Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nadzieja w kolorze nieba [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:08, 15 Sie 2010    Temat postu: Nadzieja w kolorze nieba [M]

Długo myślałam, czy to tu wrzucić. Ale oczywiście koniec końców wrzucam, bo przecież piszę po to, by ktoś mógł przeczytać. Napisane pod wpływem pewnych wydarzeń, z którymi próbuję się zmierzyć. Nie wiem, czy dobre, czy złe. Swoich prac nigdy nie potrafię ocenić. Krótkie, ale czasem tak trzeba. Z dedykiem dla Aduśki, bo to wrażliwa duszyczka i może spodoba się jej to co próbowałam tu przekazać i dla Szpilki, bo… bo jest mistrzem i koniecznie chciałam dla niej coś napisać







Nadzieja w kolorze nieba [M]


Był obecny w jej życiu niemal od zawsze. Wyśmiewał, poniżał i drwił. Nie szanował niczego, co miało dla niej jakąkolwiek wartość. Nie akceptował jej dążeń do bycia ideałem w nieidealnym świecie. W brutalny sposób uświadamiał jej, że kolorowa rzeczywistość jest tylko złudzeniem, a świat jest zwyczajnie czarno-biały.

Był nieszczęśliwy. Ona pragnęła szczęścia najbardziej na świecie. Szukała go nieustannie nie dostrzegając przy tym oczywistej prawdy. Jego ból i samotność stały się jej bólem i jej samotnością. Codzienność rozwiała marzenia. Miała wszystko i nie miała nic.

Był dzieckiem na każdym kroku domagającym się uwagi. Jego wariactwa i gierki stały się stałym elementem jej poukładanego życia. Takim ot, urozmaiceniem. Walczyła z tym tylko z pozoru. W końcu nauczyła się odczytywać jego nieczytelne znaki. A może po prostu sama zaczęła pisać ten scenariusz? To nie miało już znaczenia. Bo jeden jego uśmiech, jedno spojrzenie i jeden gest wystarczały, by bezwiednie unosiła w górę białą flagę.

Był wojownikiem. Ponad wszystko lubił wygrywać. Brutalnie uświadamiał jej, jak słabą jest istotą. Jak bardzo od niego zależną. Mimo silnego charakteru i tak wielu sukcesów niemal na każdym polu wciąż go potrzebowała. Nie tylko jako pracownika, przyjaciela, czy mężczyznę, potrzebowała go tak jak każdy z nas potrzebuje tlenu. Zwyczajnie, po to, by żyć.

Był oczami jej duszy. W nich widziała to wszystko, co czuła w środku, a czego nie mogła wypowiedzieć na głos. W jednej chwili pragnęła go zobaczyć. Już. Natychmiast. Tylko po to, by zaraz marzyć o tym, by zniknął. By już nigdy więcej nie stanął na jej drodze.

Był jej zgubą. Bo w tej nierównej walce nie miała najmniejszych szans. Potrafiła wygrywać, ale przy nim jej pewność siebie i wola walki ustępowała wielkiemu pragnieniu znalezienia się w jego objęciach. Pragnieniu zaznania szczęścia choć przez ułamek sekundy, w którym on wyszepta „potrzebuję.”

Był tajemnicą i zagadką nie do rozwikłania. Jego genialny umysł fascynował ją i pociągał. Przenikliwe aczkolwiek nieprzeniknione spojrzenie budziło niepokój. Walka, którą toczyła każdego dnia próbując zabić uczucia, które w niej wzbudzał była niczym niekończąca się opowieść. Nie było szans na szczęśliwe zakończenie.

Był jej przekleństwem. Kochała go i nienawidziła równie mocno. A co najdziwniejsze, nie była w stanie sobie wytłumaczyć „dlaczego?” Bo właściwie nie zasługiwał na żadne z tych uczuć. Był jaki był i wiedziała, że nie powinna go za to nienawidzić. A z drugiej strony właśnie za to jaki był nie powinna była go również nigdy pokochać. Ta miłość nie miała prawa zaistnieć, jednak stało się. I już zawsze miała ponosić tego konsekwencje.

Był niczym fatamorgana na pustyni. Bo tak naprawdę go nie było. Nie miała w nim oparcia, nie mogła na niego liczyć w chwilach słabości. Nigdy nie pocieszał. Nie mówił, że jutro będzie lepiej, wiedział, że nie będzie. Często uciekał. Od odpowiedzialności, od problemów, od życia. A jej pozostawała tylko ta cholerna nadzieja, że jak zwykle wróci, a ona znów przez ułamek sekundy będzie szczęśliwa.

Otworzyła oczy i spojrzała w okno. Była niedziela przed południem, a niebo miało wyjątkowo błękitny odcień. Usłyszała kroki…


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pon 9:38, 16 Sie 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnes
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:25, 15 Sie 2010    Temat postu:

Ojej... Tylko tyle potrafię z siebie wydusić po przeczytaniu tego fika. Lisku, to było piękne. Pokazujące House'a takim, jakim jest naprawdę i jednocześnie takim, jakim go widzi Cuddy. Oddałaś go jako prawdziwego zimnego drania bez uczuć, a jednocześnie osobę będącą celem życia Lisy.

Te wszystkie jego oblicza, jako zguba, fatamorgana, wojownik czy dziecko są prawdziwe. Bo przecież on taki właśnie jest. Prześmiewczy, nietrwały, cyniczny. A jednocześnie, w jakiś dziwny, kosmiczny sposób potrzebny. On mógłby być nawet katastrofą, jeszcze jednym gorącym ziarenkiem piasku na bezwodnej pustyni, a Cuddy, mimo wszystko, i tak by z niego niezrezygnowana. Ona zbytnio go kocha. I zbytnio nienawidzi. Porównanie Grega do tlenu wydaje mi się nadzwyczaj trafne.

To paradoks, że Lisa może chcieć go zobaczyć tylko po to, by móc błagać o to, by zniknąć. Że może go kochać, by nienawidzić. Ale to równocześnie prawda. I ty to pokazałaś. Pojechałaś po emocjach, uczuciach, zepchnęłaś rzeczywistość na dalszy plan. Sprawiłaś, że w tym tekście można się zatracić. To naprawdę mistrzostwo, wierz mi.

Tekst jest piękny, pełen uczuć, emocji, nadziei. Prawdziwy.

Cytat:
Był niczym fatamorgana na pustyni. Bo tak naprawdę go nie było.


Dwa zdania, które prawdopodobnie zapamiętam na bardzo długo. Są cudowne, sama nie wiem dlaczego. Może dlatego, że oddają House’a w całej jego okazałości, a może dlatego, że bije z nich taki spokój i rzeczywistość, że aż trudno o nich zapomnieć? Nie mam pojęcia. Ale jedno jest pewne – pięknie ujęłaś charakter Grega.

No i tytuł. Przepraszam, ale zawsze rozpływam się nad tytułami, więc teraz też to zrobię. Jest cudowny! Oddaje House’a, jego niebieskie oczy, a jednocześnie aż bije ciepłem i nadzieją właśnie. Gratuluję z całego serca, po raz kolejny.

PS. Oj, udało mi się napisać coś przed Olą.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agnes dnia Nie 18:42, 15 Sie 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:13, 15 Sie 2010    Temat postu:

Agnes
Twój koment
To było niesamowite, Ty nie tylko idealnie wychwyciłaś to o czym myślałam podczas pisania, ale co więcej pięknie to dookreśliłaś Jestem wzruszona, bardzo Ci dziękuję
W sumie to tylko do tytułu nie mam zastrzeżeń.
Jeszcze raz bardzo dziękuję, kłaniam się pas
Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Szpilka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 15 Maj 2010
Posty: 255
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:29, 15 Sie 2010    Temat postu:

Ojej, dziękuję Ci bardzo To najbardziej oryginalna dedykacja jaką dostałam. Wiesz, zawsze to jakiś powód, choć dalej uważam, że nazbyt wygórowany. Mimo wszystko, bardzo dziękuję I Ty już wiesz, że jesteś kochana, prawda? Musisz to wiedzieć.

Ogólnie to usiadłam przed komputerem z innym zamiarem niż czytanie fików. Ale ja, jak to ja, musiałam zajrzeć do działu Huddy. Wtedy zobaczyłam, że coś napisałaś i wszelkie moje plany szlag trafił. Są rzeczy ważne i ważniejsze, nie? Zaczęłam czytać i gdy skończyłam zauważyłam, że zjadłam wszystkie ciastka, które miały mi wystarczyć na cały tydzień. Tak się zaczytałam, że teraz będę głodowała Ale to nic. Może uda mi się przeżyć

Co do treści to jak zwykle nie wiem, co mam napisać. Może użyję stwierdzenia, które zapożyczę właśnie od Ciebie. To, co napisałaś jest takie mistrzowskie.

Cytat:
W brutalny sposób uświadamiał jej, że kolorowa rzeczywistość jest tylko złudzeniem, a świat jest zwyczajnie czarno-biały.


Wymyśliłam sobie, że z każdej części coś wybiorę. Z pierwszej wybieram to. Bardzo dobrze ukazałaś to jaki House jest. I tutaj mówię o całości. O wszystkich akapitach. A co do tego zdania... no tak, cały Greg. Tylko ja osobiście uważam, że lepiej zdawać sobie sprawę z tego jaki świat jest nieidealny, niż później dać się zaskoczyć tą nieidealnością. Może wydaje się to okrutne, ale tak już jest. Właśnie dlatego lubię w House'ie to, że nie boi się o tym głośno mówić. Wierzę, że takie zgaszanie zapału, przykładowo Lisy może ją ranić, może jej się wydawać to brutalne, ale z pewnością wie, że on ma rację. Ogólnie to zdanie jest bardzo ładnie napisane. Spodobało mi sie. Zapewne przez swoją prawdziwość.

Cytat:
Codzienność rozwiała marzenia. Miała wszystko i nie miała nic.


Te zdania pokazują to, co od dawna mnie martwi. Wiadomo, że House jest nieszczęśliwy, Lisa chce być szczęśliwa. Tylko czy nieszczęśliwy człowiek będzie umiał kogoś uszczęśliwić? Prędzej czy później dojdą do jakieś rutyny, tego nie da się uniknąć. Dogoni ich zwykła codzienność. I co wtedy zrobią? Boję się tego w 7 sezonie. Tutaj najbardziej podoba mi się ostatnie zdanie. Pewnie wracamy do prawdziwości, bo ile ludzi ma bardzo wiele, mówią, że wszystko, ale mimo to czują, że nie mają nic.

Cytat:
Był dzieckiem na każdym kroku domagającym się uwagi.


Oo, to pasuje do House'a jak mało co. No bo on zachowuje się trochę jak dziecko. To jak chodzi do Cuddy, kłóci się z nią, robi jej na złość... to nic innego jak chęć zwrócenia na siebie uwagi. Dobrze, że Lisa zawsze chciała mieć dziecko I dobrze, że ona umie czytać między wierszami. W końcu w każdym "nie" kryje się wytłumaczenie. Trzeba umieć odczytać je z oczu, gestów, uśmiechu...

Cytat:
Nie tylko jako pracownika, przyjaciela, czy mężczyznę, potrzebowała go tak jak każdy z nas potrzebuje tlenu. Zwyczajnie, po to, by żyć.


Okropne jest to jak ktoś potrzebuje drugiej osoby aż tak bardzo. Wiadomo... miłość... ale żal mi Lisy. On umie ja poniżać. Jasne, zawsze ma w tym swój cel. Może robi to nawet dla niej. Żeby coś zrozumiała. Nieraz robi to tylko dla siebie. Żeby dostarczyć sobie rozrywki lub tak po prostu, aby się odegrać. Ona mimo wszystko go kocha. Znosi to wszystko. I nadal potrzebuje go do tego, by żyć.

Cytat:
Był oczami jej duszy.


Nawet nie wiem jak mam to wytłumaczyć. Lubię połączenie oczu, duszy... tutaj na dodatek bycie oczami duszy kogoś innego. Bardzo mnie to ujmuje. Zawsze.

Cytat:
Potrafiła wygrywać, ale przy nim jej pewność siebie i wola walki ustępowała wielkiemu pragnieniu znalezienia się w jego objęciach.


Znów wrócilismy do miłości, choć nigdy daleko jej od siebie nie oddalilismy w tym tekście. No i znów szkoda mi Cuddy. Wiadomo, że ona umie walczyć o swoje, ale przy nim nie potrafi... pewnie za bardzo go kocha. O ile można kogoś kochać za bardzo.

Cytat:
Walka, którą toczyła każdego dnia próbując zabić uczucia, które w niej wzbudzał była niczym niekończąca się opowieść. Ale w tym przypadku nie było szans na szczęśliwe zakończenie.


Mnie też fascynuje jego genialny umysł Ładne porównanie, choć co ja mówię, Tobie porównania zawsze wychodzą pięknie Na prawdę nie ma szans? Ja sobie wmawiam od kilku miesięcy, że szansa jest. Nie wyprowadzaj mnie z błędu. Chcę żyć w nieświadomości

Cytat:
Był jej przekleństwem. Kochała go i nienawidziła równie mocno.


Przyznam, że ostatnio miałam podobne myśli, ale role były nieco poodwracane. No, może nie nieco, ale zupełnie odwrócone To paskudne uczucie - kochać kogoś i nienawidzić jednocześnie. House jest specyficznym człowiekim, to na pewno. Go albo się kocha, albo nienawidzi. Cuddy jest rozdarta, ale właśnie to dodaje TEGO CZEGOŚ w ich realcjach. Bez tego ten serial nie byłby taki jak teraz.

Cytat:
Był niczym fatamorgana na pustyni. Bo tak naprawdę go nie było.


No właśnie. Bo to House. I to kolejna rzecz, której się boję. Ale wszystko, co mówiła potem... Wracamy do tego, co pisałam na początku. Słowa pocieszenia są czasem mniej wartościowe, niż powiedzenie, że faktycznie jest źle. I powtórzę, że lubię House'a za to, że powie prawdę. Jakkolwiek byłaby ona brutalna i krzywdząca.

Przeczytałam calość kilka razy i nie wiem czy ma to być optymistyczne, czy pesymistyczne. Ja odniosłam wrażenie, że jest to realne... niestety.

W każdym razie gratuluję Ci kolejnego świetnego tekstu.

Buziaki, Mistrzuniu
Szpilka

PS. Gratuluję, Agnes! Udało Ci się wreszcie

e. Muszę popracować nad zwięzłością tego, co piszę Wybacz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Szpilka dnia Nie 16:31, 15 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:17, 15 Sie 2010    Temat postu:

To jest świetne Genialne i tyle
Tak wspaniale i dogłębnie opisałaś uczucia Cuddy do House'a, że brak mi słów.
Gdy skończyłam czytać, to poczułam sie tak, jakby ktoś wyrwał mnie z takiego letargu...
I jesio jedno, teraz tym bardziej nie mogę doczekać się 7 sezonu
Pzdr
GosiaQ


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mika-house
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 19 Maj 2010
Posty: 115
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: szczecin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:22, 15 Sie 2010    Temat postu:

omg!! nie mogę nic wydusić z siebie... to było po prostu wspaniałe, piękne, genialne, nie wiem w jaki sposób można opisać moje uczucia po przeczytaniu tego fika...
to było takie prawdziwe... takie realne, jak w serialu...
opisałaś housa prawdziwego, tego sukinsyna, którego kocha i jednocześnie nienawidzi... cuddy była taka prawdziwa... wiem, powtarzam się, ale w tej chwili nie potrafię niczego innego powiedzieć

Wena ogromnego na jeszcze lepsze fiki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:39, 15 Sie 2010    Temat postu:

Lisku :serce:

Po pierwsze: Dziękuję za dedykację Bardzo, bardzo, bardzo.
Przyznam, że mnie zaskoczyła, ale i bardzo ucieszyła. Jeśli coś tak pięknego jest dedykowane, właśnie mnie, nie sposób się nie cieszyć Ale koniec. Dziękuję i już, bo się jeszcze rozpisze ...



A co do treści.
Czy mi się spodobało? Bardzo, bardzo. Uwielbiam Twoją twórczość. Kocham Twego Wena

Piękna miniaturka. Taka prawdziwa, pokazująca prawidziwe uczucia, prawdziwe stany bohaterów. Bardzo mnie to ujęło. Napewno zapadnie mi głęboko w pamięci, pewnie będę wracać do tego.

Charakteryzowanie House'a i włączanie Lisy.
Ukazanie jej rozdarcia pomiędzy miłością a nienawiścią. Pożądaniem i odrazą (jakby ).
Właśnie pięknie pokazałaś jej miłość do niego, słabość do niego, nienawiść do niego, ale i uzależnienie od niego. No i samą istotę House'a. Wszystko co jest w nim, jaki jest pokazałaś pięknie.
Napisane krótko, ale jakże treściwie! I to się liczy! I zawszę mówię: liczy się jakoś, nie ilość. Niekiedy trzy zdania, potrafią zawierać w sobie prawdziwie piękną treść i to 'coś'. I będą dużo lepsze od całych poematów.

I jeszcze jedno"
Uważam, że krótko nie znaczy źle. Czasami lepiej jest nie pisać długo, bo wtedy się jakby rozmydla temat, niekiedy nawet zatraca sens, wartość, czy puentę utworu. Czasem czytelnik męczy się czytaniem i w długości tekstu, gubi te refleksję i nie dostrzega tego co autor chciał mu przekazaćm 'powiedzieć'. Weźmy mnie np. Zawsze piszę długo, nie potrafię chyba pisać, krótko, przez co często tak właśnie zamydlam temat, sens etc ...

Ty piszesz idealnie. Znalazłaś złoty środek. Twoje teksty długie czy krótkie, zawsze mają to 'coś', co jest ważne w tekstach. Szacun!
Mówiłam Ci już, że jesteś absolutnym mistrzem? Mówiłam, ale powtórzę. Jesteś mistrzem w tym fachu i dziękuję, że tworzysz, że piszesz i proszę - NIGDY NIE PRZESTAWAJ! POD ŻADNYM POZOREM!

Dziekuję za wszystko!
Pisz dalej!

Całuję mocno, kochana

PS Wiem, że nie potrafię pisać sensownych komentarzy, na temat treści. Wybacz mi, ale przeważnie jak mi się coś spodoba, to już nie potrafię komentować tak jak robią to dziewczyną nade mną.
PS2 Ja też niedługo coś pewnie wkleję. Mój Wen wrócił z wakacji. Nie cierpię go. Zawsze w wakacje go nie mam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aduśka dnia Pon 14:20, 16 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[3]
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 10 Mar 2010
Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:18, 15 Sie 2010    Temat postu:

nie wiem, co napisać o tej miniaturce.
podoba mi się i to bardzo. bardzo bardzo. sam pomysł i cała treść.

wybacz, że taki krótki kom. ale nie jestem w stanie napisać nic więcej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 11:41, 16 Sie 2010    Temat postu:

Łoł... I co ja mam napisać,jak brak mi słów.?
Bardzo mi się podobało
To jest piękne po prostu
Kocham cie za te Twoje ficki i Twojego wena również
Doskonale przedstawiłaś jej uczucia i samego House'a
I zdania,które bardzo mi się podobają:

Był oczami jej duszy. W nich widziała to wszystko, co czuła w środku, a czego nie mogła wypowiedzieć na głos.


Był niczym fatamorgana na pustyni. Bo tak naprawdę go nie było.
Cały House


Kocham,pozdrawiam i życzę wena na kolejne ficki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:38, 16 Sie 2010    Temat postu:

Mimo, że nie lubię czytać tego typu rzeczy, to muszę pogratulować Ci naprawdę ładnego ujęcia tego najważniejszego problemu Huddy.
Naprawdę miło się czytało. Dzięki i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:35, 16 Sie 2010    Temat postu:

Troszkę odpocznę i komentuje



Agnes, gratuluję


Lisek, wiesz co ci napiszę? Nic… A tak już całkiem poważnie, to naprawdę nie wiem, co ci napisać Nie nadaję się do poważnych komentarzy, a ten fik na taki zasługuje Jest piękny i prawdziwy Te jego wszystkie wcielenia… to coś cudownego Może nie dla Cuddy, ale dla mnie na pewno W tej miniaturce pokazałaś, jakim trudnym i skomplikowanym człowiekiem potrafi być Gregory House A to nie takie proste Ukazałaś również dość pogmatwaną, trudną i czasami bolesną miłość Lisy do niego Ta miniaturka to coś wspaniałego jest Nie potrafię nic więcej napisać Przepraszam I wiesz co? Cudownie piszesz


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Wto 9:30, 17 Sie 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin