Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Fic: W którym House zjada coś mrożonego [crack!fik, T, M]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:43, 30 Cze 2009    Temat postu: Fic: W którym House zjada coś mrożonego [crack!fik, T, M]




Tytuł: Fik, w którym House zjada coś mrożonego ([link widoczny dla zalogowanych])
Autorka: Juliabohemian
Warning: crack!fik

Streszczenie: [zaczyna się Hameronem, kończy Hilsonem. W tle House/Chase f-ship i Chaseron.] Ale i tak chodzi głównie o to, żeby ukazać jak najwięcej niedorzeczności “House MD”




Sposób w jaki światło z jego komputera padało na twarz Cameron, sprawiało, że wyglądała jeszcze atrakcyjniej, niż w tym odcinku, w którym miała na sobie sukienkę bez ramiączek, która wyglądała tak, jakby miała opaść w każdej chwili. Myślę, że wykorzystano przy tym dwustronną taśmę klejącą, bo Cameron nosi najwyżej miseczkę B.

- Och, skarbie - powiedziała. Tak długo czekała na ten moment - cztery sezony w istocie. Ale nie zamierzała pozwolić temu opętanemu przez Huddy Davidowi Shore'owi albo tej kiepsko ubranej blondynce, która łaziła za nim w czasie spotkań z dziennikarzami, żeby stali jej dłużej na drodze. Jeśli Ausiello i - lekko licząc - tysiąc licealistek na całym świecie uważało, że ona i House mają szansę, to było dla niej wystarczające.

- Moje kochanie - odparł House.

A następnie połknął tabletkę, tak jak zwykł to robić w serialu co jakieś trzydzieści minut. Wiedziała, że on potrzebował Vicodinu. Odczuwał nieustanny ból, spowodowany zmaganiem się, by nie ujawniać swojej miłości do niej. A to nie było łatwe zadanie, skoro robił to jedną ręką. Drugiej ręki potrzebował do trzymania laski, spłukiwania pisuaru, podkradania Wilsonowi jedzenia i innych równie ważnych rzeczy.

- Nareszcie... możemy być razem - powiedziała.

- A co z... nim? - zapytał House. Wydawał się niechętny, by choćby wymówić to słowo. Co dla Cameron miało sens. To mogło być nazwisko mężczyzny, ale był to również czasownik*.

- Och... - Zawahała się. Dała już Chase'owi szufladę w swojej komodzie, całą szufladę. I była to jedna z tych dużych, na samym dole, co oznaczało zapakowanie wszystkich jej swetrów do toreb i przeniesienie ich pod łóżko. Ale czym to było w porównaniu do tego, co chciała dać House'owi? Swoją duszę, swoje ciało, całe swoje życie, resztę szuflad w komodzie, a może nawet połowę miejsca w szafie. Nie miała w końcu aż tyle ciuchów, nawet jak na kobietę.

- Zerwij z wombatem i zamieszkaj ze mną - zażądał pożądliwie. I naprawdę mam na myśli pożądliwość. Tak, że robię się wilgotna w tych specjalnych miejscach, od samego siedzenia tutaj i myślenia o tym.

- Ja... ja... - wyjąkała. Jako dziecko miała kłopoty z mówieniem. Wyleczyła się z tego w znacznej mierze. Lecz to zazwyczaj powracało w sytuacjach takich jak ta, kiedy czuła seksualną frustrację lub podejmowała ważne życiowe decyzje.

- Allison - powiedział. Wiedziała, jak bardzo uwielbiał ją tak nazywać. A przynajmniej była o tym przekonana. Tak właściwie, on nigdy nie powiedział tego na głos, aż do tej pory. Ale naprawdę, wiedziała, że myślał o tym, przynajmniej wtedy, kiedy nie był zajęty rozwiązywaniem przypadków medycznych albo staraniem się chodzić tak, żeby nie upaść.

- Greg - odparła. Uwielbiała tak go nazywać. A zwłaszcza uwielbiała to pisać. Czasami pisała to z podwójnym G, nawet mimo to, że on nigdy nie literował tego w ten sposób, o ile komukolwiek było wiadomo. Ale to wyglądało cholernie seksownie na skierowaniach jego pacjentów.

- Allison.

- Gregg. (Widzicie, o czym mówię?)

- Allison.

- Greggg. (Dodała dodatkowe G, żeby podkreślić swoją miłość.)

- Stella!

- Shane!

- Co się tutaj dzieje?

Uh oh. To Chase. A światło z monitora komputera House'a wcale nie poprawiało jego wyglądu. Po prostu padało na niego inaczej. No cóż, jest wyższy, to po pierwsze, i stał w nieodpowiednim miejscu. Macie jakiekolwiek pojęcie na temat oświetlania sceny? Jeśli nie, to nieważne.

- To nie jest to, na co wygląda - zastrzegł House.

- Wygląda na to, że przygotowujesz się, żeby bzyknąć moją dziewczynę - oznajmił Chase.

- Och. - House zmarszczył brwi. - A zatem to jest to, na co wygląda.

Chase przybrał zmieszaną minę.

- Chwila... myślałeś, że co sobie pomyślałem?

- Nie mam pojęcia.

- Ale nie myślałeś, że zorientuję się, co planowaliście zrobić?

- Na pewno nie z intymnymi szczegółami.

Chase był wyraźnie urażony. - Starałem się zabrzmieć oskarżycielsko.

- Zabrzmiałeś. - Tylko dlatego, że Cameron nie chciała z nim spędzić reszty swojego życia, nie oznaczało, że nie może wspierać jego wysiłków.

- Ale bez pewności siebie - zauważył House.

- To prawda - powiedziała Cameron. Och, pieprzyć bycie wspierającą. - Tak naprawdę w ogóle nie wypadłeś na kogoś, kto jest pewny siebie. To znaczy, zabrzmiałeś tak, jakbyś starał się być pewny siebie. Ale tak naprawdę nie kupiłam tego, że wiedziałeś z całą pewnością, co planowaliśmy zrobić.

- Och, pierdoły.

- Hej, to nie nasza wina - przypomniał mu House. - Ważna jest dykcja. Możesz zapytać Wilsona. On chodził na zajęcia z aktorstwa.

Cameron machnęła w stronę drzwi z udawaną zachętą.

- Po prostu wyjdź i spróbuj jeszcze raz.

Cameron była zmuszona do stłumienia swojej namiętności przez kolejne trzydzieści sekund, kiedy Chase wyszedł z pokoju i wrócił. Ponieważ jeśli zamierzała mieć romans i rzucić to w twarz swojemu chłopakowi, uwzględnienie jego poczucia własnej wartości wciąż miało znaczenie.

- CO SIĘ TUTAJ, DO KURWY NĘDZY, WYPRAWIA?! - ryknął Chase, wkraczając z powrotem do gabinetu.

- Hej - zauważył House. - To było dobre.

- Tak? - Chase się uśmiechnął. - Naprawdę uwierzyłeś, że jestem wkurzony?

- Zdecydowanie.

- Ale, mówiąc poważnie - ciągnął Chase. - Co jest, kurwa?

- Taa, a propos tego... - zaczął House. - Mieliśmy zamiar ci powiedzieć...

- Byłeś na bloku operacyjnym - dodała Cameron.

- Racja - przytaknął House. To ciężki kawałek chleba być osobiście odpowiedzialnym za każdy chirurgiczny zabieg z osobna w całym szpitalu. Nie zazdrościł Chase'owi tego zadania. Oczywiście Cameron bez problemu radziła sobie z samodzielnym prowadzeniem całej izby przyjęć. I, co dziwne, płacono im obojgu mniej, niż jemu. Wydawało się to niesprawiedliwe, zwłaszcza, że on najczęściej siedział na tyłku i nic nie robił. - Była tam... krew... narządy i... takie tam. Wyglądałeś na dosyć zapracowanego.

- Czy to oznacza, że muszę opróżnić szufladę? - zapytał Chase, a jego warga zaczęła drżeć.

Całe jego życie przez ostatnie pięć lat obracało się głównie wokół Cameron. Myśl, że ona zostawia go dla House'a miała wiele wspólnego z wrzuceniem jego serca do jednej z tych maszyn przerabiających drewno na wióry - takiej samej jak w "Fargo". Widzieliście ten film? Jeśli nie, to nieważne. Po prostu wyobraźcie sobie wielki rozdrabniacz odpadków i uroczego Rosjanina z tłuczkiem do ziemniaków.

Cameron spojrzała na niego z poczuciem winy wypisanym na twarzy, myśląc o swoich swetrach. Byłoby miło wyjąć je z tamtych toreb i włożyć z powrotem do szuflady. Mogłaby potem wykorzystać kilka z tych cedrowych szczapek, które dostała na Gwiazdkę od Wilsona.

- Nie... tak od razu.

- Chociaż będzie trochę niezręcznie, jeśli przyjdzie z niej skorzystać, kiedy my będziemy uprawiać seks - podpowiedział House. - Bo rozumiem, że znajduje się w tym samym pokoju, co łóżko.

- Najpierw zadzwonię - powiedział Chase, ocierając niewidzialną łzę.

Ostatecznie wszyscy skinęli głowami, przystając na taki układ.

Gdy tylko zapanował nad swoim smutkiem, Chase skinął palcem ku twarzy Cameron.

- Dwa słowa, zdziro... PIZZA Z MIKROFALI.

- Słuszna uwaga - powiedział House, przerwacając oczami. - Wyrzuć to wszystko z siebie.

- Jeszcze się mnie nie pozbyłaś! - dodał Chase, zanim uciekł. Skoro pracował dwadzieścia cztery godziny na dobę, miał zaplanowaną kolejną operację. Dosłownie, musiał pozostawać w stanie nieustannego przygotowania-do-operacji.

- Jestem tego pewna. - Cameron odwróciła się i zaczęła całować House'a. Niech to szlag - on rzeczywiście był wysoki. Następnym razem będzie musiała pamiętać o jakimś stołeczku.

Jego twarz była w dotyku dokładnie taka jak wtedy, kiedy całowała go wcześniej. Nie potrafiła rozgryźć, co poszło nie tak. Jakiego faceta nie podnieciłaby jego jedyna podwładna, obściskująca się z nim w trakcie próby pobrania próbki krwi? Na dodatek żeby uratować mu życie. Nie, żeby on rzeczywiście miał raka. Ale gdyby miał, to sprawiłoby, że byłoby to totalnie romantyczne. Niestety, House został postrzelony zaledwie pół sezonu wcześniej, więc było mało prawdopodobne, żeby scenarzyści zamierzali go zabić ponownie w tak krótkim odcinku czasu. Jednakowoż, próbowali go zabić przynajmniej cztery razy od tamtej pory. Teraz Cameron zastanawiała się, czy nie powinna była po prostu iść do mieszkania House'a tamtej nocy, kiedy naćpała się amfą pacjenta, zamiast iść do Chase'a. On po prostu wyglądał na frajera, który z pewnością się z nią prześpi. To nie ma znaczenia, postanowiła. Teraz klamka zapadła - miała House'a w swoich ramionach.

- Och, Gregg - jęknęła.

- Och, Allison - jęknął w odpowiedzi.

- Muszę ci o czymś powiedzieć - powiedziała, jęcząc w dalszym ciągu. (Tak więc wyszło to bardziej jak: Muuuuuuszęęęęęę ciiiiiiiiiii oooooooooo czyyyyyyyyyyyymśśśśś poooooooowieeeeeeeeedzieeeeeeeeć)

- Och, serio? - zapytał. Miał nadzieję, że nie potrwa to zbyt długo, zwłaszcza gdyby znów zaczęła się jąkać. Trzydzieści sekund zajęło jej wykrztuszenie tamtego stwierdzenia.

- Mam spermę swojego zmarłego męża.

- Przy sobie, w tej chwili? To zboczone. - Sprawiał wrażenie niezrażonego. Chociaż kusiło go, żeby powiedzieć jej o kilku rzeczach, które mogliby zrobić, a które on widział kiedyś na stronie internetowej. Ale wtedy potrzebowaliby jednorazowych woreczków do dekoracji tortów i pędzelka do polewy.

- Nie... nie przy sobie - poprawiła. - Jest zamrożona.

- To nawet bardziej zboczone - odparł, kąsając ją w kark. - Zimna sperma... sperma w kostkach... mrożone spermowe płatki.

- To nie tak, że planowałam ją wykorzystać - wyjaśniła. Ulżyło jej. Z całą pewnością przyjął to zadziwiająco dobrze. - Po prostu lubiłam wiedzieć, że ona tam jest.

Na moment przestał ją całować. Nagle zabrzmiał, jak ktoś dość przestraszony. - Chwila... gdzie tam?

- W zamrażarce.

- W której zamrażarce?

- W mojej.

- Uh oh.

- No co?

House wyglądał na zmieszanego.

- Ja... myślałem, że to były lody.

Zapatrzyła się na niego z przerażeniem. To było jak zły sen. Tyle że zamiast stojącego przed nią House'a, Cuddy robiłaby jej lanie szczotką do włosów. W zasadzie to nie był taki znowu zły sen. Ale zostawimy to do innego fika.

- Jak mogłeś tak pomyśleć? Na pojemniku była etykietka: własność Allison Cameron - zawiera spermę zmarłego męża.

- Myślałem, że to jeden z tych modnych smaków Bena i Jerry'ego**. No wiesz, tak jak Cherry Garcia.

- To nieprawdopodobne...

- Boże... głupio się czuję. - Podrapał się nerwowo po głowie. - To tylko sperma. Są jej całe tony w chłodni w laboratorium. Kiedy skończymy, możemy skoczyć po kolejną.

- To była jego sperma. - Naburmuszyła się, kładąc dłonie na biodrach. - Pochodziła od mojego zmarłego męża.

- No cóż, jestem pewien, że nie poczuje się urażony... nie ma go już wśród nas, w związku z tym, że zmarł.

- Nie o to chodzi! - Cameron podniosła głos, rozglądając się za czymś, czym mogłaby rzucić. Gdzie była ta przerośnięta piłka do tenisa, kiedy jej potrzebowała? Przynajmniej światło pochodzące z komputerowgo monitora uwydatniało jej wściekłość.

Cameron doszła do wniosku, że on prawdopodobnie autentycznie nie miał o niczym pojęcia. Oczywiście, House był geniuszem. Ale taka głupota nigdy nie przyszłaby mu do głowy. Prawdopodobnie wiedział jedynie o tym, że przez przypadek zjadł trochę mrożonego nasienia, a teraz miał perfekcyjnie dobrą erekcję, która miała się zmarnować.

Westchnął ciężko. - Zrobimy to w końcu czy nie?

- Jak możesz myśleć o seksie w takim momencie?

- Istotne pytanie brzmi: "jak mogę o tym nie myśleć?" - Chwycił ją za rękę i zaczął się do niej dobierać. - Szybka wspinaczka na Górę Gregory'ego i zapomnisz o spermie zmarłego mężusia.

- Jestem wściekła - powiedziała. Ale miło było z jego strony, że próbował ją pocieszyć. Może rzeczywiście był sentymentalnym człowiekiem. Poddała się jego obięciom. - Ta sperma była dla mnie ważna.

- Jestem pewien, że była, maleńka. - Obłapił jedną z jej małych miseczek B i ścisnął. - I moja też będzie, za jakieś pięć minut.

- Pozbywanie się jej... Nie byłam gotowa, żeby ktoś mnie do tego ponaglał - dodała.

- Uh. Huh. - Wsunął dłoń w jej jeansy, próbując znaleźć brzeg bielizny. - Wiem, co masz na myśli. Ja też nie lubię, jak ktoś mnie zmusza, żebym pozbył się mojej.

- Nie... Mówię poważnie. Nie masz pojęcia, jakie to uczucie...

- Boże - wykrzyknął w końcu. - Przestań już pieprzyć o swoim zmarłym mężu. Zabijasz nastrój.

Odsunęła się od niego. - Co takiego?

- No cóż, Wilson nigdy tyle nie gada.

- Wuh...wuh...Wilson? (oto przykład kłopotów z mówieniem, o których wspomniałam wcześniej)

Nie czekała na wyjaśnienie. Nie chciała go usłyszeć. House mógł być mężczyzną z jej snów. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, brakowało mu kilku frytek, żeby uznać go za Happy Meal. Właściwie brakowało mu wszystkiego, oprócz zabawki. Chase przynajmniej był zdrów na umyśle i najwyraźniej potrafił dostrzec różnicę pomiędzy mrożoną spermą i lodami Bena i Jerry'ego. I potrzebował tylko jednej szuflady na swoje rzeczy, nie przeszkadzało mu, że był traktowany jak pizza z mikrofali. Poza tym nosił jej torebkę, kiedy szli po zakupy. I co z tego, że Jesse stwierdził, że opuści serial, jeśli kiedykolwiek zmuszą go do nakręcenia sceny ślubu. Najwyraźniej był zakłamanym palantem, a gdzie indziej ona znajdzie faceta takiego jak on?

- Dokąd idziesz? - zapytał House, jak gdyby naprawdę nie miał pojęcia, co poszło nie tak.

Zatrzymała się w drzwiach, już w tajemnicy planując pogrzeb, który urządzi spermie swojego zmarłego męża. Prawdopodobnie będzie to coś nad morzem.

- Sprawdzić, czy Chase jest nadal w budynku.




Dziesięć minut później


Chase wetknął głowę do gabinetu House'a.

- Poszła sobie? - zapytał, rozglądając się podejrzliwie.

- Taaa - potwierdził House. - Poszła cię poszukać. Gdzieś ty się, do cholery, schował?

- W męskiej toalecie.

- Sprytnie. - Wszyscy wiedzieli, że Cameron gardziła męską toaletą i weszłaby do środka tylko wtedy, gdyby chodziło o nagły wypadek z udziałem pacjenta z alergią. House nie miał pacjenta. Zatem byli bezpieczni.

- A więc - Chase wyglądał na pełnego nadziei - Zrobiłeś to?

- Tak.

Nie mógł powstrzymać ciekawości. - Jak?

- Tak... naprawdę nie chcesz wiedzieć.

Chase skinął głową. Wystarczająco dobrze znał sposób działania House'a, żeby wyleczyło go to z ochoty na wtrącanie się. Facet strzelał kiedyś do zwłok oraz porwał i podał środki usypiające sławnemu aktorowi. Było wyraźnie widać, że ma nierówno pod sufitem.

- No cóż, dzięki. Myślałem, że nigdy się tego nie pozbędzie.

- Wszystko, byle pomóc przyjacielowi - powiedział House, poklepując drugiego mężczyznę po plecach.

House zachwycił się sposobem, w jaki światło z monitora jego komputera oświetliło piątosezonową fryzurę Chase'a, kiedy tamten odszedł. Ludzie mogli uważać go za samolobnego drania. Ale jemu naprawdę zależało, żeby pomóc Chase'owi, a także Cameron, i nawet cierpiał na niestrawność, by tego dowieść.

I wtedy właśnie to sobie uświadomił: nadal miał niewielki wzwód. W zasadzie "niewielki" to mało powiedziane, co mówi wiele o facecie, który łykał acetaminofen jak Tic Taki. Rozważał ostrożnie, co właściwie może na to poradzić, kiedy Wilson pojawił się przed jego biurkiem, z teczką i płaszczem w ręce.

- Hej... już piąta. Gotów do wyjścia?

- Jak nigdy dotąd - odpowiedział pożądliwie House. Tak jak wcześniej, pamiętacie? Wilgotna w moich specjalnych miejscach. Teraz ja zacznę się jąkać.

- A poza tym mam coś dla ciebie - dodał.

- Czyżby? - Wilson zabrzmiał sceptycznie. Miał już wcześniej do czynienia z pomysłami House'a na prezenty - materiały wybuchowe, próbki żywych tkanek, zwierzęta hodowlane, płyta Jonas Brother's. Wolał nie ryzykować. - Gdzie?

House uśmiechnął się nieprzyzwoicie. - Pokażę ci w samochodzie.

- Okej - odparł Wilson. - Ale chcę się zatrzymać po drodze i kupić pudełko lodów Bena i Jerry'ego.

- Jasna sprawa - zgodził się House.

Tylko poczekajcie, aż Wilson dowie się, co mogą zrobić z jednorazowymi woreczkami do dekoracji tortów i pędzelkiem do polewy.



~~the end~~




Cytat:
* na wypadek, gdyby ktoś nie wiedział, to po polsku słowo "chase" znaczy: ścigać, uganiać się, gonić

** Ben & Jerry's - marka lodów
[link widoczny dla zalogowanych] [link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Richie117 dnia Wto 18:45, 30 Cze 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elfchick
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 7:21, 30 Cze 2009    Temat postu:

Jesteś bezcenna.

Uwielbiam ten fik, chociaż sprawił, że mam dziwne skojarzenia jeśli chodzi o pieczenie ciast.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mistrustful
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza miedzy ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 8:37, 30 Cze 2009    Temat postu:

Tytuł mnie zaintrygował, przeczytałam i ... padłam!
Jejku, genialne to!
Zakręcone, śmieszne, piękne


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:54, 30 Cze 2009    Temat postu:

Jak wspominałam ci wczoraj (dzisiaj? ) mam niezdrowe skojarzenia To jest perfekcja xD

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:07, 30 Cze 2009    Temat postu:

Rewelacyjny odpoczynek dla zmęczonego sezonem 5 wojownika o jakość serialu!

A gdyby tak zrobić w końcu z "House'a MD" pastisz? Byłoby się w końcu przy czym pośmiać.

Chase wypadł u Julii lepiej niż wygląda w rzeczywistości, zaś Wilson taki jaki być powinien. I był niegdyś.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:44, 30 Cze 2009    Temat postu:

Piękne tłumaczenie. Richie wie, co dobre, by osoby rozczarowane serialem miały po co wchodzić na Horum

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ceone
Tygrysek Bengalski
Tygrysek Bengalski


Dołączył: 12 Cze 2008
Posty: 1766
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:01, 30 Cze 2009    Temat postu:

haha *padła ze śmiechu*
dobre to. taka satyra na producentów.
i Chouse f-ship mnie przekonał jak najbardziej .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vincent
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 29 Kwi 2009
Posty: 33
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 20:21, 30 Cze 2009    Temat postu:

hahaha !!! świetne, taka miła parodiowa odmiana

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kasinka
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 19 Kwi 2008
Posty: 1859
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a kto to wie?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:32, 30 Cze 2009    Temat postu:

Jedyne co mogę powiedzieć to... OMG! Padłam, świetna rzecz na poprawę humoru Gratulacje zarówno dla autorki jak i dla tłumaczki (to Chase'owe DO KU*WY NĘDZY! bije wszystko! )

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ginger_42
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Paź 2008
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z fabryki kredek
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:36, 01 Lip 2009    Temat postu:

Kapitalne!
Trudno trafić na satyrycznego fika w duchu kpiny, a ten jest świetnie napisany. Szkoda, że nie ma takich więcej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elfchick
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:08, 01 Lip 2009    Temat postu:

ginger_42 napisał:

Trudno trafić na satyrycznego fika w duchu kpiny, a ten jest świetnie napisany. Szkoda, że nie ma takich więcej...


Bo Julia jest jedyna w swoim rodzaju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 23:26, 01 Lip 2009    Temat postu:

*zagląda ostrożnie*
...
*rozgląda się w koło*
...
*nie widzi żadnych Hameronek czyhających z widłami i pochodniami, i oddycha z ulgą*

Dobrze wiedzieć, że podzielacie mój zachwyt nad tym fikiem Julia ma naprawdę wyjątkowy dar (i tylko szkoda, że marnuje go zbyt często na pisanie d!fików i angstu bez happy endu)

*******************

elfchick... aż taka bezcenna to nie jestem - za odpowiednią kwotę dałabym się sprzedać
a co do dziwnych skojarzeń na temat pieczenia ciast... KLIK

***

eigle - ale na pewno się nie gniewasz za... sposób w jaki została przedstawiona Cam? Szkoda, że w walce o jakość serialu czasem zdarzają się niewinne ofiary
Yeah... pastisz "House MD"... A jesteś pewna, że nie tym właśnie zajmują się Shore i spółka? *roześmiałaby się, gdyby to wszystko nie doprowadzało jej do łez*

***

Dzięki, Dark Angel (i za wyłapanie literówek też )
A na Horum zawsze jest po co wejść - przynajmniej dopóki ostatnie Hameronki i Hilsonki nie stracą woli do walki

***

No wiesz, ceone... A Hilson nie wypadł przekonująco??? Ale Chouse rzeczywiście był niezły - taką wersję przyjaźni mogę zaakceptować

***

Mhm, Kasinko, skoro już musiałam dać to +16, to mogłam sobie pofolgować Ale i tak z tłumaczeniem przekleństw z angielskiego jest kłopot - pod tym względem język polski jest tak bogaty, że trudno się zdecydować

***

ginger_42 - może jeszcze więcej podobnych fików się pojawi... *ma taką nadzieję* Przecież kretynizmów do wyśmiania z pewnością nie zabraknie


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Eithne
Szalony Filmowiec


Dołączył: 23 Maj 2008
Posty: 4040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 19 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z planu filmowego :)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:23, 02 Lip 2009    Temat postu:

Jedyne co mogę wykrztusić -

*próbuje opanować śmiech*
Cóż. Fik jest świetny (!!). Dzisiaj właśnie rozmawiałam ze znajomą na temat 5 sezonu, którego ona jeszcze nie widziała. Może podsunę jej tego fika, który streszcza sporą część niedorzeczności jakie ostatnio pojawiły się w serialu...

Moim zdaniem oby więcej takich tekstów przy których można się pośmiać


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
elfchick
Stomatolog
Stomatolog


Dołączył: 22 Wrz 2006
Posty: 962
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Olsztyn
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:31, 02 Lip 2009    Temat postu:

Eithne napisał:


Moim zdaniem oby więcej takich tekstów przy których można się pośmiać


Trzeba będzie zacząć wkurzać Julię. Od tego się zaczęło.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Repika
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 03 Kwi 2009
Posty: 154
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Nibylandii
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:41, 03 Lip 2009    Temat postu:

Oj jestem zachwycona! bardzo mi się ten tekst podoba. Ma maksymalnie dużo skojarzeń i jest generalnie boski. Wiem, że to mało konstruktywne, ale niewiele więcej mogę napisać. Bardzo mi pasuje!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:13, 05 Lip 2009    Temat postu:

Richie sugeruje?

Cytat:
Yeah... pastisz "House MD"... A jesteś pewna, że nie tym właśnie zajmują się Shore i spółka?


Richie, jeśli oni zajmują się ostatnio tym właśnie, to pastisz nie wychodzi im w równym stopniu co dotrzymywanie kroku sezonom poprzedzającym 5.

A Julii (i tobie jako tłumaczce) wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kropka
Litel Wrajter


Dołączył: 11 Maj 2008
Posty: 3765
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 31 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 7:55, 06 Lip 2009    Temat postu:

Richie! Ty paskudo!!
Ubiłaś mnie tym fikiem

Prawie umarłam z ksztuszenia się ze śmiechu jak to czytałam
*nie mogłam tak na głos, bo wiesz... w pracy jestem *

O mamuś - jak mi brakowało takiej satyry na wszystko
Dzięki za tłumaczenie.
Julia ma niesamowite pokłady nowych pomysłów.

Tylko szkoda, że nie wspomniała nic o tym ile Chase zapłacił House'owi za "lody"
Ech... wyobraźnia....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dżuczek
Wieczny Rezydent


Dołączył: 22 Wrz 2007
Posty: 862
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd

PostWysłany: Sob 22:17, 18 Lip 2009    Temat postu:

Ha, ha, ha! Czegoś tak niedorzecznego jeszcze chyba nie czytałam Ogromny szacunek autorce i tłumaczce oddaję, jak zawsze zresztą


Cytat:
Nie czekała na wyjaśnienie. Nie chciała go usłyszeć. House mógł być mężczyzną z jej snów. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, brakowało mu kilku frytek, żeby uznać go za Happy Meal. Właściwie brakowało mu wszystkiego, oprócz zabawki. Chase przynajmniej był zdrów na umyśle i najwyraźniej potrafił dostrzec różnicę pomiędzy mrożoną spermą i lodami Bena i Jerry'ego. I potrzebował tylko jednej szuflady na swoje rzeczy, nie przeszkadzało mu, że był traktowany jak pizza z mikrofali. Poza tym nosił jej torebkę, kiedy szli po zakupy. I co z tego, że Jesse stwierdził, że opuści serial, jeśli kiedykolwiek zmuszą go do nakręcenia sceny ślubu. Najwyraźniej był zakłamanym palantem, a gdzie indziej ona znajdzie faceta takiego jak on?

- Dokąd idziesz? - zapytał House, jak gdyby naprawdę nie miał pojęcia, co poszło nie tak.

Zatrzymała się w drzwiach, już w tajemnicy planując pogrzeb, który urządzi spermie swojego zmarłego męża. Prawdopodobnie będzie to coś nad morzem.
- nie mogłam się powstrzymać przed zacytowaniem tego fragmentu, coś pięknego po prostu

Genialnie wyszła scena z ponownym wejściem Chase'a - fantastycznie spleciona rzeczywistość serialowa, fikowa i poza-planowa (czy jak ją tam nazwać)
Coś mrożonego... Będę się śmiać pół nocy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Revy Koto-san
Lekarz w trakcie specjalizacji
Lekarz w trakcie specjalizacji


Dołączył: 05 Maj 2009
Posty: 535
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: spod tęczowego krawata w Wilson'owej krainie.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:12, 20 Lip 2009    Temat postu:



Tak mi się skojarzyło jakoś XD


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
DJWero
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 07 Cze 2008
Posty: 3422
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:50, 21 Lip 2009    Temat postu:

suuuuper!
Jak zwykle skończyło się Hilsonkiem. Mam nadzieję, że serial też się tak skończy
Bardzo spodobały mi się dialogi House / Chase
Wejście Czejsa


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Mistrustful
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 30 Sty 2009
Posty: 462
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza miedzy ^^
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:22, 21 Lip 2009    Temat postu:

Ajć. Przeczytałam ponownie. I chyba w końcu wezmę się za naprawę drukarki i to wydrukuję. Jeju, jeśli będzie kolejna książka fikowa, to ten musi być pierwszy w niej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:18, 01 Wrz 2009    Temat postu:

Fik z Twojego podpisu. Tak, jestem tak nudna i leniwa. Ale nie jestem w stanie się za to nie lubić, bo ten fik - oraz Ty, właściwie to najpierw Ty, a później fik - jest bezcenny. I cudowny. I absolutnie, idealnie absurdalny. I piękny. I tak crackowy, że nadaje nowe znaczenie temu słowu. I... i... AWW! <33333 ILU Richie po prostu. Szczerzę się teraz jak debil i aż wstyd mi będzie z takim uśmiechem wyjsć na dwór. Ale co tam. Śmiech to zdrowie, więc pewnie usmiech też. Tak więc, ILU <33333333.

Katuś.

P.S. Julia jest świetna, nieprawdaż? xD A, i jeszcze. Chase/House f-ship YAZY! xD


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Wto 14:19, 01 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
bobi_szmyc
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 05 Wrz 2009
Posty: 421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:01, 05 Wrz 2009    Temat postu:

Haha ;D
'Ta sperma była dla mnie ważna'
to mnie rozwaliło xd

Głópawa na miejscu, dzięki ^ ^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 1:35, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Jeśli ktoś tu jest leniwy, to JA, bo nawet na śliczne komenty nie chciało mi się... *kaja się * podziękować.

A więc dziękuję teraz wszystkim, którzy zostawili tutaj ślad swojej obecności Jeśli Julia napiszę coś podobnego o 6. sezonie, to możecie na mnie liczyć


Katuś, w jakimś celu w końcu dałam sobie tego fika do podpisu, prawda? I kliknięcie w niego było absolutnie na miejscu z Twojej strony ILU2
PS. Bosh, jaki awwwww... av Szkoda tylko, że jak teraz oglądam Star Treka w towarzystwie, to muszę zasłaniać się gazetą albo laptopem, żeby nikt nie widział mojego dzikiego uśmieszku A właśnie przez takie avusie i fiki się go nabawiłam, o.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Katty B.
Chodzący Deathfik


Dołączył: 16 Cze 2008
Posty: 1819
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 16 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Bunkier Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:40, 06 Wrz 2009    Temat postu:

Mam takich więcej, mogę ci pokazać. A poza tym, czy znasz [link widoczny dla zalogowanych]? Jeśli nie - zajrzyj. Jest to wręcz niepoprawnie śmieszne, a na dodatek przerażająco prawdziwe.

EDIT. Poza tym, oglądanie ST w grupie jest o wiele ciekawsze niż samemu, wierz mi. ... W szczególności oglądanie tego ze slasherami. Ja wiem, ja tak oglądam, z moją przyjaciółką, co zawsze kończy się jakąś ciekawą fazą. ... *wzdycha* Jak oglądanie wspólnie piątego filmu Trekowego, gdzie Spock miał turbotrampki i występował tam Dżizus... ^^ *ociera łezkę wzruszenia*


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Katty B. dnia Nie 16:43, 06 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin