Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

7x18 "The Dig"
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
7%
 7%  [ 4 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
3%
 3%  [ 2 ]
6
9%
 9%  [ 5 ]
7
3%
 3%  [ 2 ]
8
7%
 7%  [ 4 ]
9
27%
 27%  [ 14 ]
10
39%
 39%  [ 20 ]
Wszystkich Głosów : 51

Autor Wiadomość
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:58, 18 Kwi 2011    Temat postu:

7x18 “The Dig”
Jubileuszowy odcinek “House M.D.” opowiada o nadmiarze i o jego skutkach, czyli o śmieciach. Nadmiar tęsknoty widzów za Oliwią Wilde oraz oczekiwań showrunnera Davida Shore wobec potęgi jej wielbicieli spowodował, że w końcu do serialu powróciła „13”. By ją godnie przywitać, House pofatygował się osobiście pod stanowe więzienie z kieliszeczkiem martini udekorowanym zieloną oliwką, a że wiózł je (martini oczywiście, nie więzienie) szmat drogi swoim zdezelowanym kilkunastoletnim wozem widz może być pewny, iż podał je „13” wstrząśnięte, nie zmieszane. Ta, mocno wysuszona półroczną odsiadką, haustem opróżniła kieliszek. Jako że do tej pory tylko kilka odcinków House’a, w dodatku szczególnych, nie rozpoczynało się przedstawieniem pacjenta tygodnia, widz nastawia się więc na coś równie spektakularnego, jak pobyt głównego bohatera w psychiatryku albo chociaż całodobowe miętolenie się z szefową w pościeli.

Tymczasem zamysłem scenarzystów Sary Hess i Davida Hoseltona było pokazanie House’a na trzydniowej rekreacyjnej wycieczce w towarzystwie kobiety, o której Wilson od trzech lat zwykł mówić, iż jest niezwykle potrzebna jego przyjacielowi. Widzowi nareszcie będzie dane zobaczyć, co miał Wilson na myśli, bowiem w kolejnych wlokących się minutach geniusz intelektu (House) ujawni swą potrzebę, a jest nią poznanie czynu, który zaprowadził „13” za kratki. W tak zwanym międzyczasie widzowi, równie jak House podekscytowanemu tajemnicą, będzie dane rozkoszować się widokiem OW, na którą pobyt w więzieniu stanowym dobrze wpłynął. W każdym razie nie tylko miała czas, by nareszcie zadbać o włosy i oddać się w ręce lepszego fryzjera, ale jeszcze popracowała nad sztuką makijażu. Może dlatego właśnie nabrała odwagi i nareszcie zaczęła poruszać mięśniami szyi i twarzy. No, nie wszystkimi co prawda, ale skręty szyi prawo i lewoboczne wykonuje poprawnie, w dodatku nie żałuje sobie i widowni szerokiego niedomykania ust oraz wydymania warg, szczególnie dolnej, dzięki temu jej do niedawna jeszcze martwa twarz nabrała wręcz nadzwyczajnej ekspresji i wyrazu.

Niestety podziwianie „13” zostaje przerwane przeniesieniem „akcji” odcinka do gabinetu diagnostycznego w PPTH, a tam znudzone towarzystwo pod trzydniową nieobecność szefa rozważa możliwość urwania się z pracy. Nawet Foreman, choć jak zwykle przyspawany do stołka umieszczonego u szczytu stołu, bierze pod uwagę taką możliwość. Panowie zręcznie ucinają entuzjazm 3xM, które jest gotowa leczyć wszystkich i wszystko co wpadnie z rejonu do szpitala, oraz zbijają argumenty swego szefa, który wie, kiedy najlepiej wykonać kontrolny telefon. Jednak to House ostatecznie stawia na swoim i telefonicznie zmusza swoich podwładnych do zajęcia się nauczycielem fizyki, któremu na lekcji puściła się krew z nosa i nie za bardzo chce przestać.

Zanim jednak uwaga widza zostanie skierowana na pacjenta akcja ponownie przenosi się do wnętrza pędzącego samochodu House’a, który nadal magluje „13”, a nawet ucieka się do przekupstwa – w zamian za wyjawienie tajemnicy przestępstwa, w następstwie którego lekarska licencja „13” została zawieszona, oferuje dziewczynie stanowisko własnej asystentki oraz towarzyszenie mu na dorocznych zawodach strzelania ziemniakami do celu. Dotkliwie poszkodowana przez los i przez chorobę Huntingtona Remy łapie wiatr w żagle, czyli ofertę House’a, ale nie puszcza pary z buzi tylko nakazuje zawieźć się na ubraniowe zakupy. Musi przecież odświeżyć swoją garderobę. Trochę to dziwne, bo na półroczną odsiadkę udała się w zimie, zaś wychodząc z paki ma na sobie ubranko odpowiednie do późnowiosennej pory roku w New Jersey. Wątpliwości widza zaraz jednak zanikają, bowiem kolejna scena wiele wyjaśnia. Trzeba było zmienić scenerię, by nie nudzić widza monotonnym krajobrazem widzianym z okna samochodu i dać czas na istotną rozmowę House’a z „13”. Przecież OW, która podczas wielomiesięcznej nieobecności na planie serialu zyskała status gwiazdy, nie mogła zostać gorzej potraktowana niż RSL w „Birthmarks”, którego nie zmuszano do pokazywania wyłącznie górnej części ciała i pozwolono na kilkakrotne podczas jazdy samochodem rozprostowanie kończyn dolnych. Gdy więc OW robi to co potrafi najlepiej, tj. pokazuje garderobę, House wyjaśnia jej cel swojej podróży oraz powód, dla którego ją ze sobą zabiera. Otóż w odbywających się corocznie zawodach w strzelaniu do celu z własnoręcznie skonstruowanej broni House jest od czterech lat wicemistrzem, a chciałby w końcu pokonać swego rywala Harolda i zostać czempionem. Niestety diagnosta jakoś w ostatnich latach utracił swe techniczne umiejętności i nie potrafi wykonać dobrej strzelby, dlatego więc potrzebuje super utalentowanej „13”, która już w szkole zasłynęła swoimi inżynieryjno-technicznymi umiejętnościami.

Cięcie.
Pora przypomnieć sobie o pacjencie tygodnia. Jest taki, leży w szpitalu i krwawi z nosa. Dlatego Foreman i Taub penetrują dom chorego w poszukiwaniu przyczyny krwotoku. A ponieważ dom nauczyciela fizyki to śmietnik z prawdziwego zdarzenia, w którym nie brakuje nawet zdechłego kota w lodówce, Foreman ma czas, by przepytać swego współlokatora gdzie tenże znika na całe noce. Chodzi oczywiście o kobiety, a dokładniej nową rudą pielęgniarkę. Widz w tym momencie podziela zdumienie Foremana i zastanawia się jakim cudem Taubowi udało się poderwać jakąkolwiek żywą istotę. Niestety odpowiedzi na to pytanie nie dostanie. Ani Foreman, ani widz.

Gdy podwładni House’a wąchają smród w domu pacjenta, diagnosta podwozi już przebraną „13” pod wskazany przez nią uroczy domek. Dziewczyna potrzebuje krótkiego postoju, by wywołać z domku jego właściciela i dać mu kopniaka w … przyrodzenie. Widzowi dane jest podziwiać potęgę kolana „13”, bowiem rosły mężczyzna trzymając się za … klejnoty nie tylko pada z miejsca na oba kolana, ale nie ma odwagi ani siły się z nich podnieść dopóki „13” nie wróci do samochodu i nie odjedzie, a zajmie jej to trochę czasu. House jest pod wrażeniem. Nie wiem tylko czy czynu „13”, czy też faktu, że po zajęciu miejsca w wozie OW udaje się jednocześnie przechylić głowę, zamknąć oczy, odgarnąć włosy i jeszcze wydąć wargi. Im dłużej widz spędza przy odcinku 7x18 czas z „13”, tym większą ilość nabytych przez nią talentów dostrzega. Zaiste można uwierzyć, że więzienie służy kobiecie.

Seria szybkich ujęć – trwa 9 minut, w czasie których: kaczuszki rozmawiają w PPTH z pacjentem; House konwersuje z „13” przy posiłku w barze o jej przestępstwie oraz swoim romansie z Cuddy, co z kolei skłania Remy do wyjawienia, iż zabiła człowieka; debata w PPTH na temat pacjenta; ciąg dalszy jazdy samochodem House’a i próba wypytania o okoliczności zabójstwa; Foreman rozpytujący w PPTH rudą pielęgniarkę o randki z Taubem; House z „13”, która sprawdzając sprawność bazuki House’a dokonuje natychmiastowej diagnozy naprawczej; powrót do PPTH na ciut dłużej, by widz obserwujący ile czasu ekranowego dostała „13” nie sądził, że OW chce wykosić resztę aktorów z zespołu. 3xM wraz z Chasem dokonują kolejnego przeszukania domu pacjenta. Poza brudem, smrodem i zwałami śmieci znajdują brudną żonę pacjenta, Ninę. Teraz leczeniu na gorączkę Q poddany zostanie mąż i żona; House z „13” na zakupach, tym razem w sklepie z narzędziami, i wymiana zdań o czymś tam; Foreman w szatni PPTH szpieguje Tauba, sprawdzając wiadomości w jego telefonie. W ciągu 9 minut aż 9 razy dochodzi do przeskoków scen i miejsca akcji, oferując na przemian obserwowanie House’a i „13” oraz różnych konfiguracji jego zespołu w PPTH. Żeby chociaż te cięcia następowały w kulminacyjnych momentach, byłoby na co czekać, a tak równie dobrze można było zrezygnować z 2/3 ujęć i takiej samej części dialogów.

W końcu cierpliwy widz doczekał się konfrontacji House’a z Haroldem. Scena niczym z westernu. Klepisko na placyku podobne, tylko samochody i przyczepy nie przypominają wozów osadników na Dzikim Zachodzie. A może to tylko nawiązanie do „Cowboys and Aliens”, czyli kolejny ukłon TPTB w stronę swojej gwiazdy OW? Ta w każdym razie jak na świeżynkę (czytaj: nową gwiazdkę) przystało tańczy w tle w butach na zbyt wysokich koturnach z bazuką House’a w rękach, nawet z niej strzela, a potem rozkłada się na klepisku, ani na chwilę nie zamykając ust. Tak bardzo jest pod wrażeniem młodocianego Harolda, a może jego strzelby?

W tym samym czasie Foreman, tropiący współlokatora nakrywa go we własnym mieszkaniu, na swojej własnej kanapie, w objęciach z jego byłą żoną Rachel. Nic tylko skakać z uciechy, tak bardzo ekscytujące jest życie erotyczne, bądź uczuciowe Tauba.

Równie ekscytujące jest dalsze przepytywanie „13” przez House’a na okoliczność jej zbrodni, tym razem prowadzone w motelowym pokoju przy tackach z ciastem rabarbarowym. Nużące są tak pytania i słowa zachęty do spowiedzi, które padają z usta House’a, co odpowiedzi dziewczyny. Większy entuzjazm u widza wzbudza przyglądanie się z jakim apetytem OW zgarnia do ust zawartość pudełka i jak starannie przeżuwa niż oczekiwanie na wyjawienie tajemnicy, która nie jest trudna do rozszyfrowania. W każdym razie zanim „13” pęknie i wyjawi House’owi całą prawdą upłynie jeszcze trochę czasu i widz ponownie będzie musiał skupić się na scenie szpitalnej, w której to małżonek zdrowieje zaś jego żona dostaje ataku serca. W chwili ataku, a raczej napięcia jakie wystąpiło u widza, umierającego z ciekawości, czy pacjentka przeżyje, akcja przenosi się ponownie do ogarniętego mrokiem nocy motelowego pokoju, w którym House nasłuchuje płaczu cierpiącej na bezsenność „13”. O poranku wypoczęty House przeprowadza telekonferencję ze swoim zespołem, dzięki której widz dowiaduje się, że właściwym pacjentem jest żona pacjenta, a jej choroba nadal nie jest znana.

Ponieważ konanie z nudów jest powolne i zgon nie następuje w 28 minucie trwania nudy, widzowi udaje się przetrwać do sceny zawodów. I jest to scena kulminacyjna, bowiem niemal w idyllicznej scenerii festynu tajemnica „13” oraz zabójstwa zostaje wyjaśniona. Przedstawia się ją w dodatku w taki sposób, że jeśli widz przez 4 lata nie sympatyzował z „13”, to od 7x18 powinien, inaczej nie jest godzien bycia fanem serialu. Żeby jednak nie było zbyt ckliwie następuje cięcie i powrót do Princeton, a tam część dalsza rozmowy Tauba z Foremanem o sprawach osobistych oraz kolejne, już trzecie przeszukanie śmietnika pacjentów. Dzięki tym dwóm scenkom widzowi udaje się otrząsnąć z szoku, w jaki popadł po ujawnieniu sekretu „13” i może ponownie skupić się na dalszej części emocjonującego wyznania Remy, które tym razem ma miejsce w starym sadzie. Szlochając, wyjawia ona jak to poddała swojego także cierpiącego na Huntingtona brata eutanazji. Następnie, nie widząc z powodu swoich załzawionych i zaczerwienionych oczu odpowiedniej reakcji u House’a, bezmyślnie rani jego uczucia. Ten odreagowuje swój ból na Haroldzie, w rezultacie czego na bardzo krótko trafia do miejscowego aresztu.

Potem wszystko następuje już błyskawicznie i zgodnie z przewidywaniami, choć nadal krótkie scenki z podróży przeplatają się ze szpitalnymi. Chora zostaje zdiagnozowana, zespół dowiaduje się o powrocie „13”, romans Tauba z eks żoną będzie kontynuowany, zaś „13” dostaje od House’a deklarację wykończenia, kiedy przyjdzie na nią pora.

Gdyby nie karuzela obejrzanych scen i miejsc akcji, kontener zasłyszanych pustych słów i zbędnych zdań oraz kosz kłujących w oczy drugorzędnych spraw, miałabym siłę na sporządzenie listy niedociągnięć i niedorzeczności. Ale właściwie po co? Czy ktoś jeszcze zwraca uwagę na to ile zostało House’a w Housie?


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
evi
Messi Oosom Łajf
Messi Oosom Łajf


Dołączył: 05 Lip 2008
Posty: 8577
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 26 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: skądinąd
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:40, 19 Kwi 2011    Temat postu:

Obejrzałam. I miło się zaskoczyłam. Kilka razy podczas tego sezonu miałam wrażenie, że scenarzyści wdepnęli w bagno, z którego wyjścia nie ma i teraz będę tylko błagać o jak najszybsze zamknięcie nie tylko tego sezonu, ale i całego serialu. Jednak ten odcinek przywrócił mi nadzieję, że jakoś można to uratować.

Nie znosiłam 13 od pewnego momentu w serialu - była dla mnie nie dość, że sztuczna, to jeszcze nie widziałam jednej linii rozwoju tej postaci. Wydawało mi się, że scenarzyści skaczą po różnych możliwościach, nie bardzo mogąc się zdecydować na jedną. Nie twierdzę, że wreszcie obrali jeden kierunek, aczkolwiek powrót 13 w przedstawiony tutaj sposób bardzo mi się spodobał, a odcinek zaintrygował. Nieważne, że wątek medyczny (znów) odstawiony był na drugi plan, mnie w tym odcinku najbardziej intrygowały relacje House-13.

Również na plus zaliczę kilka pomniejszych scen, jak na przykład Masters zachwycająca się mieszkaniem pacjenta czy zazdrosny Foreman o Tauba.

I muszę powiedzieć, że otwarcie odcinka baaaardzo mnie zaskoczyło, gdyż jestem "bezspojlerowa".

Odcinek ten z pewnością na 10 punktów nie zasługuje, ale myślę, że z czystym sumieniem mogę mu dać 9. Moim zdaniem - zasłużone.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Yarpennus
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 03 Paź 2008
Posty: 77
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z kopalni
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 23:38, 19 Kwi 2011    Temat postu:

Jak dla mnie był to najlepszy odcinek serialu ever.

Serio.

Czekałem na powrót Trzynastki jak na wiosnę po 10 letniej zimie. Chłonąłem ją w każdej sekundzie, a potem powtarzałem sceny z nią i powtarzałem... Chyba się zakochałem po "Tronie" i zostanę jej wielkim fanem

Wszystkie sceny niesamowite, ogromna ilość przeróżnych emocji. W ostatniej scenie miałem wrażenie, że zaprosi House'a na górę Idealnie ucharakteryzowali Trzynastkę po więzieniu, bardzo zmęczona, blada, niemal chora twarz, która stopniowo nabierała rumieńców.

Ocena: 666 na 10!!!!!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Blanka.
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 20 Kwi 2011
Posty: 70
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:11, 20 Kwi 2011    Temat postu:

Najbardziej dobiła mnie scena w której House mówi, że nie wszystko może zdobyć.. czy tam zrobić - wspominając i mówiąc o rocznicy, do której niestety nie dotrwali. A szkoda.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
enigmatic
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 30 Kwi 2011
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 1:36, 02 Maj 2011    Temat postu:

Bardzo pozytywny ślad po obejrzeniu odcinka zostawiła we mnie relacja między pacjentami. To było szczere, prawdziwe. Zrozumienie, oddanie, przebaczenie, miłość. I w tym przypadku chyba można powiedzieć, że to nie nadęte, puste słowa, utarte frazesy. Ludzie rzadko potrafią docenić się nawzajem, mówić o sobie w sposób, w jaki o swojej żonie opowiadał ten facet. Niewątpliwie można wyciągnąć z tej historii jakąś dobrą energię, zapewne zabrzmi to banalnie, ale można choć odrobinę nauczyć się kochać nie za coś, ale pomimo wszystkich wad i przeciwności.

Ten odcinek miał na pewno przynieść widzowi wiele emocji, bo chyba taki właśnie efekt miała spowodować w ten sposób przygotowana i przedstawiona kwestia Trzynastki. Czy faktycznie rezultat został osiągnięty? Żeby pozostać obiektywnym obserwatorem powiem tak: po to mam wrażliwość i inteligencję, żeby niektóre sprawy sobie dopowiedzieć, inne pozostawić bez uwagi. Myślę, że pomysł nadzwyczaj oryginalny i zaskakujący nie był, niemniej jednak wciąż poruszane są tematy, które pozostają aktualne i stanowią dobry punkt wyjścia do jakiejś refleksji.

Moim zdaniem można dostrzec w postaciach House’a i Trzynastki jakiś progres. Może nie zaraz po otwarciu więziennej bramy, ale już w trakcie pokonywania trasy wyprawy i w miarę kontynuacji rozpoczętego przez House’a śledztwa – owszem. Swoją drogą jego próby dojścia do prawdy, choć nie pozbawione odrobiny sarkazmu i typowego humoru, są jak na niego dość... nieudolne. Osobiście wciąż mam wątpliwości, czy i tym razem rzeczywiście chodziło jedynie o rozwiązanie kolejnej zagadki. Wydaje mi się, że House w tę sprawę zaangażował się w inny sposób i to od samego początku. Uznał za mało zabawne poruszenie nieba i ziemi, by dociec prawdy, uciekł się do zwykłej rozmowy – tej, która „działa w obie strony”. Później zresztą postanawia wyzbyć się sarkazmu i cynizmu, by zaryzykować szczerą rozmowę z Trzynastką. Być może faktycznie to nie w stylu House’a, ale przecież już sam odwyk, terapia, niejednokrotne zachowania powodowane emocjami czy postawy „społecznej dojrzałości”, nawet związek z Cuddy – wiele jego decyzji odbiegało już od tych uznanych za normy w świecie House’a.
Zdarzenie przed bramą więzienia nie jest spotkaniem obcych sobie ludzi. Typowe przekomarzanie, dążenie każdego z nich do własnego celu i dezaprobata dla zamysłów rozmówcy doskonale przypominają, że Trzynastka i House wiele wiedzą o sobie nawzajem. To takie wybadanie gruntu. Zdecydowane stanowisko, obrona prywatności, chęć skupienia się na sobie i swoich problemach – powraca silna Trzynastka. Nie ma już jednak chowania pod tandetną przykrywką i udawania, że wszystko jest dobrze. Wciąż toczy się gra, pozostaje granica, której żadne z nich nie chce przekroczyć, żeby nie wystawić się na ostrzał. W tym momencie właściwie są tacy sami: oboje samotni, oboje ze świeżymi ranami, cierpiący i chyba oboje szukający ukojenia, zrozumienia, nadziei, bliskości.

Relacja House’a z Trzynastką od początku była na swój sposób ciekawa i na tle relacji z innymi podwładnymi dość wyjątkowa. A teraz stała się raczej... skomplikowana. Na początku odcinka podchody – ostrożne sprawdzanie, jak daleko można się posunąć, później przerodziło się to w szczery dialog doświadczonych ludzi, bardzo różnych ludzi, choć paradoksalnie pod wieloma względami do siebie podobnych, ludzi może trochę nie godzących się z sytuacjami, jakim musieli stawić czoło, wreszcie ludzi przepełnionych lękiem. Dla mnie zaskakującym było, że to jednak House rozpoczął owe zwierzenia. A później ruszył transfer tajnych informacji – mocniej i słabiej strzeżonych. Niesamowite, ile emocji i uczuć kryły w sobie dwie tak silne osobowości, kiedy:
- House mówi o swoim związku z Cuddy i o rocznicy, która powinna być, a jej nie ma,
Myślę, że nie tylko dla House’a, ale również dla Trzynastki wiele znaczą te słowa. To chyba właśnie ten klucz do pogłębienia ich wzajemnych relacji.
- Trzynastka przyznaje się do zabicia człowieka, a później opowiada o eutanazji dokonanej na bracie,
Szczególnie ta druga część funduje obu stronom silne przeżycia. Ból, z jakim ta nieugięta Trzynastka mówi o swoim czynie, zdaje się przemawiać do House’a. Pozostaje jednak między nimi dystans, zbyt duży dystans, który sprawia, że oboje po raz kolejny muszą poczuć się zranieni. Trzynastka oczekuje od House’a reakcji, jakiegokolwiek emocjonalnego zaangażowania się w sprawę, o której mówienie mu było dla niej intymną wycieczką w głąb siebie. Ale House czuje dużo, może tak dużo, że nie wie, co ma jej powiedzieć. A Trzynastka bezmyślnie wymierza w niego cios. Informacja zwrotna od House’a trafia do niej jednak tuż po tym, jak zauważa swój błąd.
- kończy się podróż i wreszcie docierają do domu.
Myślę, że obietnica House’a to jak wyznanie, ale znaczące dużo więcej niż „kocham cię”. To zapewnienie jest chyba najpełniejszą reakcją na opowieść Trzynastki. W ich relacji pojawiają się zaufanie, szczerość, prawda, bliskość, ale już bez żadnych znaków zapytania, zbędnych ozdobników czy obronnych mechanizmów. To nie będzie ani wieczne, ani niczym niezmącone, ale daje im obojgu potrzebną nadzieję. I to chyba jest kwintesencja ich podróży.

Mówiąc o odcinku nie da się pominąć po raz kolejny poruszonej kwestii eutanazji, która właściwie jest meritum całej sprawy. Moje zdanie na ten temat nie ma w tym momencie chyba większego znaczenia, bo tutaj ważniejsza jest decyzja Trzynastki i jej konsekwencje. Przykre to jest, bo właśnie w tak tragicznych okolicznościach dociera do niej, jak bardzo jest samotna. W rezultacie na te wszystkie jej dotychczasowe dylematy nakładają się nowe: sam fakt dokonania eutanazji, utrata brata, wizja przyszłości zawładniętej przez odbierającą jej misternie kolejne cząstki życia chorobę. Moim zdaniem napełniona świeżym lękiem Trzynastka bardziej potrzebowała owego zapewnienia, że nie zostanie w tej z założenia przegranej bitwie sama, świadomości, że będzie ktoś, komu jej los nie będzie obojętny niż faktycznej pewności, że House rzeczywiście spełni swoją obietnicę.

Na koniec powrócę do pozytywnych akcentów w odcinku . Komentarz House’a odnośnie „poker face” Trzynastki wyjątkowo trafiony. Ponadto przezabawna scena, gdy Trzynastka bawi się zmodernizowaną bronią, a ta wypala . Ogólnie całkiem sporo śmiesznych i trafnych uwag: choćby wpadka z Olgą Petrovich , usilne próby przekazania zespołowi rozwiązania sprawy przez Trzynastkę bez użycia słów czy szok Masters na wieść o powrocie Trzynastki. Co najbardziej w stylu House’a ? Chyba „And the bitch is back”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez enigmatic dnia Pon 1:46, 02 Maj 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
truelies
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 23 Paź 2008
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 11:40, 02 Maj 2011    Temat postu:

Notabene.
Mnie słowa House'a "The bitch is back" i zamiłowanie Hugh do muzyki skojarzyły mi się z piosenką Eltona Johna The Bitch Is Back.
Generalnie odniosłam wrażenie, że to takie odniesienie do tytułu tej piosenki. ;-)


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Davidian
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 14 Cze 2011
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 0:49, 15 Cze 2011    Temat postu:

House i 13? NIGDY!
Scenarzyści się miotają, odnoszę wrażenie, że to taki martwy punkt w sezonie.

Taub to idiota... rzeczywiście, lubiłem go, bardzo polubiłem, gdy zaczął się kumplować z Foremanem, ale to, co odstawił, to żenada...

Ogólnie mam wielkie obawy co do tego, co się dzieje z tym serialem.

13 też lubię, fajnie ją "ściągneli".

Wszystko zatacza koło - nie podoba mi się to, nie podoba mi się ten kierunek.
Jeśli twórcy mają zamiar wszystko pozałatać i wrócić do punktu wyjścia, to będzie słabo. Rozumiem, że to po to, by podsumować wszystko 8 sezonem, ale na razie bardzo mi się to nie podoba.

Faceci w tym serialu są ukazywani jak jacyś masochiści - Chase tylko zalicza, Foreman sam, House idiota, Taub idiota... nie no... come oooon...

Myślałem, że epizod 13tki będzie chwilowy i że ona ucieknie sobie od tak - niestety, "see you on Monday"...

Słabo, coraz słabiej, niestety...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Davidian dnia Śro 0:51, 15 Cze 2011, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kamil100
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 10 Sie 2010
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:42, 18 Sie 2011    Temat postu:

Szkoda że tak mało jest 13 w 7 sezonie,bo chętnie zobaczył bym House'a i ją jako przyjaciół,czy coś więcej,no nie wiem jakoś to było by dziwne.Ale nieważne,po prostu uwielbiam ich razem.House ją od zawsze traktował inaczej niż innych,ta jej tajemniczości zawsze fascynowała House'a .Bez ciągnięcia Huddy(oprócz rozmowy,no i bez Cuddy)odcinek był fajny.Ostatnio przekombinowali z rolą Cuddy i nawet dobrze że ten sezon tak się skończy.Strasznie lubię postać Cuddy,ale to jej "zasługuje na kogoś lepszego,kocham cię"to masakra.Już wolę,żeby 13 było więcej w 8 sezonie i zostali przyjaciółmi lub coś więcej.
Ostatnia scena House'a z 13 to coś pięknego,jak i ta rozmowa jak 13 opowiadała o eutanazji brata i potem jak mu dowaliła .Łzy w oczach House'a,po prostu genialna scena.
Lubie Tauba,ale już przesadzają z jego postacią.Wole scenki tauba z formanem.Forman szpiegujący Tauba.Fajne

Przypadek całkiem całkiem,zainteresował mnie nawet.
Mogli odpuścić Tauba i dać więcej medycyny ale i tak.
10/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zaxoxowana
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 19 Kwi 2011
Posty: 105
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 22:13, 18 Sie 2011    Temat postu:

kamil100 napisał:
Łzy w oczach House'a


Przepraszam bardzo, ale gdzie Ty widziałeś łzy w oczach House'a?
Chyba Ci się coś przewidziało.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Zaxoxowana dnia Czw 22:13, 18 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 7 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin