Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

(Nie)spełnione marzenie [NZ]
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 0:00, 09 Lis 2008    Temat postu: (Nie)spełnione marzenie [NZ]

Cóż by tu powiedzieć, to mój pierwszy fik w ogole nigdy nic nie pisałam ale tak jakoś smo wyszło. nie zdziwi mnie jeśli sie wam nie spodoba bo mi samej jakoś to dziwnie brzmi ale mam nadzieje ze to skomentujecie, skrytykujecie itp. pdkreśle jeszcze, że choć zawsze miałam marne oceny z wypowiedzi pisemnych... to tym razem sie postaram napisac to jak najlepiej wrzucam na razie wstęp mam nadzieje, że sie spodoba
miłego czytania


Kochała go. Tak bardzo go kochała, tak bardzo chciała z nim być, lecz po ich ostatniej, a zarazem pierwszej randce zrozumiała, że to tylko marzenie, które prawdopodobnie nigdy się nie spełni. Z natury jest osobą, która dąży do celu za wszelką cenę. On nie był jej celem, był jej pragnieniem, miłością jej życia, jej niespełnionym marzeniem.


On również ją kocha. Stara się to ukryć przed całym światem...również przed nią. Po ich ostatnim spotkaniu zrozumiał, że zachował się jak ostatni dupek. Zadał jej cios po którym nie odzyska jej zaufania. Zrobił to dla niej, dla jej dobra. A przecież wiedział, że go kocha. Lecz kto mógłby być z nim szczęśliwy? Przecież nawet on sam czuje do siebie niechęć i odraze...Tym razem nie posłuchał głosu swego serca, które niemalże krzyczało do niego, aby w końcu wyznał jej wszystkie uczucia, które się w nim kłębią. Kierował się rozumem, nie myślał o tym, że tak bardzo będzie cierpiał w samotności. podejmując tą decyzję myślał tylko o niej, nie chciał zniszczyć jej życia, myślał, że to rozwiązanie jest dla nich najlepsze. Dopiero teraz zrozumiał jak bardzo się mylił...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez annniczka dnia Nie 0:02, 09 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z głębi umysłu Derrena
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 9:39, 09 Lis 2008    Temat postu:

Jestem ciekawa pierwszej części

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 12:12, 09 Lis 2008    Temat postu:

śliczny wstęp
Ona go kochać będzie wiecznie !
czekam na pierwszą część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:42, 09 Lis 2008    Temat postu:

wstęp bardzo ładny, zobaczymy co dalej

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Betta
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 16 Sie 2008
Posty: 1014
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z nienacka...
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:34, 09 Lis 2008    Temat postu:

Ładnie... Podoba mi się .

W drugim fragmencie tylko czas teraźniejszy splata się lekko z przeszłym i nie wiem, czy to co było wtedy, jest teraz, czy on to robi, czy to zrobił...

Ale jest dobrze.
Weny życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wika
Anestezjolog
Anestezjolog


Dołączył: 02 Lis 2008
Posty: 1384
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 14:52, 09 Lis 2008    Temat postu:

Pisz dalej

PS romantyczny ten wstęp. Mi się spodobało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 17:31, 09 Lis 2008    Temat postu:

jakoś tak mi sie średnio ta pierwsza część podoba..ale cóż wy oceńcie

część 1.

Szła samotnie ulicą i rozmyślała o wydarzeniach ostatnich dni. Wiedziała, że teraz w jej życiu nastąpią radykalne zmiany. Postanowiła już, że House jest jej przeszłością. Przeszłością, która przeminęła i nigdy nie powróci. Czuła się teraz taka samotna. Nie miała, komu się zwierzyć, wyżalić. Brakowało jej prawdziwego przyjaciela, z którym mogłaby porozmawiać. Myślała o tym, aby pojechać do rodziny, ale nie ciała im zawracać głowy swoimi problemami.

Przemierzała ciemne i puste miasto, nie zastanawiała się, co robi. Weszła do pierwszej lepszej knajpy, aby tam utopić swoje smutki w alkoholu. Przez głowę przeleciała jej myśl: Allison co ty do cholery wyprawiasz?? Przecież nigdy nie piłaś. Ale tym razem to była wyjątkowa sytuacja, z którą nie potrafiła sobie inaczej poradzić. Wiedziała, że robi źle, że alkohol to najgorsze wyjście z sytuacji. Nie to nie było wyjście, wiedziała, że to nie rozwiąże jej problemów, ale chciała zapomnieć, choć na chwilę zapomnieć.

Siedziała przy barze i piła już czwartą whisky. Dalej pamiętał, dalej widziała jego twarz, słyszała jego głos mówiący, że jest głupia, jeśli myślała, że coś ich łączy. Piła, więc kolejne drinki, aby pozbyć się tych prześladujących ją myśli.
- Panienko, może się ze mną napijesz??? - Allison odwróciła się i spojrzała na chwiejącego się i porządnie już zalanego typa.
-Nie pijam z takimi niechlujnymi typami, zresztą ja nigdy nie pije...
Cameron wiedziała, że sama wypiła już za dużo, nie miała zamiaru słuchać paplaniny narąbanego faceta, a tym bardziej z nim pić.
- Ja niechlujnym typem??? Paniusiu uważaj co mówisz, bo jak się zdenerwuje to...
- ...to co? – Allison usłyszała za sobą jakiś obcy głos.
- Aaa ja nie wieedziałem, że pani tu z chłopakiem jest...m-miło się rozmawiało żegnam.
Cameron przez chwilę nie wiedziała co się dzieje...z chłopakiem ?? – z jakim chłopakiem do cholery?? Czy on w ogóle mówił do mnie? Może chodzi mu o kogoś innego.. chyba, że....
- House??? Szybko odwróciła się, aby sprawdzić swoje przypuszczenia. Lecz zobaczyła za sobą wysokiego bruneta o brązowych oczach i ciemnej cerze.
- Cześć, jestem Jack – powiedzieł brunet uśmiechając się. Dziewczyna nie wiedziała co zrobić. Chciało jej się płakać. Jeszcze przed chwilą miała nadzieję, że to może House, że przyszedł przeprosić i wyznać jej miłość. Lecz nie, to by było zbyt piękne. Czuła się teraz taka bezradna.
- Cześć – odpowiedziała niechętnie i wróciła do picia swojej whisky.
- Zauważyłem, że ten typ ci się naprzykrza, więc się wtrąciłem.
- A no dzięki, sama też bym sobie z nim poradziła – odpowiedziała bez większego zainteresowania.
- Może...- urwał, gdy zobaczył, że piękna nieznajoma wstała, a zaraz po tym niemalże wylądowała na ziemi. Złapał ją i wyniósł na rękach przed bar.
- Ale się doprawiłaś...muszę cię teraz zawieźć do domu.
Nie znał jej adresu i w tym celu przeszukał jej torebkę. Podczas grzebania w jej rzeczach znalazł jej dowód osobisty, z którego przeczytał adres. W oko wpadła mu również jej karta kredytowa, którą bez wahania schował do swojej kieszeni...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Salamandra13
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 27 Wrz 2008
Posty: 5486
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z głębi umysłu Derrena
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:32, 09 Lis 2008    Temat postu:

Ciekawy pomysł i fajnie się zaczyna .
Tylko jedna uwaga - niekiedy powtarzają ci się niektóre wyrazy (typ, pić)
Pozatym OK, pisz dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
motylek
Immunolog
Immunolog


Dołączył: 30 Mar 2008
Posty: 1053
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Capri
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:07, 09 Lis 2008    Temat postu:

ciekawy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:39, 09 Lis 2008    Temat postu:

interesujące....
czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:54, 09 Lis 2008    Temat postu:

a miałam nadzieję, że to jednak house
ehh, trudno
czekam na następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:56, 10 Lis 2008    Temat postu:

wrzucam dzis kolejna część z której też nie jestem zbyt zadowolona, chyba wen mnieo pouścił ( jeśli w ogóle kiedykolwiek u mnie zawitał...) akcja toczy się dość powoli ale cóż...
miłeego czytania

Boląca głowa i zapuchnięte oczy nie pozwoliły jej długo pospać. Była skacowana i przygnębiona. Powoli zaczęła sobie przypominać ostatnie wydarzenia. Pamiętała faceta, który się do niej przystawiał oraz drugiego, który jej pomógł. Potem urwał jej się film.
- Witaj piękna nieznajoma! – W drzwiach jej sypialni stał wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna z kawą w ręku. Zaskoczona Cam rozpoznała Jacka, lecz za nic nie mogła sobie przypomnieć jak znalazł się w jej domu. Siedziała z otwartymi ustami i wgapiała się w niego, nie wiedząc, co stało się poprzedniej nocy.
- C-co ty tu robisz?! Dlaczego jesteś w moim mieszkaniu?! I dlaczego pijesz moją kawę?!
- Hej, hej nie denerwuj się. Po tym jak wczoraj za dużo wypiłaś, odwiozłem cię do domu. Zapytałem czy mam zostać, a ty odpowiedziałaś, że tak, więc zostałem.
- Czy my??? – przerażenie malowało się na twarzy młodej lekarki.
- Niee, chociaż niewiele brakowało, bo byłaś bardzo napalona.
Cameron poczuła się jak ostatnia zdzira. Najpierw narąbała się w knajpie, a potem chciała uwieść nieznajomego faceta. Nie wiedziała jak ma się teraz zachować, co powiedzieć.
- A i kawa jest dla ciebie – przypomniał sobie Jack.
- Dzięki – tylko to zdołała powiedzieć.
- Nie ma, za co... – odpowiedział uśmiechając się.
Po kilku łykach kawy, Alison w końcu oprzytomniała. Choć senność minęła, nadal czuła się źle, gdyż boląca głowa nie dawała jej spokoju. Każdy głośniejszy odgłos był dla niej torturą.
- O cholera już 9 ! – wrzasnęła, gdy spojrzała na zegarek.
- Jeszcze mi tego brakowało żebym się do pracy spóźniła!
Pobiegła wziąć szybki prysznic i ubrała się do pracy.
- Odwiozę cię – usłyszała głos Jacka
- Nie, nie trzeba.
- Tak będzie szybciej... – te słowa jej wystarczyły. Nie wahała się długo i chwilę później jechali już razem jego samochodem.
Jak zwykle o tej porze droga przez centrum była katorgą. Niekończące się korki, zdenerwowane twarze ludzi spieszących się do pracy...
- Postoimy tu pewnie kilkanaście minut – oświadczył Jack
- Tylko nie to...Cuddy będzie wściekła jak się spóźnię!
- Za jedno spóźnienie nie wylatuje się z pracy – pocieszał ją Jack
- W innych zawodach może nie, ale w moim, kilkunasto minutowe spóźnienie może zadecydować o życiu człowieka.
- Rozumiem – odparł.
Chwilowe milczenie znów przerwał głos Cameron
- Już chyba od dobrych pięciu minut nie ruszyliśmy się z miejsca! – rozpaczała.
- No i chyba przez kolejne pięć też się nie ruszymy...
- Ehhh...to skoro już tu stoimy to ja wyjdę i kupie sobie wodę w pobliskim sklepie i zaraz wrócę – oznajmiła Alison i wyszła z samochodu.
- Ok., tylko się pospiesz, bo odjadę – zawołał do niej przez otwartą szybę i odprowadził wzrokiem.
W czasie nieobecności Allison, Jack wiedział jak wykorzystać sytuację. Wyciągnął z jej torebki, którą zostawiła w samochodzie, dowód osobisty i ukrył go w schowku.
- Już jestem – wykrzyknęła Cam.
- Idealne wyczucie czasu...właśnie ruszamy – odpowiedział jej z uśmiechem.
- No nareszcie!
Po paru minutach w końcu dotarli do PPTH.
- Dzięki za wszystko... - powiedziała pospiesznie.
Nie zdążył jej odpowiedzieć, gdyż wyszła z samochodu i pobiegła w kierunku szpitala.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez annniczka dnia Wto 22:05, 11 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Wto 11:57, 11 Lis 2008    Temat postu:

ciekwe, interesujące
czekam na następną część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 12:19, 11 Lis 2008    Temat postu:

co za złodziej!! mam nadzieję, że nie ma złych zamiarów
pisz szybko, bo chcemy wiedzieć co będzie dalej!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:21, 11 Lis 2008    Temat postu:

aha
czy on wyniesie połowe jej zeczy osobistych zanim Cam zauwarzy?
czekam co jest dalej....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:38, 11 Lis 2008    Temat postu:

hehe nie juz RACZEJ nic nie wyniesie, jutro kolejna część

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
m90
Łyżka Lifepaka
Łyżka Lifepaka


Dołączył: 23 Lip 2008
Posty: 1855
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: zakamarki opolszczyzny
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:47, 11 Lis 2008    Temat postu:

Treść jest interesująca. Poczytam dalej, ale mam parę uwag odnośnie błędów.

Często powtarzasz zwrot "Cam". Ogólnie, radzę czytać przed publikacją, bo pomijasz spacje, robisz literówki, albo nie dajesz wielkich liter na początku zdania. Drobiazgi, ale wpływają na wizualną estetykę tekstu.

Życzę weny .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:33, 13 Lis 2008    Temat postu:

Jakoś mi pisanie nie idzie. Wen chyba wyjechał na jesienne wakacje... ta część jest według mnie najgorsza ale nie miałam czasu na to, aby wymyśleć coś ciekawego...za błędy, powtórzenia i literówki z góry przepraszam i życze miłego czytania

Po raz pierwszy spóźniła się do pracy. Po raz pierwszy wydawało jej się, że wszyscy na nią patrzą i plotkują o jej spóźnieniu. Nagle poczuła na sobie czyjeś spojrzenie. Tan jeden jedyny, niepowtarzalny wzrok, jego wzrok.

Wystarczyło, że na niego spojrzała. Jej zapuchnięte, pełne bólu oczy mówiły mu wszystko. Tak bardzo chciał podejść i ją przytulić. Wiedział, że nie jest jej lekko, że cierpi.

Cameron wiedziała, że na nią spogląda. Odwróciła się, aby nie widzieć jego twarzy. Po ich ostatniej rozmowie nie chciała na niego patrzeć, to było zbyt bolesne. Jego okrutne słowa nadal brzmiały w jej uszach.
- Cameron! Spóźniłaś się... – z zadumania wyrwał ją zdenerwowany głos Cuddy.
- Tak, wiem, przepraszam. To się już więcej nie powtórzy - wymamrotała
- Czy coś się stało? Jakoś marnie wyglądasz. Źle się czujesz? – wypytywała ją
- To nic takiego, yyy...nie mogłam zasnąć i jestem trochę nie wyspana – Allison nie wiedziała, co wymyślić.
- Aha, no dobrze. Wypij kawę i do roboty. Pacjenci czekają!
- Oczywiście – pokiwała głową i poszła w stronę windy.
Idąc, ukradkiem spojrzała w miejsce, w którym stał wcześniej, już go nie było.

Pierwsze dwie godziny spędziła w laboratorium, robiąc różne badania. Ból głowy dalej dawał się jej we znaki, ale czuła się już lepiej.
- Pii, pii – o nie, tylko nie to...
Odgłos jej pagera był niczym wyrok. Tak bardzo bała się tego dżwięku, gdyż wiedziała, że będzie musiała spotkać się z Housem, może nawet z nim rozmawiać. Tak bardzo tego nie chciała, nie czuła się jeszcze na siłach, aby stanąć z nim oko w oko. Ale cóż jest potrzebna, musi tam iść...

Gdy dotarła do gabinetu, zastała tam tylko Chase’a i Foremana, ani śladu Housa.
- Cześć, wzywaliście mnie – rzuciła wchodząc.
- Tak, mamy pacjenta w bardzo ciężkim stanie – powiedział czarnoskóry lekarz.
- A gdzie...House? – spytała niepewnie
- Powiedział żebyśmy to sami załatwili – wymamrotał Chase
Cam zrozumiała, że diagnosta nie chciał jej widzieć. Ale dlaczego? Przecież to on jest triumfatorem, to on zadał jej cios i ją upokorzył. Może po tym, co jej zrobił nie potrafił jej już spojrzeć w oczy. Bał się?...
- Allison pomożesz nam? – spytał zniecierpliwiony Foreman.
- A tak...jasne – odpowiedziała i rozpoczęli wspólną dyskusję.

Po dłuższej rozmowie udało im się ustalić prawdopodobną przyczynę choroby, a już wieczorem stan pacjenta się poprawił. Cameron była wykończona. Chciała jak najszybciej znaleźć się w domu. Gdy wróciła do mieszkania wzięła ciepły prysznic i starając się zapomnieć o wszystkich problemach zasnęła.


Następnego dnia nie bała się już iść do pracy. Wiedziała, że się z nim spotka. Czuła się coraz silniejsza. Chwilę niepewności miała jedynie wchodząc do gabinetu, lecz zastała tam tylko Chase’a i Foremana.
- Dzień dobry wszystkim – wpadł nagle otwierając drzwi laską.
- Jaki dziś mamy przypadek? Mam nadzieję, że coś ciekawego...
- 39-letnia kobieta, ma krwotok wewnętrzny do płuc – powiedział Foreman
- Pewnie mąż dźgnął ją nożem, bo nie zrobiła mu na śniadanie tego, co chciał – zasugerował House.
- Jej córka powiedziała, że matka nagle zemdlała...
- Zróbcie jej badanie krwi, prześwietlenie i sprawdźcie czy coś w niej nie mieszka. Jak będą wyniki to powiedzcie, będę u Wilsona, a raczej na stołówce z Wilsonem. – oznajmił i wyszedł.
Cam stała cicho i rozmyślała. Zauważyła, że House był inny, żadnych zaczepek, dogadywania, wyzywania jak to zwykle robił. Nawet nie spojrzał w jej stronę, zachowywał się tak jakby jej tam nie było. Z jednej strony była zadowolona, bo nie musiała z nim walczyć, pewnie i tak by nie potrafiła..., lecz z drugiej strony czuła się jakoś dziwnie, czuła pustkę. Jednak brakowało jej tych słownych igraszek, o to, kto ma rację.
- Allison zbadaj krew, a my się zajmiemy resztą – powiedział Chase
- Dobrze – odpowiedziała i wyszła.

Idąc korytarzem zastanawiała się nad przyszłością. Czy tak ma wyglądać jej praca z Housem? Czy zawsze będzie traktowana jak powietrze? Nie umiała sobie odpowiedzieć na te pytania, nie umiała go rozgryźć.
- Doktor Cameron! – zawołał ktoś z tyłu. Od razu poznała ten głos...
- Jack, co ty tu robisz? – odwróciła się i spytała.
- Wczoraj zostawiłaś w moim samochodzie swój dowód osobisty, znalazłem go pod siedzeniem.
- Pewnie wypadł z mojej torebki...dzięki...ostatnio ciągle mi pomagasz.
- Nie przesadzaj, dla mnie to przyjemność, ale jeszcze większą była by kolacja z tobą...
- Zapraszasz mnie na kolację? – spytała zdziwiona, przecież prawie się nie znają...
- Tak – odpowiedział z uśmiechem.
Muszę się zgodzić i mu się odwdzięczyć, za to, że ostatnio mi tyle pomógł. Ech jedna kolacja i już go pewnie nie zobaczę. Lepsze to niż samotne siedzenie w domu, wiec czemu nie.
- No dobrze, możemy iść.
- Świetnie, przyjadę o ciebie o 18.
- Ok.
- To do zobaczenia wieczorem – powiedział radośnie i skierował się w stronę wyjścia.
- Do zobaczenia
Rozmawiających ukradkiem zauważył House, który właśnie wychodził ze stołówki i kierował się w stronę gabinetu. Gdy tylko spostrzegł Jacka, od razu coś mu się nie spodobało. Niby przystojny i miły, ale jakiś taki dziwny. Diagnosta wiedział, że to nie jest odpowiedni kandydat dla jego ukochanej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez annniczka dnia Czw 17:35, 13 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ana12
Pulmonolog
Pulmonolog


Dołączył: 15 Sie 2008
Posty: 1168
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: ***
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 17:59, 13 Lis 2008    Temat postu:

annniczka napisał:
Diagnosta wiedział, że to nie jest odpowiedni kandydat dla jego ukochanej.

właśnie

nie wiem co chcesz, część bardzo ładna, mam nadzieję, że wena wróci z podwójna siłą


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:18, 13 Lis 2008    Temat postu:

no to fajnie...
dobrze że oddał jaj dowód nie będzie musiała stać w kolejce po nowy i może szybko do nas wróci XD
Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 20:18, 13 Lis 2008    Temat postu:

dobrze rozegrane
czekam na cd.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
annniczka
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 14 Lip 2008
Posty: 179
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: krakow
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:26, 14 Lis 2008    Temat postu:

No i kolejna część, miało sie to trochę inaczej potoczyć ale wen płata figle
miłego czytania

Po powrocie z pracy rozpoczęła przygotowania do wieczornego wyjścia. Była godzina 17, Jack miał być o 18. Nie czuła jakichś większych emocji myśląc o kolacji, nie czuła już tego podekscytowania, gdy stroiła się na randkę z Housem. Teraz wszystko było jej obojętne. Ubrała niebieską sukienkę, umalowała się i czekała na przyjazd Jacka. Tak naprawdę nawet nie chciało jej się wychodzić z domu. Gdyby mogła zostać to z chęcią rozsiadła by się przed telewizorem lub poczytała ulubioną książkę.
Gdy wybiła godzina 18 przystojny brunet stał już pod drzwiami jej domu.
- Cześć, ślicznie wyglądasz – oświadczył widząc Cam
- Dzięki, ty też się nieźle odstawiłeś... - podkreśliła
- To dla ciebie – powiedział podając jej mała, czerwoną różyczkę
- Uwielbiam róże, dziękuje – odparła i poszli razem w stronę samochodu.

- To gdzie jedziemy? - spytała
- Do HeavenRestaurant – to moja ulubiona restauracja - oznajmił
- Aha, jeszcze tam nie byłam – odpowiedziała wpatrując się w uciekające bokiem budynki oraz ludzi idących chodnikami. Obserwując mijane ulice, jej wzrok natknął się na pewną restaurację. Od razu ją poznała...To ta restauracja, w której chciała spędzić najwspanialszy w swoim życiu wieczór, wieczór z Housem. To miejsce już na zawsze będzie się jej z nim kojarzyło. Przejeżdżając obok poczuła się jakoś dziwnie. Nie wiedziała czy to strach, czy tęsknota, ale nie mogła, nie chciała już znać tego miejsca, tej nieszczęsnej restauracji, w której zostały zabite jej marzenia, marzenia o miłości.
- Jesteśmy na miejscu – oznajmił Jack wyłączając silnik samochodu.
Cameron nawet nie zauważyła kiedy dojechali na miejsce, w myślach ciągle wspominała poprzednią randkę.

W restauracji panowała miła atmosfera. Nie było zbyt tłoczna, a jedzenia było całkiem smaczne. Utwory grane przez trzech skrzypków wypełniały całą salę. Przez cały wieczór Allison wydawała się jakby nieobecna. Rozmawiała i śmiała się wraz z Jackiem, ale te rozmowy były jakieś puste., nie miały głębszego sensu, ale jej na tym nie zależało. Chciała spędzić przyjemny wieczór, bez zwierzeń, wykłócania się i upokorzeń. Po wystawnej kolacji przyszedł czas na powrót do domu. Choć wieczór był udany, młoda lekarka czuła się już trochę zmęczona.
- Zamówię taksówkę – powiedziała Cam
- Nie, nie trzeba, przecież cię odwiozę
- Lepiej nie, wypiłeś trochę wina, nie powinieneś prowadzić
- Oj, nie przesadzaj, przecież nie upiłem się jednym kieliszkiem wina...
- No dobrze, jak tak uważasz – Allison było już wszystko jedno.
- Ok., wsiadaj – otworzył jej drzwi, a chwilę później zniknęli za zakrętem.

- Dzięki za miły wieczór, kolacja była pyszna – powiedziała i skierowała się w stronę drzwi, jednak mężczyzna ją zatrzymał
- Odprowadzę cię do drzwi – oznajmił brunet. Po chwili stali już razem pod jej drzwiami.
- To dobranoc – pożegnała się.
- Yyy...może wejdę na chwilę...wypijemy herbate..? – powiedział nieśmiało
Cameron wiedziała, że to nie jest dobry pomysł, ale nie miała siły się już nim spierać.
- No na herbatę mogę cię zaprosić – odrzekła, poczym weszli do jej mieszkania.

- Rozgość się, zrobię herbatę i zaraz wracam – powiedziała kierując się do kuchni.
Jednak on nie miał zamiaru się rozgaszczać. Gdy tylko pani doktor zniknęła za ścianą, on również skierował się w tamtą stronę.
Nagle przeszył ją lodowaty dreszcz, gdyż poczuła na swoich ramionach czyjeś ręce. Odwróciła się i spojrzała na Jacka. Patrzył na nią jakby wyczekiwał jej ruchu. Nie wiedziała co ma zrobić, poczuła strach.
- Jestem zmęczona, lepiej już idź – przerwała niepokojącą ciszę.
- Nie wyrzucaj mnie, przecież chcesz żebym został – powiedział i zaczął ją całować.
- Zostaw mnie! – krzyknęła i odepchnęła go od siebie. Ale on był szybszy. Złapał ją z całej siły za nadgarstki, tak, że krew nie dopływała do jej dłoni. Poczuła przeszywający ból.
- Ała, to boli, proszę puść mnie – błagała go, Jack na chwilę zwolnił uścisk, wtedy udało jej się wyswobodzić. Uciekła do sypialni i zamknęła drzwi na klucz. Była przerażona, jej ciało nie przestawało drgać. Siedziała cicho i płakała. A Jack opuścił jej dom.

Cam całą noc nie spała. Myślała o tym, co się stało, może to jej wina? Może za szybko zgodziła się na wspólną kolację dając mu tym nadzieję na coś więcej?? Nie, to na pewno nie jej wina, przecież nic mu nie obiecywała, zresztą ledwie go zna...Całą noc spędziła na rozmyślaniach.

Następnego dnia w pracy Cameron cały czas była speszona i zdenerwowana. Dale nie rozmawiała z Housem, prawie się z nim nie widywała. Jak zwykle skierowała się w stronę laboratorium, gdzie czekało na nią mnóstwo pracy. Oglądając preparaty przez mikroskop, nie zauważyła Chase’a, który wszedł do laboratorium z nowymi próbkami. Dotknął ją lekko w ramię, aby zapytać jak jej idzie.
- Aaa..zostaw mnie! – krzyknęła i momentalnie się odsunęła. To, co zobaczył w jej oczach było nie do opisania. Wyrażały strach i przerażenie pomieszane z bólem i łzami. Jej ciało zaczęło drgać.
- Uspokój się to tylko ja, nie chciałem cię przestraszyć...
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj! – krzyknęła i wybiegła z laboratorium.
Chase stał w miejscu i próbował się otrząsnąć, jeszcze nigdy nie widział jej w takim stanie.

Całe to wydarzenie obserwował House. Przeczuwał, że z Cam dzieje się coś złego- teraz był tego pewny. Jej reakcja na dotyk i siniaki na rękach, które wcześniej zauważył powoli tworzyły jedną całość. Teraz naprawdę się o nią bał...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Jen
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 31 Mar 2008
Posty: 854
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 20:00, 14 Lis 2008    Temat postu:

dobrze, że ten ham jej nie zgwałcił... ale i tak zły dotyk boli na całe życie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dark Angel
Nocny Marek
Nocny Marek


Dołączył: 10 Paź 2008
Posty: 5291
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 69 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 20:57, 14 Lis 2008    Temat postu:

Szczerze mówiąc nie nadążam za akcją Ale pisz, pisz, chcę wiedzieć, kiedy Cam zorientuje się, że nie ma karty kredytowej

Wskazówka: zanim wkleisz kolejny kawałek, sprawdź go w Wordzie. Wiem, że to upierdliwa robota, ale wychodzi przyjemniej dla oka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
BuTtErfly...?.!
Gastroenterolog
Gastroenterolog


Dołączył: 29 Wrz 2008
Posty: 1718
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 22:42, 14 Lis 2008    Temat postu:

dobrze żę się go pozbyłaś, troche w brutalny sposób dla Cam ale dobzre że już go niema...
czekam na kolejna część


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin