Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

8x15 "Blowing the Whistle"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 8
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
9%
 9%  [ 1 ]
3
9%
 9%  [ 1 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
9%
 9%  [ 1 ]
6
18%
 18%  [ 2 ]
7
18%
 18%  [ 2 ]
8
36%
 36%  [ 4 ]
9
0%
 0%  [ 0 ]
10
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 11

Autor Wiadomość
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 6:34, 28 Lut 2012    Temat postu: 8x15 "Blowing the Whistle"

Data premiery w USA - 02 kwietnia 2012r.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez justykacz dnia Wto 6:43, 28 Lut 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 17:37, 03 Kwi 2012    Temat postu:

Niestety bez rewelacji po przerwie. Odcinek dość przeciętny, "choroba" House'a oczywista od pierwszej minuty. 5/10

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaiketsu dnia Wto 17:37, 03 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:05, 04 Kwi 2012    Temat postu:

Rozczarowanie... tak długo czekałam na ten odcinek, że myślałam, że wszystko mi się spodoba po takim czasie. A tu niespodzianka- bardzo słabo było.

Po pierwsze- gdzie ta scena z promo z synem Wilsona? Czyżby znowu podnosili sobie oglądalność kłamiąc?

Nic mi się nie podobało:
Choroba House'a- strasznie słabo zrobione. Udawanie już było i to nie raz. Nie wiem po co to powtarzać. Poza tym bardzo mało wiarygodne to było.
I dochodzenie kto powiedział Foremanowi? Jaki to miało sens?

Wilson:
Prawie go nie było, a jak już się pojawił, to bez rewelacji. Końcowa scena do niczego. Czy Wilson po kilkunastu latach przyjaźni ciągle będzie się bulwersował dziwnymi zachowaniami House'a?

Park- jak mnie ten człowiek denerwuje. Nie wnosi do serialu niczego ciekawego. Wprowadzili tęp ostać nie mając kompletnie pomysłu na prowadzenie jej? Myślałam, że to się zmieni, ale nie- dalej irytuje i nudzi. Gratulacje. Idealne posunięcie na koniec.

Adams- na początku była kandydatką na ulubioną postać żeńską w serialu, ale w ostatnich odcinkach się z tym pożegnała... Teraz wygrywa chyba Chase (śmiesznie). Nie podoba mi się to jej dochodzenie do prawdy i przejmowanie się, a najgorsze, że pokazują ją w takim świetle, że nie martwi się o House'a, bo jest chory, tylko o pacjenta. To mi się nie podoba.

Foreman- może nie było go dużo, ale zdążył zniechęcić do oglądania.

Taub- nie lubię gościa, ale akurat w tym odcinku wypadł prawie najlepiej, bo się nie wyrywał.

Chase- dziwi mnie, że to on wpadł na to, że House udawał.

No i pacjent:
Nudny, nie ciekawy wątek. Ani przez chwilę nie byłam ciekawa o co w tym wszystkim chodzi. Decyzja brata o podpisaniu papierów pozwalających na leczenie- była do przewidzenia.
Dlaczego każdy pacjent musi mieć coś do powiedzenia? Zwłaszcza, że kończą się pomysły i wiadomo, że nikt nie ogląda serialu dla pacjentów. Za dużo czasu zmarnowali z tym odcinku na pokazywanie tego wątku.
Aha, i nagle wszyscy są jasnowidzami/ niezwykle inteligentni. Nie zaprzeczę, że taki jest serial. Ale na początku to House błyszczał i drażni mnie jak widzę co chwilę objawienia Chase'a, Tauba, czy Adams, którzy wcale nie reprezentują niczego wielkiego.

Na koniec House:
Smutne jak postać, którą się podziwiało staje się... przewidywalna. Dlaczego zaczęłam oglądać serial? Bo House zaskakiwał, rozśmieszał, wygłaszał swoje poglądy filozoficzne itp. Teraz już tego nie ma. Chyba wolałabym, żeby choroba okazała się prawdą, bo to by znaczyło, że wszystko, co się z nim złego dzieje- dzieje się przez chorobę. A tak... no cóż zwyczajny facet. No, może lekarz lepszy od innych, ale nic poza tym.
Co w tym odcinku miało być śmieszne? 'fire in the hole'? Boki zrywać. Ja wiem, że Gregory House zawsze był pokazywany jako szalony niekonwencjonalny naukowiec, szokujący gość, ale nigdy, nigdy nie był prymitywny! Niestety ostatnio prymitywne 'żarty', sceny zastąpiły to poczucie humoru dla którego ludzie oglądali serial. Zamiast kąśliwych uwag, inteligentnych, przemyślanych, idących w pięty ripost widzimy House'a, który beka i załatwia swoje potrzeby fizjologiczne przy całym zespole.... Ubaw po pachy, tylko dla kogo? (mówię to nie tylko o tym odcinku, ale ostatnich 'popisach' House'a) Czy może to taktyka scenarzystów- nie chcą, żeby ludziom brakowało dobrego serialu to robią wszystko, żeby przestał się podobać.

Są dwie rzeczy, które mi się podobały:
-szczur
- i House kradnący słodycze

Poza tym- dramat. Nie chcę oglądać TAKIEGO House'a... to aż przykre widzieć, jak się wypala. Mam wrażenie, że już nic mnie nie zaskoczy, bo wszystko zaczyna się powtarzać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JaYeti dnia Śro 8:19, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 9:24, 04 Kwi 2012    Temat postu:

Trochę odgrzewane kotlety... Szkoda, bo promo zapowiadało naprawdę dobry ep. Wszystko już było. Udający chorobę House (co było oczywiste!), martwiący się Wilson. Szczur też już się pojawiał. Jakoś tak nie umiem ocenić tego epa jednoznacznie. Przypadek medyczny był nawet ciekawy i gra zaproszonych aktorów również. Team jak zwykle. Trochę sztuczna była Adams... jakoś nie wierzyłam jej, że martwi się o H. Foreman jak zwykle. Ogromny plus za dialog H-W w przychodni i "I was sleeping in the clinic...".
Poza tym bez rewelacji. Dam 7/10, bo tragedii nie było.

JaYeti, co do Twojego pytania dot. promo, to był to zlepek dwóch albo nawet i trzech epów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Śro 9:35, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 11:07, 04 Kwi 2012    Temat postu:

Zastanawiałam się właśnie nad tym i oglądałam promo. Były w nim tylko sceny z tego odcinka i ta jedna, której w epie nie było. Wygląda to na czysty chwyt reklamowy.

O, właśnie rozmowa 'I was sleeping in the clinic like I always do' była dobra To chyba jedyna scena, która przypominała mi co oglądam.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:32, 04 Kwi 2012    Temat postu:

Kiedy najlepszą postacią z team House jest konsekwentnie przez wiele odcinków Taub, to wiadomo, że z serialem coś nie tak

Hełm - ona TYLKO wkurza. Bezbarwna postać bez sensu.

Chase - już nawet nie podrywa - po prostu jest. Zupełnie bezbarwna postać od dłuższego czasu.

Adams - litości. Myślałem, że to będzie "tylko" Cameron 2.0 - ale niestety, do Cameron jej daleko. Jej "moralność" jest tak sztuczna, że nie da się tego znieść (przy Cameron było to jakoś mniej rażące).

Taub się wyrobił - jego wygłaszane ze stoickim spokojem teksty są czasem nawet zabawne. Ewentualnie - na tle pozostałych jego mierność przestała przeszkadzać, a nawet zaczęła się wybijać.



Tak swoją drogą - gdzie szumnie zapowiadany "Fallout" z odcinka "Nobody's fault" ? Wyszło jak zwykle: Chase nie pamięta już o wypadku a House nie poniósł żadnej konsekwencji - i kolejny dobrze zapowiadający się wątek do śmietnika. Żeby jeszcze nie było tych obietnic...


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Kaiketsu dnia Śro 11:38, 04 Kwi 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kosiek
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 12 Lut 2011
Posty: 59
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 17:31, 05 Kwi 2012    Temat postu:

Ja się zapytam - czego się spodziewaliście? Soap opery jak ostatnie odcinki z Dominiką? (One były tak straszne, żałosne i soap'owe, że aż nie chciało mi się tego czegoś komentować) A może chcieliście, żeby pojawił się jakiś kolejny cudowny, nudny i wkurzający związek typu Taub z Rachel?

Naprawdę, ja sądzę, że powinniście wrócić do początków serialu. Wy krytykujecie fabułę w serialu, który opiera się na dialogach. x.x Ale do rzeczy. Pacjent - nie spodziewałem się, że jeszcze scenarzyści znajdą coś ciekawego - jakąś ciekawą historię pacjenta, a tu proszę - żołnierz posądzony o zdradę. Ciekawa historia, jednak medycyny było w tym, jak kot napłakał, bo oczywiście cały serial musiał się wkupić wokół 'choroby' House'a.
Swoją stroną, ten wątek był całkiem niezły, choć oczywisty. Ale nie czarujmy się - czego się spodziewać? Ja osobiście wolę przewidywalnego House'a, niż nieprzewidywalnego kogoś, kto już House'em nie jest, bo stał się nie wiadomo czym. Ale wracając do całego misternego wkrętu - pod koniec było dobre Chase'owe wyjaśnienie na ten cały wkręt - "Twoja zdolność do rozwiązywania puzzli to jedyna rzecz, która się dla ciebie liczy. I jesteś na tyle bystry, aby wiedzieć, kiedy stracisz swoją przewagę na chwilę. Chcesz być pewien, że ktoś cię wtedy zastąpi."
Adams całkiem fajnie panikowała, nie wiem, gdzie Wy widzieliście kopię Cameron, to argument na siłę - już nie macie czego krytykować, więc szukacie. Z moich obserwacji Adams wyciągnąłem wniosek, dla którego Adams nie jest ani trochę podobna do Cameron - Cameron była w Gregu zakochana, więc ją to martwiło, poza tym przejmowała się każdym małym objawem niesprawiedliwości i opiekowała się każdym kulawym psem. Adams z kolei jest czysto ciekawska, liczy na zimno, bliżej jej do Chase'a, niż do Cameron.

Muszę za to zgodzić się z tym, że Hilson zszedł na psy. To nie jest już to, co kiedyś. Nie ma scen, gdy spędzają czas w barze, na obiedzie, albo jak House podjada Wilsonowi śniadanie, albo może na odwrót. Hilson poszarzał. Pomiędzy Gregiem, a Jamesem nie ma tego starego 'ciepła'. Jest - nie wiem, co jest. Ale to nie jest to. Brakuje mi też czegoś, co było wielkim plusem tego serialu - muzyki, fortepianu, gitary elektrycznej, a potem szklanki Whiskey (czekajcie, co Greg pije? kurcze, zapomniałem, poprawcie mnie potem) - błagam, ludzie z FOXa, ogarnijcie się!

Brakuje mi też utarczek o przychodnię, i samej przychodni. W ogóle jakim cudem House się godzi na zostawanie w przychodni, i dlaczego Foreman nie robił z Gregiem bitwy o 'sleep studies' to zostanie to tajemnicą...

Odcinek niezły, ale brakowało przebojowości - 7.5/10.

Sądzę, że kiedy piszesz "per wy" wypowiadasz się trochę zbyt ostro. /Justykacz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 15:47, 06 Kwi 2012    Temat postu:

Nie chcę wypowiadać się w imieniu ogółu więc odpowiem za siebie

Spodziewałem się tego, czego można się spodziewać przy świadomości, że do końca serialu zostało osiem odcinków: wątku zamykającego serial.

Tymczasem dostałem odgrzanego kotleta który zrobiony jest według takiego samego schematu jak odcinek sto pięćdziesiąt epizodów wcześniej.

Nie powiem, że serial zszedł na psy - po prostu serwowana tysiąc razy zupa będzie w końcu smakowac beznadziejnie, a [H] był bardzo schematycznie prowadzony i zwyczajnie schemat się przejadł. Można było spokojnie prowadzić go przez następne kilka sezonów zwyczajnie dając nam odcinki nieschematyczne (jak np. "Broken"), lub też konstruując wątki kilkuodcinkowe (ale nie tak beznadziejne, jak te z Voglerem czy Tritterem) - tymczasem Shore i spółka poszli w dwóch kierunkach: spartolonego shippu (który miał niby podbić oglądalność, a ją rozjechał) i odgrzewania schematu (a nawet zapewnień że ów schemat to właśnie to co widz House chce oglądać).

Ten odcinek jest dowodem na to (oczywiście - dowodem dla mnie), że nie tędy droga. W końcu oglądane po raz 10000 "wyleczenie pacjenta pod wpływem nietypowego skojarzenia" zwyczajnie nudzi. To nie postać jest zła i to nie serial jest do bani, lecz powtarzanie w kółko identycznych zachowań głównego bohatera, których ma się już po prostu dość.

Co do Adams - no cóż, dziwi mnie, że nie widzisz podobieństwa - Adams bardzo często wtrąca "moralnościowe" teksty, okresliłbym ją jako "goody two shoe" (z braku polskiego odpowiednika) - niczym Cameron, która również taką była..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:17, 06 Kwi 2012    Temat postu:

Zgadzam się z Kaiketsu jeśli chodzi o powtarzanie wszystkiego.

To w sumie taka była formuła serialu i jeżeli się zaczyna nudzić, to znaczy, że decyzja o zakończeniu jest dobra. Jeżeli coś się ludziom znudzi, to zawsze znajdą coś na minus.

Ale wracając do odcinka- bardzo by chciała, żeby chociaż reprezentował poziom wcześniejszych. Ale nic z tego. Brak tych typowych dla House'a twierdzeń na różne tematy i ostrego humoru dało się odczuć. Bo w tym odcinku nie rozśmieszyło mnie nic, kompletnie nic.
Ani humoru, ani zainteresowania... nie jest dobrze i powodem wcale nie jest powtarzająca się formuła, a najzwyczajniejsze w świecie wypalenie.

Adams druga wersja Cameron? Z tym nie mogę się zgodzić. Faktycznie- podobieństwem jest ta 'nadmoralność', ale poza tym nie widzę nic więcej. Wolałam Cameron. Jej dociekliwość i moralność jakoś mi pasowały, były usprawiedliwione, a u Adams to wszystko wydaje mi się mocno przesadzone. Zwłaszcza, że po oglądnięciu 'Twenty Vicodin' była pewna, że mogłaby zostać kimś w rodzaju przyjaciółki dla House'a, że będzie popierała jego decyzje. Ta troska Adams przypomina mi robienie na złość House'owi, utrudnianie wszystkiego. Cameron nie była denerwująca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Westeros
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 17:34, 06 Kwi 2012    Temat postu:

No dobra, może i to już kiedyś było, jednak trochę mnie rozbawił Taubinator i szczur był słodki.

Wilson niestety zawiódł mnie. Jak piszecie, zna House'a tyle lat i wciąż wydaje się być zaskoczony poczynaniami przyjaciela. Dał ciała w tym odcinku i tyle.

Park - kiedyś ją lubiłam. Na początku. Była inna, potrafiła się postawić House'owi, brała udział w jego knuciach. Teraz jest bo jest. Chyba tylko po to, że aktorka ma kontrakt i muszą jakoś ją wcisnąć.

Adams - nie, nie i nie. Nie podobała mi się od początku, jest nijaka i to co robi nie zapada w pamięć.

Taub - ostatnio przypadł mi do gustu. Spryciarz taki, nie wychyla się, ale jednak ma w tym swój cel. Brawo! I ta jgo radość z pokonania House'a - bezcenna!

Chase - brak komentarza. Wiadomo, że donosiciel zawsze doniesie kolejny raz. Nie zdziwiłam sie zbytnio. Poza tym fakt, gdzie jest wspomnienie wypadku? Seksik z zakonnicą zamknął sprawę?

Foreman - cieszę się, ze pojawia się na kilka minut co któryś odcinek. Wielkiej dawki nadętego bufona bym nie zniosła.

House - stracił pomysły, to nie ten sam House i tylko czasem rzuci jakieś zabawne hasełko.

Pacjent - nie wiem, nie obchodzi mnie, nuda.


Boję się finału. Już psują ten sezon a finał zapewne odstraszy większość pozostałych przy oglądaniu fanów serialu.

Tęsknię za Cameron. Ona by dodała jakiejś akcji a nie te dwie pożal się boże lekarki, jedna gorsza od drugiej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
anuśka
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Kwi 2009
Posty: 55
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 13:13, 08 Kwi 2012    Temat postu:

Zgadzam się, temat choroby House'a jest mocno oklepany.
Adams wkurza swoją drętwą grą aktorską i brakiem jakiegokolwiek wyrazu, choć ona i tak błyszczy przy Chase'ie. Choć w odcinku z zakonnicą byłam skłonna znów go pokochać, teraz jest szary, bezbarwny, zapychacz czasu w serialu.
Z House'em w tym odc. coś się stało już nie jest tak błyskotliwy i cięty jak był.
Dr Hełm wkurzająca i piskliwa. A wydawała się ciekawsza od Adams, którą robią na moją kochaną Cameron i im nie wychodzi. Całe szczęście, że nie ma podróby 13-tki lub Cuddy, bo tego to już bym nie zniosła.
Zgodzę się znów- kiedy Taub jest ulubioną osobą w serialu, wiedz, że coś się dzieje!
Mały cwaniaczek, jedynie on umiał mnie rozbawić . Słodki jest, choć tak mnie wkurzał, teraz zmieniłam zdanie- zaprezentował się fantastycznie na tle drętwej i przejedzonej reszty.
O Foremanie już nie będę wspominać- od nowych sezonów nie mogę patrzeć na niego na miejscu Cuddy. Jest najgorszą, najbardziej wkurzającą postacią w serialu. Choć ładnie wyglądałby w zestawieniu z Adams- oboje nudni i irytujący.
Ogółem, po blasku i zachwycie nad 12-stym odc. "Chase", serial wraca do dna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 18:44, 11 Kwi 2012    Temat postu:

Dopiero teraz, ale cóż święta i te sprawy

Wiecie, kiedyś to wtorek i nowy House wyznaczało mój rytm tygodnia, życia wręcz Zawsze w poniedziałek, kiedy uświadamiałam sobie, że to nie wtorek, wprost nie mogłam się doczekać następnego dnia, bo BĘDZIE NOWY ODCINEK

A teraz, ten odcinek obejrzałam nie we wtorek, a w piątek, bo ZAPOMNIAŁAM, że jest nowy House. ZAPOMNIAŁAM O ODCINKU. Kiedyś takie zdanie nie istniało w moim wszechświecie, a wiem, że są na tej planecie o wiele gorętsi fani House'a ode mnie.

No cóż, co do odcinka, to marnie... Dzisiaj pisząc musiałam sobie przypomnieć jaki był pacjent, chociaż nie uważam go za zły przypadek... Robiłam sobie notatki podczas emisji, coby moja "recenzja" była jako tako, a kiedyś to w życiu nie pomyślałabym o czymś takim, aby robić notatki... Nie miałabym kiedy pomyśleć...

Oglądając ten odcinek miałam wrażenie, że oglądam padlinę na ulicy, która jest już solidnie rozjechana i kwestią czasu jest kiedy rozjedzie się ją na tyle, że nie będzie już po niej najmniejszego śladu...

Adams - w tym odcinku to już Park miała więcej charyzmy i charakteru od niej. Już w scenie, kiedy oglądali to nagranie, które uwolnił pacjent nie omieszkała dodać wtrącenia o zamordowanych dzieciach. To już nawet nie jest Cameron 3.0, ani jakieś powtórne wcielenie Masters, to to już jest no... Moja elokwencja strajkuje w tym momencie...

A i Adams pewnie dlatego pierwsza zauważa, że House jest "chory", bo podświadomie troszczy się o niego i chce mu pomóc... I jeszcze ta akcja z tym kubkiem, no lol...
Trochę szkoda, że pomiędzy Adams i House'm nie ma jakiejś głębszej więzi, bo przecież poznali się w dość trudnym okresie dla House'a, kiedy ten "sprzątał kible", więc scenarzyści ten wątek postanowili w owym kiblu spuścić...

Pacjent - nawet bliższa mi historia, honor i robienie tego co słuszne, jak i motywy takiego zachowania... Piękny wątek i materiał na wiele dobrych tekstów, ale miałam wrażenie, że to wszystko było zamerykanizowane i spłycone na maxa. Np kiedy brat pacjenta stwierdza, że pacjent nie jest szalony, tylko głupi...

A, kiedy pacjent wyjeżdżał z PPTH i brat czekał na niego przy wyjściu wręcz modliłam się, aby mu nie zasalutował, ale jednak. I zamiast być poruszona pięknem czystego honoru, na te amerykańską szmirę parsknęłam śmiechem. To było takie przewidywalne, kiczowate i infantylne...

Wilson i jego "wykuśtykaj" dobre

Przychodnia - kiedyś to było miejsce, gdzie rodziły się najlepsze teksty odcinka i można było paść ze śmiechu... Gdzie się podziały akcje w stylu "pokaz z osłem" i "babka z inhalatorem" ? Teraz mamy co?

- pijany dzieciak skaczący na jednej nodze;
- śpiący pacjent;
- gostek dłubiący w nosie;

Dla mnie ani to śmieszne, ani głupie, ani wartościowe... Raczej ściskające pewną część ciała i bynajmniej nie mam na myśli serca...

Taubinator - no, nie będę się czepiać... Było w miarę...

Szczurek - House mógłby mieć na ramionach małego prosiaka, a i tak byłoby to sexy, "kiut" i "słit"

I mój ulubiony aspekt odcinka - "Taub i polowanie na kluczowe gówienko PPTH"...


Jakby twórcy zapomnieli, że widz ma wyobraźnie...
Bo jak ja wyobrażam sobie Tauba z woreczkiem, czyhającego właśnie nad klozetem, coby pobrać próbkę "granatu" swojego szefa to mam ochotę przejść w stan anabiozy.

Nie, że brzydzi mnie gówienko, czy też House (wybaczcie wyrażenie) srający przy teamie i pozostawiający obiekt owego "srania" na widoku, ale fakt, że mój serial ma niby być przez to zajebisty to naprawdę myślę o sporządzeniu testamentu.

Poza tym House tak ochoczo robiący sobie jaja z personelu sprzątającego PPTH, to aż nadto podejrzane... Innymi słowy wiadomo było, że House zrobił to specjalnie i że wyniki badania tego, co właśnie "zrobił" nie będą wiążące.

Kurczę, ja dałam temu odcinkowy 2? To pewnie przez szczurka


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:44, 13 Kwi 2012    Temat postu:

Znalazłam jeszcze jeden plus tego odcinka... końcowa scena i House w obcisłej koszuli. A tak! A co? Smexy wyglądał.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:35, 24 Cze 2012    Temat postu:

Odcinek na plus, ale trochę się zawiodłam

Zapowiadał się bardzo ciekawy wątek z chorym House'em. Bywały odcinki, kiedy chorował i sam się leczył. I takie, w których udawał, że jest chory. Liczyłam na zaskoczenie - House, normalnie tak racjonalny w sprawach medycyny, upierający się, że wszystko jest ok, chociaż traci geniusz i refleks. Ale nie, znów zrobili intrygę z udawaniem. Zaskoczyli mnie tym, że nie zrobili nic zaskakującego (no, może tylko to, że wygadał Chase, a obstawiałam Wilsona).

Sprawa pacjenta, mimo dość ciekawego dylematu (zdrada czy bohaterstwo), raczej mnie nie wciągnęła.

Świetna klinika i gra z "Taubinatorem". Dobre hasła (na przykład przeciwieństwo "Thank ypu" kończące się na "you"!)

8/10


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 8 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin