Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

6x01-02 - "Broken"
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
2%
 2%  [ 11 ]
2
0%
 0%  [ 1 ]
3
1%
 1%  [ 5 ]
4
1%
 1%  [ 5 ]
5
1%
 1%  [ 7 ]
6
1%
 1%  [ 6 ]
7
4%
 4%  [ 17 ]
8
8%
 8%  [ 35 ]
9
13%
 13%  [ 55 ]
10
64%
 64%  [ 262 ]
Wszystkich Głosów : 404

Autor Wiadomość
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 16:08, 26 Wrz 2009    Temat postu:

No to tak. Jako film wyszło bardzo dobrze. Natomiast jako odcinek serialu - lekkie kuriozum. Dziwnie się 'House'a' ogląda bez tej całej poszewki, która czyniła go tak interesującym. Wyglądało to, jak House the movie, ale tylko główny bohater się ostał.

Sceny z życia szpitala - boskie. Najbardziej udane w całym odcinku. House jako ;walking rebelion' był taki, jaki powinien być. Zresztą, podobały mi się jego późniejsze relacje z Nolanem. W pewnym momencie obaj zdawali się być dla siebie kimś w rodzaju terapeutów.
Mała konkluzja, kiedy House mówi, słucha siebie, natomiast kiedy milczy, słucha innych. Widać to było doskonale przy okazji sceny w szpitalu z ojcem Nolana.

Alvie, mój ty aniołku Zdecydowanie najfajniejsza postać. W jego przypadku scenarzyści się popisali. Mam cichą nadzieję, że jeszcze się kiedyś pojawi

Co do Lidii, to czy ktoś mógłby mi wyjaśnić, co ta postać robiła w tym odcinku? Z całym szacunkiem dla niewątpliwego talentu Franki Potente, ale jej postać była, przynajmniej moim zdaniem, koszmarnie napisana. Lidia była odległa, osobna, niedotykalna, bez osobowości. Unosiła się nad tym wszystkim jak balon, który House próbował chwytać za sznurek. I od początku widać było, że to House będzie tutaj nabardziej poszkodowany. Chociaż, nie powiem, scena na krześle interesująca, szczególnie patrząc na Hugh

A więc, reasumując. Odcinek dobry, ale jako osobny film. Broń Boże, nie jako część serialu. Lidia jako zapełniacz fabuły - blee. Inaczej to sobie wyobrażałam. Cała reszta może być. Oczywiście jak na standardy późniejszych serii, bo żeby powrócił klimat z początku, to przed serialem jeszcze długa droga.
Oceny nie dałam, bo nie jestem pewna do czego tę ocenę miałabym zaklasyfikować.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
etna
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Maj 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:19, 26 Wrz 2009    Temat postu:

odcinek orginalny ale taki mało house'owy. Strasznie brakowało mi Huddy, nie tylko w kontekście ich mam nadzieję prtzyszłego związku ale przedewszystkim sprzeczek. Cały odcinek czekałam az któreś z nich (Willson albo Cuddy) odwiedzą Housa, ale cóż. Pierwsza część była naprawde fajna szczególnie relacje z pacientamia ale druga tak całkowcie odbiegała od tego co kocham w Housie ze niewiem co o niej myśleć. Przede wszystkim przez 5 sezonów House budował jakąś relację np z Cameron czy Cuddy a tu w ciągu jednego odcinka przeżywa coś w rodzaju miłości. House ukazany jest z zupełnie innej prespektywy, pokorny, przyznaje sie do błędów, i jak on taki dziwny może wrócić do PPTH? Co jeszcze... blondyna (terapeutka?) strasznie mi Cameron przypomina. W ostatniej scse4nie wautobusie byłap pewna, że koło Housa usiadzie Amber. Kiedy robione jest oddalenie.... i rozczaerowanie ze obok nikt nie siedzi, Juz widziałam jak pyta coś w rodzaju: i co teraz Greg?" Spodziewałam sie ze House wiecej czasu spedzi wtym szpitalu, może będize wracał? ale narazie czekam az wróci do starej ekipy Willsona i Cuddy. I wogole wydaje mni sie ze nie miał az takich problemów jakie mu tam wmawiają to był poprostu house! a teraz zrobili mu pranike mózgu i będzie jak drugi Willson

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
hiszpania91
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 24 Cze 2009
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:41, 26 Wrz 2009    Temat postu:

house_addict całkiem ciekawe...:
1.przeczytaj jeszcze raz tą część, którą zacytowałem to kapniesz się o co mi chodzi.Można stamtąd wywnioskować, jakoby house miał już się całkowicie otworzyć i tak dalej.
2.nie wciskam na siłę cytatów.taki wniosek wyniosłem z tamtych słów i napisałem o tym.Wystarczyło napisać, że niezupełnie o to ci chodziło i wytłumaczyć mi.
3.orfów nie ma, być może interpunkcja(z polskiego nigdy nie byłem dobry).
4.nie nabijam postów.Forum jest po to, żeby dyskutować.na tym polega dyskusja, że wymieniamy się poglądami na dany temat.
5.jak masz kogoś besztać to rób to chociaż to z głową.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
AO
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 09 Lip 2009
Posty: 8
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: się biorą politycy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:01, 26 Wrz 2009    Temat postu:

Momentami miałam wrażenie, że oglądam tani plagiat "Lotu nad kukułczym gniazdem"; nawet sceneria była podobna, pomijając już samą fabułę...

Ogólnie odcinek nie był zły, choć House bez medycyny to już nie to samo. Baa, House ulegający systemowi to już nie House


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
vAnkav
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Skierniewice

PostWysłany: Sob 22:34, 26 Wrz 2009    Temat postu:

Wszystko ok. Odcinek nawet mi sie podobal. Tylko jakos bolalo mnie, ze House`a nikt nie odwiedzil. Ani Wilson ani Cuddy ? Pododno to jego przyjaciele. Ta Lidia odwiedzala od lat niemą przyjaciolke, a House nikt? To mi nie podpasowalo jakoś i mam mieszane uczucia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Richie117
Onkolog
Onkolog


Dołączył: 24 Sty 2008
Posty: 5994
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: w niektórych tyle hipokryzji?
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 2:19, 27 Wrz 2009    Temat postu:

moja i Este praca zbiorowa - rozbieranie Broken na czynnyki pierwsze
OSTRZEŻENIE: miejscami lekko niecenzuralna, ale tylko miejscami

Cytat:
Este
a, obejrzałam dziś powtórkę
Richie
and??
Este
dalej uważam że to szmira ;d
Richie
uff, bo już się bałam ;d
Este

i chyba w końcu dotarło do mnie, dlaczego tak bardzo mi się to nie podobało
Richie
podzielisz się z klasą?
Este
mam wrażenie, że to był odcinek o jakimś AU, gdzie bohater tylko podobnie wygląda i nazywa się tak samo jak House
od początku zniechęciła mnie i strasznie wkurzyła ta scena z szantażem (gópotę o vicodinie i odwyku pomijając) - i wszelkie późniejsze działania House'a, czy to na początku z próbą wykiwania Nolana, czy późniejsza zgoda na terapię zupełnie do mnie nie przemawiają, po prostu nie mogę uwierzyć, ze to się dzieje naprawdę
House jakiego pamiętam gdzieś tam z pierwszych serii nigdy by się na taką formę "pomocy" nie zgodził
Richie
uhm
Este
początek, czyli te wszystkie próby wykiwania Nolana: bezsensowne, bo choć jestem kompletnym laikiem jeśli chodzi o psychologię i psychiatrię, to aż się coś we mnie gotowało, kiedy to oglądałam, bo nie rozumiem kompletnie idei tej "terapii"
Richie
cały ten crap zanim House się "złamał" jest o kant dupy potłuc
a terapia... well, w tak krótkim czasie oni by nawet nie drasnęli powierzchni House'a
cały ten psychiatryk to był zły pomysł - skoro DS już się za to zabrał, powinien się liczyć, że to powinno zająć co najmniej pół sezonu
Este
"detoks" przyniósł rezultaty, House nie ma już zwidów i zachowuje się tak jak zawsze, nie stanowi zagrożenia dla siebie ani innych - a tu ktoś stwierdza, że wg niego Greg nie zachowuje się tak jak powinien, ma depresję, czy co tam, nie poradził sobie z niedawnymi problemami życiowymi - no to się pacjenta szantażuje, że nie dostanie żadnej pracy, dopóki nie przejdzie terapii
Richie
*sciana*
Este
Richie, przecież tak, to można by ściągnąć jakiegokolwiek człowieka z ulicy, zamknąć go i zmusić do leczenia - bo każdy jest na swój sposób popieprzony
Richie
um, skoro widziałaś to jeszcze raz - to wyłapałaś może na co dokładnie House siedział w tym szpitalu??
Este
chyba na depresję, bo mówił Nolanowi, ze ma taki sam poziom depresji jak ta samobójczyni, a ma mniej przywilejów
Richie
ale jak doszło do rozmowy o przywilejach, to już go "leczyli" – to ja się pytam, kiedy zdiagnozowali mu depresję? Tak na oko?

a myśmy myśleli o psychozie
Este
no idea
Este
później te słowa Nolana, żeby "nie walczył z systemem i dał mu wykonywać swoją pracę" - *krzyk* o co kuźwa biega?? to kolonia karna, czy co??
Richie
*hahaha*
czyli - przekładając na nasze: Bierz grzecznie leki, a jak zaczną działać, zrobimy ci pranie mózgu i będziesz nowym człowiekiem
w terapii "wykonywanie pracy" w żaden sposób nie należy do terapeuty
Este
przecież to zaprzecza wszystkiemu czym jest House - on się nigdy nie dawał odgórnej władzy, czy to Cuddy, czy Tritterowi, czy na tym "odwyku" w 3 sezonie
Richie
zapominasz, że jego ból był urojony i wcale nie miał takich wielkich problemów z kontaktami międzyludzkimi, skoro ot tak udało mu się otworzyć
Este
i te całe przymuszanie do terapii dla czyjegoś dobra - no sorry, ale dla mnie to się ociera o łamanie praw człowieka ;/
Richie
to jest po pierwsze - łamanie etyki
Este
zaraz ci wkleję rozmowę w gabinecie, kiedy Nolan nie chce wypuścić House'a
- But you had been abusing vicodin for years. Never had delusions, never had trouble sleeping, Never had any problems, Other than narcissism and antisocial behavior, Until two colleagues died. Your father died.Your issues Run deeper than vicodin.

czyli wypadałoby zmierzyć się z jego dzieciństwem, relacjach ze współpracownikami, Wilsonem - widziałaś gdzieś chociaż wzmiankę o tym?? *załamka*
Richie
nieeeee
Este
to jest zupełnie oderwane od rzeczywistości i sprawia wrażenie, jakby z całego nakręconego materiału wycięli najmniej logiczne, potrzebne i wyjaśniające niektóre problemy sceny i złożyli z nich ep
Richie
a powinno być chyba na odwrót *rotfl*
Este
no właśnie
chyba montażysta wyrzucił nie tą część taśm filmowych, którą trzeba
Richie
szlag mnie trafia że wmieszali do tego vicodin - czy oni liczyli na to, że nikt się nie kapnie, że on nie powoduje halunów??
Este
pal licho vicodin, skoro o tym prawie nie było mowy - kiedy cała reszta nie trzyma się kupy ;/
wiesz, chyba przez ten cały brak logiki wkurzają mnie jakiekolwiek pozytywne komenty na temat odcinka - bo ja jakoś nie umiem powiedzieć sobie "dobra, to i to było głupotą, ale akurat ten fragment jest ok"
Richie
mnie właśnie też
ale najbardziej mnie wkur*** to, że House tak niewiele potrzebował, żeby... um, nawet nie wiem, jak nazwać to, co się z nim stało
Este
no właśnie
to wygląda, jakby gdzieś przepadło kilka miesięcy właściwej terapii i nagle hop! House ozdrowiał
Richie
exactly
Este
;/
Richie
wypadło to, co było pomiędzy gadką o złotej rybce a problemem z zaufaniem
Este
a, no tak, sorki, gapa ze mnie ;-)
Este
nie no, ok, było kilka fajnych scenek, nawet mogę powiedzieć, że kilka rozmów z Nolanem, Lydią, czy kim tam jeszcze też - ale za cholerę nie potrafię ich wyrwać z odcinka, olać resztę i powiedzieć, ze to good stuff

jak dla mnie to ep musi być zamkniętą, spójną całością, a nie zlepkami kilku epizodycznych scen, które jakoś się udały ;/
Este
no to lecimy dalej - scenki ze ściemnianiem House'a, zeby dostać papier z wypisem i rekomendacją na licencję: wtf??
Richie
taaa... aż się krew gotuje
Este
rozumiem, gdyby go przyjęto ze zdiagnozowaną poważną chorobą psychiczną, ale "depresja"??
Richie
i sam się zgłosił, co sam powiedział
Este
na to się uskarża połowa USA - to każdego trzeba wysłać na przymusową terapię??
Richie
*sciana*
Richie
to też jest głupie - House mówi jedno, a robi drugie, bo co??
Este
zupełnie nie przemawia do mnie ten wątek ;/
Richie
on jest NIEMOŻLIWY!!
House nie jest dzieckiem, ani nie został skierowany na leczenie - dodać do tego jego charakter i już mamy House'a wyjeżdżającego z mayfield
Este
*bezradny*
w międzyczasie kombinatorka, jakby robił tajemny podkop w więzieniu
Este
wiem, ze sytuacja z Tritterem była inna, ale porównując te dwie, to właśnie z Tritterem miałby gorzej przerąbane, a się nie ugiął
Richie
no właśnie - mógł pójść siedziec i stracić licencję na zawsze
Este
pal licho licencje - groziła mu długa odsiadka a i tak miał to w dupie
Richie
*tak*
Este
to co wiemy o House'ie na pewno, to że brutalną siłą to się u niego niczego nie załatwi i do niczego nie przekona
Richie
jak widać się, House się zmienił w tym względzie
*hahaha*
Este
ta
tu wsadzili go na oddział zamknięty na kilka tygodni, gdzie nie nauczył się nic, ani nie zmienił swojego zachowania
Richie
to się dopiero okaże w next epie
Este
pamiętasz ten niby detox w akcji Tritterowej - ograł Cuddy, terapeutów i w ogóle
ale kiedy chciał przeprosić Wilsona to to zrobił, ale dlatego bo sam chciał
Richie
i nie siedział w izolatce w czasie detoxu, tylko pacjenta diagnozował *szok*
Richie
imho, ten dwu-ep był tylko po to, żeby wyciągnąć House'a z Mayfield
Este
jedziemy dalej - sprawa z chłopakiem skaczącym z tego parkingu - no ja pier**** *ściana*
Richie
wcześniej - jak to możliwe, że House sobie na wycieczkę pojechal??
Este
i ze nikt ich nie szukał ??
Richie
exactly
Este
a Nolan zwalił całą winę na House'a
ze słowami że nikt go nie obchodzi, nie obchodzi go prawda, czy diagnozowanie - i że ten chłopak to była tylko zabawka w rękach Grega, zeby dokopać Nolanowi
Richie
i i tak nie było dla nikogo konsekwencji
przecież za to Nolan by wyleciał
Este
ta, bo House specjalnie zepchnął go z dachu, żeby Nolan dostał po dupie za niedopilnowanie pacjenta...
Richie
ja przy tym kawałku jestem rozdarta
Este
plus coś, co mi sie rzuciło w oczy
jak House siedzi na korytarzu z tą koszulą a Nolan odchodzi, to mówi, że przenosi go do innego szpitala - jakim cudem, skoro House sam się zgłosił i może odejść w każdej chwili??
bo IMO to było zrobione tylko po to, żeby złamać House'a i doprowadzić na fotel w gabinecie N
i ta zmiana następuje dokładnie w połowie odcinka
Richie
nie wiem, na ile to obowiązuje w USA i czy to serio wiążące, ale House mógł, zgadzając się na terapię, podpisać kontrakt terapeuta-pacjent, że zostanie do końca i że zgadza się na wszystko *roll eyes*
Este
a co cię w tym kawałku rozdarło??
Richie
rozdarło mnie to, że dałabym sobie rękę uciąć, ze House zabrał Steviego właśnie dlatego, że mu zależało, by mu pomóc - a Nolan wyjeżdża z tą gadką no i po reakcji House'a można sądzić, że to Nolan ma rację
Richie
a że to było zrobione po to, żeby złamać House'a i zrobić zwrot akcji, to się zgadzam
Este
masz rację, House zabrał S po to żeby sobie pograć z N, ale przecież nie wiedział, że ten skoczy
oki, mógł go bardziej pilnować, skoro tamten miał urojenia
ale mi ta gadka Nolana nie pasuje - jakby kopał leżącego ;/
Richie
widać w Mayfield psychiatrzy specjalizują się w mentalnym kopaniu pacjentów
patrzy: ten koleś od pianina...
*szok*
Este
o tym nawet nie wspominaj, bo to kompletna porażka ;/
Richie
i nadal wierzę w dobroć House'a - że chciał pomóc, a nie prowadzić gierki...
nie potrafię przetrawić, że House byłby aż tak okrutny
Este
pewnie po troszę jedno i drugie
Richie
jak to House - zawsze naciskał na pacjentów, ale żeby im pomóc, a nie dla swojej korzyści
Este
ale o co ci chodzi z tą okrutnością?? że zabrał chłopaka do wesołego miasteczka, to jest okrutne??
bo w to, że chciał celowo mu zaszkodzić nie uwierzę
Richie
nie chodzi mi o to, że chciał mu zaszkodzić - ale okrutne byłoby dać S możliwość latania tylko po to, żeby odegrać sie na Nolanie
Este
a, nawet nie pomyślałam o tym w ten sposób
jak dla mnie to H chciał dać mu trochę rozrywki, pomóc tak jak umiał
a przy okazji podenerwować trochę Nolana
Richie
o, właśnie, może być
Este
ale raczej w takim kontekście, jak ukradzenie pacjenta Wilsonowi
Richie
no
Este
wylądowaliśmy w gabinecie Nolana - spróbowałam przez chwilę olać pierwszą część epa, udawać że House z własnej woli / whatever - zgłosił się na terapię

ale po chwili znów gópota uderzyła mnei w łeb
Richie
taaak??
Este
bo spodziewałam się choć urywka z terapii, a tu klops
Richie
taa, gadanie o rybce
Este
gadka o porażkach i sukcesach - chwilka, a później już do tego nie wracano
Este
następne - nawiązywanie więzi z innymi - zabrał House'a na imprezę, *ściana*
Richie
and again - nie da się zmieścić wszystkiego w 90 minutach - więc po co się do tego dotykać? *sciana*
Este
kiedy w serialu widzieliśmy, że Greg nie potrafi odzywać się do obcych ludzi??
Richie
poza tym, to miała być nauka zaufania - a co House robi?? wkręca jednego faceta, potem z Lydią (skąd ona się tam wzięla??) wkręcają jakąś babkę
gdzie tu zaufanie??
Este
"That was to teach you that you can trust" - wtf?? ;o
Richie
*tak*
Este
a póżniej "Why do you think that people would treat you worse if they knew the truth? - i sobie poszedł *ściana*
Richie
*bezradny*
Este
no cholera, Richie, gópia masa ze mnie, to mi wytłumacz - czy tak wygląda terapia??
gdzie tu jakikolwiek sens i logika
Richie
nie wiem, czy tak wygląda, ale imho - nie powinna

sens i logika zostały wycięte - musimy je sobie dośpiewać
ten ep potrzebuje zestawu missing scenes jak żaden inny
Este
ten ep to same missing scenes ;d

nast ranka rozmowa o pocałunku - again, nie wiem po co i na co
Richie
ta rozmowa miała akurat sens - przepracowanie tego, co sie dzieje obecnie. Ale znów brakuje całej oprawy
Este
masz rację, dobrze, ze gadają o tym kissie, ale tak naprawdę niewiele wnosząca
Richie
bo wyrwana z kontekstu
Richie
kurw - jak DSowi tak zależy na doprowadzeniu House'a do normalności, to niech zrobi spinoffa Nolan MD
Este
plus, nie poruszane są ŻADNE inne problemy House'a: dlaczego brał tyle vicodinu, skoro najwidoczniej go nie potrzebuje, śmierć Amber (kuźwa, przeciez to ona mu się pokazywała w halunach), Kutnera, ojca, odejście Wilsona
Richie
*bezradny*
Este
największym problemem House'a okazał się romans z mężatką i poczucie winy w stosunku do Stive'a, czy coś
Richie
czyli to, co bieżące, co na powierzchni - to właśnie dowodzi słuszności mojej opinii
Este
i tu się podłamałam już zupełnie, bo skoro zjeb*** cały proces pokazujący jak House w końcu zgodził się na terapię - to teraz tą terapię olali
bo jeśli chcieli zmierzyć się z problemami House'a to to naprawdę zajęło by co najmniej pół sezonu
Richie
tiaaa
Este
dobra, teraz pewnie się narażę - wątek Lydii był chyba najmniej skiepszczony
Richie
faktycznie, osobą, która odegrała istotną rolę w leczeniu House'a była Lydia a nie Nolan
Este
telepaty is alive ;d
Richie

Richie
to wątek Nolana był niepotrzebny
i taaak bardzo nieetyczny, że krew zaczyna płynąć w przeciwnym kierunku
Este
no bo co w końcu pokazali?? - że House jest człowiekiem, normalnym, zagubionym i wrażliwym
Este
ale to już przecież wiemy - House był taki zawsze, tylko w 5 sezonie zrobili z niego cień jego samego
Richie
czyli nie pokazali nic nowego - bo wszyscy, którzy sami są wrażliwi, to wiedzą, że House jest wlaśnie taki
Este
pokazanie relacji uczuciowej - z Cam im nie wyszło, z Cuddy jeszcze gorzej, za to udało się ze Stacy

a jeśli DS nie byłby takim debilem jak jest, to do wydobycia z House'a tego człowieczego, wrażliwego "ja" najlepiej nadaje się Wilson
Richie
oł jeee
ale patrz - z Cam nie wyszlo, bo House znał ją za krótko, z Cuddy też bym na to stawiała. Ze Stacy wyszło jako tako, bo mieli już swoją historię
tutaj Lydia-thing leży i kwiczy ;/
Este

Richie
serio - Lydia i House to jak Wilson i cancer chick *szok*
Este
IMO z Lydią spróbował czegoś, bo go tak naprawdę nie znała
Richie
to jest jakieś wyjaśnienie - ale nie wyjasnia tego, że House sie zakochał w niej tak bardzo, że pojechał o nią powalczyć
Este
to już inna sprawa
Richie
i co on myślał - że wróci z Mayfield z obrączką na palcu??
rzucił przeszłośc za siebie i zaczął nowe życie - Król Lew i hakkuna matata w pierwszym wydaniu
Este
bo do momentu krzesełka wszystko byłoby nawet ok - są sobie tak naprawdę obcy, chcą chwili miłego spędzenia czasu, bez zobowiązań, bez żalu i life goes on
a tu nagle wyskakują z tym, ze on nie chce żeby ona wyjechała -
Richie
*bezradny*

krzesełko też by było ok - ale za kilka miesięcy, a nie po kilkunastu dniach
Este
mogliby się po prostu pożegnać, życzyć powodzenia i papa
Este
to Lydia już za nami??
Richie
looks like that, yeah
Este
to kolejna rzecz - umierający ojciec Nolana - *hahaha* (bo inaczej nie umiem tego określić)
Richie
and carying House <33333 *hahaha*
Este
po jaką cholerę on go tam zabrał??
Richie
i JAKIM PRAWEM??????
Este
moze trzeba było go zabrać do schroniska dla bezdomnych kotów
Richie
więc wątpisz, że Nolan chciał konsultacji??
Este
nie, no coś ty...
kur...czątko, nawet ja widziałam na tym skanie, ze facet ma wielkie białe coś na pół mózgu ;/
Richie
to może to nie był ojciec Nolana - tylko jakiś obcy facet, a Nolan wykręca taki numer każdemu antyspołecznemu pacjentowi??
Este
tylko nie wiem, co to miało być - wzbudzenie litości, nauka człowieczeństwa biorąc jako eksponat swojego umierającego ojca, nie miał przyjaciół, więc wziął sobie House'a do potowarzyszenia??
Richie
mnie nie pytaj - ja sie nabrałam na konsultację
Este
serio??
Richie
serio - jestem naiwna i wierzę, że ludzie w dramatycznej sytuacji czepiają sie wszystkiego
Este
ok

no dobra, nie mówię że Nolan zrobił to z premedytacją, ale nie uwierzę, że nie chciał upiec dwóch pieczeni na jednym ogniu
Richie
skoro/jeśli tak, to powinien odszczekać to, co powiedział House'owi o celu jego wycieczki ze Stevem
Este
ale nie musi - w końcu to Nolan Wszechmogący ;/
Richie
*idiota*
Este
;d
Richie
zostało nam coś jeszcze??
Este
*myśli*
Este
mystic ozdrowienie wiolonczelistki i konkurs talentów odpuśćmy
Richie
I agree
to są rzeczy, których mogłoby nie być - zamiast nich mogliby dać właściwą terapię
Este
a, już mam

kolejna rozmowa z Nolanem po konkursie
House tak sobie siedzi i gawędzi, mówi, że już jest ok
w sumie ma jeszcze pare spraw do nadrobienia, ale dochodzi do siebie
kto porwał House'a i co za podróbę nam podłożyli??
Richie
don't have a clue
Richie
bo widzisz... tak to jest, jak ktoś zabiera się za coś i w połowie traci zapał - urywasz wszystko, kończysz byle jak i sama "moves on"
Este
i te łzawe przeprosiny Steve'a and move on
Este
ja wiem, ze taki jest sens terapii, ale kurcze, okazało się ze to był nawiększy z problemów House'a
Richie
czyli dalej błąkamy się po powierzchni - co wciąż dowodzi mojego zdania
Este
*tak*

no i końcowa rozmowa - Well, two things just happened. You got hurt, Which means you connected to someone else, Strongly enough to miss them. And more important... You recognized the pain and came to talk to me, Instead of hiding from it in the vicodin bottle.
*coughcough*ostatnia-rozmowa-z-Wilsonem-w-5x01*cough*

wyjaśnisz mi o co tu chodziło, bo jestem za gópia, zeby zrozumieć
Richie
okej - wyjaśniam

Well, two things just happened. You got hurt, Which means you connected to someone else, Strongly enough to miss them.
to pokazuje, że terapii nie było - Nolan guzik wie, o House'ie, o jego przeszłości (Stacy, Wilson)
Este
indeed
Richie
And more important... You recognized the pain and came to talk to me, Instead of hiding from it
in the vicodin bottle.

tu ma częściowo rację (z bólem to przyznaję - jeden z nielicznych sensownych kawałków) - ale przywołanie butelki vicodinu?? WTF??
jak dla mnie to było powiedziane tylko po to, żeby jakoś do owego Vicodinu nawiązać, bo przecież bardziej prawdziwe byłoby, gdyby powiedział, że House nie tłumi tego w sobie, co manifestuje się bólem spowodowanym psychiką (jak ręka House'a w sprawie z Tritterem - ale o tym też Nolan nie wie, bo nie było żadnej terapii)
Este
ok, ale przecież kiedy trzeba było, to potrafił o tym rozmawiać - patrz rozmowa z Wilsonem, powiedział że czuje sie do dupy, że przeprasza i w ogóle
Richie
wiem, wiem - ale to był jeden raz w sytuacji podbramkowej, więc przymknijmy oko
Este
no i to chyba będzie koniec rozważań nad tym badziewiem *zmęczony*


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
SweetDream
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Wrz 2009
Posty: 23
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 11:08, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Na poczatek, jest to moj pierwszy post, wiec witam wszystkich na forum

ok, zaczynam: Lepszego rozpoczecia sezonu nie moglam sobie wyobrazic. Poczatek, niezly. Detox, zero zbednych słow i rozmów. Potem fighting the system. Mistrzostwo ale potem stalo sie jakos nie house'owo... ta przemiana, ktora rzekomo w nim zaszla... Nie wiem jak to wpisza w serial... nie wyobrazam sobie House pracujacego w PPTH (oczywiscie juz po odzyskaniu licencji) i nawiazujacego jakiekolwiek wiezi z pacjentami i swoim zespolem... boje sie, ze scenarzysci to schrzania i bedzie drugie "na dobre i na zle"... Albo w druga strone- ze House wroci i znowu bedzie taki, jak dawniej, bez zadnego sladu przemiany wewnetrznej... W sumie nie wiem, co gorsze xD scena z pozytywka- naciagane i troche kiczowate... przejazdzka do wesolego miasteczka- super, szkoda tylko, ze tak sie skonczyla Pani Franka Potente mnie zirytowala. Wszystko bylo super pieknie do czasu, az jej niema przyjaciolka wyzdrowniala. Nagle sobie przypomniala, ze ma meza i dziecko, wiec zegnaj Greg, bylo milo, ale na mnie juz czas i House placzacy podczas seksu- to juz byla przesada w ogole to, ze on tak szybko sie zaangazowal w ten "zwiazek" jest conajmniej dziwne i baaardzo naciagane, biorac pod uwage fakt, z jakim trudem angazowal sie w zwiazki z ludzmi, ktorych znal od lat (patrz: chociazby Cuddy, chociaz za ich wspolnym shipem nie jestem)...
a teraz najzabawniejsze sceny Terapia grupowa, gra w kosza i konkurs talentow- plakalam ze smiechu scena z tortem mnie rozwalila i Alvie- wszystkie sceny z nim, a zwlaszcza pozegnanie "Dystans! I tak juz nas maja za pare gejow" xD
Podsumowujac- generalnie tak, ale nie jako jeden z odcinkow serialu, tylko odrebna calosc


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Narquelie
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Kwi 2009
Posty: 28
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 12:01, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Och, dobry Boże. :przeczytała pracę wspólną: Este, Richie, Wy macie rację. Do tej pory byłam tak dobita poziomem estetycznym, że w merytoryczny nawet nie próbowałam się zagłębiać (btw., oglądanie tego koszmaru jeszcze raz zakrawa na heroizm, gratulacje). Czyli było jeszcze gorzej niż myślałam? Mogło być jeszcze gorzej? Naprawdę? :głuchy jęk: Zgroza, zgroza.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yarpennus
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kopalni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 17:55, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Ciekawe, ze jakos nikt nie wolal o pomste do nieba, ze House tak predko 'zdradzil' Cuddy. I co, teraz wroci do szpitala i znowu bedzie sie do niej miglancil? Jak gdyby nigdy nic? Przeginka, przeginka, przeginka

I troche bawia mnie te wszystkie teksty w tym temacie w stylu: "To juz nie House, to takie nieHousowe". A przepraszam bardzo, kto z Was w ogole zna House'a? Chyba nikt, czego dowody dostawalismy przez cale 5 sezonow. Tak naprawde nikt do niego nie potrafil trafic, lacznie z Wilsonem. Tak naprawde House otworzyl sie dopiero w psychiatryku. W koncu zaczal pekac. I bardzo dobrze! Moze nie jest zgubiony. W "Broken" widac po prostu, jak bardzo House potrzebowal pomocy i jak dobrze sie kamuflowal.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Huddy
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 01 Sie 2008
Posty: 249
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Miasto Świętych Pomarańczy
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:23, 27 Wrz 2009    Temat postu:

No dobra. Obejrzałam odcinek właściwie już w czwartek. Albo piątek. W sumie nie ważne, w każdym razie mogłabym się wypowiedzieć już jakiś czas temu... Czemu tego nie zrobiłam? Może musiałam przetrawić.

Zacznę od tego, że bardzo mnie cieszy, że zmienili dość gwałtownie scenerię. Tzn. owszem, szpital, ale nie ma nikogo starego, prócz Hosue'a i kawałka Wilsona (strasznie się cieszę, że był). Może po prosu powymieniam plusy i minusy:

+dobrze, że pokazali w dość żwawym tempie zdrowienie House'owego uzależnienia, jakoś nie miałabym ochoty oglądać tej jego męki przez 40 minut...
+Alvie, po prostu Alvie - rapujący, nadpobudliwy i w końcu biorący leki, z takim kochanym uśmieszkiem
+Freedom Master - rozgryzł wiolonczelistkę. Mój idol w tym momencie.
+wiolonczelistka - w sumie nie ona po prostu, tylko fakt, że był moment jej grania (co prawda ta sama co zawsze suita Bacha, ale jednak!)
+paranoik - znam aktora i jest genialny absolutnie
-Lydia - od początku mi nie przypasowała. miałam nadzieję, że ona się w Gregu zadurzy, ale on ją odepchnie, tak jak to robił przez 5 sezonów... strasznie głupio, że "zdradził", jeśli można tak powiedzieć, Cuddy
+rebelia (o stół do ping ponga )
-irytująca lekarka

W ogóle mam wrażenie, że na siłę wcisnęli wątek z szantażowaniem, albo podpuszczaniem, jak kto woli, tego szefa w psychiatryku. Z tym śledzeniem go i potem pomaganiem mu. Takie było... z drzewa trochę. Hm. Chyba jak na razie na tyle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:52, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Yarpennus napisał:
I troche bawia mnie te wszystkie teksty w tym temacie w stylu: "To juz nie House, to takie nieHousowe". A przepraszam bardzo, kto z Was w ogole zna House'a? Chyba nikt, czego dowody dostawalismy przez cale 5 sezonow. Tak naprawde nikt do niego nie potrafil trafic, lacznie z Wilsonem. Tak naprawde House otworzyl sie dopiero w psychiatryku. W koncu zaczal pekac. I bardzo dobrze! Moze nie jest zgubiony. W "Broken" widac po prostu, jak bardzo House potrzebowal pomocy i jak dobrze sie kamuflowal.


no ja myślę, że jednak trochę znamy naszego bohatera po tych 5 sezonach... moim zdaniem "Broken" nawiązuje do 3 sezonu, tylko że w rozszerzonej formie... i co to znaczy "otworzył się"? rozmowy o niczym z Nolanem? ckliwy seks z napotkaną tam kobietą? nibyprzyjaźń z gościem z celi? postanowienie poprawy? pokora? to zdecydowanie nie jest House'owe... brakuje w tym wszystkim buntu i zaciekłości, tego, do czego nas przyzwyczajono przez te 5 sezonów, czyli do House'a sarkastycznego, inteligentnego, cierpiącego i zbuntowanego... ten cały proces rekonwalescencji powinien być dłuższy, a już na pewno zmiany w myśleniu House'a, a tu tak trochę za szybko wszystko się potoczyło... mimo wszystko odcinek jest dobry, ale zdecydowanie brakuje mu klimatu serialu... myślę jednak, że kolejne epizody zwrócą nam prawdziwego House'a, w sensie serialu, nie postaci... z postacią to pożyjemy, zobaczymy...
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Nie 19:04, 27 Wrz 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
laizly
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Gru 2008
Posty: 148
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 4 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: London.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 19:00, 27 Wrz 2009    Temat postu:

że niby nie znamy House'a, hm.

tu chodzi chyba bardziej o konwencję serialu, o konspekt głównego bohatera.
ewoluował, ale pewne jego cechy pozostały i zakorzeniły się na dobre.
ktoś tak osamotniony i szorstki nie może nagle otworzyć się przed lekarzem, którym początkowo gardził i zakochać się w przypadkowej kobiecie.

przynajmniej nie ktoś, kogo znam(y) i kocham(y), a przynajmniej ja.

bo uważam, że zabierają Housowi jego broń, jego złośliwy stoicyzm.
nie można kogoś tak rozchwianego emocjonalnie nagle wytresować na uczuciowca.

mnie się to nie podoba.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yarpennus
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kopalni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:59, 27 Wrz 2009    Temat postu:

Mi sie wydaje, ze te poltorej godziny mialy byc odzwierciedleniem dlugiej przemiany. On tam nie byl tydzien, ani dwa, tylko znacznie dluzej, sam detoks ile mogl trwac, prawda?

Ja mysle, ze House wlasnie ewoluuje, ze bedzie po czesci tym starym, a po czesci tym nowym. Bo to, co Was zachwycalo do tej pory przez 5 sezonow tak naprawde prowadzi do destrukcji House'a jako czlowieka. Bylby geniuszem, ale calkowicie martwym. A tak teraz bedzie walka o jakis... kompromis?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luke77
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 14:13, 28 Wrz 2009    Temat postu:

A według mnie House pomimo tej długiej przemiany nie zmieni się a przynajmniej nie do wrażliwego dobrego lekarza. To dzięki jego ciętych ripost , arogancji, i dziwnego charakteru serial House stał się popularny. Bez takiego House'a to nie był by już House. Ale mógł on dłużej walczyć w tym psychiatryku... Chciałem zobaczyć jak House łamie i rozszyfruje tych wszystkich lekarzy, psychologów

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Luke77 dnia Pon 15:23, 28 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 14:30, 28 Wrz 2009    Temat postu:

Luke, drobna uwaga: psycholog NIE jest lekarzem. Psychiatra natomiast tak.
I "ścięte riposty" ??


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luke77
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 25 Wrz 2009
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:48, 28 Wrz 2009    Temat postu:

Dziękuje za Uwagę często robię takie błędy w pisowni. Z statystyk to 68 % społeczeństwa uważa że psycholog to lekarz, a uważają tak z powodu prostej nie wiedzy. A mi to jest obojętne . Ale już poprawiłem swego posta:)

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:54, 28 Wrz 2009    Temat postu:

obojętne jak obojętne, ale psychiatra to jednak lekarz ze specjalizacją, psycholog nie... z całym szacunkiem, ale tego nie można mylić, niezależnie od tego ile % społeczeństwa o tym wie, a ile nie...
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
missmac
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 02 Wrz 2009
Posty: 30
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:35, 28 Wrz 2009    Temat postu:

Mam dość mieszane uczucia, z jednej strony podobało mi się to jak House początkowo stawiający opór jesli chodzi o leczenie powoli zdaje sobie sprawę z tego że nie powinnien odrzucać pomocy.
Nie podobał mi się wątek z Lidią (jednym odcinkiem przekreślili praktycznie cały 5ty sezon jesli chodzi o uczucia House'a a dokładnie mam na myśłi Huddy) Pozatym nie wyobrażam sobie żeby się jeszcze miała pojawić zyciu house, a ucinanie jej watku spowoduje oburzenie (moje) typu: po co scenarzysci ja wymyslili w ogole ;]
Zirytował mnie przypadek Anny , a Alvin to naprawde przesympatyczny gosc ;]

Ogolnie nie mam zadnego pomyslu jesli chodzi o dalsze odcinki (co zrobili scenarzysci zeby zachowac jakas ciaglosc) bo jesli przejda po prostu do tego ze House bedzie znow leczyl to okaze sie ze 1/2 odcinek byl bezsensownym wyrwaniem z kontekstu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Dioda14
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 19 Sie 2009
Posty: 187
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Polska:)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:44, 28 Wrz 2009    Temat postu:

Uważam że to był wyjątkowy odcinek...po długim oczekiwaniu 2 godziny z housem to jak miód na zranione serce(tęsknota za nim wzięła górę )ale najlepiej wszystko od początku...

Pierwsze sceny(sceny detoxu)przyprawiły mnie o łzy,zwłasza ta gdy sycząc ledwo podnosi się z łóżka ,''dochodzi'' do drzwi wali w nie i krzyczy''Help!Help me!''a po chwili widzimy go przywiązanego i mdlejącego z bólu na łóżku ...potem nadeszły sceny luźniejsze...przez pewną część filmu miałam przed oczami tego House'a którego znałam(i lubiałam mimo wszystko)z serialu lecz w drugiej połowie miałam wrażenie jakbym na nowo poznawała tą postać ...wiem że House przed psychiatrykiem też coś odczuwał ale nie było to aż tak widoczne...tutaj House pokazał swoją ludzką stronę którą tak bardzo pragnełam zobaczyć przez te całe 5 sezonów...co do postaci:

Alvin-kocham tego gościa! Słodki i zabawny...+ekstra kumpel dla House'a
Panna L.- od początku mi się nie podobała(może przez to żem fanką Huddy )ale potem od zirytowania przeszłam do czystej nienawiści...jak ona mogła tak wystawić Grega...wywłoka!Nie chce jej już więcej widzieć w Housie Md....wogóle jakaś taka nijaka była
Ten murzyn-nie trawiłam gościa troche
Wilson-mało ale jak niekożystnie''nie pomoge ci House''
...Uff co za ulga...wypisałam się...teraz czekam tylko na Epic Fail(błagam dajcie cynka jak odcinek będzie można obejrzeć w necie-najlepiej podajcie gdzie)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Dioda14 dnia Pon 20:46, 28 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
sysunia
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 04 Lip 2009
Posty: 124
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:37, 29 Wrz 2009    Temat postu:

Jestem całkiem pozytywnie zaskoczona. Po tej masowej akcji promocyjnej, milionie promo, sneek peaków, zdjęć etc., obawiałam się, że produkt gotowy w całości okaże się wielce rozczarowujący, jak to zwykle w takich przypadkach bywa.

House i nieHouse w jednej osobie. House, który próbuje walczyć z systemem, postąpić tak jak zawsze, czyli nie licząc się z nikim i niczym, wciąż byc starym Housem. I House, do którego dociera, że halucynacje to nie tylko vicodin. Że nie z każdym systemem można walczyć i w końcu dostrzegający to, że trzeba czasem otworzyć się na innych, aby pozostać sobą i aby przetrwać.

Pięknie zmontowany początek. Detoks, cierpienie, ból, ta muzyka... I potem pobudka, House chce opuścić lokal. Dr Nolan to jednak nie Cuddy i nie ulega House'owi tak łatwo. Ba, wręcz można powiedzieć, że trafił swój na swego. Generalnie uważam, że Nolan wypadł świetnie. Trochę przypominał Foremana, ale nie był wkurzający. Fajnie poprowadzona postać.

Padłam przy pierwszym spotkaniu House'a i dr Beasley - "Zastanawiam się, czy nie zacząć od totalnej rozpierduchy..." (mniej więcej, słowo na r to słowo klucz ). I kolejna sympatyczna i ładnie poprowadzona postać. Trochę przypominała Cam, ale była zdecydowanie bardziej stanowcza i mniej wkurzająca. Taka ciepła i miła, wobec każdego, traktująca wszystkich równo. Taniec w konkursie talentów - świetna scena. I na koniec, jak otworzyła to okienko...

Lydia. Hmm. Postać wg mnie bardzo nijaka. Jakoś kurczę, nie wzbudzała u mnie skrajnej niechęci czy niestrawności, lecz sympatii też nie wzbudziła. Ani żadnego współczucia czy czegoś. Była to była, równie dobrze mogłoby jej nie być.

I Alvie ;D Też skojarzył mi się z Osłem ze Shreka, szczególnie przy: "A nucić mogę?' xD Koleś totalnie niewyjęty, ten jego entuzjazm, radość... Świetna 'bójka' z Housem albo wyprawa po chrupki ;D I scena na końcu, tak mi się go szkoda zrobiło, że masakra. Jak obserwował House'a, a potem poszedł po leki... Fajnie by było, gdyby jeszcze się z Housem spotkali, może jakoś w PPTH? Tylko nie przy czymś tragicznym...

Pacjenci Oddziału Szóstego - niewyjęta grupka xD Początki ciężkie, ale pod wodzą House'a się rozkręcili. Każdy wzbudzał w pewien sposób sympatię, każdy był wyjątkowy.
Ten drugi doktor natomiast był podobny do Chase'a, ale o wiele bardziej wkurzający

I scenki: w toalecie - jak zobaczyłam Hala, myślałam, że padnę xD Totalna houseowość xD ; w wesołym miasteczku - House niezbyt houseowy, ale sympatyczny, szczególnie jak leciał na tym powietrzu albo szedł z żyrafą^^

Natomiast momentem takim ni z gruchy ni z pietruchy był motyw umierającego ojca Nolana. Nie wiem, jakoś jak dla mnie niezbyt to wiarygodnie wyszło.

Podsumowując, obiecujący początek. Plus za zachowaną houseowość, ale która zrozumiała parę spraw, minus za ojca Nolana, trochę przydużo przynudnawych scenek z Lydią i chyba tyle... A, jeszcze minus za o wiele za mało Wilsona! Chociaż cud, że i tak był. Aczkolwiek brakowało mi go w końcowej scenie, myślałam, że przyjedzie po House'a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ke$$i_gl-huddy
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 28 Kwi 2009
Posty: 40
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: poland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 17:10, 29 Wrz 2009    Temat postu:

A ja tak:

Najbardziej mi się podobało: Talent show i jak House wsadził twarz w tort

Najmniej mi sie podobało: fryzurka House'a i jak sie kochał z tą Lindą czy jak jej tam <g>


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hamber
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 7:19, 30 Wrz 2009    Temat postu:

Odcinek genialny. Naprawdę nie rozczarowałem się ani trochę.
Przemyślany, poprawny i bardzo się cieszę z ewolucji Housa.

Niektórzy wykazuję jednak spory stopień infantylności i debilizmu chcąc aby House nie zmienił się wcale...

Facet ma 50 lat. Jest sam. Jego życie osobiste to imitacja. Noce spędza samotnie, chyba że kupi sobie jakieś towarzystwo.
I co z tego że nie było Cuddy? I co z tego że nie było Wilsona?
Boże oboje wiedzieli o tym, że on to musiał załatwić sam i ja też nie chciałbym odwiedzin.
Zapomniał o Cuddy? Nie zapomniał, ale Cuddy przy nim nie było a jak może niektóre osoby pamiętają, sceny z końca 5 sezonu były iluzją, nie prawdziwym wydarzeniem.
Najpierw jazdy z widzeniem Amber, później halucynacja z Cuddy.
Czy to nie wystarczający znak że pora na zmiany wewnątrz Housa?

Niektóre osoby wypowiadające się na temat tego odcinka jak widać mają zerowe pojęcie na temat życia. Hmmm... ciekawe dlaczego? Nie będę nawet wspominać co to znaczy ból i wszelkie procesy emocjonalne z tym związane - interakcje z otoczeniem. Nie twierdzę że tylko ból miał wpływ na kształtowanie Housa. Był już taki wycofany w siebie przed problemem z nogą, jednak ból tylko to powiększał. W zasadzie ból i rozstanie ze Stacy.

Brnięcie przez 6 sezon z takim Housem jak był przez poprzednie 5 sezonów dopiero byłoby żałosne.

A co do detali
Lydia - odpowiednio miła, w odpowiednim czasie i miejscu, gdy House czuł się samotnie. Chciała się zabawić, skorzystać z chwili. I to wszystko. Gdyby to co się stało w ostatnim odcinku 5 sezonu nie było jedynie halucynacją, to nigdy nie doszłoby do relacji Lydia + House. Ale gdyby nie halucynacja, to House nie zdecydował się na zamknięcie w ośrodku. Nie ma co rozważać bezpłciowość Lydii bo ona miała być tylko w tamtym czasie i miejscu i to nie miało mieć dalszego ciągu. Powinniście się cieszyć zamiast jęczeć!!! Bo to daje szanse na Huddy albo Hilsona !!!!
Ogólnie nawet ja nie widziałbym Housa z tą kobietą.
Fajnie że tak was irytuje bo widać udało się twórcom serialu uzyskać zaplanowany efekt. Ona miała być irytująca dla wszystkich, którzy by widzieli Housa z np... tu już sobie dopiszcie kogoś

Alvie - irytujący, ale potrzebny. nie zdziwiłbym się jeśli jeszcze kiedyś wpadnie na Housa.

Gregory House plusy i minusy:
+ akcje w starym stylu (mocz, bójka, kombinowanie)
+ wesołe miasteczko (super!)
+ nowy House (rozbudzić w kimś coś takiego jak zaufanie do innych, chęć pomocy, zrozumienia, chęć wsparcia - odbudować to w kimś kto uznał że takie działania są bezsensowe i płytkie, cyniczne, to coś godnego podziwu.
Myślę że nowy House to coś, na co czekało wiele osób i przemiana ta była potrzebna dla Cuddy, Wilsona a przede wszystkim samego Housa.

Uwagi do innych forumowiczów:

missmac:
- Romans Housa wcale nie przekreślił Cuddy. I tak na marginesie, to Housa miał wiele kobiet na 1 noc przez ostatnie 5 sezonów i to jakoś nie wpływało na nadzieje zwolenników Huddy. Dlaczego nic nie znaczący romans miałby cokolwiek przekreślić? To znaczyło coś jak trwało. Skończyło się i już nie ma znaczenia.

Yarpennus:
Wcale nie przeginka, przeczytaj sobie co napisałem do missmac.
House nie umiałby nawet być z Cuddy. Nawet jeśli przespali się naprawdę to związek ten nie wytrwałby tygodnia.
Nie wiem co będzie dalej, ale za jakiś czas (raczej nie szybko) House skieruje swoje uczucia do Cuddy i to dopiero będzie miało możliwości przetrwania.
Prawie znasz Housa, ale może nie do końca. To nie była zdrada nawet w cudzysłowie.

madzia-cuperek:
zacznij chodzić na pogrzeby obcych ludzi, skoro wolisz oglądać cierpienie ;P House musiał przejść przemianę.

Este i Richie:
Żenada i szkoda komentować... (mam na myśli waszą rozmowę, poziom myślenia a nie odcinek)
Wy daliście tym odcinkom ocenę 1?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 7:35, 30 Wrz 2009    Temat postu:

Hamber napisał:
madzia-cuperek:
zacznij chodzić na pogrzeby obcych ludzi, skoro wolisz oglądać cierpienie ;P House musiał przejść przemianę.

błagam, czytajcie ze zrozumieniem... gdzie napisałam, że wolę widzieć cierpienie? napisałam, że zbyt szybka ta przemiana była...
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Śro 7:36, 30 Wrz 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hamber
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 17 Wrz 2009
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:36, 30 Wrz 2009    Temat postu:

a ja uważam, że nie była za szybka.
House zmieniał się przez cały 5 sezon.
Powoli zaczęło w nim kiełkować to co nastąpiło na początku 6 sezonu.
Zmiany były widoczne cały czas, chociaż jak to House zwykle, długo musi trawić zanim pozwoli na jakieś zmiany w swoim życiu.
On sam chciał tych zmian. Był jak mały chłopiec z przekory dla matki odmrażający sobie uszy. Przecież tak bardzo mocno trzymał się Wilsona bo on był racjonalnym głosem, którego House potrzebował, przyjaźń to tylko 2 aspekt relacji House - Wilson.
Ponadto House w owym zakładzie nie spędził kilku dni.

Reasumując. Ciągnięcie jego przemiany i tworzenie kilkunastu odcinków w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym raczej byłoby nudne. Chodzi o samą idee i sposób pokazania. A przecież House buntował się. Wg mnie wszystko było tak jak powinno być.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 13:41, 30 Wrz 2009    Temat postu:

i bardzo dobrze, że mamy odmienne zdanie, bo nie byłoby o czym rozmawiać
a tak przynajmniej ważą się losy House'a w naszych umysłach...
pozdrawiam


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 6 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8  Następny
Strona 6 z 8

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin