Nie możesz mu powiedzieć, żeby chodził ubrany jak każdy normalny człowiek? – zwrócił się do siedzącej za stołem Lisy.
- Myślisz, że posłucha? – odpowiedziała pytaniem na pytanie.
- Wygląda jak menel, jak z marginesu społecznego. – nie spuszczał oczu z „nietypowych” jeansów House’a.
- Ja tu jestem! – przypomniał o sobie koledze.
- Czemu te spodnie mają krok w kolanach? – nie przestawał pytać, a Lily parsknęła śmiechem.
- Wolę wyglądać jak menel, niż laluś. Masz na sobie „rurki”? – odciął się – Chce ktoś soku? – otworzył lodówkę i wyjął z niej napój.
- Poproszę. – odezwała się Cuddy.
- Ja też chcę! – krzyknęła dziewczynka.
- To nie są „rurki”, tylko normalne jeansy! – oburzył się.
- Mi się taki podoba. – Lily podeszła do brata i wzięła od niego sok.
- Dobrze, że chociaż jednej się podobam. – dosiadł się do nich i wręczył Lisie szklankę z piciem.
- Spodnie, nie ty. – mała sprostowała swoją wypowiedź. Wszyscy zaczęli się śmiać. Cuddy spojrzała na House’a. Tak bardzo lubiła kiedy się uśmiechał. Niestety robił to tak rzadko, że każdą taką chwilę starała się zapamiętać na bardzo długi czas. Chciała mu pomóc, ale nie wiedziała jak. Chciała wesprzeć go, pocieszyć, ale nie pozwalał jej na to. Zawsze udawał i kłamał, że wszystko jest w porządku, że nie ma się czym przejmować, ani martwić. Wiele razy zastanawiała się, jak on to robi, że się nie poddaje, że nie daje za wygraną, że się nie załamuje. Wyobrażała sobie, a raczej próbowała sobie wyobrazić, co ona, Lisa Cuddy zrobiłaby na jego miejscu? I po chwili namysłu zawsze dochodziła do wniosku, że poddałaby się, załamała i już dawno straciłaby nadzieję na lepsze jutro. Podziwiała go. Imponował jej, że potrafił walczyć o swoje, że potrafił się uczyć, jednocześnie zajmując młodszą siostrą…
- Żyjesz? – z zamyślenia wyrwało ją pytanie chłopaka.
- Zamyśliła się. – uśmiechnęła się Lily – Ty też tak nieraz masz. – wyjaśniła. – Też chce takie szerokie spodnie. – kontynuowała.
- W porząd… - chciał coś powiedzieć.
- Nie ma mowy! Ty jesteś dziewczynką, a dziewczynki się tak nie ubierają! – Jimmy wkroczył do akcji. – Lily spojrzała na Cuddy. Miała nadzieję, że ją poprze.
- Na mnie nie licz. – uśmiechnęła się do dziecka. – Już ja się tobą zajmę. – zaczęła się bawić jej potarganymi włosami. – Zrobię ci warkoczyki, pomaluję buzię, ubiorę w piękną, różową sukieneczkę. Będziesz księżniczką!
- Greg, ratuje! – zerwała się na równe nogi i podbiegła do brata.
- Już nie lubisz Cuddy? – uśmiechnął się po raz drugi tego dnia.
- Lubię, ale nie chcę być różową księżniczką. – wychyliła się zza niego.
- Widzę, że za późno zareagowaliśmy. – Wilson zwrócił się do przyjaciółki, a mała pokazała mu język.
- Moja krew! Przybij. – podstawił jej rękę, a ona swoją mała dłonią przybiła mu piątkę. – Zostaniecie na noc?
- Pewn… - wyrwało się Jamesowi, ale łokieć, który otrzymał pod żebra skutecznie go powstrzymał przed dokończeniem zdania. – To znaczy, może innym razem. – sprostował i zaczął rozmasowywać obolały bok.
- Oczywiście. – odezwała się Lisa.
- Super! A mama się zgodzi? – spojrzała prosto w błękitne oczy House’a.
- Mama śpi i nie obudzi się zbyt szybko.





„Can't you see what you do to me baby,
You make me crazy, you make me act like a maniac
I'm like a lunatic, you make me sick
You're truly the only one who can do this to me
You just make me get so crazy
I go schizo, I get so insane I just go schizophrenic”




- Gdzie tak długo byłeś? – zapytała, kiedy wszedł do domu.
- Musiałem poczekać, aż wsiądzie do autobusu. Tchórz. – podsumował przyjaciela.
- Jimmy bał się zaczekać na autobus? – dziewczynka zaczęła chichotać.
- Dziwisz mu się? – zrobiły mu miejsce na kanapie.
- Tak. – usiadł obok Lisy – Tyle razy mu mówiłem, że nie ma się czego bać, że nikt go tu nie ruszy.
- Idę do łazienki, zaraz wrócę. – mała zeskoczyła z wersalki.
- Jaki z ciebie mafiozo. – pocałowała go w policzek. – Mnie też nikt nie ruszy?
- Spróbowali by tylko. – nachylił się, aby ją pocałować.
- Już mogłoby ci się znudzić. – Lily stała na środku pokoju i uważnie przyglądała się bratu.
- Czemu ty jeszcze nie śpisz? Wiesz, która jest godzina?! Marsz do łóżka!
- Nie jadłam kolacji. – wzruszyła ramionami. House przewrócił oczami.
- Zaraz coś na to zaradzimy, zgoda? – Cuddy podniosła się z miejsca.
- Ja też dostanę? – zrobił minę zbitego szczeniaka.
- Lily, zasłużył sobie? – zwróciła się do małego potworka.
- Pewnie!


Cdn…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:32, 08 Cze 2010    Temat postu:

klepię!

e: świetne!
kilka literówek, ale dobrze jest
genialny fragment o planach uczynienia z Lily księżniczki!
i w ogóle o spodniach!
bardzo mi się podobało!
ale skoro masz już prawie wszystko na komputerze, to nie myśl, że odpuszczę! kolejną część szybciej chcę!
więc czekam na ciąg dalszy!
Wena na końcówkę i inne ficki!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gorzata dnia Wto 21:44, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:33, 08 Cze 2010    Temat postu:

klepię!

Cytat:
– Też chce takie szerokie spodnie. – kontynuowała.
- W porząd… - chciał coś powiedzieć.
- Nie ma mowy! Ty jesteś dziewczynką, a dziewczynki się tak nie ubierają! – Jimmy wkroczył do akcji. – Lily spojrzała na Cuddy. Miała nadzieję, że ją poprze.
- Na mnie nie licz. – uśmiechnęła się do dziecka. – Już ja się tobą zajmę. – zaczęła się bawić jej potarganymi włosami. – Zrobię ci warkoczyki, pomaluję buzię, ubiorę w piękną, różową sukieneczkę. Będziesz księżniczką!
- Greg, ratuje! – zerwała się na równe nogi i podbiegła do brata.
- Już nie lubisz Cuddy? – uśmiechnął się po raz drugi tego dnia.
- Lubię, ale nie chcę być różową księżniczką. – wychyliła się zza niego.
- Widzę, że za późno zareagowaliśmy. – Wilson zwrócił się do przyjaciółki, a mała pokazała mu język.
- Moja krew! Przybij. – podstawił jej rękę, a ona swoją mała dłonią przybiła mu piątkę.


teeż chcę takie spodnie!


uwielbiam Lily

bardzo ładnie napisane, zgrabnie śmiesznie

kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez baby dnia Wto 21:37, 08 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 14:52, 09 Cze 2010    Temat postu:

Super.!
To o tych spodniach i księżniczce mnie rozwaliło
Ale wolę ubiór Wilsona,bo uwielbiam rurki,a takich "dresów" nienawidzę,chociaż kiedyś lubiłam ;P
Ogólnie to baaardzo mi się podoba
I Lisa zostaje u Grega na noc
Czekam na kolejną część i wem,że już ją masz,więc nie męcz ludzi


Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:14, 10 Cze 2010    Temat postu:

Oj super część
Fajnie, że pomimo sytuacji potrafią się cieszyć drobnymi rzeczami
Czekam na cd of course
Strasznie poruszający fick. Ale to już chyba pisałam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 16:50, 10 Cze 2010    Temat postu:

Oluś, Ty wiesz, że Twoim fikom oddaję się bez reszty
No, w końcu coś drgnęło
Uwielbiam to Twoje poczucie humoru
Lisa i James obgadujący House'a w jego obecności
Rurki Wilsona
Lily ma coś z brata "Spodnie nie Ty"
No i biedny Jimmi nie mógł zostać

Uwielbiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:08, 10 Cze 2010    Temat postu:





Ślicznie dziękuję wszystkim za komentarze. Jesteście cudowni Wybaczcie, że nie odpiszę każdemu z osobna, ale nie mam na to weny … Przepraszam. Mam nadzieję, że mi wybaczycie. Ze specjalną dedykacją dla osób, które „mają” 18 lat – męczydusze i Kochanego Liska



- Co ty robisz? – stanął za jej plecami i objął ją w pasie.
- Zmywam, nie widzisz?
- Nie pozwoliłem ci zmywać. – wyszeptał jej do ucha, a następnie złożył na jej szyi delikatny pocałunek.
- A ja nie pozwoliłam ci się całować. – uśmiechnęła się.
- W tej sprawie nie masz nic do gadania. – powtórzył pocałunek. Oparł brodę na jej ramieniu, zaplótł ręce na jej brzuchu i zaczął się delikatnie kołysać.
- House…
- Zamknij się, wszystko psujesz. – schylił się i jednym, zwinnym ruchem wziął ją na ręce.
- Zwariowałeś? Puść mnie! Mam mokre ręce! – próbowała protestować.
- Wyschną. – zaczął wychodzić z pomieszczenia.
- Wiesz ile ja ważę? Jestem za ciężka, puść mnie! – doszli, a właściwie doszedł, do schodów prowadzących na pierwsze piętro.
- Jak dostanę przepukliny, to dam ci znać, a na razie się nie przejmuj. – postawił nogę na pierwszym stopniu.
- House, spadniemy z tych schodów i zrobisz sobie, albo mi krzywdę! – nie dawała za wygraną.
- Zamknij się i złap mnie za szyję. – nie przestawał się uśmiechać. – Nikt z niczego nie spadnie. – zapewnił ją i ruszył z miejsca.
- Skąd masz tyle siły?
- Jak cię zobaczyłem, to zapisałem się na siłownię. Wiedziałem, że kiedyś przyjdzie mi dźwigać twój duży i ciężki tyłek. - pocałował ją.
- Idiota! – dotarli na miejsce. Greg pchnął nogą drzwi od swojego pokoju i wszedł z Cuddy do środka. Zatrzymał się obok łóżkiem i zrzucił na nie Cuddy. – Dureń! – przyjęła siedzącą pozycję. Chłopak zamknął za sobą drzwi i usiadł tuż obok niej.
- Teraz jesteś już tylko moja. – pochylił się nad nią i zaczął całować jej szyję.
- House… - spuściła głowę i przytuliła się do jego klatki piersiowej.
- Co jest? Nie przyjmuję sprzeciwów. – chcąc dostać się do jej ust, wykonał podobny do niej ruch głową. Nie mogąc nic tym wskórać, złapał za jej podbródek i uniósł go lekko do góry. Przytrzymał go i pocałował ją w usta. Tym razem nie protestowała. Oddała i pogłębiła pocałunek, który stawał się coraz bardziej namiętny.
- Lily śpi? – oderwała się od jego zachłannych ust.
- Tak. – położył ręce na jej policzkach i po raz kolejny zanurzył się w jej ustach.
- Jesteś pewny? – nie dawało jej to spokoju.
- Tak, trzy razy sprawdzałem. Śpi. – jego ręce powędrowały pod jej bluzkę i powoli zaczęły ją zdejmować – Od razu lepiej. – uśmiechnął się na widok Lisy w samym staniku.
- Czas na rewanż – dwa razy nie musiała mu powtarzać. Jego bluza razem z koszulką wylądowała obok jej bluzki.
- Zadowolona? – uśmiechnął się.
- I to jak. – ich usta złączyły się w kolejnym pocałunku, a ciekawskie dłonie, zajęły się dolnymi częściami garderoby. Do tej pory powolne i delikatne ruchu, przerodziły się w szybkie, gwałtowne szarpnięcia zniecierpliwionych nastolatków, a spragnione pocałunków usta, zaczęły domagać się coraz więcej i więcej. Jego długie i zwinne palce bardzo szybko uporały się z zamkiem jej jeansów. Sprawnym ruchem pociągnął je w dół i już po chwili siedziała przed nim w samej bieliźnie. Nie musiał długo czekać na jej odzew. Nim się zorientował, siedział już tylko w samych bokserkach. Nie czuł się przy niej skrępowany, a ona przy nim nie czuła najmniejszego wstydu. Nie przerywając pocałunku, delikatnie zaczął przenosić na nią swój ciężar ciała tak, że już po chwili obydwoje leżeli na łóżku namiętnie się całując. Jego dłonie powędrowały do zapięcia od jej stanika, a usta, które do tej pory skupiały się na jej wargach, zaczęły wędrówkę po jej idealnym ciele. Pozbył się jej stanika, który wylądował w niezidentyfikowanym miejscu gdzieś na podłodze i zaczął pieścić jej krągłe piersi.
- Jak można je tak więzić? – oderwał się od jej ciała i spojrzał jej prosto w oczy.
- Zamknij się. – podparła się na łokciach, aby móc dosięgnąć jego ust, za którymi powoli zaczynała tęsknić.
Oddał pocałunek, ale swoją uwagę skupił zupełnie na czymś innym. Złapał ją za biodra, delikatnie uniósł do góry i ściągnął z niej ostatnią część niepotrzebnej mu do niczego garderoby.
- Teraz wyglądasz pięknie. – uśmiechnął się.
- Ja zawsze wyglądam pięknie.
- Tak, skromność to podstawa… Ale w porządku. Na czym my… już wiem. – usiadł na skraju łóżka i zdjął z siebie bokserki. Spojrzał na leżącą na łóżku Lisę. Uśmiechnęła się do niego i już był pewien, już się nie wahał. Kochali się długo, namiętnie. Ich oddechy stawały się coraz płytsze, a ruchy bardziej płynne. W tym momencie, nic innego nie miało znaczenia. Żaden problem, żadna troska, żadne zmartwienie, nie było na tyle ważne, aby zaprzątać sobie nimi głowę. W tej chwili liczyło się tu i teraz, on i ona, ich miłość. Dwie wydawać by się mogło różne osoby, z różnych środowisk, z innych „domów”, z innym bagażem doświadczeń, połączyła miłość, dla której nie ma zupełnie żadnych granic, barier i dla której nie istnieją zupełnie żadne ograniczenia…



“Sometimes it's hard enough just dealin with real life”




Zachciało mu się pić. Wstał z łóżka najdelikatniej jak tylko potrafił. Nie chciał jej obudzić. Kiedy spała, wyglądała tak uroczo, niewinnie. Założył bokserki. Zszedł na dół i udał się do kuchni. Zdziwił się, kiedy zobaczył, że za kuchennym stołem siedzi jego matka. Nie zwracając na nią większej uwagi, podszedł do lodówki i wyciągnął z niej karton z mlekiem. Odkręcił pojemnik i przystawił go sobie do ust.
- W kredensie są szklanki.– usłyszał głos siedzącej tuż obok kobiety. Nie odezwał się, nawet na nią nie spojrzał. Odstawił mleko i wyciągnął z szafki szklankę.
- Jest u nas Lisa? – odezwała się po raz drugi.
- Skąd wiesz, że jest u nas? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Chodzisz po domu w samych bokserkach. – uśmiechnęła się.
- A w czym mam spać? W kurtce?
- Dlaczego się denerwujesz? – pytań nie było końca.
- Bo najadłem się wczoraj przez ciebie wstydu. Dobrze, że Lily nie chodzi do szkoły i nie musi się ciebie wstydzić. – naprawdę był na nią wściekły.
- Przepraszam. Wiem, że nie powinnam była... – urwała. – Przepraszam również za to, że cię wyrzuciłam.
- To są tylko słowa. – odstawił szklankę, mleko i ruszył w kierunku wyjścia.
- Zrobić wam śniadanie?!
- Poradzimy sobie, nie wysilaj się. – odburknął matce.
- Dlaczego taki jesteś? – wstała od stołu.
- Nie odpowiem ci, bo znowu mnie wyrzucisz. – wyszedł.
- Przecież przeprosiłam!
Dla niego były to tylko puste, bezwartościowe słowa. Nie wierzył w nie. Zawsze tak mówiła, zawsze przepraszała i obiecywała, że to się kiedyś skończy, że kiedyś będzie lepiej… kiedy? Przestał się łudzić i żyć nadzieją, która i tak nigdy nie nadeszła, nie nadejdzie… „Uśmiechnij się, jutro będzie lepiej.” Przestał w to wierzyć, tak samo jak w mikołaja, zębową wróżkę, dobroć i sprawiedliwość. Nawet w siebie czasami powątpiewał, a przecież nie powinien.
- Czemu nie śpisz? – w połowie drogi do pokoju spotkał swoją siostrę. – Jest jeszcze wcześnie.
- Obudziliście mnie. – przetarła zaspane oczy.
- Tak? Przepraszam. – wziął ją na ręce – Chodź, idziemy jeszcze spać.
- Puść, chcę do mamy. – zaprotestowała.
- W porządku, ale nie przychodź do mnie z płaczem jak coś się stanie. Biegnij wtedy prosto do mamy. – postawił ją na ziemi. Był już naprawdę wściekły, a to dopiero początek dnia.
- Co się stało? – przetarła zaspane oczy i spojrzała na House’a, który z powrotem wpakował się do łóżka.
- Nic. – odpowiedział i zamknął oczy.
- Powiedz, ulży ci. – nie dawała za wygraną.
- Nieprawda. A z resztą, nie ważne. To jeszcze tylko dzieciak, który nic nie rozumie.
- Chodzi o Lily? Co zrobiła? – musiała wiedzieć.
- Poszła do mamy. Dlaczego ona nie potrafi zrozumieć, że… - uciął. – A z resztą, nie ważne.
- Ona ma dopiero cztery lata. Nie możesz jej zabronić kochać własnych rodziców. – przybliżyła się do niego.
- Nie chce jej zabraniać. Chce ją uświadomić, że jest naiwna.
- To jeszcze dziecko, daj spokój. Chcesz żeby pałała nienawiścią do własnej matki, czy ojca? Niech ma swoje dzieciństwo, swój świat. – próbowała przemówić mu do rozsądku. – Teraz to ty zachowujesz się mały, naburmuszony pięciolatek.
- Wolę być tym pięciolatkiem, niż robić za jej ojca, czy matkę. Mam dość. – obrócił się do niej plecami.
- Greg…
- Daj spokój. – przerwał jej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:12, 10 Cze 2010    Temat postu:

Rezerwacja ;d

Edit: No co ty Olu nie wierzysz mi,że "mam" 18 lat.?
Ale bardzo dziękuję za dedyk
Świetna część.!
Kocham ich razem
A najlepsza to chyba była rekacja mamy,a raczej jej brak
Ale dlaczego on zawsze,później musi taki być do niej.?
Ogólnie to bardzo mi sie podoba
I czekam of kors na kolejną część
Zapomniałam jeszcze na górze napisać "Pfiersza.! " ;P


Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez daritta dnia Czw 21:28, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:13, 10 Cze 2010    Temat postu:

klepię!

e: dziękuję za dedykt
świetne!
bardzo mi się podobało!
ale oni ten tego tak często, że żadne zdziwienie ze strony mamy?
Lily taka mała, nie rozumie jeszcze świata...
czekam na ciąg dalszy!
męczydusza będzie męczyć
Wena!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Gorzata dnia Czw 21:34, 10 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 21:55, 10 Cze 2010    Temat postu:

No i kolejna w pełni mnie satysfakcjonująca część
W głowie mam teraz tylko jedną myśl.... biedna Lily i biedny House
Ale i tak czekam na cd Lubię dramaty i chyba dlatego ten ff mi się tak podoba. No i of course jest o Huddy dodatkowo
Czekam na cd
Pzdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
wela89r
Chirurg - urolog
Chirurg - urolog


Dołączył: 20 Wrz 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowa Sól
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:36, 10 Cze 2010    Temat postu:

Hmmm ciekawie ciekawie!
Z chęcią czekam na kolejną część!
Przeczytałam od razu całość i jestem pod wrażeniem!
Oby tak dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:50, 11 Cze 2010    Temat postu:

Oluś
Nie wiem, jak Ty to robisz, że nawet nawet takim mrocznym i poważnym fikiem potrafisz mnie zachwycić, pewnie przez te chwile szczęścia, które od czasu do czasu się pojawiają Żartuje, smutne i poważne fragmenty też lubię
Każdy Twój fik ma to coś, ma pomysł, który konsekwentnie realizujesz. Jest histroia, którą czytelnik chce zgłębić. Opisy, dialogi wszystko takie zwyczajne przez co wyjątkowe Zebyś mnie dobrze zrozumiała zwyczajne to nie, że banalne tylko takie codzienne i bliskie, ja ich po prostu widzę, tam w kuchni jak sie przekomarzają, taka normalność w całej tej skoplikowanej sytuacji, w tym ponurym świecie, który ich otacza Dobra, przyznam się, w sypialni też wszystko widziałam Tylko dlaczego on musi być taki House'owy a koniec no, dobra w końcu wszyscy kochamy go właśnie za to, że jast tak popiep... znaczy niepoukładany Jak coś nie po jego myśli to tragedia Lisa ma rację, powienień zrozumieć, że Lily to małe dziecko i ma swój świat, tak samo jak on swój.

No to czekam na kolejną część...
A i dedyk Ty wiesz, jakie części mi zadedykować
dziękuję
Buziaki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 16:51, 11 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Pon 11:05, 14 Cze 2010    Temat postu:

James w rurkach? Ja chcę go w nich zoooobaczyć!
Ale ostatni post jest kunsztem twoich umiejętności Tak pięknie opisałaś cos czego ja bym nie opisała W ogóle jak Ty to robisz?
Niby smutny i nie powinnam chcieć czytać, a jednak wczytuje się z zachłannością
Weny:*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:05, 19 Cze 2010    Temat postu:

„Sometimes I just feel like, quittin I still might Why do I put up this fight…”




- Unikasz mnie. – Wilson wparował do pokoju przyjaciela. – Unikasz nas.
- A ty mnie osaczasz i nie dajesz spokoju. – nawet nie oderwał wzroku od lektury.
- Pokłóciłeś się z Cuddy, nie przychodzisz do mnie, nie zabierasz nigdzie Lily. Siedzisz w domu, albo włóczysz się po ulicy z jakimiś szemranymi ludźmi. – usiadł na jego łóżku.
- Z nikim się nie pokłóciłem. – zaprzeczył. – Uczę się.
- Jasne, zostały dwa tygodnie do końca szkoły, a ty się uczysz? Słaba wymówka…
- O co ci chodzi?! – obrócił się na krzesełku. – Po co przyszedłeś? Chciałeś mnie zdenerwować? Udało ci się.
- Dlaczego się poddałeś? – James był opanowany i skupiony. Nie przyszedł do niego, żeby się z nim kłócić. Przyszedł tu, ponieważ chciał mu pomóc, przemówić do rozsądku i ponownie wskrzesić ogień walki w jego sercu, który w chwili obecnej był małym płomyczkiem. – Obraziłeś się nawet na czteroletnie dziecko, które niczym nie zawiniło.
- Dziecko, które nawet gdyby je przywiązano do kaloryfera, to i tak na swojego kata mówiłoby mamusia, tatuś.
- Kiedyś zrozumie, że jedyną osobą, na którą może liczyć jesteś ty. Ale pozwól jej samej do tego dojść. Nie naciskaj. Cuddy się martwi. Ona chce ci pomóc, po…
- Nie potrzebuje pomocy. – warknął. – Skończyłeś? John jutro wraca. Chcę się nacieszyć wolnością.
- W porządku, ale nie zapomnij, że masz przyjaciół. – wyszedł.




“Sometimes I get upset, cause I ain't blew up yet”





- Gdzie jest mama? – zapytał siedzącą przed telewizorem siostrę.
- Wyszła. – z ogromnym zainteresowaniem i uwagą oglądała bajkę.
- Dokąd? – zadał kolejne pytanie.
- Nie wiem. – odpowiedziała.
- Zbieraj się, idziemy do Wilsona. – zasłonił jej ekran.
- Oglądam! – zaprotestowała.
- Muszę wyjść, a nie zostawię cię tutaj samej! – wyłączył jej telewizor.
- Poczekam na nią tutaj. – położyła się na wersalce. Nie miała zamiaru nigdzie iść. Chciała zostać w domu i oglądać swoją ulubioną bajkę.
- Nie negocjuję z tobą, tylko każę ci wstać i zacząć się ubierać! – wskazał jej placem drzwi prowadzące na przedpokój. – Jeżeli się spóźnię, to już nie będzie tak miło! – zaczął się denerwować.
- Krzyczysz jak tata.
- Nie porównuj mnie do niego! – dlaczego się tak denerwował? Dlaczego w ogóle z nią negocjował? Przecież ona ma dopiero cztery latka!
- Nie lubię cię.
- W porządku, ale wstań, idź na przedpokój i czekaj tam na mnie. – Lily zsunęła się z kanapy, poszła na przedpokój, usiadła na krzesełku, które stało przy szafce na buty i czekała na brata. „Krzyczysz jak tata.” Dopiero teraz dotarło do niego znaczenie tych słów. Czy naprawdę taki był? Zły, okrutny, zepsuty jak jego własny ojciec? Nie, to nie mogła być prawda. Przecież jej nie uderzył, nie zamknął w pokoju, nie wyrzucił z domu. „Krzyczysz jak tata.” Po raz drugi przypomniał sobie jej słowa. No tak, krzyk. Częsty gość w ich domu. W zasadzie można powiedzieć, że to już jeden z domowników towarzyszący im na każdym kroku, w każdym możliwym zakątku domu. Przypomniał sobie wszystkie kłótnie i awantury z ojcem, który tak często wykrzykiwał mu prosto w twarz, że jest beznadziejny, że jest tchórzem, że nie ma swojego zdania, że… Modlił się wtedy żeby ojciec się zamknął, skończył to kazanie, a zamiast tego sięgnął po pas i przyłożył mu nim ze dwa, trzy razy. Wolał żeby go lał, niż niszczył psychicznie. Wolał…
- Najpierw mnie poganiasz… - Lily wyrwała go z zamyślenia. – a teraz sam się ociągasz.
- Ubrana? – ruszył w jej kierunku.
- Musisz mi zawiązać buciki i gotowe. – wskazała paluszkiem na swoje stopy.
- Złożyłaś prawego buta na lewą nogę, a lewego na prawą. – spojrzał na wskazane przez nią miejsce.
- Nie prawda! – oburzyła się.
- Prawda. – posadził ją na krzesełku i zamienił miejscami buty. – Teraz lepiej, idziemy.
- Idziesz do Lisy? – złapał go za rękę.
- Nie… nie wiem. Lily, przepraszam. – zamknął drzwi od mieszkania.
- Nie gniewam się. – wzruszyła ramionami. – Ale obiecasz mi, że już nigdy na mnie nie nakrzyczysz jak tata?
- Obiecuję, że już nie będę krzyczał jak tata.


“In my mind I'm a fighter, my heart's a lighter…”



- Czy mogę… - usłyszał, gdy tylko otworzył drzwi. – zostawić ją u ciebie?
- Jimmy! – dziewczynka rzuciła się Jamesowi w ramiona.
- Jak trwoga, to do Wilsona? – podniósł małą.
- W porządku, mogę ją zabrać ze sobą, ale chyba wolałbyś, żeby nie szła …
- Ok., niech zostanie. – nie pozwolił mu dokończyć. – Ale to się nazywa emocjonalny szantaż!
- Dzięki. – obrócił się i ruszył tylko w sobie znanym kierunku.
- House! Zaczekaj! – usłyszał gdzieś za swoimi plecami głos przyjaciela i zatrzymał się.
- Jeżeli chcesz się dowiedzieć…
- Idziesz do Cuddy? – wszedł mu w zdanie.
- Nie, nie idę do niej.
- Ale przeszła ci ogólna wrogość i niechęć do przyjaciół? – kolejne pytanie.
- Myślę, że sam sobie świetnie odpowiesz na to pytanie. – ruszył.
- Za ile wrócisz?!
- A co?! Już się za mną stęskniłeś kochanie?!
- Idiota!
- Też cię kocham!
- Śmieszni jesteście. – Lily zwróciła się do Wilsona.
- Tak? A ty jesteś… - namyślił się. – Małym potworkiem, który potrafi rozłożyć na łopatki dosłownie każdego.
- Ciebie też? – dopytywała.
- Pewnie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Sob 14:08, 19 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:21, 19 Cze 2010    Temat postu:

NO nareszcie się doczekałam
Kolejna super część
Wiesz, że jesteś genialna w pisaniu (a raczej tego nie wiesz) Ale ja to wiem
Tylko ja czekam aż pójdzie do Cuddy
NIc więcej mądrego nie napiszę, więc kończę.
Pzdr


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:55, 19 Cze 2010    Temat postu:

tak dawno tamta część była (aż 9 dni temu), a masz przecież całe napisane (jeśli ktoś nie wiedział, to tak: OLA MA NAPISANĄ DO KOŃCA "8 MILĘ", ALE TORTURUJE NAS WSTAWIAJĄC PO DŁUGICH PRZERWACH! MOŻNA JĄ MĘCZYĆ, MOŻE TO POSKUTKUJE SZYBSZYM DODAWANIEM CZĘŚCI!)
świetna część!
bardzo mi się podobało!
Lily jest genialna
czekam na ciąg dalszy!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:44, 20 Cze 2010    Temat postu:

Kolejna świetne część
Uwielbiam Lily
Baaardzo mi się podoba ;d
Ciekawe dokąd pójdzie teraz House
I tak na marginesie to piszesz genialnie
Czekam na kolejną część i wiem,że ją masz


Pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
adept_vicodin
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 16 Wrz 2009
Posty: 82
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: In My And Joker World Without Our Rules.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:51, 23 Cze 2010    Temat postu:

Po prostu Świetne!

Uwielbiam Eminema, więc podoba mi się, a 8milę oglądałam.

Cuuudnieeee.~!~.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agusss
Członek Anbu
Członek Anbu


Dołączył: 15 Lut 2009
Posty: 2867
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: bierze się głupota?

PostWysłany: Śro 18:04, 23 Cze 2010    Temat postu:

Ej! No... I czytając to żałuje, że nie mam takiego przyjaciela jak James i nie potrafię być kimś takim...

House... W ogóle po prostu House w młodości. Takie mam odczucie. Świetnie jest to napisane!
Tylko widzę głupie błędy z kropkami w dialogach xD Nie wiem czemu, ale zaczęło mnie to drażnić^^

Cytat:
- A co?! Już się za mną stęskniłeś kochanie?!
- Idiota!
- Też cię kocham!

Po prostu i już


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agusss dnia Śro 18:04, 23 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:38, 03 Lip 2010    Temat postu:

Dziękuję wam za komentarze Jesteście wspaniali Pragnę tylko zakomunikować, że zbliżamy się do końca




„Here comes the rain and thunder now
Nowhere to run, to run to now
I'll disappear, they'll wonder how
Looking for me, I'm underground”




- Długo cię nie było. – kiedy wracali do domu, była już bardzo późna godzina – Gdzie byłeś?
- Nie interesuj się. – nie miał zamiaru się jej tłumaczyć.
- Powiem wszystko mamie!
- Mała skarżypyta. – wziął ją na ręce i pokazał jej język.
- Bo ci tak zostanie. – naciągnęła mu na oczy czapkę. – Byłeś u Lisy!
- Przez ciebie się przewrócimy. – przerzucił ją sobie na jedną rękę i poprawił czapkę. – Jesteś małym, złym potworkiem. – byli już na miejscu. Od domu dzieliło ich zaledwie kilkanaście kroków. Nagle, na ulicy, która o tej porze powinna być już całkowicie opustoszała, pojawiła się czarna terenówka, która zaczęła skręcać w kierunku ich podjazdu. Jeszcze tego brakowało! – pomyślał, kiedy zauważył potężny, terenowy samochód.
- Lily. – postawił mała na ziemi i kucnął naprzeciwko niej. – Lily, spójrz na mnie. – dziewczynka nie oderwała wzroku od samochodu, który parkował na ich podjeździe. – Lily, idź do domu i zamknij za sobą drzwi, zgoda? – nic nie odpowiedziała. – Posłuchaj mnie. – pociągnął ją za kurtkę. Dopiero teraz na niego spojrzała. – Idź do domu… – grupka chłopaków zaczęła wysiadać z auta. – zamknij za sobą drzwi i czekaj tam na mnie. Ja zaraz do ciebie przyjdę, ok.?
- Ok. – odpowiedziała.
- W porządku, idź. – pchnął ją lekko w kierunku drzwi. Dziewczynka ruszyła na przód, ale w połowie drogi zatrzymała się i jeszcze raz spojrzała na brata.
- Idź! – poganiał ją. Dopiero teraz mała podbiegła do domu.
- I co idioto? – już wiedział z kim ma do czynienia. Chłopak, którego pobił kilka dni temu na szkolnym podwórku, przyjechał z kumplami wyrównać porachunki.
- Gotów na lanie? – zapytał któryś z jego towarzyszy. Zgraja chuliganów ustawiła się dookoła zdezorientowanego Greg’a i zaczęli mu ubliżać. W końcu jeden z nich, który znajdował się tuż za jego plecami, pchnął go z całej siły na ziemię i wywrócił.
- Wstawaj! Tylko na tyle cię stać?! Wstawaj i walcz! – młodzieniec, którego jeszcze kilka dni temu okładał, nie był już taki bezbronny, czy słaby. Teraz to on dyktował warunki i teraz, to od niego wszystko zależało. Leżący na ziemi House, zaczął się podnosić. Po kilkunastu sekundach stał już na równych nogach i uważnie przyglądał się swojemu głównemu rywalowi.
- No co się tak patrzysz? – odpowiedziała mu cisza. – Pytam się, na co się tak gapisz?! – milczenie. Zdenerwowany chłopak, machnął ręką i uderzył stojącego przed sobą House’a, prosto w twarz. Ten poleciał do tyłu, w ramiona pozostałych uczestników pojedynku. Otrzymał kilka ciosów w plecy, żebra i po raz kolejny osunął się na ziemię. Leżał, a stojący dookoła młodzieńcy, zaczęli go kopać. W domu, za oknem, całej sytuacji przyglądała się Lily, która uderzała swoimi małymi piąstkami w szybę i która z całej siły, przez napływające do oczu zły, krzyczała imię brata. Uderzenia zadawano jedno za drugim, aż w końcu, jeden z napastników podniósł leżącego Greg’a i podprowadził go do swojego „szefa”, który nie zastanawiając się zbyt długo, uderzył go kolanem prosto w twarz. Cała zabawa zaczęła się od nowa. Z tą jednak różnicą, że tym razem House wylądował na masce zaparkowanego przed domem samochodu.
- Będziesz się bić? – kolejne pytanie od któregoś z chłopaków, który pociągnął go za nogi i z maski, House, znalazł się z powrotem na ziemię. Druga seria kopnięć. Zmęczony i poobijany Greg, dowlókł się do samochodu i oparł się o przód pojazdu.
- Co powiesz na to? – podszedł do niego chłopak, który miał z nim na pieńku. Wyciągnął zza pazuchy broń i przystawił mu ją do głowy. – Zabiję cię i nawet nikt nie będzie po tobie płakał.
- Nie przesadzaj, chodź! – krzyknął jeden z jego kolegów, któremu najwidoczniej zabawa przestała się już podobać. Panowie spojrzeli sobie prosto w oczy. W końcu jeden z nich ustąpił. Schował broń i na dowidzenia pchnął House’a tak, że ten po raz kolejny wylądował na ziemi.



„Yeah, It's been a ride...
I guess I had to go to that place to get to this one
Now some of you might still be in that place
If you're trying to get out, just follow me
I'll get you there”






Siedział na schodach prowadzących do domu i zastanawiał się, ile jeszcze niepowodzeń, cierpień, porażek, zmartwień, czeka go w jego własnym życiu. Chciał wiedzieć, czy da sobie z tym wszystkim redę, czy będzie miał na tyle siły, by walczyć i nigdy, ale to nigdy w życiu się nie poddać. Podbite oko napuchło i poczerwieniało. Oprócz tego, wszystko go bolało, ale ból nie miał tu teraz większego znaczenia. W jego kierunku zmierzała Blythe, która niosła pełne siatki z zakupami. Podeszła jeszcze kilka kroków i przez chwilę zamarła. Nie wiedziała, czy to co widzi, to rzeczywistość, czy tylko kolejny koszmar, który jej się śni. Podeszła bliżej, tak, że stała teraz naprzeciwko własnego syna.
- Boże, Greg, co ci się stało?
- Upadłem – podniósł na nią wzrok.
- Upadłeś? – powtórzyła za nim. Jakoś nie potrafiła w to uwierzyć.
- Tak, upadłem, co cię tak dziwi? – minęła go i kiedy była już przy drzwiach powiedziała:
- Chodź, zrobię kolację.
- Słucham?
- Zrobię wam kolację, idziesz? – weszła do środka. Teraz to on miał wątpliwości, czy to nie jest tylko sen. Podniósł się i kulejąc podążył jej śladami prosto do kuchni.
- Nie powinnaś czasem pić? Ojciec jutro wraca. – doczłapał się do stołu i zajął przy nim miejsce.
- A ty nie powinieneś siedzieć u Lisy? – odpowiedziała pytaniem na pytaniem.
- Nie mogłem. Wyszłaś i nawet nie powiedziałaś, że zostawiasz ze mną Lily.
- Byłam na zakupach.
- Tak długo?
- Lily śpi? – zignorowała go. – Mam nadzieję, że nie widziała cię w takim stanie.
- Widziała, ale wszystko jej wytłumaczyłem i położyłem ją spać. – skrzywił się z bólu.
- Jesteś cały brudny i poobijany, idź się wykąpać. – poprosiła.
- Nie mam siły. – wyjaśnił. – Dlaczego jesteś dla mnie taka miła? Stało ci się coś? – nie rozumiał jej zachowania.
- Jesteś moim synem. Mógłbyś zaprosić do nas Cuddy.
- Jest już późno. Po za tym, nie chcę, żeby mnie takiego widziała.
- Przecież upadłeś?
- Też prawda.
- Więc jak? Zaprosisz ją, czy ja mam to zrobić? – dopytywała.
- Może innym razem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:27, 03 Lip 2010    Temat postu:

Mój biedny House
To chyba jeden z Twoich najmroczniejzszych fików. Nie wiem dlaczego, ale bez trudu mogę sobie wyobrazić, że młodość naszego House'a właśnie tak mogła wyglądać
Trudny człowiek, z trudnym życiem w skomplikowanym świecie.
Ale mimo brutalności, którą tu ukazujesz i nie mówię tu o pobiciu tylko o ogólnym wydźwięku jest w tym fiku coś pięknego. Jest prawdziwa przyjaźń, jest prawdziwa miłość i jest prawdziwe życie.

Mogę czytać bez końca


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin