Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Huddy-rozmowa odbywająca się gdzieś w 6. sezonie [M, T]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 4:53, 06 Wrz 2009    Temat postu: Huddy-rozmowa odbywająca się gdzieś w 6. sezonie [M, T]


Zweryfikowane przez Richie117

(PS. do Modów - już się uzupełniłam w Biblioteczce, bo jeste taaaka grzeczna)


Cytat:
Proszę nie regulować odbiorników, to naprawdę JA I niech moja osoba wystarczy jako ostrzeżenie dla osób o słabych nerwach




Huddy-rozmowa odbywająca się gdzieś w 6. sezonie ([link widoczny dla zalogowanych])
Autor: californiaquail aka Juliabohemian
Ostrzeżenie: Huddy-spoilery 5. sezonu



- Nie wiem, czy chcesz, żebym wrócił, czy tylko tak ci się wydaje. Ale jeżeli wrócę do pracy w Princeton Plainsboro Teaching Hospital, to mam kilka żądań.

- A co jeśli odmówię ich spełnienia?

- Wówczas czeka na mnie posada nauczyciela w Louisville.

- Kentucky... tam mieszka twoja matka?

- Próbuje przygotować dom do wystawienia na sprzedaż. Prawdopodobnie zajmie jej to jakiś czas. Pewnie przydałaby się jej jakaś pomoc.

- Szlachetnie z twojej strony.

- Taa... cóż, w pewnym sensie wystawiałem ją do wiatru przez ostatnie trzydzieści lat. A powód tego wszystkiego jest teraz martwy. Więc nie ma powodu, żebym trzymał się z daleka.

- Co to za posada nauczyciela?

- W szkole średniej dla uzdolnionych... rozszerzony poziom fizjologii i biologii.

- Brzmi jak niewielki krok w tył.

- Powrót tutaj i pozwolenie ludziom traktować mnie jak śmiecia byłyby o wiele większym krokiem w tył.

- Skoro tak twierdzisz.

- Rozumiem, że nie jestem szczególnie znany z przestrzegania granic. Ale jeśli oczekujesz ode mnie, że będę szanował twoje, ty musisz uszanować moje granice.

- Chcesz powiedzieć...

- Chcę powiedzieć, że... uważam, iż to powinno być wyjaśnione. Nie jestem zainteresowany nawiązywaniem z tobą innej relacji, niż ta, która już nas łączy, jaka by ona, u diabła, nie była. Wydaje mi się, że chyba... wysłałem ci kilka poplątanych komunikatów i za to przepraszam. Ale mówiąc uczciwie, nie mam w ogóle ochoty... być z tobą, a zwłaszcza teraz, kiedy wychowujesz dziecko.

- W porządku.

- Czyżby?

- A dlaczegóż by nie?

- Cóż... przychodzi mi do głowy kilka rzeczy. Pierwsza z nich to to, że naćpałaś mnie, żeby Wilson mógł mnie uprowadzić i zabrać mnie na pogrzeb ojca... wtrąciłaś się do mojej terapii metadonem, przewiązałaś linkę w drzwiach, pozbawiłaś mnie gabinetu i oczywiście zwiałaś z moją laską, pozwalając mi kuśtykać po szpitalu z mopem i kubłem... a poza tym cała ta pasywno-agresywna bzdura, kiedy nie mogłaś się zdecydować czy chcesz, czy nie chcesz, żebym przyszedł na ceremonię nadania imienia twojemu dziecku. Następnie, chodzi o to, że pokazywałaś się w moim biurze na wpół ubrana...

- Nie byłam na wpół ubrana.

- Naprawdę nie mam pojęcia w jaką grę grasz, czy sama chociaż wiesz, w jaką grę grasz, ani czy w ogóle grasz w jakąś grę. Ale ja nie chcę grać z tobą. Moje życie... jest wystarczająco trudne bez dodatku w postaci chaosu twojego kryzysu wieku średniego. Chcesz przychodzić do pracy ubrana jak Barbie z zestawu kolacja-i-kino, to sprawa między tobą a dyrektorami w zarządzie. Ale nie paraduj przede mną jak medalowa jałówka, a potem nie udawaj trudnej do zdobycia, kiedy okażę szczyptę zainteresowania. To okrutne i idiotyczne. Cieszę się, że nareszcie znalazłaś dziecko do wychowywania i jestem pewien, że to będzie bardzo satysfakcjonujące na swój własny sposób. Ale to był twój wybór. A zatem fakt, że nadal masz pracę do wykonania poza tym dodatkowym obowiązkiem, nie wynika z mojej winy.

- I to są wszystkie twoje żądania?

- Nie... właściwie mam ich więcej.

- Zamieniam się w słuch.

- Uh... Rozmawiałem z prawnikiem, żeby się upewnić, że miałem jasność w tej kwestii i jakie są moje prawa. Więc powiem ci w zaufaniu, że mój ból to nie twój interes. Moja terapia przeciwbólowa to nie twój interes. Tak długo, jak wykonuję swoją pracę i nie łamię przy tym żadnych praw, to, z kim spotykam się w sprawie mojej terapii przeciwbólowej, ani to, co zdecydują się mi przepisać, to nie twój interes. Ty nie masz prawa wiedzieć. Nie pytaj, bo ci nie powiem. Jeśli mam zły dzień, o ile sam nie udzielę tej informacji, to nie twój interes. To dotyczy Wilsona i całej reszty. Nie wykorzystuj ich, żeby spróbować się dowiedzieć. Okazuje się, że mógłbym cię pozwać za postawienie mi tamtego ultimatum, podobnie jak za wszystkie sztuczki, do których się posunęłaś. Pozwę cię, jeśli jeszcze raz zrobisz coś takiego.

- To będzie interesująca odmiana dla naszego działu prawnego.

- Kolejna rzecz... Rozumiem, że z uwagi na lekarstwo, które obecnie przyjmuję, musisz zmienić odrobinę moje obowiązki administracyjne. Ale na tym kończy się twój udział. Leki, które biorę, dawki czy cokolwiek związanego z moją terapią to nie twój interes. To nie jest interes Wilsona. Nie dlatego, że nie jest moim przyjacielem, ale dlatego, że obaj doszliśmy do wniosku, iż pewnych informacji nie mogę mu powierzyć, a on najwyraźniej woli żyć w niewiedzy, niż zaryzykować poświęcenie naszego związku.

- To... rozsądne.

- Następna rzecz... moja niepełnosprawność. Dostosujesz się do niej, bez zadawania pytań. Jestem kaleką i czy ci się to podoba, czy nie, oznacza to, że mam pewne potrzeby. Chroni mnie [link widoczny dla zalogowanych].

- Twoje miejsce parkingowe znajduje się tuż przed wejściem do budynku.

- Owszem i doceniam to. Ale doceniałbym to również, gdybyś nie zachowywała się, jakbyś wyświadczała mi przysługę, umieszczając je tam. Jako pracownik szpitala, mam do niego prawo. Oznacza to również, że nie możesz mi go odebrać, jeśli jakiś głośniejszy, bardziej wymagający kaleka dołączy do twojego zespołu.

- Zrozumiałam.

- Jesteś podejrzanie chętna do współpracy.

- Nie było cię jakiś czas. Miałam trochę czasu na... przemyślenia.

- Wspaniale. Wobec tego, wiem, że prawdopodobnie będziesz miała pewne oczekiwania wobec mnie. Drzwi prowadzą w obu kierunkach... Dostarczę ci wszystkie dokumenty, jakie uważasz, że powinienem wypełnić, poczynając od skróconych wypisów pacjentów, będę odpowiadał na telefony, a nawet rozmawiał bezpośrednio z pacjentami. W zamian ty wprowadzisz w czyn to, o czym mówisz. Jeśli chcesz, żebym zachowywał się jak dorosły, spróbuj traktować mnie jak dorosłego. Jeśli spodziewasz się po mnie wszystkiego, co najgorsze, obiecuję ci, że to dostaniesz. Jeśli będziesz spodziewać się najlepszego, prawdopodobnie będziesz mile zaskoczona. Jeśli chcesz czegoś ode mnie, poproś. Nie rozkazuj. Pouczaj mnie, a będziesz tego żałować. Traktuj mnie z szacunkiem, a zbierzesz korzyści.

- Zatem... nie jesteśmy już przyjaciółmi?

- A byliśmy nimi kiedykolwiek?

- To zależy od tego, jak definiujesz słowo przyjaciel.

- Racja. Możesz zadawać mi osobiste pytania. Możesz mnie pytać, jak sobie radzę. Po prostu nie zakładaj, że jesteś upoważniona do otrzymania odpowiedzi... i nie wtrącaj się, nie szpieguj i nie próbuj wykorzystywać innych ludzi do wykonywania twojej brudnej roboty. Jeżeli będę chciał, żebyś o czymś wiedziała, powiem ci. Zasadniczo rzecz biorąc... niezależnie od tego, czy łączyła nas przyjaźń czy nie, zbudujemy ją od podstaw. Wszystko, co zdarzyło się wcześniej... odejdzie w zapomnienie.

- Brzmi nieźle.

- Nadal nieco podejrzana jest ta twoja uległość.

- Hej... Po prostu cieszę się z tego, że wróciłeś.

- Ile osób oni zabili?

- Tylko jedną.

- Ile niemal zabili?

- Około pięciu.

- No cóż, w takim razie wygląda na to, że dotarłem tutaj w samą porę.


~~the end~~


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Nie 5:00, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:23, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Co oni wszyscy zrobili się nagle tacy dorośli?

Że House, właściwie się nie dziwię. Ma swoje lata i ludzie zdążyli już rozgryźć dlaczego tak chętnie ujawniał naturę chłopca. No i Mayfield mogło zrobić swoje. Ale Cuddy? Czyżby macierzyństwo rzeczywiście zbawiennie wpływało na proces mentalnego dojrzewania?

Kilka opisów scen z 5 sezonu to perełki obserwacji tudzież porównań.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:00, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Moderatorstwo chce podziękować Tłumaczce za nadgorliwość i powiedzieć, że docenia.

Kat natomiast bardzo fik się podoba. Jest niezwykle dojrzały, przedstawia coś, co w serialu nigdy się nie pojawi. Dwójkę dorosłych ludzi, żyjących w rzeczywistości, znających swoje prawa jak i obowiązki. dwoje ludzi, którzy załatwiają sprawy w sposób cywilizowany. Ten House Kat bardzo intryguje - jest pewniejszy siebie i tego, na co zasługuje, wreszcie naprawdę zdaje sobie sprawę z własnej wartości. Bardzo celnie podsumowuje wydarzenia z piątego sezonu, choć robi to z nutą goryczy. Mimo zabawnego akcentu na końcu fik pozostawia czytelnika w stanie pełnego zadumy zasmucenia. Jest piękny, i jak już Kat powiedziała, ale z chęcią powtórzy, bardzo celny. Wielkie brawa należą się Tłumaczce za znalezienie i chęć przetłumaczenia.

P.S. To pewnie spowodowane wiedzą o ogólnych preferencjach Julii, ale Kat nie mogła się nie uśmiechnąć widząc:
Cytat:
Nie dlatego, że nie jest moim przyjacielem, ale dlatego, że obaj doszliśmy do wniosku, iż pewnych informacji nie mogę mu powierzyć, a on najwyraźniej woli żyć w niewiedzy, niż zaryzykować poświęcenie naszego związku.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:22, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Gdyby ten fik miałby kontynuacje House na pewno dorosnąłby do ojcostwa. Mielibyśmy Rachel House

FUJ

ale dzięki za tłumaczenie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
andzelika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Gru 2008
Posty: 160
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:11, 06 Wrz 2009    Temat postu:

House przeprowadzający poważną rozmowę to nie lada wyczyn...
Troszkę chłodno i nieco arogancko potraktował biedną Cuddy, która dziwnym trafem nie zakwestionowała zdania House'a...
Reasumując ciekawie i zaskakująco


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Em.
The Dead Terrorist
The Dead Terrorist


Dołączył: 06 Gru 2007
Posty: 5112
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 20:39, 08 Wrz 2009    Temat postu:

Świetny fik. Prawdę mówiąc, wiedziałam, że będzie świetny zanim jeszcze zajrzałam. Richie, niezbyt często pojawiasz się w Huddy, więc kiedy już to robisz, można mieć pewność, że znalazłaś coś naprawdę dobrego .

House z tego fika jest dokładnie taki, jaki powinien być. Zważywszy na to, co działo się w piątym sezonie i w ogóle. Nie wiem czemu, ale znalazłam coś kojącego w House'ie ustanawiającym reguły. Może dlatego, że wreszcie jasno ustanowił reguły pomiędzy nim i Cuddy [nie jestem wielką fanką Huddy] i , chciałoby się powiedzieć, wreszcie się pozbierał. Pozostaje mieć tylko nadzieję, że w szóstym sezonie też mu się uda.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Repika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibylandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:03, 09 Wrz 2009    Temat postu:

Po pierwsze, ta rozmowa jest zdecydowanie bardziej dorosła niż która kolwiek ze szczeniackich rozmów House'a z Caddy. Myślę, że wpływ na to miała szczególnie postawa House'a, chociaż nie jestem w stanie wyobrazić sobie House, która:
a) grozi, że będzie pracować w szkole
b) obiecuje pracować w przychodni.
Ten House jest dorosły, ale i jest, w pewien sposób, nudny. Jak dla mnie cały tekst zmusza do refleksji, nawet jeżeli nie takie było Twoje zamierzenie. Mnie każe myśleć, bo ta rozmowa wydaje mi się mało ciekawa, nudna. Ta rozmowa jest dorosła. Czy wszystko co lubimy w House'sie to jego szczeniackie odzywki, infantylność, chamstwo, pozytywną stroną jest tylko jego inteligencja. Czyli lubię w nim właśnie te zachowania, z których, wyłączając inteligencje, tylko infantylność w za dużym stopniu mi nie przeszkadza.Czyli reasumując, czy uważam za ciekawe coś co zawiera w sobie tyle negatywnych elementów, a kiedy zostaje ich pozbawiony zaczyna mi się to nudzić? Z tego wynika że, tak.
Chyba sformułowałam myśli bardzo nie czytelnie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Nie 8:19, 13 Wrz 2009    Temat postu:

Richie, trzy razy sprawdziłam w jakim dziale jestem -dotarłam tu poprzez Twoją podpisową reklamę.

Ok, czytam, czytam i zaczynam myśleć: to jest crack fic. Ale czytam dalej i za dojrzale ten dialog brzmi i to właśnie nie musi oznaczać, że jest zupełnie nierealny.
Daruję sobie całą tę analizę tego jak wiele słusznych kwestii House tu poruszył (żądania zostawienia go w spokoju, nie wtrącania się do jego "przeciwbólowych" i bólowych spraw, pasywno-agresywna gra Cuddy, zwrócenie uwagi także na prawa a nie wyłącznie obowiązki House'a itd), bo coś czuję, że to zajęłoby niepotrzebne za dużo miejsca. Poza tym Julia pisze w taki sposób, że jakby się do analizy nie zabrać, komplikuje się bardziej to, co ona tak prosto wyraziła.

House nauczycielem w szkole średniej-aha
"Medalowa jałówka" rozwaliła mnie na łopatki, po prostu padłam Coś mi tu pachnie kąśliwością ze strony Hilsona, który się zaraz jak na zawołanie pojawia w cytowanym już przez Kat fragmencie:
Cytat:
obaj doszliśmy do wniosku, iż pewnych informacji nie mogę mu powierzyć, a on najwyraźniej woli żyć w niewiedzy, niż zaryzykować poświęcenie naszego związku.


Podsumowując: interesujące, trzeźwe spojrzenie na prezentowane do tej pory, dziecinne Huddy. Gdyby chociaż mały procent tego, czego House się tu domaga lub co w zachowaniu Cuddy i Wilsona krytykuje, doszedł do skutku w serialu czy został w jakimś stopniu zasygnalizowany...to jaki wpływ by to miało na dalsze relacje tej trójki, a właściwe tych dwóch dwójek? Jeśli miałaby to być przyjaźń budowana na nowo to oglądałabym to ze szczęką permanentnie opuszczoną przynajmniej w okolicach kostek


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dżuczek dnia Nie 8:20, 13 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:46, 14 Wrz 2009    Temat postu:

No, nareszcie wzięłam się w garść, żeby odpisać na komenty Sorki, że dopiero teraz


eigle, imho oni nie wydorośleli. No, może House, chociaż ja bym powiedziała raczej, że zmądrzał. Co do Cuddy, to ona zachowuje się zupełnie jak zawsze - szpital ma kłopoty, bo bez House'a wzrasta śmiertelność, to ona się ugnie i zrobi wszystko, żeby wrócił. (mogłabym podać tuzin przykładów, kiedy robiła dokładnie to samo już od pierwszego sezonu, więc nijak nie "dorosła" )

***

Moderatorstwo - tłumaczka mówi, że nie ma za co A poza tym spowodował to wpływ głęboko zakorzenionego 'uber Moda', dopowiada uber Mod


Katuś, w końcu to fik Julii, klasa i marka sama w sobie A tłumaczka z pokorą przyjmuje brawa, a ich część znaczną oddaje Este, bo to ona wyczaiła fika na LJcie (i podrzuciła tłumaczce w niecnym celu)

***

justykacz, już to widzę - kontynuacja 20 lat później, kiedy Rachel pójdzie już do college'u
nie mam pojęcia, co miałaś na myśli pisząc "FUJ"
a z tłumaczeniami zawsze do usług

***

andzelika, to nie dziwny traf kierował działaniami Cuddy, tylko nóż na gardle jej i szpitala
a za strony House'a arogancji nie dostrzegam - chyba że mówienie o stanie faktycznym rzeczy to arogancja

***

Em., dziękuję za pokładanie we mnie wiary w ciemno (ale przyznaj, domyślałaś się, że to będzie również coś niecnego, huh? )
mi również podoba się taki House swobodna atmosfera między nim a Cuddy z pierwszych trzech sezonów była spoko, ale skoro trafił ją szlag, to niech lepiej zachowują się jak pracodawca i pracownik, niż gdyby mieli ciągnąć taki niezdrowy, pokręcony układ No cóż, zawsze można pomarzyć...

***

Repika, lepiej żebym nie mówiła, jakie było moje zamierzenie, bo nie chcę zastępu Huddzinek polujących na mnie w celu zrobienia mi krzywdy Zakładam za to, że Julia (autorka) chciała się po raz kolejny rozprawić z piątym sezonem, ale to tylko moja intuicja.
Nic nowego w tym, że za najciekawsze uważamy to, co w jakiś sposób jest negatywne. Zakazany owoc itd Stawiam wszystko, że gdyby House był normalnym, szablonowym lekarzem, nie zdobyłby takiej popularności. Ba, pewnie nawet serial by nie powstał, bo po co
...
poza tym ja w żaden sposób nie odebrałam kawałka o posadzie nauczyciela jako groźby - po prostu odpowiedział na pytanie Cuddy, jakie są jego inne plany.

***

YAY, reklama dźwignią handlu

No cóż, Dżuczku, każdemu zdarza się zejść z właściwej ścieżki
Julia jest the best tak długo, jak długo nikogo nie zabija. A nie ma, imho, nic bardziej godnego podziwu, niż głębokie przemyślenia w fiku z happy endem
"Medalowa jałówka" była awwwww... [właśnie dlatego nie mogłam się oprzeć tłumaczeniu - napisać coś takiego o Cuddy i nie oberwać? Mrrrrr...]

ale, OMJC, ja się chyba starzeję, czy coś... nawet przez chwilę nie pomyślałam, że House używa słowa "związek" w znaczeniu innym niż "przyjaźń trochę bardziej złożona, niż przewiduje standard"

"dwóch dwojek", huh? House+Wilson oraz Cuddy+szpital?

heh, moja szczęka zwisałaby tuż koło Twojej, gdyby scenarzyści byli łaskawi zafundować nam coś takiego. Ale skoro budowanie przyjaźni nie trwa pięć minut, a Shore i tak zrobi na końcu Huddy, będziemy musieli zadowolić się tym, co jest - oby tylko nie było gorzej, niż dotychczas *prosi*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Pon 21:27, 14 Wrz 2009    Temat postu:

hmmm, naprawdę myślisz, że scenarzyści zdołają się opamiętać i przywrócą serial, który pokochaliśmy zawracając z grzesznej ścieżki parodii "Na dobre i na złe"? :-)

Myślę, że dobrze wyrażasz nadzieje milionów widzów (szczególnie, tej 1/3 widowni amerykańskiej, która w trakcie rozwoju 5. serii powiedziała serialowi pa pa)
Powrót do góry
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:56, 14 Wrz 2009    Temat postu:

nie, ja tak nie myślę - najwyżej mam nadzieję na odratowanie naszego uko[H]anego serialu, która - w zależności od dnia i najnowszego spoilera - to rozbłyska jasnym płomieniem, to znów tli się niemrawo jak podpalone mokre siano

I znów - pochwały należą się prawowitej Autorce, nie mnie A Julia już nieraz pokazała, że zdecydowanie popiera tą 1/3 widowni, która zwiała w popłochu, bojąc się mydlanej powodzi

Dzięki za komenta, ninko_m


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Wto 18:01, 15 Wrz 2009    Temat postu:

Richie117 napisał:
nie, ja tak nie myślę - najwyżej mam nadzieję na odratowanie naszego uko[H]anego serialu, która - w zależności od dnia i najnowszego spoilera - to rozbłyska jasnym płomieniem, to znów tli się niemrawo jak podpalone mokre siano


U mnie w domu rozwijane są dwie hipotezy : mój małżonek jest pesymistą i uważa, że serial się wypalił i czeka go dalsza degrengolada zakończona cancelem po tej lub po następnej serii, ja zaś mam ciągle nadzieję, że scenarzyści się opamiętają, to znaczy przywrócą nam inteligentny i adresowany do dorosłego widza serial, w którym centralnym tematem są zagadki medyczne i skomplikowana postać dra House'a w roli medycznego dedektywa. A tłem są subtelnie rozpisane, zabawne, wzruszające, wielopłaszczyznowe i niedopowiedziane relacje z innymi postaciami ze szpitalnego życia House'a.

Przypuszczam, że błąd 5. serii leżał w relacjach z fanami. Autorzy dali sie uwieść magii internetu i uwierzyli, że zobaczyli tam reprezentatywną próbkę swoich widzów. W rzeczywistości tylko NIELICZNI widzowie interesują się Housem na tyle, że szukają informacji w internecie, ci, którzy szukają Z REGUŁY ograniczają się do czytania/oglądania i nie biorą aktywnego udziału, a jeśli biorą TO TYLKO SPORADYCZNIE. Efekt jest taki, że szum wokół niektórych wątków (np. Huddy) nie odpowiada temu, co interesują WYRAŹNĄ WIĘKSZOŚĆ WIDZÓW. I stąd rozczarowanie widowni, spadek oglądalności, szczególnie w grupie dorosłych widzów.

A propos spoilerów: mnie się wydaje, że jeden z odcinków nadchodzącej serii może być właśnie takim autożartem ze strony scenarzystów (w stosunku do internet-fanów).



<<I znów - pochwały należą się prawowitej Autorce, nie mnie A Julia już nieraz pokazała, że zdecydowanie popiera tą 1/3 widowni, która zwiała w popłochu, bojąc się mydlanej powodzi

O, faktycznie! W takim razie chylę czoła przed Julią.

Pozdrawiam,


Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Wto 18:04, 15 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:13, 15 Wrz 2009    Temat postu:

Cóż, gdyby ktoś ze starej Hudzinkowej gwardii się tu wypowiedział, to pewnie doszukałby się jakiś niecnych celów tłumaczki.

Przedstawiona wizja dojrzałego House’a, z jednej strony jest intrygująca, a z drugiej przerażająca. Taki House zanudziłby na śmierć pozostałe 2/3 widzów. Rozsądny, „dorosły” House traci wszystko, za co go uwielbiamy.

Wydaje mi się jakby ktoś w tym fiku chciał wyprostować coś czego się wyprostować nie da
Dodam jeszcze, że wiele z zarzutów House’a wobec Cuddy mogłoby równie dobrze dotyczyć Wilsona, a część z nich jest nieuzasadniona.

Richie117 napisał:
nie, ja tak nie myślę - najwyżej mam nadzieję na odratowanie naszego uko[H]anego serialu, która - w zależności od dnia i najnowszego spoilera - to rozbłyska jasnym płomieniem, to znów tli się niemrawo jak podpalone mokre siano

Dlatego cieszę się, że jedyne co wiem o szóstym sezonie, to to, że pierwszy odcinek będzie podwójny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:24, 15 Wrz 2009    Temat postu:

ninka_m napisał:
U mnie w domu rozwijane są dwie hipotezy : (...)

heh, to masz fart, że w domu - mnie się te dwie hipotezy rozwijają w mojej własnej głowie, równocześnie

ninka_m napisał:
Przypuszczam, że błąd 5. serii leżał w relacjach z fanami.

Błąd błędem, ale on również miał swoje korzenie. Pierwszym krokiem do upadku serialu było usunięcie starych Kaczuszek. Potem pociągnęli jakoś przez pół 4. sezonu wybory nowego zespołu, a dalej na pewno się cieszyli, że z powodu strajku scenarzystów upiekło im się 8 epów Na 5. sezon kompletnie zabrakło im pomysłów, więc rzucili się na internet, a tam 75% fików +18 i jeszcze rozbierane fanarty plus najbardziej rozwrzeszczana grupa Huddzinek...
I tutaj się z Tobą zgadzam - większość widzów House'a nie angażuje się w internetowe społeczności. Wystarczy spojrzeć na ilość Userów rzeczywiście udzielających się na Horum. Nawet dużo wielu moich znajomych House'a lubi obejrzeć, ale na grzebanie za nim w necie nie ma czasu ani ochoty. Strach pomyśleć, co by się stało, gdyby znaczna część z tych widzów, którzy zostali i nabijali oglądalność, zaczęła myśleć o tym, na co patrzą, a nie tylko bezmyślnie gapiła się w telewizory, popijąjąc piwo i jedząc odgrzaną w mikrofali kolację...

***

runiu napisał:
Cóż, gdyby ktoś ze starej Hudzinkowej gwardii się tu wypowiedział, to pewnie doszukałby się jakiś niecnych celów tłumaczki.

eee, gdzie ja, a gdzie niecne cele...

runiu napisał:
Przedstawiona wizja dojrzałego House’a, z jednej strony jest intrygująca, a z drugiej przerażająca. Taki House zanudziłby na śmierć pozostałe 2/3 widzów. Rozsądny, „dorosły” House traci wszystko, za co go uwielbiamy.

a może nie byłoby tak źle? Nigdzie nie pisze, że taki House musiałby być nudny - nadal zostają mu żarty z Wilsonem/z Wilsona, nękanie Kaczuszek i wyśmiewanie idiotów w klinice. Aż tak wiele by mu nie ubyło, gdyby jego układy z Cuddy ograniczyły się do kontaktów Szefowa/Pracownik.

runiu napisał:
Wydaje mi się jakby ktoś w tym fiku chciał wyprostować coś czego się wyprostować nie da

czyż nie do tego służą fiki?

runiu napisał:
Dodam jeszcze, że wiele z zarzutów House’a wobec Cuddy mogłoby równie dobrze dotyczyć Wilsona, a część z nich jest nieuzasadniona.

Imho, uzasadnione są wszystkie. Które według Ciebie nie są???
A że niektóre mogłby dotyczyć Wilsona? - owszem, mogłby. Ale Wilson jest przyjacielem House'a, najlepszym i jedynym (ale nie jest szefem House'a), co daje mu pewne prawa, w odróżnieniu od Cuddy, która niby uchodzi za przyjaciółkę House'a, ale widać, jak to wygląda...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 18:51, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:54, 16 Wrz 2009    Temat postu:

A ja się nie do końca zgodzę. Owszem, s4 i s5 sprawił, że dużo osób zarzuciło oglądanie serialu, bo przyzwyczaiło się do pewnego formatu. Nie chcę mówić, że ludzie ci zamknęli się niejako na możliwości, ale to też poniekąd jest prawda. Nieważne. Chciałam powiedzieć, że nie jest tak, iż ostatnie dwa sezony tylko ludzi odrzucały; są tacy, którzy właśnie te sezony, idącą z nimi nowość, lubią bardziej. (I nie mówię tu o sobie, bo ja dwa ostatnie sezony lubię najbardziej z innych powodów.) A to, że serial ma wyże i niże? A który nie ma? Specyfika trwającego już ileś lat obrazu.

Offtop, tak. Powiem więc jeszcze raz, że bardzo, bardzo mi się podobało. I chciałabym podobną rozmowę zobaczyć pomiędzy House'm i Wilsonem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:12, 16 Wrz 2009    Temat postu:

A ja w tej dyskusji odnajduję pewną dozę hipokryzji
Bo o ile niektóre z wypowiadających się tutaj osób zgodnie narzekają, na odejście serialu od standardowej 1-3-sezonowej formy i zmierzenie w kierunku kontaktów osobistych, nasilonych na Huddy, to o tyle mocno wypowiadają się w shippie Hameronkowym, tworząc przeróżne hipotezy, jakoby ta dwójka była sobie przeznaczona. Bo znów przeszkadza Wam fakt, że scenarzyści zeszli z relacji Cuddy i House polegających zaledwie na szef-pracownik, to widać nie mielibyście nic przeciwko zaniechaniu takiej relacji w przypadku Cameron i House'a, co jest doprawdy - śmieszne...

Wracając jednak do opowiadania - sama forma mi się podoba, ładnie przetłumaczony, zgrabny tekst. Jednak postać przedstawionego tutaj House'a, jak i Cuddy ni jak nie pasuje mi do tych stworzonych przez scenarzystów. Owszem, Greg mógł się nawet bardzo zmienić przez szpital, ale wątpię, aby zatracił ciętość swojego języka i wypowiadał się tak poważnie i obojętnie w stosunku do Cuddy - mając przede wszystkim w pamięci to co wydarzyło się w jego halucynacjach...
No, ale cóż... To tylko moje subiektywne zdanie
Pozdrawiam.

Ps. Ah... Nazywanie fanów Huddy "najbardziej rozwrzeszczaną grupą" jest dosyć niefortunnym wyrażeniem. Radzę więc uważać na słowa w ogólnodostępnej dyskusji, bo kogoś to może urazić


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kika dnia Śro 17:16, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:53, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Katty napisał:
Owszem, s4 i s5 sprawił, że dużo osób zarzuciło oglądanie serialu, bo przyzwyczaiło się do pewnego formatu. Nie chcę mówić, że ludzie ci zamknęli się niejako na możliwości, ale to też poniekąd jest prawda.

Jedna rzecz - ten "pewien schemat", czyli jak dla mnie koncentracja na pacjencie z dodatkiem szczypty życia prywatnego, był tym, co odróżniało "House MD" od tuzina innych (nie tylko medycznych) seriali, gdzie te proporcje były odwrócone. I uważam, że jedynymi ludźmi, którzy zamknęli się na możliwości w tym wypadku, są scenarzyści, ponieważ zamiast koncentrować się na oryginalności, wpadli w utarte koleiny seriali obyczajowych

And again
Katty napisał:
są tacy, którzy właśnie te sezony, idącą z nimi nowość, lubią bardziej.
Ja w tej "nowości" dostrzegam jedynie kolejną odsłonę GA albo ER...

Katty napisał:
A to, że serial ma wyże i niże? A który nie ma? Specyfika trwającego już ileś lat obrazu.

pewnie, każdy ma. Tylko takiego drastycznego spadku jeszcze nie widziałam

Katty napisał:
I chciałabym podobną rozmowę zobaczyć pomiędzy House'm i Wilsonem.

a "wish you were here" to co, pies?? i pewnie w tym nowym fiku Julii też coś się znajdzie - niestety sama tego na razie nie czytam, bo mam dość psycho-bzdur na jakiś czas

***

Kika napisał:
A ja w tej dyskusji odnajduję pewną dozę hipokryzji

Gdzie zejdą się 3 shippy tam bez hipokryzji się nie obejdzie

Kika napisał:
Bo znów przeszkadza Wam fakt, że scenarzyści zeszli z relacji Cuddy i House polegających zaledwie na szef-pracownik, to widać nie mielibyście nic przeciwko zaniechaniu takiej relacji w przypadku Cameron i House'a, co jest doprawdy - śmieszne...

i między innymi dlatego ja shipuję Hilsona - z której strony by nie spojrzeć, między nimi nie występuje konflikt zawodowo-osobisty

Kika napisał:
Jednak postać przedstawionego tutaj House'a, jak i Cuddy ni jak nie pasuje mi do tych stworzonych przez scenarzystów.

Tak to już bywa w fikach

Kika napisał:
wątpię, aby zatracił ciętość swojego języka i wypowiadał się tak poważnie i obojętnie w stosunku do Cuddy - mając przede wszystkim w pamięci to co wydarzyło się w jego halucynacjach...

serio? może pamięć mnie myli, ale ja go pamiętam właśnie takim, kiedy sobie uświadomił, że to była halucynacja... poza tym po tej wpadce na balkoniku, to na jego miejscu bym kanałami chodziła, żeby Cuddy nie spotkać, ale to tylko ja

Kika napisał:
Ps. Ah... Nazywanie fanów Huddy "najbardziej rozwrzeszczaną grupą" jest dosyć niefortunnym wyrażeniem.

a nazwanie grupy ludzi, która najgłośniej zachowuje się na koncercie, bo dobrze się bawi i chce to okazać "rozwrzeszczaną", też byłoby niefortunne? bosh, więc jakie określenie byłoby wystarczająco politycznie poprawne, żeby nikogo nie urazić? Byłabym wdzięczna za jakąś wskazówkę na przyszłość...

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Cze 2009
Posty: 246
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Żywiec
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:08, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Richie117 napisał:
Kika napisał:
wątpię, aby zatracił ciętość swojego języka i wypowiadał się tak poważnie i obojętnie w stosunku do Cuddy - mając przede wszystkim w pamięci to co wydarzyło się w jego halucynacjach...

serio? może pamięć mnie myli, ale ja go pamiętam właśnie takim, kiedy sobie uświadomił, że to była halucynacja... poza tym po tej wpadce na balkoniku, to na jego miejscu bym kanałami chodziła, żeby Cuddy nie spotkać, ale to tylko ja


Och, może źle się wyraziłam Odnośnie Cuddy i halucynacji, chodziło mi o to, że nie byłby właśnie taki wyniosły i obojętny w stosunku do Lisy. A biorąc pod uwagę wpadkę z balkonem to już w ogóle powinien skamleć, jak szczeniak o wybaczenie, a nie stawiać jeszcze wygórowane warunki

Richie117 napisał:
Kika napisał:
Ps. Ah... Nazywanie fanów Huddy "najbardziej rozwrzeszczaną grupą" jest dosyć niefortunnym wyrażeniem.

a nazwanie grupy ludzi, która najgłośniej zachowuje się na koncercie, bo dobrze się bawi i chce to okazać "rozwrzeszczaną", też byłoby niefortunne? bosh, więc jakie określenie byłoby wystarczająco politycznie poprawne, żeby nikogo nie urazić? Byłabym wdzięczna za jakąś wskazówkę na przyszłość...


Hej! Nie zacytowałaś mojego "przymrużonego uśmieszku"
Chciałam tylko uzmysłowić, że z kontekstu nie zabrzmiało to przyjemnie Przynajmniej mi słowo "rozwrzeszczany" kojarzy się z wrednym, rozpieszczonym dzieciakiem, którego nic nie zadowala Ale whatever...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kika dnia Śro 20:09, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:31, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Kika napisał:
Odnośnie Cuddy i halucynacji, chodziło mi o to, że nie byłby właśnie taki wyniosły i obojętny w stosunku do Lisy. A biorąc pod uwagę wpadkę z balkonem to już w ogóle powinien skamleć, jak szczeniak o wybaczenie, a nie stawiać jeszcze wygórowane warunki

Jeszcze zależy, czego o tych halucynacjach dowiedział się w Mayfield (o ile w ogóle poruszą ten temat, na co średnio liczę, bo scenarzyści coś znielubili wracanie do istotnych kwestii). Może lekarze zalecili mu obojętność, żeby nie dolewać oliwy do ognia jego podświadomości
"Wygórowane warunki"? Jak masaż stóp po dyżurze i polerowanie laski przed? House domaga się tylko tego, co mu się prawnie należy, więc trudno mówić o wygórowaniu

Kika napisał:
Hej! Nie zacytowałaś mojego "przymrużonego uśmieszku"

racja, my bad ale niektórzy nadużywają przymrużonych uśmieszków

Kika napisał:
Przynajmniej mi słowo "rozwrzeszczany" kojarzy się z wrednym, rozpieszczonym dzieciakiem, którego nic nie zadowala

Huddzinki nie są wredne. Przynajmniej nie wszystkie, bo niektóre jednostki pokazują swoje nie-tak-znowu-małe różki Co do reszty Twojego skojarzenia... Było zapotrzebowanie na HuKa, był HuK, ale to za mało. Był HuS, też za mało, bo tylko jako halucynacja... A jakby doszło do prawdziwego, to znajdzie się ktoś narzekający, że Hju nie dość dobrze udawał orgazm albo co...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Śro 20:33, 16 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kim
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Gru 2008
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:03, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Ja rozumiem, ze można szczerze nienawidzić huddy, rozumiem nawet, że mozna nie lubić większości huddzin, trochę mniej rozumiem, jak mozna tak bardzo nie znosić Cuddy - ale to tylko moje odczucie więc się też nie przyczepię. Ale na Boga - bądźmy choć trochę obiektywni! Gdyby odwrócić role - uważam, że z powodzeniem możnaby napisać fika - lustrzane odbicie powyższego. Cuddy mogłaby wiele zarzucić House'owi. To, że się dziecinnie zachowuje, że potwornie się wtrąca w jej życie prywatne - sto razy bardziej niz ona w jego, że jest baaaaardzo trudnym pracownikiem i z wielu powodów już dawno powinien wylecieć z pracy, a jego rasistowskie i seksistowskie komentarze - nie tylko pod adresem szefowej - nie przynoszą raczej chluby klinice. Jednym zdaniem kończąc ten wywód - przyganiał kocioł garnkowi. Jeszcze myślę o tym, że bohaterowie tego fika są bardzo niepodobni do swoich pierwowzorów. Przede wszystkim Cuddy nigdy nie była aż taką kretynką, żeby warunki stawiane przez Housa potraktować jako podstawy nowej przyjaźni (powinna powiedzieć "A jedź se gdzie chcesz. Wisi mi to" . I nie wierzę, że Greg powiedziałby jej, że przyjaciółką dla niego nie jest. W niektórych sytuacjach nawet powiedziałabym, ze jej ufał bardziej niż Wilsonowi. I na koniec - dość zgrabnie napisane, a co do tłumaczenia, nie wypowiadam się, bo się nie znam.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:18, 16 Wrz 2009    Temat postu:

Kim napisał:
trochę mniej rozumiem, jak mozna tak bardzo nie znosić Cuddy

Na wypadek gdyby interesowały Cię poglądy chociaż jednej osoby, powiem, co kieruje mną:
- bez mrugnięcia okiem zgodziła się, żeby Vogler wylał Wilsona (co w perspektywie miało skończyć się wylaniem House'a, ale Cuddy w samą porę się zorientowała, że sama też może wylecieć, więc się Voglerowi postawiła - ALE obwiniała House'a za to, że szpital stracił kasę)
- jest niekonsekwentna, a tej cechy wybitnie nie znoszę - raz czegoś House'owi zabrania, potem nie potrafi tego wyegzekwować (dlatego House robił z nią, co chciał i w sumie nadal robi)
- szantażowała House'a (a raczej się starała) po sprawie z Tritterem, co tylko pokazuje, z czego wynikały jej rzekomo szlachetne intencje przy fałszowaniu dowodów
- przez lata starała się o dziecko, a potem skorzystała z pierwszej wymówki, żeby się od niego uwolnić i uciec w pracę; poza tym kompletnie nie potrafiła się tym dzieckiem zaopiekować
- przewiązała House'owi tę nieszczęsną linkę w drzwiach, nie myśląc o tym, że mógłby sobie zrobić coś poważniejszego, niż tylko się potłuc
...i mogłabym wymieniać dalej, ale szkoda na to czasu i miejsca. I właśnie z powodu Cuddy Huddy do mnie nie przemawia - szczególnie takie, jakie zaserwowali nam w 5. sezonie, bo gdyby to rozegrali inaczej, to nawet nie miałabym nic przeciwko.

Kim napisał:
Cuddy mogłaby wiele zarzucić House'owi. (...) i z wielu powodów już dawno powinien wylecieć z pracy

To niech go Cuddy, na Boga, wyrzuci!
To, co wypisałaś, to oczywiście słuszne zarzuty, ale widać jej nie przeszkadzają. Nie wiemy dokładnie, w jaki sposób House znalazł się w PPTH, ale ani razu nie było również pokazane, żeby House skamlał o to, żeby Cuddy go nie zwalniała. Nie przejął się nawet Voglerem - a przynajmniej nie na tyle, żeby w widoczny sposób to okazać. Bardziej się wtedy martwił o swój zespół, niż o własną posadę.
Cuddy tymczasem House'a nie tylko nie wyrzuciła, ale więcej, kiedy w epie z metadonem chciał odejść, sama za nim latała, żeby został. [spoiler]Na dodatek w szóstym sezonie, chociaż w 5x24 powiedziała House'owi że go zwalnia za numer z balkonem, już od 6x03 będzie go namawiać, żeby wrócił do pracy, a on znów nie chce...[/spoiler]

Kim napisał:
W niektórych sytuacjach nawet powiedziałabym, ze jej ufał bardziej niż Wilsonowi.

w których??? gdzie to takie cuda dają??? Już prędzej Cuddy ufa temu, kto jej w danym momencie bardziej pauje: z zastrzykami hormonalnymi poleciała do House'a, z poręczeniem w sprawie adopcji - do Wilsona, a zastępstwo na stanowisku dziekana powierzyła Cam...

I na koniec - dziękuję mimo wszystko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
runiu
Internista
Internista


Dołączył: 13 Cze 2008
Posty: 615
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Gorzów Wlkp.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:54, 17 Wrz 2009    Temat postu:

Oj, jakiś kłótliwy offtop się zawiązał. Może lepiej, że tutaj, bo jakby gdzie indziej to Hameronki, by mówiły, że się wszędzie wpychamy.
Ktoś jeszcze ma wrażenie, że otwiera rano lodówkę, a tam stado hudzinek, z Lisą E. na czele, błagających o HUSa?

Richie117 napisał:
Błąd błędem, ale on również miał swoje korzenie. Pierwszym krokiem do upadku serialu było usunięcie starych Kaczuszek. Potem pociągnęli jakoś przez pół 4. sezonu wybory nowego zespołu, a dalej na pewno się cieszyli, że z powodu strajku scenarzystów upiekło im się 8 epów Na 5. sezon kompletnie zabrakło im pomysłów, więc rzucili się na internet, a tam 75% fików +18 i jeszcze rozbierane fanarty plus najbardziej rozwrzeszczana grupa Huddzinek
W tym niestety jest dużo prawdy, wybór nowego zespołu i myślenie jak zaspokoić Huddy-fanów odbyło się niestety kosztem przypadków medycznych

Richie117 napisał:
a może nie byłoby tak źle? Nigdzie nie pisze, że taki House musiałby być nudny - nadal zostają mu żarty z Wilsonem/z Wilsona, nękanie Kaczuszek i wyśmiewanie idiotów w klinice. Aż tak wiele by mu nie ubyło, gdyby jego układy z Cuddy ograniczyły się do kontaktów Szefowa/Pracownik.
No nie wiem.

Cytat:
Wobec tego, wiem, że prawdopodobnie będziesz miała pewne oczekiwania wobec mnie. Drzwi prowadzą w obu kierunkach... Dostarczę ci wszystkie dokumenty, jakie uważasz, że powinienem wypełnić, poczynając od skróconych wypisów pacjentów, będę odpowiadał na telefony, a nawet rozmawiał bezpośrednio z pacjentami.
To chyba wyklucza się z dalej będę obrażał pacjentów, dręczył swój zespół, uciekał przed kliniką.

Richie117 napisał:
Imho, uzasadnione są wszystkie. Które według Ciebie nie są???
Chociażby sprawa z pogrzebem ojca. Dla mnie to raczej pomoc w pogodzeniu z Wilsonem, za którą House powinien dziękować.

Richie117 napisał:
bez mrugnięcia okiem zgodziła się, żeby Vogler wylał Wilsona (co w perspektywie miało skończyć się wylaniem House'a, ale Cuddy w samą porę się zorientowała, że sama też może wylecieć, więc się Voglerowi postawiła - ALE obwiniała House'a za to, że szpital stracił kasę)
Głosowania przeciw nie nazwałabym bez mrugnięcia okiem, poza tym House też nic nie zrobił, żeby przyjaciel zachował pracę. Cuddy najpierw zagłosowała za tym, żeby House został, później dopiero groziło jej zwolnienie. Myślę, że po prostu uświadomiła sobie, że Vogler na zbyt wiele sobie pozwala.

Richie117 napisał:
jest niekonsekwentna, a tej cechy wybitnie nie znoszę - raz czegoś House'owi zabrania, potem nie potrafi tego wyegzekwować (dlatego House robił z nią, co chciał i w sumie nadal robi)
A czy komukolwiek, kiedykolwiek udało się Housowi czegokolwiek zabronić.

Richie117 napisał:
szantażowała House'a (a raczej się starała) po sprawie z Tritterem, co tylko pokazuje, z czego wynikały jej rzekomo szlachetne intencje przy fałszowaniu dowodów
Po prostu chciała, żeby House przestał brać Vicodin i leczył w przychodni. Nie wiem, gdzie tu widzisz rzekomą szlachetność jej intencji.

Richie117 napisał:
przez lata starała się o dziecko, a potem skorzystała z pierwszej wymówki, żeby się od niego uwolnić i uciec w pracę; poza tym kompletnie nie potrafiła się tym dzieckiem zaopiekować
Nie skorzystała z pierwszej wymówki, tylko Cameron zrezygnowała i musiała wrócić do pracy. Znasz kogoś kto adoptował dziecko? To nie jest tak, że ono od pierwszej sekundy jest jak własne. Na wszystko trzeba czasu. Nawet biologiczna matka potrzebuje czasu, żeby nauczyć się odpowiednio dziecko traktować.

Richie117 napisał:
przewiązała House'owi tę nieszczęsną linkę w drzwiach, nie myśląc o tym, że mógłby sobie zrobić coś poważniejszego, niż tylko się potłuc
A jak Jimmy podpiłował laskę to fajnie było? Fakt, że House sam go podpuścił, ale jakoś nie przyszło mu do głowy, że House może sobie coś zrobić np. wioząc tą umierającą pacjentkę z kleszczem i jeszcze przez to nie uratują pacjentki. Nie no przecież wszyscy wiemy, że laska była na pilota i miała pęknąć dopiero, gdy Jimmy wciśnie magiczny przycisk
Żeby nie było, że zachowanie Cuddy w tym odcinku i ogólnie dręczenie kaleki mi się podobało. Wcale mi się nie podobało. Zajmuje w mojej prywatnej liście drugie miejsce wśród największych głupot jakie Cuddy zrobiła, ale wiem też, że to wina scenarzystów, którzy chcąc uatrakcyjnić odcinek, wymyślają takie bzdury, które nie są tak śmieszne, jak się im wydaje.

Richie117 napisał:
Nie wiemy dokładnie, w jaki sposób House znalazł się w PPTH, ale ani razu nie było również pokazane, żeby House skamlał o to, żeby Cuddy go nie zwalniała. Nie przejął się nawet Voglerem - a przynajmniej nie na tyle, żeby w widoczny sposób to okazać. Bardziej się wtedy martwił o swój zespół, niż o własną posadę.
A House w ogóle o coś się martwi. Pije, chociaż bierze lekarstwa, jeździ szybko na motorze, wkłada nóż do kontaktu. Jeśli dla kogoś życie nie ma wielkiej wartości, to praca jej też mieć nie będzie.

Richie117 napisał:
z zastrzykami hormonalnymi poleciała do House'a
bo nie wygadał się w sprawie jej planów nawet przed Wilsonem. Uznała, że można mu zaufać.

Richie117 napisał:
z poręczeniem w sprawie adopcji - do Wilsona
No tak w takiej sytuacji idziesz do gościa, który powiedział, że byłabyś złą matką.

Richie117 napisał:
a zastępstwo na stanowisku dziekana powierzyła Cam
A niby komu je miała powierzyć. Nikt się nie nadawał. No może jeszcze Wilson, ale widać nie chciała niszczyć ich „związku”

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 1:34, 18 Wrz 2009    Temat postu:

eee tam, zaraz kłótliwy offtop. Jak dla mnie to na razie kulturalna wymiana poglądów jest

runiu napisał:
Ktoś jeszcze ma wrażenie, że otwiera rano lodówkę, a tam stado hudzinek, z Lisą E. na czele, błagających o HUSa?

*nieśmiało podnosi łapkę do góry*
... a ze skrzynki na listy dochodzą jakieś niepokojące odgłosy

runiu napisał:
Cytat:
Wobec tego, wiem, że prawdopodobnie będziesz miała pewne oczekiwania wobec mnie. Drzwi prowadzą w obu kierunkach... Dostarczę ci wszystkie dokumenty, jakie uważasz, że powinienem wypełnić, poczynając od skróconych wypisów pacjentów, będę odpowiadał na telefony, a nawet rozmawiał bezpośrednio z pacjentami.
To chyba wyklucza się z dalej będę obrażał pacjentów, dręczył swój zespół, uciekał przed kliniką.

A czy "będę odrabiać zadanie domowe" wyklucza się z "będę się bił z młodszym bratem"???
chyba muszę zaliczyć jeszcze raz zajęcia z logiki wypowiedzi, bo zgodnie z tym, czego się tam nauczyłam, to co napisałaś to dwie odrębne kwestie...

runiu napisał:
Chociażby sprawa z pogrzebem ojca. Dla mnie to raczej pomoc w pogodzeniu z Wilsonem, za którą House powinien dziękować.

TAKIEJ kosmicznej nadinterpretacji faktów jeszcze nie czytałam Aż mnie zamurowało i nie wiem co napisać...
*odmurowuje się powoli*
Jeśli House powinien komuś dziękować za pomoc w pogodzeniu się z Wilsonem to swojemu ojcu, bo umarł w samą porę i swojej matce, która przespała się z przyjacielem rodziny i w ten sposób poczęła swojego jedynaka
...
okej, gdyby nie Cuddy, House nie pojechałby na pogrzeb, to fakt. Ale gdyby nie to, że John nie był jego ojcem, House nie pobrałby próbki umarlaka, więc nie wkurzyłby Wilsona, więc Wilson nie rzuciłby butelką i tym samym nie dotarłoby do niego, jak wiele go z House'em nadal łączy (czy co on tam zrozumiał).
Jadąc na pogrzeb Wilson nie miał zamiaru godzić się z House'em, więc Cuddy nie mogła nawet podejrzewać, do czego się przyczyni. Ot i cała jej rola. A chłopaki i tak by się zeszli, bo Wilson by w końcu nie wytrzymał, o.

A poza tym napisałaś, że "wiele zarzutów nie jest uzasadnionych", a wymieniłaś jeden...

runiu napisał:
Głosowania przeciw nie nazwałabym bez mrugnięcia okiem, poza tym House też nic nie zrobił, żeby przyjaciel zachował pracę. Cuddy najpierw zagłosowała za tym, żeby House został, później dopiero groziło jej zwolnienie.

no tak, zawahała się ułamek sekundy przed podniesieniem ręki
House nic nie zrobił, bo jest House'em i nawet Wilson nie miał mu tego za złe. Poza tym nie o House'ie tu mowa.
"Cuddy najpierw zagłosowała, żeby House został" Prooooszę, obejrzyj jeszcze raz ten ep, bo może ja mam jakąś oszukaną, piractą wersję, w której TYLKO Wilson głosował przeciwko zwolnieniu House'a...

runiu napisał:
Myślę, że po prostu uświadomiła sobie, że Vogler na zbyt wiele sobie pozwala.

poprawka - House jej uświadomił, że Vogler ją wywali, kiedy tylko przestanie mu być potrzebna

runiu napisał:
A czy komukolwiek, kiedykolwiek udało się Housowi czegokolwiek zabronić.

nie (chociaż Wilson był blisko). Ale nie o to chodziło, tylko o niekonsekwencję Cuddy

runiu napisał:
Po prostu chciała, żeby House przestał brać Vicodin i leczył w przychodni. Nie wiem, gdzie tu widzisz rzekomą szlachetność jej intencji.

omójboże... okej, napiszę to łopatologicznie:
W niektórych kręgach uważa się, że Cuddy postąpiła szlachetnie, ocalając House'a przed więzieniem. Rzekomość (czyli fałszywość/pozorność) jej intencji wynika właśnie z tego, że potem szantażowała House'a, że "jest jej coś winny za to, że nie poszedł siedzieć dzięki niej". Nie roztrząsam, czy szantażowała go w słusznych kwestiach. Szantażowała go. Czyli nie ocaliła go przed więzieniem bezinteresownie, tylko żeby mieć na niego 'haka'.

runiu napisał:
Nie skorzystała z pierwszej wymówki, tylko Cameron zrezygnowała i musiała wrócić do pracy.

ah, bo poza Cam w szpitalu nie pracuje NIKT!!!, kto mógłby zostać tymczasowym dyrektorem szpitala...
poza tym - nie uwłaczając Cam - czym ona się wyróżnia na tle innych szefów oddziałów, że właśnie jej Cuddy powierzyła tę funkcję? tym, że miała do czynienia z House'em? Foreman też miał i na dodatek nie ulegałby House'owi tak jak ona...

runiu napisał:
Znasz kogoś kto adoptował dziecko? To nie jest tak, że ono od pierwszej sekundy jest jak własne. Na wszystko trzeba czasu. Nawet biologiczna matka potrzebuje czasu, żeby nauczyć się odpowiednio dziecko traktować.

znam kogoś, kto adoptował i kogoś, kto doczekał się rodzonego... i żadnej z tych osób nie przyszło do głowy, żeby wrzeszczeć na niemowlaka, żeby się uspokoił... A poza tym Cuddy jest lekarką (podobno ) więc musiała mieć zajęcia na pediatrii - w takim razie jakim cudem nie wie, jak właściwie trzymać dziecko???

runiu napisał:
A jak Jimmy podpiłował laskę to fajnie było? Fakt, że House sam go podpuścił, ale jakoś nie przyszło mu do głowy, że House może sobie coś zrobić np. wioząc tą umierającą pacjentkę z kleszczem i jeszcze przez to nie uratują pacjentki

a skąd niby Wilson miał wiedzieć, że pacjentka ma kleszcza i że będzie umierająca?
Żeby nie było - nie uważam tego za fajny kawał ze strony Wilsona. I, tak na marginesie, dziwiłam się, że laska nie złamała się np wtedy, kiedy House szamotał się w windzie z Foremanem
...
Cieszę się, że masz trzeźwy pogląd na dręczenie kaleki Btw, co jest pierwsze na Twojej liście, jeśli mogę zapytać?

runiu napisał:
Cytat:
z poręczeniem w sprawie adopcji - do Wilsona
No tak w takiej sytuacji idziesz do gościa, który powiedział, że byłabyś złą matką.

Nie, pozwalasz gościowi, który uważa, że byłabyś złą matką robić sobie zastrzyki i nie boisz się, że zamiast hormonów wstrzyknie ci sól fizjologiczną z podmienionej strzykawki...

runiu napisał:
A niby komu je miała powierzyć. Nikt się nie nadawał. No może jeszcze Wilson, ale widać nie chciała niszczyć ich „związku”

o kwalifikacjach Cam na to stanowisko już pisałam, więc nie będę się powtarzać. Wilson nadawałby się lepiej, bo tylko on potrafi chociaż minimalnie zapanować nad House'em. A że w kilku fikach chłopakom bardzo się podobał seks na biurku Cuddy, więc ich związek by na tym zyskał

Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 6:47, 18 Wrz 2009    Temat postu:

Cytat:
Nie, pozwalasz gościowi, który uważa, że byłabyś złą matką robić sobie zastrzyki i nie boisz się, że zamiast hormonów wstrzyknie ci sól fizjologiczną z podmienionej strzykawki...


House jej to powiedział dopiero w 3 sezonie. Zastrzyki były w drugim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:58, 18 Wrz 2009    Temat postu:

Pietruszka napisał:
House jej to powiedział dopiero w 3 sezonie. Zastrzyki były w drugim.

okej, nie jestem specjalistką w Huddy-chronologii.

Ale na miejscu Cuddy i tak nie pozwoliłabym House'owi dotykać się do tych zastrzyków, biorąc pod uwagę, że mógłby coś namieszać dla samej przyjemności mieszania


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin