Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Pierścionek [NZ 3/?]

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
aśka171
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:29, 29 Lis 2010    Temat postu: Pierścionek [NZ 3/?]

Nowy fik, mam nadzieję, że tym razem lepszy.
*Zbetowany przez Ley*



Uwaga! Na potrzeby fika różnicę wieku Cuddy i House zmniejszyłam do roku. Przeniosłam się w czasie, ale opisuję jakby to działo się we współczesnych nam czasach. Nie za bardzo wiem jak wczuć się w klimat tamtych lat.



Part 1

A teraz przeniesiemy się w odległe nam czasy. Lata 60., kiedy jeszcze Greg… No właśnie.

- Cześć mamo! – Do przytulnej kuchni wbiegł siedmioletni chłopiec z rumieńcami na twarzy. Jak na swój wiek był niesamowicie bystry i inteligenty. W szkole zawsze najlepszy, chociaż często straszył i przezywał wszystkie dzieci. Nauczycielkom też nie szczędził swoich komentarzy, jednak w żaden sposób nie mogły go ukarać. Mały zawsze patrzył na nie swoimi niebieskimi oczami i one zawsze się uginały. Odgrażały się tylko, że następnym razem kara już go nie ominie, ale historia zawsze się powtarzała.
- Cześć Greg. Obiad już stoi na stole. Siadaj i zjedz wszystko. Opowiesz mi jak było w szkole. – Blythe House dobrze wiedziała, że jak jej syn miał rumieńce to był podekscytowany, więc musiało zdarzyć się coś wyjątkowego. Chciała się dowiedzieć co. Pani House ubrana była w zwyczajne ubranie i fartuszek, jednak nikomu nie przeszkodziłoby to w dojrzeniu jej niesamowitej urody. Każdy, kto kiedykolwiek widział Julię, wiedział po kim House odziedziczył oczy.

Greg usiadł na krześle i zaczął zajadać się genialnym kurczakiem w ziołach. Blythe zawsze bardzo dobrze gotowała. Kiedy House wracał ze szkoły, na stole czekał na niego ciepły obiad.

- Do nas do klasy doszła nowa dziewczyna. Przenieśli ją z pierwszej, bo uznali, że jest za mądra, żeby siedzieć z dzieciakami.
- Tak? Jaka jest? – Spytała zdziwiona pani House. Jej syn nigdy tak nie opowiadał o dzieciach. Zawsze mówił tylko jakimi są idiotami.
- Nie wiem. Jeszcze z nią nie rozmawiałem. Zobaczymy, czy jest lepsza ode mnie – powiedział Greg i uśmiechnął się łobuzersko. Julia uwielbiała, kiedy to robił. Wiedziała, że jest zadowolony.
- Dzięki za obiad, był naprawdę pyszny. Teraz pójdę na górę. Ojca jeszcze nie ma? – Mały na samą myśl o nim nagle posmutniał.
- Nie synku, jeszcze go nie ma. Możesz spokojnie iść.

Greg odszedł od stołu, wdrapał się po schodach na górę i wszedł do swojego pokoju. Gdyby kiedykolwiek ktoś wszedłby tutaj, nie domyśliłby się, że to pokój siedmioletniego chłopca. Na półkach miał poustawiane książki, które głównie związane były z medycyną. Pomieszczenie było urządzone w ciemnych kolorach z jednym oknem, przy którym mały Greg uwielbiał przesiadywać. Patrzył na podwórko, na ptaki i zastanawiał się nad wieloma rzeczami, o których dzieci w jego wieku nawet by nie pomyślały. Teraz także tam usiadł. Przypomniał sobie tę dziewczynę. Zaraz, jak ona się nazywała… Lisa Cuddy. W jego klasie nie było ładnych dziewczyn. Wiadomo, jak to siedmiolatki. Jednak jego rówieśnicy uganiali się za nimi i rozdawali róże, a każda zawsze rumieniła się i skradała niewinne pocałunki, a raczej cmoknięcia. On nigdy nie dał żadnej dziewczynie kwiatka. Ba! Nigdy z nimi nie gadał. Jednak ona była inna… Burza brązowych loków, śliczna twarzyczka i szaroniebieskie oczy nie dały o sobie zapomnieć. Mały House uśmiechnął się do siebie. Nigdy nie myślał tak o żadnej przedstawicielce płci przeciwnej. Postanowił, że jutro z nią porozmawia i dowie się czegoś więcej. Pogrążony w zadumie nawet nie zauważył, kiedy zasnął. Matka delikatnie zapukała i weszła do pokoju. Kiedy zobaczyła, że jej syn śpi, cichutko wyszła, a herbatę, którą ze sobą przyniosła zostawiła na szafce. Greg'a obudził krzyk ojca.

- Gdzie jest ten bękart?!

Ojciec House'a był zawsze wybuchowy. John House narzucał w domu ostrą dyscyplinę. Jego syn za każde, nawet najdrobniejsze przewinienie był karany, John zawsze krzyczał na Greg’a i odgrażał się, że wyśle go do szkoły wojskowej, żeby zrobić z niego prawdziwego mężczyznę. House go nienawidził.

- John, zostaw go, on śpi – Julia zawsze była przeciwna takiemu traktowaniu syna, jednak była zbyt słaba, żeby postawić się swojemu mężowi.

- Dobrze, tym razem mu się uda, ale jak wstanie to już mu nie odpuszczę.

Mały House skulił się jeszcze bardziej, położył głowę na oknie i uciekł w objęcia Morfeusza. Tam, gdzie nie ma jego ojca…

***

Następnego dnia Greg wyszedł czym prędzej do szkoły. Przecież postanowił, że porozmawia z Lisą. Gdy dotarł do szatni, ona już tam była. Ubrana byłą w śliczną, granatową sukienkę. House niepewnym krokiem podszedł do niej.

- Cześć. Jestem Greg House, a ty pewnie Lisa Cuddy?
- Tak. Słyszałam o tobie wiele rzeczy – powiedziała i uśmiechnęła się. Małego House'a przyprawiło to o szybsze bicie serca.
- Jakich? – spytał i uśmiechnął się łobuzersko.
- Nieciekawych. Podobno z nikim się nie kolegujesz i wszystkich straszysz.
- Taka moja natura. Nie myśl sobie, że ciebie łaskawie oszczędzę.
- Tylko jest jeden mały problem, ja się ciebie wcale nie boję – powiedziała i odeszła teatralnym krokiem.

Pozostawiła Greg’a w kompletnej zadumie. Jeszcze bardziej zaciekawiła go ta dziewczyna. Musi się dla niej specjalnie postarać, bo pewnie jego stare sztuczki nie będą działały.
[/b]


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aśka171 dnia Wto 13:33, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 22:17, 30 Lis 2010    Temat postu:

Witam, chyba jestem pierwsza
nie wiem jak wyglądała twoja wcześniejsza twórczość ale ta mi się bardzo podoba. Fajny klimat, zupełnie świeże spojrzenie. Ciekawi mnie czy może w następnych częściach ( które mam nadzieję powstaną) rozwiniesz wątek relacji greg-matka-ojciec.
jedyna sprawa która nie przypadła mi do gustu to wypowiedź 7mio letniego chłopca "taka moja natura" brzmi to może zbyt poważnie, moim zdaniem lepiej by brzmiało "taki już jestem" lub wzruszenie ramionami ale może to tylko moje czepialstwo.
Jest naprawdę dobrze, pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aśka171
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:54, 01 Gru 2010    Temat postu:

Dzięki Zuu ;D Cieszę się, że Ci się podoba. Postaram się rozwinąc wątek matka-ojciec-greg tylko trzeba poczekac ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:55, 07 Gru 2010    Temat postu:

Mam nadzieję, że nie każesz nam zbyt długo czekać

Jak już chyba mówiłam, bardzo odpowiada mi twój styl pisania i zaciekawiłaś mnie tym (bądź co bądź) psychologicznym podejściem do psychiki housa od podstaw. Oprócz tego huddy w wieku młodym? Kto wie może i tak wypali


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aśka171
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:48, 08 Gru 2010    Temat postu:

Każę wam czekac do weekendu, bo teraz nie mam czasu pisac w tygodniu ;D

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Love.From
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Lis 2010
Posty: 86
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: najbliżej Housa!
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 13:20, 11 Gru 2010    Temat postu:

Mi się podoba, tylko niektóre wyrażenia są... zbyt dojrzłe jak na 7 letnie dziecko. Nawet, jeśli tym dzieckiem jest nasz bystry House. Ale wiesz... Jest dobrze. Podoba mi się ta postawa Housa: jak nie działają zwykłe sztuczki, to będę baardzo przebiegły. Niektórzy, w niektórych fikach zapominają o tym jakie są dzieci i jaki jest House.
Chcę dalej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aśka171
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 21:52, 12 Gru 2010    Temat postu:

Tym razem odcinek krótszy i jeszcze nie zbetowany, chciałam się podzielic tym co zrobił ze mną Wen ;D Dedykuję czytelnikom. Obiecuję, że częśc 2b będzie długa

Part 2a
- Gdzie jest ten bękart?! Dwója z matematyki?! Zobacz Blythe, jaki on nam przynosi wstyd! – John nerwowo przechadzał się po kuchni, próbując opanować emocje.
- Och, kochanie, uspokój się. Zaraz przyjdzie Greg i wszystko się wyjaśni. – Blythe bezsilnie próbowała uspokoić swojego męża. Sama też była zdenerwowana.

Państwo House wzdrygnęło się na dźwięk otwieranych drzwi. Do kuchni wpadł Greg. Kiedy zobaczył ojca, kąciki jego ust zwróciły się ku dołowi, a oczy nabrały smutnego wyrazu.

- Witam synu! Wiesz, że była u nas twoja wychowawczyni?! Co ma znaczyć ta dwója z matematyki?! Możesz mi to jakoś wyjaśnić?! – Teraz już nerwowe przechadzanie się Johna zmieniło się w miotanie i wściekłość.

Greg spuścił głowę i po jego policzku spłynęła jedna samotna łza… Dla zwykłego człowieka nic nie znacząca, dla House’a była wyrażeniem wszystkich uczuć. Mały szybko starł łzę kciukiem. Przecież ojciec nie mógł zobaczyć, że wygrał, nie mógł poczuć satysfakcji. Milczeli. To była ta cisza, z tych najbardziej niezręcznych. Każdy bał się odezwać, bo miał wrażenie, że zaraz coś wybuchnie. Po dziesięciu minutach milczenie przerwał wreszcie John.

- Chcesz, żebym zrobił z ciebie prawdziwego mężczyznę?! Wieczorem się z tobą policzę, a teraz odejdź. Nie chcę cię widzieć. Mały House wdrapał się po schodach na górę i usiadł w swoim ulubionym miejscu. Przy oknie. Jak on nienawidził swojego ojca. Rozmyślał o tym, jakby to było bez niego, kiedy przerwało mu cichutkie pukanie do drzwi.

- Kochanie, mogę na chwilę wejść? – w drzwiach pojawiła się Blythe.
- Wejdź mamo.
- Chciałam porozmawiać. Wiesz, że ja nie chcę, żeby ojciec cię tak traktował? – spytała czułym głosem.
- Wiem – House lakonicznie jej odpowiedział. Tak naprawdę nie chciał rozmawiać, marzył zostać sam, ale obawiał się, że zrani matkę jeszcze bardziej.
- Och, Greg. – Po policzkach Blythe popłynęły łzy.

Mały House nie chciał, żeby jego matka płakała. Podszedł do niej i nieśmiało przytulił. Blythe uwolniła się z objęć synka i wyszła z pokoju. Tak było zawsze. Schemat się powtarzał. Greg wrócił na swoje miejsce i zasnął, tak zwyczajnie jak dziecko.

***

Greg przetarł oczy, został brutalnie obudzony przez promienie słońca. Spojrzał na zegarek, była 9.00. Wyszedł z łóżka i zobaczył coś czego się nie spodziewał. Na podwórku u sąsiadów bawiła się Lisa. Nigdy jej tam nie widział. Otworzył okno i krzyknął:
- Ej, ty! Co tu robisz Lisa?!
- Hmm, sadzę kwiatki!
- Nigdy cię tu nie widziałem!
-Bo mieszkam to od nie dawna. A ty już zapomniałeś, że miałeś mi dokuczać?!
- Nie, po prostu jeszcze nic nie wymyśliłem! – Greg uśmiechnął się łobuzersko i zamknął okno.

Przez wczorajszą aferę z ojcem zapomniał, że miał wymyślić jakiś plan. 'Trzeba w końcu zacząć pracować' - pomyślał Greg i wziął się do roboty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aśka171 dnia Wto 17:24, 14 Gru 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zuu
Internista
Internista


Dołączył: 02 Sty 2010
Posty: 657
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 12:09, 13 Gru 2010    Temat postu:

Pierwsza!
Kolejne części coraz bardziej udane, moim skromnym zdaniem. Ładne, wiarygodne opisy. Czuć, że Greg jest małym chłopcem a nie sepleniącym, zminiaturyzowanym 50 latkiem
Jestem bardzo ciekawa co wydaży się w kolejnych częściach.

"...jeszcze nie zbetowany"- przydałoby się sprawdzić jak najszybciej bo są drobne błędy (np. latonicznie [chyba lakonicznie] )
Osobiście polecam metodę by przesyłać becie teksty a wstawiać już sprawdzone ale to twój fik więc się nie wtrącam.

Jak już mówiłam, ta część wywarła na mnie duże (jak najbardziej pozytywne) wrażenie. Liczę na równie dobre o ile nie lepsze kontynuacje

Pozdrawiam i życzę wena


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
aśka171
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 21 Lip 2010
Posty: 34
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 13:30, 03 Maj 2011    Temat postu:

Cytat:
Przepraszam, ze nie pisałam. Teraz mam mniej roboty i mam nadzieję, że skończę to opowiadanie. Przepraszam, że nie zbetowane, ale chciałam się podzielić Obiecuję, że za niedługo będzie zbetowane. Zapraszam do czytania.


Part 3.
Biała tablica zapełniona była kolejnymi objawami jego pacjenta, niezwykłego pacjenta. House siedział w swoim gabinecie i zastanawiał się nad chorobą, ale co chwilę przeszkadzały mu w tym wspomnienia z dzieciństwa, od których skutecznie, jak mu się wydawało, odciął się kilka lat temu. Wściekłe oczy ojca, każdy kolejny cios, który od niego dostał, codzienne kłótnie o nic, zawsze zmartwiona mama… Jednak w jego dzieciństwie był jeden promyk słońca, który delikatnie muskał skórę i od czasu do czasu wywoływał uśmiech na twarzy. Lisa. Jego pierwsza jeszcze dziecięca miłość. Kąciki ust diagnosty lekko uniosły się w górę. Razem ze wspomnieniami przyszedł ktoś, kto zerwał mu maskę sarkazmu z twarzy i pomógł okazać uczucia. Podniósł się z krzesła i ruszył w kierunku sali swojego pacjenta. Nie wszedł do środka, tylko spojrzał przez szybę. Spał. Nie był taki jak w jego głowie. Był spokojny, opanowany. Wiedział, że jego życie mogłoby być inne. Nagle poczuł jak ktoś kładzie mu rękę na ramieniu, powoli obrócił głowę i zobaczył Cuddy z jego ulubionym kubkiem kawy w ręce.
- Wypij, dobrze ci zrobi. – Kobieta podała Housowi jego „lekarstwo”. – Chodź do domu, nie możesz tu tyle siedzieć. Nie wymyślisz nic, jeśli nie odpoczniesz.
Diagnosta skinął głową i ruszył przed siebie. Nie miał już siły, za dużo wrażeń, jak na jeden dzień. Administratorka zaprowadziła go do swojego gabinetu. Na jej jasnej kanapie powoli wypił kawę, a Cuddy spakowała dokumenty do pracy w domu.
- Idziemy. – Kobieta szarpnęła diagnostę za rękę. – No już, wstawaj!
- Czekaj, czekaj. Z tego, co wiem, to my nie mieszkamy razem, nawet ze sobą nie jesteśmy. – House pokiwał głową, jakby czegoś nie rozumiał.
- Wiem, ale ty nie możesz być sam. Zdecydowaliśmy z Wilsonem, że zamieszkasz u mnie, dopóki nic się nie wyjaśni. – Cuddy zabrała rękę z jego przedramienia i powoli wyjaśniła mu sytuację.
- To teraz wy będziecie za mnie decydować?! A jeżeli ja chcę być sam?! – Mówiąc to diagnosta wyszedł z gabinetu administratorki, trzaskając głośno drzwiami.
- House! – Cuddy bezsilnie zawołała mężczyznę.
Wyszedł ze szpitala, zimne powietrze i deszcz uderzyło w House z podwójną siłą. Wsiadł na swój ukochany motor i pojechał do domu. Krople deszczu spływały po jego policzkach niczym łzy i zaburzały widzenie. W swoim mieszkaniu diagnosta wyciągnął butelkę szkockiej i szklaneczkę. Położył się na kanapie i napełnij szklankę bursztynowym płynem. Pierwszy łyk. – Poradzę sobie – pomyślał. Drugi. – Może jednak nie… Trzeci łyk. – Dam radę. Czwarty łyk i podnosił się z kanapy, zakładał kurtkę i siadał na motor. Po drodze minął kilka zwykłych, przez co dla niego niezwykłych, domów. W jednym chłopiec bawił sie z ojcem. W drugim wykończona, lecz uśmiechnięta, matka kładła swojego synka zmęczonego płaczem do łóżeczka. W trzecim domu ojciec krzyczał na syna. Po policzku diagnosty spłynęła jedna, męska łza. Miał ochotę ostrzec to dziecko i mężczyznę przed tym co ich czeka. Po chwili był już koło domu Cuddy. Zobaczył zapalone światło, czyli nie spała. Nie zdążył jeszcze podejść do drzwi, a administratorka stała przed nimi.
- Ja… ja jednak nie dam rady – wyjąkał House i przytulił się do Lisy. Ona zaskoczona przytuliła go mocniej.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez aśka171 dnia Wto 13:32, 03 Maj 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin