03x11 - Mystery Spot

Izoch

Premiera: 14/02/2008

Sam przeżywa ten sam dzień w kółko, a każdego dnia Dean umiera. Chcąc zakończyć pętlę czasową, próbuje ratować brata przed nadchodzącą śmiercią. Po kilku nieudanych próbach, odkrywa kto stoi za tymi zdarzeniami. Okazuje się, że to ktoś, kogo bracia uznawali za martwego.

Atris

Uwielbiam ten odcinek. To jeden z moich ulubionych. Ten ktoś, kogo uważali za martwego, to moja ulubiona postać w tym serialu.

Ponad to, odcinek ten to dawka śmiechu w raczej ponurym i smutnym sezonie trzecim.

Cóż tu dużo mówić? Chyba tylko to, że Sam Winchester płacze, kiedy uprawia seks i trzyma przy łóżku linijkę

pentacle

spn potrzebuje więcej takich odcinków. i takich postaci, jak trickster. nie sposób go nie kochać, nawet kiedy się znęca nad biednymi winchesterami.

eletariel

Odcinek naprawdę dobry. Duża dawka humoru jak i smutku. Trickster od początku znalazł się u mnie w gronie najbardziej lubianych postaci.
Ulubiona scena: Sam przedrzeźniajacy Deana^^
No i przyznam się, że od czasu obejrzenia tego odcinka (a to już spory kawał czasu) mam bardzo charakterystyczny dzwonek budzika (nie zgadniecie jaki xD).

Izoch

Tego odcinka nie da się nie kochać

Po pierwszej śmierci byłam taka... "OMGWTFCOSIĘDZIEJE?", ale potem, tadam, śmiałam się i czekałam na każde kolejne zderzenie Deana z "przeznaczeniem".

Desperacja Sama, by zatrzymać tę pętlę, a potem żeby odzyskać brata... Och, to było okropne. Taki kubeł zimnej wody po tym, co mi zafundowali. I aż serce się łamało.

Moment, w którym mówią razem jest moim ulubionym, za każdym razem, gdy to oglądałam, przewijałam z 4839274329 razy, bo nie mogłam przestać tego słuchać po prostu

evi

Początek i już prawie spadłam z krzesła ze śmiechu! Pobudka Sama, śpiew Deana, bulgotanie w łazience - uwielbiam takie zwykłe sceny.

To miasteczko, w którym znaleźli się Sam z Deanem, od samego początku wydaje się bardzo dziwne.

Jesu! Dean! Nie żyje! Fabuła odcinka zmienia się z sekundy na sekundę... Jakie jeszcze niespodzianki mnie czekają? Dean nie żyje! Obosze, zdążyłam się już poważnie przestraszyć, jak tu Dean powróci do świata żywych, by po roku znów odejść... a tu boom! Okazuje się, że Sam miał jeden z tych swoich snów.

Ten piesek, co szczekał na braci, był śliczny. Uwielbiam psy

Jesu! Dean! Nie żyje! Czułam to, jak wyprzedził Sammy'ego na przejściu. Dean znów nie żyje! Matko, ile jeszcze tych snów Sam będzie miał? Ile razy chcą zaciukać Deana?

Jesu! Dean! Ile razy jeszcze?! No, słowo daję, mam już dość

To zaczyna mnie śmieszyć powoli... Biedny Sammy...

Po udławieniu się kiełbaską zaczynam oczekiwać z niecierpliwością rozwiązania. Jesu, nie mogę. Nie wyrabiam już z tym odcinkiem! Czy Dean ma 9 żyć jak kot?

Sam przedrzeźniający Deana - najlepsza scena w tym odcinku!

Ten odcinek wydaje mi się najdłuższy z możliwych, bo ciągle się w nim coś dzieje. Mistyfikator jest okrutny! Muszą go wreszcie zaciukać! Nie będzie sobie ktoś robił zabawy z Deana i Sama.

Jesu... czuję się wykończona, a to jeszcze nie koniec. Nie znoszę mistyfikatora, powinni go znaleźć i zaciukać tak, żeby ten się nie zorientował.

Co za odcinek!