Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

8x20 "Post Mortem"

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 8
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
11%
 11%  [ 2 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
5%
 5%  [ 1 ]
7
0%
 0%  [ 0 ]
8
11%
 11%  [ 2 ]
9
41%
 41%  [ 7 ]
10
29%
 29%  [ 5 ]
Wszystkich Głosów : 17

Autor Wiadomość
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 8:19, 18 Kwi 2012    Temat postu: 8x20 "Post Mortem"

Data premiery w USA - 7 maja 2012r.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez madzia-cuperek dnia Pon 19:28, 23 Kwi 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
justykacz
Groke's smile
Groke's smile


Dołączył: 16 Mar 2008
Posty: 1856
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 47 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 14:17, 08 Maj 2012    Temat postu:

Będzie krótko, bo się spieszę

Hilsonowa wyprawa

Dla mnie Kyle był żałosny. Wilson mógł robić głupie rzeczy pod swoim imieniem, a nie wybierać sobie alter ego gostka, który "podprowadził" mu dziewczynę. Wielki minus.

Scena, kiedy Wilson specjalnie nie wpuszcza tego gostka do Windy moim zdaniem była niepotrzebna, a i to co zrobił Wilson nie było "odjechane" tylko zwyczajnie dość chamskie. Ale dobra nie czepiam się tego aż tak mocno.

Babka z przystanku i come-back Jamesa Wilsona - OK, ale mam wrażenie, że twórcy mogli lepiej zakończyć wyprawę Wilsona niż tą gadką w autobusie. A i taryfa, która pojawia się znikąd na tym za...piu była boska.

Chase

Może i pacjent miał racje co do Chase'a, ale czy Chase tak łatwo mógł dać się zmanipulować? Jedno stwierdzenie, że zaprzepaścił szanse i Chase od razu uruchamia wyrzuty sumienia i rzuca pracę? WTF? Przecież pacjent miał żal do Chase'a, że to on dostał te posadę, a nie pacjent i przez to chciał się "lekko" odgryźć.

Ogólnie to powinno mnie to zaskoczyć, ale nie zaskoczyło, jakoś tak dziwnie obojętne mi, choć w jakiś sposób polubiłam Chase'a w 8 sezonie...

Adams
"Is there anything we can do?" - czy jakoś tak... Myślałam, że padnę... Cameron "się w grobie przewraca"

Park i Taub
Obojętni w tym odcinku.

Końcówka

Znowu na koniec tani chwyt? Ok przeżyję, ale te przerażenie w oczach House'a to nie wiedziałam się czy śmiać się czy płakać, to było takie wymowne, taka kiczowata ta końcówka... Jeżeli mam patrzeć pod kątem odcinka to ok, wpadłam w pułapkę. Ale jeżeli mam patrzeć pod kątem końca serialu, który zdaje się będzie "wilsonocancerocentryczny" to jakoś nie za bardzo mi się to uśmiecha. A Chase już mógł zaczekać do końca badania Wilsona, skoro chciał wiedzieć co z nim będzie...

Aaa byłby zapomniała.... House czyszczący sobie buty, na które zwymiotował Wilson to niezbyt house'owy widok.

Podsumowując:
Czekam na finał.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rory Gilmore
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 11 Lip 2011
Posty: 6312
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 12 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Westeros
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:04, 08 Maj 2012    Temat postu:

Chase odszedł? Nie wierzę!!! Ale nie zgodzę się z justykacz. Pacjent uświadomił mu, że zmarnował swój talent będąc popychadłem House'a. Chase był już głównym chirurgiem, ale jednak bardziej mu odpowiadało to, że nie musiał sam decydować o losie pacjenta, zawsze miał kogoś kto mu podpowiedział i po prostu grzał tyłek na bezpiecznej posadce. To, że pacjent miał żal do Chase'a to inna sprawa, pokazywał swoją niechęć do Robercika i tyle. W tym momencie Chase zobaczył, że każdy z drużyny poszedł krok dalej. Cameron odważyła się odejść ze szpitala i jest kimś, Foreman swoim kręceniem i podlizywaniem się ma super stanowisko, Taub po odejściu z pracy potrafiłby się odnaleźć w każdej sytuacji a on sam nie. Sam bez House'a i zespołu nie potrafi wziąć życia w swoje ręce i to właśnie zostało mu uświadomione.
Ciekawa jestem czy powrót Cameron nie oznacza, że zejdzie się ona znów z Chase'em.

Końcówka była taka trochę patetyczna. Każą nam się zastanawiać co z Wilsonem i czy umrze. I fakt, Chase mógł poczekać te pięć minut na wynik.

Cała wyprawa raczej na minus. Jak napisała justykacz, Wilson stał się chamski i to aż mu nie pasowało. Chociaż to było takie House'owe, gdy zagroził House'owi, że albo pojedzie z nim dobrowolnie albo go odurzy Chociaż powtórka z rozrywki, gdy Wilson go odurzył by zabrać go na pogrzeb.

Ogólnie odcinek był taki średniawy. Niezbyt mi się widział.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
JaYeti
Half-Wit


Dołączył: 11 Sty 2010
Posty: 2384
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 235 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 18:46, 08 Maj 2012    Temat postu:

A mi się podobało
Może było kilka przegięć, ale IMO drobne i nie zbyt rażące.

Na pierwszy rzut wątek drugoplanowy, czyli pacjent, bo w tym odcinku, jak i w kilku ostatnich na pierwszym planie jest House, który o dziwo nie ma nic wspólnego z przypadkiem...
Hmm, sam początek odcinka mi się spodobał- był mocny i nastawiłam się na wzruszenia, których raczej nie było, ale mniejsza o to... A tu nagle zwrot akcji. Nie oglądałam nawet proma, więc nie miałam pojęcia co się wydarzy.
No i mamy do czynienia z kolejną osobą, która nie chce żadnego innego lekarza oprócz House'a. Dobra, ok, tylko dlaczego po raz kolejny pokazują nam, że House jednak nie jest taki genialny, że grupa lekarzy, którzy początkowo służyli mu jako 'bodźce' pomagające w rozwiązaniu zagadki, teraz radzą sobie sami. Po co więc trzymać w szpitalu House'a i narażać się na pozwy?
To pierwsza rzecz, która mi się nie spodobała. Nie chodzi o to, że House wyjechał, więc musieli sobie jakoś radzić, ale o to, że nie ma już tego jedynego lekarza, który jest ostatnią szansą dla chorych. Bum, znikł. Teraz mamy kilku takich.
Chase i jego odejście- no w porządku, nie będę tęsknić. Postać trochę lubiłam, chociaż wolałam, jak był donosicielem i obiektem żartów. Jego decyzję jako człowieka rozumiem. Usłyszał prawdę i zrozumiał co chce robić. Ale taki wątek, żeby tylko coś się działo IMO był niepotrzebny, bo już się coś dzieje.

Wilson i jego zmiana w Kyle'a... A to mi się akurat podobało Od samego początku: kupno samochodu, zamknięcie drzwi od windy przed gościem, zmuszenie House'a do podróży IMO bardzo dobrze zrobione. Wilson, który zawsze był dobry, grzeczny, zwracał uwagę bardziej na szczęście innych niż na swoje teraz chce żyć dla siebie. Super!
Podobał mi się House patrzący na Wilsona trochę z podziwem w barze, mówiący 'Hello Kyle'
Scena kiedy zatrzymują się przed karawanem- lekko wzruszająca. Myślałam, że ktoś coś powie, ale nie Wilson pozostał Kyle'em. Fajnie.
Scena na przystanku ze starszą kobietą- dobra. Wilson wrócił... lubię Wilsona, więc to dobrze

No i może jestem wyjątkiem, ale podobała mi się rozmowa w autobusie. Kiedy Wilson się wzruszył trochę się bałam, że scena zmieni się w taką z innego gatunku seriali, ale w sumie tak się nie stało. Opowieść o dawnej miłości i gościu, w którego Wilson się 'wcielił' trochę naciągana, ale bez przesady. Spojrzenie House'a było cudowne I dziwne, bo rzadko w ciągu całego serialu mogliśmy oglądać House'a jako wsparcie dla kogokolwiek. Oczywiście pomagał, był przyjacielem, ale tego nie pokazywał, a tym uśmiechem nadrobił to wszystko.

Park i Tauba prawie nie było, co mnie cieszy. Adams... jej też nie kojarzę z tego odcinka A więc kolejny plus.

No i końcówka- myślę, że gdyby nie choroba Wilsona, House starałby się zawalczyć, żeby Chase został... albo i nie, może uznałby, że tym razem Chase ma rację i uszanowałby jego decyzję- w końcu House się bardzo zmienił od pierwszego sezonu. W tym odcinku to widać, bo jakby ich role się zmieniły. Było to widać zwłaszcza do momentu, w którym Wilson był Kyle'em- to House się o niego martwił, poruszał temat jego problemów (chociaż nie chciał rozmawiać, albo tylko tak mówił), a Wilson zachowywał się trochę samolubnie, zmusił House'a do wycieczki, nie pomyślał, że nie wolno mu opuszczać stanu i korzystał z życia. Ale to mi się podobało.
Ale nie ważne, odejście Chase'a jest nie ważne, zwłaszcza, że mam przeczucie, że jeszcze wróci (na stałe, albo nie, ale wydaje mi się, że wróci). A w razie jakby nie wrócił- płakać nie będę, chociaż szczerze mówiąc wolałabym, żeby to Park zrozumiała, że marnuje się w tym zespole i żeby zdecydowała, że odchodzi wybudować własny szpital gdzieś na Alasce, a w ogóle to chętnie zatrudniłaby Adams.

No i badanie Wilsona- przejęłam się... ja się przejęłam. Nie przeżywam teraz jak po odcinku, w którym dowiedzieliśmy się, że Wilson ma raka, ale jestem ciekawa.
Na początku wyraz twarzy House'a to było po prostu zdziwienie. Nie byłam pewna o co chodzi. Mógł zacząć się śmiać i powiedzieć, że się udało, albo... albo mógł zrobić minę, jaką potem zrobił i zdać sobie sprawę, że straci kogoś baardzo bliskiego. Myślałam, że się okaże w tym odcinku co jest grane, ale niestety...

9/10 bo mi się podobał odcinek House wyglądał super, o grze Hugh nie muszę wspominać, ostatnio RSL mnie zaskakuje. Poza tym sam początek był ciekawy, chociaż nie było związku z przypadkiem. Kolejny plus za muzykę i sceny poza szpitalem, czyt. trip
Minus za urwany koniec, opowieść o prawdziwym Kyle'u i samowystarczalny zespół.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez JaYeti dnia Wto 18:56, 08 Maj 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kaiketsu
Ratownik Medyczny
Ratownik Medyczny


Dołączył: 17 Maj 2011
Posty: 171
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 0:57, 09 Maj 2012    Temat postu:

Opowieść o Kyle'u beznadziejna, ale odcinek mi się wreszcie spodobał. Było w nim lekkie wzruszenie, zapowiedź końca serialu - "szablonowe" odcinki już mnie nie ruszają, chcę kopa emocjonalnego - mocnego. Wiem, że mimo spadku formy, ekipa z H potrafi, w końcu potrafili w House's Head/Wilson's Heart, więc mogą spokojnie i tutaj sobie poradzić.

No ale mniejsza - wracając do odcinka...
Nie lubię cliffhangerów, więc za to minusik...
Team House samowystarczalny? no nie wiem... Chase był tu 10 lat. Podobno jest zdolny. House nie będzie żył wiecznie. Jego uczniowie powinni rozwijać się dalej, czyż nie? Jak dla mnie ciekawy pomysł i optymalne zakończenie wątku Chase'a, chociaż żałuję, że nie wrócili już do tematu Dibali i kilku innych spraw Chase-owych. No ale you can't always get what you want.

Adams - jak zwykle bezbarwnie, postać bez sensu i żadnego wątku. Kolejny odcinek w którym żałuję, że zamiast Hełm nie przyjęli masajskiego czarownika, kapłana voodoo czy mongolskiego tancerza - kogokolwiek innego, byle nie ją. Taub, no cóż, "wątek Tauba" nie istnieje, a jeśli istnieje - to został zakończony w momencie, gdy Taub zaakceptował swoje Taubiątka. W sumie niewiele tu można dodać. Foreman - również nic się już w jego przypadku nie doda - jest ambitny, jest kiepskim szefem - udało mu się - Amen.

Po raz kolejny imponuje mi gra mimiką HL. Duży plus.

Hilson - o wiele cieplejszy niż w większości odcinków, ale na plus. Dying changes everything.

Ciekawy początek! Dość "artystyczna" scena śmierci pacjentki, jak na hamerykański (było nie było ) serial.

Wilson - było widać, że robi to na siłę, i właśnie to RSL zagrał świetnie. Sztuczność zachowań "Kyle'a" oddał bardzo ładnie, drobnymi gestami, za to duży plus.

Dam 8/10 - mam nadzieję, że odcinek 21 dostanie ode mnie 9/10 a 22 - 10/10.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kaiketsu dnia Śro 0:59, 09 Maj 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
blackzone
Internista
Internista


Dołączył: 17 Mar 2011
Posty: 668
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 28 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 16:49, 09 Maj 2012    Temat postu:

Ja podobnie jak Rory zgodzę się z tym, że Chase mógł poczekać chwilkę na wynik. Hilson w tym odcinku jakoś mało mnie przekonał. Nie wiem czemu. Podobały mi się oczywiście ich relacje, pomoc i wspieranie Wilsona przez House'a, ale czegoś mi tutaj zabrakło. I ta cała zabawa w Kyle'a. Wilson chciał przeżyć te parę chwil tak, jak on sam racjonalnie by nie postąpił. Rozumiem go. Jeśli tego potrzebował, dobrze zrobił. RSL świetnie zagrał Wilsona, świetnie również wczuł się w Kyle'a. I był też... Wilsonem. Pod koniec odcinka, gdy płakał, mówiąc, że nie chce wracać, nie chce dowiedzieć się prawdy. Teraz o niego nawet i ja się martwię, bo boję się dowiedzieć, co House zobaczył na skanach MRI.
-Adams vs. Cameron. Wygrywa Cameron. Adams nigdy do mnie nie przemawiała. Tym bardziej nie w tym odcinku. Taką troskę wolałam u Camwron.
-Chase, ach Chase. Uważam, że już dawno powinien obrać swoją drogę, a nie kurczowo trzymać się House'a. Jest dobrym chirurgiem, czas teraz by to wykorzystał. Zżyłam się z tą postacią, ale coś się kończy, coś zaczyna, jak w życiu...
-Park i Tauba mało. Jakoś odebrałam to neutralnie. Zobaczymy co pokażą w następnym odcinku.
-Historia pacjenta. Spodobało mi się to, jak ukazano co się robi z człowiekiem po śmierci, akurat w tym przypadku i akurat w USA. Jednak nie chciałam skalpów pacjenta. Pomógł zrozumieć dla Chase'a ile jest warty. Za to się go chwali. Początek historyjki pacjenta, ciekawy, potem było już tylko gorzej...

9! Przede wszystkim za Hilsona, choć spodziewałam się więcej!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
madzia-cuperek
House's Head


Dołączył: 25 Sie 2009
Posty: 3049
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 122 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 16:55, 11 Maj 2012    Temat postu:

Kolejny bardzo dobry odcinek. Mnie bardzo podobała się "wyprawa" Hilsona. Wilson próbował być inny, ale w nieco nieudaczny sposób mu to wyszło i to imo pasuje do tej postaci. Genialna gra twarzą Hugh, również końcówka, tak tak, końcówka. Nie zwracałam uwagi na przypadek medyczny, bo wciąż czekałam na sceny Hilsona. Cieszę się, że Chase odszedł... w końcu jakaś zmiana.
Daję 10, a co!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Chloe
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 04 Lut 2010
Posty: 29
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 20:28, 15 Maj 2012    Temat postu:

Coś mnie ruszyło w środku podczas sceny odchodzenia Chase'a. To pewnie moje sentymentalne usposobienie, ale jak sobie uświadomiłam te 10 lat... wow. Po prostu wzruszające, jak dla mnie Chase nie powinien tak odchodzić. Albo chociaż House mógłby jakoś inaczej zareagować, w końcu to właśnie Chase był u niego pierwszy i sporo razem przeszli...
Ten chłód między nimi uderzył mnie już po wypadku Chase'a, uważam, że trochę źle to poprowadzili. No cóż, może to prawda, a może po prostu za bardzo lubię Chase'a
W moim pogmatwanym wyobrażeniu, jako zaskakujące zakończenie Chase mógłby powrócić do swojej wiary, jakoś wpadł mi ten pomysł znikąd i wydaje mi się, że byłaby to spora odmiana na sam koniec

Co do reszty, faktycznie uderza absolutny brak House'a i jego wkładu w przypadek. Ale pewnie to chciano nam pokazać, że wszystko przemija i w końcu team jest na tyle zdolny, by radzić sobie i bez House'a. Ech, nie lubię tego, nie lubię przemijania i nie lubię takich końcówek. Aż trudno uwierzyć, że pierwszy sezon był tak dawno
No ale pozostał jeszcze wczorajszy odcinek i oczywiście finał ^^


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kama
She-Devil


Dołączył: 17 Mar 2008
Posty: 2194
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 14 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:55, 15 Lip 2012    Temat postu:

To był chyba najmądrzejszy odcinek w tym sezonie. Nie miał najlepszych dialogów, nie był najlepiej w historii zagrany, nie trzymał bardzo mocno w napięciu. Ale był naprawdę mądry.

Wątek Wilsonowych rozliczeń z życiem początkowo dość banalny: auto, wycieczka, spełnianie marzeń. Potem jednak powrót do starej filozofii tego serialu: ludzie się nie zmieniają. I fakt, że życie Wilsona wisi na włosku, tak naprawdę nie spowoduje, że Wilson się stanie inną osobą. House znoszący wszystko - po swojemu, ale z imponującą cierpliwością dla przechodzącego trudny moment przyjaciela - świetny.

I wątek, który wywarł na mnie niewiele mniejsze wrażenie niż bardziej nastawiony na wzruszanie Hilson. Zaczęło się od pomysłowej sprawy medycznej (jedno z lepszych otwarć odcinka), a okazało się, że w centrum będzie Chase i jego świadomość, że ciągle tkwi w cieniu mentora. Łatwo zapomnieć, oglądając serial, że to już prawie 9 lat. Miotanie się bardzo wiarygodne i słuszna, chociaż trudna decyzja na koniec.

Pierwszy raz w tym sezonie 9/10.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
LenaH
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 26 Lip 2015
Posty: 54
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: 3city
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 20:24, 30 Lip 2015    Temat postu:

Trochę przerysowane

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nurtak
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 19 Sty 2017
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 7:31, 19 Sty 2017    Temat postu:

A ja wcale tak nie uważam...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Sezon 8 Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin