[BO][Z] James w Krainie Koszmarów

gehnn

Tak. Miało być śmiesznie, wyszło trochę tragicznie i bardzo szybko, ale co tam. Krótko. OOC, chociaż nieplanowane. A jeżeli jesteście zażenowani poziomem ficka, to winić proszę moją [link widoczny dla zalogowanych]. I nie wiedziałam, co napisać w tytule. Bo z jednej strony to nie miniaturka, a z drugiej jednopostowy dramat. Zdecydowałam się na 'Z'. Nie bić mocno, proszę.

James w Krainie Koszmarów
Tragiczny dramat w trzech bardzo krótkich aktach

Osoby dramatu:
James Wilson
Lisa Cuddy
Gregory House
Robert Chase
Eric Forman
Allison Cameron
I przypadkowi

AKT I
Scena I
Biuro Jamesa Wilsona; onkolog robi prawdopodobnie bardzo ważne rzeczy, siedząc przy biurku; nagle postanawia wstać; wychodzi zza biurka i niespodziewanie potyka się o przyczepioną do mebla i ściany przez kogoś bardzo niemiłego nitkę; upada i uderza się w głowę; prawdopodobnie traci przytomność (chociaż w sumie może udawać);

Scena II
Nadal biuro Jamesa Wilsona; onkolog budzi się na podłodze z potwornym bólem głowy; z trudem podnosi się i siada;

WILSON do siebie
$&^&$***E%^#$% House!

Po chwili z trudem podnosi się bardziej, staje na nogach i dopada drzwi; wypada z biura ze złością;

Scena III
Wydział diagnostyki; wpada James Wilson;

WILSON
House! Chciałem tylko napomknąć, że mogłeś mnie dzisiaj zabić, wybacz, że przeszkadzam! To już naprawdę ludzkie pojęcie przechodzi, że zachowujesz się jak… Chase?

James Wilson zauważa, że przyjaciela nie ma w pokoju, ale nie tylko to; Eric Foreman siedzi spokojnie przy diagnostycznym stole, popijając herbatę z filiżanki, Allison Cameron z przejęciem maluje jakieś akta na czerwono, a Robert Chase bez żadnego konkretnego powodu czołga się po podłodze;

CHASE z wyraźną niechęcią unosi głowę i zwraca ją ku Wilsonowi
Słucham?

WILSON
Wybacz niedelikatne pytanie, ale… Co robisz na podłodze?

CHASE patrzy się na WILSONA jak na idiotę
Szukam swojej filiżanki.

WILSON powoli
Szukasz swojej filiżanki?

CHASE
Jestem pewien, że zostawiłem ją gdzieś tutaj, zanim ostatnio wyszedłem.

WILSON
Rozumiem. Życzę owocnego szukania.
zwraca się do całego zespołu
Czy któreś z was wie… Cameron?

CAMERON odpowiada z niechęcią również
Słucham?

WILSON
Czemu malujesz te akta na czerwono?

CAMERON
House trafnie zauważył, że Cuddy ma dzisiaj czerwoną bieliznę. Jestem pewna, że wolałaby, gdyby wszystkie akta były w tym samym kolorze. Przynajmniej dzisiaj.
patrzy się na niego zdziwiona
To logiczne.

WILSON zagubiony
Prawda, nie od dzisiaj Cuddy… Forman? Proszę, powiedz, dlaczego masz na głowie ten ogromy kapelusz, ale tym razem tak, żebym mógł to zrozumieć. I na moją logikę najlepiej.

FORMAN zdziwiony
Zawsze noszę kapelusze. Kapelusze są ładne. Tak jak herbata, śmiałbym zauważyć. Herbaty?

WILSON
Her…?

FORMAN
Och, James, ktoś tu nie zachowuje się dzisiaj normalnie.

cały zespół wybucha śmiechem; Wilson, przerażony, natychmiast wychodzi w poszukiwaniu Cuddy;

Scena IV
A właśnie;

CUDDY
Gdzie jest House?! Muszę ściąć mu głowę!

Klinika;

HOUSE
Nie mi, najdroższa królowo;

CUDDY
Nie mów do mnie najdroższa królowo. Oczywiście, że tobie! Czy to ty postanowiłeś podzielić się z resztą personelu informacją o kolorze mojej bielizny?

HOUSE kłaniając się szarmancko
Zawsze do usług.

CUDDY
Nie denerwuj mnie!

HOUSE
Wybacz, moja droga. Obawiam się, że jestem potwornie spóźniony.

Gregory House pospiesznie odchodzi;

CUDDY
House, jeszcze z tobą nie skończyłam!

Scena V
Korytarz szpitalny; James Wilson idzie pospiesznie; Gregory House również idzie pospiesznie; to może doprowadzić do jednego;

WILSON
Au, House! To dzisiaj już drugi raz, kiedy skrzywdziłeś mnie fizycznie!

HOUSE
Obawiam się, że zaraz zostaniesz skrzywdzony po raz trzeci. I to nie przeze mnie.

WILSON
Skoro zostanę skrzywdzony, to ty na pewno masz w tym jakiś udział. Gdzie ty się podziewałeś, ciągle cię szukam! O mało mnie nie zabiłeś! A twój zespół zachowuje się dzisiaj bardzo dziwnie… Zaraz. Czy to, co masz na głowie, to królicze uszy?

HOUSE
Obawiam się, drogi przyjacielu, że jesteś poważnie spóźniony.

WILSON
House. Czy. Ty. Masz. Króliczy. Ogonek?

HOUSE unosi oczy do góry
Och, na miłość boską! Czy ja mówię tak bardzo skomplikowanymi metaforami? Cuddy się zbliża!

cisza

WILSON
I?

CHASE pojawiając się znikąd i uśmiechając się złowieszczo
To znaczy, że nadchodzą kłopoty.
zwracając się do House’a
Forman pyta, czy chcesz herbatki. Twierdzi, że jest bardzo smaczna. I ładna.

WILSON
Zaraz.
zasłania twarz rękami
Zaraz. Zaraz. Od kiedy wszyscy boicie się Cuddy? I od kiedy Forman zaprasza swojego szefa na herbatkę? W ogóle, czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co do cholery się tu dzieje?!

HOUSE tajemniczo
Mam dla ciebie coś do picia. I łyknięcia.

Scena VI
Ten sam korytarz, parę chwil później;

CUDDY wściekła
Tym razem naprawdę ZETNĘ HOUSE’OWI GŁOWĘ!

Scena VII
Gabinet diagnostyczny znowu; Cameron nadal zajęta malowaniem; Forman nadal pije tę samą filiżankę herbaty; wchodzą Wilson i House, a Chase wpełza;

WILSON patrzy przerażony na Chase’a
House, co tu się dzieje? Czy to jakaś chora szopka, którą wymyśliłeś, żeby zamienić moje strzępki nerwów w jeszcze mniejsze strzępki?

HOUSE zarzuca przyjacielowi rękę na ramiona
James, mój drogi, mamy coś dla ciebie.

Gregory House uśmiecha się do pozostałych; Allison Cameron przewraca oczami, Eric Forman wstaje, a Robert Chase odwzajemnia uśmiech szeroko;

WILSON
Dobra, teraz jestem przerażony.

Forman stawia przed Housem i Wilsonem tacę, na której stoją mała buteleczka z napisem ‘wypij mnie’ oraz opakowanie pełne vicodinu z napisem ‘zjedz mnie’; potem odchodzi urażony;

WILSON patrzy na niego pytająco
A tobie co?

FORMAN
Nie chciałeś herbatki.

WILSON
?!

HOUSE
Dobra, teraz się zamknij.
wyjmuje zegarek kieszonkowy
Oczywiście jesteśmy spóźnieni. Ale kto by się przejmował.
podtyka mu pod nos buteleczkę i vicodin
Umiesz czytać, prawda? Te rzeczy proszą, żebyś je zjadł i wypił. Ta, wiem, że to odjazd. A teraz proszę – nie możesz chyba pozwolić, żeby prosiły bez należnego odzewu?

WILSON odsuwa się
Ta, jasne. To zadziałało na mnie RAZ, House. Chciałbym zauważyć, że to jest vicodin, a to drugie śmierdzi wódką. Nie zmusisz mnie do wzięcia tego na raz. Nie wiem, czego się wszyscy nawdychaliście, ale wiem, że muszę znaleźć Cuddy. Jak najszybciej.

Wszyscy w pomieszczeniu robią ‘och’;

CHASE zaczyna patrzeć na Wilsona pożądliwie
Wiesz… Też jestem szalony…

FORMAN przewraca oczami
Przestałbyś już. To naprawdę cię nie wyróżnia.
zaczyna chichotać

WILSON odsuwając się możliwie najdalej od całego towarzystwa
Wygrałeś, House. Nabrałeś mnie. Ha, ha, ha. Teraz idę.

HOUSE teatralnie wzdycha
No co ty. Zabawa dopiero się zaczyna. A skoro i tak wszyscy jesteśmy spóźnieni…

James Wilson zostaje boleśnie sprowadzony na podłogę, a buteleczka i vicodin w końcu spełniają swoją powinność; jest dużo fizycznej krzywdy, przykrych słów i w ogóle nieprzyjemności; w końcu James Wilson porywa się z podłogi, a jego oczom ukazuje się…

WILSON zdumiony nie na żarty
Tritter?!

AKT II
Scena I
korytarz przed gabinetem House’a; do towarzystwa wpada Cuddy;

CUDDY
HOUSE!

WSZYSCY
Och!

HOUSE niewinnie
Słucham?

CUDDY
Przeholowałeś. Z twoją głową ko… Matko Boska!
jej wzrok pada na majaczącego Wilsona
Coś ty z nim zrobił?! Naćpałeś mi Wilsona?!

HOUSE niewinnie znów
Sam się naćpał.

Cameron, Forman i Chase kiwają głowami; Cuddy posyła im nieufne spojrzenia;

CUDDY wzdycha i mruczy coś pod nosem
Do mojego gabinetu z nim!
cisza
To znaczy… jak będzie mógł chodzić… w miarę…

Cuddy wychodzi

WSZYSCY
Uff!

HOUSE
Wilson! Masz przesrane.
cisza
I jesteś spóźniony.

Scena II
W nieznanym nikomu świecie Wilsona;

TRITTER paląc ze znużeniem fajkę i siedząc na muchomorze w prawdopodobnie bardzo drogim garniturze;
Czego?

WILSON
Co ty tu, do cholery, robisz?!

TRITTER
Jaram sobie. Chcesz?

WILSON
Nie! Boże, to wszystko przez wódkę i vicodin. To wszystko przez House’a. Jak wrócę, to go zamorduję. A potem pójdę do Cuddy.

TRITTER
Problemy psychiczne, hę?

WILSON
Nie! Jeżeli już, to cały szpital. Dlaczego rozmawiam z halucynacją?

TRITTER
Bo trochę głupek z ciebie.

WILSON oburzony
Obraziła mnie moja własna halucynacja! Nie wierzę, to jest jakiś chory sen, albo żart, albo choroba psychiczna. Musi być. MUSI BYĆ.
cisza
Masz mi coś ważnego do powiedzenia, czy będziesz tak siedział i palił?!

TRITTER
Będę tak siedział i palił.

WILSON
Świetnie. Świetnie. To teraz wystarczy poczekać, aż przestanę mieć halucynację.

TRITTER
Miłego czekania.

WILSON
Dzięki.

cisza

TRITTER
Musisz się dostać do Cuddy.

WILSON
Ta, ALE mi pomogłeś. To już wiem od początku.

TRITTER
James!

WILSON
Co?

TRITTER
JAMES!

Scena III
U House’a z powrotem.

HOUSE
JAMES!

WILSON odurzony
Co… co… czego chcesz...?

HOUSE podstawia mu pod nos kieszonkowy zegarek, który jest zepsuty
JUŻ CZAS!

WILSON
Na… na… co…?

HOUSE z szarmanckim uśmiechem
Na rzeź.

Scena IV
Gabinet Cuddy; House z trudem wprowadza Jamesa Wilsona; Cameron i Forman wchodzą, a Allison niepewnie kładzie na biurku szefowej pomalowane na czerwono akta; Chase pojawia się znikąd i zaczyna się szczerzyć;

CUDDY
Nareszcie. House, nie żyjesz.

HOUSE
Doprawdy, moja pani. Mówiłaś tak już tyle razy…

CUDDY
Nie. Teraz naprawdę nie żyjesz… Oooch! Czerwone kartki w aktach!
patrzy słodko na Cameron
Dzisiaj mamy poniedziałek! Kolorem poniedziałku jest czarny!
wskazuje na dowód na swoje ubranie

CAMERON przerażona
Ale… ale… nie widać by było tekstu i…

CUDDY macha ręką
Kogo obchodzi tekst? Forman, co dla mnie masz?

FORMAN
Herbatkę.

CUDDY piorunuje go wzrokiem i zwraca się do Chase’a
A ty?

CHASE uśmiecha się zalotnie
Śnieżnobiały uśmiech i mieniące się w słońcu włosy.

CUDDY przewraca oczami
Nieudacznicy. House, przynajmniej przyniosłeś coś ciekawego. Ale i tak nie żyjesz.

WILSON przymykając oczy
Czemu tu są flamingi?... Cuddy, od kiedy ty masz w gabinecie flamingi?...

CUDDY
A jak inaczej mielibyśmy zagrać w krykieta?

WILSON jęcząc
Jakiego krykieta?! Jezu, ciebie też w to wciągnął?!

CUDDY zaciska usta
Nikt mnie w nic nie wciąga, bo nie może. Co ty pleciesz?!

HOUSE wyciąga kieszonkowy zegarek
Jesteśmy spóźnieni, pani.

CUDDY z nieznanych nikomu powodów, wściekła
House, kogo ty mi przyprowadziłeś?! Bando nieudaczników! Ściąć im głowy!
ŚCIĄĆ IM GŁOWY!

WILSON
Nieee…

AKT III
Scena I (i ostatnia)
Gabinet Jamesa Wilsona;

WILSON z podłogi
…eeeeeeee…

HOUSE
Co nie?

WILSON otwiera z trudem oczy
Co ty tu robisz?! Bez króliczych uszu?! Gdzie ja w ogóle jestem?... Czy to znowu halucynacje?!

HOUSE
Rany. Naprawdę mocno uderzyłeś się w głowę.

WILSON nagle się podnosi
Uderzyłem..? Uderzyłem! Jasne! House, jestem uratowany!

HOUSE
Jasne. Przypomnij mi, żebym już nigdy nie podstawiał ci pod nogi nitki. To się źle kończy.

WILSON
Ha, ha! Czuję się jak nowonarodzony. To czasami naprawdę krzepiąca myśl, że Cuddy nie chce mi ściąć głowy, a Chase nie zachowuje się jak kot i nie zarywa wszystkich…

HOUSE patrzy się na Wilsona dziwnie
Co ty brałeś? I czemu się nie podzieliłeś?

WILSON wstaje
Idziemy coś zjeść, House. Nie chciałbyś tam trafić. To była istna Kraina Koszmarów.

THE END

Atris

Wow! Pierwsza? Na prawdę nikt tego jeszcze nie skomentował?

Czytałam to rano, ale wiesz, brak czasu i te sprawy

Ale już jestem i ci mówię, że na sam początek dnia, to to było cuuudowne. Tak mi poprawiło humor, jak nic innego

Też bym chciała taką inspirację mieć, jak ty

Jeden tylko malutki błędzie zobaczyłam, bo na resztę miałam zbyt sklejone oczy

W scenie, bodajże 5, ostatni zdanie, które wypowiada House, jest źle napisane kursywą. Po prostu tam się znacznik obsunął i coś nie tak jest, to popatrz i popraw

Weny, na więcej takich ot

coolness

Miałam nie komentować, jako, że przeczytałam na szybko przez komórkę, ale jednak to zrobię.
Najbardziej cieszy mnie fakt, że fanfick ten jest napisany w formie sztuki. To chyba dlatego, że na punkcie sztuk mi ostatnio odbija i sama pisze ffa w takiej formie.
Cóż tu mówić więcej. Podobało mi się bardzo.
Chętnie poczytam wiecej tforów napisanych przez ciebie

IloveNelo

Wow!

to lest naprawdę świetne!

genialne, zabawne i na poziomie

hahaha
Pozdrawiam i Wena życzę

Alria

Ach, to jest genialne! Chase jako kot z Chashire

I w ogóle sam pomysł genialny! *Rozpływa się z zachwytu* Ja chętnie znalazłambym się w takiej Krainie Koszmarów, w szczególności, że mi ostatnio odbiło na punkcie tej ksiażki. Właśnie czytałam w orginale, ale postanowiłam zrobić sobie przerwę, by zajrzeć na forum i co me oczy widzą?

*Uświadamia sobie, że z zachwytu nie wie co pisze, więc nieśmiało się wycofuje przepraszając za wszystkie błędy i niespójność wypowiedzi*

Agusss

Jej! Popłakałam się ze śmiechu czytając TO!

Nie lubię Alicji w krainie czarów, ale ten ff chyba mnie do niej przekona

Takie poprawiacz humoru, ze aż braknie mi słów

Więcej takich tekstów życzę!
Weny!

gehnn

Osz, ale zaszczyt mnie kopnął.

Dziękuję

Nie spodziewałam się żadnych odpowiedzi, a na pewno nie dzień po wstawieniu, więc bardzo mi jest pozytywnie teraz

Dziękuję, dziękuję, dziękuję wam bardzo.

Kursywę poprawiłam, dzięki za informację

Atris

Oczywiście, że są odpowiedzi! Pod takim niesamowitym tworem? Przecież to genialne jest

Twórz dalej, bo ja już najchętniej przeczytałabym coś twojego.
A pisałaś już coś na forum? Jak tak, to gdzie, to ja poszukam i poczytam

gehnn

Atris

Krytykujesz? Gdzie? Jak? W jakim dziale?

Ehh, ja zawsze do czytania chętna jestem

Więc pisz, pisz, bo ja czekam

gehnn

Atris

Łeee, Zmierzch's cool

Nie znasz się

marysiaaa

oja

jakie fajne połączenie

BARDZO mi się podoba, napiszesz nam coś jeszcze?

gehnn

Atris

To pisz, bo ja się doczekać nie mogę

Tym bardziej, że jeśli nie będę miała co czytać, to się będę musiała iść uczyć. A raczej wypadałoby, a mnie się nie chce

_kieliszek_

Cudo.... Śmieszne... Kwintesencja wszystkiego

Czekam na więcej

a_cappella

Obiecałam przeczytać i nie mam pojęcia (po raz drugi tego dnia), dlaczego robię to dopiero teraz. Ale - jak to mówią - lepiej późno niż wcale. ^^

I, hmm, cóż mogę powiedzieć... Całe szczęście, że wypiłam herbatę, zanim zaczęłam, bo musiałabym czyścić zacieki z monitora. Kapelusz Foremana, bazgrająca Cameron, pełzający Chase, Tritter na muchomorze i flamingi w gabinecie Cuddy... Hahaha, po prostu rozłożyłaś mnie na łopatki, gehnn!

ŚCIĄĆ IM GŁOWY!
Ukłony,
a_cappella

Czerwono-Zielona

Matko Kochana, to jest rewelacyjne! Cudownie absurdalny humor w najlepszym wydaniu! Podziwiam i gratuluję wyobraźni

No i formy jakże oryginalnej! Mniamuśne

DJWero

wonderland !

wilson jako alicja, genialne !

gehnn

O.o wy to nadal komentujecie!

Dziękuję, miśki

Czuję się zaszczycona, dziękuuuję wam bardzo,
G.