Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Live and let die [miniaturka]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pismak
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Maj 2009
Posty: 53
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: że znowu!
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:40, 17 Lip 2009    Temat postu: Live and let die [miniaturka]

Krótka miniaturka Napisana po dłuuugiej lekturze książek o chorobach psychicznych

Gregory House stracił wszystko, co tylko miał.
Wyrok komisji lekarskiej nie zaskoczył nikogo. Miał zdiagnozowaną schizofrenię.
Zdarza się, że kilka tygodni, czasami nawet miesięcy przed wybuchem choroby występuje zjawisko zwane paragnomenem. Chory robi coś, czego nikt po nim by się nie spodziewał, coś absolutnie sprzecznego z jego dotychczasowym zachowaniem czy charakterem. To, co zrobił, nie było zaskakujące dla jego zespołu - House pogrywa z czyimiś uczuciami, wielkie rzeczy. Nie było to również zaskakujące ani dla Wilsona, ani dla Cuddy. Jego najlepszy przyjaciel od dawna sądził, że House ukrywa przed światem swoje uczucia do dziekan medycyny i podobnego zdania była sama Cuddy. Było to zaskakujące dla samego House'a.
Dlatego właśnie pocałowali się tego wieczoru, w którym Lisa straciła dziecko.
Dlatego, kiedy choroba wybuchła i kiedy ją zdiagnozowano, kiedy razem z tabletkami wypisano House'a do domu, cały jego świat się rozpadł. Został starszym facetem bez pracy, który przepija swoje oszczędności i wydaje kasę na dziwki, mając tylko nadzieję, że nie zabije żadnej z nich, jeżeli zapomni leku.
Dlatego właśnie życie było tak cholernie beznadziejne. Bo nie powinno być kwestią przypadku. Bo medyczni geniusze nie powinni być odsuwani od swojej jedynej miłości tylko dlatego, że inni lekarze obawiają się, że zapomni tabletek.
Kiedy chorujesz na schizofrenię paranoidalną, bywa tak, że idziesz po ulicy i zdaje ci się, że ludzie, którzy na ciebie patrzą tak naprawdę cię nienawidzą. Małe dzieci patrzą z ciekawością na mężczyznę podpierającego się na lasce, ale ty widzisz odrazę na ich twarzach. Zaczyna cię to przerażać tak bardzo, że chcesz biec. Chcesz uciec i jesteś pewien, że będą cię gonić, będą cię gonić tak długo, aż w końcu cię dopadną i skatują w ciemnym zaułku, a ostatnią rzeczą, którą zobaczysz, będzie nienawiść. Ale kiedy jesteś cholernym kaleką, nie możesz biec, bo po chwili upadasz i wtedy właśnie zaczyna się najgorsze. Oni podchodzą, chcąc ci pomóc, ale zamiast życzliwości w ich oczach widzisz nienawiść, a głosy wrzeszczące w twojej głowie zagłuszają to, co mówią. Czujesz, że zaraz umrzesz, krzyki wewnątrz ciebie podsycają twoje bezgraniczne przerażenie, więc sam zaczynasz krzyczeć. Wrzeszczysz, dopóki ktoś nie wezwie karetki, dopóki ubrany na biało sanitariusz nie wbije ci strzykawki z chloroformem w udo, a później zapada cisza. Milczysz, kiedy pytają: "doktorze House, dlaczego nie wziął pan swoich lekarstw, narażając tym samym innych na niebezpieczeństwo?". Słuchasz, co mówią. I widzisz, że inni też słuchają. Jest tam Cuddy, obok niej Wilson - cienie tego, co było kiedyś. I cienie tego, co już nie wróci.
- W takiej sytuacji nie możemy zrobić nic innego, doktorze House.
Kiwnął głową i wyszedł, czując, jak w całym jego ciele pulsuje nienawiść. Amber czekała przy samochodzie. Przełknął ślinę i chciał jechać do domu. Po kilku minutach skręcił w stronę PPTH. Ostatni raz widział to miejsce, kiedy próbował zabić Tauba w napadzie wściekłości. Czas na jakieś lepsze ostatnie pożegnanie.
Bywa czasami tak, że kiedy twoimi jedynymi towarzyszami są ból i halucynacje, tracisz orientację w czasie.
Pogrążasz się w tępym, pulsującym bólu, głosy syczą i krzyczą, a ty słyszysz wyraźnie każde słowo. I każde z tych słów ciągnie cię jeszcze bardziej w to bagno, w którym tkwisz i będziesz tkwić, dopóki ze sobą nie skończysz.
Dlatego House nie wiedział, jak znalazł się w swoim starym gabinecie. Teraz był pusty, czekając na lekarza, który przejmie dowodzenie i jego zespół. Pewnie będzie to Foreman, jakaś żałosna namiastka House'a, której oni potrzebują tak bardzo, że aż nie zdają sobie z tego sprawy. To zakorzeniona w nich, gwałtowna potrzeba, żeby usłyszeć stukot laski w korytarzach PPTH i tych milion innych prozaicznych rzeczy: podniesiony głos Cuddy, każącej iść mu do kliniki, pozwów sądowych na biurku, czerwonego kubka z parującą kawą na stoliku.
Wyszedł z gabinetu i ruszył w stronę wind. Parter wciąż był taki sam - niczego nie świadoma pielęgniarka powiedziała: "miłego dnia, doktorze House". Z pewnością będzie miły. Najmilsza w nim jest świadomość tego, że to już koniec. Wychodząc, spojrzał na przeszklone drzwi gabinetu Cuddy. Siedziała tam, zasłaniając swoją twarz rękami. Odwrocił się i ruszył w stronę recepcji. Ból pulsował i przypominał o tej cholernej ranie, która zaczęła pasmo nieszczęść w jego żałosnym życiu.
- Vicodin.
Aptekarz był tak samo nieświadomy, jak pielęgniarka. Dał mu jedną fiolkę, nawet na niego nie patrząc.
House był już przy drzwiach, kiedy jakiś impuls kazał mu się odwrócić. Zobaczył odźwiernego Lou, opierającego się o blat recepcji.
- Żegnaj, Blue - powiedział, wychodząc. Lou kiwnął głową, przekonany, że zobaczy go tutaj jutro.
Gregory House popełnił samobójstwo w Boże Narodzenie. Jego ciało po dwóch dniach znalazł James Wilson, który chciał przywieźć mu jego piłeczkę i czerwony kubek z PPTH.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Pismak dnia Pią 16:44, 17 Lip 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kin
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2009
Posty: 237
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: my wild island
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:12, 17 Lip 2009    Temat postu:

Smutne, i takie... prawdziwe jednocześnie.
Ale mam nadzieję, że to nie będzie nas czekało w szóstym sezonie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
psycholka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Lip 2009
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:07, 18 Lip 2009    Temat postu:

Łał, coś niesamowite, szkoda tylko, że takie krótkie, smutne i zakończone śmiercią House'a.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Acid
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sie 2009
Posty: 20
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:52, 11 Sie 2009    Temat postu:

Naprawdę lubię to opowiadanie, z parę razy już je czytałam. Nie jest może napisane jakimś super wyrafinowanym językiem, ale oddziałuje na czytelnika. Zabija swoją prawdziwością. W dodatku to pożegnanie z odźwiernym. Dobra robota.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin