Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pep Talk and Its Sweet Upshot [T] [Z]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
blondi22
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 16:38, 23 Lut 2011    Temat postu: Pep Talk and Its Sweet Upshot [T] [Z]

Talentu do pisania nie mam, ale zaczęłam tłumaczyć troszkę dla siebie. Postanowiłam się z Wami tym podzielić.
Akcja dzieje się po odcinku " Family practice"
Podzieliłam na części.
Chętnie posłucham wszelkich uwag, będę mogła cos poprawić.
tu jest link do oryginału: [link widoczny dla zalogowanych]


Usłyszał trzask zamykanych drzwi, potem stukot jej szpilek w holu. Bez problemu mógł wytropić skąd pochodzi ten dźwięk pochodzi z daleka czy jest coraz bliżej. Wiedział, że teraz pewnie zagląda do salonu sprawdzając czy jak zwykle, starym zwyczajem jeszcze z samotnych czasów, ogląda tam telewizję.
Był pewien, że następnie pójdzie do pokoju córki, wyczuł jej niecierpliwe kroki zmartwionej matki. Drzwi pokoju Rachel skrzypnęły, oczyma wyobraźni widział ją niepewnie stojącą w progu, nie miała odwagi wejść, ale nasłuchiwała chcąc usłyszeć cichy oddech śpiącego dziecka. Wreszcie usłyszał jak się obraca i zmierzą w stronę sypialni- w jego stronę.

Otworzyła drzwi, ale nie zapaliła światła. Ostrożnie, żeby nie robić zbytniego hałasu przeszła wprost do łazienki. Gdy usłyszał szum wody, wyobraził sobie ją myjącą twarz i zmywającą makijaż delikatnym wacikiem, nasączonym kilkoma kroplami delikatnego mleczka, które zostawia na jej skórze cytrusowy zapach, który on tak uwielbia. Umyła zęby, przypuszczalnie rozebrała się i założyła koszulkę nocną, kiedy skończyła ten kobiecy rytuał, wróciła do sypialni, podeszła do łóżka i wsunęła się pod prześcieradło. Kiedy była w połowie drogi do niego, w poszukiwaniu jego ciepła, raptownie obrócił się w kierunki szafki nocnej i zapalił światło. Podskoczyła ze strachem kiedy nagły blask rozjaśnił ciemność, usiadła prosto, instynktownie pochylając się w tył, położyła swoją lewą dłoń na sercu.
- Boże House! Przestraszyłeś mnie!
- Dziewięć miesięcy, a ty jeszcze nie przywykłaś do mojego widoku w twoim łóżku, kiedy wracasz z pracy? Pięknie... - Udawał nadąsanego, żeby ukryć swój złośliwy uśmieszek
- Nie o to mi chodzi, myślałam, że już śpisz. - próbowała się bronić
Nie spałem.
Po krótkiej ciszy westchnęła ciężko. On też usiadł, przysuwając się do niej bliżej i opierając swoje plecy o wezgłowie. Jego ramie prawie jej dotykało.
- Co z nią? - spytał, nie patrząc na nią.
- Już dobrze. Przestała walczyć ze zmęczeniem około 22. Jak wychodziłam spała jak dziecko.
- Tętno?
- 70.
House przytaknął cicho, odwrócił głowę by na nią spojrzeć. Cuddy zagryzła dolną wargę i ponownie westchnęła.
- Jesteś głodna?
Cuddy na myśl o jedzeniu niezauważalnie się skrzywiła i potrząsnęła przecząco głową.
- Jadłaś coś ostatnio? - House się upierał
- Nie, ale nie jestem głodna – Jej nieprzekonująca, nadąsana mina, mówiły, że jest dokładnie na odwrót.
- Nie! Jesteś głodna, ale jesteś zbyt zmęczona, aby wrócić do kuchni i wziąć coś do jedzenia.
- Nieważne... tak czy tak nie pójdę nic teraz zjeść, ale dziękuję Ci za przypomnienie jak frustrujące jest moje życie. - Przewróciła oczami z dezaprobatą.
- Oooo ... widzisz, a teraz jesteś wkurzona!
- Nie jestem.
- To znaczy, że nie chcesz tego?
- Czego? - Uniosła brwi, zaintrygowana, kiedy on nurkował pod łóżko, po coś co było schowane pod materacem.
Kiedy znowu się pojawił, troszkę zdyszany od niewygodnej pozycji, trzymał w ręku tackę i promieniował samozadowoleniem. Spojrzała na niego krótko i zauważyła tackę, a na niej apetyczną kanapkę i pysznie wyglądający jagodowy sernik.
- Co to? - spytała, wyciągając rękę po kanapkę.
- Dowód, że znam Cię lepiej niż ty sama. - chełpił się, czując jakie wrażenie wywarła na niej ta niespodzianka.
Ugryzła spory kęs kanapki, od razu mruknęła z pełną buzią i przymknęła oczy z zadowolenia. Zerknął na nią rozbawiony i pozwolił jej jeść, aż nie zniknął ostatni okruszek z tacki.
Kiedy skończyła wzięła głęboki oddech i położyła tackę w powrotem na podłogę. Usiadła wygodniej, bliżej niego.
- Dziękuję. - szepnęła delikatnie.
- To tylko kanapka. - Objął ją ramieniem, na co ona zareagowała wtuleniem się w niego.
- Nie..., mam na myśli moją matkę.- prawie szeptała. - Uratowałeś jej życie.
- Nie, to ty to zrobiłaś.
- Hmm... - Szarpnęła się lekko, aby się podnieść, ale przytulił ją mocniej. - Ja nawet nie byłam w stanie postawić prawidłowej diagnozy... Ja...
- Cuddy. - delikatnie ostrzegł. - Nie pieprz! Może i ją zdiagnozowałem, ale to ty się upierałaś, żebym zajął się jej przypadkiem, kiedy ja robiłem wszystko by tego nie robić. To ty ją przekonałaś, żeby została, kiedy chciała opuścić szpital.
- Tak! Tylko, że zrobiłam to, bo ty mnie do tego nakłoniłeś! Do przeciwstawienia się jej.
- Ty to zrobiłaś.
Westchnął i przesunął się na bok, powodując że położyła głowę na jego klatce. Ich oczy się spotkały, intensywnie się w nią wpatrywał.
- Zawiodłam cię, prawda? - Czekała na potwierdzenie ze smutną miną.
Widząc ja taką niepewną poczuł w sercu ukłucie poczucia winy, żeby to ukryć przewrócił teatralnie oczami.
- Tak, to jest właśnie powód, dla którego się w tobie zakochałem... - odpowiedział z nutką sarkazmu- ponieważ niewiarygodnie, konsekwentnie mnie rozczarowujesz swoim brakami charakteru i inteligencji.... to mnie tak podnieca.
- House...
- Chodź tutaj.- Polecił, pociągając ja za ramię do siebie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blondi22 dnia Czw 22:40, 17 Mar 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:37, 23 Lut 2011    Temat postu:

Świetne, świetne, świetne!! :jupi:
Na prawdę, nie kłamię. To jest coś oryginalnego, czekam na rozwój sytuacji.
Proszę, wstaw kolejną część w najbliższym czasie.
Brawo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:53, 23 Lut 2011    Temat postu:

Bardzo mi się podoba No i świetne tłumaczenie Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blondi22
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:01, 25 Lut 2011    Temat postu:

Czekam na wasze komentarze, bo nie wiem czy Wam się podoba, czy tłumaczyć dalej.

II
Początkowo się opierała, zmieszana tym co zamierza zrobić, ale kiedy chwycił ją za biodra i zgiął swoją lewą nogę, żeby zrobić jej przejście, pozwoliła mu się poprowadzić pomiędzy swoje nogi. Kiedy usiadła plecami do niego, od razu otoczył jej ramiona swoim męskimi dłońmi i zaczął je powoli masować. Westchnęła i pochyliła głowę do przodu, eksponując szyję na jego poczynania. Odgarnął jej włosy i zaczął delikatnie uciskać jej kark swoimi kciukami. Ugniatał w górę i w dół jej kręgi, wracał do ramion relaksującymi ruchami.
- Jesteś silna – powiedział po długiej ciszy, wykorzystując to, że siedzi do niego tyłem i nie może odkryć jego zmieszania. - Wiesz czego chcesz i wiesz jak to osiągnąć.
Poczuł, że zesztywniała, chciała się obrócić, ale chwycił ją za ramiona, przyciskając ją do swojej klatki. Schylił się i ukrył twarz w zagłębieniu jej szyi, aby wyszeptać jej wprost do ucha:
- Cuddy, możesz się nie zgadzać z moimi gadaniem. Nie słucham wielu osób, ale Ciebie tak...
- Jasne!
- Cuddy. Stawiałaś mnie do pionu przez te wszystkie lata... chroniłaś mnie przed kompletnym spieprzeniem swojego życia tyle razy... Umarłbym bez Ciebie... Ocaliłaś mnie..
Poruszyła się gwałtownie, żeby uwolnić się z jego uścisku, pozwolił jej na to i teraz mogła siedzieć z nim twarzą w twarz. Wyglądała na onieśmieloną, jej oczy robiły się wilgotne. Zerknęła na niego zmieszana i otarła swoje umazane policzki.
- Dlaczego mi to mówisz?
- Bo to prawda.
- Ale dlaczego teraz... - Spojrzała w dół, szukając słów- ...dlaczego dzisiaj?
- Bo...
Westchnął i znowu ją obrócił, aby dokończyć przyjemny, delikatny masaż jej pleców. Wiedziała, że to pozwala mu uniknąć patrzenia w jej oczy, zapewnia większy komfort, więc nie protestowała.
- Twoja matka, - zaczął cichym głosem- ona jest... trochę jak ja.
- Nie, House ona jest...
- Jest. W pewnym sensie. Jest samolubna, zgryźliwa, upierdliwa. Kłamie, żeby osiągnąć swój cel. Myśli, że zawsze ma racje.
- Hmm... ma silny charakter, jest czasem zbyt nieokrzesana, ale...
- Pozwoliłaś jej się zranić. Pozwoliłaś, żeby powiedziała Ci te wszystkie okropne rzeczy.
- To nie ma znaczenia. To nie jest teraz ważne.
- Właśnie, że jest.
Położył swoją rękę na zaokrągleniu jej ramienia. Zapadła między nimi cisza, powoli zsuwał swoją rękę niżej, otoczył jej talię swoim ramieniem. Była tak drobna w jego ramionach, taka krucha, ale i tak czuł emanującą od niej siłę, z której bezsprzecznie czerpał energię.
- Pomimo tego wszystkiego byłaś tam – obrócił ją do siebie- Dlaczego pozwoliłaś jej to zrobić?
- Nie było mnie tam- próbowała się bronić zażenowana
- Tak, byłaś. Powiedziałaś mi „nie”
- Jakby to robiło jakąś różnicę!
- Robi!
- Jaką? House, zawsze robisz co chcesz. Przeważnie masz rację. Co to zmienia, że ja ci na coś nie pozwolę.
- Bo się troszczysz. Kiedy się troszczysz, wyznaczasz granicę i wymagasz ich przestrzegania. Prawda?
Drugi raz Cuddy obróciła się i usiadła twarzą do niego, uważnie się w niego wpatrując.
- O co chodzi? - zapytała delikatnie- Co to za nagła obsesja na punkcie mojej matki i tego jak sobie z nią radzę?
House zacisnął usta i odwrócił głowę.
- Kiedy była tu poprzednio, z okazji twoich urodzin była... nieprzyjemna. Rzucała przytyk, za przytykiem, a ty siedziałaś spokojnie czekając, aż to się skończy.
- Wiem, ale uwierz mi, to najlepsza droga, żeby ją znosić: nie zwracać na nią uwagi, to ją najszybciej ucisza.
- Też tak myślę. Sprawiasz ważenie, że ona Cię nie obchodzi. Tolerujesz ją, bo jest twoją matką, ale nie liczy się dla Ciebie co mówi.
Cuddy przygryzła wargę i potrząsnęła głową, grymas poczucia winy przebiegł przez jej twarz.
- Ale to nie prawda. Ona jest dla Ciebie ważna. - dodał niskim głosem.
- Oczywiście, że tak, to moja matka! - westchnęła- Do czego zmierzasz?
- Jeśli zależy Ci na twojej matce, dlaczego pozwoliłaś jej odejść? Dlaczego pozwoliłaś jej opuścić szpital bez słowa?
- Dlatego jesteś na mnie zły? Dlatego, że nic nie powiedziałam?
House wpatrywał się w nią intensywnie, uniósł rękę i pogładził ją po twarzy. Delikatnie musnął jej szczękę opuszkami palców. Delikatny jak muśnięcie piórka dotyk, przyprawił ją o drżenie.
Nie jestem na Ciebie zły- powiedział z łagodnym uśmiechem- Ale co to właściwie znaczy... dla mnie?
- Co?
- Zawsze stawiasz mi czoła. Kłócimy się, Walczymy ze sobą, rzucam ci wyzwanie, ty je podejmujesz. Twojej matce nie potrafiłaś stawić czoła. Pozwoliłaś jej odejść...
- Co miałam właściwie zrobić? Okłamaliśmy ją, widziałeś jaka ona jest, jest uparta i ...
- Nie. Ty się nie poddajesz. - powiedział z całym przekonaniem.
- Ale...
- Posłuchaj.- objął jej twarz dłońmi i uniósł ją do góry, tak aby na niego spojrzała.- Musisz się zdecydować. Nie możesz kłócić się ze mną, przyjmować moich wyzwań i jednocześnie pozwalać działać twojej matce wbrew twoim medycznym osądom.
- Co? - jej oczy się rozszerzyły.- Wzięła jego dłoń ze swojej twarzy- Chcesz powiedzieć, że nie troszczę się o swoją mamę?
- Nie, jestem pewien, że Ci na niej zależy.
- W taki razie chcesz powiedzieć, że nie troszczę się o Ciebie?
- Nie wiem, robisz to?
Cuddy z szeroko otwartymi ustami odsunęła się od niego, przesunęła się na brzeg łóżka i chciała wstać. Złapał ją za nadgarstek i pociągnął ją z powrotem, opierając jej plecy o jego ramiona, nie pozostawiając jej wyboru. Musiała tam zostać.
- Ta rozmowa ma mnie pocieszyć? - spytała oskarżycielsko- Nie mam pojęcia w jaki sposób...
Nadal siedząc oparty o wezgłowie, House nagle chwycił ją za ramię zanim zdążyła dokończyć zdanie, obrócił ją przodem do siebie. Instynktownie usiadła okrakiem na nim, położyła dłoń na jego torsie, żeby nie stracić równowagi. Objął jej policzki prowadząc jej usta naprzeciw swoich. Jego pocałunek był chciwy, niecierpliwy, niespokojny. Zaskoczył ja, początkowo wyjęczała swoje zaskoczenie w jego usta, dopóki jego język nie dotknął jej języka. Smak jego pożądania w jej ustach uspokoił ją, a poczucie zniewagi zostało zastąpione dreszczykiem podniecenia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez blondi22 dnia Pią 18:41, 25 Lut 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:54, 25 Lut 2011    Temat postu:

Piękne, piękne i jeszcze raz piękne
Świetnie tłumaczone, ta rozmowa mnie rozczuliła...
Czekam na następną część, pisz szybko


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:12, 27 Lut 2011    Temat postu:

Cóż za pytanie? Oczywiście, że tłumaczyć dalej! Odcinek Family practice bardzo mi się podobał. Ogólnie ciekawy pomysł i bardzo dobre tłumaczenie. Lubię czytać ich rozmowy, mają to coś Podoba mi się klimat tego fika. Fajnie, że postanowiłaś się nim z nami podzielić. Czytanie Huddy fików to moja pasja Tłumaczenia bardzo lubię. Zawsze to coś nowego, bo ostanio niewiele osób pisze. Tym bardziej mam zaciesz jak pojawia się coś nowego.
Więc nie pytaj, nie wiem jak inni, ale ja z chęcią przeczytam ciąg dalszy
A zatem czasu i weny, pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:39, 27 Lut 2011    Temat postu:

Mi się podoba, tłumacz dalej.
Czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Amu
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 23 Lip 2010
Posty: 101
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bydgoszcz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:25, 01 Mar 2011    Temat postu:

Ładnie tłumaczysz
Ja również czekam na kolejną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Gorzata
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 12 Lut 2010
Posty: 3805
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 15:09, 02 Mar 2011    Temat postu:

Cieszę się, że znalazłaś tego ficka, bo jest naprawdę ciekawy. Ładnie tłumaczysz, podoba mi się Twój styl. Gdyby nie błędy m.in. w zapisie dialogów, byłoby zupełnie doskonale.
Tak dla przykładu:
Cytat:
- Pomimo tego wszystkiego byłaś tam – obrócił ją do siebie- Dlaczego pozwoliłaś jej to zrobić?

To powinno wyglądać tak:
- Pomimo tego wszystkiego byłaś tam[kropka] – Obrócił ją do siebie[kropka][spacja]- Dlaczego pozwoliłaś jej to zrobić?
Cytat:
Nie jestem na Ciebie zły- powiedział z łagodnym uśmiechem- Ale co to właściwie znaczy... dla mnie?

-[spacja]Nie jestem na ciebie zły[spacja]- powiedział z łagodnym uśmiechem[kropka][spacja]- Ale co to właściwie znaczy... dla mnie?

Ćwicz, kiedyś dojdziesz do wprawy. Zawsze można też skorzystać z pomocy bety.
W każdym razie - fick mnie zainteresował i będę czytać dalej. Więc jak najbardziej tłumacz. Szczególnie, że dobrze Ci to idzie.
Pozdrawiam!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blondi22
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 12:47, 04 Mar 2011    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie uwagi. Postaram się poprawić.
Zepsuł mi się komputer, więc zaczynam od nowa. Trochę przykro, bo już zaczęłam kolejne, dłuższe opowiadanie, ale może to jeszcze odzyskam.

- Jeśli moje gadanie nie pomaga, mam wiele innych pomysłów. - szepnął, kiedy wpatrywała się w niego zdyszana.
- Nie. Mów. - zaleciła z lekkim uśmiechem, którego nie była w stanie ukryć. - Chcę wiedzieć do czego zmierzasz.
Jego dłonie ześlizgnęły się na jej biodra, uchwycił je i poprawił jej pozycję na swoich kolanach. Jego uśmiech był pewny siebie, w jego wzroku błyszczała przebiegłość.
- Połowę czasu muszę słuchać twojego administratorskiego ględzenia, ale jesteś też dobrym lekarzem. Wiesz przecież o tym.
Jej uśmiech się poszerzył, rozluźniła się w jego ramionach.
Jestem?
- I twoja matka...jest wrzodem na dupie, ale jestem pewien, że to widzi. Na pewno jest z Ciebie dumna.
Pomimo uśmiechu, Cuddy przewróciła oczami i potrząsnęła przecząco głową.
- Jestem dobra w pracy, owszem, ale Julia..
- Twoja siostra nie jest żadnym punktem odniesienia. Skończ z tą głupią rywalizacją, którą zaszczepiła w Tobie twoja matka wiele lat temu, z jakiegoś idiotycznego powodu...
- Nie znasz Julii, ona jest...
- To prawda, nie znam jej, ale znam Ciebie. Nie pozwalasz ludziom decydować za siebie. Podejmujesz decyzje i nie boisz się wprowadzać ich w życie.
- To nie prawda. Waham się przy każdej decyzji, boje się pomyłki jak wszyscy.
- Do jasnej cholery! Dasz mi dokończyć tę podtrzymującą na duchu mowę, bez przerywania co dwie sekundy? - jęknął , krzywiąc się od niej.
Cuddy uśmiechnęła się czule i pogłaskała go po zaroście.
- Przepraszam. - szepnęła.
-Kiedy pozwoliłaś twojej matce wyjść, wkurzyłem się, bo to nie byłaś prawdziwa ty. Jeśli się o kogoś troszczysz, nie poddajesz się. Nigdy nie bałaś się mi przeciwstawić, może to dziwny sposób, żeby okazać, że ci zależy, ale nie zamierzam tego zmieniać. Nie chcę, żebyś się poddawała i nie robiła nic.
Przygryzła dolną wargę i opuściła głowę. Natychmiast wsunął swój palec pod jej brodę i spowodował, że znów na niego spojrzała.
- Cuddy spójrz na mnie. - patrzyła intensywnie w jego błękitne oczy, pogładził ją po włosach. - Potrzebuje twojej siły, twojego sprzeciwiania się. Ok, jesteś uparciuchem, wrzodem na tyłku, doprowadzasz mnie od szału, kiedy stajesz mi na drodze ze swoimi głupimi zasadami, ale potrzebuje tego, żeby jakoś się trzymać. Dajesz mi siłę, słyszysz mnie?
Zadrżała lekko i cicho przytaknęła.
- Nie chcę, żebyś się czuła mała i słaba w konfrontacji ze swoją matka, - ciagnął dalej – nie jesteś, ani mała, ani słaba... ok?
Pojedyncza łza spłynęła po jej policzku, w tym samym czasie zaśmiała się gardłowo i ukryła twarz w dłoniach.
- Ok. - odpowiedziała mu cicho onieśmielona. - I wiedz, że masz moje słowo, że będę się z Tobą kłócić, niezależnie od tego jak przekonujący będziesz się starał być, żeby zmienić moje zdanie.
- Dobrze. - powiedział z uśmiechem.
- I … - zaczęła, celując palcem w jego klatkę piersiową - nie zamierzam być łagodniejsza nigdy więcej, więc nie oczekuj, że zmięknę lub poddam się łatwiej, tylko dlatego, że jesteś moim chłopakiem i zależy mi na Tobie...
- Oczywiście, że nie. - House promieniał, ewidentnie z niej dumny.
- W tej sytuacji musisz to usłyszeć: zależy mi na Tobie... naprawdę.
- Skąd Ci przyszło do głowy, że chcę to usłyszeć? - spytał z szelmowskim uśmiechem.- To jest twoje motywujące przemówienie, nie moje.
- Więc na co czekasz?
- Co?
- Czekam na moją porcję gładkich gadek i miłosnych deklaracji.
Zaśmiał się i potrząsnął głową.
- Marzysz! - zawołał- Masz już lepszy nastrój, dzięki mnie, nie licz na nic więcej.
Zniżyła się do jego twarzy, wzięła ją w dłonie.
- Powiedz, że mnie kochasz, House.
- To nieprzyzwoite tak nalegać Cuddy, mama Cię tego nie nauczyła?
- Pieprzyć moją matkę!
- Wow! Szybko się uczysz. - powiedział chichocząc. Objął jej talię ramieniem i intensywnie się w nią wpatrywał – Kocham Cię. - przyznał z jęknięciem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:53, 04 Mar 2011    Temat postu:

Hah! Pierwsza!
Jeju, już nie mogłam się doczekać nowej części
Wchodziłam prawie codziennie

House słodki, taki inny...Na końcu turlałam się po podłodze

Cytat:
- Pieprzyć moją matkę!
- Wow! Szybko się uczysz. - powiedział chichocząc.




Pisz, pisz dalej;)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blondi22
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lut 2011
Posty: 10
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 22:39, 17 Mar 2011    Temat postu:

Położyła dłonie na jego ramionach i przysunęła się do niego, na tyle blisko, że jej łono stykało się z jego męskością. Uśmiechnęła się pożądliwie do niego i zmysłowo zakołysała biodrami w przód i w tył kilkukrotnie, po czym zniżyła się i zanurzyła nos w skórę na jego szyi.
- Jeśli skończyłeś już swoją motywującą przemowę, możemy się w końcu kochać? - szepnęła do jego ucha, płytko oddychając i podniosła się z powrotem, aby spojrzeć mu znowu w oczy. Jego brwi uniosły się z zaskoczeniem, spojrzał na nią rozbawiony.
- Co jest nie tak z moją przemową? - drażnił się z nią.
- Nic, ale jakbyś nie zauważył, nie mam na sobie majtek. - Ponownie zakołysała biodrami.
- Jak możesz myśleć, że tego nie zauważyłem? Widziałem to od razu, jak wślizgnęłaś się do łóżka.
- To na co czekasz, mądralo? - powiedziała opierając się na kolanach i unosząc się do w stronę jego przepony.
Położył dłonie na jej nagich udach i wsunął je po cienki materiał jej nocnej koszulki, zmierzając w kierunku jej pupy. Jego dłonie wypełniły się delikatną krągłością jej pośladków. Natychmiast chwyciła jego T-shirt, ściągnęła go przeciągając mu nad głową, po czym nie dając mu czasu, aby się tym, zajął, sięgnęła do rąbka swojej koszulki i ściągając, odrzuciła ją za siebie. Klęcząc nago wokół jego kolan, wpatrywała się w niego kilka sekund z wyzywającym uśmiechem, odpowiedział tym samym, przyjmując wyzwanie. Po czym złapał jej biodra i obrócił ją nagą, ostatecznie przekręcając ją na plecy. Zaśmiała się błogo, kiedy położył się na niej, a ona rozciągnęła się, aby zrównać ich wysokość. Jego dłonie obejmowały jej pośladki i uda, jego nos był zanurzony w jej dekolcie, tak, że jego usta lizały i ssały jej twardniejące, różowe sutki, podczas gdy ona zręcznie zahaczył stopami o gumkę jego slipek i bokserek, zaczęła je powoli ściągać wzdłuż jego ud. Przeklęła kiedy, jej erekcja uniemożliwiła jej ten proces. Odrywając się na chwilę od jej biustu, oparł się na jednym łokciu, uwolnił swojego członka, pomagając jej ściągnąć swoją bieliznę. Poruszyła swoimi nogami, aby jak najszybciej poczuć go całkowicie nagiego. Szybko się obracając, podnosząc biodra, otoczyła jego talię swoimi udami. Jego męskość znajdowała się tuż przy jej wejściu, wszedł w nią powoli, czując jak ciasno otacza go każdy centymetr jej miękkości. Westchnęła i odrzuciła w tył głowę, wystawiając szyję na jego pieszczoty. Zniżył się do jej karku i pocałował szczyt jej szczęki tuż przy jej uchu, przyprawiając ją o drżenie i cichy pomruk przyjemności. Jego biodra poruszały się leniwym, powolnym i lubieżnym rytmem.
- O Boże! Tak... właśnie tak, dokładnie tak... - szeptała w jego szyję, drapiąc jego plecy.
Nie było słodszej nagrody, niż dźwięk jej ochrypłego jęku zachwytu. Dawało mu to natychmiastowy, irracjonalny sygnał, żeby robić to jeszcze lepiej, podnieść stawkę, żeby sprawić jej jeszcze więcej przyjemności, sprawić, żeby jęczała i krzyczała głośniej. Podniósł się, opierając na ramionach, wysuwając się odrobinę z niej. Odchylił się na jedną stronę, chwycił jej kostkę i uniósł jej nogę, umieszczając ją na swoim ramieniu, tak, że jej stopa opierała się o jego obojczyk. Przeczuwając co zamierza, nie czekając ani chwili dłużej, zrobiła to samo z drugą nogą. Nowa pozycja przygwoździła ją do łózka, zmieniła kąt penetracji i kiedy wszedł w nią z powrotem, wzrosły jej odczucia, ponieważ wypełnił ją całkowicie. Nadal podpierał się na swoich ramionach i czuł jej nogi na swoim brzuchu, jej łydki masowały jego tors. Wchodził w nią głębiej i mocniej, aż zaczęła wzdychać głośniej, co spowodowało, że przyspieszył jeszcze bardziej, zachęcony jej pomrukami pod nim proszącymi jakby o to, żeby przyspieszył i nigdy nie przestawał. Mógł oglądać jak dyszy, odrzuca głowę z jednej strony w drugą, przygryza wargę, próbując uciszyć swoje jęki i był boleśnie świadomy, że to jest najpiękniejszy widok w jego życiu.
- Otwórz oczy. - poprosił.
Zrobiła to, kiedy ich oczy się połączyły, intensywność jej wzroku go poraziła, wysłała do jego miednicy impuls, który sprawił, że naparł na nią jeszcze mocniej, powodując, że z jej gardła wydobył się jęk.
- Przepraszam. - powiedział, zniżając się by ją pocałować i wysuwając odrobinę z niej.
Natychmiast chwyciła jego pośladki i przycisnęła z powrotem do siebie.
- Nie! House nie waż się przestawać w takim momencie! - wpatrywała się w niego z czystym pożądaniem.
Uśmiechnął się do niej i z błogim posłuszeństwem nadał rytm swoim biodrom, mocniejszy i szybszy, aż nie chwyciła jego łokci i nie ścisnęła ich mocno wbijając paznokcie w jego ciało. Pchnięcie za pchnięciem, czuł, że on zbliża się do krawędzi, jej uda zaczęły drżeć niekontrolowanie. Wtedy poczuł jak jej wnętrze zaciska się na jego męskości, kiedy wzywała Boga i wykrzykiwała jego imię na przemian. Sprawiło to, że paradoksalnie i irracjonalnie poczuł się wszechmogący i było to o wiele lepsze uczucie, niż te które sobie fundował za pomocą różnych specyfików kiedy jeszcze brał, żeby zapomnieć jak beznadziejne jest jego życie. Teraz ten czas minął.
I Bóg ( w którego z zasadzie nie wierzy) mu świadkiem, nic nie równa się temu co czuje teraz, w tym momencie, kiedy jego męskość zagłębia się w jej cudowną miękkość pulsującymi, silnymi pchnięciami.
Energicznie zdjął jej nogi ze swoich ramion i opadł na nią, dysząc bezmyślnie, upojony chwilą spełnienia, przez kilka sekund myślał tylko o sobie, próbując złapać oddech. Pozwoliła mu odzyskać zmysły, ale po chwili opierając dłonie na jego torsie, poruszyła się pod nim, próbując się uwolnić.
- Zgniatasz mnie! - protestowała.
Natychmiast uniósł się na rękach i spojrzał na nią radośnie. Kropelki potu spływały po jej czole, zniżył się, żeby złożyć pocałunek na jej spuchniętych ustach. Po czym przekręcił się, tracąc kompletnie kontakt z nią i układając się na plecach i zakładając ręce za głowę.
- Zgaś światło. - poprosiła. Gdy nie odpowiedział, nawet się nie poruszając, uniosła się na jednym łokciu i chwilę się mu przypatrywała, po czym bezceremonialnie wspięła się na niego, żeby zgasić lampkę. Kolejną chwilę spędzili, prześcigając się we wślizgnięciu pod prześcieradło, chichocząc ze swojego dziecinnego zachowania i podskakując na materacu. House poddał się pierwszy, usiadł odrzucając kołdrę, wślizgnęła się pod nią tuż obok niego ze zwycięskim uśmiechem. Po krótkiej chwili leżenia w ciszy, spełnieniu i cieple, Cuddy przysunęła się bliżej, uniosła jego pachę i oparła głowę na ramieniu, splotła ich nogi. Oplótł ją swoim ramieniem, przyciskając ją do siebie, po czym zaczął delikatnie kreślić na jej plecach linie, delikatnie drażniąc jej skórę swoimi długimi palcami.
Jęknęła i przytuliła się mocniej, wciągając powietrze i witając wspaniałe uczucie spowodowane jego dotykiem z lekkim drżeniem. Płynęła długie minuty, ciche, idealnie ciche. Idealne.
- House? - Cuddy prawie szepnęła.
- Yhmm...
- Mogę Cię o coś spytać?
- Hmm.
- Jedzenie, masaż, motywująca przemowa... seks. Kiedy tu przyszłam, myślałeś, że ilu z tych rzeczy będę potrzebowała?
- Właściewie to... wszystkiego. - powiedział pewny siebie.
- Chcesz powiedzieć, że... to wszystko było zaplanowane.
- Yep.
Trzepnęła go, a on obserwował ją zmieszaną.
- Jak to się stało, że znasz mnie tak dobrze? - spytała, poddając się.
- Dwadzieścia lat obserwowania Cię z bliska... Myślisz, że tyle nie wystarczy? .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 10:42, 18 Mar 2011    Temat postu:

To tylko tyle?
Nie możliwe
Świetne, cudowne, wspaniałe!!
Brawo, fantastyczne tłumaczenie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LissLady
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 30 Sty 2011
Posty: 185
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: R-sko
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:42, 18 Mar 2011    Temat postu:

OMG!
Jesteś ZÓaaa! Oczywiście, dlatego, że tak małooo
Ja chcę więcej! Zwłaszcza, że w serialu nie ma mnie co cieszyć teraz Zabrali nam Huddy!!

Ale wracając do opowiadania, oczywiście świetne!
Nic dodać, nic ująć!
Pisz szybciutko następną część
XoXo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pinky
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 24 Sty 2009
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: okolice Częstochowy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 2:43, 19 Mar 2011    Temat postu:

Ahahaha, takich scen mi brakowało
Co do opowiadania (muszę to wtrącić, wybaczcie) - Huddy jest takie jakim go sobie wyobrażałam. Cudne, cudne, cudne
Tłumaczenie - nieźle sobie radzisz w tej kwestii, choć nie brak ci błędów jak przecinki po wielokropku, brak odstępów przed i po myślnikach, niekiedy jakiś pokręcony szyk zdania. Ogólnie jest ok, oby tak dalej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
noway_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 05 Lut 2011
Posty: 269
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:10, 20 Mar 2011    Temat postu:

Przeczytałam
Dobrze radzisz sobie z tłumaczeniem ficków 18+, które jak wiadomo, ciężko się tłumaczy, ze względu na słownictwo, jakie tam występuję. Ty sobie poradziłaś
Może warto znaleźć sobie betę, która wyłapie literówki, poprawi dialogi i znajdzie brakujących przecinków ?

Na razie debiut fajny, czekamy na następne tłumaczenia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin