Przyjaźń czy kochanie? [NZ/P]

daritta

Pfiersza.!

Oczywiscie dziekuje za dedyk

Moze i byla troche chaotyczna,ale rownie piekna jak pozostale

Rachel ma racje,ze nie przepada za bardzo za Wilsonem (jak ja to moglam napisac) i niech zacznie do House'a mowic tato ;d
Niech oni sie juz rozejda,Cuddy pojdzie do House'a,a ten niech im jakos to wybaczy
Czekam na cd z WIELKĄ niecierpliwoscia

Pozdrawiam i wena zycze

EDIT:
Uhu.!To moj 200 post.!

mazeltov

dziekuje za dedyk

dobra czesc

moze rzeczywiscie troszke chaotyczna i malo opisow ale dobra

juz sie nie moge doczekac cd i dziwie sie sobie ze to powiem ale ten fik przynajmnie do tego momentu nadaje sie na angsta
ja ogolnie lubie happy endy bo w realu jest ich tak malo wiec fajnie sobie chociaz poczytac ze innym sie udalo mimo wielu przeciwnosci ale tutaj jest za duzo pomylek za duzo krzywd zeby mogl byc dobry happy end przynajmniej moim zdaniem

nawet zakocil mi sie w glowie pomysl na super dramatyczny koniec

czekam na cd

agatka10

daritta

ejj skąd wiesz co będzie w następnej częśći??

nic nie mów bo wygadasz

(jakbyś czytała w moich myślach)

też uważam że Richel ma rację, nie wiem czemu ale postać House'a bardziej do mnie przemawia niż skromna osoba Wilsona (może po prostu lubię takich zimnych drani... nie wiem

) w każdym rzie popieram małą

mazeltov

no nie wiem nie wiem, ja lubię Happy Endy, tak też myślałam, że będzie w tym opowiadaniu. Mam nadzieję, że się na mnie nie pogniewasz

Masz rację co do tego, że za dużo krzywdy i przykrości spotkało House'a ze srony swoich przyjaciół, ale... czego nie robi się dla przyjaźni i miłośći

Takie jest moje skromne zdanie

Dedyk dla..? Może dla Daritty

Część ósma

Administratorka siedziała przy biurku w swoim gabinecie, jak zwykle przeglądając i podpisując jakieś papiery. Czytanie nudnych dokumentów dawało jej chociaż trochę ulgi. Była smutna, zresztą od jakiegoś czasu. Dusiła się w związku z Wilsonem, ale James był wspaniałym partnerem, opiekuńczym, wyrozumiałym... miał wszystko czego potrzebowała kobieta.
Cuddy wstała, zbierając akta skierowała się do wyjścia z gabinetu. Po drodze podała je swojej asystentce, której nie trzeba było mówić co ma z nimi zrobić. Przechodząc szpitalnym korytarzem, słyszała jak pielęgniarki mruczą coś między sobą po cichu, ukradkiem spoglądając na szefową. Idąc spostrzegła stojącą obok gabinetu Cameron, wpatrującą się w coś jak w obrazek. Zatrzymała się przy niej. Obie milczały. Widok House'a który trzyma na kolanach córkę Cuddy i coś jej opowiada, a mała śmieje się głośno, był wzruszający i piękny.
- Jesteś idiotką- powiedziała cicho Cam
- Słucham? - zdziwiła się
- Przepraszam, zwolnisz mnie to trudno, ale uważam że jesteś idiotką.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Jesteś ślepa! Nigdy nie widziałam Grega w takim stanie!- powiedziała już nieco głośniej.
- Przestań.
- Lisa, nawet nie wiesz jak on bardzo cię kocha.
- A ty skąd możesz o tym wiedzieć?
- Dwa miesiące temu, kiedy wrócił po odwyku, chciałam się do niego zbliżyć. Wie, że go kocham. Nie chciał, powiedział, że nie potrafi, że za bardzo cię kocha. Wtedy zrozumiałam jak bardzo się zmienił. Jak dużo musiał zrobić żeby nie być już takim dupkiem jakim był. Nawet dzieckiem potrafi się zająć, twoim dzieckiem - podkreśliła przedostatnie słowo.
- Nie chce tego słuchać!
Cam wyminęła Lisę i weszła do gabinetu House'a. Rozmawiali chwilę po czym wyszła i udała się w stronę sali, w której leżał pacjent. Lisa stała jeszcze chwilę przed drzwiami, tak aby House jej nie zauważył.

***

Greg był załamany. Nie przypuszczał, że jego najlepszy przyjaciel posunie się do czegoś takiego. Zawiódł się, bardzo. Tak bardzo jak na nikim innym. Postanowił wygarnąć mu wszystko co o tym myśli. Że jest świnią. Że perfidnie wykorzystał sytuację, że po prostu wykorzystał Cuddy.
Tak szybko jak potrafił, na ile pozwalała mu noga, boląca jeszcze bardziej odkąd przestał brać Vicodin, udał się do gabinetu onkologa. Nie zastał go tam. Poszedł więc do okna, zobaczyć czy na parkingu stoi jeszcze jego auto. Stało. Szybkim krokiem udał się w stronę placu. Wilson właśnie otwierał drzwi pojazdu, kiedy zaskoczył go były przyjaciel.
.
- Co ty sobie myślałeś, ty podły, dwulicowy... - House popchnął Wilsona na jego samochód.
- House, to nie jest tak jak myślisz, do cholery! Wyjechałeś sobie, nie było z tobą kontaktu, udawałeś, że nie żyjesz, co ona miała zrobić?
- Raczej, czego ty miałeś nie robić?!
- House, zrozum ona potrzebowała kogoś. Jak mogłeś ją tak zostawić?
- Nie o tym teraz gadamy! Wykorzystałeś ją!
- O tym House, o tym. Pytam jeszcze raz, jak mogłeś?
- Prosiłem, żeby mi zaufała, nie zrobiłem nic złego.
- Nic złego? To gdzie byłeś ponad trzy miesiące?
- Nie twoja sprawa!
- Trochę moja, nie ty siedziałeś godzinami przy Lisie i ją pocieszałeś... - powiedział z wyrzutem. Nie dokończył, ponieważ Greg mu przerwał.
- W takim razie szybko się pocieszyła! Ale teraz to ty, wierny pocieszaczu, będziesz miał wyrzuty sumienia i jednego przyjaciela mniej - odpowiedział House i uderzył Wilsona w twarz. Po czym odszedł.

Need more friends with wings
All the angels I know
Put concrete in my veins
I'd always walk home alone
So I became lifeless
Just like my telephone

There's nothing to lose
When no one knows your name
There's nothing to gain
But the days don't seem to change

Never played truth or dare
I'd have to check my mirror
To see if I'm still here
My parents had no clue
That I ate all my lunches
Alone in the bathroom

There's nothing to lose
When no one knows your name
There's nothing to gain
But the days don't seem to change
There's nothing to lose
My notebook will explain
There's nothing to gain
And I can't fight the pain

Teachers said "it's just a phase"
When I grow up my children
Will probably do the same
Kids just love to tease
Who'd know it put me underground
At seventeen

There's nothing to lose
When no one knows your name
There's nothing to gain
But the days don't seem to change
There's nothing to lose
My notebook will explain
There's nothing to gain
And I can't fight the pain
There's nothing to lose
When no one knows your name
There's nothing to gain
But the days don't seem to change
There's nothing to lose
When no one knows your name
There's nothing to gain
And I just died today

mazeltov

no wez przestan na co mam sie gniewac na to ze napisalas cos tak wspanialego

ciesze sie ze bedzei happy end wczesniejszym komentarzem chcialam tylko powiedziec ze ten fik idealnie nadawal sie na angsta ale happy end zawsze mile widziany

czekam na cd

daritta

Dziekuje baaardzo za dedyk

Ohoho czesc wspaniala <brawo>
Niech ona zmadrzeje i niech przejrzy na te swoje oczęta.!
I niech Rachel ja tak pogoni

Of korsik czekam na KPC,czyli Kolejną Piękną Część ;d

Pozdrawiam najmocniej jak potrafie i wena zycze

Ala

No i dobrze tak Wilsonowi! Nie musiał zaraz przystawiać się do Cuddy:P Dobrze, Greg!!!

Zuu

Wilson to dupek!!! Przepraszam ale taka prawda! Mój biedny grzesio dobrze zrobił

Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i wena życzę

adept_vicodin

Zajefajnie!
Kurczę, no pięknie o tym piszesz, tak bezpośrednio, tylko ciekawi mnie co teraz zrobi House?
cyt:.'...będziesz miał wyrzuty sumienia i jednego przyjaciela mniej...' - co to znaczy? ;P

Ale i tak fajnie.. czekam na next xD

Lynn · Wysłany: Wto 7:15, 02 Mar 2010 Temat postu:

Boze drogi tego sie nie da czytac! Po dwoch czesciach juz mam dosc! Nie masz bety, albo masz tylko, ze ta jest do niczego, robisz mnostwo bledow i literowek, te postacie sa tak nienaturalne, ze czytajac ich dialogi mi sie robi slabo.
Cuddy usmiechnela sie cieplo
"Ale jestes mila" - odpowiedzial House na pytanie "Czego chcesz"
Opowiadanie najprawdopodobniej dostosowane do wieku 9-10 letnich dziewczynek. Masz okropny styl, nienaturalny, sztuczny i nie posiadasz orginalnosci.

//A co to jest "orginalność"? Najpierw sama poszukaj bety do swoich postów i to najlepiej takiej, która nauczy Cię dobrych manier - Richie117//

agatka10 · Wysłany: Wto 15:40, 02 Mar 2010 Temat postu:

Lynn dziękuję bardzo!

baby · Wysłany: Wto 15:44, 02 Mar 2010 Temat postu:

adept_vicodin · Wysłany: Wto 18:08, 02 Mar 2010 Temat postu:

Zuu · Wysłany: Wto 18:14, 02 Mar 2010 Temat postu:

a mi się jak najbardziej podobają kolejne części.
Postacie nieserialowe? - trudno, nie piszesz scenariusza tylko własne opowiadanie które jednym się podoba a innym nie ( mi jak najbardziej

)
Błędy ortograficzne? - kto ich nie robi. Szczególnie gdy się pisze na komputerze czasem alt się nie dociśnie i co? świat żyje dalej...
powtórzę, że mi się podoba i pisz dalej

Ps. A dla wszystkich taki cytat, że " książka jest jak lustro - można w niej zobaczyć tylko to co ma się już w sobie"

sylrich05 · Wysłany: Wto 18:38, 02 Mar 2010 Temat postu:

czekam na cd. ; P

Lynn · Wysłany: Śro 6:54, 03 Mar 2010 Temat postu:

NiEtYkAlNa · Wysłany: Śro 7:09, 03 Mar 2010 Temat postu:

Richie117 · Wysłany: Śro 7:26, 03 Mar 2010 Temat postu:

Ala · Wysłany: Śro 14:45, 03 Mar 2010 Temat postu:

agatka10 · Wysłany: Śro 16:31, 03 Mar 2010 Temat postu:

Chciałabym wszystkich serdecznie prosić o zakończenie tej "kłótni".

Każdu wypowiedział swoje zdanie na temat mojego opowiadania, jednym się podoba drudzy uważają, że jest do d**y. inni myślą, że ujdzie.

Mi nie pozostaje nic innego jak uszamować komentarze i wziąć do serca cenne uwagi.

Ala · Wysłany: Śro 16:39, 03 Mar 2010 Temat postu:

...i napisać szybciutko kolejną część

To czekam niecierpliwie:)

agatka10 · Wysłany: Śro 16:42, 03 Mar 2010 Temat postu:

haha!

no tak Alu

... i napisać szybciutko kolejną część

adept_vicodin · Wysłany: Czw 14:09, 04 Mar 2010 Temat postu:

Wiecie, zauważyłam, że właśnie na ff agatki10 są największe kłótnie i nieuprzejmości.
To dosyć dziwne ;P

Dlaczego tak jest?

Zuu · Wysłany: Czw 14:21, 04 Mar 2010 Temat postu:

a_v, u mnie zdarzyła się podobna różnica zdań(house sweet house). A sama nie lubie ciągnąć nieprzyjemnych tematów więc agatko10, pisz kolejne części tak fajne jak poprzednie lub lepsze

wena, czasu i powodzenia w wojnie z polską gramatyką

adept_vicodin · Wysłany: Czw 16:22, 04 Mar 2010 Temat postu:

Richie117 · Wysłany: Pią 5:13, 05 Mar 2010 Temat postu: