Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Huddy vs. Hameron vs. Hilson vs. każdy inny możliwy shipp
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Shippers
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:34, 18 Paź 2009    Temat postu:

Nefryt z tym, że obie kobietki zniszczyły życie House'a zgadzam się.
I żadna nie w mniejszym stopniu. Cuddy jako lekarz pokazała się z najgorszej strony, Stacy jako kobieta, która znając House'a mu nie zawierzyła. Nie była w tej chwili w pełni z nim.

Ale wciąż powtarzam, jestem w stanie w tym konkretnym dla niej momencie, to zrozumieć. Dlaczego? Ponieważ dopuszczam do siebie myśl, że w chwili najsilniejszego stresu, strachu (tu o życie kochanej osoby) można podjąć jedną błędną decyzję. Że w tej chwili zapomina się wszystko, że staje się człowiek irracjonalny, że robi coś, co w innej sytuacji nie byłoby możliwe. Także wierzę w to (i to silnie), że jest się sparaliżowanym strachem i niemocą. A wtedy obecność innych i ich "pomoc" w podjęciu decyzji może być rozstrzygająca. I to, że Stacy jest wyszczekanym aroganckim prawnikiem i silną babką nie ma nic do rzeczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez eigle dnia Nie 18:28, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Nie 18:15, 18 Paź 2009    Temat postu:

no proszę jaka ciekawa dyskusja się wywiązała Zgadzam się z Wami, co do oceny Stacy. Zdumiewające, że jest to jednak najbardziej dojrzały związek House - ten jedyny raz kiedy był zwiazany z kobietą przez wiele lat i, gdy ona pojawia sie ponownie, House dąży do tego związku ponownie. Aha, właściwie jest wyjątek - Lydia.

Stacy chyba trwale ztraumatyzowała House. Widać to w S1 i S2 (S1 jest w ogóle serią, w której House jest najbardziej "normalny"). W relacji z Cam House początkowo wydaje się dążyć do zwiazku. Po wyznaniu ze strony Cam (po bankniecie z Voglerem), które House przeraża, ale ma jednoznaczą wymowę, House jednak idzie do Cam i oświadcza, że chce jej powrotu. Zgadza się na jej warunek (randka) i wybiera hurra-romantyczny wariant. Wydaje się, że jest to wyraźną odpowiedzią dla Cam. Randka jest jednak katastofą - Cam błędnie ocenia House i jest zbyt pewna siebie, a House decyduje sie na obronę poprzez atak - kwestionuje uczucia Cam. No i wtedy pojawia się ponownie Stacy....
Każdy oczywiście widzi w serialu, co chce zobaczyć, ale osobiście widzę wątek z Lydią, jako przedłużenie tej historii. Lydia też ma duchową więź z Housem, wciąga go w grę, ale kiedy on podobnie, jak w historii z Cam decyduje się na zakończenie, Lydia się nie poddaje i pociąga House dalej. To prowadzi do zaskakującego finału, w którym okazuje sie, że House dość irracjonalnie chce nie tylko miłych chwil, które oferuje Lydia, ale prawdziwego zwiazku z nią. Myślę, że w ogóle postać Lydii ma przypomnieć widzom, że House chce i potrafić kochać, a to co go powstrzymuje to strach.

Wątek z Housową nogą jest bardzo ciekawy. To zaskakujace, że scenarzyści nie wracają do niego w kontekście Cuddy (House uważa Cuddy za kiepskiego lekarza - to może tylko takie nawiązanie). Do tej sytuacji odnosi się też Cameron. Przychodzą mi na myśl dwie sytaucje: jedna z Three stories, gdy Cam jest pierwszą osobą na wykładzie, która domyśla się, że opowiadana historia dotyczy House i druga, w S5 (Itch), gdy Cameron broni pacjenta z agorafobią odnosząc sie do historii House. Zabawne, że w tej sytaucji Cameron jest bardziej housowa niż sam House. Moim marzeniem jest zobaczenie tej sytaucji (podobny dylemat) w nowej scenografii, tzn. np. House musi wobec kogoś bliskiego dokonać takiej decyzji (trochę już tak było w Euforii i przy śmierci Amber).

@lukaszu, podzielam całym sercem Twoje nadzieje i chciałabym, żeby "stały się ciałem". Niestety jednak nie wszyscy tak myślą i tego chcą (nie wszyscy też lubią Cam - wiem, wiem, mnie też to dziwi :-))
Co gorsza - chyba scenarzyści też tego tak nie widzą :-( No, ale zobaczymy, co przyniesie przyszłość (serialowa).


Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Nie 18:27, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 18:38, 18 Paź 2009    Temat postu:

Skoro o tym wspomniałaś ninka, to nawet Wilson podczas wykładu House'a do czasu pytania Cam nie wiedział, że to historia jego choroby.

Z historii krążenia House'a i Cam wokół siebie przez 3 sezony oraz z historii z Lydią wynika, że tak naprawdę House szuka pełnej akceptacji. Przyjęcia go z pełnym bagażem. Życiowym i charakterologicznym.

O tym, jak historia ze Stacy na nim zaciążyła sam House stwierdził, gdy wybierając się do sądu w sezonie 3 (chyba 3x11), że wspomnienie miłości jest tylko iluzją miłości. I niszczy jest niszczące.

W efekcie, mocno złośliwie można powiedzieć, że Stacy to zła kobieta była ...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Nie 18:53, 18 Paź 2009    Temat postu:

@eigle, dochodzę do wniosku, że zwolennicy hamerona mają powody nie lubić Stacy. Raz, że jak piszesz "to zła kobieta była" ;-) A dwa, że przyjście Stacy jest momentem, w którym trwale (jak do tej pory) hameron wkracza na nieszczęśliwe tory :-( Ostatnim szczerym wyznaniem Cam wobec House jest właśnie scena, w której Cam widząc House'a obserwującego Stacy, stwierdza, że teraz wie, że to jej nie kocha.

Cameron trzyma się tej interpretacji już zawsze. Dalsza interakcja między nimi to flirt, w którym zainteresowanie House Cam traktuje jako wygraną, a nie jak symptom, z którym może powinna coś zrobić. Z drugiej jednak strony, Cam tak właśnie traktuje House'a - w przeciwieństwie do Wilsona i Cuddy i chyba wszystkich innych, traktuje go serio, nie chce nim manipulować, wychowywać i nie daje mu hausowej taryfy ulgowej (przychodzi mi do głowy np. arc z Tritterem). Może ma racje, bo House wcale nie funkcjonuje lepiej z "taryfą ulgową"? Ale w ten sposób, żadne z nich się nie decyduje się na kolejny krok i w efekcie co raz bardziej się od siebie oddalają.
Powrót do góry
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:08, 18 Paź 2009    Temat postu:

Z drugiej strony to dzięki scenom ze Stacy można się było naocznie dowiedzieć jak delikatny, troskliwy i zaangażowany potrafi być House, gdy mu zależy. To co uważny widz odczytywał tylko z niuansów, ujawniło się całkowicie w kilku rozmowach.

Cam chciała wiedzieć na jakim gruncie stoi, nie chciała tylko się domyślać, zbierać sygnałów. Odkryła się zupełnie. Ona musiała wiedzieć. Sądzę, że randka nieudana tej pełnej jednoznacznej odpowiedzi jej jeszcze nie dała. Potem zobaczyła H. w scenie ze Stacy i odebrała jako znak żywionego nadal uczucia House;a do Stacy.
Dała sobie spokój, ale z myśli nie potrafiła go od razu wymazać. Uczyła się właściwie nie reagować na niego, zobojętnieć. Początek jej relacji intymnej z Chasem to dla mnie ta właśnie ostateczna próba wyparcia House'a ze swoich uczuć. Klin klinem, niezależnie jakim klinem. Potrzebowała dwóch lat, by jej się to udało. Pytanie czy całkowicie. jest obecnie tak oschła, tak obojętna, że aż trudno mi uwierzyć, iż to jej własciwy odruch na House'a. Podejrzewam, że mogłaby w sercu głęboko mieć schowany afekt do niego, ale małżeństwo i uczucie do Chase'a nie pozwala temu afektowi się odezwać.

W sprawie z Tritterem Cam jest wspaniała. Tym bardziej, że już wtedy widać jaką walkę toczy w sobie - nie ingerowac, nie interesować się Housem przy jednoczesnej pełnej lojalności i trosce o niego.

Wiesz ninka, zawsze się zastanawiałam, co by się stało, gdyby Cam zdobyła się odruch, szczery gest wobec House przed 3x15. Gdyby była bardziej spontaniczna, mniej bała się zranienia, a bardziej była skłonna do zaryzykowania. Ona jest niezwykle ostrożna, wręcz bojaźliwa w sprawie związków. Pokazała to nawet z Chasem - szuflada i zaręczyny. Choć dla mnie ewidentnie nie jest tchórzem. Nie raz potrafiła zawalczyć, postawić się. Ale nigdy w swojej sprawie, zawsze w kwestiach zawodowych.

Natomiast House ... Co jest w jego głowie, co on tak naprawdę czuje, to dla mnie nadal zagadka. A raczej od 5 sezonu zupełna zagadka, bo też Hju nie gra już spojrzeniem i uśmiechem, a dialogi od 5 sezonu są mocno nieudane.

Wydaje mi się, że na ciągłości Hałsowej historii zaciążyła rotacja scenarzystów. Ten team jest zbyt duży, a w dodatku z doskoku pojedyncze odcinki piszą inni scenarzyści. Stąd częściowo zakłócenia w relacjach i błędy faktograficzne. Tak jak wg mnie D. Egan pisze najlepsze Hilsony, tak Kaplow najlepiej z nich pisze postać Cam. W ogóle wydaje mi się, że facetom scenarzystom lepiej wychodzi (wychodził) hameronek, podczas gdy na żeńskich parach scenarzystów leży zadanie dźwigania huddy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sonea
The Dark Lady of Medicine


Dołączył: 01 Mar 2009
Posty: 2103
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Szmaragdowa Wyspa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 20:32, 18 Paź 2009    Temat postu:

Tak czytam i czytam, i nie mogę wyjść z podziwu. Każdy umie świetnie obronić swój ulubiony ship.

Cytat:
Wiesz, każdy wybiera postacie, które najlepiej mu pasują wg własnych upodobań i charakteru.

Moim zdaniem bardziej według upodobań, niż charakteru. Ja z charakteru jestem strasznie wredna (wg mojej wychowawczyni i koleżanek), a i tak uwielbiam Cameron, właśnie za jej poczucie moralności i etyki.

Jestem za Hameronem, bo wg mnie Cameron nie chce zmieniać House'a, jak Cuddy i Wilson (co udowodnili wiele razy).
Moim zdaniem Huddy polegałoby tylko na wiecznych kłótniach i walce (patrz ich rozmowy i kłótnie). W Hameronie, Cam go akceptuje i mi się to podoba.

A i jeszcze jedno. Skąd wiemy, że House nie zmieniłby się w stosunku do osoby, którą kocha? On jest kopalnią tajemnic i zagadek, może to jedna z nich.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Nie 20:33, 18 Paź 2009    Temat postu:

Zgadzam się z Tobą, eigle w ocenie Cam. Zarówno jeśli chodzi o jej stosunek do House, do Chase, jak i w ogóle jej niepewny stosunek do związków.

(ps2. Oj, robi się tu Hameron ;-) Zwolennicy Hamerona jak chyba żadnego innego shipu są rozgadani i skłonni do dogłębnych analiz :-)

@eigle, ja odczuwam rodzaj żalu do Cam - jej oczekiwanie, że House wie, w jakim miejscu stoi było naiwne - tu się ujawniła bardzo różnica wieku między nimi. Cam nie doceniła wszystkich oporów i lęków Housa - skądinąd racjonalnych: co ma myśleć starszawy, zgorzkniały facet, który w dodatku jest kaleką i bardzo to przeżywa jako utratę męskości, gdy dowiaduje się, że jego podwładna, piękna młoda kobieta postanowiła się z nim związać? Cam nie dała później szansy Housowi w kilku momentach, kiedy on wyraźnie te zainteresowanie okazywał: najbardziej mam tu na myśli ostatni odcinek serii 3., gdy 1) House jest bardzo zadowolony, że zostaje sam z Cam 2) gdy słyszy, że ona też chce odejść w zasadzie odkrywa sie przed nią - i to od razu, a nie tak jak z Foremanem (o ile pamiętam, pyta: czego oczekujesz? że będę błagał Chase, żeby wrócił? - czy on naprawdę by to zrobił???). Tak też widzę scenę pocałunku, scenę z 4. serii, gdy House proponuje Cam powrót (moim zdaniem robi na poważnie), nawet scenę z Survivors, gdy Housowi podoba się, że Cam się nim interesuje i podoba mu się hipoteza, że Cam zerwała z Chasem (to oczywiście można też złożyć na karb jego wrednego charakteru).

Podobnie jak Nefryt nie dowierzam w to, jakoby DS nie miał pomysłu na dalsze odcinki serii i wymyślał tak spontanicznie. Jeśli by przyjąć, że Broken miał wyznaczyć storyline dla szóstej serii, to myślę, że tym tematem będą właśnie związki House. Broken miał być chyba takim otwarciem House na odważne relacje z innymi - zarówno miłosne (Lydia), jak i przyjacielskie (Alvi, superhero) - w których to House jest dawcą, a nie tylko biorcą. Jeśli tak - to należy się spodziewać, że nasz wątek jest bardzo "w temacie", bo scenarzyści mogą chcieć pokazać House równocześnie w wielu układach i zwolennicy każdego shipu dostaną materiał do przemyśleń.

ps. House jest zainteresowany życiem każdeg z nich, tj. Cameron, Cuddy, Wilsona, Foremna, Chase. Ostatnio - 13. Życiem Tauba jest zaineresowany wyłącznie z jakiś dziwnych pobudek "blackmailowych" - i dlatego Taub nie ma relacji z Housem i jest najmniej istotną osobą w serialu. To zainteresowanie jest objawem autentycznych więzi - nie chce ich stracić ze swojego życia, ale każde z nich trzyma zarazem na dystans. Każda z tych więzi jest inna. Moim zdaniem wobec Cameron najlepszym słowem jest fascynacja. W dobrym i złym znaczeniu.


Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Nie 21:04, 18 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
lukasz86
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 07 Paź 2009
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:24, 19 Paź 2009    Temat postu:

Najbardziej mnie zastanawia niezdecydowanie scenarzystów. W porównaniu podejścia House'a do Stacy i Cuddy podejście jego do Cameron jest dużo bardziej ostrożne. I to mnie zastanawia dlaczego? Z jednej strony nakrywa Cam i Chase'a w schowku, po coś to zrobił (czyli scenarzyści chcieli coś tym pokazać, bo House mógł spokój tej parze) i nie był to przypadek. Potem w dalszym odcinku rzuca niezły tekst do Foremana "Poczekaj ona zalicza nas wszystkich po kolei", Ona mówi "Nie", a House "Kochasz go?" oczywiście wszystko z lekką ironią, ale jakiś cel tego był. Teksty mówią same za siebie.

Potem dalej jednak wszystko się ucina, co jest normalne w tym serialu. Wątki nie są ciągnięte dalej. Nie wiem czy taki serial ma być, czy to poprostu przez tych scenarzystów tak jest. Co o tym sądzicie?

Co do wątku z Cuddy to sam nie wiem co o nim myśleć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 15:23, 19 Paź 2009    Temat postu:

Podejście jest inne, bo ze Stacy i z Cuddy był już w pewien sposób związany. O jego przeszłośći z Cuddy nie wiemy za dużo, ale jakaś była. Myślę, że stąd inne podejscie do Cam. Stacy I Cuddy znają go na wylot przy nich musi się inaczej zachowywać. W swoim poscie podajesz zdanie wyrwane z kontekstu "poczekaj zaliczy nas wszystkich " według mnie to zwykły House'owy tekst i nie doszukiwałabym się w nim głębi. To, że nakrył Cam i Chase'a w schowku też myślę nie ma głębszego uzasadnienia. To House. Pewnie zrobił to, by zwyczajnie ich zawstydzić albo zobaczyć ich reakcję. Dać do zrozumienia, że przed nim nic się nie ukryje. Nie mówie, że House nie ma żadnych uczuć względem Cam. To dwie skarajnośći, ale nie ma między nimi przyciągania w sensie jakiegoś zmierzającego w stronę związku. Nikt mnie do tego nie przekona. Ich związek nie jest możliwy, bo nie mają tego czegoś, bo są diametralnie różni, mają inne temperamenty, inny pogląd na życie, Cam jest delikatną i wrażliwą kobietą, nie wytrzymałaby związku z nim, tylko, by cierpiała. On zresztą chyba nigdy nie brał tego pod uwagę, dla mnie niebyło żadnej takiej sceny, która udowadniałaby, że jest inaczej. Powiecie pocałunek. Powiem, skąd. To nijak miało się do pocałunku. Był taki sztywny, gdyby House coś do niej czuł w tym sensie, pocałunek wyglądałby inaczej. Nie wiedział co zrobić gdzie spojrzeć, nie oddał pocałunku. Patrz pocałunek z Cuddy - tu nie potrafił ukryć, że tego pragnie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vesna
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:42, 19 Paź 2009    Temat postu:

Lisku , zgadzam się z Tobą w stu procentach i wręcz czuję obowiązek , by powiedzieć to w posciku, bo jednak widzę, że miało być o róznych shippach, a tu wszystko się kończy Hameronem - jak już tu ktoś npisał Hameroni są niesamowicie wygadani i strasznie wrażliwi na swoj ship. )

No więc jeszcze raz - TAK TAK TAK dla Liska. Mogłabym powtórzyć każde Twoje zdanie. No i ten zupełny brak przyciągania, zero iskier między Camem i Housem, wszystko takie niemrawe i bezemocjonalne. Ale to moje zdanie - wiem, że Hameronki i Hameroni macie inne.

Ale przytoczę tu jeszcze świetny cytat, który był w Housie z rosyjskim lektorem - Ty ne solnyszko shtoby vseh sogret ))) - no ogólnie mam takie podejście do życia i ja bym to Cameron powiedziała.

A tak z ciekawości, bo hameroni tak obstają przy wersji Cam-House - a co Hameroni powiedzą na Cam i Chase'a - co o tym myślicie??

A Hudziny - jak obstawiacie, co zrobi House z Lucasem, jak dowie się, że umawia się on z Cuddy? I jak w ogóle podchodzicie do związku Cuddy-Lucas - jeszcze przed tym zanim go nam pokazali?

ps. No i ja rozwinęłabym trochę samą samodzielną Cuddy - w sensie niezaleznie od House'a też. - Tu bym się zgodziła z Lady Makbeth co wy na to?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bajeczka
The Wild Rose
The Wild Rose


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódzkie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 17:49, 19 Paź 2009    Temat postu:

Czytam i czytam wkońcu może się wypowiem na omawiane do tej pory shipy. Ale najpierw pytanie Vesny i jako, że jestem hameronką będę tu mówić o Chaseronie.

Nie cierpię tego shipu. Chase jak małolat jest zauroczony Allison, ale myślę że po za tym nie widzę tu żadnych głębszych uczuć. Jeżeli chodzi o Cam, to chyba widać, że nie kocha Chase'a a co najwyżej bardzo lubi. Myślę, że wybrała go na zasadzie chęci ustatkowania się, założenia rodziny i brakuku zainteresowania z strony Grega.( te nieszczęsne narkotyki). Przez długi czas w sezonie 3 Cameron nie chciała tworzyć z Chasem żadnego związku. Dlaczego jednak się zgodziła? Mam dwie hipotezy: albo poprostu zdecydowała, ze pora się ustakować, a jej uczucia względem House'a są wciąż nie odwzajemnione, albo poprostu Allie znana jest z tego, że często bardziej myśli o innych niz o sobie i chciała poprsotu go uszczęśliwić, bo chłopak się starał.

Mimo to koncepcja hameronka nadal jest mi najbliższa. Widzę w nich coś, trudno mi to opisać poprostu mają to coś z czym są ciekawi, a pary powinny byc ciekawe. Ich sceny są piękne, wręcz magiczne. Nie mam pojęcia czemu scenarzyści uparli się na Huddy.

Moim skromnym zdaniem w sezonach od 1- 3 jakiekolwiek Huddy mialo by jeszcze sens. W 4 sezonie tak naprawdę wszystkie shipy zamrożono, liczyła się tylko akcja więc tutaj nie mogę o niczym wspomnieć(mam tu na myśli wątki uczuciowe głównego bohatera bo Wamber i Chaseron kwitły).
Za to w 5 sezone Cuddy i calego Huddy wręcz nie mogę znieść. Z Lisy mozna czytac jak z otwartej książki że chce wkońcu czegoś więcej i ma taka zbita mine w paru momenatach. Huddy wciskane trochę na siłę. Nie widziałam jescze 6 sezonu zobaczymy jak tam się wszystko pociagnie.

E: Jescze jeden argument przeciw Chaseronowi. W niektórcyh momentach Cam poprostu nie przypomina tu siebie. Zwodzenie mężczyzny dla seksu, trzymanie spermy męża. Chase wychodzi tu troche na taką damską prostytutkę. Bardzo bezsensu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bajeczka dnia Pon 17:52, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:45, 19 Paź 2009    Temat postu:

A mnie zatkało przy słowach dotyczących wyszczekanych Hameronek (a Huddzinki to jakieś niebożęta, głosu nie zabierają lub zbyt mało go mają? oraz tych dotyczących pocałunku hameronkowego. TEN pocałunek był bezemocjonalny? był sztywny? House go nie oddał?

A ile trwał tenże pocałunek? Po tym ze Stacy, był najdłuższy. Dłuższy niż HuK. Nie oddał? Nie trzeba patrzeć na klatkowe ujęcia, na zwolnione tempo, żeby zauważyć, że był to tak zwany pocałunek głęboki (mogę o tym pisać, bom już dojrzała niewiasta ) i to ze strony House'a. To on, za przeproszeniem wrażliwe oczy i uszy, wsunął swój (nie cudzy!) języczek do ust Cam.

W scenie HuK tego głębokiego pocałunku ze strony House'a nie widać.

Różnica jest taka między tymi pocałunkami, że w 3x15 Cam zaczęła akcję i to z namysłem, zaś House bardzo szybko pocałunek oddał. Że oddał, języczek pokazał najlepiej, potem stwierdzenie Cam o tym właśnie. A gest House'a po wyjściu Cam? A to, że nikomu o pocałunku nie powiedział? A przecież według Wilsona (5x07), skoro House nie mówi o pocałunku, znaczy to, iż był dla niego bardzo ważny!
W 5x06 to House zaczął akcję z pocałunkem, zresztą bardzo spontanicznie i ku swemu oszołomieniu, że go na to było stać. A Cuddy momentalnie odpowiedziała. Równie szybko House przerwał.

Mimo, iż jestem Hameronką, jestem w stanie zobaczyć emocje i reakację obu osób zaangażowanych w HuK-u. Ciekawe dlaczego wielbiciele Huddy są "ślepi" na emocje w Hameronku?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez eigle dnia Pon 22:07, 19 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Kejti
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:55, 19 Paź 2009    Temat postu:

Right. Jako namiętna Hameronka, ale i istota empatyczna obejrzałam sobie obydwa pocałunki. Klatka, po klatce.

Huddy- cóż, omijając kwestię tego, że wg. mojej skromnej osoby do pocałunku doszło z powodu czegoś na kształt House'owych wyrzutów na sumieniu (mówisz kobiecie, która od lat pragnie dziecka, że nie nadaje się na matkę, dzieci są beznadziejne, ona sama nie jest zdolna do uczucia i troskliwej opieki nad kimś... i bach, ona dostaję to dziecko jedynie na chwilę, po czym zostaje jej ono odebrane), to faktu jego istnienia nie da sie podważyć.
Pocałunek był, przyjacielski. Pocieszający. Stosunkowo krótki. Płytki.
Nie dopatrzyłam się tam jakiegoś szczególnego napięcia sexualnego.

Hameron- kiss zupełnie niespodziewany. Głęboki, z użyciem języka.
Fakt, House początkowo był drętwy, ale winę zrzucam na owe zaskoczenie. Jednak potem całkowicie wczuł się w tem pocałunek.
Tak, tak moi mili, to on rozchylił swe wargi by jego język znalazł się w Cameronowych usteczkach. Gdyby jego długie ręce nie skierowały się w okolice bioder immunolog, aby ją przyciągnąć do siebie, to strzykaweczki raczej na pewno by nie odkrył...


A w ogóle, to Huddy w 5 sezonie było napędzone przez halucyny House'a i Cuddy, która jak kwoka szukała partnera/oparcia(czas założyć gniazdo).

Hameron był magiczny, ale wobecnej sytuacji niestety wydaje mi się, że definitywnie się zakończył. Pozostaje nam ukochane przez Shore'a i inne paskudy z produkcji Huddy.
Niestety, Huddy pojawiło się kolokwialnie mówiąc z dupy, a Hameron był subtelnie budowany przez 3 sezony.
Ale widać mcdonaldyzacja dosięgnęła i shipów w Housie.

dziękuję za uwagę


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 9:47, 20 Paź 2009    Temat postu:

Doszłam do wniosku, że temat jednak został założony nie potrzebnie, dalsza dyskusja nie ma sensu, jak dla mnie, choćbym nie wiem jak się starała nie widzę nic z tego o czym pisze np.Kejti
Nie piszę nic więcej, bo tylko uraziłabym Hameronki, a każdy ma prawo do swojego zdania, ale ten temat nie wnosi niczego, mnie tylko drażnią takie wykłócania się, bo żadna Hameronka nie nawróci Hudziny na swój shipp i odwrotnie. Dla mnie istnieje tylko Huddy i tam jest moje miejsce i tam jest moje serce


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Wto 9:48, 20 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Wto 11:04, 20 Paź 2009    Temat postu:

@lisku, to, że nie podoba Ci się wątek i dyskusja nie oznacza, że wątek jest niepotrzebny. Apeluję o odrobinę zdrowej decentracji poznawczej (powiem fachowo; czyli umiejętności spojrzenia na coś z drugiej strony). To nie jest tylko kwestia Hameron vs Huddy, ale coś jeszcze innego: dla Ciebie Huddy to wiara i coś z czego, jak sama piszesz, nie dasz się nawrócić. Dla wielu innych osób jest to bardziej rodzaj intelektualnej zabawy i mają przyjemność z dyskusji na temat. Na przyszłośći - rozumiem, że przykro ci, że inni się z Tobą nie zgadzają, ale obrażanie innych niczego nie rozwiązuje - broń swojego stanowiska argumentami.
Powrót do góry
Kejti
Stażysta
Stażysta


Dołączył: 18 Paź 2009
Posty: 383
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Neverland
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:24, 20 Paź 2009    Temat postu:

Jak już napisała ninka, dla nas to tylko wyjawienie, poza gronem Hameronków, rzeczy dla nas oczywistych.
Ja wcześniej wspomniałam o tym, że między House'em i Cam jest magia, taka subtelna nić, w której nie sposób, się nie zakochać.

Ale fakt faktem, gdyby zacząć podliczać momenty Huddy, to uzbierałoby się multum. Chociażby w ep'ku z Hameronowym pocałunkiem. House położył swą zacną dłoń na pośladku niejakiej Lisy. (ale to było sexistowskie )
Każdy ma swojego shipa, którego zażarcie broni.


btw. najlepszym ship'em oprócz Hameronka jest Hilson! i co do tego nie ma wątpliwości


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Kejti dnia Wto 11:29, 20 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
lisek
Neurolog
Neurolog


Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 1684
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 27 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 11:40, 20 Paź 2009    Temat postu:

ninko, ja nie mam problemu ze spojrzeniem na to z drugiej strony jest kilka postów, w których o tym mówiłam, nie jest mi przykro, że ktoś się ze mną nie zgadza nie mam trzech latek, mówisz argumenty, przytoczyłam ich już wiele, ale nie mam zamaru wmawiać komuś, patrz to tam naprawdę było nie widzisz tego, przecież to takie oczywiste, bo tak jak ktoś kiedyś już wspomniał każdy widzi to co chce widzieć, o dyskusji zaznaczyłam, że to tylko moje zdanie, bo wydaje mi się, że takie przegadywaniea niewiele wnoszą, znów mówie dla mnie, ale dla tych którzy kochają takie dyskusje faktycznie temat jest w sam raz, więc przepraszam za niefortunne określenie "niepotrzebny temat" i znikam
Ps. jeszce tylko powiem, że to nie tak, że jestem zupełnie zamknięta na inne shippy z Housem, kocham Hilsona a kiedyś nawet lubiłam Hacy, tylko ten Hameron jakoś mnie nie przekonuje, ale Cam jest naprawdę fajna i ją lubię zwłaszcza teraz w szóstym sezonie


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez lisek dnia Wto 11:44, 20 Paź 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
maryś
Pacjent
Pacjent


Dołączył: 15 Kwi 2009
Posty: 41
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Wto 21:08, 20 Paź 2009    Temat postu:

hmm.. Ja w sumie nie mam nic przeciwko Huddy. Oczywiście, jestem Hameronką, ale gdyby Huddy sensownie rozegrać, to mogłoby być naprawdę fajne. Przez pierwsze trzy, cztery sezony relacja House'a i Cuddy była bardzo fajna. Nie da się ukryć, mają świetną chemię, zawsze jest takie napięcie, ale ja zawsze postrzegałam je jako w sumie.. przyjacielskie, często podszyte czymś seksualnym, ale nigdy nie romantyczne. Nie wiem.
Ja mam problem, i to duży, z Huddy jakie widzimy w sezonie piątym. Cuddy, z fajnej, silnej kobiety zmieniła się w osobę strasznie rozchwianą, niestabilną. Strasznie nagła i niekonsekwentna zmiana. No i nagle gdzieś znikła ta twarda, inteligentna dyrektorka szpitala na rzecz zakochanej nastolatki..
Dla mnie Hameron jest czymś magicznym, wyjątkowym, no ale naprawdę, nie mam problemu z jakimkolwiek shipem póki jest poprowadzony spójnie i logicznie, jak Hacy na przykład (chociaż za samą Stacy nie przepadałam).
Jedyny + na rzecz piątego sezonu, to to że 5x24 okazało się halucynacją. Naprawdę. Niech się prześpią. Ale najpierw jednonocny detoks (wtf?!), a potem nagle, po latach docinków, żartów itd., pada tekst <i>I always wanna kiss you</i>, to się poczułam jakbym inny serial oglądała. Coś takiego, w ustach House'a?! Jakby to jeszcze było jakoś uzasadnione sensownie przez akcje poprzednich sezonów, przez relacje między tymi bohaterami, ale tu nagle takie BUCH! i z House'a łapiącego Cuddy za cycki mamy House'a-romantyka, który nagle chce ją całować.
Ups. Znowu odeszłam od tematu. No nic, w każdym razie - JAKIKOLWIEK ship, już nie mam nawet wielkiej nadziei na Hameronka, tylko żeby był poprowadzony w sensowny sposób..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Vesna
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 28 Lip 2009
Posty: 113
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 19:09, 21 Paź 2009    Temat postu:

a mi tam pasował ten tekst - bo wiecie co - mi się zawsze wydawało, że on chce ją pocałowac - nie wiem, czy to ze scenariusza wynikało, czy po prostu ci aktorzy (Laurie i Edelstein) mają jakąs fajną między sobą chemię, ale ten tekst mi pasował, bo na takiego House mi wyglądał - i wiesz, ja tam go nie odebrałam jako romantyczny, ale własnie jako stwierdzenie faktu ) walnął prosto z mostu, że zawsze ma na to ochotę i już... podobało mi się to zreszta..

A H-Cam - to dfla mnie relacja - zakochanej w nauczycielu Cameron i nic więcej. Ale to już o tym pisałam. Ale chyba nigdy nie dodałam, że tam z kolei u House nie widać żadnych emocji,. Ale u Cam zgadzam sie ze wszystkimi - widac zawsz ebyło.

ps. Ale masz rację Maryś, tylko żeby dobrze shipa poprowadzili, bo to jednak od scenarzystów dużo zalezy.. msi być z jajami


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lady Makbeth
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 29 Paź 2008
Posty: 2464
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Płaszczyk Bena ;)
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:40, 21 Paź 2009    Temat postu:

Ja zawsze na Huddy patrzyłam jako na taką parę z jajami. Sceny między nimi dobrze wychodzą, bo scenariuszowo te postacie stoją blisko siebie i wyszła między nimi swoista chemia. Ba, burza z piorunami nawet, jak to co niektórzy twierdzą.
I właśnie dlatego ja tego ich związku nie widzę. Znaczy, takiego na poważnie. Oni niby są do siebie podobni, niby ich do siebie ciągnie, ale wiele ich też różni. Cuddy może chcieć House'a, ale to nie znaczy, że jest on jej potrzebny. Ta kobieta ma dziecko. Gdyby wiązała się z Housem musiano by to uwzględnić w ich wspólnych relacjach.

No i pozostaje jeszcze pytanie KIEDY miałoby to finałowe Huddy nastąpić? Bo z tego, co widzę, to dużo wskazuje na to, że na końcu. Moim zdaniem, dla scenarzystów oznaczałoby to wtedy pójście na łatwiznę. Następuje finałowy kiss, czy wyznanie miłości... i koniec. Fabuła dobiegła końca, otwieramy szampana, zjadamy tort i idziemy do domu. A całej reszcie pozostawiamy pytanie: Co dalej?
Jeżeli już ich związek miałby jakoś zaistnieć, to proponuję aby zaczęli już teraz. Bo na razie to wszystko nam sugerują, tylko nie poważny związek.
Powtórzę już to, co już napisałam. House i Cuddy to, jak to ktoś określił, dwa wulkany, kłócą się i nawzajem przyciągają, ale nikt nie wie co by się stało gdyby się ze sobą zetknęli naprawdę blisko.

Jeszcze coś. Zauważyłam jak co niektórzy widzowie traktują relacje pomiędzy H i C. Często padają pytania typu: "No to kiedy House wreszcie ją przeleci?" Trochę jednak smutno, że często tak patrzy się na postać Cuddy z tym związku. "Musi być seks, a najlepiej to żeby wszystko pokazali ze szczegółami." Bo Cuddy to taka "gorąca laska" jest.

A na koniec wpadło mi do głowy takie porównanie. Spójrzcie tylko, Huddy to synonim burzy uczuć, pasji, seksapilu i wzajemnego przyciągania się. Natomiast Hameron ma w sobie coś z relacji bardziej dojrzałych, ustatkowanych, brakuje za to ognia.
Pomyślałam więc, że najlepsza dla House'a nie jest ani Cuddy, ani Cameron. On potrzebuje kogoś, kto nie byłby żadną z tych postaci, a jednak łączyłby w sobie cechy ich obu. Tak mi się marzy, że kiedyś się taki ktoś pojawi.
Co wy o tym myślicie? I chodzi mi po prostu o wasze zdanie, nieważne, że to może już być niemożliwe. Uruchomcie wyobraźnię


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pietruszka
Truskawkowa Blondynka


Dołączył: 17 Wrz 2008
Posty: 1832
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 54 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Wrocław
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:43, 21 Paź 2009    Temat postu:

Hameron

Ship mi się podoba jako... Osobna historia, możnaby powiedzieć. Jak dla mnie to taki Pigmalion - Cameron, postać dynamiczna, dojrzewa podczas sezonów, można powiedzieć, że pod okiem House'a. Tworzy to ciekawą sytuację do oglądania, ale dla mnie zawsze ostatnią fazą usamodzielnienia i dorośnięcia strony młodszej jest opuszczenie i wyzwolenie się spod wpływów tej starszej, jeśli chodzi o związki międzyludzkie. Inaczej mamy filmowy happy end. Nie lubię ich. Potrafię sobie wyobrazić Hameronka kończącego serial w wielkim stylu, ale nie umiem sobie wyobrazić tej pary schodzącej się i prowadzącej wspólne życie, mieszkających razem... Może mam słabą wyobraźnię, ale po prostu tego nie widzę. To wywołałoby tak wielką rewolucję w życiu tej dwójki, odwróciłoby wszystko do góry nogami, pewnie zakończyłoby się fiaskiem albo OOC. A ja lubię bohaterów takich, jakimi ich zawsze mieliśmy.

Hydia
Kolejny sprzeciw z mojej strony, bo Lydia nie była dla House'a. Postać wypadła płasko, jak już mówiłam w forum 6 sezonu, scenarzyści wsadzili jej w usta mnóstwo mądrych słów ("zakończenie jest do kitu, ale to nie znaczy, że nie możemy cieszyć się początkiem"), ale zarazem to wszystko do jej nie pasowało. Plus ta cała historia: wyjść za kogoś, bo wie, co przeżywasz, bo jest bratem twojej najlepszej zwariowanej przyjaciółki. Małżeństwo i poważne związki są dla mnie święte, a takie coś to plugastwo.
Dalej - wiązanie się z człowikiem ze szpitala psychiatrycznego, wiedząc, że będziesz musiała to skończyć i wrócić do męża i dzieci. Po prostu nie. Ten człowiek coś robi w tym szpitalu, prawda? Ma jakiś problem. Po co go dobijać?

Hacy

Nie dziwi mnie, że żyli razem przez 5 lat, ale myślę, że głównym faktem, na który nie zwracamy uwagi, to to, że House nie był jeszcze wtedy nieszcześliwy i odgrodzony murem od innych ludzi. To dopiero Stacy do tego doprowadziła. Do tego związku mam raczej obojętny stosunek. Było - dobrze, rozumiem wszystko i cała ta historia ma dla mnie sens. Na pewno byli razem szczęśliwi przez te lata. Na pewno się kochali. Na pewno Stacy go opuściła, kiedy ją znienawidził, a zarazem, jako świeżo upieczony kaleka, potrzebował. Wszyscy to wiemy i wszyscy to znamy. Było, minęło. Nie ma powrotu. Ciekawosta z przeszłości.

Hilson

Ten związek przypomina mi nieco Huddy, ze względu na to, że gdyby byli razem, równowaga relacji między postaciami nie zostałaby zachwiana. I tak się już kochają. Może 5 sezon troszkę zgrzyta z powodu Amber, ale jest jakiś ogólny obraz, prawda? Jedyne przeciw: wolę, żeby House miał w Wilsonie przyjaciela. Potrzebny jest mu ktoś na spędzanie czasu, sklejanie okruchów złamanego serca, kto będzie spać na jego kanapie po brzydkim zakończeniu małżeństwa. Związki są takie kruche, Wilson zdradza, i nie jesteśmy w stanie powiedzieć, czy House'a by nie zdradził, naprawdę. Po co pakować seks w coś, co już jest idealne?

Huddy

Mój typ, mimo iż popsuty w 5 sezonie, oby w 6 to poprawiono. Ta para może się dla mnie wtopić w tło serialu, nie powodując zbyt drastycznych zmian. W sensie - myślę, że na wierzchu nie zrobiłoby się zbyt drastycznie. Cuddy to silna, ale zarazem wrażliwa kobieta, która umie sobie z nim radzić, ale zarazem nie jest na niego obojętna. Mam wrażenie, że pomogłaby House'owi radzić sobie z tym, co przynosi związek, a nie byłaby przy tym zbyt natarczywa. Mieliby też w miarę normalne (czytaj. nie wiele by się zmieniło) życie codziennie, co też pasuje do mojej koncepcji wpasowania się w tło...
Plus jedna taka milutka rzecz: Cuddy mówiła, że House do czasu Finding Judas nigdy nie był la niej wredny tylko dlatego, że mógł, raczej czegoś chciał. Sądzę więc, że ograniczał przy niej nieco swoją wredność, albo ona nie odczuwała niektórych rzeczy jako wredne. Mi to bardzo pasuje.
Tylko, jak mówię - 5 sezon pod względem tego shipa jest dla mnie spier*****y. Ucieli mojej Cuddy jaja, a House'a pozbawili szacunku do niej (boob grab) który wiedzieliśmy wcześniej.
Nie lubię też fanów Huddy, którzy chcą CZEGOŚ a mają gdzieś JAK. Mnie bardziej obchodzi to drugie...

Cytat:
Ciekawe dlaczego wielbiciele Huddy są "ślepi" na emocje w Hameronku?


Proszę o mnie nie zapominać!
A dlaczego wielbiciele Hameronka ograniczają emocje w Huddy do seksu? Albo przede wszystkim? (w sumie niektórzy fani Huddy też... Smutne) Kazdy oże jak może.


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Pietruszka dnia Śro 19:55, 21 Paź 2009, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
magdalenka
Student Medycyny
Student Medycyny


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: warszawa
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 11:01, 23 Paź 2009    Temat postu:

czytałam i uwierzyc nie mogłam co czytam!!!
niezapominajmy że to serial i żebyśmy się nie pozabijali!!!

bo czuję się jakbym na jakimś Grunwaldzie była...
nie da się ukryc że pierwsze sezony były nakierunkowane na Hameron, ale czy wszyscy by wytrzymali z takim napięciem (w sensie związku) między Housem a Cameron? Wilson może byłby szczęśliwy, Cuddy przeszłaby do porządku dziennego, Chase by się załamał , a Foremana by to nieobchodziło
jakby taki związek wyglądał? czy oni byliby szczęśliwi? Cam starała by się go zmienic w czymś na pewno (każdy coś do związku musi wnieśc i wynieśc- taka jest prawda), on by się znudził. Był nią na początku oczarowany i to się dało zobaczyc, może tliło się mu coś w głowie, ale zrozumiał, że jest za młoda, aby marnowac (tak, marnowac) swoje życie przy nim, za mało przeżyła, a poza tym on wciąż myślał, że ona się w nim zauroczyła tylko przez jego kalectwo, a ona tak lubi pomagac i zbawiac świat. I stąd zaczął ją traktowac prawie jak córkę, w ogóle czy tego chce czy nie to mu tak wychodzi jakby wszystkich asystentów traktował jak dzieci.
jak dla mnie Cam podoba się dopiero w sezonach 4,5,6- tutaj jest pewna swego i stała w swych wyborach, wcześniej była jak chorągiewka, nauczyła się u niego wszystkiego i odeszła...

co do Huddy, to od początku scenarzyści zostawili sobie furtkę, którą mogą otworzyc w każdej chwili, od początku był to otwarty ship (chodzi mi o to, że oni się już wcześnij poznali, a jak do tej pory to nie wypłynęło więc wiemy co będzie w serii 6- ja to tak widzę). poza tym Cuddy jest jedną z nielicznych stałych w jego życiu, oprócz Wilsona, sam nie wie co do niej czuje. House nie lubi zmian, podejmował pewne próby ale później żałował.
Pomimo że jestem za Huddy to widzę że 5 sezon w złym kierunku idzie, niestety. chodzi mi o środek głównie, ich maślane oczy, brak tekstów seksistowskich z ust House'a (przecież to same perełki były!), ale pocałunek totalnie mnie wbił w podłoge i zostawił w stanie totalnej głupawki do następnego odcinka- żeby nie było niedomówień- podobał mi się, tam był żar, tam było napięcie i ... jedno wielkie pożegnanie z tym starym dobrym zadziornym Huddy! Bo później to już tylko cielęce oczka i niedociągnięcia scenariusza.
ale koniec 5 sezonu przyniósł mi taką ulgę i nadzieję na lepszy 6 sezon. I rzeczywiście jak do tej pory (odpukac) wreszcie ktoś się wziął porządnie za ten ship.

ktoś wcześniej pytał jak na Lucasa House zareaguje. nie mam zielonego pojęcia. bo z jednej strony chciałabym zobaczyc House'a w starym dobrym stylu jak rozwala im randki (stare dobre czasy) ale z drugiej... no właśnie może sobie odpuścic całkiem i dac im szanse...

P.S. może tym kogoś zgorsze, ale odnośnie komentarza że fani Huddy sprowadzają do seksu: SEX JEST WAŻNY!!! tak w poważnym związku, zdrowo jest powiedziec to głośno
ale to tylko mała dygresyjka, bo ja nie obstaję przy tym seksie w Huddy murem. ale nie wiem skąd u mnie wrażenie że z Cam House by się w łóżku zanudził....

P.S.2 i faktycznie może najlepiej jak House pozna jakąś totalnie obcą babę, Cameron i Cuddy się załamną, Wilson padnie ze szczęscia, reszty to nie obchodzi. a my fani popadniemy w otchłań rozpaczy że żadne z nas nie wygrało

jakby co bic się umiem


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
ninka_m
Gość





PostWysłany: Pią 13:17, 23 Paź 2009    Temat postu:

@ magdalenko, to, że opinie się różnią, nie oznacza, że prowadzi się wojnę. Nie widzę, żeby ktoś tu kogoś próbował zabić. To normalny stan i nie jest celem, jak ktoś tu już pisał, żeby kogoś nawrócić, pobić, czy zabić. Dobrze wiedzieć natomiast, że są różne punkty widzenia (bo mi się wydaje, że to jest ciekawsze i bardziej rozwijające niż tylko "klepanie sie po plecach" w gronie osób myślących tak samo).

Z mojego punktu widzenia ani Cameron nie jest nudna, ani nie wiem, dlaczego miałaby być nudna w łóżku. To piękna i atrakcyjna kobieta, która, jak widać głównie w 4 i 5 serii potrafii flitrować w dialogach z Housem i jak pokazuje przykład Chase od seksu nie stroni. Nie wiem, jak sobie wyobrażasz potrzeby erotyczne House, ale nie widzę tu żadnych symptomów niedopasowania. Nie wiem, jaki byłby ewentualny związek H/Cam - myślę, że wcale niestatyczny i prosty. Zresztą i tak już wygląda na to, że scenarzyści zamknęli tą ewentualność, więc się już o tym nie przekonamy. Doceniam natomiast to, że gdy House był zainteresowany Cameron (co do 1. serii nikt nie może mieć wątpliwości, a dalsze są kwestią interpretacji, które mogą się różnić), to interesował się nią i jako kobietą i jako osobą. Mi się to osobiście podoba.

A co do seksualności Cuddy - jestem "panią pracującą" i z mojego punktu widzenia, jest bardzo niewiarygodną kwestią, aby kobieta na takim stanowisku chodziła ubrana do pracy w krótkie spódnice, wydekoltowane bluzki (np. bodaj w poprzednim odcinku w głębokim dekolcie było widać jej stanik), a jej ubrania były obcisłe i robi wrażenie o numer za małych. Jeśli tak, to mi się to kojarzy z osobą, która nie rozumie swojej roli, a to dla mnie oznacza jakiś brak intelektualny, a co najmniej niekompetencje zawodową. Nie mam wątpliwości, że Cuddy jest pokazywana jako kobieta rozseksualizowana i chętna do wchodzenia w relacje seksualne. Ale czy to czyni ją namiętną? Nie wiadomo. Chętną na pewno tak.

Nikt nie zaprzecza też, że seks jest istotnym składnikiem związku romantycznego (nie ma co się wstydzić i przepraszać, bo to "oczywista oczywistość"). Istnieją relacje oparte wyłącznie albo prawie wyłącznie na seksie. Nie są to jednak trwałe związki, bo do tego potrzeba jeszcze bliskości, zrozumienia, zaagażowania i wzajemnej chęci. Nie widzę niczego takiego w parze H/Cuddy.

Cytat: "jakby co bic się umiem"

przyjmuje to jako słaby żart. Mam nadzieję, że grożenie innym uczestnikom Horum było spowodowane chwilową słabością, która nie będzie sie powtarzała.


Ostatnio zmieniony przez ninka_m dnia Pią 13:24, 23 Paź 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
eigle
Nefrologia i choroby zakaźne
Nefrologia i choroby zakaźne


Dołączył: 01 Lis 2008
Posty: 13421
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 39 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 13:25, 23 Paź 2009    Temat postu:

Gdzie tu dziewczyno chęć do mordu widzisz?!

Jak rzadko kiedy w kwestii shipowania tu kulturalna i zrozumiała rozmowa się toczyła.

O nudzie w łóżku z Cam się nie wypowiem, bo to jakaś komiczna wypowiedź w kontekście do tej pory sensownych. Proszę tylko przypomnieć sobie 2x07 i reakcję Chase'a na seks z Cam oraz jego widoczne zainteresowanie seksem właśnie z nią od połowy 3 sezonu. No, ale cóż. Niektórym się pewnie wydaje, że jak kobieta pyskata i krzykliwa być potrafi to i w łóżku sobie świetnie radzi. Muszę pod tym kątem poobserwować te kłótliwe baby na placach targowych czy choćby w byle markecie.

O tym, że Cam jest nudna też nie powiem, bo już chyba nie mam siły. Cóż poradzić, że niektórym osoby, które wykazują się wrażliwością wobec innych i zasadami, a przy tym nie są nastawione na ustawiczną walkę tylko bronią się same swą niezłomnością i cichym trwaniem przy swoich racjach, wydają się nudne.

Mogę tylko powiedzieć, że mnie by znudziła i zmęczyła osoba narzucająca poprzez nakaz, kłótnię i wykorzystanie pozycji zawodowej swoją wolę i racje, a czasem ich brak. Zbierać manatki i uciekać z pracy lub z domu należy, kiedy jest się zmuszonym na codzień słuchać takiego jazgotu i patrzeć na wykrzywioną od niego twarz.

No cóż, każdy lubi co innego. Albo wydaje mu się, że lubi dopóki tego w realu nie zazna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
nefrytowakotka
Lara Croft


Dołączył: 02 Sie 2008
Posty: 3196
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 76 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Śląsk
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 14:17, 23 Paź 2009    Temat postu:

To ja jeszcze dołożę swoje, już kiedyś wypowiedziane zdanie, na temat House/Cuddy. "Związek" taki jaki był przez pierwsze trzy sezony jest ok. Jest zabawny, wciągający i jest przyjacielski. Natomiast związek osobisty tych dwóch osób jest niemożliwy. Oni by się pozabijali w krótkim czasie, ponieważ każde z nich chce mieć racje i wygrać. Ponadto, ona jest jego szefową a to już zupełnie NIE działa. Nie na darmo przepisy obowiązujące we wszystkich firmach są stanowcze: żadnych związków pomiędzy szefem a podwładnymi, ktoś musi odejść z pracy. I obojętne czy jest szpital, czy policja. Ponadto w takim wypadku wszelakie problemy przenosi sie do domu, a w pracy będa same konflikty, ponieważ NIE DA się rozgraniczyć życia prywatnego z życiem zawodowym. I zawsze będzie podejrzenie, że Cuddy zrobi coś ze względu na związek albo House będzie miał pretensje o coś.
To po prostu nie działa.
Przetestowałam to na własnej skórze.

Co do Cameron. Oczywiście, w porównaniu do House'a ona wypada blado, ponieważ wszyscy sa zainteresowani charyzmatyczną osobowością House'a. A przecież Cameron jest tym adwokatem pacjenta, ona po prostu jest etyczna i nie rozumiem dlaczego wytyka się jej to jako błąd? Naprawdę chcielibyście być leczeni przez lekarza, który ma gdzieś etykę? (i nie chodzi mi o House'a). Cameron jest tym kimś kto hamuje House'a, sprawia, że on zaczyna szukać innej drogi, jest jego moralnym kompasem.
Do tego Cameron to zagadka. Nic prawie o niej nie wiemy, oprócz tego, że jest wdową i że ma starszego brata. A dla House'a to wyzwanie, jak jakieś ogromne puzzle...
Rozśmieszyło mnie stwierdzenie, że House znudziłby się Cam w łóżku. Skąd takie przypuszczenie???


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> Shippers Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3  Następny
Strona 2 z 3

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin