"Gun Seller" - książka by Hugh Laurie

Kama

Wreszcie skończyłam czytać. To dobrze, zwłaszcza dla trzech osób, które ustawiły się w kolejce, żeby tę książkę ode mnie pożyczyć.
Powiem tak: świetna rozrywka. Fabuła mogłaby dla mnie nie istnieć, wystarczyłyby komentarze (w sumie przez to, że skupiałam się na zdaniach, a nie na treści, to gubiłam się w tych całych intrygach non stop

Humor genialny.
Jak przeczytam lub przynajmniej przejrzę drugi raz (czyli po tym, jak przeczytają trzy stojące w kolejce osoby), to sobie pozaznaczam moje ulubione hasła.
Jedno zastrzeżenie. SPOILER Sara. Dowiadujemy się, że "jest w dobrych rękach". A Tom sobie wraca do Ronnie". SPOILER Chyba bym to inaczej rozwiązała.

madziax

Szczerze mówiąc książka jest skomplikowana, może dlatego że też bardziej skupiałam się na treści niż na akcji. Niektóre teksty są prawie Housowe, przecież to było 12 lat temu... Czyli super. I ten początek
"Wyobraź sobie że musisz komuś złamać rękę..."

Peter Wiggin

Mam prośbę. Nie mam Worda a znalazłem tylko wersje w docu.
Czy wie ktoś może o wersji w pdf, rtl, txt, albo mógłby mi do takiej wersji przekonwertować?

Choćby przeklejając treść do Notatnika.

Proszę!

Holly

Jestem już w połowie, książka jest booska mimo iż kosztowała mnie całe kieszonkowe. Laurie sypie takimi tekstami że już nie raz spadłabym z fotela.

Becia

po tym co tu piszecie najchętniej wzięłabym książkę i przeczytała ją jeszcze raz, ale chciałam rozprzestrzenić manię na sprzedawcę i pożyczyłam książkę kuzynce

Eithne

Książka ma niezwykły klimat, świetne teksty, język w jakim jest napisana jest genialny. Ale muszę przyznać, że końcówka trochę mnie rozczarowała, jest taka... kompletnie "bezpłciowa". Jakby Laurie nie wiedział w jaki sposób to wszystko zakończyć więc naskrobał coś ot tak, żeby było.
Ale czytając "Sprzedawcę broni" można śmiać się w głos. Często czytywałam ją w autobusie i nie mogłam się powstrzymać

Becia

to po samej akcji z helikopterem tak trochę ubogo napisał. przez ponad 300 stron pisał o tej akcji i wszystki z tym związanym a po fakcie zaledwie dwie strony.

Kama

Ze mnie to w ogóle beznadziejna czytelniczka, bo nieważne, o czym jest książka - zawsze się skupię na jakimś romansowym wątku

Stąd moje rozczarowanie końcówką. Nie na tym romansowym wątku się skupiłam. No i akcja sensacyjna pod koniec faktycznie siada trochę. Nawet trochę wcześniej jak dla mnie (po zamachu na stoku narciarskim). Ale za humor należy się ogromne uznanie. Ja właściwie poza Christie, Chandlerem i Chmielewską nie czytuję nawet kryminałów, a co tu dopiero o takich strzelankach sensacyjnych mówić. A to przeczytałam z radością.

wiedzma

Ja zapomniałam się pochwalić, że przeczytałam już ją

Tak więc chwale się, że przeczytałam xD Podobała mi się. Jest BARDZO wciągająca i ma OGROMNEGO plusa na humor i główną postać. Po prostu BOSKO!

Ale niestety czułam, że niektóre akcje są tak jakby naciągane, ale dzięki świetnym opisom wszystko wychodzi OK

DJWero

Musze przeczytać tą książkę!!! Narazie mam na kompie po angielsku ale myślę że ją zrozumie.

soren jael

ja też już jestem "po". gdybym miała wypisywać ulubione cytaty, to pewnie przepisałabym pół książki.

jednak najbardziej podobała mi się scena, gdzie Tom przeszukuje szufladę Sary i znajduje w niej mnóstwo chusteczek; w końcu lekko poirytowany pyta czy kobiety żywią się chusteczkami

. może dlatego mnie to rozbawiło, bo moja szuflada wygląda podobnie.

ktoś wcześniej pytał o książki, w którym można odnaleźć ten "angielski humor". polecam serię o Adrianie Mole'u autorstwa Sue Townsend. a jeśli ktoś lubi wątki romansowe to książki Isabel Wolff, które moim zdaniem są znacznie lepsze i zabawniejsze niż przereklamowana Bridget Jones.

Dżuczek

Moim ulubionym fragmentem też jest Szuflada-do tego stopnia ulubionym, że książka otwiera się na tej stronie automatycznie, tak często do tej sceny sięgam

Nie mogę się oprzeć, muszę to przytoczyć: "Szuflada była mała, ale miałem wrażenie, że znajduje się w niej więcej rzeczy niż w całym pokoju. Zacząłem gmerać wśród paczek chusteczek higienicznych, waty, pary nożyczek do paznokci, napoczętej tabliczki czekolady, chusteczek higienicznych, piór, pęset, chusteczek higienicznych - kobiety żywią się tymi pieprzonymi chusteczkami czy co? - i w końcu na dnie szuflady, umoszczone w łożu z chusteczek higienicznych, znajdowało się..."

I jeszcze jeszcze wiele genialnych tekstów można by napisać, ale po co. Najlepiej przeczytać książkę, którą gorąco polecam. Bardzo przypomina mi stare czasy, gdy zaczytywałam się w A.MacLeane-narracja w pierwszej osobie, cięty dowcip i świetna intryga, wplątanie człowieka w aferę wbrew jego woli. Nie brakuje też wartkiej akcji, emocji i ten dystans bohatera do samego siebie! Laurie nie boi się też opisywać przykrych lub raczej niezbyt przyjemnych momentów czy rzeczy. Za to obu panów Pisarzy cenię. Poza tym Laurie świetnie operuje językiem-swobodnie, bez wysiłku, bez zbędnych dodatków. To mi się podoba. I zakończenie również mi odpowiada, bo nie lubię epilogów w zasadzie niewiele obchodzi mnie co stanie sie z innym bohaterami prócz tego głównego. Napięcie opada-Lang może wreszcie odsapnąć

Edit: Czytam po raz czwarty - to mówi samo za siebie

Mrs.Lovett

Szybko zbieram pieniądze i kupuję sobie tę ksiązkę... Już nie mogę się doczekać

Dżuczek

Pożyczyłam książkę kumpeli. Czytała w autobusie i śmiała się w głos, zastanawiając się, czy przypadkiem inni pasażerowie nie mają jej za wariatkę :smt005

dycha

Nie no

Chyba sobie ją kupie

Czytam wasze wypowiedzi i stwierdzam, że książka jest zarąbista

evay

polecam polecam
ksiazke jak na razie czytalam tylko raz, chociaz mam ją już od dosyc dawna
bylam zafascynowana stylem Hugh - jest po prostu obledna.
mam nadzieje, ze wreszcie wezme sie za jakaz dobra recenzje ;D

Kalina

Ja właśnie pożyczyłam książkę od kumpla

MiLusia

zażądałam książkę na urodziny:D Pierwszy raz NAPRAWDĘ chciałam mieć książkę

Jestem na 212(na obozie czytałam od koleżanki kawałek no i mi się baaardzo spodobało)i jest super:D Humor jest świetny, i właśnie takkie jakby podobieństwo do House'a i ten prawnik czy inny, Spencer

myslałm że to specjalnie zrobil, ale jakim cudem, skoro to było tyle lat temu...
No więc jak skończę, to napiszę pełną recenzyjęę

Madeline

Teraz jest o tyle dobrze, że można ją dostać właściwie w każdym sklepie typu Empik...Książkę przeczytałam już dawno, a zaraz po tym rozszerzyłam manię i poleciłam 5 koleżankom. Wszystkie przeczytały i wszystkie są zachwycone. Ogólnie na początku bardzo mnie zdziwił fakt, że humor do złudzenia przypomina House'a, ale to tylko lepiej

Zaskoczył mnie początek książki i "Wyobraźcie sobie, że mielibyście złamać komuś rękę"

eletariel

Cóz wiecej mogę dodać? wszystko już zostało napisane. dołanczam się do szerokiego grona polecajacych tę książkę, bo naprawdę warto: choćby dla samego humoru i stylu, w jakim została napisana.
Choć zaskoczyła mnie trochę końcówka (od akcji z helikopterem), wg mnie mogłaby być trochę dłuższa o jakieś 10 stron.

ale i tak cieszę się, ze po nią sięgnęłam w tym empiku i tak otworzyłam na pierwszej stroni i...przeczytałam pierwszy rozdział siedząc gdzieś pomiedzy regałami^^ Na resztę miałam czas w pociągu i trochę w domciu:)

mysle-szerzej

ech ja już nie długo ją sobie przeczytam narazie pożyczam od koleżanki ale stwierdziłam że nie byłabym sobą gdybym nie miała jej na własność

______________________________

Everybody lies but truth begins in lie..

Achajka

Znalazłam temat, no i cóż... Obawiam się, że "Potop" będzie MUSIAŁ poczekać. Niech no tylko dorwę gdzieś "Gun Seller'a"

mysle-szerzej

haha ;D mój Potop czeka już pół roku.. ale jak na razie Gun Seller jest na 1 miejscu.. potem pomyślę co innego jeszcze przeczytać ;p może i Potop się w końcu doczeka się tego zaszczytu

______________________________

Everybody lies but truth begins in lie..

Achajka

Ja prawdopodobnie w pierwszym tygodniu nauki będę miała z tego sprawdzian, więc to chyba nieco nieodpowiedzialne z mojej strony?

Eeetam, 1,5 tomu przemieliłam, jeszcze tylko drugie tyle!

Zabronione jest: pisanie postów nie wnoszących nic nowego do tematu tzw. nabijanie
postów, pisanie postów w temacie na który nie ma się nic do powiedzenia (np.: "ja też nie wiem, ale może ktoś inny będzie wiedział") lub pisanie tego samego postu w co najmniej dwóch tematach w zbliżonym czasie, ewidentne pisanie postów nie mających związku z tematem, czyli tzw. off-topicowanie, prowadzenie w temacie luźnych rozmów nie mających związku z tematem- do tego zwyczajowo służy PW lub komunikator internetowy.

Temat został założony by móc wymieniać uwagi dotyczące książki autorstwa Hugh. W nazwie tematu nie ma chyba nic o Potopie.

Saphira

joasui

Mojej matuli książka jednak nie odpowiada (przez cztery miesiace dobiła do połowy, mówiła coś o braku nastroju - trudno, powieść specyficzna, nie każdemu musi się podobać), więc ostatecznie zwinęłam dzieło z jej półki.
Usiadłam na kanapie w swoim pokoju i otworzyłam na pierwszej lepszej stronie. I od razu smaczek:
(bohater przebywa w czeskiej Pradze) "Większość kelnerek zakładała, że jestem Niemcem, co wynikało z faktu, iż przedstawiciele tej narodowości zalewali miasto szeroką falą. Podróżujący w dwunastoosobowych grupach, z plecakami i odkrytymi grubymi udami, maszerowali całą szerokością ulicy. Dla większości Niemców Praga leżała w odległości zaledwie kilku godzin jazdy czołgiem od domu, trudno się zatem dziwić, że traktowali to miasto jak kraniec swojego ogrodu."
Pogrubiłam to, o co mi szczególnie chodziło

Uwielbiam ten styl. Dowcip i lekkość, z jaką autor zupełnie od niechcenia wplata w treść teksty o odległości jazdy czołgiem. Ta książka jest pełna tego typu mimowolnych wtrąceń. Mam nadzieję, że jak Hugh w końcu dokończy "Papierowego żołnierza" (po cichu liczę, że wydawca sie wkurzy i wymyśli sposób, żeby go trochę popędzić do pisania

), będzie to równie dobre, co "Sprzedawca broni".