01x14 "Control"

Cuddy

Odcinek 14 "Control".

michnik

Pojawia się pierwszy prześladowca House'a

. Świetna scena, kiedy Voggler składa Gregowi wizytę w biurze, podczas gdy ten naśladuje instrumentalistów The Who w piosence Baba O'Riley (wejściówka CSI: NY się kłania - uwielbiam ten kawałek

).

ewka

Ja ubóstwiam Baba O'Riley! Nota bene tak samo jak CSI: New York

Nie wierzę, ze nie napisałam nic o tym odcinku, to mój przepierwszy i przeukochany

Sarah Clarke jako Carly Forlano, ona była powodem, dla którego obejrzałam 1x14 dobry rok przed tym, jak zaczęłam oglądać na dobre House'a

No i Vogler, pojawia się cham

Rashid

Od momentu pojawienia się Vooglera tylko czekałem na scenę w której będzie rozmawiał z Housem

Nie zawiodłem się, kolejny ocierający się o geniusz odcinek

Rozwaliło mnie też jak Gregory z uparciem chciał udowodnić, że jego pacjent może mówić

Tristan

Ostatnia scena kiedy czlonek rady zarzadu wszedl do House'a

Boska - znow bardzo dobry odcinek!

Viper

Tak uwielbiam tą scenę kiedy House udawał, że gra i tak sie wczuwał

Oglądałam tą scenę chyba z 5 razy. Poza tym akcja z tym niemową, jak House darł się pod drzwiami, żeby go zmusic do wydania z siebie dźwięku

Suuper

Em.

Odcinek bardzo dobry. Może zwróciłam uwagę na coś innego niż wszyscy, ale najbardziej rzuciło mi się w oczy to, jak House walczył o tę kobietę. O jej życie. Był gotowy przestać wykonywać swój zawód, żeby przeszczepiono jej serce... Końcowa scena niezła, chociaż miałam nadzieję na coś ostrzejszego, skoro pojawiła się pierwsza osoba, której nie podoba się House.

Może w następnym odcinku jeszcze się spotkają?

Plonąca Kanapka

Wlaśnie pól godziny temu obejrzalem po raz pierwszy, wrażenia mam świeże

odcinek świetny, najlepsze bylo jego straszenie niemowy (BUUUUUUUU!) i konfabulacje przed komisją... naprawdę dobry odcinek, nie mogę się doczekać następnego, skoro są coraz lepsze

kasia

Scena wejścia Voglera mnie rozwaliła, koeljy dowód na uwielbienie dla Housa

Molly

Ten odcinek jest swietny

podobalo mi sie kiedy House pomogl facetowi ktory nie mowil a ta scena z Voglerem na koncu byla rozbrajajaca

vldn

Odcinek bardzo dobry. Piosenka "Baba O'Riley" wymiata, ale mi w tym odcinku rowniez bardzo spodobala sie czesc w ktorej Cameron probuje manipulowac Formanem i Chasem i to jak House swietnie to wylapuje. "Read less, more TV" - priceless

Em.

A ja dalej odstawiam, że najlepszą sceną była rozmowa House'a z pacjentką o przeszczepie serca. To, jak powiedział "because I don't know" sprawiło, że uwielbiam go jeszcze bardziej...

kratos

I za to lubie House`a , ze potrafi złamać zasady wtedy kiedy sytuacja tego wymaga. I na szczescie nie zostanie za to wydalony ze sie tak wyraze.
Ten duzy Afroamerykanin niby taki wazny i zarozumiały ale z House`m nie wytzrymał . No nie dziwie mu sie w sumie .

Delaila

Boziu, kocham tą scenę gdy House "gra" na "perkusji" ta piosenkę Baba O'Riley

) Mimo że oglądałam to wieki temu jescze mam w głowie

evay

achhh doskonale pamietam ten odcinek
sprawa swietna, bo rzeczywiscie podobna do przypadku House'a
Cameron jest niesamowita, wspaniale radzi sobie z mezczyznami
no i oczywiscie Vogler, moj kochany ^^ ciesze sie ze Wilson nie wygladal na przekonanego, sluchajac przemowy nowego czlonka zarzadu

rozpoczyna sie moja ukochana walka o House'a toczona przez Cuddy i Wilsona. nie dziwie sie ze motyw sie tak spodobal i wrocili do tego w III serii *_*

rocket queen

Scena House + Cuddy jak zwykle powaliła mnie na kolana:

Cuddy: I need you to wear your lab coat.
House: I need two days of outrageous sex with someone obscenely younger than you. Like half your age.

Tak w ogóle, to mój ulubiony odcinek z pierwszej serii...

jakobson

House jakby polibił tę pacjętkę, są w pewnien sposób podobni do siebie. A scena z Baba O'Riley po prostu genialan!!!

rocket queen

dostrzegł coś, co ich łączy... (może House też miał problemy z odżywianiem, o czym dowiemy się w 5 serii)

SzczurekPB

A wie ktoś może jak nazywa się ta piosenka (nie wiem czy to w tym odcinku) gdzie House na koniec rozmowy z Voglerem chciał puścić jakąś poważną do zrobienia nastroju, a wyszła mu jakaś taka... śmieszna :wink: I chodzi mi właśnie o tą śmieszną

rocket queen

The Who - "Baba O'Riley" z płyty "Who's Next" (1971)

Rarytas!

Aku

judyth1

House + Vogler= genialna scena

ale się uśmiałam!!<lol2>

evi

rzeczywiście, ostatnia scena - wspaniała (:

a Vogler ma w sobie coś szalenie odpychającego. od pierwszej sceny z jego udziałem wiedziałam, że nigdy nie polubię tego człowieka.

judyth1

Ten aktor od razu kojarzy mi się z kolesiem, który uważał się za Boga i gwałcił nastolatki w filmie "Gothika".
Nie wiem czy to ten, ale na pewno podobny..ble, serio odpychający!

enax