Który finał sezonu był najlepszy wg was?

dr dom

Nie widziałam tu na forum takiego tematu więc go zakładam

. Jak finał był najlepszy? Jak dla mnie finał 4 sezonu i 5 były równie dobre.

Przypominam, że jeszcze przez kilka dni (do wtorku) obowiązuje zakaz spoilerowania na temat finału 6 sezonu. Jeśli chcecie poruszyć jego treść - użyjcie białego koloru. / nidociv

JaYeti

Mi podobały się wszystkie. Pierwszego miejsca nie podam, bo jednocześnie są to finały 4,5 i 6 sezonu. Najgorszy z finałów (co nie oznacza złego odcinka) to chyba finał 3 serii.

bobi_szmyc

Taki temat już istnieje, niezmiennie od dwóch lat! --> http://www.housemd.fora.pl/ogolnie,3/najlepszy-sezon,1861.html

edit: Uchh, przepraszam. Mała nierozgarnięta gapa ze mnie, i tyle.

Sonea

Ech... czytanie ze zrozumieniem się kłania. FINAŁ sezonu. Nie, CAŁY sezon.

Mnie najbardziej podobał się finał sezonu drugiego. To postrzelenie House'a było najdramatyczniejsze i zarazem najlepsze.
Godne uwagi, moim zdaniem, są również finały sezonu trzeciego oraz czwartego.
Odejście całego sezonu i śmierć Amber...mmm... dla mnie majstersztyk. Uwielbiam taki dramatyzm.

O piątym i szóstym wolałabym nie wypowiadać się. Moje wypowiedzi nie byłyby za ładne.

Izoch

Finał czwartego sezonu. Najbardziej wstrząsający i poruszający. Do tej pory tkwi mi w pamięci. Na drugim miejscu finał drugiego. Również godny uwagi. Pomysł wyśmienity, realizacja też.

Co do piątego i szóstego finału - zgodzę się z Soneą

JiKa30

Najlepsze to finały czwartego i drugiego sezonu.

jessica

Dla mnie oczywiście najlepszy to finał sezonu 6 ze względu na [Huddy, bo tyle na to czekałam aż wreszcie stało się]

Czerwono-Zielona

Jessica - dzięki za zakrycie spoilera!

A jeśli chodzi o mnie:
Czwarty.
Nic innego tu nie wymyślę.
Finał sezonu czwartego był widowiskowy, i jednocześnie - refleksyjny... Długi. Emocjonalny. Pełen napięcia. Wzruszający. Zdecydowanie robi wrażnie.

Niemniej miłością darzę też "No Reason", jak również - nie tyle sam odcinek finałowy, co kilka ostatnich odcinków, które traktuję zbiorowo - sezonu piątego (w zasadzie już od "Locked In").

Koniec serii pierwszej - nie jest pełen fajerwerków, ale dwa ostatnie odcinki: "Three Stories" i "Honeymoon" po prostu kocham jako odcinki... Pojawienie się Stacy jest dla mnie osobiście niezwykle ważne (matko, jak to zabrzmiało

).

Końcówka trójki - teoretycznie ciekawa - rozpada się przecież zespół - ale jakoś mną to nie wstrząsnęło. Choć zaciekawiło. Oj, ja nieczuła...

Także na 1. miejscu - sezon IV.

Na 2. - chyba jednak V, zapewne dlatego, że mam go jeszcze w miarę "na świeżo", no i biorę pod uwagę całkiem sporo odcinków, ale inaczej nie umiem, widzę je jako jeden logiczny ciąg...

Na 3. - II sezon - niby odleglejsze miejsce, ale też bardzo go sobie cenię. Gdy obejrzałam go po raz pierwszy, wbiło mnie w podłogę. Teraz już mnie aż tak nie kręci, bo znam go po prostu na pamięć

Na 4. - sezon III.

A koniec sezonu I znajduje się dla mnie poza wszelkimi kategoriami. Tak gdzieś pomiędzy miejscem 1. i 2.

Kacper

dr dom - może zrób sondę?

Dla mnie zawsze i wszędzie: finał sezonu 4. Była hipnoza, śmierć Amber, choroba Trzynastki... To wszystko (i jeszcze więcej) powoduje taki nawał emocji, że za każdym razem mam mokre oczy...

Na miejscu drugim finał sezonu 6. Za cały wątek pacjentki - niesamowity!
Exekvo(?) finał sezonu 5. Spojrzenie House'a już zza drzwi szpitala powoduje gęsią skórkę...

Na trzecim miejscu finał sezonu 2. Za świetnie zrobione halucynacje.

GosiaczeQ_17

6 of course

Z tego samego powodu co jessica

dr dom

madzia-cuperek

Najbardziej podobał mi się finał sezonu 2. Ciekawy pomysł. Pomieszanie rzeczywistości z halucynacją, ale chociaż konstruktywne, bo poznaliśmy myśli House'a i jego stosunek do bycia lekarzem i posiadania diagnostycznej wiedzy.

Alumfelga

Trudno wybrać między dwójką a czwórką. Zarówno "No reason", jak i "House's Head" mogę oglądać bez końca i zawsze wgniatają mnie w fotel, a "Wilson's heart" to jeden z niewielu, na których mam łzy w oczach. Ostatecznie zagłosowałam na finał sezonu 2. Ze względu na całą treść tego odcinka, na to, czego dowiadujemy się o Housie i za końcową scenę z zabiciem pacjenta, bo tego się nie spodziewałam. O Amber wiedziałam

Na drugim miejscu wskazałabym więc zakończenie sezonu 4, a na trzecim - pierwszego. Dwa ostatnie odcinki to faktycznie dopełnienie, uzupełnienie całego sezonu i postaci House'a, a "Three stories" to majstersztyk pod względem scenariusza

Pietruszka

Chyba wszystkie lubię jednakowo. Finał pierwszego, ze Stacy i ugryzienie House'a z zupełnie innej strony. Drugiego, bo pamiętam ten OMG moment, gdy odcinek się skończył a ja siedziałam jak głupia i myślałam tylko "OMFG CHCĘ SEZON 3 TERAAAAZ", sezon 3, bo bardzo chciałam, żeby Cameron i Chase się zeszli, poza tym byłam ciekawa rozwiązania sprawy z Foremanem. Finału sezonu 4 zapewne nigdy nie doceniałam tak jak powinnam, bo to wtedy zaczęłam oglądać House'a na bierząco - ale strasznie podobały mi się ostatnie chwile z Amber, do których potem wrócono w piątym sezonie - tego, jak jest partnerką House'a w jego głowie, jego

. Sezonu piątego... Jego może trochę mniej, ale podejrzewam, że to moja własna wina wynikające ze zespoilerowania się. Za to uwielbiam scenę konfrontacji House'a i Cuddy, wiele mówi, plus aktorstwo wszystkich - aaah, po prostu

Dobre zakończenie wątku tego jak House'owi robi się gorzej. No i sezonu 6 - świetna pacjentka i to, jak wpływa na House'a.
Nie umiem wybrać

I, btw, zazwyczaj bardziej mi się podobały odcinki przed finałem sezonu - zakończenie jak dla mnie zaczynało się zawsze już wtedy, o ile nie wcześniej!

Kama

Bajeczka

Zagłosowałam na finał IV serii.
Wzruszający, i jest ciekawym zwieńczeniem krótkiego, choć chyba najciekawszego sezonu IV.

Choć trochę głupi i nieposkładany, finał sezonu V wbija w fotel.
Z jednej strony ślub, z drugiej nieradzący sobie ze sobą główny bohater.
Ostatnie odcinki V sezonu były przerażające. I śpiewająca Amber brr..

Końcówka III serii mi osobiście postawiła pytanie Co będzie dalej, skoro zespołu nie ma? Mi się podobała.

No Reason czyli finał s. II lubię jako odcinek, ale jako finał mnie nie zaciekawił.
Końcówka sezonu I mi się nie podobała. W tym sezonie o wiele lepsze były ,,Love Hurts" i Three Stories".
Podsumowując:
1. Finał s. IV
2. Finał s. V
3. Finał s. III
4. Finał s. II
5. Finał s. I.

kitiko

1. 4 sezon
2. 5 sezon
3. 2 sezon
4. 3 sezon
5. 6 sezon
6. 1 sezon

iskrzak

Głosowałam na V: Hilsonowość - ahhh, ta scena, widzę w niej multum podtekstów. Inne (oprócz IV, ale nienawidzę dramatów) nie zrobiły na mnie takiego wrażenia. Prawdopodobnie dlatego, że pierwszy mój sezon House'a to 5

Vogue.

Bardzo ciężkie pytanie, bo finał każdego sezonu podobał mi się na swój sposób. Mimo to, postarałam się jakoś je ułożyć.

I - sezon 3 (po tym finale najbardziej nie mogłam się doczekać kolejnego sezonu, nie wiedziałam jak to się wszystko wyjaśni

)
II - sezon 2 (podobne odczucia jak w wypadku finału 3)
III - sezon 5 (House w psychiatryku ? WTF ?! to było mocne !)
IV - sezon 4 (o ile 4x15 było genialne, tak 4x16 mnie trochę rozczarowało; ogólnie odcinek był bardzo dobry, ale dla mnie to nie musiał być koniecznie finał, po tym odcinku niespecjalnie martwiłam się co będzie w 5 sezonie)
V - sezon 6 (gdyby ostatnia scena nie była tak kiczowata to z pewnością to zakończenie znalazłoby się u mnie na 1 miejscu)
VI - sezon 1

JHRM

1. drugi
2. czwarty
3. piąty
4. trzeci
5. szósty
6. pierwszy

Marek_Sobczak

Czwarty. Najlepiej zrobiony. Powolne przypominanie sobie faktów, majaki i na koniec walka o życie Bursztynki. Jak do tej porty najlepiej zrobiony. Choć ostatnio 6 całkiem nieźle się zaprezentował.

Alejandro

koniec sezonu V mnie wzruszył mega. Ogólnie jak sobie go podsumowałam przy tych scenach to się rozpłakałam.
Sezon VI jako dla psychohudzinki był dla mnie też bardzo fajny

Ale V to mój faworyt !

James Frost

Tak koniec V sezonu. Szczególnie utwór i ślub Cameron i Chase'a!

Lamsi

WWWWEEEE

na pewno final 4 sezonu. z pewnością mniej wiecej ex aequo 5 i 6.
Finał 3s. był mhmm. nie był zły, ale nie zachwycił mnie. taki nijaki. 1 to samo. Dobry jeszcze był finał 2.
to tyle.

ciapkowa13

Najlepszy moim zdaniem był finał czwartego sezonu. Uwielbiam takie ''klimaty''