Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nieodwracalne [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:36, 20 Mar 2010    Temat postu: Nieodwracalne [M]

Cytat:
Taki humor mojego migrenowego wena Co on wymyslił, tego nie wiem Mam nadzieję… na nic nie mam nadziei, zapraszam po prostu do przeczytania




<i>Zweryfikowane przez autorkę</i>



http://www.youtube.com/watch?v=MuwHsblP3A8&feature=player_embedded *


Nieodwracalne.


Have you ever screamed out into the dark
Thinking no one else could hear


Siedział w fotelu, patrząc w telewizor. Bezwiednie obracał w dłoni pomarańczową buteleczkę Vicodinu. W jego mieszkaniu było szaro i cicho jak zawsze. Tym razem jednak miał wrażenie, że i jego w nim zabrakło. Był nieobecny. Nie słyszał nawet walenia do drzwi. Ocknął się dopiero, gdy dotarł do jego uszu brzdęk klucza, przekręcanego w zamku. Do mieszkania wszedł Wilson, w rękach trzymał torby z zakupami.

I was leaving footprints tainted by my past
On this winding road to you


- Wilson? - wymamrotał, wyłączając telewizor. - A gdzie jest Cuddy? - dodał po chwili zdziwiony, że nie ma jej z James’em.
- House, nie zaczynaj… - westchnął onkolog. - Co chcesz zjeść?
- Myślałem, że przyjedzie z tobą, tak, jak mówiła… - Był niepocieszony.
- Nie mogła nic takiego powiedzieć. - Wilson przyzwyczaił się do pytań House’a.
- Oczywiście, że mogła. Dwa dni temu byliśmy w Marcy, opowiedzieć ci, jak było? - zapytał przekornie. Uśmiechnął się słabo, gdy James skinął głową. Młodszy lekarz zaczął wyjmować produkty z siatek.

House usiadł wygodniej i oparł stopy na stoliku do kawy. Był ubrany w swoją ulubioną piżamę. Zarost na jego twarzy był trochę dłuższy niż zazwyczaj.

I'd lost my faith in love
Tonight i believe again


- Ona prowadziła, a ja, jak zwykle miałem ubaw, patrząc jak jeździ. - Pochwalił się. Był jak dziecko, które dostało zabawkę.
- To chyba nic nowego, House - stwierdził James, nie przerywając przygotowywania posiłku.
- To akurat nie jest nowością, nigdy nią nie było. Nawet wtedy, gdy nie byliśmy jeszcze parą. - Uśmiechnął się szeroko. Potarł szorstki policzek i wstał z kanapy.
- Dokąd idziesz? - Przejął się James.
- Miałem ochotę się położyć, jeśli nie chcesz słuchać… - odparł diagnosta. Był zawiedziony. Uważał, że Wilsona nie obchodziło to, że chciał się zwierzyć.
- Oczywiście, że chcę. - Nie miał pojęcia, który raz słyszał tę historię.
- A więc… - zaczął radośnie House. - Zatrzymaliśmy się po drodze na obiad w takim małym zajeździe i…

My Heart was a broken place
Now i feel whole again


- I co? - Wilson udawał zainteresowanego.
- Zacząłem rozmowę… Na początku żartowałem, ale ona chyba zaczęła brać moje słowa na poważnie - stwierdził, drapiąc się po policzku. Odwrócił się gwałtownie w stronę przyjaciela.
- Wiesz co z tego wyszło?! - krzyknął uśmiechnięty. Podszedł jeszcze bliżej, żeby móc skosztować sosu, który właśnie przyrządzał James.
- Powiesz mi, czy mam zacząć zgadywać, jakie były skutki twoich głupich żarów? - zapytał ironicznie.

Zachowywał się jak zawsze, gdy prowadzili taką rozmowę. Krzątał się po kuchni. House biernie czekał na posiłki...

And that's worth believing in
and i believe
I believe again


- Oświadczyłem się jej… - szepnął. Spojrzał na onkologa przelotnie.
- Co ty mówisz, House?! - krzyknął zaskoczony. - Ty i oświadczyny, nie wierzę! - Poklepał przyjaciela po ramieniu. Diagnosta cieszył się tak bardzo, jakby dostał całą kulę ziemską w prezencie.
- Poważnie, Wilson. Zrobiłem to, a ona je przyjęła. Stwierdziłem, że wyborem pierścionka zajmę się później. O ile nie rozmyślę się ja albo ona…
- Cały ty! - mówisz coś, zanim pomyślisz.
- To źle, że poprosiłem ją o rękę? W końcu jesteśmy ze sobą od ponad roku, poza tym przez całe lata lecieliśmy na siebie. - Uśmiechnął się szatańsko.
- Dobrze, dobrze. Ale o pierścionku mogłeś zacząć myśleć wcześniej. - Uśmiechnął się ciepło, ale jego wzrok był bardzo smutny. Na szczęście to umknęło uwadze House'a, jak wiele innych rzeczy w ostatnim czasie.

Wilson wiedział, że niedługo Greg da mu spokój ze swoją opowieścią, weźmie trochę Vicodinu i położy się spać.

Have you ever spun out of control
Like you never saw the road ahead


- Oby się nie rozmyśliła - szepnął do siebie. Onkolog wrzucił makaron do wrzącej wody i zajął się warzywami. Musiał dopilnować, żeby House nie siedział głodny.

Have you ever just kept looking back
Ever closer to the edge


- A gdzie jest Cuddy, nie przyjdzie? - zapytał ponownie diagnosta, przeglądając się w ciemnym ekranie telewizora. Wyglądał dziwnie, nawet jak na siebie. Kiedyś tego nie robił, teraz dosyć często.
- Mówiłem ci… - James zaczynał być poirytowany, ale nie dał tego po sobie poznać.
- Położę się - westchnął. - Zbudzisz mnie na obiad? - zapytał smutnym głosem.
- Tak, House. Obudzę cię, nie zostawię cię głodnego, przecież wiesz… - odparł Wilson.

I was praying for the light i see in your eyes
I had all but given up


House poczłapał do swojej sypialni, nucąc pod nosem jakąś ckliwą piosenkę. Chwilę później zadzwonił jego domowy telefon.

- Halo? - Wilson odebrał szybko.
- James, jesteś u niego? Kiedy wracasz do szpitala? Jesteś potrzebny - odezwał się kobiecy głos w słuchawce.
- Będę lada moment. Obiad jest już prawie gotowy, muszę poczekać, aż House się naje i rozwiesić pranie. Potem jadę od razu do PPTH - odpowiedział nerwowo.
- W porządku, potrzebujemy zgody na ważną biopsję, a tylko Foreman uważa, że jest niepotrzebna - powiedziała Trzynastka.
- Niedługo będę! - powiedział głośniej. Próbował się opanować, żeby House za nic w świecie go nie usłyszał.
- Wilson… - powiedziała cicho kobieta. - A jak on się czuje? - zapytała, jej głos był pełen troski. Wilson westchnął głośno.
- Ciągle tak samo. Nie wiem, czy kiedykolwiek będzie lepiej… - Odłożył po cichu słuchawkę na miejsce.

Odkąd James Wilson znalazł się na stanowisku Dziekana Medycyny, miał o wiele więcej obowiązków w szpitalu. Objął je po tragicznie zmarłej Lisie Cuddy. Dodatkowo, musiał zająć się House’em, który wciąż żył przeszłością i nie miał najmniejszego pojęcia, co dzieje się na świecie.

Umysł diagnosty całkowicie się pogubił po tym, jak w tragicznym wypadku samochodowym - którego również był uczestnikiem - zginęła jego ukochana. Funkcje jego mózgu znacznie osłabły. Śmierć Lisy wywołała w nim wstrząs i oszalał z żalu oraz tęsknoty.

Codziennie, gdy Wilson przychodzi go nakarmić, House opowiada mu z entuzjazmem o ostatnim wydarzeniu, jakie zarejestrował jego wówczas zdrowy mózg. James słucha przyjaciela wytrwale. Później House pyta o Cuddy, po raz kolejny w nadziei, że usłyszy o jej nadchodzących odwiedzinach. A gdy onkolog odpowiada, że dziś jej nie będzie, diagnosta idzie zasmucony się położyć. Wilson nie zamierza powiedzieć House’owi, że Lisa już nigdy do niego nie przyjdzie. Wie, jak bardzo ją kochał. Bo to, co przeżył jest nieodwracalne.

I believe the impossible is possible to overcome
I believe in miricles
Born from love in everyone


The end.
___________
Link do piosenki, której słów użyłam.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Nie 6:31, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
CaRoLaInE_97
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 11:45, 20 Mar 2010    Temat postu:

Ale smutaśno się zrobiło...
Nasz biedny Hałsio!
Cuddy nie żyje..
Ale naprawdę szkoda mi House'a, taki misiek biedny
No co tu mogę więcej napisać..Pięknie napisane, ale smutne..
Ale takie czasami też dobrze poczytać
Wena na kolejne dzieła!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez CaRoLaInE_97 dnia Sob 11:49, 20 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
daritta
Ginekolog
Ginekolog


Dołączył: 16 Gru 2009
Posty: 2185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Leszno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:51, 20 Mar 2010    Temat postu:

Aż mi się płakać zachciało
Świetnie napisane,miło się czyta,ale szkoda,że takie smutne
Ogólnie to nie wiem co jeszcze napisać

Soł pozdrawiam i wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aleksandra
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Gru 2009
Posty: 379
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sława
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 12:52, 20 Mar 2010    Temat postu:

Popłakałam się

Jak mogłaś?

Ale fik był PIĘKNY, PRZEGENIALNY, ARCYARCYDZIEŁO!

Pozdrawiam i proszę o więcej takich fików


Pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:26, 20 Mar 2010    Temat postu:

jakie to smutne
przyzwyczaiłam się, że w Twoich fickach nikt z dobrych nie ginie (może oprócz Samolotu)...
płakać mi się chce
jednak pięknie to wszystko opisałaś
czekam na kolejne, weselsze ficki!
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 14:56, 20 Mar 2010    Temat postu:

Wzrusznęłam się....

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GosiaczeQ_17
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 28 Gru 2009
Posty: 3357
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraina wiecznej młodości
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 15:49, 20 Mar 2010    Temat postu:

Nie wyobrażam sobie House w stanie takiego załamania psychicznego ALe fick piękny... aż się wzruszyłam

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr Tygrysolka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 284
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: W-wa

PostWysłany: Sob 16:01, 20 Mar 2010    Temat postu:

Zastanawiam się, skąd wiesz, jak trącić akurat , odpowiednią strunę w duszy, żeby czytelnik zaczął płakać. Bo ja nie płaczę przy czytaniu fików, prawie nigdy. Nie płaczę przy czytaniu książek. Tylko podczas niektórych filmów, czasami.
A teraz po policzku płynie mi łza. Ale nie z powodu śmierci Cuddy, nie, ten motyw mam oswojony. Ale House, żyjący w takiej nieświadomości, czekający na nią, w pewien sposób szczęśliwy, opowiadający o ostatnim, związanym z nią wspomnieniu, dziwnie bezbronny, nieumiejący przygotować sobie posiłku... Nie mogę.
You're genious. I tyle.

Pozdrawiam,
Tygrys


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:31, 20 Mar 2010    Temat postu:

Będę płakać ! Ale fik bardzo dobry.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jane
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 15 Sie 2009
Posty: 111
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:15, 20 Mar 2010    Temat postu:

Wiesz, idealnie oddałaś tę atmosferę dziecinności, podekscytowania najmniejszymi sprawami, dokładnie taką, jak podczas przebywania z osobami.... hm... niepełnosprawnymi umysłowo, po wypadkach, jak House. Po prostu udało Ci się wpasować w ten klimat i to jest genialne

Wilson, który musi opiekować się Housem, słuchać jego historyjek, a przy tym tak spokojny i opanowany... to jest to. On po prostu jest, spokojny, normalny, a przy tym cierpliwy i naprawdę przywiązany do przyjaciela. I potrafi zrobić wszystko tak, żeby życie miało równowagę. Jakbym wiedziała, jak zrobić wzruszoną emotkę, to ona by była tu co chwilę

A na razie życzę dużo, dużo weny
Jane ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:29, 20 Mar 2010    Temat postu:

Nitko, jesteś genialna.

Codziennie, gdy Wilson przychodzi go nakarmić, House opowiada mu z entuzjazmem o ostatnim wydarzeniu, jakie zarejestrował jego wówczas zdrowy mózg. James słucha przyjaciela wytrwale. Później House pyta o Cuddy, po raz kolejny w nadziei, że usłyszy o jej nadchodzących odwiedzinach. A gdy onkolog odpowiada, że dziś jej nie będzie, diagnosta idzie zasmucony się położyć. Wilson nie zamierza powiedzieć House’owi, że Lisa już nigdy do niego nie przyjdzie. Wie, jak bardzo ją kochał. Bo to, co przeżył jest nieodwracalne.



czemu ja dzisiaj tak dużo płaczę?
najpierw na filmie, potem czytając fiki...

Arcydzieło

kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:29, 20 Mar 2010    Temat postu:

Cytat:
Taki humor mojego migrenowego wena


jak ja bym chciala miec takie tworcze migreny

A teraz pora na komentarz i coz brak slow. Zgadzam sie z tygrysem ze masz niesamowite wyczucie w ktore trybiki ludzkiej duszy uderzyc zeby wywolac emocje ktore chcesz przekazac.
Przyznam sie szczerze ze smierc Cuddy, nie zrobial na mnie zadnego wrazenia. Za to stan Housa olbrzymie, wydawalo mi sie ze on juz bardziej nieszczesliwy byc nie moze a tu jednak. ktos napisal ze pokazalas jego "dziecinnosc" i zagubienie mi raczej skojarzylo sie ze staroscia, z kims starym, podupadlym na zdrowi, cierpiacym, bezradnym i zupelnie nie radzacym sobie ze soba, nawet nie wiedzacym jak to zrobic.
Pokazalas przerazajacy motyw czlowieka ktory kiedys mimo wszytsko tryskal zyciem, energia a teraz jest troszke jak wazywo je, spi, oglada telewizje i tak na okretke.
To jak opowiada swoje szczesliwe przezycie i ze robi to codziennie po kilka razy, wywoluje naprawde wspolczucie nie tyle dla Wilsona bo on to rozumi ale dla Housa.

Nitka nie wiem co napisac, jak czytam to co napisalam to sie nawet kupy nie trzyma. Nie potrafie po tym nic konstruktywnie sklecic przepraszam ale wiedz ze bardzo mi sie podobalo

pozdrawia mazeltov


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Noemi
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 143
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:09, 20 Mar 2010    Temat postu:

Nie wiem co powiedzieć, zabrakło mi słów. Miniaturka jest pięknie napisana, a pomysł doprawdy świetny. Ponownie kłaniam się do stóp, bo nic innego zrobić nie mogę
House jest tak bezbronny, a w swojej bezbronności tak... dziecięcy, że smutno się robi czytając o nim. A Wilson udowadnia, że jest prawdziwym przyjacielem Było już wiele ficków, w których Cuddy umierała lub była martwa, ale chyba nigdy nie czytałam takiego.
Podsumowując jednym słowem: genialne.

Weny życzę!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:27, 20 Mar 2010    Temat postu:

Wow.
Mój komentarz.
Wow. Po raz drugi.
Piękne.
Tyle tylko powiem.

Arcyarcydzieło, Nitko.
Wena na inne.

n.m


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
roksi.
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Gru 2009
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: BD.

PostWysłany: Sob 22:22, 20 Mar 2010    Temat postu:

O Nitko.
Nie wiem ja ty to robisz, rozpłakałam się. Jeszcze nigdy wcześnie nie płakałam przy ficku. To było świetne, te emocje które przekazałaś.
Ten House nadal trwający w nadzieji
Ten Wilson, który wysłuchiwał jego wspomnień
Wszystko było idealne, tak do siebie dopasowane. Nic dodać, nic ująć.

Arcydzieło


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:12, 21 Mar 2010    Temat postu:

CaRoLaInE_97
Cytat:
Ale smutaśno się zrobiło...

*przytula* wiem, wiem, to wszystko jest moja wina...
Cytat:
Nasz biedny Hałsio!

); biedny i to bardzo.
Cytat:
No co tu mogę więcej napisać..Pięknie napisane, ale smutne.. Ale takie czasami też dobrze poczytać

Chyba racja, czasem smutne w jakiś sposób może wzbudzić dobre uczucia, dziękuję bardzo

daritta
Cytat:
Aż mi się płakać zachciało

Nie płacz *podnosi na duchu* dzięki ;*

Aleksandra
Cytat:
Jak mogłaś?

Nie mogłam. Ale taki wen. Bardzo dziękuję

Gorzata
Cytat:
przyzwyczaiłam się, że w Twoich fickach nikt z dobrych nie ginie (może oprócz Samolotu)...

Tak, racja. Zazwyczaj. Ale czasem odstępuję od reguły. Niezmiernie się cieszę, że Ci się podobało ;*

justykacz
Cytat:
Wzrusznęłam się....

To chyba dobrze?

GosiaczeQ_17
Cytat:
Nie wyobrażam sobie House w stanie takiego załamania psychicznego

A wiesz, że tacy ludzie również istnieją? )': dzięki!;*

dr Tygrysolka
Cytat:
Zastanawiam się, skąd wiesz, jak trącić akurat tę, odpowiednią strunę w duszy, żeby czytelnik zaczął płakać.

Tygrysie, nie wiem. Tak czuję i piszę to, co czuję
Cytat:
Ale House, żyjący w takiej nieświadomości, czekający na nią, w pewien sposób szczęśliwy, opowiadający o ostatnim, związanym z nią wspomnieniu, dziwnie bezbronny, nieumiejący przygotować sobie posiłku... Nie mogę.

Aż dziwne, prawda? A jednak. I z taką osobą w życiu miałam do czynienia. Smutne, ale jakże prawdziwe...

Bardzo się cieszę, że zawitałaś w moich skromnych progach i zaszczyciłaś mnie wyczerpującym komentarzem. Nawet nie wiesz, jaka to dla mnie radość ;* ^^

piłeczka Haus'a dziękuję bardzo

Jane
Cytat:
Wiesz, idealnie oddałaś tę atmosferę dziecinności, podekscytowania najmniejszymi sprawami, dokładnie taką, jak podczas przebywania z osobami.... hm... niepełnosprawnymi umysłowo, po wypadkach, jak House. Po prostu udało Ci się wpasować w ten klimat

Co nieco o tym wiem.
Cytat:
Wilson, który musi opiekować się Housem, słuchać jego historyjek, a przy tym tak spokojny i opanowany... to jest to. On po prostu jest, spokojny, normalny, a przy tym cierpliwy i naprawdę przywiązany do przyjaciela.

Dla Wilsona to norma, dla House'a - rzeczywistość. Nie oddałby go nigdzie, za nic w świecie. A więc bierze to wszystko na swoje barki i dźwiga. Mimo że nie ma pojęcia czy House'owi kiedykolwiek się polepszy. Dziękuję ;*

baby
Cytat:
czemu ja dzisiaj tak dużo płaczę?

Może to łzy dobra Czasem są potrzebne *:

mazel
Cytat:
jak ja bym chciala miec takie tworcze migreny

Nie wiesz, co mówisz^^
Cytat:
Przyznam sie szczerze ze smierc Cuddy, nie zrobial na mnie zadnego wrazenia.

Tak miało być.
Cytat:
Za to stan Housa olbrzymie, wydawalo mi sie ze on juz bardziej nieszczesliwy byc nie moze a tu jednak.

Zawsze można być bardziej nieszczęśliwym. On jednak nie jest świadomy swojego nieszczęścia. Może to szczęście w tym całym nieszczęściu?
Cytat:
To jak opowiada swoje szczesliwe przezycie i ze robi to codziennie po kilka razy

To na pewno jest straszne. A gdyby nad tym wszystkim zastanowić się głębiej... Gdzieś żyją tacy ludzie, i również tacy, którzy odgrywają rolę Wilsona. Tylko że to już nie jest fik. To życie. dzięki, że zawsze jesteś nie znudziły Ci się jeszcze moje ficki?^^

Noemi
Cytat:
House jest tak bezbronny, a w swojej bezbronności tak... dziecięcy, że smutno się robi czytając o nim. A Wilson udowadnia, że jest prawdziwym przyjacielem

o tak. Jimmy odgrywa tu bardzo ważną rolę bardzo dziękuję ;*

neko.md Wielkie dzięki Kochana *:

roksi.
Cytat:
Ten House nadal trwający w nadzieji

Może czasem to nawet lepiej... dziękuję ;*

Chciałam wam serdecznie podziękować za tak ciepłe słowa. Dzięki wam, po całym dniu na uczelni szczerze się uśmiechnęłam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Nie 17:19, 21 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aduśka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 07 Wrz 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Siedlce
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:44, 21 Mar 2010    Temat postu:

Nitko

Przyznam, że oczarowałaś mnie tą miniaturką. Na tyle, że trafia na listę ulubionych miniaturek

Przyznam, że kocham takie fiki. Z nutką tragizmu, smutne, ale i romantyczne

Przyznam, że migrenowy Wen jest baaardzo ... no ... dobry. Wyśmienity bym powiedziała Cudownie Ci wyszła ta miniaturka, ale co ja piszę Tyś zdolna, utalentowana bestia (w pozytywnym tego słowa znaczeniu ofc )

No i tak ... Wzruszyłam się, choć rzadko to się mi zdarza Ale na samym początku ... Wprowadziłaś mnie w przyjemny stan takiej jakby nostalgii

Żal mi Grega. Bardzo przeżył śmierć Liski
Wszystko tak pięknie opisane. Te jego załamanie, życie w innym świecie. pomoc i wytrwałość Wilsona. Poprostu ... Perełka!
Tyle uczuć, smutku, miłości w pewnym sensie

Uwielbiam Ciebie czytać. Piszesz wspaniale. Zawsze wzbudzasz u mnie fajne emocje Dziękuję i kłaniam się nisko ku Twojemy talentowi

Wybacz, że tak póżno komentuje, ale na początku nie byłam w stanie. Dopiero teraz udało mi się zebrać myśli do kupy

Dziękuję jeszcze raz. I życzę, by taki piękny Wen, odwiedział Cię częściej. No może, w przyjemniejszych okolicznościach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:10, 22 Mar 2010    Temat postu:

Aduśka

Cytat:
Przyznam, że oczarowałaś mnie tą miniaturką. Na tyle, że trafia na listę ulubionych miniaturek

Niezmiernie mi miło *__* *kłania się w pas*
Cytat:
Przyznam, że migrenowy Wen jest baaardzo ... no ... dobry.

Heh, a jaki bolesny.
Cytat:
Tyś zdolna, utalentowana bestia (w pozytywnym tego słowa znaczeniu ofc )

Taa, bestia zdecydowanie^^ z tym talentem jest trochę gorzej
Cytat:
Tyle uczuć, smutku, miłości w pewnym sensie
Miłości, przede wszystkim
Cytat:
Dziękuję i kłaniam się nisko ku Twojemy talentowi
To ja bardzo Ci dziękuję.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:41, 22 Mar 2010    Temat postu:

Nietykalna, jeśli chodzi o mnie, to ja nigdy nie czuje nic większego przy czytaniu fików (był jeden wyjątek), więc jak się wzruszyłam to co najmniej jest to wydarzenie na skale światową

Oscara temu, kto napisze fik, na którym się popłaczę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izoch
Okulista
Okulista


Dołączył: 08 Sty 2010
Posty: 2248
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sammyland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:48, 23 Mar 2010    Temat postu:

Jeszcze to przeczytam i idę pisać pracę na konkurs o Polsce, którą piszę od trzech godzin i mam jedyne "Polska" Ale właśnie pomysł mi wpadł *_*


Eeeej!
Tak nie można!
Biedny House, no. Tak mi go szkoda. Najsmutniejsze były te kontrasty - wesoły House, smutne oczy Wilsona. Szczęśliwy House - tragiczna rzeczywistość. I nie da się nie zauważyć ten ogromnej przyjaźni. Bo to jest ciężkie, widzieć przyjaciela w takim stanie, nie móc mu pomóc, codziennie robić to samo, słyszeć to samo, czuć to samo, a jednocześnie jakoś żyć, nie odtrącając tego kogoś. To nasz Wilson!
Cierpiący House - Jezu, zabrzmi to idiotycznie, ale ja lubię takie rzeczy czytać, tym bardziej, jak są tak ślicznie opisane *-*

I szkoda Lisy, mimo wszystko

Umiesz rozstroić człowieka - przed chwilą śmiałam się jak idiotka, teraz jest mi niesamowicie przykro z powodu House'a, no!

Weny jeszcze większej ;*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
NiEtYkAlNa
Dermatolog
Dermatolog


Dołączył: 27 Paź 2009
Posty: 1519
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Houseland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:00, 24 Mar 2010    Temat postu:

justykacz

Może zawalczę o takiego Oscara^^

Izoch

Cytat:
Tak nie można!

No nie można *przytula z przeprosinami*

Cytat:
Najsmutniejsze były te kontrasty - wesoły House, smutne oczy Wilsona. Szczęśliwy House - tragiczna rzeczywistość.

A więc udało mi się je przedstawić uff

Cytat:
I nie da się nie zauważyć ten ogromnej przyjaźni.

Hilson 4 EVA ^^

Cytat:
I szkoda Lisy, mimo wszystko

Pewnie, że tak.

Cytat:
Umiesz rozstroić człowieka - przed chwilą śmiałam się jak idiotka, teraz jest mi niesamowicie przykro z powodu House'a, no!
A dziękuję ^^ mam podobnie

Dzięki Izoch *ściska*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez NiEtYkAlNa dnia Śro 23:01, 24 Mar 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin