Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Andy [T] [ NZ 4/7]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:49, 06 Sty 2011    Temat postu: Andy [T] [ NZ 4/7]

Powracam. Nie wiem czy na dłużej czy też może nie. Tłumaczenie wygrzebane z otchłani dysku. W sumie zaczęłam tłumaczyć pierwszy lepszy znaleziony fik tylko i wyłącznie po to, żeby się pobawić. Tematyka trochę ciężka i na początku nie mogłam się jakoś do niego przekonać, ale w końcu w fikach wszystko jest możliwe, nawet w najbardziej okrutny, najmniej pojęty i nieprawdopodobny sposób. Swoją drogą gdybym to ja pisała to dodałabym trochę więcej opisów sytuacyjnych, ale to jestem ja i muszę jak Sienkiewicz czy Orzeszkowa mieć opisany nawet rodzaj unerwienia liści na drzewach. Enjoy!

<i>Zweryfikowane przez cbo</i>

Tytuł oryginalny: Andy
Autor: Invisible Rose

1. Obudź się.

- Lizzy, wstawaj- Andy szepnął do swojej małej siostrzyczki.
- Nie... Jest jeszcze ciemno i na pewno za wcześnie. - jęcząc siedmiolatka odwróciła się do niego plecami.
- Wiem, że jest jeszcze wcześnie, ale muszę cię z sobą zabrać. Zaniosę cię.
- Dobrze. - Powiedziała przez sen i oplotła swoimi rękoma szyję brata.
- Gdzie idziemy?- zapytała ziewając.
- Na zewnątrz.- odpowiedział szeptem przechodząc obok sypialni rodziców, nie chcąc ich niepokoić. - Tylko bądź cicho.
- Dlaczego? - zapytała zupełnie nie rozumiejąc co się dzieje. Nie powinna wychodzić z domu w nocy. I Andy'ego też tu nie powinno być- Mam nadzieję, że tatuś się nie obudzi. Byłby bardzo zły gdyby zobaczył nas na zewnątrz- powiedziała trzęsąc się.
- Wychodzimy z domu, bo stanie się coś złego i nie chcę żebyś była w środku, nie możemy też obudzić taty, więc bądź cicho.
- Co się stanie? Co złego ma się stać? Andy, nie chcę, żeby tata znowu cię skrzywdził, to jest straszne.
- Lizzy, tata nic mi nie zrobi, ani tobie. Nigdy, przenigdy. Przysięgam, że nic ci się ze mną nie stanie. Zanim postawił ją na werandzie sąsiadów pocałował ją na pocieszenie w czoło.
- Teraz idź do państwa Johnsonów, oni się tobą zaopiekują dopóki nie wrócę.
- Ale ja chcę, żebyś ze mną został. Dlaczego nie możesz zostać? - nie rozumiejąc nic, pełna paniki wybuchnęła płaczem. To co robił jej brat było dla niej zupełnie niejasne.
- Wiem, że chcesz żebym został, ale muszę iść coś zrobić i nie możesz iść ze mną. Lizzy, nie martw się, niedługo wrócę.
- Dobrze... - powiedziała wciąż płacząc. Patrząc na brata podeszła pod drzwi sąsiadów. Stanęła na palcach, najwyżej jak mogła i zadzwoniła dzwonkiem. Parę minut później na wpół śpiąca pani Johnson otworzyła drzwi.
- Lizzy, co ty tu robisz? - Pani Johnson pytając podeszła odrobinę bliżej patrząc na płaczącą dziewczynkę.
- Nie wiem. Andy przyniósł mnie tu. Powiedział, że stanie się coś złego. Przestraszył mnie. - Płakała kiedy pani Johnson wzięła ją na ręce i weszła z nią do domu.
- Kochanie, co takiego powiedział ci Andy? Co złego ma się stać? - zapytała, robiąc co tylko możliwe, żeby pocieszyć płaczącą dziewczynkę.
- Nie wiem. Powiedział tylko, że coś złego.
Dwa strzały. Krzyk. Kolejny strzał. Lizzy podskoczyła na rękach pani Johnson i zaczęła się trząść.
- Co to było?- dziewczynka zapytała łamiącym się głosem.
- Coś złego...- pani Johnson zaczęła mówić, ale przerwał jej mąż.
- Mary co to było?
- Justin, wezwij policję. Powiedz, żeby przyjechali do domu państwa Cuddy. Myślę, że to tam ktoś strzelał.
- Co to znaczy? Dlaczego policjanci muszą przyjechać do mojego domu? - Lizzy płakała.
Rozległo się pukanie do drzwi.
- Mary ty zadzwoń, a ja zobaczę kto to. Zadzwoń z kuchni. - powiedział pan Johnson idąc w stronę drzwi. Spojrzał przez wizjer i zobaczył Andy'ego Cuddy, otworzył drzwi i zobaczył że chłopak jest cały w krwi. - Co się stało? Jesteś ranny?
- Wszystko w porządku. Gdzie jest Lizzy?
Szybko wbiegła do pokoju słysząc głos brata i stanęła obok niego.
- Co się stało? Dlaczego masz na sobie coś czerwonego? Obiecałeś, że tata nic ci nie zrobi!- krzyczała, a jej brat zajął się nią. Nie wiedziała co by zrobiła, gdyby go tu teraz nie było.
- Lizzy, uspokój się. - położył zakrwawione ręce na jej ramionach, plamiąc jej białą koszulę nocną. - To nie moja krew.
- Więc dlaczego jest na tobie?!- zapytała. Nie udało jej się powstrzymać kolejnego wybuchu płaczu.
- To krew mamy i taty. Oni poszli spać, ale się już nie obudzą. - Johnson'owie zastygli bez ruchu w miejscu w którym stali.
Chłopak nie zabił rodziców bez powodu. Zabił ich ponieważ znęcali się nad nim i nad jego siostrą. To za dużo do udźwignięcia. Rodzina Cuddy'ch wydawała się być miła, Lizzy zawsze była taka radosna. Dźwięk syren i migające światła przywróciły ich do rzeczywistości.
Mary odezwała się jako pierwsza:
- Andy, musisz tam iść.
- Nie, nie muszę. Jedyne co muszę to chronić Lizzy.
- Andy, oni dowiedzą się, że to byłeś ty.Wystarczy, że tu przyjdą i na ciebie spojrzą.
- Lizzy, muszę wyjść na zewnątrz, dobrze? Zobaczymy się za chwilkę.
- Andy, chcę iść z tobą. - jęczała, trzymając go w pasie.
- Lizzy odejdź.
- Nie!
- Odejdź.
- Nie! - Lisa krzyknęła podrywając się. Oddychała ciężko próbując złapać powietrze. Sen o tamtej nocy zawsze bardzo mocno przeżywała. Nie dlatego, że jej rodzice zmarli. To był ostatni dzień, kiedy była ze swoim bratem. Ostatni dzień, kiedy jej brat się nią opiekował. Wszyscy dowiedzieli o tym, że ojciec ich bił i o tym co w końcu zrobił Andy, ale nie było to coś o czym chciała teraz myśleć.
- Lis, co się stało? - ktoś mamrotał po drugiej stronie łóżka.
- Nic Greg. To tylko koszmar- powiedziała i przysunęła się bliżej, na jego połowę łóżka.
- Miewasz je ostatnio bardzo często. - przysunął ją do siebie i ukrył swój nos w jej włosach.
- To nic takiego, to tylko rocznica o której zapomniałam- szepnęła, chcąc zasnąć ponownie.
- Rocznica czego?
- Mój brat. On... - Rzuciła, nie chcąc dokończyć. House znał całą historię. Nic nie musiało być wytłumaczone, żadnych pytań. Przytulił ją mocniej i oboje zasnęli.





Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cbo dnia Sob 22:24, 21 Maj 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:14, 09 Sty 2011    Temat postu:

Okej okej, nie mówcie wszystkie na raz

2. Tęsknię za Tobą.

- Hej- powiedział House wchodząc do biura Cuddy z sałatką i butelką wody. - Opuściłaś lunch.
- Na prawdę? Która godzina?- odpowiedziała nawet na niego nie patrząc.
- Prawie trzecia.
- Poważnie? Kiedy to minęło? - zapytała nie pojmując tego jak mogła nie zauważyć tego, że minęło pół dnia.
- Najwyraźniej wtedy, kiedy byłaś w swoim własnym świecie. Co się z tobą dzieje? Jesteś rozproszona odkąd śnił ci się ten sen. -Powiedział badając jej reakcję.
- Nic się nie dzieje. Po prostu dużo myślę o Andym. Dawno go nie widziałam, nawet z nim nie rozmawiałam, co znaczy, że pewnie się o mnie martwi i będzie się chciał ze mną zobaczyć. Nie chcę, żeby znowu było z nim źle, znowu będzie miał kłopoty. - powiedziała zaczynając sałatkę. - A do tego nie bierze lekarstw co sprawia, że tym bardziej jest niestabilny. - Zakończyła westchnieniem.
- Wiesz, że nigdy nie powiedziałaś mi co mu jest.
- To miało być pytanie?- zapytała tylko po to żeby pokazać mu swoje zażenowanie. - Jest w tym ośrodku, bo zajmuje się nim i psycholog i ktoś kto pomaga mu na co dzień. Ci ludzie potrzebują trochę pomocy,mają zawsze kogoś kto im pomoże, muszą być obserwowani cały czas. Czy to jest odpowiedz na twoje pytanie?
- Właściwie powiedziałaś mi więcej niż chciałem wiedzieć. I nie było to miłe.
- Cóż... nie zawsze jestem miła. A teraz idź, muszę wracać do pracy, więc będziemy mogli dziś wyjść godzinę wcześniej.
- Jasne! Wywal mnie i będziesz mogła wrócić do "pracy". Widzę jak jest. Przyniosłem ci jedzenie, porozmawiałem z tobą o poważnych sprawach, a teraz nawet nie dostanę buziaka? Czy nie jesteś najgorszą dziewczyną w historii?- nadąsał się.
- Ooo... Biedaczek- powiedziała wstając. Okrążyła biurko i pocałowała go w policzek.- - To wszystko co dostaniesz dopóki nie wrócimy do domu.
- Ale mamooo... - żałośnie zawył.
- Idź. -Powiedziała uśmiechając się.


ANDY ANDY ANDY ANDY

- Lizzy! - Andy krzyczał biegnąc w stronę dwunastoletniej już siostry.
- Andy! Co ty tutaj robisz?! - Zapytała zdziwiona dlaczego jej brat nie jest wciąż w ośrodku.
-Lizzy, dlaczego się nie cieszysz, że mnie widzisz? - był prawie tak zmieszany i zdziwiony jak jego siostra. Zawsze była zadowolona z tego, że go widzi, nie mógł zrozumieć dlaczego teraz tak nie było.
- Cieszę się, że cię widzę, ale nie powinieneś tu być. Wpadniesz w jeszcze większe kłopoty.
- Nie wpadnę w kłopoty. Już nie będę na tym najniższym poziomie. Teraz jestem na poziomie apartamentowców. -powiedział zachwycony.
- Ale jeśli coś się stanie, to oni wyślą cię z powrotem do tego złego poziomu i będę cię mogła widywać tylko w specjalne dni. -Zmarszczyła brwi. - Nie chcę żebyś wracał do tej złej, przerażającej części.
- Nie wrócę, obiecuję. Chodź, odprowadzę cię do domu, a potem ciocia Reilly może mnie zabrać na obiad, dobrze?
- Ok. Dobry pomysł. Bardzo za tobą tęskniłam. - powiedziała przytulając się do niego.
- Wiem, że tęskniłaś Lizzy. Ja też.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cbo dnia Wto 16:56, 17 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:56, 10 Sty 2011    Temat postu:

Witaj
Oj, dajesz nam trudny tekst, a potem się dziwisz, że nie wiemy, co o nim napisać
Przeczytałam dwa razy i nadal nie wiem, co powiedzieć?
Może tak, jak Ty z czasem się przekonam. Może być ciekawy. Na pewno inny. Trudny i trochę dziwny, ale nie znaczy to, że zły.
Ogólnie lubię tajemnice i to sprawia, że będę czytać dalej. Narazie to wygląda dość mrocznie. Lisa dziwnie się zachowuje. House zna jej historię, my jeszcze nie.
Tak jak mówię, może fik jeszcze do mnie przemówi

Ps. Skoro wróciłaś... mogłabym zapytać o inne Twoje dziecko, że tak powiem O ten niedokończony fik "Na zastępstwie." Byłoby fajnie, gdyby wen go dokończył. Był (jest) świetny


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pon 15:58, 10 Sty 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:08, 31 Sty 2011    Temat postu:

Teks trudny, ale jednocześnie piękny i ciekawy. Taki, powiedzmy ... głębszy. Ciekawa jestem co wydarzy się dalej.
Co do tłumaczenia jest bardzo ładne, nie słowo w słowo tylko każde zdanie jest dopieszczone

Wkradło się niestety parę tyciusieńkich błędów:
"- Dlaczego? -zapytała zupełnie "
"- Dlaczego? -[spacyja ;P]zapytała zupełnie "

" dni. -Zmarszczyła " to samo ... w paru innych miejscach też

"- Nic Greg. To tylko koszmar.b- powiedziała " koszmar.b? O.o to taki bardzo zły koszmar?

Ale to nic. Tekst jest świetny, na wysokim poziomie.
Życzę weny do tłumaczeń i pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
paulinka11133
Rezydent
Rezydent


Dołączył: 08 Gru 2008
Posty: 468
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 23:34, 31 Sty 2011    Temat postu:

Przepraszam, że wcześniej nie skomentowałam ale miałam wrócić i zapomniałam. Przepraszam.

Tak więc fik świetny! Dawno tak dobrego nie czytałam. Może nie pod względem opisu, ale ma coś w sobie. No i najważniejsze jest to że jest on oryginalny, czyli wykracza poza podstawowy schemat.

Fajny


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 16:54, 17 Maj 2011    Temat postu:

nadal nie ogarniam tego fika

3. Do zobaczenia wkrótce.

- Andy wciąż siedzi ci w głowie?- House zapytał podczas kolacji.
- Myślę o nim dużo, Greg. Zasadniczo zrezygnował ze swojego życia żeby upewnić się, że ze mną wszystko w porządku. -zakończyła szeptem nie chcąc rozmawiać o Andym. Powiedziała House'owi całą historię, ale było kilka małych szczegółów które pominęła. Kilka szczegółów, których nie powinien znać ani House, ani nikt inny.
- Wiem, że zrobił to, co każdy starszy brat powinien zrobić, ale nie powinnaś tyle o tym myśleć.
- Nic na to nie poradzę. Wiesz, że nie widziałam go pół roku. Było tyle do zrobienia w szpitalu, a potem zaczęliśmy się spotykać, co też nie było pomocne w tym, żeby się z nim zobaczyć. - Spostrzegła na jego twarzy błysk niezadowolenia i szybko powiedziała. - Nie obwiniam ani ciebie, ani nas o to, że go nie widziałam. Nie zmienię nas, żeby naprawiać świat. Po prostu nie chcę, żebyś ze mną szedł. Nie wiem, jak Andy by zareagował. Nigdy nie poznał żadnego mojego chłopaka, mimo tego że słyszał o kilku. - Zakończyła zmieszana.
- Dlaczego ich nie poznał? - House zapytał ze śmiechem.
- Nie wiem jakby zareagował. To mogłoby być coś od radości, poprzez płacz, a skończywszy na tym, że mógłby się wkurzyć. Jedyny mężczyzna którego widział w moim otoczeniu to mój tata, albo mój wujek. To znaczy... raz byłam go odwiedzić, kiedy jeszcze byłam w liceum. Andy wdał się w bójkę z innym pacjentem, tylko dlatego że się na mnie gapił. - Powiedziała grzebiąc widelcem w talerzu. - Widziałam potem jak podawali mu środki uspokajające.
- Lis... - House próbował coś powiedzieć, ale Cuddy mu przerwała.
- Chyba pójdę do łóżka. Wiem, że jest wcześnie, ale to był długi dzień. - powiedziała szybko, wkładając talerz do zlewu.
- Dobrze, chcesz, żebym poszedł z tobą?
- Jasne. - uśmiechnęła się- zawsze mogę z ciebie zrobić poduszkę.
- Nie miałaś może na myśli grzejnika?- powiedział z uśmieszkiem i pocałował ją , ale dosłownie tylko na sekundę.
Rozległ się dzwonek telefonu.
- Muszę odebrać mój telefon- powiedziała wychodząc do salonu.
Halo?- House słyszał całą rozmowę. - Tak tu Elizabeth Cuddy... Przepraszam, co?... Wyszedł... Nie, nie widziałam się z nim... Oczywiście, że zadzwonię jeżeli tylko się z nim zobaczę... Tak, oczywiście. W porządku, do widzenia.
- Andy znowu wyszedł? - House zapytał kładąc jej rękę na ramię.
- Taaa... wczesnym popołudniem. Mam nadzieję, że zjawi się tu jutro. Nienawidzę kiedy sam się pląta, a ja nie wiem, gdzie on się podziewa. - powiedziała.
- Wiem Lis, ale nic się wcześniej nie stało, a przynajmniej go zobaczysz. - powiedział masując jej barki. - Po prostu idź spać, a jutro rano prawdopodobnie nie będziesz chciała iść do pracy, bo on już tu będzie. -mówiąc to pocałował ją i zaczął prowadzić do sypialni.
Po drugiej stronie ulicy rozwijającą się sytuację obserwował Andy. Furia rozdzierała jego ciało. Kim jest ten mężczyzna z jego siostrą i dlaczego do cholery on ją całuje. Nie rozumiał jak mogła pozwolić jakiemuś mężczyźnie być blisko niej po tym jak zachowywał się ich ojciec i po tym co on dla niej zrobił.
-Lizz co ty robisz? - wyszeptał do siebie. - Nie mogę teraz zrobić nic. Jutro, kiedy ona z nim nie będzie. Przyrzekam, że ją będę chronić. - Schował się do cienia. - Jutro...

ANDY ANDY ANDY

- Andy, co ty tu robisz? - zapytała szesnastoletnia Lisa.
- Minęło już pięć miesięcy odkąd cię ostatni raz widziałam. Muszę się upewnić, że wszystko u ciebie dobrze. - powiedział i przytulił ją do siebie.
- Rozmawialiśmy przez telefon przynajmniej raz w tygodniu. Przepraszam, że nie mogłam się z tobą zobaczyć, ale z ciocią Reilly po rozwodzie z wujkiem Mac'iem musiałyśmy się przeprowadzić i byłyśmy bardzo zajęte.
- Wiem, że miałaś dużo zajęć, i wiem, że często rozmawialiśmy, ale nie mogłem cię zobaczyć rozmawiając z tobą przez telefon. Mogłaś kłamać, bo chciałaś mnie chronić.
- Andy, przyrzekam, wszystko jest w porządku. Właściwie to jest na prawdę bardzo dobrze. - oznajmiła odprowadzając brata do jego samochodu. - Nawet mam chłopaka. - powiedziała z uśmiechem.
- Co? - Andy nie był najwyraźniej zadowolony. Był zły.
- Mam chłopaka, jesteśmy ze sobą od trzech miesięcy. Dlaczego jesteś zły? - Zapytała zażenowana.
- Czy on cokolwiek ci zrobił? - Jego twarz robiła się coraz bardziej czerwona.
- Co?! Nie! My się tylko całowaliśmy, i obydwoje tego chcieliśmy. Andy, on nie ma zamiaru mnie skrzywdzić. Jason jest na prawdę słodki. Też ma młodszą siostrę i uważa, że to co zrobiłeś było właściwe. - oznajmiła próbując go uspokoić. Wcześniej widziała go tak wściekłego tylko wtedy, gdy u niego była i pobił tego pacjenta, za to, że się na nią cały czas patrzył.
- Skąd ty to możesz wiedzieć? Skąd możesz wiedzieć, że on nie czeka na to, żeby cię skrzywdzić? - Andy zapytał szczerze zirytowany.
- Nie mogę mieć takiego życia. Wiem, że są źli ludzie, ale nie zwracam na nich uwagi, Andy. Myślę, że nie bylibyśmy razem, gdyby on był taki jak myślisz. Dlaczego zawsze skupiasz się tylko na tym co złe?
- Dlatego, że jedynym dobrem jesteś ty. - powiedział wlepiając wzrok w ziemię.
- Andy... Kocham cię. Chodźmy do domu.
- Tęskniłem ze tobą, wiesz?
- Też za tobą tęskniłam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:38, 18 Maj 2011    Temat postu:

Jestem po historii i nadrabiam właśnie fiki. Ten jest... taki jakie lubię. Chętnie bym coś takiego obaczyła w tv Ale trochę się boję o House`a Mam tak podły nastrój ostatnio, że jak to się źle skończy to chyba trafie do Andy`ego
Czekam z niecierpliwością


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:11, 18 Maj 2011    Temat postu:

Pikaola ja jestem właśnie po chemii i też nadrabiam, ale ogólnie wszystko dziś jeżeli przetłumaczę do końca następną część to wrzucę cieszę się, że ci się podoba, ale co do tematyki, to aż jestem przerażona tym co się będzie działo

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 14:43, 19 Maj 2011    Temat postu:

Dzięki za całość. Jak na razie jestem po I części. Huddy - już nigdy nie zobaczymy tej pary razem więc jeszcze mocniej dziękuję : * : ( Oczywiście doczytam do końca. Początek bardzo wstrząsajacy! Ciekawa jestem czy dowiem się z kolejnych części coś o Andy'm, czy Lisa wie coś na jego temat.

Dziękuję jeszcze raz za HUDDY : )


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:19, 21 Maj 2011    Temat postu:

Miło mi, że ktokolwiek to czyta
Korzystając z okazji zrobię małą kryptoreklamę i polecę wam moje pozostałe fiki (poszukajcie w biblioteczce )oczywiście Huddy- blackzone- to tak chyba w sam raz dla twojej skrzywdzonej Huddzinkowej duszy
Pikaola- oj chyba jednak nie trafisz, nie wiem co byś musiała zrobić, żeby mieć aż tak coś z mózgiem jak on, ale jak widać- co w tej części fika- to chyba u nich rodzinne.

INDŻOJ!

4. Nikt cię już nigdy nie skrzywdzi

- Lizzy wszystko w porządku? - Andy zapytał szeptem
- Boli mnie brzuszek - to było wszystko co powiedziała.
- Dlaczego? - zapytał zdezorientowany. Ich ojciec nic jej nie zrobił tej nocy, ale Lizzy zniknęła gdzieś na chwilę. - Lizzy gdzie byłaś wcześniej?
- Z kolegą taty, ale on był głupi.
- Lizzy dlaczego boli cię brzuch? - Andy zapytał jeszcze raz. Dało się słyszeć zmartwienie w jego głosie.
- Nie miałam butów i pojechaliśmy gdzieś samochodem. - nie rozumiała dlaczego Andy wciąż się jej dopytuję o ten brzuch.
- To przez pas? Pas cię uwierał w brzuch?
- Nie. Andy jestem śpiąca. Ten kolega taty mnie zmęczył.
- Jak? Co robiliście?
- Graliśmy w grę. Mogę iść już spać? - wymamrotała chowając głowę w poduszkę.
- W jaką grę zagraliście? - Andy zapytał.
- Nazywała się jakoś śmiesznie, ale nie pamiętam jak. Chcę iść spać. - jęknęła i ze zmęczenia rozpłakała się.
- Lizzy nie płacz. Przepraszam. - Wziął ją na kolana i przytulił. - Po prostu chciałem wiedzieć dlaczego boli cię brzuszek.
- On mnie uderzył. - Powiedziała powoli się uspokajając.
- Co?! - powiedział zszokowany. Jedyną osobą która kiedykolwiek ich uderzyła to ich ojciec.
- On uderzył mnie po brzuszku. - Powiedziała ponownie.
- Dlaczego?
- Powiedział, że za dużo się kręcę. - powiedziała przytulona do niego
- Dlaczego się kręciłaś?
- On mnie dotykał. Możesz u mnie zostać na noc? - zapytała szepcząc tak jakby bała się, że ktoś usłyszy.
- Czemu chcesz żebym został?
- On powiedział, że wróci. Nie chcę żeby znowu to robił. - łzy stanęły jej w oczach.
- Zostanę Lizzy, gdzie on cię dotykał?- był przerażony, nie chciał usłyszeć jej odpowiedzi. - Lizzy? - Mała zasnęła. - Lizzy co on ci zrobił? - Nie chciał jej budzić. Wstał i poszedł poszukać ich matki.
- Mamo?
- Co chcesz? - zapytała złoszcząc się, że ktoś coś od niej chce.
- Gdzie Lizzy była dziś wieczorem? - zapytał starając się nie brzmieć zbyt ciekawsko.
- Z tym palantem Danielem, który ostatnio kręci się koło taty. Czy to takie ważne?
- Ona ma 7 lat. Dlaczego z nim była? -Andy zapytał starając się zrozumieć jak można nie interesować się swoim dzieckiem.
- Nie wiem, musiałbyś zapytać ojca, ale wiesz jak to się skończy.
- On jej coś zrobił!
- Dobrze! Niech ta mała dziwka się uczy. Im wcześniej tym lepiej. - powiedziała całkiem poważnie.
- CO?! Nie mówisz chyba poważnie?! Ona ma siedem lat! - Andy krzyknął wściekły.
- Dlaczego krzyczysz?- usłyszeli głos Lizzy- obudziłeś mnie.
- Wracaj do łóżka Lizzy. - Andy powiedział to starając się nie krzyczeć na siostrę.
- Dlaczego mnie zostawiłeś?
- Musiałem porozmawiać z mamą, wracaj do łóżka.
- Ale..
- Będę tam za chwilkę, dobrze?
- Ale...
- Lizzy
- Proszę Andy- mówiąc to drgała jej dolna warga.
- Elizabeth, przestań być dzieciakiem i zabieraj swój tyłek do łóżka!
Lizzy próbowała powstrzymać łzy. Starała się nie płakać przy rodzicach.
- Zawsze możesz spać ze mną- usłyszeli głos Daniela. Właśnie wszedł z ojcem do domu.
- NIE! - Lizzy krzyknęła trochę za szybko i za głośno.
- Przepraszam Lizzy, ale czy nie powinnaś być miła dla Dlaniela?
- Tak. - powiedziała patrząc w ziemię.
- Przeproś.
- Ale... Przepraszam proszę pana... - Powiedziała próbując powstrzymać łzy. - Andy?
- Chodź Lizzy. - Andy powiedział patrząc na Daniela, który na szczęście tego nie zauważył, bo wciąż patrzył na Lizzy.
Będąc w pokoju Andy zamknął drzwi i pozwolił małej płakać. Kołysał ja dopóki nie zasnęła. Wciąż mógł usłyszeć rozmowę z pokoju obok
- Co ona ci powiedziała? -To chyba Daniel. Tak to na pewno jego głos.
- Nie mi tylko Andy'emu.
- Co powiedziała? - Teraz tata
- Nie wiem, ale cokolwiek to było skłoniło go to do tego, żeby tu przyjść i zapytać gdzie była. - mama
- Daniel to ma znaczenie co zrobiłeś , bo musimy coś powiedzieć temu gówniarzowi- tata
- Nie zrobiłem nic. Próbowałem, ale wytłumaczyłem jej, że to gra.
Dobrze, ale następnym razem bądź bardziej ostrożny kiedy ją będziesz zabierać. - tata. Nie dbał w ogóle o to co się dzieję z jego córką.
Andy nie mógł uwierzyć w to co właśnie usłyszał. Jego rodzice świadomie pozwalali na to, aby ich córka była molestowana. Ona ma siedem lat. Jest małym dzieckiem.
- Lizzy... Nie pozwolę nigdy więcej na to, żeby ktoś cię skrzywdził - powiedział do śpiącej dziewczynki.

ANDY ANDY ANDY

- Greg, pośpiesz się. Już późno. - Lisa krzyknęła wkładając kurtkę.
-Idę już, idę! -Przez te łazienkowe wyczyny jesteśmy spóźnieni już godzinę. Powiedziała uśmiechając się.
- Ale musisz przyznać, że była niezła zabawa.
- Tak, ale tą grę skończymy później.
- Dokończymy, bez dwóch zdań. - powiedział wychodząc z domu.
- Zawsze mogę wysłać cię do łazienki samego, gdzie twoim jedynym towarzyszem byłyby twoje ręce.
- Nawet mnie nie drażnij.
Słysząc to tylko się uśmiechnęła.

ANDY ANDY ANDY

Cholera- pomyślał Andy- wychodzi z nim.
To mogło być trudniejsze niż mu się wydawało. Podążając za nimi do szpitala czuł ciężar broni znajdującej się w kieszeni. Wiedział, że znowu może mieć przez to kłopoty, ale zrobił by wszystko dla Lizzy. Ktoś musi ją chronić, a do tej pory tylko on to robił. Nawet ciotka Railley jej nie chroniła, upewniała się tylko czy nikt jej nie skrzywdzi i wciąż pozwalała jej wychodzić. Wszystko co robiła po skończeniu 16 lat i wszystko o czym tylko słyszał było niebezpieczne. Może jednak nie wszystko...
Obserwował ich przez drzwi. Upewnił się, że się pożegnali. Podążał w stronę wejścia. Wsunął rękę do kieszeni i chwycił broń.
-To było to. - pomyślał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez cbo dnia Sob 22:23, 21 Maj 2011, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:07, 22 Maj 2011    Temat postu:

No co ty? W takim momencie?
Biedna Lizzy A fragment Greg - Lisa, mimo iż króciutki rozbawił mnie
Andy mnie przeraża
Mam nadzieję, że szybko pojawi się ciąg dalszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
cbo
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Nowy Sącz
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:19, 22 Maj 2011    Temat postu:

Pikaola- najpewniej we wtorek/środę

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pikaola
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 23 Mar 2008
Posty: 380
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: B-B
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 22:12, 31 Lip 2011    Temat postu:

Jest jakaś szansa na ciąg dalszy?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin