Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Tylko o tyle cię proszę - bądź [Z]
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:08, 12 Paź 2009    Temat postu:

Eee tam. Nie odejdzie.
Bo w trakcie rozwiązywania przypadku zda sobie sprawę, że żyć bez Lisy nie może. Oraz bez PPTH.
Prawdaaa...?! *patrzy z nadzieją*

Tak jak już Ci mówiłam - to, że Cuddy nie wiedziała o odejściu House'a wyjaśnia pewne jej zachowania - telefon do niego, przytulenie się.

Ta część równie urocza jak pozostałe, dobre dialogi House'a z Wilsonem, akcja też się rozwija w coraz ciekawszym kierunku. Mnie się bardzo podoba

Weny!!

Całusy,
S.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Sarusia dnia Pon 21:09, 12 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:10, 12 Paź 2009    Temat postu:

Przeczytałam przed chwilą trzy party (nie ma co jak późno się zabierac do geialnych ficków - ale lepiej późno niż wcale ;p, Eh to nie moja wina, że zawsze wszędzie wpadam ostatnia). Przyznam szczerze, że najbardziej podobały mi się 1 i 3 częśc. druga trochę gorzej (ale i tak dobrze).
Masz taki styl i tak piszesz, że czyta się zbyt szybko. Ale i tak jest cudnie.
Czekam na cd i życzę weny,
jakastam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:03, 12 Paź 2009    Temat postu:

Jestem na tak, to jak prowadzisz fika zależy tylko od Ciebie
Pomysł ciekawy, wykonanie dobre, czego chcieć więcej?
No, może kolejnej części
Wena
Naprawdę wciągający fik
Przyłączam się do reszty i czekam niecierpliwie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
[H]oney^^
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 28 Cze 2009
Posty: 470
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z krawata Jimmiego ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:24, 13 Paź 2009    Temat postu:

Ooo moja imienniczka
marysiuuu
Dla mnie każdy Huddy fick jest b.mile widziany :)Twój podoba mi się, przede wszystkim świetny pomysł. Zauważyłam że teraz multum Hudzdzinkowych ficków z motywem Rachel się pojawia :)Wiele podobych kombinacji się pojawiało, ale ta wbrew pozorom wyróżnia się z tłumu.
Part 1 -nie ma się czego uczepić
W niektórych momentach minimalnie House nie był House'owy ale to tylko jedna mała uwaga. Powtarzam-pomysł absolutnie genialny, ciekawa jestem jak to poprowadzisz do końca.Mam nadzieję że tego nie spaprasz,bo idzie Ci fenomenalnie, jak na debiut.
Dla mnie Greg&Jimmy&Cuddy to idealny materiał na opowiadanko, w twoim wydaniu zapowiada się bardzo interesująco.
Ojjej alez się rozpisałam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez [H]oney^^ dnia Śro 11:15, 14 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 22:14, 14 Paź 2009    Temat postu:

Siemaneczko!

Sarusia
nie byłabym taka pełna optymizmu...

martusia14 to z Kermitem było naprawdę aż tak zabawne? a ja myślałam, że bardziej niż śmieszne to żałosne...

lisku, ILoveNelo, jakastam
Jak przeżyję do piątku, z rana w sobotę będzie #4

[H]oney^^

ale schlebiasz
a to trio to racja - temat idealny


DZIĘKUJE!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 13:22, 15 Paź 2009    Temat postu:

marysiaaa niektóre teksty wydają się autorowi żałosne,ale jak się je czyta to wychodzą śmiesznie.No wiesz mnie bynajmniej ten tekst rozbawił

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:16, 24 Paź 2009    Temat postu:

noo, toście poczekali...
poczekały??

*ASO - badanie diagnostyczne w kierunku zakażeń paciorkowcami (górna granica - 200, u dzieci - 333 j.)

Przepraszam - to trwało strasznie długo, ale wen był tylko na smutasy, co zresztą można było zauważyć

Wiem, House znowu nie jest Housem Ale nie potrafię z niego zrobić sarkastycznego dupka
I dziś tak mało Huddy w Huddy... przepraszam, może rozczarować.
dedykowane wszystkim, którzy to czytają (serio, macie na to ochotę? : a zwłaszcza Ley i Sarusi
Ta pierwsza pani mnie podtrzymuje na duchu, a ta druga... ona zawsze odgadnie co chcę napisać
Nie sposób zapomnieć też o panu kapiozo - pozdro radom radom pozdro a tak serio - chyba jedyny mężczyzna, który to przeczytał, czyż nie?


#4, TA DAM!


- Wyniki wszystkich badań wykluczających choroby płuc chcę mieć na swoim biurku za... - spojrzał na zegarek – macie dwie godziny
- Zaraz zaraz... - odezwał się Taub, spoglądając na kartę – będziesz diagnozował... córeczkę Cuddy?
- Nie, przyjąłem ją na oddział tak dla zabawy, chciałem wkurzyć jej mamusię. A poza tym to Rachel jest zupełnie zdrowa.
Kaczuszki oniemiały. House? Godzący się na leczenie półrocznej córki swojej szefowej?
- No i czego tak stoicie? Dwie godziny, czas start!
Wyszli. Próbki krwi. Morfologia, toksykologia, ujemne. Resztki płynu z opłucnej. Czyste.
- Nic nie ma. - powiedziała 13, gdy wchodzili do gabinetu.
Przejrzał wyniki.
- Jest. Obniżony poziom białka.
- Ale...nieznacznie – wtrącił się Foreman. - To nic nie znaczy...
- U dorosłego. Mamy na oddziale półrocznego dzieciaka. To nie silny facet, a bezbronna, mała istota! - krzyknął. - Widzę, że nic mi nie pomożecie...
Wyszedł z gabinetu i pokuśtykał do Wilsona.
- Masz chwilę? - spytał, otwierając drzwi.
- Pewnie.
- Słuchaj, mam wyniki Rachel... Niby wszystko jest w porządku, ale niepokoi mnie ten niedobór białka
- I przyszedłeś z tym do mnie? A 13, Foreman, Taub?
- Oni tego nawet nie zauważyli. Banda kretynów, jakby nie wiedzieli, że diagnozujemy nie dorosłego a dzieciaka.
- House, spokojnie. Widzę, że martwisz się bardziej niż zwykle. I nie próbuj zaprzeczyć – zależy ci na tym przypadku.
- Trudno, żeby mi nie zależało. Jak jej nie zdiagnozuje, wywali nas wszystkich.
- Przecież i tak odchodzisz...
Prawie zapomniał. Wrócił tu ledwie kilka godzin temu i chyba... zdał sobie sprawę z tego, że bez Princeton trudno by mu było żyć. Pomyślał o tym wszystkim, co tu zrobił, o ludziach, których spotkał i których... nie, nie lubił ich. Czuł się z nimi związany. Pomyślał też o Cuddy. Bez niej.. „Nie, House, przestań. Dobrze wiesz, że bez niej byłoby po prostu... inaczej.”
Tego nie powiedziałem.
- Aha! - żachnął się Wilson – Czyżbyś powoli zmieniał zdanie? Obaj dobrze wiemy, że tu nie chodzi tylko o Rachel. Chcesz, żeby i Cuddy widziała w tobie nie tylko tego chama, którego przed nią grasz, ale przede wszystkim człowieka, MĘŻCZYZNĘ, który potrafiłby się nią zająć!
- Taa, Zadzwonię do ciebie, umówimy się na psychoanalizę. A teraz powiedz co z tym obniżonym poziomem białka.
- Jeśli jest to tylko ten jeden objaw, to trzeba sprawdzić mocz, jeszcze raz dokładnie przebadać krew – powtórzyć badanie odczyn ASO* – być może to zapalenie stawów... No i trzeba wykluczyć białaczkę.
- Chcesz jej zrobić biopsję szpiku?!
- Nie, próbka krwi wystarczy.
- Dobrze, pójdę im powiedzieć, żeby jeszcze raz pobrali próbki, przyjdę do ciebie z wynikami.
- House... - diagnosta odwrócił się – zajrzyj do Cuddy. Ona teraz tego potrzebuje.
Siedziała przy dziecku cały czas. Nie mogła pozwolić sobie na przeoczenie żadnego szczegółu. Mogła przecież zajść poprawa... Ale mogło się też pogorszyć.
- Jak się czujesz? - z letargu wyrwał ją dobrze znany, niski głos.
- Ja? Dobrze. Z nią ciągle tak samo. Masz jakieś wyniki?
- Tak, wszystko w porządku, teraz musimy powtórzyć badanie moczu. A ponieważ jesteś tutaj cały czas, mogłabyś pobrać próbkę?
- Powtarzacie? Ale przecież przed chwilą powiedziałeś, że...
- Odma nie bierze się z niczego.
- I przyczyny odmy szukacie w moczu?!
- Cuddy, dziś ty jesteś rodziną pacjenta. Zrób, o co cię proszę. - położył jej rękę na ramieniu.
- Dobrze.
Po kilku godzinach przyszła do jego gabinetu.
- Nie mogę pobrać moczu... Mała dostaje płyny, ale ich nie wydala... Oddaje bardzo mało spienionego moczu. Zaraz, gdzie są twoje rzeczy?
- Małe przemeblowanie. Skąpomocz? Przecież to w ogóle nie pasuje do płuc. - spojrzał na Cuddy. - Wróć do małej. Musimy zacząć myśleć dalej.
Gdy tylko wyszła, zwrócił się do kaczuszek.
- Czas start! Mamy odmę i skąpomocz. Co to daje?
- Autoagresja? - zaproponował Foreman.
- Tak, amyloidoza daje takie objawy. - potwierdził Taub – z drugiej strony, czy maleńkie dziecko mogłoby już mieć tak poharatany układ immunologiczny?
- Białek jest na tyle mało, że nie możemy wykluczyć autoagresji. Są już wyniki morfologii?
- Będą za godzinę – odpowiedziała 13.
- Dopiero?! Czemu tak długo? Na razie podajcie sterydy. Gdyby coś się działo, dzwońcie
Pojechał do domu. Cicho zamknął za sobą drzwi, nalał szklaneczkę burbona usiadł do pianina. Układał coś nowego. Z myślą o niej. I o jej dziecku, które teraz walczyło o życie. A on nie wiedział, co mu jest. Może działo się tak, ponieważ za bardzo chciał w jakiś sposób zaimponować Cuddy? Może, tak jak mówił Wilson - rzeczywiście chciał jej pokazać swoje lepsze oblicze?
Przecież nawet w tak bolesnych chwilach, myśląc o niej czuł się...zabawnie. Jakby nic innego nie istniało. Liczyło się to, co w jego myślach, w jego sercu. Ona zmniejszała ból.
Było już koło północy, kiedy odezwał się znajomy dźwięk. Drużyna
- House, przyjeżdżaj. Wystąpił obrzęk skóry i tkanek podskórnych.
- Będę za 20 minut.
Wsiadł na motor i popędził do szpitala.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marysiaaa dnia Pon 23:19, 26 Paź 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ley
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 4088
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Huddyland.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:31, 24 Paź 2009    Temat postu:

Udało się! Wen wysłuchał naszych próśb!
O i dedykejszyn dla mnie?
Dziękuję serdecznie.

No rzeczywiście, że House mało" hałsiasty". xD
Ale widać jak się martwi Rachel.
Boziu co się dzieje małej?
Nie chce żeby umarła.
Ciekawe co jej dolega?

Pozdrawiam i znów zmówię modły, aby następna część wyszła jeszcze lepiej.

Całuje. :


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kapiozo
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:47, 24 Paź 2009    Temat postu:

Nie dość ,że jestem wymieniony na początku fika, to jeszcze jest on rewelacyjny! No ale przecież nie mogło być inaczej - w końcu dziewcze z Radomia

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:02, 24 Paź 2009    Temat postu:

No niby mi się podoba.. ale.. mogę mieć jakieś ale?

House jakiś taki niezdecydowany.. tu się martwi - bez sarkazmu, bez ironii - jak nie House, on by się martwił ale aż tak by tego nie pokazał (ale to moja wizja Housa). A potem pojechał do domu jakby nigdy nic.. ja bym wolała żeby raczej ślęczał w gabinecie i odbijał piłeczkę jak już ma się martwić to niech to robi jakoś tak po Housowemu...

poza tym, krótko trochę mało Cuddy, mało Wilsona... i w ogóle jakoś krótko... trochę dla mnie bez energii

jak mnie ktoś będzie za to bił to tylko nie w twarz i proszę o ostrzeżenie to zdążę się schować

ale podoba mi się i śledzę fika czekam na cd na więcej Huddy

WENO przybywaj do "marysiaaa"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:18, 24 Paź 2009    Temat postu:

Część ciekawa i fajna,lecz tak jak moje poprzedniczki napisały House nie jest do końca House'm i tylko do tego się doczepie,ponieważ tak to mi się podobało.
Mała oczywiście musi wyzdrowieć,bo Cuddy ma tylko ją i to jest jej największy skarb więc jak by jej się coś stało(oczywiście nie zapeszając)to ona by się biedna załamała.
Jestem ciekawa co będzie dalej
Dużoooo weny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:50, 25 Paź 2009    Temat postu:

Nie zabijaj Racheeeeeel!
*pociąga nosem i zaczerwienionymi oczami błagalnie patrzy na marysięęę*

Nie rozczarowałaś. Wręcz przeciwnie!
Być może faktycznie w tej części nie ma jakiejś szybko tętniącej akcji, ale to nie minus - takie fragmenty też są w opowiadaniach, czy książkach potrzebne.
Ważne, żeby takie "statyczne" części nie nudziły, żeby się przyjemnie czytało - a w Twoim wypadku tak właśnie było.

Czekam barrrdzo niecierpliwie na ciąg dalszy i pięknie dziękuję za dedykację


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:21, 26 Paź 2009    Temat postu:

Dziewczęta widzę (i Kacperku Ty też rodzyneczku ), że mam małej nie uśmiercać...?
hmmm... to się zobaczy

mało House'owy i mało Huddzinowy odcinek, ale TAAAKĄ miałam ochotę na małą diagnozę

ale obiecuję, to się zmieni, tylko jak przyjdzie Wen i czas

dziękuję


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:29, 02 Lis 2009    Temat postu:

w swoim fiku mogę pisać dwa posty pod sobą, prawdaaaa?

Tak się czyta Quo Vadis

Dojrzewał we mnie 9 dni, dojrzał.

A gdy już dojdziecie do rozmowy House'a z Cuddy, włączcie to

I dedykuję liskowi - za każdy uśmiech, i każdą łzę, jaką wywołuje

* - taki napis, cytat z Goethego, napisany jest na grobie siostry mojej babci. Odeszła gdy miała 24 lata.

#5, TA DA!!!!

Podrzucał piłeczkę i przyglądał się wynikom badań.
Coś musieli pominąć, niemożliwe jest, żeby nagle pojawił się zupełnie nowy objaw zupełnie nowej choroby.
- Może to reakcja na sterydy? - odezwał się Foreman
- Z jednej strony tak... Ale zniknął pienisty mocz. - dodała 13.
- A więc... Jakie propozycje?
- Steroidoodporność – pojawia się przy chorobach kłębuszków.
Odezwały się pagery. Duszność wysiłkowa.

Udało im się. Rachel była teraz pod tlenem, jednak oddychała samodzielnie.

- To muszą być płuca – powiedział Taub.
- Limfangioleiomiomatoza. Idźcie wykonać testy i wezwijcie Wilsona.
Siedział w swoim gabinecie. Wilson wpadł i krzyknął:
- Chcesz powiedzieć, że za jakieś trzy lata Rachel już nie będzie?! Przecież to niedorzeczne!
- Testy nie kłamią. Plamki wokół oskrzeli.
- Och, House, wszyscy kłamią. Pokaż... - przeraził się – Masz rację... To są najwyżej trzy lata życia...
- Idę jej powiedzieć.
Podparł się o laskę, wstał, i pokuśtykał na ICU.
Nie jadła i nie spała od dwóch dni. Siedziała i trzymała Rachel za rączkę. Mała była taka krucha, delikatna, bezbronna. Otarła kolejną łzę.
Drzwi od sali otworzyły się i usłyszała stukot laski.
- Wielki Goethe powiedział, że sny o szczęściu gasną w zgliszczach i popiele...* Czy to nie ironia losu? Uratowałaś ją od śmierci, a teraz... Ona... – starał się być silny, grać twardego, jak zwykle. Nie mógł. Tyle razy informował o śmierci. Ale nie tak bliską mu osobę. - Ona... znowu idzie na tę śmierć. Zdiagnozowaliśmy
limfangioleiomiomatozę. Mała będzie rosła, a to, co ją zabije, będzie rosło razem z nią. Mięsak. Albo ziarniniak. Bez różnicy, finał będzie ten sam.
Kolejna łza. Wstała, podeszła do niego i tą zmęczoną, słabą ręką wymierzyła mu policzek.
- Ty...sukinsynu... Jakim prawem wydajesz wyrok śmierci na moją córkę?! Kim ty dla mnie jesteś, że pozwalasz sobie mówić mi o takich rzeczach?! Odkąd tylko się znamy na każdym kroku negujesz wszystko co mówię, robię, myślę i czuję, a teraz nagle poczułeś się odpowiedzialny za doniesienie mi tej wiadomości? Kto wie, może nawet się cieszysz, nie będę już miała oczka w głowie i znowu zacznę interesować się tylko tobą i twoimi docinkami? Nie, House, skończyło się. - a potem usiadła, skryła głowę w dłoniach i zaczęła cicho łkać. Zdobył się tylko na to, by poklepać ją po ramieniu. I wyszedł.
***
Nie powinieneś był jej tego mówić. Nie ty.
To samo powiedział mu Wilson.
- I wtedy co? Poszedłbyś ty, pocieszał, przytulał, a efekt byłby taki sam..
- Nie. Ty ją zraniłeś. Swoimi słowami. Idź, przeproś ją. Odwieź do domu. Ona musi wypocząć.
Ale jego duma była ważniejsza.
- Ja tylko powiedziałem prawdę.
***
Może jednak Wilson miał rację? Może to moja wina?
Było już późno, wszyscy poszli do domu. Jedynie on pozostał, siedząc przy swoim biurku. Było już ciemno, a gabinet oświetlała tylko słaba lampka.
Sięgnął po Vicodin. Trzy naraz.
Stukot obcasów.
Poprosiłam pielęgniarkę, żeby została z małą... House, możemy porozmawiać?
- Skoro musimy.

- Świat nie jest sprawiedliwy - zaczęli oboje.
- I dlatego ja nie miałem prawa powiedzieć ci tego w taki sposób.
- I dlatego ja nie miałam prawa tak na ciebie naskoczyć. House... - Cuddy podeszła do niego i pogładziła po policzku – tym samym, w który go wcześniej uderzyła. Po policzku znów spłynęła pojedyncza łza. - Ja po prostu chciałabym, żebyś był. Przy mnie. I tylko o tyle cię proszę - bądź - wtuliła się w jego ciepłe ramię.
Wiedział, że tego potrzebowała. Nie tylko ona. Miał już dość uczucia samotności. Pozwolił jej się wtulić, gładząc po włosach.
Odsunęła się. Wziął jej ręce w dłonie. Dotknął wargami jej wilgotnych warg. Oddała pocałunek. Szukali swoich ust łapczywie i niecierpliwie.
Odskoczyła.
- Nie, House, nie teraz... Moja córka umiera, przepraszam, muszę być przy niej.
Wybiegła z jego gabinetu.
I wtedy jedna myśl przeszła mu przez głowę.
Nie umiera. Nie, jeśli wykluczyliśmy zły objaw.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marysiaaa dnia Wto 8:26, 03 Lis 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:48, 03 Lis 2009    Temat postu:

Będę pierwsza
Jejku Marysiuuu to piękne i smutne zarazem. Łał taka część i to dla mnie Jejku ty potrawisz igrać z emocjami czytelnika, raz miałam łyz w oczach, a raz uśmiechałam się do siebie, mówiąc wreszcie Tylko dlaczego akurat tak Rachel House coś wymyśli prawda????
Co do scen Huddy po prostu je widziałam, widziałam tą rękę Cuddy uderzającą House'a, widziałam jego reakcję, a raczej jej brak, a końcowa scena w gabinecie
Czekam niecierpliwie jak to się dalej rozwinie
WENA


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sarusia
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 21 Sty 2009
Posty: 882
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:26, 03 Lis 2009    Temat postu:

Nie zabijaj Racheeeel! Nie zabijaj, nie zabijaj, nie zabijaj!
*pada na kolana i w błagalnym geście obejmuje nogi marysiii*

Końcówka jest piękna! I daje nadzieję na wysłuchanie moich błagalnych próśb. Niech oni już zawsze będą razem, we troje... *buja w obłokach*
Ponadto gratuluję włączenia terminów medycznych do fika, mnie na przykład pisanie jakichkolwiek diagnoz przerasta zupełnie.

Weny!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
monad
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 04 Paź 2009
Posty: 343
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:19, 03 Lis 2009    Temat postu:

Wierzę w Housa że znajdzie rozwiązanie... przecież Rachel nie może umrzeć i na pewno nie umrze
Zrobiło się dramatycznie... ech... mam nadzieję że kolejna część rzuci jakieś światełko nadziei... inaczej być przecież nie może... happy end z śmiercią dziecka w tle? to niewykonalne...

Czekam cierpliwie na kolejną część..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:57, 03 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:
Nie umiera. Nie, jeśli wykluczyliśmy zły objaw.

Rachel musi żyć.House w końcu jest najlepszym lekarzem i wieże w to,że ją wyleczy.

Napisałaś tą część nieziemsko.Warto było tyle na nią czekać


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez martusia14 dnia Wto 17:57, 03 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kapiozo
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 11 Wrz 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:12, 03 Lis 2009    Temat postu:

Piszesz rewelacyjnie - ale to już słyszałaś ode mnie wiele razy
A sporo tyle osób Cię prosi o nieuśmiercanie Rachel, a Ty ciągle się zastanawiasz to przejdę do radykalnych środków: jeśli Rachel umrze, to możesz zapomnieć o książkach


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maagdaa
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:25, 03 Lis 2009    Temat postu:

Ahh... cudowny fik !
Taki wzruszający....
Ale nie uśmiercaj Rachel , prooszę !
Czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:23, 03 Lis 2009    Temat postu:

kapiozo napisał:
jeśli Rachel umrze, to możesz zapomnieć o książkach

kapiozo

KINO JEST 12 LISTOPADA, PAMIĘTAJ
nie wiem, czy do tej pory pojawi się nowa część...

lisku to była sama przyjemność, dedykować takie małe skromne coś akurat Tobie, bo sama przyznam, kocham ten part i uważam, że akurat dobrze, że Tobie go zadedykowałam

martusia14 naprawdę?

monad napisał:
happy end z śmiercią dziecka w tle? to niewykonalne...


hihihihi

do wszystkich:

NO PRZECZYTAJCIE OSTATNIE ZDANIE #5 I PODEDUKUJCIE
D Z I Ę K U J Ę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marysiaaa dnia Wto 21:24, 03 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vix
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 31 Paź 2009
Posty: 93
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:48, 03 Lis 2009    Temat postu:

Czytałam fick od twojego 1 wejścia na forum ale nie chciało mi się napisać komentarza

Najnowsza część była boska
Warto było przeczytać ją na komórce i zapłacić te 5 zł ^^
Mhh... Dużop świetnych momentów. Ciekawe i wzruszające.
Czyli to co ja lubię najbardziej
PISZ!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marysiaaa
Proktolog
Proktolog


Dołączył: 08 Paź 2009
Posty: 3329
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Radom
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:14, 07 Lis 2009    Temat postu:

kapiozoooo.... masz coś chciał!
mwahahahahahaha! *tu następuje jeden z tych trzech diabolicznych śmiechów House'a *
wenę na pisanie o miłości Marka Winicjusza i Ligii przeznaczał na Fika ale to też miłość, co nie?
zobaczcie, skleciłam przedostatni odcineczek wiem, że akcja strasznie szybka i w ogóle, ale nie chcę tego ciągnąć i zrobić z tego mody na sukces... byłoby nudne, smutne, płaczliwe

tak w ogóle to pamiętacie, że wypowiedzenie House'a ciągle leży na biurku u Cuddy, no nie?

dedykacja? dla ekipy z Hot HuKa , zwłaszcza dla panny mysle-szerzej - za absolutny całokształt i Pink Floyd!



#6, TA DA!!!

- Co zrobiła?!
- No, to co słyszałeś, przyszła, pocałowała, poszła.
- Tak... po prostu?
- Nie, oczywiście, że nie. To by nie było w stylu Cuddy. Przeprosiła za swoje zachowanie.
- A ty? Też przeprosiłeś?
- Tak wyszło. Nie przeprosiłbym, nie byłoby całowania.
Wilson... nie mógł uwierzyć. Kilka godzin po tym jak, wydawałoby się, pokłócili się na amen, ona przychodzi i nagle się godzą?
- Nie, muszę o tym porozmawiać z Cuddy.
- Daj spokój. I ty chcesz oberwać w twarz? Czy może zazdrościsz pocałunku?
- Racja. Ma teraz za dużo na głowie. Gdzie zespół? Zdaje się, że powinni tu być od jakichś... - Wilson spojrzał na zegarek – 40 minut?
- I są. W laboratorium. Widzisz, całowanie się z twoją szefową może mieć czasem całkiem niezłe skutki... Ciekawe, jakby to było, gdybyśmy wylądowali w łóżku – House uśmiechnął się szelmowsko – Chyba wykluczyliśmy zły objaw. Skoro po podaniu sterydów zniknął pienisty mocz, to znaczyło, że problem leży w nerkach... Opuchlizna mogła pojawić się jako efekt uboczny przyjmowania sterydów. Albo podaliśmy ich za mało – obrzęk jest przecież objawem zespołu nerczycowego. Z jego powodu wyniki badań płuc mogły być niedokładne. I wystąpiły duszności. 13 i Taub powtarzają badania.
- Nieźle. Całuj się częściej.
Do gabinetu weszli 13 i Foreman.
- Miałeś rację. Zespół nerczycowy, po plamkach w płucach nie ma ani śladu.
- To kto idzie zanieść szczęśliwą wiadomość? - House spojrzał na Wilsona
- Na mnie nie licz.


Po co to w ogóle zrobiła? Co on sobie teraz o niej myślał? Ale nie potrafiła inaczej, to było silniejsze od niej. Kogo innego miała prosić o pomoc? Tylko do niego nie bała się zwrócić. Pomimo tego, że mógł ją wyśmiać, czuła, że nie może postąpić inaczej. Co sobie o niej pomyślał? Najpierw przecież potraktowała go jak skończona idiotka. A potem poszła i zaczęła się głupio tłumaczyć. I ten pocałunek... Ale nie oddałby go przecież, gdyby nic nie znaczył. Z drugiej strony jednak – przecież to House...
Do brutalnej rzeczywistości przywrócił ją płacz dziecka. Teraz wiedziała, że musi zapamiętać wszystko. Każdy uśmiech, płacz, krzyk. Pierwsze kroki, pierwsze słowo. Zostało tak niewiele czasu...
Tak, w ciągu ostatnich dni przepłakała więcej niż przez całe swoje życie.


Szedł przez szpitalny korytarz zastanawiając się, co ma jej powiedzieć. Prawdę o stanie zdrowia jej córki - na pewno. Tylko tyle? Miał wyjść i ją zostawić? Sama prosiła, by był. Chciał być, ale chyba nie potrafił. Nie był na to gotowy, nie chciał jej zranić. Był na nie. Musiał to wszystko logicznie poskładać.

Wszedł do sali. Po raz kolejny. Odwróciła się i spojrzała na niego przerażona. Co jej powie? Znowu powita swoją chamską odzywką? Powie jakiś nieprzyjemny komentarz dotyczący wczorajszego wieczora?
Podszedł do niej z jakąś kartką w ręku.
- Masz. Nowe wyniki. Trochę napędziliśmy ci stracha... Ale okazało się, że nie miałem racji. Nie ma nic w płucach. To nerki.
- Jak to? - oczy Cuddy rozbłysły.
- Zespół nerczycowy. Nic więcej. Podamy sterydy, ale w większej dawce, za trzy dni będzie można ją wypisać.
- Dziękuję – złapała go za ramię.
- Nie ma za co. - House uśmiechnął się lekko – Tak sobie pomyślałem... Nie jesteś już zmęczona? Jedź do domu, odpocznij, wrócisz rano...
- Nie, House. Wolę zostać tutaj. Gdyby coś się stało...
- Ale nic się nie stanie.
- Zostaję, To tylko kilka dni, potem poproszę Wilsona i odwiezie nas do domu.
Zabolało.
- Trzymaj się. - powiedział i odwrócił się na pięcie.
- House... Co z nami? - spytała.
Ale tego już nie usłyszał.
***
Spieprzyłem. Cholera, i to jak.
- Powiedz mi, Wilson, co zrobiłem nie tak, że dziś już nic nie mówiła...no wiesz, o nas.
- Nie musiałeś nic robić. Ona się po prostu boi.
***
Był cudowny czerwcowy poranek. House przyjechał właśnie do szpitala. Myślał o tym wszystkim cały weekend. Nie było łatwo.
Czy nadszedł czas, żeby przyznać się przed sobą, że to, co Wilson wmawia mu od ładnego kawałka czasu...jest prawdą? Do cholery, to przecież mimo wszystko twoja szefowa. Nie możesz tak po prostu...
- House, Cuddy poprosiła mnie, żebym odwiózł ją i małą do domu... Właśnie dostały wypis. Tylko, że ja mam właśnie pacjenta. Nie mógłbyś?
- Skoro trzeba...
Nie uśmiechała mu się przejażdżka z osobą, co do której uczuć nie był pewny. Czy ona też coś czuła? Czy tylko po raz kolejny łudził się, że ktoś jest w stanie go pokochać...
- Wilson nie mógł pojechać, ale to pewnie już wiesz. Jeśli chcesz, mogę cię zawieźć.
- Nie wiedziałam... Ale nie ma sprawy. - starała się tego nie okazać, ale... ucieszyło ją to.
Pojechali jej samochodem, który na parkingu stał od jakiegoś tygodnia. Cuddy zapięła Rachel i usiadła na siedzeniu z przodu.
Ich rozmowa ograniczyła się do luźnej pogawędki o pogodzie. I milczeniu. No, chwilami także i do uśmiechów.
Zajechali pod dom. Wypakowali wszystkie rzeczy, a Cuddy wzięła córkę na ręce. Odprowadził ją do drzwi.
- Dziękuję – uśmiechnęła się lekko
- Nie ma sprawy. - idioto, teraz albo nigdy- Cuddy... co z nami?
- Wejdź do środka.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez marysiaaa dnia Sob 18:20, 07 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
martusia14
Internista
Internista


Dołączył: 08 Paź 2008
Posty: 693
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Toruń
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:28, 07 Lis 2009    Temat postu:

Cytat:
- Nie ma sprawy. - idioto, teraz albo nigdy- Cuddy... co z nami?
- Wejdź do środka.


Jak teraz to nigdy.Postaw wszystko na jedna kartę idioto.
Przepraszam poniosło mnie,ale jak jej teraz nie powie to jak zwykle ucieknie z podkulonym ogonem a Wilson następnie będzie mu starał się przemówić do rozumu.

Od razu lżej na sercu jak Rachel wyszła ze szpitala.

Piękne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mysle-szerzej
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 927
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rumia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:29, 07 Lis 2009    Temat postu:

marysiaaa napisał:
dedykacja? dla ekipy z Hot HuKa , zwłaszcza dla panny mysle-szerzej - za absolutny całokształt i Pink Floyd!
oooo Nasza wspaniała Huddzinka Mi to normalnie aż miło! O!

marysiaaa napisał:
- Nie ma sprawy. - idioto, teraz albo nigdy- Cuddy... co z nami?
- Wejdź do środka.

Hmmm obiecująca końcówka 6 ^^ *give me more more more moooore!*
Po dosłownym przełknięciu fika powiem.. MASZ DZIEWCZYNO TALENT DO PISANIA!
Weny!
E: I nie zabiłaś Rachel ^^ dzięki Ci za to


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mysle-szerzej dnia Sob 19:33, 07 Lis 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Huddy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin