8x21 "Holding On"

Kama

Coś w tym odcinku nie wyszło. Miałam wrażenie, że oglądam kiepską sztukę teatralną. Depresyjną, ale nieprzekonującą. Miało być dramatycznie, ale chyba przesadzili po prostu. Zawalający się sufit i House duszący pacjenta - momenty pomyślane pewnie jako kulminacja - były niezamierzenie komiczne. A cały wątek próby zaakceptowania odejścia Wilsona banalny, widziany nie jeden raz w filmach is serialach. Poza tym nagle zrobiło się (za) sentymentalnie. Długie monologi zupełnie nie jak z tego serialu. A Taub rozmawiający z House'em jako głos sumienia to już zupełnie jakaś abstrakcja. Nawet 13 mnie tu nie przekonała.

Całe to zatykanie rura było absolutnie idiotyczne. Rozumiem, że chcieli zrobić mocną końcówkę z więzieniem, ale żeby tak?

Wątek pacjenta miał potencjał, ale tu też nie wyszło.

7/10

LenaH

Jej, biedny Wilson