Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Wilson nie jest jedynym, który może cię znieść. [Z] T.

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
amantadyna
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kresy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 5:30, 25 Sty 2010    Temat postu: Wilson nie jest jedynym, który może cię znieść. [Z] T.

To moje pierwsze w życiu tłumaczenie ff, więc proszę o wyrozumiałość, jeśli naprawdę poszło mi kiepsko, to dajcie znać. Wtedy więcej nie zabiorę się do takich rzeczy. Autorka napisała miniaturkę jedno-rozdziałową, ale zapowiedziała, że może powstać druga część. Rozbiłam ten fik na dwa zamieszczenia tekstu, żeby nie wyszło od razu dziesięć stron. To również podgrzeje akcje A tymczasem, zapraszam do czytania. Ten fik jest taki… Trzynastkowy

Z dedykacją dla dr dom, ponieważ cierpi na brak polskich fików z innymi shipami


<i>Zweryfikowane przez amantadyna</i>




Tłumaczenie: amantadyna
Autor: DehMD
Pairing: House/13
Raitaing: M ‘zawartość seksualnych scen.’
Oryginalny tytuł: ‘Wilson is not the only one who can stand you.’



Rozdział pierwszy A: „Jesteś gejem.”



To był idealny rytm, przy którym mógł wędrować w głąb swojej duszy. Perfekcyjnie nastrojony, idealna melancholijna skala i harmonia. Riviera Paradise była jedną z tych piosenek, których House mógł słuchać setki razy, a i tak nigdy by go nie znudziła. Kto z resztą na tym świecie mógłby być znudzony piosenkami Stevie’ego Ray Vaughana? To była jedyna zdrowa rzecz, o której House mógł myśleć, kiedy leżał w swoim fotelu. Jego oczy były na wpół otwarte, gapił się w mgłę światła księżyca, który pojawił się nocą. Było późno, a on wciąż był w swoim biurze, ciesząc się dźwiękami bluesa. Jego nogi były wyciągnięte wzdłuż krzesła, użył swojej kurtki, żeby okryć ciało.

Cuddy szła korytarzem i usłyszała dźwięki muzyki dochodzące z gabinetu House’a. Żaluzje były zaciągnięte, a w środku było dość ciemno, więc Lisa podeszła bliżej, żeby to sprawdzić. Była jedenasta wieczorem, House’a nie mogło być biurze, chyba, że miał jakieś sprawy do przemyślenia albo opracowywał swój diabelski plan… Albo tylko zapomniał wyłączyć stereo. Cuddy otworzyła drzwi i zapaliła światło.

- Heeeeej… - House wzdrygnął się i wyjął dłoń spod kurtki, zakrywając nią oczy, żeby ochronić się przed światłem.
- Przepraszam, nie wiedziałam, że tu jesteś… Przestraszyłeś mnie!
- Zgaś światło! – Teraz próbował zakryć oczy swoją kurtką.
- Dobrze. Co tu jeszcze robisz o tej porze? Jest jedenasta w nocy. – Cuddy zgasiła światła i spojrzała na House’a, który teraz znajdował się w poprzedniej pozycji.
- Wilson ma randkę… a ja nie chcę tam być i słuchać tego wszystkiego. – Przetarł dłońmi oczy, po czym położył ręce na okryciu. – Cholera! nienawidzę światła.
- Przepraszam, myślałam, że zostawiłeś włączone stereo i wślizgnęłam się, by je wyłączyć.
- Nie jestem taki głupi.

Cuddy podeszła, patrząc na niego. Piosenka, której słuchał była smutna… a ludzie mówią, że muzycy słuchają utworów zgodnych z ich nastrojem. Nie widziała go w pobliżu tygodniami, wiedziała dlaczego. Po tamtej konferencji, kiedy House odkrył sprawę z Lucasem, nie pojawiał się nawet po to, żeby kłócić się o wprowadzanie szalonych procedur czy chociażby po to, żeby zmienić jej życie w piekło.

- Jak się… masz?
- Dobrze. Idź sobie!
- House… ja…
- Przestań mnie dołować, idę na przód… idź odgrywać swoją bajeczkę i zostaw mnie w spokoju. – Głos House’a był miły i to speszyło Lisę. Normalnie byłaby wściekła…

Trzynastka weszła do gabinetu i przerwała napięcie.

- Tu jest twoja kawa. – Zbliżyła się do House’a i podała mu gorący napój i pączka. – Witam doktor Cuddy.
- Witam. – Administratorka zdziwiła się, że ją również widzi. I w dodatku przynoszącą House’owi kawę… bez kłótni… dziwne. Obserwowała jak Trzynastka siada na na krześle przy biurku diagnosty i reguluje strumień światła do delikatnego tonu.
- Dobrze, powinnam już iść – powiedziała, lekko zawstydzona i wyszła wraz ze swoimi myślami.
- Czy ona czerpie przyjemność z bycia obok ciebie, doskonale wiedząc, co do niej czujesz i co ci zrobiła? – Trzynastka zapytała obojętnym tonem, podczas gdy jej spojrzenie było skupione na dokumentach, leżących na biurku diagnosty.
House spoważniał i podniósł głowę, żeby spojrzeć na nią zmieszany. - To, że pozwoliłem kupić sobie jedzenie, nie uprawnia cię do wtykania nosa w moje życie osobiste.
- Nie kupiłam, ukradłam pieniądze z twojego portfela, kiedy przysypiałeś. – Obdarzyła go obojętnym spojrzeniem.
- Nieźle. – Zmrużył oczy i poprawił się na fotelu.
- Więc planujesz zostać tu przez całą noc? – zapytała, z wzrokiem utkwionym w papierach.
- Nie mam innego wyjścia. W moim mieszkaniu nie ma światła, ogrzewania ani wody.
- Wiesz, mógłbyś użyć stoperów do uszu.
- To nie zadziała! Wilson jest za głośno. – Trzynastka roześmiała się.
- Nie chciałbyś wybrać się na drinka, gdy to wszystko skończę? – Obdarzyła go przelotnym spojrzeniem.

House obserwował ją zaintrygowany, jakby dopasowywał symptomy na swojej białej tablicy. Zauważyła jego świdrujące spojrzenie i poczuła się odrobinę niekomfortowo.

- Co? – Parzyła na niego.
- Nic – odpowiedział, machając twierdząco głową.
- Więc umowa stoi?
- W porządku. – Odwrócił wzrok, spoglądając w inne miejsce.
- Również, jeśli chcesz przenocować na mojej kanapie, czuj się zaproszony. – Jej uwaga ponownie skupiła się na papierkach.
- Dlaczego to robisz? – House ciągle był zaintrygowany, to nie tak, że nie cieszył się z zaproszenia, ale… to było dla niego dziwne. Nikt poza Wilsonem nie zapraszał go na drinka ani nie proponował noclegu na swojej kanapie.
- Nie jestem w nastroju, żeby dzisiaj siedzieć samotnie. Potrzebuję towarzystwa, nawet jeśli to miałbyś być ty. I potrzebna mi podwózka.
- Wiesz, że słowa mogą ranić.
- Tylko wtedy, gdy w nie wierzysz.
- Dlaczego tak mówisz? – Uśmiechnął się, nie dowierzając jej inności i szczerości.
- Dlaczego? Czy ty myślisz, że Wilson jest jedyną osobą, która może znieść twoje towarzystwo? – Patrzyła na niego.
- Tak!
- Prawdopodobnie jesteś w błędzie!
- Płacisz? – Na jego twarzy zagościł uśmieszek.
- Nie. Zaprosiłam cię. To wystarczająco dużo… ty płacisz.

***

Oboje przeszli przez korytarz w milczeniu, House nadal pił swoją kawę. Zatrzymali się przy recepcji i Trzynastka złożyła wypis. Kiedy lekarz chciał zrobić to samo, ona zabrała mu napój i sama się napiła.
- Nieźle. – Spojrzał na nią i podpisał papier.
- Zgadzam się, wiesz, ten smak jest nowy w stołówce. - Uśmiechnęła się.
- Wychodzicie oboje? – Cuddy podeszła, gdy zobaczyła całą scenę.
- Tak - odpowiedziała Trzynastka.
- Hmm, skończyłeś swoją papierkową robotę, odnośnie ostatniego przypadku? – Spojrzała na House’a.
- Ahmm… - Nawet nie myślał tego dokończyć.
- Ja to zrobiłam. Jest na jego biurku… zapomniałam przynieść na dół, przepraszam. – odpowiedziała Trzynastka.
- W porządku. Możesz przynieść mi to jutro. - Cuddy obserwowała ich, wychodzących głównym wejściem. Pomyślała, że się wygłupiła. Dlaczego miałoby ją obchodzić to, czy House umawia się z Hadley, czy też nie. To nie była jej sprawa, zwłaszcza teraz, gdy miała poukładane życie…

Na zewnątrz House zatrzymał się i uśmiechnął.

- Jeśli mam cię podrzucić, to przyprowadź motor. – Rzucił jej kluczyki, a ona spojrzała zaskoczona.
- Naprawdę pozwolisz, żeby ktokolwiek poza tobą dotknął twojej małej, samobójczej zabawki?
- Musiałem zaparkować dzisiaj trochę dalej, jakiś idiota zajął moje miejsce swoim samochodem.

Trzynastka skinęła głową i poszła przyprowadzić motor. Kilka minut później podjechała i zeszła z niego.

- Jeezu, ona jest taka delikatna! – Wskazała na maszynę. House uśmiechnął się.
- Trzymaj kask. – Wspiął się na motor i skinął na nią, by usiadła za nim. Zrobiła to i położyła dłonie na jego talii. Nagłym ruchem chwycił jej ręce i owinął je wokół siebie.
- Hmm… niezły brzuch.
- Zamknij się.

***

- Oh, daj spokój! Musiałam to zrobić! Kpił, że wciąż wychodzę z moim ojcem – powiedziała gniewnie, otwierając drzwi do mieszkania.
- Myślę, że nie musiałaś być taka niegrzeczna… - Trzynastka zamarła i odwróciła się, żeby spojrzeć na niego.
- Kim jesteś? I co zwariowani ludzie zrobili House’owi?
- To nie była jego wina… w zasadzie wiek mi nie przeszkadza. – Remy weszła do środka i skinęła na diagnostę, żeby zrobił to samo.
- Oj, daj spokój, wyglądasz jak trzydziestka!
- Więc mówiłaś, że masz jedzenie. – Odbił piłeczkę, a lekarka się uśmiechnęła.
- Wiesz, nadal jestem głodny, po tym, jak wyrzucono nas, ponieważ miałaś potrzebę nakrzyczeć na biedną kelnerkę.
- W zasadzie mój laptop ma. – Zdjęła buty i usiadła wygodnie na kanapie z komputerem.
- Jak ci wiadomo, ja nie jadam elektronicznych przedmiotów… - Zdjął kurtkę i opadł na kanapę obok Trzynastki, przykrywając się swoim ubraniem.
- Zimno? – zapytała. House skinął głową. Wstała i udała się do swojej sypialni po jakieś koce, po czym wróciła do diagnosty. Rzuciła jeden w kierunku mężczyzny, a drugim owinęła się i ponownie opadła na kanapę.
- Tu jest restauracja, która dostarcza fantastyczną Chińszczyznę. Możesz zamówić przez internet… to dużo prostsze.
- Yeah - odpowiedział, a kobieta obdarzyła go uśmiechem.
- Daj mi swoją kartę kredytową. - Wyciągnęła rękę.
- To zbyt wiele jak na druga randkę, huh. - Wygiął brew w łuk, przypominając sobie, że Trzynastka pobrała próbki jego organów bez znieczulenia ani dezynfekcji lidokainą.
- To oczywiste, że nie będzie drugiej randki!
- To oczywiste, że nie jestem masochistą!
- Kto wie… W każdym razie, dawaj kartę! Jestem głodna, a muszę cię wpisać.
- Więc dlaczego nie zapłacisz swoją? Potem możesz ukraść znowu pieniądze z mojego portfela.
- Nie mogę, ponieważ ukradłam już wszystkie. – Uśmiechnęła się szatańsko.
- Co?!

Zanim House zdążył unieść biodra, żeby sięgnąć po portfel do tylnej kieszeni jego spodni, Trzynastka oparła się na nim i wepchnęła tam rękę, wyciągając z niej przedmiot.
- Ile za tą nową kawę? – Diagnosta spojrzał zirytowany.
- Hmm… niewiele, ale resztę pieniędzy zatrzymałam, żeby pokryć braki, jakie wyrządziłeś, kradnąc pieniądze z mojego portfela. – House zmrużył oczy, była naprawdę sprytna.
- Gregory Allan House… - wymówiła powoli, przyglądając się jego karcie z rozbawieniem.
- Oddaj mi to… - Zabrał jej portfel i spojrzał czy rzeczywiście nie ma tam jego pieniędzy… i nie było.
- Dlaczego twoje drugie imię nie widnieje na drzwiach twojego gabinetu?
- Cuddy chciała zaoszczędzić pieniądze na jej prywatne, perwersyjne poczynania, więc zapłaciła tylko za ważne imię. – Schował portfel do kieszeni.
- Allan świetnie pasuje do Gregory, powinieneś zażądać, żeby zamieściła twoje drugie imię na drzwiach biura i wystawić na sprzedaż swoje prywatne, perwersyjne usługi.
- Wiesz, jestem dziwką pierwszej klasy. – Chwycił swoją laskę, wstał i udał się do kuchni.
- Masz piwo czy złamiesz mnie, zamawiając je na mój koszt?
- Żeby ta twoja karta była uboga… Musiałabym zamówić setki piw, żeby oczyścić chociaż jedną z twoich kart! Piwo jest w lodówce! – Podniosła głos, żeby mógł ją usłyszeć.
- Nie płacą mi aż tak dobrze… - Wrócił z dwoma piwami i podał jej jedno z nich. Opadł na kanapę ponownie i nakrył się kocem.

Kilka sekund póżniej Trzynastka zamówiła jedzenie i zamknęła laptop. Spojrzała na ich buty, leżące na podłodze i uśmiechnęła się.

- Twoje są identyczne jak moje! – Wskazała na obuwie, a House przyznał, że taki zbieg okoliczności ma miejsce.
- Więc… co zazwyczaj porabiasz z Wilsonem?
- Dziki BDSM sexy. – Spojrzał na nią, unosząc brew.
- Ty oczywiście dominujesz? – Lubiła grywać w jego szalone gierki.
- Nie, zawsze jestem tym uległym. Trudno uwierzyć, huh.
- Poważnie, możemy zagrać w grę video, obejrzeć film, albo pograć w karty… jest mi tu nudno samej. Spędzam czas z szefem poza pracą i nie wiem, co robić…
- Aż taki jestem straszny? – Wyglądał na zaskoczonego. Trzynastka nie wiedziała, jak sklasyfikować jego obecność w jej mieszkaniu. House… bawił ją w każdej chwili. Nigdy nie wyobrażała sobie diagnosty miłego i dobrze bawiącego się. House’a, który płacił za jedzenie i był zabawny.
- Troszeczkę, ale wiesz, nie przerażasz mnie.
- Dobrze. – Dokończył swoje piwo i odstawił puszkę na stolik do kawy.
- Przyniosę więcej. – Wstała i udała się do kuchni.
- Więc poza dzikim BDSM sexy i twoją uległością, by pozwolić się pieprzyć Wilsonowi, co jeszcze robicie?
- Niewiele.
- Wiesz, kiedy przyszłam do PPTH grać w twoje szalone gierki, myślałam, że naprawdę jesteś gejem i spotykasz się z Wilsonem. – Wróciła z kolejnymi dwoma piwami i usiadła z powrotem na kanapie.
- Nigdy nie powiedziałem, że nie jestem. – Wziął łyk piwa i uniósł brew.
- Dobra, teraz jest dobry czas, żebyś przestał się bawić w te swoje gierki z moim umysłem. – Popatrzyła na niego z poważnym wyrazem twarzy, ale szeroki uśmiech, jaki pojawił się na jego obliczu, kiedy odsunął puszkę od ust, spowodował, że lekarka również się uśmiechnęła.

Usłyszeli pukanie do drzwi i trzynastka poszła odebrać zamówienie. Usiedli na podłodze wokół stolika do kawy i zjedli, niewiele mówiąc. Jedyne co omówili, to plotki krążące po szpitalu.

Po godzinie i osiemnastu piwach byli z powrotem na kanapie. Remy zwinęła się w kłębek pod kocem, a House był po jej stronie. Jego koc był gdzieś poza zasięgiem dłoni. Diagnosta obejmował poduszkę. Stacja w radiu puszczała bluesowe piosenki.

- Chcesz jeszcze piwa? – zapytała.
- Nie jestem pewien…
- Jak możesz nie być pewien? – Odwróciła głowę w jego kierunku i zmrużyła oczy.
- Myślę, że mogę być… pijany.
- Jak możesz nie wiedzieć czy jesteś pijany?
- Nie wiem. – Zapadł się trochę bardziej w kanapę i położył głowę na oparciu, zamykając oczy.
- Co łączy ciebie i Cuddy? – Wzięła kolejny łyk, kończącego się piwa.
- BDSM sexy.
- Nie, to ty i Wilson, pamiętasz? Mówiłeś, że chciałeś, żeby cię pieprzył. Wiesz, to jest w pewien sposób gorące.
- Nigdy tego nie powiedziałem. – Uśmiechnął się szeroko.
- To zrozumiałe. - Zaśmiał się.
- Nie pojmuję tego. Cuddy jest głupcem… Miałam na myśli… co ona widzi w tym Muppecie? – Lekarka wyglądała na zaniepokojoną zaistniałą sytuacją.
- Zawsze mówisz zbyt wiele, kiedy się upijesz? – Spojrzał na nią.
- Nie jestem pijana, zawsze mówię za dużo, gdy przesiaduję z przyjaciółmi – powiedziała swobodnie.
- Teraz jestem twoim przyjacielem.
- Jeśli chcesz nim być… lubię cię, House, naprawdę cię lubię…
- Jesteś definitywnie pijana.
- Nie jestem! – Naprawdę nie była, on też nie. – Jesteś mądrzejszy od niego, lepiej się ubierasz, twoje oczy iskrzą bardziej i są o wiele bardziej niebieskie niż jego, jesteś przystojniejszy. W dodatku, jesteś lekarzem… on… to tylko detektyw, każdy może zostać detektywem. Ty czynisz z nas detektywów za każdym razem, gdy mamy przypadek… no i jesteś wyższy… wiesz, co mówią o wysokich facetach… jeśli wiesz co mam na myśli. – Uśmiechnęła się figlarnie, biorąc kolejnego łyka.
- Nie wiem… zademonstrujesz mi?
- Może ty mi to zademonstruj? – Uniosła pojedynczą brew i spojrzała na niego przelotnie. Na jego tors, zanim zabrała poduszkę, którą ściskał.
- Flirtujesz ze mną! – Zmrużył oczy i odebrał jej przedmiot.
- To ty ze mną flirtujesz! – Potrząsnęła głową i dokończyła piwo jednym tchem.

House przyglądał się jej. Po tym jak postawiła pustą puszkę na stoliku, odwzajemniła spojrzenie. Oko w oko. Mogła teraz zobaczyć dokładnie jego oczy, to było… intrygujące.

- Boże… czy te oczy są prawdziwe? – Zbliżyła się do niego i chwyciła go za koszulkę, żeby móc przyciągnąć go mocniej do siebie. – Fuck. – szepnęła, ponieważ nie mogła powstrzymać się, żeby go nie pocałować; zrobiła to delikatnie i powoli.

cdn.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez amantadyna dnia Śro 18:40, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anna lee.
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 08 Sie 2009
Posty: 180
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zza ekranu.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 9:20, 25 Sty 2010    Temat postu:

bardzo mi się podoba.

z racji tego iż jest to tłumaczenie nie będę się rozmydlać nad treścią (której styl nawiasem mówiąc bardzo przypadł mi do gustu), ale samo tłumaczenie jest całkiem niezłe.

a właśnie... niezłe... co to za słówko w oryginale? bo zwróciłam na to uwagę i za cholerę mi nie pasuje to "nieźle"..?

czekam na kolejną część.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amantadyna
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kresy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:41, 25 Sty 2010    Temat postu:

Nieźle - Nice!. To najbardziej mi pasowało do kontekstu wypowiedzi. Starałam się, żeby moje tłumaczenie było jak najbliższe oryginału, by zachować tu dobrze pokazany charakter zaintrygowanej Trzynastki Niewiele dodałam od siebie, choć jeśli ja pisałabym ten tekst, to rozwinęłabym opisy i narrację, ale... ja tu tylko tłumacze

Zabieram się zaraz drugą część, która spodobała mi się baardzo


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez amantadyna dnia Pon 13:46, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 13:55, 25 Sty 2010    Temat postu:

Naaajs! Bardzo mi się podoba, ale na konstruktywny komentarz z mojej strony nie masz co liczyć - nie potrafię takowych pisać

Także powiem jeszcze raz, bardzo fajnie.

Pozdrawiam i wena życzę,
baby


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:53, 25 Sty 2010    Temat postu:

O fajnie że ktoś wreszcie zdecydował się przetłumaczyć jakiś fik z 13 i Housem .Podoba mi się i czekam na następną część .

PS ale co to jest to BDSM ?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr dom dnia Pon 22:54, 25 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amantadyna
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kresy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 2:24, 26 Sty 2010    Temat postu:

baby nie przejmuj się, ważne, że Ci się podobało.

dr dom BDSM, to skrót od bongage [bandażowanie lub też wiązanie], dominacja/uległość. Myślę, że nie ma potrzeby zamieszczania tu linka, choćby z uwagi na młodszych użytkowników naszego Horum, więc jeśli ktoś naprawdę zechce dowiedzieć się z czego żartował House, to sprawdzi to sobie u wujka .


Teraz tak... huh, wdech, wydech. Koleżanka po przeczytaniu fragmentów poleciła mi zamieścić przed tekstem migający banner z napisem 'OD LAT OSIEMNASTU'! Nie ma bannera, ale faktem jest, że tekst jest dosyć odważny... i dla takiego czytelnika jest też przeznaczony. Nie zawiera elementów przemocy Zapraszam do czytania, mam nadzieję, że was nie zawiodę



<i>Zweryfikowane przez autorkę</i>




OSTRZEŻENIE! Zawiera sceny erotyczne.




Rozdział pierwszy B: "Jesteś gejem."



House wygiął brew w łuk, jego oczy były nadal otwarte, gdy jej usta dotykały jego warg. Jej ręka powędrowała w dół i podciągnęła jego koszulkę. Wsunęła rękę na niego i przyciągnęła go bliżej. Przymknął oczy, całując ją głębiej. Jego silne ręce chwyciły jej talię i stanowczym ruchem przyciągnęły ją do jego ciała, siedziała na nim okrakiem. Uśmiechnęła się, nie przerywając pocałunku i mocno chwyciła go za włosy, żeby oderwać jego twarz od swoich ust. Zanim przerwała pocałunek zupełnie, przygryzła jego wargę odrobinę za mocno. To spowodowało, że z ust House’a wydobył się cichy jęk... Nie wiedziała, czy to dlatego, że trzymała go za włosy, czy też dlatego, że go ugryzła. Było jej dobrze z myślą, że oba jej działania, były tego powodem.

- Jęczysz jak kobieta – powiedziała, jej głos zawierał nutkę erotyzmu, po chwili zaczęła całować jego szyję. House uśmiechnął się tylko na jej słowa.

Czuł jej ciepły oddech na skórze. Jego ciało przeszył dreszcz, gdy jej język zaczął niespiesznie i coraz bardziej niegrzecznie pieścić płatek jego ucha. Z jego gardła ponownie wydobył się jęk. Lekarka poczuła pod sobą, jak jego erekcja się powiększa. Nie przeoczyła ani dreszczu, który wstrząsnął ciałem diagnosty, ani subtelnego jęknięcia, które utwierdziło ją w przekonaniu, że jest na dobrej drodze. Przesunęła dłonie powoli w kierunku jego torsu, po czym subtelnie spojrzała w dół. Obserwowała przez chwilę okolice jego miednicy, pieszcząc przy tym jego klatkę piersiową stanowczymi ruchami. House spojrzał w tym samym kierunku, co Trzynastka i uśmiechnął się szatańsko. Zdał sobie sprawę z tego, że dziewczyna przygląda się uważnie okolicom jego rozporka. To było gorące… ona taka była. Ten sposób, w jaki patrzyła na niego, jej ręce na jego klatce piersiowej, obdarzające go namiętną pieszczotą…

Oparła swoje czoło o jego tak, że teraz obydwoje spoglądali na powiększającą się coraz bardziej objętość jego spodni. Poczuła, że jego oddech staje się głębszy, a jego klatka unosi się i opada szybciej. Uśmiechnęła się i powoli przesunęła swoje dłonie niżej… w kierunku jego podbrzusza. Uniósł lekko głowę w nadziei, że dosięgnie jej ust, ale dopóki ich czoła były złączone, mogła mu odmówić. Skorzystał z okazji i przygryzł lekko jej brodę, mrucząc przy tym cicho. Uśmiechnęła się figlarnie zanim oboje skupili się znowu na górnych rejonach ciała. Dźwięk cudownej muzyki dochodzący z radia, napawał ich czystym pożądaniem.

Gdy dosięgła jego paska od spodni, wsunęła kilka palców za materiał jeansów, House poczuł jak jej paznokcie drażnią nagą skórę tuż obok jego męskości. Sięgnął ponownie do jej ust, ale ona kolejny raz odmówiła mu pocałunku.

- To nie w porządku - wyszeptał, niemal niesłyszalnie.
- Ja nigdy nie jestem w porządku. – Uśmiechnęła się, patrząc w jego niebieskie oczy. Najpiękniejsze oczy, jakie kiedykolwiek widziała.

Położyła dłonie na jego pasku i zaczęła odpinać klamrę, potem powoli wysunęła go ze spodni, uśmiechając się przy tym przewrotnie. Był jej… tu i teraz. Mogła z nim zrobić, co tylko sobie zamarzy, jeśli tylko tego zechce. Zawiesiła sobie pasek na szyi i powolnym ruchem poczęła rozpinać guzik i rozporek w jego jeansach… Wsunęła dłoń do środka i kolistymi ruchami zaczęła masować jego członek. Jego całe ciało zadrżało. Tym razem pozwoliła mu się pocałować. Boże, co to był za pocałunek… niesamowicie gorący, tak dobry, nie było w nim pośpiechu, ale nie był również powolny… idealny. Trochę tak, jakby całowała ją kobieta, ale w męski sposób. To było nie do opisania.

- Całujesz jak kobieta – wyszeptała prosto w jego usta, co dało mu szansę, by przygryźć jej dolną wargę. – Tak podniecająco.
- Czerpiesz przyjemność z wyobrażania sobie, że jestem gejem? - zapytał z zadziornym uśmieszkiem na twarzy.
- To byłoby podniecające… ale nie myślę, że jesteś gejem. - Zahaczyła palcem o gumkę jego bokserek i odchyliła materiał.

House był przekonany, że Trzynastka zajrzy do ich zawartości, ale zamiast tego uwolniła palec, a gumka uderzyła w jego nagą skórę. Spojrzała na niego z diabelskim uśmieszkiem.

- Podoba ci się ta zabawa?
- I to bardzo. - Ich spojrzenia były intensywne.
- Więc zabawmy się… - Kokietowała go. Szatański uśmieszek ponownie zagościł na jej twarzy. Nagle przylgnęła do jego szyi, gryząc go mocno.
- Awww… - Jego głos był… Trzynastka nigdy nawet nie wyobrażała sobie, że House może tak zabrzmieć. Był taki delikatny i bezbronny. To było niesamowite.

Kiedy znów zaczęli się całować, jego dłonie podciągnęły bezrękawnik, który miała na sobie. Przerwali na chwilę gorący pocałunek, kiedy House zdejmował go z niej ostatecznie. Gdy tylko odrzucił go gdzieś na koc, lekarka powróciła do ich namiętnego pocałunku. Teraz była jej kolej na jęki rozkoszy, wydawane wprost w jego usta. Jęknęła donośnie, gdy poczuła jego dłonie na swoich plecach. Pieścił delikatnie każdy cal jej nagiej skóry. Wyglądali na uzależnionych od pocałunków i pieszczot, jakimi siebie obdarzali. W każdej następnej sekundzie stawały się one coraz gorętsze i coraz bardziej namiętne.

Wysunęła dłoń spod jego spodni i zdjęła jego T-shirt gwałtownym i stanowczym ruchem, po czym wstała z kanapy. Patrzył na nią zmieszany, dopóki nie sięgnęła po jego dłoń. Pociągnęła go w swoją stronę.

- Do sypialni… w tym momencie. – Pospieszyła go.

Prowadziła go do swojej sypialni, nie przerywając wilgotnych pocałunków. House przyparł ją do pierwszej ściany, którą napotkali na swojej drodze. Chwycił ją za nadgarstki i przycisnął je do ściany zaraz nad jej głową.

- Jeezu… jesteś taki napalony - szepnęła, kiedy całował jej szyję i pieścił jeden z nabrzmiałych sutków.

Próbowała uwolnić dłonie z jego uścisku, ale House był silniejszy. Uśmiechnął się zadziornie, kiedy jej starania spełzły na niczym.

- Wiesz, nadal mam twój pasek… - szepnęła wprost do jego ucha.
- Masz zamiar go użyć do jakiś niecnych celów? - Ich twarze dzieliło jedynie kilka centymetrów, jedyne co mogła zrobić, to patrzeć na jego różowe, wilgotne i ciepłe wargi.
- Może. – Sięgnęła po kolejny pocałunek.
- Blefujesz – szepnął, prawie nie odrywając od niej ust.

Trzynastka ponownie spróbowała uwolnić swoje ręce, tym razem jej na to pozwolił. Ciągle go całując, popychała go do sypialni. Kiedy tam dotarli, pchnęła go na łóżko. Następnie, umiejętnie ściągnęła spodnie z jego długich nóg.

- Myślisz, że żartuję… - powiedziała, szeroko się uśmiechając.

Skinął delikatnie głową i podniósł się, żeby oprzeć się na łokciach. Obserwował jak kobieta rzuca w kąt jego jeansy. Patrzyła na swojego szefa, prawie nagiego, leżącego w jej łóżku. To był niesamowity widok. Nigdy nie myślała, że jego ciało może być tak dobrze zbudowane. Mimo że nie ćwiczył, miał piękną sylwetkę. Jego nogi były takie silne… w dodatku nadal miał na sobie białe skarpetki, w nich był jeszcze bardziej seksowny. Później jej wzrok napotkał bliznę… równie pociągająco, co jego cała osoba… Jego czarne, bawełniane bokserki podkreślały perfekcyjnie jego erekcję. Zauważył, że lekarka przygląda mu się.

- Nie patrz na to… - powiedział onieśmielony.

Zdawała sobie sprawę z tego, że House mówi o swojej bliźnie, rozumiała go. Szrama była duża, ale nie był w niej nic odrażającego.

- Jest cholernie seksowna… dlaczego więc mam na nią nie patrzeć? - Spojrzała rozbawiona.
- Jesteś dziwna. - Uśmiechnął się.

Usiadł na łóżku i obejmując ją w talii, przyciągnął do siebie, teraz klęczała pomiędzy jego udami. W jego oczach ujrzała pożądanie, jednak w jego spojrzeniu dało się również zauważyć bezradność. To było w nim takie… inne. Normalnie taki nie był. Jej ciało przeszedł dreszcz, kiedy zręczne dłonie House’a rozpięły guzik jej spodni i zsunął je z niej. Oparła ręce na jego barkach, żeby nie stracić równowagi. Jego oczy błyszczały, kiedy na nią spojrzał. Świadomość, że ma nad nią władzę wywołała szeroki uśmiech na jego twarzy. Oddała uśmiech i popchnęła go mocno na łóżko.
Wspięła się na niego i usiadła okrakiem na jego udach. Uniósł się lekko, żeby móc jej dosięgnąć, Trzynastka objęła jego szyję i pocałowała go głęboko i namiętnie. Westchnęła głośno, czując, że jego dłonie wędrują powoli, zwiedzając jej całe ciało. Jęknęła przeciągle, kiedy poczuła jego nabrzmiały członek, drażniący jej udo. House odnalazł i rozpiął zapięcie jej biustonosza i rzucił go gdzieś na podłogę.

- Potrzebujemy… prezerwatywy… Nie biorę już… tabletek antykoncepcyjnych. Oh… House - próbowała mówić, gdy jego język lizał i drażnił jej sutek.
- Hmm? – jęknął, wyglądało na to, że nie dotarło do niego to, co przed chwilą powiedziała.
- Zaczekaj… - Odepchnęła go lekko, żeby sięgnąć do nocnego stolika.

House obserwował ją, gdy wyjmowała prezerwatywę z szuflady. Po chwili wróciła do poprzedniej pozycji.

- Kładź się, szefie - powiedziała ironicznie. Jedną dłonią pchnęła go na materac.

Opadł miękko na łóżko z uśmiechem na twarzy. Przyglądał się jak lekarka ściąga z niego bokserki, które powoli odsłaniały jego okazały członek. Nie mogła oczekiwać niczego innego, jego niemal idealna budowa ciała zaskoczyła ją mile, więc ta jego część nie mogła być gorsza. Kiedy pozbyła się wreszcie jego bielizny, usiadła na jego udach, żeby widzieć go, podczas gdy otwierała opakowanie.

House mimowolnie chwycił dłonią swoją męskość, Trzynastka nie przepuściła okazji, żeby się z nim nie podroczyć.

- Jesteś aż tak spragniony dotyku? - Uśmiechnęła się.

Przyglądała mu się, jego uśmiech był wspaniały. House przymknął oczy i jęknął donośnie, gdy poczuł na swojej erekcji rozpalone dłonie kobiety.

- Jesteś wspaniały, House - powiedziała szczerze, bez żadnego udawania… Po prostu mu o tym powiedziała.

Wsunęła prezerwatywę na jego różowego penisa, po czym zatopiła swoje usta w jego.

- I uwielbiam, gdy mężczyzna nie ma włosów... tam na dole - powiedziała to, żeby przerwać napięcie, jakie wytworzyła swoimi poprzednimi słowami.

House roześmiał się i spojrzał w kierunku omawianego przedmiotu. Jego członek był naprawdę różowy, a rejon wokół niego pozbawiony owłosienia… no może nie całkiem, było tam kilka jasnych włosów.

- Myślałem, że lubisz czarne. – Droczył się. Odrzucił delikatnie kosmyk włosów, spoczywający na jej twarzy.
- Ja za to myślałam, że w ogóle jakieś lubisz. - Odbiła piłeczkę, ponownie wytykając mu, iż była pewna, że jest gejem.

Diagnosta uśmiechnął się szeroko i szybkim ruchem przewrócił ją na plecy, teraz to on był na górze, pomiędzy jej nogami.
Jęknęła, gdy jego członek podrażnił jej kobiecość przez cienki materiał majteczek. Jego język błądził po jej szyi, a usta składały na niej wilgotne i ciepłe pocałunki. Powędrował niżej… wprost do jej sterczących sutków, a potem jeszcze niżej… zaczął drażnić językiem jej ciepłe podbrzusze. Powoli ściągnął jej bieliznę i zaczął całować wnętrze ud, uśmiechając się przy tym jak małe dziecko. Lekarka wykorzystała sytuację i zacisnęła pasek na jednym z jego nadgarstków. Przestał ją całować, żeby zobaczyć co się dzieje.

- Tutaj ja jestem szefową, szefie – Szeroko się uśmiechając, przewróciła go na plecy.

Jego uśmiech znacznie poszerzył się, kiedy zauważył, że Trzynastka przywiązuje go do ramy łóżka jego własnym paskiem. Usiadła na nim okrakiem i zapytała, przekomarzając się z nim:

- Może powinnam zrobić zdjęcie? – Jej dłonie pieściły jego podbrzusze.
- Zamknij się. – Uśmiechnął się na myśl, w jakiej sytuacji się właśnie znalazł.

Była zauroczona jego uśmiechem, właściwie… nim całym. Obniżyła się nieco, żeby móc go pocałować… długo i powoli. Pocałunek ten przerwany został, gdy kobieta niespodziewanie wsunęła w siebie jego członek. Oboje westchnęli głęboko.

- Oh fuck! – Próbował uciszyć swój jęk, opierając twarz na swojej ręce, która była przywiązana do łóżka.
- Dobrze ci jest, co House! – Poruszyła się, a całym jej ciałem wzdrygnął dreszcz podniecenia.

Była tak bardzo uzależniona od jego pocałunków, że chwyciła jego twarz i odwróciła ją tak, by móc go całować, jednocześnie ujeżdżając. Robiła to powoli, nigdzie się nie spieszyła i bardzo ją to cieszyło. Zawsze wyobrażała sobie, że House jest szorstki w łóżku, ale właśnie udowodnił jej jak bardzo się myliła. Jego jęki, które były ciche i nieśmiałe, czasem brzmiały bardzo delikatnie… To ją nakręcało jeszcze bardziej. To były najbardziej podniecające dźwięki, jakie kiedykolwiek słyszała.

Ponownie ugryzła go w szyję, dokładnie w to samo miejsce, co wcześniej.

- Seks… boli… - szepnął.
- Przepraszam, podniecasz mnie tak bardzo, że nie mogłam się powstrzymać.

Trzynastka przyspieszyła swoje ruchy, to doprowadzało House’a do szaleństwa. Odsunęła się od jego szyi i wygięła ciało w łuk, układając dłonie na jego prawie płaskim brzuchu. Odrzuciła głowę do tyłu i jęknęła z rozkoszy, jej paznokcie drażniły jego podbrzusze.

- Dojdę... – wyszeptała, przerywając cały akt. Spojrzał na nią sfrustrowany. - Przepraszam, teraz chcę, żebyś to ty mnie posuwał. - Uwolniła jego dłonie. Gdy ich twarze zbliżyły się do siebie, przygryzł delikatnie jej brodę.
- Lubisz być zniewolony, ty gnojku. - Obdarzyła go przelotnym spojrzeniem, poprzedzonym szerokim uśmiechem.
- Jak tak dalej pójdzie, to uzależnię się od ciebie… - Położyła się na plecach, teraz to House był na górze.
- Lubisz być u władzy… - Powiedział z zadziornym uśmieszkiem, bawiąc się męskością tuż przy jej wejściu. To doprowadzało ją do szaleństwa.
- Hmm… Yeah… Zrób to! – Zamknęła oczy, kiedy zaczął zanurzać się w niej, ale natychmiast się wycofał.
- Zmuś mnie… - Drażnił się z nią, uśmiechając się szeroko. Być może jest to ostatnia sytuacja, w której Trzynastka widzi, jak House szczerze się uśmiecha.

Jej dłonie zawędrowały wprost do jego lędźwi, po czym rozkazały paznokciom wtopić się w jego skórę i przesunęły się w górę pleców.

- Teraz ja szefuję… i chce, żebyś to ty się teraz zmęczył. Przygryzła płatek jego ucha, gdy w końcu jej prośba została spełniona.
- Hmm… seks jest… niebezpieczny… - szepnął, kiedy zaczął się w niej poruszać.
- Zamknij się, House... nie przestawaj…

Jego ruchy były delikatne, ale intensywne jednocześnie. Mógł dosięgnąć miejsca, które doprowadzało ją do rozkoszy. Człowiek znał się na rzeczy: nie tylko był dobry... był nawet bardzo, bardzo dobry… Był rozbrajający… to ją fascynowało. Jego każdy ruch, każdy cal jego ciała, każde westchnięcie, każde jego pchnięcie… to wszystko ją podniecało.

- Mocniej… - wyszeptała mu do ucha. – Uhh… - Posłuchał jej.
- Jesteś blisko? – zapytał słodkim szeptem, lekko zmartwiony, ponieważ on zbliżał się do krawędzi. Chciał, żeby ona również czuła się zaspokojona.
- Yeah… tak dobrze, ohh...

Pytanie House'a ją zaskoczyło. Greg House, najbardziej samolubny dupek, jakiego znała… pytał ją właśnie o to? Naprawdę chciał dzielić z nią ten moment, dać jej rozkosz… To coś nowego.

Obydwoje doszli w tym samym czasie, towarzyszyły temu głębokie westchnięcia i ciche jęki. House był zbyt wyczerpany, by osunąć się z niej na materac. Ich oddechy były ciężkie, oddychali podobnym rytmem. Położyła dłonie na jego pośladkach i przesunęła po nich delikatnie. Był wykończony, a ona uśmiechała się szeroko… Wzdrygnął się lekko, gdy poczuł jej ręce na pośladkach. To wywołało na jej twarzy uśmiech, postanowiła to zapamiętać, żeby później móc się z nim podroczyć.

- Nie mogę oddychać… zaraz umrę – szepnął, łapiąc oddech. Lekarka roześmiała się i pogładziła go delikatnie po włosach.
- Może ja też umrę… przygnieciona twoim ciałem… - Pocałował ją delikatnie. - Jesteś dobry… ale nie schlebiaj sobie za bardzo i nie zamieniaj się z powrotem w dupka, nie zepsuj tej chwili.

- Nie zrobię tego…
- Podoba ci się twój nowy materac? – Zapewne ludzki materac mu odpowiadał.
- Jest świetny. – Przekomarzał się.
- Złaź ze mnie. – Uśmiech nie znikał z jej twarzy.

Odepchnęła go delikatnie, House przetoczył się na jej stronę łóżka. Zaplotła swoją prawą nogę o jego lewą. Oboje gapili się w sufit tak długo, aż ich oddechy się uspokoiły.

- Podrapałaś mój brzuch. – Podniósł głowę i zobaczył ślady paznokci na swoim podbrzuszu.
- Lepiej zobacz swoje nadgarstki, szyję i plecy… - powiedziała, uśmiechając się rozkosznie. House spojrzał na ślady na swoich nadgarstkach.
- Podobało ci się… wezmę prysznic, dołączysz? – Uśmiechnęła się szeroko.
- Jestem nieśmiały…
- Tak, doprawdy? - Myślała, że się z nią drażni.
- Mówię poważnie. - Uśmiechnął się szczerze.

Kobieta zmrużyła oczy i obeszła łóżko dookoła, zatrzymując się w drzwiach łazienki. Świdrowała go wzrokiem. House odwrócił twarz w jej kierunku, żeby podziwiać widoki.

- Mówię serio - Spróbował ponownie.
- Jesteś teraz kompletnie obnażony… mogę policzyć ile masz włosów na swoim łonie… oczywiście jest ich niewiele… - Drażniła się. – Jak to możliwe, że jesteś nieśmiały? - House spojrzał na nią, ale nie mógł ukryć zadowolenia.
- Kąpiel to święta chwila… w tym czasie znajdę coś, żeby z ciebie zakpić.
- Wątpię… - Weszła zadowolona do łazienki.

Pół godziny później wyszła z niej, owinięta ręcznikiem. Jej zapach wypełnił cały pokój. Uśmiechnęła się, widząc, że House się jej przygląda.

- Nie śpisz…
- Dlaczego miałbym spać?
- Ponieważ jesteś mężczyzną… ?
- Myślisz, że jestem gejem… Nawet po tak świetnym seksie…
- To, że jesteś gejem, nie oznacza wcale, że nie jesteś mężczyzną…

House wstał z łóżka i pokuśtykał w stronę łazienki. Kiedy był już przy drzwiach, odwrócił głowę z diabelskim uśmieszkiem na twarzy.

- Spróbuj sobie wyobrazić, że pieprzy mnie Foreman! – Następną rzeczą, jaką zauważył była jej szczotka do włosów.
- Spadaj! – Uśmiechnęła się. – Ręcznik jest w pierwszej szufladzie. – Opadła na łóżko naga, wsłuchując się w dźwięk lejącej się wody.

On był wspaniały… Zawsze wiedziała, że nie był dupkiem przez cały czas.

The end.

Mam nadzieję, że się podobało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
baby
Neurochirurg
Neurochirurg


Dołączył: 07 Lis 2009
Posty: 3013
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z szafy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:41, 26 Sty 2010    Temat postu:

tak, tak, tak!

zÓo!


kocham tego fika, jeszcze tylko w oryginale sobie poczytam

kocham,
baby


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
amantadyna
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Sty 2010
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kresy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:41, 27 Sty 2010    Temat postu:

baby w oryginale również jest super, nawet może trochę bardziej niegrzeczny

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez amantadyna dnia Śro 18:42, 27 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
dr dom
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 27 Sie 2009
Posty: 282
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:44, 29 Sty 2010    Temat postu:

Napiszę tylko tyle:Druga część jest genialna
Dzięki za dedykację


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez dr dom dnia Pią 17:49, 29 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
E.Abey
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Maj 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:16, 07 Lut 2010    Temat postu:

Mhm, kliknęłam w 'pierwsze-lepsze' z 'innych' i padło na tego fika.

Żeby zachować jako tako obiektywność, zaczełam od oryginału i muszę powiedzieć, że tłumaczenie jest dużo lepsze.

BO:

w oryginale dialogi są nieco kanciaste, co ty złagodziłaś, treść jak treść - jak dla mnie takie typowe pwp (porn without plot) - nie szaleje, ale w tłumaczeniu ten fik (bo nie powiem że gniot, bywają gorsze) staje się na prawdę niezły i widać że to nie jest ' - tłumacz', tylko wczułaś się w przekład


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Panna Wilson
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Mar 2010
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Tam, gdzie Wilson mówi dobranoc ];->
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:04, 30 Mar 2010    Temat postu:

Bosskiee! House/13 - postaci, które uwielbiam
Świetne opisane... no.. wszystko
Genialne, no po prostu brak mi już słów!! ;D


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Inne Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin