Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Uciekając od odpowiedzialności [NZ, 1/?]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:01, 17 Paź 2010    Temat postu: Uciekając od odpowiedzialności [NZ, 1/?]



Od autorki: Tak, Muniashek znowu pojawił się w INNYCH ;D

Być może z początku będzie Wam się delikatnie wydawało, że to jednak Hilson, ostatecznie jednak jest go tylko 'trochę' na cały fik.

Na pomysł crossover z Holmesem wpadłam (częściowo dzięki 333 ) dosyć dawno temu. Hm, House i Holmes idealnie do siebie pasują. W końcu nasz diagnosta powstał przez detektywa. A detektyw przez jakiegoś lekarza... Idealnie

No, ale nie do końca. Nie potrafiłam się zdecydować - czy to House'a wrzucić do czasów Holmesa, czy na odwrót. I nie umiałam też powiedzieć sama przed sobą, jak to będzie wyglądać. Z pomocą przyszło mi BBC i ich nowy serial - Holmes. W XXI wieku, to jest ta różnica.

Cóż, teraz miałam już pełną możliwość na rozpoczęcie Powiem szczerze - dłuższe fiki mi nigdy nie mogły wyjść. Nie potrafiłam odpowiednio 'lecieć' z akcją, zawsze albo się śpieszyłam, albo za bardzo rozciągałam. Dlatego ja już wiem, że i ten mi nie wychodzi, przynajmniej nie teraz, zrzucam jednak winę na potrzebę rozpisania się ;P

Wiem, początek jest nudny. Mega-nudny. Czułam potrzebę napisania tego wstępu. Czułam potrzebę wprowadzenia Was w generalnie dobrze znany Wam świat. Nie potrafiłabym tego usunąć.

Mam nadzieję, że uda mi się regularnie odświeżać temat, ponieważ samo pisanie idzie mi dobrze

Ach, tak, kategoria wiekowa. Słowa, potem mam zamiar napisać erę, od razu uprzedzam, zmienię też w odpowiednim czasie tę kategorię. Całość będzie całkiem wulgarna. No i będzie era. Moja pierwsza, tak naprawdę, ale będę się starać, so...

Nie betowane. Wszelkie błędy proszę wytykać, ja lubię dobrą krytykę.

Mam nadzieję, że się spodoba

***

Wieczór w Princeton Plainsboro mija raczej spokojnie i cicho. Gregory House spędza go w gabinecie swojego przyjaciela, Jamesa Wilsona, który uzupełnia zaległą dokumentację szpitala. Diagnosta w ogóle nie czuje takiej potrzeby, a papiery czekają na niego w kilku ogromnych stosach…

Obaj rozmawiają o wszystkim i o niczym – o pacjentach, różnych wydarzeniach ze świata, Monster Truckach, kobietach, starych filmach… Nie potrzebują tymczasowo „głębszych” rozmów – na tym polega ich przyjaźń, poza tym House… Z nim się nie da poważnie rozmawiać.

Po wypisaniu zaległych dokumentów wracają razem do wspólnego mieszkania. W zasadzie to jest mieszkanie House’a, ale Wilson wprowadził się tam z przyczyn wyższych bez żadnych problemów, było to pół roku wcześniej, a do tej pory nie zdążyli zirytować siebie nawzajem do takiego stopnia, aby Wilson musiał szukać sobie nowego lokum.

W mieszkaniu zazwyczaj każdy zajmuje się sobą: Wilson sprząta, ewentualnie ogląda telewizję. House najczęściej przesiaduje w Internecie, właściwie bez sensu.

***

Kolejny morderca Londynu zostaje schwytany dzięki geniuszowi detektywa Sherlocka Holmesa. On i jego przyjaciel, dr John Watson, już od roku gonią przestępców i wsadzają ich do więzienia. Sam Holmes dłużej pracuje z policją, jednak dopiero teraz robi się o nim głośno. Dzięki komu? Nie wiadomo.

Holmes nie przejmuje się swoją sławą, jedynie zaczyna go to irytować, bo wie że niedługo nie wyjdzie z domu bez hałasu wokół niego. Wieczorami i tak, jak zwykle, przesiaduje z Johnem w ich mieszkaniu, czasami rozmawiając, czasami robiąc coś w Internecie, a bywa że i na to nie ma ochoty – wtedy gra na skrzypcach lub po prostu leży na kanapie, ni to śpiąc, ni to myśląc.

John przyzwyczaił się do takiego życia, nie potrzebuje on nic więcej, wystarczy mu możliwość działania z Sherlockiem. Sherlock natomiast w głębi ducha cieszy się z faktu posiadania przyjaciela, który potrafi być intrygujący i nie zawsze zachowuje się tak, jak można to było przewidzieć.

***

- Widziałeś, że zaczynasz być sławny na całym świecie?

John siedział przy komputerze, przeglądając różne strony, Sherlock natomiast oglądał quiz w telewizji, który pozwalał mu się odprężyć i myśleć. Holmes przez chwilę sprawiał wrażenie, jak gdyby nie usłyszał pytania. Dopiero po kilku minutach odpowiedział głosem pozornie wypranym z emocji:
- Widziałem… CO NIECO w Internecie. Nie ma powodu do nagłaśniania tak banalnej sprawy. To było oczywiste od samego początku.

John spojrzał na niego z miną mającą na celu wyperswadowanie tego niedorzecznego pomysłu, jakoby ich ostatnia sprawa była oczywista, Sherlock jednak nie odwrócił nawet wzroku od telewizora, za to mówił dalej:
- Poza tym uważam, że cała idea rozsławienia tych spraw nie ma żadnego sensu. W końcu jestem tylko detektywem, a ty tylko lekarzem – jak wielu innych ludzi na tym świecie. Nie rozumiem, dlaczego ludzie nie zajmą się swoimi nudnymi życiami zamiast śledzenia czyjegoś. Może by coś pożytecznego zrobili. – Mina Holmesa wyraźnie wskazywała na pogardę wspomnianym zachowaniem.

John, pomimo widoku wciąż tylko na pół twarzy Sherlocka, od razu rozpoznał tę minę i podświadomie już się nauczył, żeby nie wdawać się w dyskusję w takich przypadkach. Prawda ta tylko jeszcze nie doszła do świadomości.
- A nie sądzisz, że właśnie te ich nudne życia każą im szukać rozrywek? Najlepszą zabawę natomiast od wieków jest podglądanie innych, nie zmienisz tego. A ty jesteś naprawdę uzdolniony, widzisz rzeczy być może na zawsze poza zasięgiem kogokolwiek kiedykolwiek na tym świecie. Nawet twój brat się z tobą nie może równać, wybacz Mycroft.
Uwaga rzucona na końcu pełnej zirytowania wypowiedzi lekarza nie była bez sensu. Przyzwyczaił się on już, aby domyślać się najbardziej niemożliwych rzeczy, ponieważ prawdopodobnie w rodzinie Holmesów nie istniało pojęcie: „niemożliwe”. I tym razem się nie pomylił. Z niewidocznego głośnika, możliwe, że pod książkami, padło ciche: „Nie ma sprawy, John”. Sherlock przybrał wyraz znudzenia połączonego ze zmęczeniem.
- Mycroft… - Wystarczyło, że zaczął, a rozległo się ciche kliknięcie oznaczające koniec podsłuchiwania.

Wydawać by się mogło, że temat został pogrzebany, nie minęło jednak kilka kolejnych minut, a detektyw znów go podjął:
- Podglądanie innych jest nudne. Naprawdę nudne. Co to za zabawa, która zazwyczaj prowadzi do depresji, załamania, pogorszenia się humoru, w skrajnych przypadkach do choroby psychicznej lub nawet samobójstwa? Nie rozumiem, doprawdy, co w tym takiego zabawnego. – W zakamarkach tonu Sherlocka zabrzmiała ledwo słyszalna nutka goryczy i rozżalenia. John jej najwyraźniej nie usłyszał.
- Sherlock, ty jesteś socjopatą, twoim zadaniem jest stronienie od innych. Nawet mnie. Ja natomiast nim nie jestem, i tak jak większość świata, statystycznie odczuwam potrzebę przebywania wśród innych, socjalizowania się. Podglądanie czyjegoś życia to częściowe spełnienie tej potrzeby, nie pytaj w jakim sensie. To jest nasz naturalny odruch.
- Czujesz potrzebę socjalizacji?

Pytanie Sherlocka wybiło Johna z rytmu. Było ono zadane nieco strachliwym tonem, przez co Watson milczał chwilę, próbując odgadnąć, jaka tajemnicza treść kryje się w nim, zanim odpowiedział.

***

- House, może obejrzelibyśmy coś razem? Weekend się zaczyna, nie musisz tyle już siedzieć w Internecie.

W mieszkaniu lekarzy ten wieczór wyglądał, jak każdy inny. Diagnosta przeglądał najróżniejsze strony w Internecie, na kanapie, onkolog tymczasowo znajdował się w kuchni, przygotowując posiłek dla nich obu, aby potem usiąść także na kanapie i włączyć telewizor. Najczęściej skakał po kanałach, dopóki nie znalazł interesującego programu, a House po krótkiej chwili także zaczynał oglądać, czasami marudząc o zmianie. Tego dnia jednak Wilson miał ochotę obejrzeć jakiś film z płyty.

- Przecież codziennie ostatecznie oglądamy coś razem. – Ironia w tonie House’a była nazbyt wyraźna – Kiedy przyniesiesz to jedzenie?
Przez chwilę odpowiadała mu cisza, ale po kilku minutach Wilson wyszedł z kuchni z dwoma talerzami z ich kolacją.
- Owszem, ale dzisiaj chciałbym definitywnie obejrzeć jakiś film. Jakikolwiek.
Zapadło między nimi milczenie.
- I chciałbyś obejrzeć go ze mną? – Głos House’a brzmiał cicho i niepewnie.
- Tak.
- Musimy koniecznie dzisiaj?
- Tak.

House rozsiadł się wygodniej na kanapie, patrząc nieco podejrzliwie na onkologa, który próbował właśnie wybrać film.
- Znalazłem ciekawego gościa w Internecie… Detektyw, Sherlock Holmes, słyszałeś może?
W głosie diagnosty słyszalna była pozorna obojętność, jego wzrok jednak wyrażał silne zainteresowanie.
- Nie, nic nie wiem – odpowiedział Wilson w roztargnieniu, nie patrząc na House’a i nie zauważając, tym samym, jego wyrazu twarzy.
- Co powiesz na ten film…?

cdn


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Muniashek dnia Nie 22:56, 31 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 21:29, 27 Paź 2010    Temat postu:

Od autorki: Haah, skończyłam 2 rozdział, więc mogę 1 wrzucić^^

Wieem, to jest beznadziejne, nie umiem pisać chyba jednak długich rzeczy -.-

Wszelkie błędy - proszę o wskazanie

Enjoy!



***
ROZDZIAŁ 1

- House, czy mógłbyś chociaż na chwilę oderwać wzrok od monitora, spojrzeć na mnie i przyznać mi rację?

Wilson stał na środku gabinetu House’a w swojej charakterystycznej pozie – ręce oparte na biodrach, nogi w lekkim rozkroku… Jego głos przesycony był irytacją i złością, wzrok skupiony miał na tej, ohjakdobrze znanej sobie postaci, która siedziała za biurkiem, przeglądając coś w Internecie. Tak znany, a wciąż tak odległy, pomyślał przelotnie onkolog ze smutkiem, szybko jednak odgonił to paskudne uczucie, koncentrując się z powrotem na obecnej sytuacji.
- Od ostatniego miesiąca wołami trzeba cię odciągać od komputera, ciągle tylko czytasz coraz to nowsze informacje o tym swoim detektywie. Nawet go nie znasz, prawdę powiedziawszy, a jednak to on cię intryguje bardziej, niż pacjenci. Daj spokój, to tylko detektyw, jak każdy inny, może trochę bardziej uzdolniony, też mi coś! – Wilson westchnął ciężko, nie chciał doprowadzić do takiej sytuacji, ale musiał to powiedzieć – Skup się na swoim własnym życiu, o którym właśnie próbuję z tobą dyskutować. Ja nie będę czekał, aż to zrobisz, więc idę teraz do siebie, a ty przyjdź, jak zmądrzejesz. Do tego momentu nie licz na nic więcej z mojej strony!

Słowa wypadały z ust onkologa z niewyobrażalną siłą, raziły natomiast agresją, która się zwiększała z sekundy na sekundę. Wilson stał przez chwilę, patrząc ze złośliwą satysfakcją na to, jak House ze strachem w oczach spogląda na niego, z każdym słowem coraz bardziej przerażony. Napełniwszy siebie dumą po brzegi, wyszedł szybkim, wciąż agresywnym krokiem, ani raz nie odwracając się do diagnosty. Jak dla niego, House właśnie przekroczył granicę cierpliwości.

PÓŁ GODZINY PÓŹNIEJ

To stukot laski był pierwszym znakiem nadejścia diagnosty. Po kilku sekundach, faktycznie, delikatnie wszedł do gabinetu Wilsona, widząc jednak brak zainteresowania ze strony onkologa, trzasnął mocno drzwiami. James podskoczył na krześle, nie tego się spodziewał. Spojrzał rozeźlony na House’a.
- Co do… Co ty robisz? – spytał pełnym gniewu, ale i szoku, głosem.
- Hm, wyobraź sobie, że stoję. I czekam. Aż jaśnie wielmożny James Wilson będzie łaskaw zainteresować się moją osobą w celu innym, niż marudzenie czy poważne rozmowy.

House, wciąż stojąc na środku gabinetu, z rosnącym gniewem patrzył wyzywająca na onkologa, a z jego słów obok złości tryskały sarkazm i ironia.
- Wyobraź sobie, że mam kompletnie dość twojej nadopiekuńczości. Chcesz ze mną spać – proszę bardzo, nie mam nic przeciwko. Ale nie potrzebuję ekstra dodatków, tak samo jak pakowania się w jakikolwiek związek. Nie chcę ciebie takiego, nie będę tolerował ciebie próbującego być dorosłym, nie jesteś moim rodzicem, jedynie kochankiem. Kochankowie tylko sypiają ze sobą. Oni nawet nie rozmawiają, w przeciwieństwie do nas. Nie rób tego, bo to wszystko się skończy!

Spontanicznie wykrzyczane słowa zawisły w powietrzu, odbijając się echem po głowie onkologa, zostawiając w jego sercu ogromną dziurę. Wilson zaniemówił, nie był gotowy na tego typu wybuch ze strony House’a, a już na pewno nie tak bolesny i szczery. Tak, zależało mu na „związku”, który stworzył z diagnostą, zależało mu z powodów wyższych, niż niezaspokojone potrzeby, ale House nie pozwolił mu na cokolwiek więcej. Zależało mu. Bardzo. Za bardzo, aby miał to teraz nagle stracić.

Wilson patrzył przez chwilę na diagnostę, nie mając pojęcia, co powiedzieć, ale House nie czekał na odpowiedź. Mierzył onkologa wzrokiem, po czym szybkim krokiem wyszedł z jego gabinetu, przed trzaśnięciem mrucząc tylko: „Widzimy się wieczorem”.

Onkolog został sam, samotny, wciąż zastanawiając się nad odpowiedzią, patrząc w oczy House’owi cały czas stojącemu przed nim w jego pamięci.

***

Data: 27.11.2010r.
Od: [link widoczny dla zalogowanych]
Do: [link widoczny dla zalogowanych]
Temat: Witam.

Nazywam się James Wilson, jestem onkologiem w szpitalu Princeton Plainsboro Teaching Hospital w New Jersey w USA. To pan jest przyjacielem detektywa Sherlocka Holmesa? Mam nadzieję, że tak.

Mój przyjaciel, Gregory House, diagnosta, od dłuższego czasu interesuje się „pańskim” detektywem. W zasadzie Holmes go fascynuje. Niesamowicie.

W związku z tym… Właściwie nie wiem sam, co z tym zrobić. Może pan mi o nim coś opowiedzieć?


Z poważaniem,
James Wilson
***

cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Muniashek dnia Nie 22:57, 31 Paź 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
coolness
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 30 Wrz 2009
Posty: 4481
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Krainy Marzeń Sennych, w które i tak nie wierzę
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:52, 31 Paź 2010    Temat postu:

Tekstów z "House'a" nie czytałam już od... no od bardzo dawna. Natomiast teksty z "Sherlocka" czytywałam ostatnio dość często, ba, nawet takie pisywałam. W każdym razie przez wzgląd na to, że to crossover z "Sherlockiem" zdecydowałam się przeczytać. I nie rozczarowałam się. To dobry tekst. Niektóre fragmenty są lepsze (takie jak na przykład email od Jamesa W. do Johna W.), inne nieco słabsze (takie jak początek), ale całość prezentuje się dobrze. Tylko coś mi nie pasuje, początek był pisany w czasie teraźniejszym, a później przeszłaś na czas przeszły (może to zrobiłaś specjalnie, może ja tego nie łapię, będąc zbyt zmęczona, jeśli tak, to wybacz). Jedno jest pewne - tekst śledzi, czytać i w miarę możliwości komentować będę. Pomysł ciekawy, historia wciągająca, choć to dopiero początek - później zapewne będzie jeszcze ciekawiej. Życzę weny, w każdym razie i przepraszam za tak krótki i oszczędny w słowa komentarz (miałam już dzisiaj go nie pisać, bom zaraz zasnę, zmęczona, ale znając mnie inaczej bym w ogóle nie napisała, a tekstowi należą się komentarze, bo dobry). Ah, posklejały Ci się prawie wszędzie myślniki ze słowami w dialogach (pierwsze myślniki w dialogach).

Pozdrawiam,
ness


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:11, 31 Paź 2010    Temat postu:

Um, well, dziękować za komentarz Jesteś pierwsza, która się odważyła ;D

Wiem, że początek jest słaby, zdziwiło mnie natomiast Twoje stwierdzenie, że to dobry tekst. Jestem święcie przekonana, że piszę go takim... zwyczajnym stylem, a mi osobiście taki styl się nie podoba i jestem zła na siebie, bo nie potrafię tego stylu za bardzo zmienić. Czasami się zastanawiam, czy nie powinnam ten pomysł mocniej ukryć w czeluściach wyobraźni i jedynie tam dać mu się rozwijać, bez przelewania na papier. Zdaję sobie sprawę z tego, że może moje miniaturki aż tak beznadziejne nie są, ale tutaj chyba naprawdę partaczę na całej linii ;D

Czas teraźniejszy sam przyszedł we wstępie, ale wiem że na dłuższą metę o nim zapominam, dlatego tylko w tym wprowadzeniu go dałam, dalej fakt faktem specjalnie przerzuciłam się na przeszły

A myślniki się sklejają, bo do niedawna tak tylko pisałam. Dopiero ostatnio uczę się je odklejać

Dzięki, naprawdę dzięki za komentarz, bo chociaż krótki, to stosunkowo dużo informacji w nim zawarłaś. Informacji ważnych dla mnie, zwłaszcza odnośnie myślników - no nie panuję nad tym.

Dziękować


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:42, 05 Lis 2010    Temat postu:

Sherlock!
Połączenie "House'a" i "Sherlocka" - z tego musi wyjść coś ciekawego:) Faktycznie, uwspółcześnienie przygód Holmes'a stwarza całkiem nowe możliwości jeśli chodzi o ficki. Teraz tych dwóch bohaterów dzieli już tylko ocean xD

A co do samego tekstu. Początek faktycznie nie był porywający, ale później zaczyna się wyraźnie rozkręcać. Przyznam, że trochę mnie przeraża ten egoistyczny House. Mam nadzieję, że między nim i Wilsonem wszystko się później dobrze ułoży. Ich kłótnia wydała mi się być trochę zbyt dramatyczna.
Najbardziej interesuje mnie sherlockowa część historii - czy będzie coś między Sherlockiem i Johnem?
Naprawdę jestem ciekawa jak ta historia dalej się potoczy. Czy wszyscy bohaterowie się spotkają, czy ograniczą się tylko do korespondencji mailowej. A co najważniejsze, jak ta znajomość na nich wpłynie
Btw. Czyżby House czytał blog Watsona? xD

Pomysł jest ciekawy i szkoda tylko, że wykonaniu czasem coś zgrzyta. Wydaje mi się, że dialogi między bohaterami nie są do końca wiarygodne.
Ale to dopiero początek, więc teraz może być już tylko lepiej. Na pewno będę czekać na następną część!

Pozdrawiam ^_^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Muniashek
Endokrynolog
Endokrynolog


Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 1801
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a stąd <-
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 21:06, 05 Lis 2010    Temat postu:

Pino napisał:
Sherlock!


Zazwyczaj nie cytuję emotikon, ale tu zrobiłam wyjątek, bo... Oh, jakże cudownie jest widzieć kolejną miłośniczkę Holmesa!

Pino napisał:
Połączenie "House'a" i "Sherlocka" - z tego musi wyjść coś ciekawego:) Faktycznie, uwspółcześnienie przygód Holmes'a stwarza całkiem nowe możliwości jeśli chodzi o ficki. Teraz tych dwóch bohaterów dzieli już tylko ocean xD


Wiesz, na pomysł połączenia House'a z Sherlockiem wpadłam już jakiś czas temu z pomocą 333bulletproof. I pomysł nie chciał mnie opuścić, stąd też wziął się powyższy tekst

Nie masz pojęcia, jak długo zastanawiałam się, czy to House'a powinnam wysłać do czasów Holmesa, czy może na odwrót... Wydawało mi się to zbyt trudne, żeby o czymś takim myśleć. Ale z pomocą przyszło mi BBC

Pino napisał:
A co do samego tekstu. Początek faktycznie nie był porywający, ale później zaczyna się wyraźnie rozkręcać. Przyznam, że trochę mnie przeraża ten egoistyczny House. Mam nadzieję, że między nim i Wilsonem wszystko się później dobrze ułoży.


Za początek przepraszam, nie wiem, co się ze mną dzieje, gdy zaczynam pisać dłuższe teksty. Zawsze to jakoś psuję :<

Co do House'a, tylko taki przyszedł mi na myśl. Nie chciałam go z nowszych sezonów, więc wciąż próbuję przywołać go z tych starych

Też mam taką nadzieję ;P

Pino napisał:
Ich kłótnia wydała mi się być trochę zbyt dramatyczna.


Przepraszam, naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego przy dłuższych tekstach wszystko robi mi się jakieś... sztywne. Sama to czuję, ale nie umiem tego zmienić, damn.

Pino napisał:
Najbardziej interesuje mnie sherlockowa część historii - czy będzie coś między Sherlockiem i Johnem?


Em... Zobaczymy ;D

Pino napisał:
Naprawdę jestem ciekawa jak ta historia dalej się potoczy. Czy wszyscy bohaterowie się spotkają, czy ograniczą się tylko do korespondencji mailowej. A co najważniejsze, jak ta znajomość na nich wpłynie


Powiem tak: plan całego opowiadania mam w zarysie zapisany. Mogłabym powiedzieć, jak to się dalej potoczy, ale... ugh, nie jestem tak niewiarygodnie głupia, żeby psuć tego fika do cna ;D

Pino napisał:
Btw. Czyżby House czytał blog Watsona? xD


To chyba mogę powiedzieć... Cóż, skoro znalazł mnóstwo informacji nt Holmesa, no to jest oczywiste, że i Watsona bloga również

Pino napisał:
Pomysł jest ciekawy i szkoda tylko, że wykonaniu czasem coś zgrzyta. Wydaje mi się, że dialogi między bohaterami nie są do końca wiarygodne.


Wieeeeem, naprawdę, czuję to i widzę już w momencie pisania. Ale staram się, wierz mi

Te opisy też nie są do końca wiarygodne, o tym też doskonale wiem, ale nie mam pojęcia, jak się w środku przestawić. Taka blokada mi się tworzy i nie umiem tego zmienić, żeby pisać bardziej prawdziwie. Aczkolwiek staram się, jak tylko mogę.

Well, kolejna część jest napisana, ale muniashek musi skończyć 3 rozdział, dopiero wtedy wrzuci 2 Prawdą jest, że wena strzela ogromne fochy, nawet pomimo tego że wiem, co chcę napisać. Mniej więcej.

Mimo wszystko, postaram się wrzucić kolejną część jak najszybciej

Dzięki za komentarz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pino
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 369
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:22, 05 Lis 2010    Temat postu:

Muniashek napisał:
Zazwyczaj nie cytuję emotikon, ale tu zrobiłam wyjątek, bo... Oh, jakże cudownie jest widzieć kolejną miłośniczkę Holmesa!


Miłośniczką Holmesa jestem już od jakiegoś czasu, ale dopiero niedawno przeszłam na drogę fanatyzmu. A wszystko przez pewien serial... xD Myślałam, że nie da się uwspółcześnić Holmesa - a już na pewno, że nie da się tego zrobić dobrze! A tu proszę. Niesamowite:)

Muniashek napisał:
Co do House'a, tylko taki przyszedł mi na myśl. Nie chciałam go z nowszych sezonów, więc wciąż próbuję przywołać go z tych starych


To wszystko wyjaśnia ^_^ Teraz musisz go tylko troszkę złagodzić xD

Muniashek napisał:
Też mam taką nadzieję ;P


Mam po swojej stronie Autorkę. Jest nadzieja xD

Muniashek napisał:
Przepraszam, naprawdę nie mam pojęcia, dlaczego przy dłuższych tekstach wszystko robi mi się jakieś... sztywne. Sama to czuję, ale nie umiem tego zmienić, damn.


Nie ma za co przepraszać! Musisz tylko popracować nad dialogami. Masz świetny pomysł i chęci. Będzie coraz lepiej

Muniashek napisał:
Mimo wszystko, postaram się wrzucić kolejną część jak najszybciej


Pozostaje tylko czekać. Niech wena będzie z Tobą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin