Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Romeo i Julia [NZ/P]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:17, 01 Sty 2010    Temat postu:

Dziękuję za wszystkie tak miłe komentarze

Ps. Wielbicieli historii proszę o przymknięcie oczu na nieścisłości. Ogólnie napisane już od jakiegoś czasu, ale… na razie nic powalającego, dlatego nie wrzucałam, czekałam na przypływ weny. Niestety nie nadszedł. Więc mimo wszystko postanowiłam wrzucić jako rekompensatę za zastój w „Grze o miłość.” Ale nie martwcie się jej ciąg dalszy pojawi się już wkrótce.
Wiem, ilość zniechęca i niestety jakość też, ale mimo wszystko...

Szczęśliwego nowego roku!!!!

II

Chwila „zadumy” nie trwała jednak zbyt długo. Postanowił zaczerpnąć świeżego powietrza. Stał przed głównymi drzwiami i opierał się o barierkę. Tak minęło mu całe pół godziny i pewnie nadal wpatrywałby się w bliżej nieokreślony punkt na niebie, ale w tej właśnie chwili połowa mieszkańców New Jersey próbowała go staranować wychodząc z kościoła. Oczywiście świątobliwi obywatele nie szczędzili mu pełnych oburzenia spojrzeń. Jako jedna z pierwszych świątynie opuszczała panna Cuddy z ojcem. Szamana przywitało mordercze spojrzenie staruszka. Wszyscy wiedzieli, że ze starym zarządcą się nie zadziera. Był to człowiek bardzo porywczy i bezwzględny. A do tego przesadnie wyczulony na punkcie swojej „kruszynki." House nie należał jednak do tych, którzy w obawie przed utratą ręki, czy innej równie przydatnej części ciała unikaliby pięknych kobiet. A taką bez wątpienia była Lisa Cuddy. Pod pretekstem przepuszczenia jej, niedelikatnie położył swoją rękę w okolicy jej tyłka. Mometalnie się odwróciła. Widzieli to wszyscy. No, prawie wszyscy. Idący przodem senior uśmiechał się groźnie do wszystkich wokół, nie mając bladego pojęcia co dzieje się tuż za nim. Cuddy wiedziała, że jakakolwiek reakcja z jej strony skończy się tragicznie dla tego bezczelnego idioty. Nie miała pojęcia dlaczego, bo w każdej innej sytuacji wymierzyłaby takiemu napaleńcowi siarczysty policzek, a jej ojciec i kilku braci dokończyłoby dzieła, ale w jego błękitnych oczach ujrzała coś na tyle intrygującego, że przynajmniej na razie postanowiła darować mu życie. Gwałtownie strąciła jego rękę i zgromiła mrożącym krew w żyłach spojrzeniem. Staruszek właśnie wyczuł, że coś jest nie tak. Lecz zanim się odwrócił House’a już nie było. Teraz uwagę szamana przykłuło grono rozhisteryzowanych wiejskich dziewek. Fanek biednego księdza. Tak, wielebny miał powodzenie u kobiet, tylko niestety nie mógł tego wykorzystać. - A szkoda – pomyślał, bo on osobiście miałby już kilka pomysłów.
- No po prostu nie mogłeś wytrwać do końca – szaman aż podskoczył wyrwany z zamyślenia. Tuż przed nim pojawił się ubrany na czarno mężczyzna.
- „Padre” James – posłał mu niewinne spojrzenie. – Bo te twoje przemowy są zbyt długie i nie zawierają ilustracji. Po dwóch latach mógłbyś je nieco urozmaicić – posłał mu wymowne spojrzenie.
- Ile razy mam ci powtarzać, żebyś zwracał się do mnie jak wszyscy – spojrzał bezradnie w niebo. – „Padre” jest nie na miejscu, a moje przemowy wszystkim się podobają – dodał lekko oburzony.
- Jesteś przewodniczącym rady miasta, członkiem komitetu do spraw karnych, pomagasz biednym i potrzebującym, a jako miejski skarbnik masz nieograniczone możliwości. Jednym słowem masz tu spore wpływy. To wiele tłumaczy, a zwłaszcza ich cierpliwość do wysłuchiwania twojego zrzędzenia – Greg uśmiechał się bezczelnie.
- Przede wszystkim jestem tu wielebnym. O inne funkcje nie prosiłem – duchowny lekko się zirytował.
- Jasne. Po tym jak szalony Roberto przegrał zeszłoroczny budżet grając w pokera nie było innej możliwości. Tylko ty nie odwiedzasz saloonu małego Tauba – mówił nie odrywając wzroku od stojącej nieopodal brunetki.
- Ojcze, daj mi cierpliwość – wielebny Wilson znów spojrzał w niebo.
- Boże, widziałeś ten tyłek – Greg wskazał na piękną Lisę stojącą w oddali. Wyglądał tak niewinnie, kiedy grzeszył.
- Tego już za wiele. Zdajesz sobie sprawę, że w końcu przyjdzie ci zapłacić za to twoje niestosowne zachowanie – ojciec James przyjął swój moralizatorski ton.
- Hej, ale co ja takiego zrobiłem? – szalony szaman wywrócił oczami.
- A właściwie to wyrok… eee… to znaczy pokutę już zadano – w tej chwili brązowe oczy kapelana rozbłysły. – Jutro w kościele jest aukcja charytatywna. Zbieramy środki na otwarcie w naszym miasteczku specjalnego ośrodka, w którym można, by leczyć chorych i… - z każdym słowem musiał się coraz bardziej powstrzymywać, by nie wybuchnąć śmiechem.
- Że co?! – House wolał udawać, że nie rozumie.
- Gdybyś wysłuchał mojego kazania do końca to byś wiedział – rozmówca wzruszył ramionami.
- Co bym wiedział? – dopiero teraz był przerażony.
- Że zostałeś wybrany na ochotnika do jej poprowadzenia – teraz to wielebny był tym rozbawionym widząc jego minę.
- Ochotników się nie wybiera – próbował się bronić.
- Chyba, że nie mają nic przeciw – wyjaśnił kapelan.
- Ale ja mam – wbił w towarzysza gniewne spojrzenie.
- Ale jak cię wybieraliśmy, to nie miałeś– uśmiechał się od ucha do ucha.
- Bo mnie tam nie było! – House próbował ratować skórę.
- No to nastęnym razem zostaniesz do końca i wysłuchasz mojego niby nudnego kazania – duchowny chyba zbyt szybko przyswajał złe nawyki od oryginalnego przyjaciela.
- Nice – pokonany szaman wycedził przez zaciśnięte zęby. Albo wielebny był o wiele bystrzejszy niż przupuszczał albo nie mówił o sobie całej prawdy.
- A, i żebyś mi czasem nie uciekł z jakąś Izaurą, Esmeraldą, czy kimkolwiek innym – dorzucił na odchodne.
- Odwiedzasz nasz klub dla dużych chłopców?! – powiedział odpowiednio głośno. – Chyba powinienem się czuć zazdrosny – szaman udał oburzenie.
- Skąd! – wybełkotał zakłopotany. – Po prostu każdy potrzebuje rozgrzeszenia. Zwłaszcza jeśli ma z tobą do czynienia – westchnął wielebny.
- Zdecydowanie opcja numer dwa – House był tego niemal pewny.
- No więc zanim zaszyjesz się, gdzieś w leśnym gąszczu powinieneś wiedzieć, że panna Lisa również zgłosiła się na ochotnika – dodał mimochodem. – Oczywiście zgłosiła się nim wybrano ciebie, ale później nie mogła już zrezygnować – wzruszył ramionami. Greg tylko na to czekał. Na jakiś przypadek, dziwny zbieg okoliczności, czy ewetualnie efekt własnej manipulacji. Tym razem poszło gładko.
- Będzie się działo – dodał w myślach posyłając przerażonemu ojcu Wilsonowi bardzo złowieszcze spojrzenie. W tym momencie uroczy mężczyzna ubrany w nie pasujący do niego czarny kolor właśnie stracił pewność, co do słuszności swojej decyzji. Ale z drugiej strony tak bardzo chciał pokazać swojemu zagubionemu przyjacielowi inną drogę. Omijającą panienki, saloony i inne dziwne, nieznane mu używki. Poza tym wszystko miało się dziać pod okiem najwyższego, więc nic złego nie mogło się przecież stać? – desperackie pytanie zawisło w głowie wielebnego spoglądającego na szamana bezczelnie taksującego okolice biustu niewinnej Lisy Cuddy.

- Najwyższy czas zacząć się modlić – powiedział sam do siebie i zniknął w drzwiach kościoła.

Co prawda powstanie jakiegoś durnego ośrodka nie było mu na rękę, ale nigdy nie potarfił odmówić sobie dobrej zabawy. Poza tym i tak liczył, że plan po prostu nie wypali. No, bo kto niby mógłby zarządzać takim ośrodkiem? Większość tutejszych chłopów nie miała czasu na takie zabawy, a wiejskie dziewki nadawały się raczej do szycia nowych kiecek i ewentualnie wzdychania do wielebnego. Był pewien, że nic mu nie grozi.

- Synu, mam nadzieję, że wiesz, co robić? – senior rodu zwrócił się do szamana z podejrzanym uśmieszkiem.
- Tak wiem, wnuk i te sprawy – westchnął sięgając bo butelkę burbonu. Jeremy House – wywrócił oczami.
- Mam na myśli tę głupią aukcję. Taki ośrodek na pewno zaszkodzi naszej działalności – wyjaśnił.
- A to – udał olśnienie. – Jasne, że wiem, co robić. Szukujcie się na niezłą zadymę – na jego ustach zagościł piekielnie łobuzerski uśmieszek.
- Ale pamętaj, że to świątynia wielebnego Wilsona. Nie chce kłopotów – ojciec upomniał syna.
- Nie zamierzam jej spalić – oburzył się młodszy mężczyzna. – No chyba, że przypadkiem trafi się jakaś wiedźma do spalenia na stosie…
- Synu! – do pokoju weszła pani domu i zgromiła wzrokiem niby dorosłego już syna.
- Ci bezwzględni Cudd’owie chcą przejąć całe miasteczko. Jak uda się im stworzyć ten ośrodek będziemy skończeni – senior rodu był wyraźnie zaniepokojony.
- Dobrze wiesz, że wszyscy nam ufają. Oni są bogaci i bezwzględni, a takich nikt nie lubi. No i kto niby miałby leczyć w tym ich ośrodku? Znasz tu jakiś innych szamanów – House wydawał się zupełnie spokojny. – Stary Harry chce zyskać poparcie przed nowymi wyborami i tyle. Obiecuje, że uleczy całe miasteczko. To idiota – wzruszył ramionami. – Córka to pewnie nie jest jego. Pani Filemona załatwiła pewnie staruszka z tym ich lokajem. Jak mu tam „Ciemny Foreman”? – zamyślił się na chwilę.
- Ale on jest czarny – senior rodu wywrócił oczami.
- No fakt. Więc zostaje chyba tylko mały Taub – roześmiali się oboje.
- Trzymaj się od niej z daleka – Jeremy House nagle spoważniał. Dobrze znał swojego syna i wiedział, że ciągnie go zwykle tam, gdzie nie powinno.
- Nawet jej nie… - zawahał się przez chwilę. Przecież nie będzie kłamał ojcu. W końcu jakby nie było trochę ją tam podotykał. Ale obmacywanie tak wielkich tyłków się nie liczy. Poza tym jego ulubiony wielebny na pewno go rozgrzeszy. – Nawet jej nie dotknąłem – mówił udając pozorny spokój. Samo myślenie o tej kobiecie rozpalało jego wnętrzności.
- Masz szczęście. W przeciwnym razie jej ojciec i jego synalkowie już zakopywaliby cię w ich pokaźnym ogródku za swoją obrzydliwie wielką posiadłością. Pamiętaj, że pojutrze przyjeżdża młoda Alison. Jej matka liczy, że ta się w końcu ustatkuje. Cameron to dobra partia. Ród z wieloletnią zielarską tradycją...
- Ale… - Greg nienawidził tego całego rodzinnego swatania.
- A od tej cizi od Cuddych trzymaj z daleka – pogroził synowi. - Nie chcę żeby historia się powtórzyła – senior nagle posmutniał. Greg momentalnie się zaciekawił. Wbił w niego spojrzenie żądne wyjaśnień. Ale mężczyzna właśnie zasnął.
- Cokolwiek miało to znaczyć zawsze mógł się tego dowiedzieć jutro – dodał w myślach i zniknął za drzwiami swojej komnaty.

Słońce od dobrych dwóch godzin świeciło już sobie w najlepsze. Lekko skacowany szaman niechętnie zgramolił się ze swojego wielkiego łoża. Założył wytarte spodnie, schodzone buty i skórzanną kamizelkę. Nie zamierzał się golić, no bo i po co. Marzył, by każdy dzień mógł się tak zaczynać. Dziś nie miał umówionych żadnych wizyt. Jak on tego nienawidził. Przyjmowania zasmarkanych bachorów, czy struwanych przez zazdrosne żony mężów. Tym razem czekała go miła odmiana. Seksowna asystentka i mnóstwo dobrej zabawy podczas licytowania nikomu niepotrzebnych staroci. Oczywiście nie mógł nie dorzucił czegoś od siebie. Oczami wyobraźni już widział swoją cizię prezentującą... W jednej chwili porwał tajemniczy pakunek, dokuśtykał do swojego pięknego rumaka i szczerząc białe ząbki pognał na spotkanie swojej wymarzonej „nieszamanki”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 18:48, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:29, 01 Sty 2010    Temat postu:



Po pierwsze, myślałam, że ten moment nigdy nie nastąpi
Po drugie, nie można czytać i płakać jednocześnie ze śmiechu
Po trzeci, „salon małego Tauba” mnie rozwalił i ja nie mogę czytać dalej bo już teraz nie płacze, a tarzam się ze śmiechu
Po czwarte, „- Boże, widziałeś ten tyłek” Greg, jakiś ty się zrobił religijny!!
Po piąte, łeeeeeeee myślałam, że inną pokute dostanie, a tak w ogóle, to gdzie była spowiedź??
Po szóste, House skłamał!!!!! I będzie konfesjonał



Lisek kocham


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez OLA336 dnia Pią 14:52, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
neko.md
Epidemiolog
Epidemiolog


Dołączył: 14 Paź 2009
Posty: 1231
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Lublin
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 15:20, 01 Sty 2010    Temat postu:


lisku!
ja również straciłam nadzieję, że następna część już nigdy nie przyjdzie.
myślałam, że przy tytule pojawi się znaczek [NZ/P] a tu taka miła niespodzianka!
Cytat:
Teraz uwagę szamana przykłuło grono rozhisteryzowanych wiejskich dziewek. Fanek biednego księdza. Tak, wielebny miał powodzenie u kobiet


no to po prostu mnie rozwaliło!
czekam na kolejną część!
chociaż osobiście wolałabym nową część "Gry o Miłość"
Wena życzę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
a_cappella
Lekarz Rodzinny
Lekarz Rodzinny


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 842
Przeczytał: 2 tematy

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 18:34, 01 Sty 2010    Temat postu:

Cytat:
Więc mimo wszystko postanowiłam wrzucić jako rekompensatę za zastuj w „Grze o miłość.”

Zastój!

Cytat:
Oczywiście świętobliwi obywatele nie szczędzili mu pełnych oburzenia spojrzeń.

Świątobliwi.

Cytat:
Zwłaszcza jeśli ma z tobą doczynienia – westchnął wielebny.

Do czynienia.

Cytat:
Oczami wyobraźni już widział swoją cizię prezentującą... W jednej chwili porwał swój pakunek, dokuśtykał do swojego pięknego rumaka i szczerząc swoje białe ząbki pognał na spotkanie swojej wymarzonej „nie szamanki”.

Ojojoj... Swoją, swój, swojego, swoje, swojej... I "nieszamanka" łącznie.

No. Wytykam w dobrej wierze, żebyś mogła jeszcze ulepszyć swoje cudowne teksty. ^^
Ucieszyłam się z następnej części, oj, ucieszyłam się! Tylko, kurczę, znowu mi o czymś przypomniałaś.

Cytat:
Staruszek właśnie wyczuł, że coś jest nie tak. Lecz zanim się odwrócił House’a już nie było. Teraz uwagę szamana przykłuło grono rozhisteryzowanych wiejskich dziewek. Fanek biednego księdza.

Hahahaha, wielebny Wilson ma fanki! Tak! Tak!

I poza tym Czarny Foreman, mały Taub, cała ta akcja charytatywna... Powiem Ci, że się całkiem rozbudziłam, a przed chwilą byłam przymulona jak nieboskie stworzenie, bo cztery godziny snu to chyba jednak niewystarczająca ilość. xD

Oby tym razem Wen w tym ficku Cię nie opuszczał na tak długo!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:04, 01 Sty 2010    Temat postu:

A cappella, ale liskowi wstyd tyle błędów Ale to wina wczorajszego wiśniowego Pikolo w nadmiarze W sumie napisane od jakiegoś czasu, ale osteczne poprawki daję dopiero przed wrzuceniem. Stąd wyszło jak wyszło. Nie wiem, jak będzie, bo ogólny zarys fika mam i coś tam naskrobane też, ale jakoś go nie czuję. Nie wiem, czy chcielibyście ciąg dalszy tego czegoś. Bo to długa historia będzie Sporo tajemnic, romansów i innych oklepanych takich tam
Zobaczymy, czy zdołam jakoś ogarnąć tego mojego szalonego wena.
I bardzo dziękuję Ci za komentarz i pomoc Ale jak już mówiłam powoli czuję wypalenie i moje teksty zupełnie przestają mi się podobać
Tym większą mam radochę jak ktoś napisze, że mimo wszystko czeka na ciąg dalszy

A i o czym przypomniałam Czyżby a cappella miała zamysł coś napisać A tak stylizowany tekst Tak, tak, tak, tak...

Neko md, dzięki, na życzenie kolejna część Gry...

Oluś, moja kochana i niezastąpiona Ciszę się, że jesteś WIesz na co czekam Na ciąg dalszy Trudnego..., strasznie mi brakuje naszych młodych bohaterów


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Pią 19:07, 01 Sty 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
OLA336
Narkoman
Narkoman


Dołączył: 30 Lis 2008
Posty: 3408
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 10 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 19:12, 01 Sty 2010    Temat postu:

lisek napisał:

Ale jak już mówiłam powoli czuję wypalenie i moje teksty zupełnie przestają mi się podobać


Ty wiesz, że ja też tak mam


lisek napisał:
Bo to długa historia będzie



Teraz to już na pewno ci nie popuszcze


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sarah_amelia
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Wrz 2009
Posty: 61
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Krosno
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 20:09, 02 Sty 2010    Temat postu:

Lisku!!
Uśmiałam się Poprawiłaś mi humor
Wielebny Wilson, cizia Lisa, szaman Greg... Muszę wiedzieć co będzie dalej! Błagam nie porzucaj tego Co do romansów i zagmatwanych sytuacji... Trzy razy tak W końcu wielebny musi mieć z czeg rozgrzeszać
Dużo weny i czasu
Sarah_amelia


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maagdaa
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 22 Wrz 2009
Posty: 170
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:05, 02 Sty 2010    Temat postu:

Lisku !
Ja chcę natychmiast wiedzieć, co dalej, no !


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
mazeltov
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 28 Paź 2009
Posty: 1656
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z poczekalni
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:05, 03 Sty 2010    Temat postu:

pierwszy raz trafiam na to cudenko myslalam ze przeczytalam wszystkie twoje fiki a tu prosze jeden sie zawieruszyl i to jeszcze taki

cudowny poprostu taki wyjatkowy niby historia ktora znamy ale bohaterowie zupelnie inni i chyba zobaczyc takiego Romea i taka Julie to bym chcial juz nie wspomne o Padre Wilsonie

czekam na cd

ps: wybacz ze wczesniej nie przeczytalam ale naprawde nie zauwazylam wczesniej tej perelki


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Przechowalnia Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin