Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Piątek Trzynastego [M]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Agnes
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:32, 22 Cze 2010    Temat postu: Piątek Trzynastego [M]

Jak łatwo można się domyślić z mojego podpisu, czy jak to się tam zwie, niesamowicie zależy mi na pojawieniu się w serialu związku Chase’a i Trzynastki. A ponieważ nie sądzę, aby było na to jakieś szanse, powstało owe COŚ.

Dedykowana… marguerite. Bo bez niej roiło by się tu od błędów, nie wymyśliłabym tytułu i pewnie w ogóle tego nie opublikowała. Po raz nie wiem który, dziękuję




[link widoczny dla zalogowanych]

Zweryfikowane przez Agnes


O Piątku można było powiedzieć wiele. Olbrzymi, kruczoczarny rottweiler, zachowujący się jak szczeniak i potrafiący oddać życie za swoją panią. Każdego ranka budził się dokładnie za pięć szósta, czyli w sam raz, by wślizgnąć się do sypialni Remy i obudzić ją polizaniem po twarzy. Wtedy kobieta uśmiechała się i posłusznie wstawała z łóżka, zakładała szlafrok i z nieco nieobecną miną ruszała w kierunku łazienki. Wychodziła stamtąd pół godziny później, całkowicie odmieniona. Roześmiana, wesoła, pozytywnie nastawiona do świata. Następnie ubierała się, uprzednio wyganiając psa z sypialni. Kilkanaście minut później schodziła na śniadanie, gdzie ten i ów kąsek jedzenia trafiał się wyraźnie zadowolonemu Piątkowi. Zwierzę szczekało radośnie, jednocześnie wywołując na twarzy lekarki uśmiech. Kilka minut później zostawało samo, ponieważ Trzynastka wychodziła do pracy. Wracała wieczorem, wkładała luźny dres i nie bacząc na pogodę szła z Piątkiem na spacer.

Jego dni były w sumie takie same. Najpierw poniedziałek, potem wtorek i środa. Za środą czwartek, piątek, sobota i niedziela, kiedy to Remy zostawała w domu i bawiła się z nim, jednocześnie zajadając się czekoladą. Niekiedy przyprowadzała kogoś do domu. Fakt, czasami była to koleżanka, a czasami nowa miłość. Niektórych z nich Piątek lubił. Na przykład drobną, rudowłosą kobietę imieniem Susan, która gościła w domu jego i Trzynastki dość często. Był też wysoki blondyn, jakiego panna Hadley zwykła nazywać Chase. Piątkowi zawsze podobał się sposób w jaki mężczyzna mówił. Miał taki śmieszny akcent, który Remy nazwała kiedyś australijskim, cokolwiek miało to znaczyć. Chase zawsze był dobry dla Piątka. Razem z nim i Remy wychodził na spacer, bawił się, a często kupował psie przysmaki.

I tak oto Piątek i Trzynastka uzupełniali się nawzajem. Pies nie wyobrażał sobie życia bez swojej pani, a ona bez swojego psa. Niektórzy, w tym Susan, nazywali ich Piątkiem Trzynastego, co w sumie odpowiadało i Remy, i Piątkowi.

Pewnego dnia zwierzę zobaczyło, że wraz z Hadley i Chase’m do mieszkania weszło, a raczej zostało wniesione coś, co ludzie zwali walizką. W tej oto walizce znajdowały się ubrania i inne osobiste rzeczy Roberta. Kiedy Piątek zaszczekał ze zdumieniem, Remy uklęknęła obok niego, podrapała go po głowie i pochyliła się nisko, tak, że jej wargi musnęły skórę zwierzęcia. „Od dziś Chase zamieszka z nami” – szepnęła. „Cieszysz się, prawda? Bo ja bardzo”. W odpowiedzi zwierzę zaszczekało radośnie, zaczynając gonić swój ogon.

Dni zamieniające się w tygodnie, tygodnie w miesiące, a miesiące w lata. Szczęście Chase’a, Trzynastki i Piątka rosło z każdym dniem. Kiedyś jednak kobieta zaczęła robić się niezdarna, łatwo wpadała we wściekłość, krzyczała na Bogu ducha winnego psa. Następnie zamykała się w łazience i płakała, a Piątek i Chase niemal siłą ją stamtąd wyciągali. Wtedy Robert brał ją na ręce i siadał w fotelu, przytulając mocno i pocieszając. Pewnej październikowej nocy dołączył do nich Piątek. Położył łeb na kolanach Remy i spojrzał na nią mądrym, psim wzrokiem, a w jego oczach odbiło się światło płonącego kominka. Kobieta westchnęła cicho, a po jej policzkach popłynęły kolejne łzy. Zwierzę zdawało się mówić: „Ja rozumiem. Nie martw się, będzie dobrze”. Pociągnęła nosem, a na jej ustach zakwitł pełen ciepła i wdzięczności uśmiech. Biedny Piątek, nie zdawał sobie sprawy, że to ostatni uśmiech Remy, jaki kiedykolwiek zobaczy.

Kilka dni później kobietę zabrano do szpitala. Dopiero wtedy pies usłyszał, jak lekarz mówi do Roberta, że choroba niedługo osiągnie punkt krytyczny. Biedne zwierzę, nie miało pojęcia, że Remy umiera. Chase czuwał przy niej nocą i dniem, w ukryciu roniąc łzy. Piątek siedział w domu zupełnie sam, piszcząc pod drzwiami. Pewnej grudniowej nocy Robert wszedł do mieszkania z twarzą pozbawioną jakichkolwiek emocji. Spojrzał na skaczącego z radości psa, który natychmiast zatrzymał się w miejscu. Takiego wzroku mężczyzny jeszcze nie widział, i wcale mu się to nie spodobało. Chase westchnął cicho i powiedział łamiącym się głosem: „Umarła”. Może i mówienie do zwierząt było głupie, lecz on wierzył w to, że Piątek go zrozumie. Bo tylko ten pies mógł wiedzieć, jaki ogromny ból przeżywa lekarz. Bo tylko ten pies kochał Remy Hadley tak mocno jak on.

Za oknami mrugały tysiące bożonarodzeniowych lampek, obok kominka stała choinka, a w czerwonych bombkach odbijał się blask ognia. A oni siedzieli w fotelu, całkowicie nieświadomi tego, że w pokoju obok dwójka czteroletniego rodzeństwa śpiewa kolędy, a tuż pod nimi kobieta z uśmiechem na twarzy przyjmuje oświadczyny chłopaka.

Chase siedział wyprostowany, wpatrując się w roztańczone płomienie, a w jego głowie kołatała się tylko jedna myśl. Dlaczego ludzie muszą cierpieć? Cóż, ta maszyna napędza się sama. Jeden nieszczęśliwy człowiek sprawia, że smuci się drugi, drugi, że trzeci… I tak w kółko. Ale ktoś musiał to zapoczątkować, prawda? A on przypuszczał, że był to ktoś bardzo nieszczęśliwy. Ktoś siedzący sztywno w fotelu, w taką smutną, grudniową noc, zupełnie jak ta. Ktoś zupełnie taki, jak on.

A Piątek… Piątek skomlał cicho, patrząc na ciemne drzwi. I zastanawiał się kiedy znowu przejdzie przez nie Remy Hadley.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Agnes dnia Wto 19:35, 22 Cze 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
InvisibleCone
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 21 Maj 2010
Posty: 216
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 19:36, 22 Cze 2010    Temat postu:

Klepię .

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:09, 23 Cze 2010    Temat postu:

Ogólnie nienawidzę połączenia Chase i Trzynaście. Ale ten fik mi się bardzo spodobał.
A ten fragment jest moim ulubionym
''A Piątek… Piątek skomlał cicho, patrząc na ciemne drzwi. I zastanawiał się kiedy znowu przejdzie przez nie Remy Hadley.''

Był prześliczny.

Kończę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Czerwono-Zielona
Pediatra
Pediatra


Dołączył: 02 Kwi 2009
Posty: 736
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 23 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: from unbroken virgin realities
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:15, 23 Cze 2010    Temat postu:

Ojej... Wzruszyłam się. Niby wszyscy wiemy, że Trzysnastka umrze, ale tak inaczej to opisałaś... Z perspektywy psa. Na mnie zwiarzaki bardzo "działają"... Genialny chwyt. Nie przepadam za rottweilerami, ale tego polubiłam całym sercem

Prawdę powiedziawszy pomysł "zeswatania" Trzynastki i Chase'a nie przyszedł mi nigdy do głowy, ale może faktycznie do siebie pasują....? Wizualnie na pewno tak... I na pewno byłaby to lepsza para niż nieszczęsne Fourteen...

Punkt widzenia psa mnie ujmuje. To, że nie rozumie wszystkiego, ale czuje... Czuje mocno, całym swym psim sercem, jest wierny, towarzyszy swemu państwu... To, że w jego oczach odbijają się emocje jego właścicieli... Pięknie to opisałaś.

Cytat:
Może i mówienie do zwierząt było głupie, lecz on wierzył w to, że Piątek go zrozumie.

Tak, ja też w to wierzę. Absolutnie.

Bardzo dobrze się owego ficzka czyta. Masz jakiś taki fajny styl, że przez Twój tekst się płynie. I pomimo tego, że opowiadanie jest przecież smutne, zawiera w sobie element nadziei. Tak ładnie opisujesz świat, uczucia... Ogień kominka odbijający się w bombkach i w psich oczach... I ów wierny Piątek... Nie rozumie, ale jest... I daje to poczucie, że może nie jesteśmy aż tak bardzo samotni, jak nam się wydaje...?

Muszę też napisać o pewnym skojarzeniu... W filmie "Chopin. Pragnienie miłości" tytułowy bohater tak uroczo mówi o swoim psie... Zwykłym, brzydkim kundelku, ale tak bardzo kochanym i wiernym... Zwyczajny-niezwyczajny pies, kóremu udało się podbić serce wielkiego Chopina... I nawet jako ilustracja do jego pogoni za własnym ogonem jest użyty fragment utworu Chopina, niestety nie znam tytułu, ale ilekroć go słyszę, to widzę tego kundelka, wyprawuiającego dzikie harce... I Ty w jakiś podobny sposób przedstawiłaś tu Piątka, z taką czułością i zrozumieniem psiej natury... I jednocześnie natury ludzkiej.

Bardzo, bardzo ładne. I bardzo chwytające za serce. Gratuluję. Pomysłu i wykonania.

Kończę, bo muszę iść z psem na spacer

Pozdrawiam ciepło

Czerwono-Zielona

E:
Jest tu kilka zdań, które mi się spodobały... Pozwolisz, że zacytuję:
Cytat:
Miał taki śmieszny akcent, który Remy nazwała kiedyś australijskim, cokolwiek miało to znaczyć

Cytat:
Niektórzy, w tym Susan, nazywali ich Piątkiem Trzynastego, co w sumie odpowiadało i Remy, i Piątkowi.

Cytat:
(...)do mieszkania weszło, a raczej zostało wniesione coś, co ludzie zwali walizką

To widzenie świata z perspektywy psa, jak juz pisałam, bardzo mnie zauroczyło

Cytat:
Następnie zamykała się w łazience i płakała, a Piątek i Chase niemal siłą ją stamtąd wyciągali

Piękne jest to, jak zwierzak uczestniczy w ich życiu... Zapewne do końca nie wie dlaczego robi to, co robi, ale wie, że tak trzeba.. I to wystrcza.

A potem opis ostatniego uśmiechu Remy do Piątka... Piękny. Szalenie wzruszający.
I powrót Chase'a. I reakcja psa. I ten przedziwny klimat Bożego Narodzenia dokoła... Tak kontrastujący z tym, co sie właśnie wydarzyło, i jednocześnie tak bardzo dodający otuchy... Tak świetnie oddałaś ten paradoks...

I to rozważanie Roberta o przyczynach ludzkiego cierpienia... Tak smutno proste...

I ostatnie zdanie...
Cytat:
A Piątek… Piątek skomlał cicho, patrząc na ciemne drzwi. I zastanawiał się kiedy znowu przejdzie przez nie Remy Hadley.

Strasznie, strasznie smutne... Niby zwierzę nie rozumie.. Ale to tak naprawdę chyba dla niego jeszcze gorzej... I to, że jakaś cząstka nas samych też zapewne w takiej sytuacji wpatrywałaby się w drzwi, mając nadzieję, że to tylko zły sen i drzwi tak naprawdę zaraz się otworzą, budząc nas z tego koszmaru....

Jeszcze raz - gratulacje


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Czerwono-Zielona dnia Śro 17:41, 23 Cze 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
_sympatyczna_
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 20 Maj 2010
Posty: 281
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Katowice
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 17:59, 23 Cze 2010    Temat postu:

Wzruszyłam się,uwielbiam twoją twórczość.Tytuł jest również trafny.
Cytat:
A Piątek… Piątek skomlał cicho, patrząc na ciemne drzwi. I zastanawiał się kiedy znowu przejdzie przez nie Remy Hadley.
Uwielbiam ten fragment.Piątek,wiernie czekał na swoją panią i myślał ''może kiedyś przyjdzie moja ukochana pani'' .
Cytat:
Chase westchnął cicho i powiedział łamiącym się głosem: „Umarła”. Może i mówienie do zwierząt było głupie, lecz on wierzył w to, że Piątek go zrozumie. Bo tylko ten pies mógł wiedzieć, jaki ogromny ból przeżywa lekarz. Bo tylko ten pies kochał Remy Hadley tak mocno jak on.
Uwielbiam ten fragment taki prawdziwy.Trzynastka i Chase może by coś z tego wyszło,ale nie wiem szczerze.
Życzę weny,aby powstało więcej takich fików z perspektywy psa.
Pozdrowienia...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Agnes
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 16 Maj 2010
Posty: 1023
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:22, 23 Cze 2010    Temat postu:

piłeczka Haus'a - Ależ to oczywiste, że nienawidzisz połącznia Chase + Thirteen . Foreteen forever, prawda? Wiesz, naprawdę jest mi miło, że ktoś kto szczerze nie znosi czegoś, co występuję w opowiadaniu, samo opowiadanie przyjmuje pozytywnie. Wtedy autor wie, że nie chodzi o same postacie, a o sposób ich przedstawienia. Co do zacytowanego przez ciebie fragmentu - wiesz, tutaj szczególnie zalezało mi na tym, aby pokazać, że Piątek może i występuje w życie rodziny, ale nie pojmuje tego wszystkiego, co dzieje się wokół niego. No i bardzo dziękuję za komentarz.

Czerwono - Zielona - No i co ja mam powiedzieć? Wzruszyłam się, naprawdę. Zgadzam się z tym, że pies nie pojmuje tego, co się wokół niego dzieje. Boże, przedstawiłam psa z czułością? W sumie nie mam się czemu dziwić, z włąsnego doświadczenia wiem, że nikt tak dobrze nie pozna się na człowieku jak pies. I to właśnie dlatego postanowiłam wprowadzić do opowiadania Piątka. Dla mnie Trzynastka jest i będzie kimś zagubionym, postrzebującym oparcia, a mimo wszystko starającym się być silnym.

Widzenia świata z perspektywy psa było nadzwyczaj łatwe. Wystarczyło, że spojrzałam na moją pociechę, leżącą na dywanie albo warczącą na kota. A ostatni uśmiech Remy... Sama nie wiedziałam jak to ująć. Nie wiedziałam, w jaki sposób napisać to tak, żeby inni odebrali to w sposób taki jak mój. Ale jednocześnie przypomniałam sobie to, co sama przeżyłam i jakoś tak... samo się napisało. A Boże Narodzenie - zabieg jak najbardziej celowy. Miał oddawać to, że los jednocześnie kpi z ludzi, a jednocześnie dodaje oruchy w bardzo okrutny i pokręcony sposób.

Dziękuję, Cz-Z


_sympatyczna_ - Dziękuję, naprawdę. Tytuł to już zasługa nie moja, a marg.

Wiesz, sama też nie jestem pewna, czy ze związku Chase'a i Trzynastki coś by wyszło, jednak cały czas mam nadzieję, że dane mi będzie się przekonać. A za wenę, oczywiście, ogromnie dziękuję.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
marguerite.
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 05 Mar 2010
Posty: 1221
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Debrzno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:09, 24 Cze 2010    Temat postu:

Ojć ! Dla mnie? Dziękuję

Czytałam to już przynajmniej cztery razy, ale jak zobaczyłam ten tytuł, to musiałam jeszcze jeden

Naprawdę, ten fik jest genialny!
Nie potrafię pisać takich komentarzy jak Czerwono-Zielona, ale postaram się, aby było w miarę konstruktywnie

Bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało. To, jak opisujesz wszystko z perspektywy "od dołu" daje dużo do myślenia. I nie chodzi mi tu bynajmniej o to, co myślą sobie o nas nasze zwierzęta i jak wszystko postrzegają. Co to, to nie...
Myślę, że jest w tym jakieś drugie dno. Można się zastanowić, jak postrzegają nas ludzie z naszego otoczenia, co myślą o naszym uczuciach i zachowaniu.

To, że finałowa scena miała miejsce podczas Bożego Narodzenia, także dla mnie ma pewną odnośnie w życiu osobistym.
Dzień przed Bożym Narodzeniem zmarła moja prababcia...
I co roku, kiedy świętujemy i cieszymy się, zawsze myślę też o babci...

Jeszcze raz dziękuję za dedyk I pamiętaj, gdzie się zgłosić, kiedy coś napiszesz
Wena!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JiKa30
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 31 Gru 2009
Posty: 5276
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 1/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:25, 24 Cze 2010    Temat postu:

Bardzo oryginalny fik. Psy kocham ponad wszystko, dlatego bardzo mnie to zainteresowało.

Wzruszyłaś mnie.

Cytat:
Biedny Piątek, nie zdawał sobie sprawy, że to ostatni uśmiech Remy, jaki kiedykolwiek zobaczy.

Śliczny fragment.
Cytat:
Za oknami mrugały tysiące bożonarodzeniowych lampek, obok kominka stała choinka, a w czerwonych bombkach odbijał się blask ognia. A oni siedzieli w fotelu, całkowicie nieświadomi tego, że w pokoju obok dwójka czteroletniego rodzeństwa śpiewa kolędy, a tuż pod nimi kobieta z uśmiechem na twarzy przyjmuje oświadczyny chłopaka.

To takie realne. Prawdziwe. Przykre.
Cytat:
Dlaczego ludzie muszą cierpieć? Cóż, ta maszyna napędza się sama. Jeden nieszczęśliwy człowiek sprawia, że smuci się drugi, drugi, że trzeci… I tak w kółko. Ale ktoś musiał to zapoczątkować, prawda? A on przypuszczał, że był to ktoś bardzo nieszczęśliwy. Ktoś siedzący sztywno w fotelu, w taką smutną, grudniową noc, zupełnie jak ta. Ktoś zupełnie taki, jak on.

Jej, jakie to smutne. Bardzo fajnie to opisałaś.
Cytat:
A Piątek… Piątek skomlał cicho, patrząc na ciemne drzwi. I zastanawiał się kiedy znowu przejdzie przez nie Remy Hadley.

Może kiedyś... Przecież duchy istnieją, prawda? Przynajmniej ja w to wierzę...

I jeszcze to:

Cytat:
Może i mówienie do zwierząt było głupie, lecz on wierzył w to, że Piątek go zrozumie.

Och, też w to wierzę. Mój pies zawsze wszystko rozumie.


Ładny fik. Przyjemnie się czytało.

Pozdrawiam,
Jika


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
piłeczka Haus'a
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Sty 2010
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Pomorskie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:37, 25 Cze 2010    Temat postu:

Tak, prawda Agnes. Ja napisałam tylko troszeczkę w komentarzu, a ty doszukałaś się w nim wszystkiego co chciałam ci przekazać. A tak w ogóle. Chyba nie do końca skończyłam poprzedni post więc zamiast edytować, napiszę drugi, nowy.
To dobrze że ci miło jak '' ktoś kto szczerze nie znosi czegoś, co występuję w opowiadaniu, samo opowiadanie przyjmuje pozytywnie. '' .I tak jak wiem że nigdy nie przerzucę się na Hameronizm tak wiem że nigdy nie będzie mi się podobało i podobały fiki o Chase i Trzynaście ( no, twój jest wyjątkiem, bo ty dokonałaś niedokonanego według mnie). Brawo !

P.S. Jesteś wielka !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lacida
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 06 Mar 2012
Posty: 339
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Małopolska
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:08, 11 Mar 2013    Temat postu:

Bravo Agnes, fik jest niesamowity, prawie całkowite przyjęcie perspektywy psa.
W zasadzie widzimy wszystko jak Piątek.
Te przemyślenia Chase'a w fotelu wydają się mi nie potrzebne.
Ale pies czekający na Remy smutne i dobre... brakuje mi słowa, o mam cudowne zakończenie takie jak powinno być.
Też nie przepadam za Chirteen.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin