Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Anybody Seen My Baby? [Z]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:44, 19 Gru 2008    Temat postu: Anybody Seen My Baby? [Z]

Cytat:
To mój debiut, więc proszę o spojrzenie na mnie życzliwym okiem. Dużo piszę, ale nigdy nie były to ficki, po prostu niczym nie ograniczone opowiadania. Ale krytyka jak najbardziej mile widziana:) Zaczyna się łagodnie, ale później będzie trochę +18.



Part 1

Między miłością, a nienawiścią nie ma cholernej cienkiej granicy. Podobnie jak nie ma drabiny łączącej niebo z piekłem. Niektóre paradoksy po prostu nie mają racji bytu. Nie można zjeść łagodnej papryczki chilli, a solą nigdy nie posłodzimy herbaty. Oczywiście, życie płata nam figle, gra z nami w pieprzone pici polo w którym zawsze przegrywamy. "Podaj liczbę. Dwadzieścia jeden. Teraz ja, dwadzieścia dwa. Wygrałem." Ale nigdy, nie uraczy nas łamigłówką tak wyrafinowaną, że prawa fizyki ulegną zmianie, a uczucia zaczną kochać swoje lustrzane odbicia. To nigdy nie nastąpi. Nie łudź się. Jeśli masz jeszcze jakieś nadzieje, że nienawiść nie może wynikać jedynie z czystej ludzkiej degeneracji, że nie ma czegoś takiego jak czyste zło, a wszystko ma swoje uzasadnienie w dzieciństwie od razu zgłoś się na oddział psychiatryczny, albo wstąp do zakonu.
Bo życie jest obrzydliwie przewidywalne. Mimo iż ciągnie się jak „Moda na sukces”, nie dostarczy nam takich emocji jak nowy związek Richa. Życie jest jak kasjer, czasami źle wydaje resztę, ale zawsze dokładnie waży towar.

Gregory House siedział w swoim gabinecie i monotonnie odbijał swoją czerwoną piłkę. Zamach, wyrzut. Piłka odbijała się od ściany i rykoszetem trafiała z powrotem w jego ręce. „Życie jest tak przewidywalne, jak to, że ta cholerna piłka odbije się od ściany”, pomyślał diagnosta i powrócił do swojego zajęcia. Myślał o tym, jak wielu ludziom ten kawałek gumy obleczonej materiałem uratował życie. Dlaczego musi być zajęty czymś innym, aby odnaleźć sens? Dlaczego nie potrafi po prostu usiąść, przejrzeć karty pacjenta i wpaść na genialny pomysł. „Bo życie jest pieprzoną sekwencją przyczynowo-skutkową, bo w moim małym świecie zaplanowano sobie, że zależność między piłką, a intuicją jest tak duża, że aż nierozerwalna.” Na myśl o „jego małym świecie” zaśmiał się pogardliwie i sięgnął do kieszeni. Machinalność czynności, którą wykonał nieco go przeraziła. Ręka do kieszeni. Otworzenie pudełka jednym palcem. Wsypanie kilku tabletek do ust. Przełknięcie. Schowanie pudełka o kieszeni.

„Bezmyślna maszyna”, pomyślał i wstał wygładzając swoją marynarkę. Była okropnie wygnieciona po całej nocy przespanej na fotelu w gabinecie.

***

Życie bywa złośliwe. Daje nam wszystko, na co nie jesteśmy gotowi, w skondensowanej postaci. Nie jest odpowiedzialne w dobieraniu dawek, najczęściej po prostu zalewa nas falą szczęścia lub smutku. Tsunami emocji. Przydziela nam wahanie w czasie, kiedy powinniśmy podejmować decyzje i odbiera je, kiedy jest już za późno. Nastolatki zachodzą w ciąże ekspresowo, jakby ktoś zalał je wrzątkiem. Po pięciu minutach mamy idealny ciążowy napar. Kobiety, które racjonalnie decydują się na potomka czekają w długiej kolejce na drodze do szczęścia. Nastolatki są przecież młodsze, mają więcej werwy, więc sprawnie przepychają się i pierwsze docierają do drzwi „Dziecko”.

Cuddy wyciągnęła nogi na biurku. Rzadko pozwalała sobie na taką swobodę w pracy, ale cała noc przy sprawdzaniu budżetu szpitala sprawiła, że nabawiła się okropnego bólu kręgosłupa. Przez głowę przebiegła jej myśl, że ta praca jest dla niej błogosławieństwem. Może nie wracać do pustego domu, a równocześnie zająć się czymś, co odciągnie ją od zastanawiania się dlaczego nie ma prawa do szczęścia. Marzyła o kimś, z kim mogłaby zbudować normalny, zdrowy związek. Nie chciała płomieni co noc, nie była strażakiem, potrzebowała po prostu odrobiny czułości na co dzień i oparcia w trudnych chwilach. Męskich ramion w których nie musiałaby być silną i dzielną. Lisa Cudy szczerze pierdoliła bycie silną. Męczyło ją to wieczne „dam sobie radę”, nie dawała sobie rady. Dlaczego więc nie potrafiła tego pokazać? Dlaczego nie wyciągnęła rąk do tych, którzy chcieliby je chwycić?


- Droga Pani Administrator, kręci Pani soft porno dla fetyszystów, czy po prostu czeka, aż przyjdę i wezmę ją tutaj, na blacie jej biurka?
- House, odsuń się zasłaniasz kamerę! Moi fani domagają się nowych ujęć moich perwersyjnych stóp.
- Nie mogę iść dzisiaj do kliniki.
- A założysz się?
- Jestem zbyt delikatny i zbyt przystojny, żeby nie spać trzy dni z rzędu, a potem oglądać gile próbując wyperswadować sfrustrowanym, samotnym matkom, że ich dzieciak nie ma przewlekłej niedrożności górnych dróg oddechowych, a wsadzenie plastikowego Kapitana Pianki do nosa nie jest oznaką autyzmu.
-Masaż nóg i jesteś wolny- zawadiacko rzuciła Cuddy, czekając, aż House zręcznie odeprze zaczepkę.
-Wolałbym nie być wolny.
-Chcesz jednak iść do kliniki- odpowiedziała, choć dokładnie wiedziała, że nie to miał na myśli.
-Nie, po prostu nie chcę być wolny po tym jak „TO” zrobię- House położył wyjątkowy nacisk na słowo „To” i uśmiechnął się jednym ze swych najbardziej lubieżnych uśmiechów.
-Nic nie zrobisz House, rozmyśliłam się, twoje łapska na moich stópkach? Toż to czysta profanacja- powiedziała Lisa, ściągnęła nogi z biurka i wyprostowała się.
-Mamoooo… ale przecież byłem grzeczny- lamentował diagnosta z miną zbitego psa, marząc przy tym, aby wreszcie iść do domu i wziąć prysznic. „Legendy o niemytych mężczyznach, zabijających swoje partnerki zapachem, chyba mają w sobie duże ziarnko prawdy” pomyślał i wzdrygnął się na myśl o tym, jak śmierdzi.
-Idź do domu, Kutner cię zastąpi, wisi mi kilka godzin, za zabranie ręcznika pielęgniarce. Wyobraź sobie, nie zamknęła drzwi od łazienki w szatni dla kobiet, a on po prostu zabrał jej ręcznik. House, czy ty przypadkiem nie pożyczyłeś mu laski?
-Hahaha… dobre sobie- powiedział na odczepne i wyszedł z gabinetu. Ta kobieta doprowadzała go do szału. Czasami po prostu nie wiedział dlaczego. Czy to fakt, że tylko ona potrafiła dorównać mu w słownych zaczepkach, zmieszać z błotem jedną trafną uwagą, czy dlatego, że miała ten swój wielki tyłek i rozpięte guziki bluzki? Ruszył w kierunku zaparkowanego motoru, było wcześnie, a ona naprawdę dała mu wolny dzień! Miał ochotę kupić sześciopak piwa, pizze na wynos, pojechać do domu i pograć na gitarze. Tak dawno nie miał dla siebie tyle czasu…

Jeszcze kilka miesięcy temu, te samotne chwile umiliłby sobie jednym telefonem i stówką mniej w portfelu, ale zauważył, że prostytutki nie dawały mu żadnej satysfakcji. Owszem, doprowadzały go do orgazmu, ale bez żadnych uniesień, bez frajdy, którą kiedyś odczuwał. Czysta hydraulika. Zauważył swoją zmianę, po śmierci Amber, i tych kilku miesiącach bez Wilsona poczuł, że coś się w nim złamało. Zauważał rzeczy, które kiedyś mijał obojętnie, jak smutne oczy Cuddy albo rozjechanego wróbla. Oczywiście, na początku był tym nieco przerażony, bał się łez, które przychodziły na myśl o bólu jaki przeżył jego przyjaciel, i o napływającej zewsząd miłości do kobiety, której nie powinien kochać. Zaparkował motocykl przed domem i wszedł do środka. Rzucił piwo na kanapę i pokuśtykał w stronę łazienki. Odkręcił kran i obserwował parującą wodę powoli napełniającą wannę. Szybko zrzucił z siebie ubranie i dosłownie wpadł do wrzątku. Uwielbiał gorącą wodę, rozluźniała obolałe mięśnie i znieczulała na chwilę nogę, która od czasu wylewu żyła własnym życiem.

Popatrzył z niesmakiem na swoją bliznę i wychylił się po coś do czytania, ze stery książek i gazet leżących obok sedesu. Złapał książkę, którą dostał od Cuddy na święta. Było to pierwsze wydanie biografii Stone’sów z autografem Jaggera. Nie miał pojęcia skąd ona to wzięła. Musiała wydać fortunę! Powoli łączył ze sobą niektóre fakty. Nagłe ocieplenie ich stosunków, Lisa coraz częściej przymykała oko na jego wybryki i wydawała się rozumieć jego zachowanie, do tego ten prezent. Te przypadkowe spotkania na korytarzach szpitala, częste wizyty pod błahym powodem. Szybko odgonił od siebie te myśli. „Ona, kobieta, która może mieć każdego mężczyznę? Nigdy nie zainteresowałaby się nim, chamskim i nieokrzesanym kaleką sypiącym jak z rękawa seksistowskimi żartami na jej temat.”

Wyszedł z wanny i wytarł się do sucha, czuł cudowne orzeźwienie i odprężenie. Skierował swe kroki w stronę salonu i usiadł nagi przy pianinie. Jego dłonie same wygrywały melodię ,,Anybody Seen My Baby". Miał ją przed oczami, nie, nie Angeline Jolie w teledysku, tylko ją, Cuddy. Grał dla niej, nie do końca zdając sobie z tego sprawę. Myślał o jej ustach, o tych wszystkich pocałunkach których na nich nie złożył. Myślał o tych słowach, których nigdy nie wypowiedział i o spojrzeniach, które powinny wyglądać inaczej.
Kiedy skończył i otrząsnął się z transu poczuł jak zmęczenie ogarnia jego ciało. Poszedł i dosłownie zwalił się na łóżku. Nie minęło pięć minut, a już zatracił łączność ze światem zewnętrznym.
CDN

Cytat:
Mam nadzieję, że się podobało


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez MarlaSinger dnia Pią 18:13, 19 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Madzia
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 12 Mar 2008
Posty: 7715
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:09, 19 Gru 2008    Temat postu:

MarlaSinger, mi się bardzo podoba.

I z niecierpkiwością czekam na ciąg dalszy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lizbona
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Paź 2008
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:42, 19 Gru 2008    Temat postu:

Oj, podobało, podobało Mam nadzieję, że napiszesz szybko ciąg dalszy? Pliiiiisssss *ładnie prosi*

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 11:21, 19 Gru 2008    Temat postu:

oj cudownie Czekam na więcej
No i dwie ciekawe wizje zawarłaś
" -Masaż nóg i jesteś wolny.- zawadiacko rzuciła Cuddy"
i jeszcze "usiadł nagi przy pianinie"

chce dalej!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
unblessed
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Lip 2008
Posty: 167
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:11, 19 Gru 2008    Temat postu:

No, no, no... Muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem. Bardzo ładny początek - trafiłaś w mój gust. Bardzo lubię takie porównania i paradoksy. To z kasjerem świetne - twoje? To zdanko z liczbami też bardzo orignalne i udrzające, choć mam zastrzeżenie techniczne, ale o nim później.

Fajnie ujęłaś przemyślenia House'a - zwłaszcza:
Cytat:
„Bo życie jest pieprzoną sekwencją przyczynowo-skutkową, bo w moim małym świecie zaplanowano sobie, że zależność między piłką, a intuicją jest tak duża, że aż nierozerwalna.”
Perełka tygodnia! Przemyślenia Cuddy podobały mi się trochę mniej, a House w wannie wydał mi się trochę naiwny z tym nagłym wpadnięciem na to, ża Cuddy żywi ku niemu jakieś uczucia. Przecież House dobrze sobie zdaje sprawę ze słabości Cuddy i niecnie to wykorzystuje.

Jednak Twój debiut uważam za jak najbardziej udany, masz potencjał więc pisz i doskonal się. A żeby Ci w tym pomóc (znaczy w doskonalaniu się ) wypisałam Twoje "grzeszki":

1. "Daje nam wszystko na co nie jesteśmy gotowi w skondensowanej postaci." - powinien być przecinek po "wszystko" i po "gotowi" - bo tu zrobiłaś wtrącenie, a je oddzielany przecinkami.
2. "Przydziela nam wahanie w czasie kiedy powinniśmy podejmować decyzje i odbiera je kiedy jest już za późno." - dwukrotnie przed "kiedy" przecinek.
3. "Męskich ramion w których nie musiałaby być silną i dzielną." - przed "w których" przecinek
4. Nie robisz spacji po myślinkach w dialogach, a powinny być.
5. Błędna konstrukcja dialogów - pisałam o tym już parę razy, napiszę kolejny, bo wiele początkujących osób robi ten błąd.
Cytat:
- Masaż nóg i jesteś wolny.- zawadiacko rzuciła Cuddy, czekając, aż House zręcznie odeprze zaczepkę.
- Wolałbym nie być wolny.
- Chcesz jednak iść do kliniki.- Odpowiedziała, choć dokładnie wiedziała, że nie to miał na myśli.

Ani przed "zawadiacko rzuciła", ani przed "odpowiedziała" nie powinno być kropki. Tak sama w innych podobnych przypadkach. Gdy w dialagu mamy wyrazy typu: rzekł, powiedział, odparł - czyli odnoszące się do czynności mówienia - nie stawiamy kropki, a po myślniku dalsza część zdania z małej litery. I odwrotnie, gdy w dialogu po myślniku mamy wyrazy NIE odnoszące się do czynności mówienia, stawiamy kropkę, a co za tym idzie po myśliniku z wielkiej litery. Czyli gdyby było tak:
Cytat:
- Masaż nóg i jesteś wolny. - Spojrzała na niego zawadiacko, czekając, aż House zręcznie odeprze zaczepkę.
byłoby dobrze, bo "spojrzała" ma się nijak do mówienia. I pamiętaj o spacji przed i po myślniku w dialogach!
6. "Zauważał rzeczy, które kiedyś mijał obojętnie, jak smutne oczy Cuddy, albo rozjechanego wróbla." - tu dla odmiany bez myślnika przed "albo".
7. "Jego dłonie same wygrywały melodię do Anybody Seen My Baby. "- nie "melodię do", tylko po prostu melodię, bo "Anybody seen my baby" to utwór. Ponadto tytuł w cudzysłowiu powinien być.
8. Na zakończenie ten fajny fragment z cyferkami.
Cytat:
Oczywiście, życie płata nam figle, gra z nami w pieprzone pici polo w którym zawsze przegrywamy. Podaj liczbę. 21. Teraz ja, 22. Wygrałem.

Po pierwsze - liczby w opowiadaniach zawsze piszemy słownie. Po drugie - zbudowałaś to jak pozorny dialog, ale z tej formy ten dialog nie wynika. Przez moment zastanawiałam się o co Ci chodzi. Tak byłoby czytelniej:
Cytat:
Oczywiście, życie płata nam figle, gra z nami w pieprzone pici polo w którym zawsze przegrywamy: "Podaj liczbę. Dwadzieścia jeden? To teraz ja - dwadzieścia dwa. Wygrałem."
Przy czym tą całą wypowiedź dałabym też w cudzysłowie.

Kurcze, komentarze debiutantów zawsze mi jakieś długie wychodzą Ale dla Ciebie warto było się wysilić. Pisz! Czekam na następny rozdział.
u.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PatKam
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lbn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:11, 19 Gru 2008    Temat postu:

jeja, jeja, jeeeeja booooossssskie nagi house przy fortepianie, do tego warto zauwayzc, ze on mieszka na parterze i zawsze ma odsloniete okna

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:18, 19 Gru 2008    Temat postu:

Bardzo mi się podoba Twój styl, świetne porównania, dużo "perełek", zwłaszcza w pierwszym akapicie.
Będę czekać i śledzić jak to rozwiniesz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:15, 19 Gru 2008    Temat postu:

Dziękuję Wam bardzo:)
Szczególnie unblessed, za pomocne uwagi. Poprawiłam te przecinki, zawsze miałam kłopoty z interpunkcją.

Wszystkie przemyślenia, są moje, czasami mam przebłyski:)
Wieczorem wrzucę dalszą część, zarywam noce z powodu tego ficka, ale widzę, że się opłaca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:38, 19 Gru 2008    Temat postu:

Mmmm
Naprawdę nieźle Ci to wyszło
Bardzo mi się spodobało, dlatego z niecierpliwością czekam na cdn.
Buziam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:15, 19 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
Dodaję kolejną część, mam nadzieję, że dałam radę przejść przez tą erotykę bez patosu i banału. Z tym zawsze mam problem, ale człowiek uczy się całe życie.
Dziękuję Wam wszystkim za ciepłe słowa i pomocne sugestie.
Enjoy!


Part 2

Cuddy miała wyjątkowo nudny dzień. Sekwencyjne wypełnianie papierów, ani jednego niezadowolonego pacjenta. Chwile mijały jej klatka po klatce, miała wrażenie, że życie znowu robi jej na złość. „Dlaczego cudowne momenty przeciekają przez palce jak woda? Chcemy je złapać, nacieszyć się ich orzeźwieniem, ale tylko spuścimy z nich wzrok i znikają. Dlaczego dni takie jak ten nie mogą biec z prędkością światła?” Marzyła, aby położyć się spać, albo chociaż przebrać się w rozciągnięte dresy i obejrzeć jakąś głupawą i rzewną komedię dla samotnych kobiet po trzydziestce. Spojrzała na zegarek. Jeszcze tylko godzina. A może urwać się trochę szybciej, wykręci się bólem głowy. Zaśmiała się, przed kim miałaby się tłumaczyć?

Przypomniał jej się House, kiedy zastępował ją przez kilka dni. Musiała wyjechać do siostry, miała sporo problemów, a Wilson był akurat na konferencji. Wiedziała, że Foreman niezbyt dobrze spisuję się w roli szefa nieokrzesanego diagnosty i popłynęła na fali. Trzy dni, to tylko trzy dni. Wróciła trochę szybciej i jakie było jej zdziwienie kiedy Pirnceton Plainsboro Teaching Hospital stał na swoim miejscu, żadne okno nie było wybite i nie organizowano pikiety domagającej się kary śmierci dla administratora. House siedział w najlepsze na jej krześle i, o zgrozo, przeglądał dokumenty. Wydawał się być rozbawiony.
- Co Cię tak bawi?- spytała zdziwiona i lekko zaszokowana.
- Dostałem odmowę zabiegu- odpowiedział, jakby była to najnormalniejsza rzecz na świecie.
- Ale…. Przecież przez te kilka dni sam sobie pisałeś zgody- powiedziała nieco skonsternowana Cuddy.
- No właśnie. Napisałem podanie! Pierwszy raz w życiu, stwierdziłem, że jeśli administratorem jest ktoś TAK WAŻNY, nie można go lekceważyć. Powiedziałem Kutnerowi, żeby zaniósł to na moje biurko…
- MOJE biurko.
- I przychodzę do pracy, patrzę a tam jakiś papier, czytam, a to totalna bzdura. No i napisałem odmowę- powiedział dumny z siebie lekarz, wziął laskę i wyszedł z gabinetu.

Na wspomnienie tego zdarzenia szczerze się roześmiała, wzięła płaszcz i udała się w stronę parkingu. Jechała już chwilę, kiedy zobaczyła mieszkanie Housa, i jego samego, pałętającego się półnago po pokoju. Nigdy nie zasłaniał zasłon… Nagle poczuła olbrzymią chęć na drinka, a może na coś więcej. Odgoniła szybko tą drugą myśl i zatrzymała się na miejscu parkingowym. Wejdzie na chwilę, wypije kilka kolejek i zadzwoni po taksówkę. Mogłaby pić sama w domu, ale stwierdziła, że nawet denerwujące towarzystwo jest lepsze od żadnego.

Stawiała szybkie, pewne kroki po schodach zmysłowo kołysząc biodrami. Fakt, że ma milion myśl na minutę nieco ją przerażał. Przez głowę przemykały jej slajdy z tej pierwszej nocy z Housem.
Właśnie dostała pracę administratora szpitala, była bardzo szczęśliwa, jednocześnie żałowała, że będzie musiała przerwać praktykę. Ale rozwój kariery wymagał poświęceń, wtedy gotowa była zrobić wszystko dla sukcesu. Przecież nie miała nic do stracenia, nie miała męża, który czekałby na nią w domu i dzieci, które trzeba by wyprawić do szkoły. Była młoda, naiwna i taki stan rzeczy bardzo jej odpowiadał. Potrzebowała diagnosty, do nowo otwartego oddziału. Przejrzała kilka CV, ale żadne z nich nie było zachęcające, dopiero jedno, napisane na kartce z zeszytu przykuło jej uwagę. Gregory House. Ten House! Żywa legenda Uniwersytetu Hopkinsa! To było zdecydowanie w jego stylu, nagryzmolić kilka słów na kartce i wysłać do hipotetycznego pracodawcy. Wiedziała, że praca z nim będzie wyzwaniem, ale ona Lisa Cuddy, radziła sobie w trudniejszych przypadkach, poza tym posiadanie w swoim szpitalu jednego z najlepszych specjalistów w kraju było warte wysiłku. Zadzwoniła na podany numer.
- Jeah, tu Greg House właśnie mam napaloną laskę w łóżku więc się streść, kimkolwiek jesteś.
- Lisa Cuddy, Szpital Princeton- Plainsboro , chciałabym się umówić na rozmowę.
- A ja bym chciał skończyć tą rozmowę i dokończyć to co zacząłem. Czwartek o szesnastej.
- Dobrze, do zobaczenia Greg- powiedziała zalotnym głosem i odłożyła słuchawkę. Nic się nie zmienił, ciągle był arogancki i obrazoburczy. Zastanawiała się, dlaczego na studiach tak bardzo chciała się z nim przespać. Przystojny młody student, z wielkim tupetem i równie wielkim potencjałem. Mogła go mieć, wiedziała o tym, ale nie lubiła być po prostu nową zdobyczą.
Siedziała przy biurku, a House spóźniał się już od godziny. Rozpięła dwa guziki bluzki i odrzuciła głowę do tyłu. Próbowała zebrać myśli, po ciężkim dniu pracy. Jednak dane jej było dłużej rozkoszować się samotnością, do gabinetu wbiegł mężczyzna w krótkich spodenkach i mokrej od potu koszulce.
-Cuddy, gorąca koleżanko ze studiów, nic się nie zmieniłaś, oprócz tego, że cierpisz na Alzhaimera.
-Co?- odezwała się półprzytomna.
-Zapomniałaś się zapiąć. Właśnie minąłem się na korytarzu z jakimś metroseksualnym blondasem, czy to jego sprawka? Nieładnie, nieładnie.
-Zamknij się i siadaj. Jesteś świadomy, że z twoją reputacją tylko ktoś kompletnie szalony by Cię zatrudnił?- zgasiła go i dumna z siebie wyprostowała się na krześle.
-Zawsze podejrzewałem, że jesteś nieokrzesana.- odbił zręcznie piłeczkę i powtórzył jej ruch.
Cuddy położyła przed nim umowę o pracę i założyła nogę na nogę. Czemu on jest tak cholernie seksowny? Uciszyła swoją rozbuchaną wyobraźnie i przyjrzała mu się uważnie. Rysy jego twarzy nabrały dojrzałego charakteru, jego oczy ukrywały multum tajemnic, ale mimika wyrażała ogromne rozbawienie zaistniałą sytuacją. Podpisał papiery nie czytając nawet umowy, a potem prosto z mostu zapytał, czy pójdzie z nim na kolacje. Tak, zdecydowanie, nic się nie zmienił. Dalej był bezpośredni i pewny siebie.

Zgodziła się. Jak mogłaby się nie zgodzić. Wiedziała, że to nie będzie tylko kolacja i czuła się z tym fantastycznie. Przebierała się jakieś pięć razy. Kiedyś koleżanka na studiach powiedziała jej, że jeśli przebierasz się dla faceta więcej niż dwa razy to chcesz żeby ściągnął ci majtki, skup się na nich. Wybrała cudowne, delikatne koronkowe stringi. Miały kolor jej szminki i paznokci. Dobrze wiedziała jaka jest atrakcyjna, miała poczucie własnej wartości.
Ubrana w czarną, satynową sukienkę do kolan, czerwone majtki i niebotyczne obcasy przyszła nieco spóźniona. Nie chciała wyjść na nadgorliwą. Czuła jego wzrok na swoim ciele, czuła rosnące napięcie. Nie zwróciła uwagi na to, co dla niej zamówił. Rozmawiali o błahostkach. O studenckim życiu i wielkich libacjach, o tym jak zasypiali w jednym akademiku, a budzili się w drugim. House o dziwo nie przesadzał z seksistowskimi komentarzami, ale zaproponował drinka u siebie w mieszkaniu.
- Wiesz co się stanie jak tam dojedziemy?- diagnosta uśmiechnął się dwuznacznie i spojrzał na nią odrywając wzrok od drogi.
- Zamknij się, jedź szybciej- powiedziała Lisa i dotknęła jego uda. House przycisnął nogę do gazu nieco za mocno, samochód podskoczył, przez co jej ręka przesunęła się w dół, a potem niepokojąco do góry.
- Uspokój się kobieto, spowoduję wypadek- zaśmiał się i strzepnął z siebie.

Dojechali do jego mieszkania, ich kroki były niepokojąco szybkie i niezręczne. Próbował wsadzić klucz do dziurki, ale ręka mu drżała. „Jak u nastolatka, zapraszającego swoją dziewczynę po raz pierwszy do domu” pomyślała Cuddy i pomogła mu.
Kiedy tylko drzwi się otworzyły przycisnął ją do nich i pocałował. Był niecierpliwy i namiętny. Jego język penetrował wnętrze jej ust jakby na zapas. Smakował ją tak, jakby jutra miało nie być, a to, czy sprawi jej przyjemność decydowało o jej życiu. Westchnęła, kiedy zaczął rozpinać jej sukienkę. Zamek był wyjątkowo uciążliwy i nie współpracował. Odwrócił ją i całując jej kark mocował się z zapięciem. „Jak bardzo lubisz tą sukienkę?” wymruczał do jej ucha, lekko przygryzając płatek. „Rób co chcesz” jęknęła i marzyła o tym, żeby pozbyć się tego cholernego kawałka materiału. Złapał w zęby kawałek satyny, która szybko pękła gdy ją pociągnął. Administratorka została w samych majtkach. W TYCH majtkach, które tak starannie wybrała. Oczarowany spojrzał na jej biodra i nie potrafił się już dłużej powstrzymywać. Przygarnął ją do siebie, i całował. Lisa w tym samym czasie sięgnęła rękami do jego paska. Pod wpływem jej chłodnych dłoni zadrżał i przesunął dłonie po jej krągłych piersiach. Szybko pozbyła się jego spodni i bokserek. Podniósł ją za biodra i wszedł w nią jednym, płynnym ruchem. Wbiła swoje krwistoczerwone paznokcie w jego ramiona i zaczęła szeptać. Szeptała o tym, ile stała w kolejce po pomarańcze, jak bardzo nienawidzi wesel , że już od dawna chciała się z nim pieprzyć. To był dziki i nieokiełznany seks, ręce błądziły w oczekiwaniu na spełnienie, oddechy i westchnienia zgrały się w jedną pieśń, która zakończyła się arią rozkoszy.

Pocałowała go szybko i okryła się płaszczem. Wyszła zostawiając go nagiego i zdezorientowanego w drzwiach mieszkania, które jeszcze płonęło ich zapachem.

CDN.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 19:44, 19 Gru 2008    Temat postu:

Trochę inne spojrzenie na przeszłość. Interesujące.

Twój House mnie irytuje. Czyli jest Housem.

Rada koleżanki Cuddy odnosnie majtek na randkę warta zapamietania.

House w roli chwilowego administratora dającego sobie samemu odmowę. Ciekawe.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
*Madziula*
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 20 Kwi 2008
Posty: 1145
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 20:04, 19 Gru 2008    Temat postu:

super
echh musiałabym powtórzyć słowo w słowo to co napisała Izabella (+ dodać kilka emot które kocham ) więc może nie będe się powtarzać
wiedz, że masz już wierną czytelniczkę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:05, 19 Gru 2008    Temat postu:

Wow, trudno coś o tym napisać, ale spróbuję.

House sam sobie piszący odmowę - genialne

Potem trochę się, zdziwiłam, bo myślałam, że scenka odegra się w teraźniejszości, a tu Twoja wersja wydarzeń one night stand, bardzo dzika wersja, dodajmy.

Czyli Cuddy wyszła w samym płaszczu. Do Housa mieszkania jechali chyba jego samochodem. Więc pytanie, jak Cuddy wróciła do domu? Chyba jednak nie chcę znać szczegółów.

Cytat:
jeśli przebierasz się dla faceta więcej niż dwa razy to chcesz żeby ściągnął ci majtki, skup się na nich.

To warto zapamiętać

Fik bardzo interesujący, będę czekać na cd.

Co do błędów to widziałam jedną literówkę i spację przed przecinkiem, poza tym dobrze.

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:26, 19 Gru 2008    Temat postu:

Wow
Kolejny fajny fik
Gorąco się zrobilo
Czekam na cd i Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LicenceToKill
Bond's Girl


Dołączył: 27 Lip 2008
Posty: 1243
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedziba MI6
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:20, 20 Gru 2008    Temat postu:

No no no
Już jest gorąco, a czeka nas jeszcze ciąg dalszy
Wrrrr... Nie mogę się doczekać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:52, 20 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
Wen dał się przekupić mandarynkami więc jest, kolejny part. Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam. Miłego czytania!


Part 3
Kiedy była pod drzwiami jego mieszkania usłyszała zza drzwi dźwięki gitary, przez głowę przebiegła jej myśl, czy warto zakłócać porządek jego dnia i wpraszać się na drinka. „Trudno, masz problem House, nie będę piła sama”, powiedziała do siebie i uśmiechnęła zdając sobie sprawę z absurdalności sytuacji. Stoi pod jego drzwiami wieczorem, gada sama do siebie i przy okazji ma ochotę uciec. Zapukała do drzwi i nie czekając na odpowiedź nacisnęła klamkę. Drzwi ustąpiły pod wpływem jej siły, a ona sama weszła w głąb mieszkania. „No to go wystraszę”, wpadła na pomysł rodem z podstawówki i zaczęła się skradać, wiedziała, że nie mógł jej usłyszeć, dość mocno podkręcił wzmacniacz, ale pomyślała, że wejście do jego salonu na paluszkach wywoła chociaż kilka minut śmiechu.

- Cuddy, co do cholery robisz w moim domu?- wykrzyknął kiedy zobaczył ją wychylającą się zza progu. Był nagi, osłonięty jedynie gitarą. Pierwszy raz w życiu czuł się tak zażenowany, oczywiście, nie mógł dać tego po sobie poznać, a jedyną rzeczą jaką wymyślił było odstawienie solówki jakiej świat nie widział. Na myśl przyszło mu „Machine Gun”, Hendrixa. Zaczął muskać palcami struny, a na te kilka minut Administratorka stojąca i wlepiająca swój wzrok w jego nagie ciało przestała istnieć. Czuł się jak w transie. Kiedy skończył ukłonił się jak pensjonarka i usiadł z powrotem na kanapie.
- House, idź się ubierz to wypijemy drinka. Po to tu jestem, żeby się z tobą napić- powiedziała Cuddy próbując nie podnosić wzroku ponad swoje buty.
- A możemy pominąć tę część z piciem i rozbieraniem i od razu przejść do rzeczy? Jak pójdę się teraz ubrać to będzie trochę na około, a jak wiesz, jestem kaleką i nie za bardzo mogę…
-To się wysil i ubierz gacie, ja poczekam- odszczeknęła Lisa i patrzyła na Housa już bez tego rumieńca, który przed chwilą oblewał jej policzki.
- Odwróć się, muszę się jakoś doczołgać do szafy.
- Nie krępuj się, już wszystko widziałam- uśmiechnęła się zalotnie i skierowała swoje kroki do kuchni.
Znowu go zaskoczyła. Znowu doprowadzała go do szaleństwa, jak dobrze, że miał tą przeklętą gitarę, inaczej zobaczyła by skutki swojego wtargnięcia. Złapał swoją laskę i najszybciej jak mógł doczłapał do garderoby. Wyjął pierwsze z brzegu bokserki i dżinsy. Nie miał niestety czystej koszulki więc zarzucił na siebie jakąś wygniecioną koszulę z dna szafy.
Miał grzeszne myśli.

Czy grzech jest grzechem już w chwili powstania w głowie? Czy formuje się myśli, wypływających ciemną masą z zakamarków głowy? Popołudnie rozpasania umysłu. Wolnomyślicielstwo jest grzechem za którego dostajesz dwie zdrowaśki. Odwieczny handel zbawieniem. Administratorem konfesjonału jest ten sam facet, który prowadzi Allegro. Najbardziej chodliwym towarem jest cudzołóstwo, najbardziej pożądanym, oczekiwanym, przedstawianym z wszystkimi szczegółami. Kiedy? Z kim? Co dokładnie? Czujesz się winna? Ale jak to było? Co robiłaś? Kaskada pytań napędzająca grzeszne turbiny.

Greg House nigdy nie wierzył, nigdy nie potrafił. Może nawet by chciał, ale jego racjonalny umysł nie potrafił igrać z metafizykę.
- House rusz swój tyłek, bo zaraz będę bardzo pijana- krzyknęła Cuddy z kuchni i nalała sobie Burbona do szklanki.
Diagnosta otrząsnął się z zamyślenia i wstał powoli kierując swoje kroki do kuchni. W dalszym ciągu nie potrafił odgadnąć jakie zamiary ma wobec niego ta kobieta. Cóż, skłamałby gdyby stwierdził, że jej wizyta mu przeszkadza. Wchodząc do pomieszczenia wyciągnął z kieszeni dwie tabletki i szybko połknął .
- Cuddy, jeśli chcesz iść ze mną do łóżka po prostu powiedz, do sypialni mamy niedaleko.
- Nie, nie chcę iść z tobą do łóżka, ale chcę być pijana, a niestety nie mam lustra w domu, bo KTOŚ mi je ostatnio stłukł rzucając kamieniami w moje okno- odbiła piłeczkę i czekała na jego reakcję.
Greg nalał sobie drinka i bez słowa poszedł do salonu. Lisa usłyszała dźwięk włączonego telewizora, wzięła butelkę i ruszyła w jego ślady. Oglądanie Monster Trucków może być całkiem interesujące, jeśli ma się odpowiednie towarzystwo i odpowiednią ilość alkoholu. Nie myślała o tym, że jutro będzie miała gigantycznego kaca, ani o tym, że znajduję się wyjątkowo blisko mężczyzny, który od dawna zajmował sporą część jej sennych marzeń.

Rozmawiali dużo, o błahostkach, o nowym zespole Housa, o jej cyckach, o tym z kim było mu najlepiej w łóżku. Jak kiedyś, przed wypadkiem. Mogli poruszyć każdy temat, mogli sobie dogryzać, ale też dzielić się uczuciami. Wiedziała jednak, że te ostatnie nie są jego mocną stroną. Chyba nigdy nie były, ale jego kalectwo wpłynęło na niego ogromnie.

Ból zmienia ludzi. Fizyczny wpływa na ludzką psychikę, tworzy skorupę, której nawet najlepszy dziadek do orzechów nie jest w stanie rozłupać. Ona zaczęła tworzyć w nim mikroskopowe pęknięcia, które, może kiedyś, pozwolą mu wrócić do tego co było.
Kiedy się obudziła już świtało, w ustach miała sucho i okropnie bolała ją głowa. Próbowała poskładać sobie wydarzenia wczorajszego dnia, ale alkohol okrutnie pomieszał chronologię.

Pamięta, że zasnęła na kanapie, chyba wtedy gdy House poszedł po kolejną butelkę. Nie spali ze sobą, choć wiedziała, że gdyby ją poprosił zgodziłaby się. To przez te promile w jej krwi nie potrafiła przypomnieć sobie o czym rozmawiali, ale była prawie pewna, że powiedziała mu coś, o czym nigdy nie powinien się dowiedzieć…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
PatKam
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Gru 2008
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lbn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:57, 21 Gru 2008    Temat postu:

Jak można zakończyć w takim momencie? TO dopiero jest grzech!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
minnie
Internista
Internista


Dołączył: 10 Lip 2008
Posty: 663
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:53, 21 Gru 2008    Temat postu:

Bardzo fajne Czekam na cd

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:40, 21 Gru 2008    Temat postu:

Bardzo podoba mi się sposób w jaki piszesz. Wszystkie metafory i porównania, które zawierasz w tekście są świetne.
Mam nadzieję, że szybko się dowiem, co takiego Cuddy powiedziała.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Cave
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 25 Maj 2008
Posty: 1411
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:47, 21 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
była prawie pewna, że powiedziała mu coś, o czym nigdy nie powinien się dowiedzieć…


mam nadzieje ze jeszcze dzis bedzie kolejna czesc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosie-Posie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Paź 2008
Posty: 45
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: From Hospital
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:57, 21 Gru 2008    Temat postu:

jeslem bardzo zła <devil> na to że wszystkich fiko-pisarzy za to że przerywają w najciekawszych momentach ja tu już wytrzymać nie mogę a tu pas i konic Rosie-Posie chce więcej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amandi
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 954
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:19, 26 Gru 2008    Temat postu:

Szczerze, to naprawdę zachwyciłaś mnie tym fikiem i uwiązałaś do niego jak na smyczy. To jedna z najbardziej dopracowanych i najlepszych rzeczy, jakie czytałam. Interesująca. Wciągająca. Z nutką szaleństwa. Dowcipu. Refleksji. Powagi. Romantyzmu. Rodzącej się chemii. Prawdziwego, niczym nie słodzonego życia. I charakterów Cuddy i House’a niczym żywcem wyjętych z serialu. Doskonałe dialogi. A wszystko w wyśmienitej oprawie. Jestem pod wielkim, nieprzemijającym wrażeniem. Każda sytuacja, która została tu opisana, była jak żywa, a ja nie mogłam oderwać od niej oczu. Masz wielki talent, trzymasz wysoki poziom . Cytować nie będę, bo wrzuciłaś wszystko, co bym chciała chcieć zacytować . Czekam z niecierpliwością na kolejną część, mocno całuję . Uhh…przez świąteczne sprzątanie przegapiłam tego fika – niewybaczalne . I co ona mu powiedziała ?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabella
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 06 Maj 2008
Posty: 227
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:16, 26 Gru 2008    Temat postu:

Kurcze, myślałam, ze już coś będzie, np. Part 4!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
MarlaSinger
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 17 Gru 2008
Posty: 503
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Robię lazgi
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 0:47, 27 Gru 2008    Temat postu:

Cytat:
Ostatnia część. Z której nie jestem zadowolona. Ale o tym później. Enjoy!


Part 4

-House! Czy ty właśnie nie przyjechałeś do szpitala z Cuddy?- spytał zaintrygowany Wilson i stanął na środku korytarza zatrzymując tym samym już mocno spóźnionego diagnostę.
- Wilson, wiem, że bardzo interesuje Cie moje życie erotyczne, ale jestem spóźniony i muszę iść ratować świat przez Foremanem i spółką.
- Spałeś z nią?!- powiedział jego przyjaciel nieco za głośno. Pielęgniarki obróciły się automatycznie w ich stronę szeptają między sobą.
- Jop- oznajmił jego przyjaciel i ruszył w kierunku windy.
-Naprawdę?
-Nie- rzucił House na odczepne i skierował się w stronę swojego gabinetu.
Miał w głowie zbyt wiele myśli. Dlaczego wcześniej mu nie powiedziała? Czemu udawała, że nic się nie stało? Trudno mu się było pogodzić z informacją jaką od niej uzyskał. To nie mógł być tylko pijacki bełkot. Łzy w jej oczach mówiły same za siebie i to kiedy tak bardzo prosiła, żeby ją przytulił. Może gdyby poinformowała go szybciej, może wtedy Gregory House nie byłby tym czym jest teraz. Wrakiem człowieka, wyzutym z uczuć robotem do diagnozowania i dehumanizacji wszystkiego co potrafi myśleć abstrakcyjnie. Dlaczego musiał czekać tyle lat, aby poznać prawdę? Miał ochotę pobiec do niej i wykrzyczeć jej w twarz jak bardzo nienawidzi jej, za to, że nie dała mu wtedy szansy, że spisała go na straty. Pozwoliła mu żyć złudzeniem, że ta jedna noc nic nie znaczyła…
Tajemnice są największym ograniczeniem ze strony ludzkiego umysłu. Kontrolują nasze słowa, zarządzają ciszę w eterze, karzą nam wywoływać wojny. Człowiek boi się otworzyć przed drugą istotą, boi się tej embrionalnej nagości, która w naszym odczuciu jest niczym potwór czekający by nas dopaść. Upodlić. Zniszczyć i odrzucić nasze człowieczeństwo. Tajemnice trzeba pielęgnować, trzeba wymieniać pordzewiałe zawiasy i zaklejać dziury, aby nie wyciekły z nas w najbardziej niespodziewanym momencie. Najtrudniej jednak z nimi walczyć, ale na pewno musimy mieć, bo wartość naszego życia jest sumą tych, które udało nam się pokonać.
Cuddy siedziała w swoim gabinecie, a po policzkach ciekły jej łzy, lizozym poczucia winy. Obarczyła go odpowiedzialnością, pod którą sama kiedyś się złamała. To nie miało tak być. Jedna noc, jedna noc, aby zaspokoić żądze i zapomnieć. Kiedy odczytała wynik testu cały jej świat legł w gruzach. Nie była gotowa, nie potrafiła pogodzić się, że została z tym sama. Kiedy w końcu pokochała ten kawałek Housa w swoim ciele, kiedy naprawdę zapragnęła go mieć, wychować, dać mu wszystko co będzie potrzebował, straciła go. Bez ostrzeżenia, bez zbędnych fajerwerków. Tylko ból, ból i morze krwi. Świat nie przestał istnieć, zegary nie chodziły do tyłu, po prostu trzy miesiące straciły znaczenie.
Wiedziała już, że nigdy nie będzie między nimi jak dawniej. Chciała cofnąć czas, wrócić do domu i upić się sama. Z całego serca marzyła o tym, aby nie pamiętał tamtych słów. Odepchnie ją, teraz na pewno.
Drzwi gabinetu uchyliły się lekko i wyjrzał zza nich nieco zbyt uśmiechnięty diagnosta. „Może nic nie pamięta”, dodała sobie otuchy i nerwowo poprawiła się na krześle.
- Jak się czujesz?- zapytał dziwnym, łagodnym głosem, co zupełnie do niego nie pasowało i zmusiło Cuddy do przyjrzenia się mu dokładniej. Wyglądał dużo lepiej niż ona, jak gdyby wczorajsza noc w ogóle nie miała miejsca.
- Mam cholernego kaca…- wyszeptała i zaczeła nerwowo bawić się włosami.
- Cuddy, ja…, my…, musimy porozmawiać.- Lekko zakłopotany Greg podszedł bliżej do jej biurka. Co on wyprawia? Czemu po prostu nie wykrzyczy jej w twarz tych wszystkich gorzkich słów które pół godziny temu rozsadzały jego czaszkę? Nie wiedział co powiedzieć, ale miał przeczucie, że dzisiaj zmieni się wiele.
- Przepraszam, że Ci nie powiedziałam, Greg, ja naprawdę…- zamknął jej usta pocałunkiem. Nie wiedział czemu to robi, po prostu czuł, że musi wynagrodzić jej te kilkumiesięczne katusze. Powinien się domyślić…
- Nie, House, nic z tego nie wyjdzie, robisz to z poczucia winy, nie chce żebyś mi współczuł.- Oderwała swoje usta od jego i popatrzała tymi smutnymi oczami.
- Jesteś głupia Cuddy, zawsze chciałem to zrobić, teraz mam ku temu powód. Pozbawiłaś mnie szansy, ale ci się nie dziwię. Nie jestem łatwym człowiekiem, nigdy nie byłem. Wiesz, gdybyś chciała kiedyś, no wiesz… spróbować- tak strasznie trudno było mu mówić o uczuciach. W skali od jeden do dziesięciu miałby minus jeden. Czuł się jak nastolatek, który po raz pierwszy ma wyznać miłość, ale nie potrafi ubrać tego w słowa. Wszystko było takie banalne.
W jej oczach widać było łzy, lecz o dziwo jej usta wykrzywiły się w promiennym uśmiechu. Tak długo czekała na tą chwilę, a ta zupełnie niespodziewanie zabłysnęła i zgasła. Bez huraganu, bez zbędnego patosu, po prostu w pewien majowy poranek przyszedł do jej gabinetu i wyznał jej miłość. Może trochę na około, może nie tak, jak to sobie wymarzyła, ale rzeczy nie zawsze są takie, jakimi je sobie wyobrażamy. Miłości nie towarzyszą fajerwerki, omdlenia i trzęsienie ziemi. Wkrada się po kryjomu, na paluszkach nie chcąc wystraszyć śpiącego kochanka. Po prostu w pewnym momencie czujemy oplatające nas ramiona, lub dłonie, które okrywają nas kocem w zimną noc.
-Chcę- wyszeptała do jego ucha i delikatnie musnęła je palcami. Nie bała się. Już nie.


Cytat:
Tak, wiem, nie wzniosłam się na wyżyny własnych możliwości, ale chyba już zaczynał mi ciążyć ten Fick. Może to przez podniecenie spowodowane nową historią która kłębi się w mojej głowie. W każdym bądź razie, mam nadzieję, że jesteście zadowoleni


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nimfka
Reumatolog
Reumatolog


Dołączył: 15 Lis 2008
Posty: 1444
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 1:53, 27 Gru 2008    Temat postu:

Bardzo fajny fik, świetny

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin