Forum House M.D Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

4x02 - Memorial

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> The Vampire Diaries - Pamiętniki Wampirów / vd Odcinki / VD Sezon 4.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Na ile punktów oceniasz odcinek?
1
0%
 0%  [ 0 ]
2
0%
 0%  [ 0 ]
3
0%
 0%  [ 0 ]
4
0%
 0%  [ 0 ]
5
0%
 0%  [ 0 ]
6
0%
 0%  [ 0 ]
7
0%
 0%  [ 0 ]
8
0%
 0%  [ 0 ]
9
0%
 0%  [ 0 ]
10
0%
 0%  [ 0 ]
Wszystkich Głosów : 0

Autor Wiadomość
Atris
Knight of Zero
Knight of Zero


Dołączył: 24 Wrz 2009
Posty: 3395
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: A z centrum :D
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 7:53, 05 Paź 2012    Temat postu: 4x02 - Memorial

Premiera odcinka w USA - 18 października 2012

Cytat:
A NEW DANGER COMES TO TOWN - Elena tries to cope with the extreme highs and lows that are part of becoming a vampire, and Stefan and Damon almost come to blows while arguing about what is best for her. Damon decides to help Elena in his own way and asks her not to tell Stefan. A stranger, Connor Jordan (guest star Todd Williams, Chicago Code), arrives in town and begins questioning Sheriff Forbes and Mayor Lockwood. Connor's actions quickly convince Stefan that they are dealing with a dangerous vampire hunter. Jeremy and Matt are surprised to see a girl they used to know, April, (guest star Grace Phipps, The Nine Lives of Chloe King), has returned to town and is enrolling at Mystic Falls High. At a town gathering, Elena comes close to losing control until Caroline steps in to help her. Finally, Damon confides his feelings to an unexpected friend.


NOWE ZAGROŻENIE PRZYBYWA DO MIASTA - Elena próbuje uporać się ze skrajnymi plusami i minusami, będącymi częścią bycia wampirem, podczas gdy Stefan i Damon niemal przechodzą do rękoczynów, kłócąc się, co jest dla niej najlepsze. Damon w końcu decyduje się pomóc Elenie na swój własny sposób i prosi ją, by nie mówiła o tym Stefanowi. Nienzajomy, Connor Jordan (Todd Williamms, Chicago Code), przyjeżdża do miasta i zaczyna przesłuchanie (choć może tylko zadaje pytania, ciężko powiedzieć) szeryf Forbes i pani burmistrz Lockwood. Czyny Connora szybko przekonują Stefana, że mają do czynienia z niebezpiecznym łowcą wampirów. Jeremy i Matt są zaskoczeni, gdy w mieście pojawia się dziewczyna, którą kiedyś znali, April (gościnnie Grace Phipps,The Nine Lives of Chloe King). Zapisuje się ona do liceum Mystic Falls. Na zgromadzeniu w mieście Elena omal nie traci nad sobą kontroli, jednak Caroline pomaga jej. Damon zwierza się ze swoich uczuć nieoczekiwanemu przyjacielowi/przyjaciółce (bezosobowe po angielsku ).


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Atris dnia Czw 18:11, 22 Lis 2012, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 23:03, 19 Paź 2012    Temat postu:

Ten odcinek, mimo, że nie tak bujny w wydarzenia i różne wątki jak poprzedni, był dla mnie bardzo emocjonujący. Albo emocjonalny bardziej.

Zacznijmy od początku- samego- niestety to, co uważałam za jednorazowy wstęp, faktycznie robi za czołówkę. Smuteczek. Tęsknię za prewjusli. Serio, obecny wstęp mnie zwyczajnie nudzi.

W sumie to ważniejszy wątek odcinka, ale zacznę od niego, bo skoro od początku, to od początku- Damon i Stefan tradycyjnie sprzeczają się o to czyja dieta jest lepsza. I przykro mi, ale totalnie nie rozumiem gdzie Stefan schował logikę i sens (może do tego plecaczka co go pakował, Damon chyba pomyślał to samo, bo próbował wyjąć z niego rzeczy, więc może szukał), że nie kojarzy faktów, bo serio, to już nie jest kwestia podejścia, ale analizy po prostu przeszłości: faktycznie na nic dobrego nie zdała mu się dieta nieludzka (jakkolwiek to brzmi), Damon miał świętą rację ze swoją ripostą o piciu krwi ludzkiej, ale nie zabijaniu. Bo Stefan jakby tego zupełnie nie umie, więc nie wiem czemu uważa siebie za dobry przykład. No serio?! W dodatku chrzani o tym jak to Elena ciężko zniesie jeśli kogoś zabije- no bo przecież nie można chociaż spróbować jej pomóc żeby skosztowała krwi ludzkiej bez zabijania (co z resztą udowadnia nam ciąg dalszy, ale o tym potem). W każdym razie argumenty Stefana są dla mnie po prostu śmieszne i zupełnie nieracjonalne, bez żadnych podstaw po prostu- jedyne co rozumiem, to to że nie chciał by Elena źle się czuła, że kogoś krzywdzi (chociaż z drugiej strony krzywdzenie Damona bez skrupułów wychodzi jej koncertowo, więc to też nie do końca trafione), oraz to, że bał że się odleci jak zacznie pić krew ludzką (no bo cóż, biedny Stefan wyraźnie nie umie wyjść myślami poza wąziutkie i stereotypowe tory)- a i tu muszę się zgodzić z Damonem- nic co wampirze nie powinno być jej obce, bo to wcale nie wychodzi na dobre. Nikomu. A skrajności to już w ogóle raczej nie są dobrym rozwiązaniem. Z resztą, temat z piciem ludzkiej krwi po trochu i bez niepotrzebnego zabijania wraca echem co jakiś czas, np. gdy Stefan swoim zachowaniem udowadnia, że nie da się opanować rządzy krwi, jeśli się jej (krwi, oraz rządzy w sumie też) unika. Ta rozmowa wydaje mi się po prostu durna, ale jednocześnie do bólu typowa i kanoniczna. Czasem sobie myślę, że Stefan w końcu pozbył się swoich klapek z oczu, a za chwilę muszę zakopać nadzieje. Zwłaszcza gdy, koniec końców, wszystko sprowadza się do tego, że Stefan po prostu uważa się- dzięki swojej diecie w dużej mierze- za lepszego od Damona. Paradne.

Co do wybuchu namiętności wampirzej na leśniej ściółce- myślę, że Elena najlepiej zobrazowała moje odczucia wobec stelenowych scen z początku odcinka, gwałtownie zwracając po owej scenie zawartość żołądka.

April jest dla mnie trochę nie do ogarnięcia póki co, większość scen z nią spędziłam na rozważaniu ile lat miała Elena gdy się nią opiekowała/ czy jest czymś nadnaturalnym/ jaka jest urocza/jak fajnie byłoby mieć miłą człowieka w okolicy/ czy szipować ją z Mattem czy z Jeremy'm (z Mattem, po przedostatniej scenie uświadomiłam sobie jaki los spotyka dziewczyny związane z Jeremy'm i: patrz poprzednia refleksja)- a że scen z nią było niewiele, to nie wyszło mi z rozmyślania nic konkretnie sensownego. Poza tą częścią o szipowaniu.
(i- bardzo przyziemnie- z kim ona mieszka skoro jest sierotą?)

Stefan przynoszący szampana, który "wchodzi jak jedwab" (bardzo proszę aby mi ktoś wyjaśnił mianowicie jak wchodzi rzeczony jedwab?), bo Elena napiła się krwi zwierzęcej, a nie ludzkiej- i co prawda zwymiotowała, ale hej, czy to ważne? Udajmy że wszystko okej i stwórzmy kolejną meganudną scenę, z Eleną śmiejącą się z otwieranego szampana równie idiotycznie, jak w poprzednim odcinku z marnego żartu Stefana. Och, cóż za gorąca z nich para.

(mała refleksja- czy tylko mi przyszło do głowy na chwilę, że Elena tym razem ma typowy PMS- wiecie, wahania nastrojów i odbicia na punkcie krwi; a potem że jest w ciąży? )

Jeszcze nie wyjaśniono nam o co chodzi z wybuchową radą (a o coś chodzić musi, to na pewno nie koniec), a pojawia się nowy wątek- czarnoskóry (pierwsze skojarzenie: łycz jakiegoś rodzaju) łowca wampirów, który swoje informacje o sytuacji posiada z niewiadomego źródła i lata i strzela do różnych istot, a także dźga nożem inne. Cóż, póki co nie mam do powiedzenia więcej poza tym że wydaje mi się przynajmniej ciekawszy niż wyłaniający się z nikąd, a będący w mieście od zawsze, pastor- fanatyk.

Matt jest spoko. Jakoś tak przyjemnie go prowadzą w tym sezonie, ciekawe jak długo. Podobnie Bonnie, która wyjątkowo mało mnie wkurzała i ma fajną półkę na książki (pomijając fakt dziwnego wątku o ponownej śmierci babci).

Caroline jest niedoceniana. Nie jest jej łatwo odkąd jest wampirem i swoje przechodzi, a jakoś nie odbieram jej jako marudnej i męczącej, jakiś taki inny level przyjmowania rzeczy na klatę ma. A do tego jej hasło o skopaniu tyłka łowcy- rządził Zaraz za hasłami Damona, ofkorz.

Bardzo mi się podobały sceny podczas mszy w kościele (btw dziś spędziliśmy sporo czasu w miejscach jak dotąd niszowych dla akcji serialu)- szeptana wampirza rozmowa, Matt dający Elenie napić się z siebie (nieważne jak bardzo fakt, że nikt tego nie zobaczył, nie trzymał się kupy), Tyler podstawiający się jako cel służący rozproszeniu uwagi, a na koniec fantastyczna Caroline (uwielbiam jak wychodzi jej twardy tyłek) (okej, przeczytałam poprzedni nawias, lol)... jedyny zgrzyt to to, że Elena tak magicznie dała radę a) przestać pić krew ludzką- ten wyczyn udaje się z tego co zauważyłam tylko doświadczonym wampirom (chociaż w sumie nie zawsze, bo Caroline piła przecież z pielęgniarki... chociaż to co innego, bo była in tanzyszon, jeszcze daleko przed byciem naprawdę mocno spragnioną... ale w sumie moż się jednak czepiam); b) powstrzymać (co prawda przy drugim podejściu, ale i tak szybko) przed reagowaniem na krew- chociaż może faktycznie takie rzeczy już się zdarzały. Niemniej jednak kościół wymiótł. (I te kolory! Wszystkie niemroczne momenty w VD będą docenione!)
A najbardziej rządził Damon ze swoim lekko spóźnionym wejściem i ubawiony kontaktem ze święconą wodą.

Stefan zazdrosny/zły na Elenę o oszustwo i knucie z Damonem był niby zrozumiały, ale z drugiej strony kolejna sytuacja, w której zachowuje się jakby miał pamięć złotej rybki- przecież dobrze wie, że to już nie jest tak, że jest on i Elena i zakochany bez wzajemności Damon, nie powinno go aż tak dziwić czy bulwersować, że Elenę do Damona ciągnie i COŚ ich łączy (np. jednostronna przyjaźń) i naprawdę dużo razem przeszli- bo po prostu to żadna nowość. Hej, ze trzy dni temu ona musiała się ZASTANOWIĆ którego woli, koleś!
I o ile zabolało mnie jak walnął postrzelonego Damona (i to za co, że nie odmówił prośbie Eleny? sam nawet nie próbował na siłę jej namawiać, to ONA przyszła do NIEGO), o tyle to był jedyny moment, w którym Stefan był spoko w tym odcinku (pewnie dlatego, że nie był takim męczącym stelenowym Stefanem na sekundę) (i to nie do końca tak, że Damon sam się o to nie prosił, wygadując się "niechcący" o tym, że Elena piła jego krew). To zaskakujące jak bardzo kanoniczy jest Stefan, z tym swoim "nie masz prawa do Eleny", wziąwszy pod uwagę jednoczesną minimalną spójność obecnej Eleny, z tą dawną.
Btw.- próbuję sobie przypomnieć czy było kiedyś wspomniane czym właściwie dla wampirów jest dzielenie się krwią. Rzecz w tym, że różne książki różnie to przedstawiają i bardzo jestem ciekawa jak się ma sytuacja tutaj dokładnie (bo patrząc na scenę w łazience, to było w sumie jak seks oralny).


A teraz przejdę do wkurwa odcinka: ma na imię Elena. Ok, ja mam jej sporo do zarzucenia od jakiegoś czasu- początkowo było to po prostu subiektywne (chyba ją pogięło, że woli Stefana), potem poparte sensownymi dowodami (no przecież Stefan wcale nie jest lepszym partnerem, biorąc pod uwagę jak mu odwala na amen i traci skrupuły na jakiś czas), od odcinka, w którym walnęła Damonowi na balu, że problem jest jego uczucie PO CZYM zadzwoniła do niego kilka godzin potem i kazała mu o tym zapomnieć, moje odczucia wobec niej zbliżają się niebezpiecznie w kierunku silnego nielubienia. Oto dzień (dwa?) wcześniej, po tym jak powiedziała Damonowi, że woli Stefana- informuje tego pierwszego, że przypomniała sobie jaki jest fajny i że był pierwszy (nadal nie uważam tego akurat za argument służący wyborowi kogokolwiek, no ale to ona go podała, nie ja!)- ale w sumie to się nie liczy, po czym mija doba czy tam dwie, a Elena przychodzi do Damona po pomoc, korzysta z niej pełną piersią, nie mówi nawet dziękuję, nie wspominając o okazaniu wdzięczności w jakiś sposób- wręcz przeciwnie, suma summarum wychodzi na to, że obarcza go swoimi problemami żeby nie martwić biednego Stefana, w zamian będąc tak świetną przyjaciółką, że nie robi dosłownie NIC- wręcz zdaje się totalnie nie zastanawiać nad tym- jak źle może czuć się Damon. I samotnie. No, ale liczy się, że jest na każde zawołanie, prawda? A jeszcze co tam, można do Damona iść i spytać go czy to nie aby on wysadził w powietrze 12 osób, no bo przecież Damon miewa takie zwyczaje...
W sumie Damon sam sobie jest winien, NAPRAWDĘ powinien się wypiąć, mięczak jeden. Cała ponoćżedobroć z charakteru Eleny przypadła jemu, no bez kitu, lata i pomaga ludziom (a zwłaszcza jej) na każdym kroku. Nie umiem określić jak mi go żal i jak mnie dobiła ostatnia scena, ale dawno, dawno! nie miałam tak po odcinku jakiegokolwiek serialu, że mnie nosiło i nie umiałam usiedzieć w miejscu, jak po tym zakończeniu (spłakałam się tak, że przez chwilę zastanawiałam się czy nie jestem nowonarodzonym wampirem). Na dobrą sprawę tylko Damon z towarzystwa całego pozostał zupełnie sam, bez bliskiej osoby, która przyszłaby do niego spytać jak się czuje, czy poklepała go choćby metaforycznie po ramieniu. Bo przecież on na pewno nie ma uczuć.
A przecież dawno, dawno temu, gdy sprawy miały się dużo gorzej w tym towarzystwie, to Elena była jedyną osobą, która zobaczyła w Damonie człowieka. Fajnie, że teraz ona najbardziej to człowieczeństwo ignoruje.

Ładna ta scena z lampionami, choć nie umiałam na nią spokojnie patrzeć, choćby przez minę Damona, gdy ktoś mówił, że dla Alarica. W ogóle, czy tylko mam wrażenie, czy Jeremy miał najwięcej do wymienienia? (chociaż Elena próbowała go przebić, wymieniając całe miasto).

Czy i jeśli tak to kiedy Rick miał pogrzeb?
Przyznam, że nie od razu zakapowałam dla kogo było zajęte w barze miejsce obok Damona, dopiero gdy drugi raz zerknęłam na odcinek, znając już końcówkę. A końcówka, mówiąc krótko, wymiotła. Zaczynając od tego, że nie spodziewałam się zobaczyć Alaricka, kończąc na fakcie jak bardzo musi być ciężko Damonowi. I to "też za tobą tęsknię", kompletnie pozamiatane.

Na koniec, bo znów ryczę, dodam, że Damon wygląda znakomicie po prostu w tym odcinku. Nosi się jak Damon, ma świetną długość włosów i w ogóle, nawet make up mu robią fajny. Wizualnie Ian leży dla mnie gdzieś pomiędzy początkowym Damonem, a Boonem z Lost (którego nauczyłam się endżojować, więc me gusta). Nie pomnę ile razy mialam wizję avka pacząc na ten odcinek.

Ogólnie pewnie jak obejrzę trzeci raz, na spokojniejszych emocjach, to będę miała jakieś nowe refleksje, ale nie sądzę, by się dużo różniły. Próbowałam sobie, jak się trochę uspokoiłam po pierwszym razie, bronić Elenę. Że nie pomaga Damonowi, bo nie chce mu robić nadziei, albo go torturować... no ale po prostu nie umiem w to uwierzyć, bo jak sama potrzebowała pomocy, to nie brała pod uwagę tych aspektów. Poza tym przyjacielem powinno się być zawsze.

i na tym chyba skończę. Idę popatrzeć na promo do następngo odcinka, próbując ocenić co tym razem będzie mnie drażnić.

Jeszcze tylko dodam, że strasznie podobała mi się delenowa scena pod drzewem, przy kościele, mimo wszystko. I kłótnia Eleny ze Stefanem, jak raz trochę pasji w tym związku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Sob 21:00, 20 Paź 2012, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:02, 20 Paź 2012    Temat postu:

Miałam obiekcje. Promo do drugiego odcinka nie zapowiadało lepszego epizodu niż pierwszy, a sneak peeki, które zdecydowałam się obejrzeć zaledwie dzień przed odcinkiem, były jakieś takie rozlazłe i średnio zachęcały do oglądania. Słowem – zaczęłam się poważnie obawiać, że stracę zainteresowanie. Tymczasem 4x02 okazał się odcinkiem znacznie powyżej oczekiwań, miał wszystko to, czego jego poprzednik nie posiadał i skończył się zdecydowanie za wcześnie. VD powraca. Tylko obym się nie rozczarowała za tydzień

Zacznę od końca, czyli od Damona. Gdzieś na youtube spotkałam się z komentarzem, że gdyby Damon miał odrobinę szacunku do siebie, to by teraz wyjechał – ten komentarz złapkowało do góry wiele osób i sama się, przynajmniej po części, z tym zgadzałam. Skoro Damon już dał się wmanipulować w tę obietnicę (choć wciąż nie podoba mi się sposób, w jaki Stefan ją na nim wymusił), to znaczy, że wyjazd na jakiś czas (i mam na myśli czas bliżej paru miesięcy niż 60 lat) był jego zdaniem do przyjęcia, a patrząc na obecną sytuację – nawet dla jego dobra wskazany. Pozostanie w mieście ze względu na nowy stan Eleny i przewidywane „Damon, potrzebuję twojej pomocy” wydaje się zrozumiałe, więc w życiu nie pomyślałabym o tym, że o decyzji przesądziło poczucie odpowiedzialności wbrew woli odziedziczone po Ricku. To jest pewnego rodzaju szok, bo zauważcie, że o ile Damon dość wyraźnie przyjmuje na siebie rolę uzależnioną od Stefana – zawsze jego przeciwieństwa, zresztą Stefan często robi to samo i dziwię się, że nikt tego jeszcze nie wykorzystał – o tyle nikt inny nie ma podobnego wpływu na jego zachowanie. Fakt, że Ricka poglądy i cele stały się Damonowi tak bliskie, że je (oczywiście na swój sposób) przejął, świadczy o sile ich relacji.

Wciąż zastanawiam się nad pomysłem włączenia religii w serialową mitologię (chciałabym dowiedzieć się, jak ludzie religijni zapatrują się na niektóre kwestie – ich podejścia do wampirów można się domyślić, ale jaki jest na przykład ich stosunek do czarownic? Wystarczy przypomnieć sobie palenie na stosie. Czy jest możliwe, że ktoś chciałby spalić Bonnie? ), ale w tym odcinku było to źródłem mojej bezustannej radości. Damon wchodzący do kościoła wywołał ogromny dysonans (taki na plus, w sensie, że będzie fajnie), a kiedy zamoczył palce w wodzie święconej, zachodziłam w głowę, po co mu ona, sprawdza, czy nie ma w niej werbeny? Chyba tak. Ale ten jego znak krzyża oprócz wywołania rozbawienia totalnie zbił mnie z tropu, bo doczytałam sobie, że w kościołach protestanckich się ich nie czyni, a nawet gdyby ktoś kierował się tradycją, to czy on nie powinien być bliższy temu katolickiemu? Chyba to moje doczytanie za pobieżne było. I dlaczego Damonowi się chce przy tym śmiać, naprawdę ktoś go kiedyś próbował wyegzorcyzmować wodą święconą? Jeśli tak, to chcę stosowny flashback Ale najlepsza była scena picia krwi Matta. Kościół, środek uroczystości, wszyscy złączeni w pieśni, a Elena sobie wampirzy w najlepsze. Boskie Pytanie, dlaczego nie nadgarstek, przecież zostawiła Mattowi otwartą ranę szyi. I znów nikt nie nakarmił go wampirzą krwią, dobrze, że skombinował bandaż.

Ten montaż z początku, kiedy Stefan mówi o polowaniu na zwierzęta i to polowanie właśnie się dzieje, był jakiś dziwny. W którymś momencie odcinka powiedziano nam, że akcja została rozłożona na parę dni, ale z montażu wcale to nie wynikało. Bambi Haters gonna hate, ale wymioty Eleny tuż po całowaniu się ze Stefanem to naprawdę urocze zgranie w czasie (btw alarm, Stefan bez koszulki! Ostatni taki odcinek był chyba w drugim sezonie, Paulowy tatuaż mi się kojarzy z samymi początkami serialu. A jaką robi świetną minę, jak Elena się od niego odrywa, zdumienie totalne, co się właśnie stało?). A poważnie, jeśli Stefan przeżywał to samo, kiedy pierwszy raz był na zwierzęcej krwi, to się naprawdę dziwię, że udało mu się ten miesiąc uciągnąć. Zwłaszcza, że nie miał pojęcia, czy kiedykolwiek mu to minie.

A Elena spanikowała, uważam, że lecenie do Damona po jednym, jedynym pożywieniu się było zbyt szybkie nawet jak na nią. No i czego ona się w sumie spodziewała, nie chcąc zwierzęcej ani ludzkiej krwi? Wyszło na to, że Elena, która nie wiedziała nic o dzieleniu się krwią, domagała się od Damona cudu. Damon z kolei wiele czasu do namysłu jej nie dał. Stefan miał prawo się na nią wkurzyć, chociaż wyjechał z tym szampanem zupełnie od czapy (ale myślał biedak, że znalazł sobie bratnią duszę, z którą odtąd będzie polował na wiewiórki – no i oczywiście znów udowodni swoją wyższość nad Damonem). Ale walnięcie Damona, gdy ten miał podziurawioną klatkę piersiową, nie mówiąc o koszuli, było wredne. Jak mu nie chciał pomagać, to mógł już gonić Connora.

Nawiasem mówiąc, Elena i Stefan mieli fajny konkurs w kościele – kto wytrzyma dłużej bez stracenia kontroli. A obok totalnie wyluzowany Damon jako przykład wampira dostosowanego.

Connor mi się spodobał. To witanie się ze wszystkimi od razu wydało mi się podejrzane, ale na werbenę nie wpadłam i na początku myślałam, że Tylerowi zmiażdżył rękę Trzeba mu przyznać, że ma coś w sobie, chociaż nie rozumiem, po kiego grzyba strzelał drugi raz do Tylera, skoro dowiedział się już, że coś z nim jest innego i nie zginął, kiedy miał. Może po prostu myślał, że wtedy spudłował?

A jeśli już przy Tylerze jesteśmy, podobał mi się w tym odcinku. Obiekcje Caroline dotyczące seksu wyszły bardzo zabawnie (serio?), ale fajnie było na nich patrzeć w tym kościele jako na przykład związku składającego się dla odmiany z dwóch osób. Tyler dość rozsądnie się wystawił i w ogóle był taki niewzruszony, przez okno też wyskoczył całkiem przytomnie. Zastanawiam się, czy na pewnym etapie nie zaczną sobie współpracować z Damonem, skoro gotowość do zabijania mają podobnie dużą.

Wygląda na to, że szeryf jest z powrotem szeryfem, a burmistrz burmistrzem, więc chyba się nie wyjaśni, kto im daje i odbiera stanowiska. Naprawdę chciałabym zobaczyć wybory w Mystic Falls: Tyler się będzie bić z Carol? A może ściągną do miasta inni Lockwoodowie? Czy tatuś Tylera w ogóle miał jakiegoś przeciwnika?

A propos tatusia Tylera, ładnie, choć lekko bez sensu nam przypomniano przy okazji latarni, lampionów, latawców czy co to tam było, kto do tej pory umarł w serialu. O Zachu wszyscy już chyba zapomnieli, włącznie ze Stefanem, który myśli, że to był naprawdę jego wujek. Jak już chcieli mu dać kogoś do wspominania, to dlaczego nie ojca, a łącznie z ojcem matkę, o której mam nadzieję w przyszłości usłyszeć? Caroline z kolei wspomina ojca Tylera bez żadnego powodu, za to, jeśli chodzi o Elenę, to zastanawiałam się, jak ona skończy wyliczać, skoro do końca odcinka zostało tak mało czasu. Szkoda, że pojechali uogólnieniami, bo to nie kończące się wymienianie imion byłoby zabawne

Nie przeszkadzała mi Bonnie, która tym zaszyciem się w domu i nie narzucaniem się ludziom udowodniła, że ma zupełnie inny charakter niż Elena. Byłam też pewna, że Stefana nie wpuści, a tu wręcz przeciwnie, i nawet porozmawiali sobie całkiem przyjemnie, chociaż zdziwiłam się, że tych naboi nie wzięła nawet do ręki. Jak na kogoś, kto potrafi dotykiem rozpoznać wampira, mogłaby docenić potęgę tego zmysłu. Ale, czy ja dobrze zrozumiałam, że Bonnie każdym czarem skazuje ducha swojej babci na jakieś męki? Spytałabym, kto się znowu bawi w wymierzanie szeroko pojętej sprawiedliwości, ale odpowiedź jest oczywista. Wygląda na to, że wszyscy bohaterowie posiadają wyrodnych rodziców, ale w przypadku Bonnie jest wyjątek, bo to ona męczy swojego opiekuna.

Co tam jeszcze? Aha. Nie przechodzi się z Delenowej sceny (fajna piosenka!) do czyjejś innej sceny łóżkowej, bo głupi mózg zakłada, że to jej kontynuacja i nie od razu odróżnia postacie.

April jest dziwna. Nie przypuszczałam, że tak szybko coś jej się stanie (z taką raną, jak ona nie zginęła?), więc akcja akurat na plus, ale tak ogólnie. No i skąd ona wie, że Jeremy był emo, skoro się ostatnio widzieli na pogrzebie jego rodziców, a wtedy trudno tak kogoś nazwać? Jeremy emował już wcześniej? A może z nim się gdzieś zobaczyła, ale z Eleną nie (to by było trudne)? Nie załapałam.

Damon ma kredkę do oczu i fajne teksty, więc cokolwiek by się nie działo z innymi postaciami, jest po co oglądać. Ale poważnie, fajnie było. Lecę oglądać kolejne promo


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nisia
Killer Queen


Dołączył: 16 Maj 2008
Posty: 11641
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 97 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 21:26, 20 Paź 2012    Temat postu:

Al napisał:
Damon wchodzący do kościoła wywołał ogromny dysonans (taki na plus, w sensie, że będzie fajnie), a kiedy zamoczył palce w wodzie święconej, zachodziłam w głowę, po co mu ona, sprawdza, czy nie ma w niej werbeny? Chyba tak. Ale ten jego znak krzyża oprócz wywołania rozbawienia totalnie zbił mnie z tropu, bo doczytałam sobie, że w kościołach protestanckich się ich nie czyni, a nawet gdyby ktoś kierował się tradycją, to czy on nie powinien być bliższy temu katolickiemu? Chyba to moje doczytanie za pobieżne było. I dlaczego Damonowi się chce przy tym śmiać, naprawdę ktoś go kiedyś próbował wyegzorcyzmować wodą święconą?
ja odniosłam wrażenie, że to chodzi po prostu o naśmiewanie się ze stereotypów- w tym wypadku że woda święcona pali wampiry, Damon lubi czasem rzucić odniesienie tego typu, albo do jakiejś kultury masowej, typu Zmierzch.
Ale po wspomnieniach Damona wiele się można spodziewać I nigdy za wiele, więc podpisuję się pod chęć ujrzenia flashbacka.


Al napisał:
No i skąd ona wie, że Jeremy był emo, skoro się ostatnio widzieli na pogrzebie jego rodziców, a wtedy trudno tak kogoś nazwać? Jeremy emował już wcześniej? A może z nim się gdzieś zobaczyła, ale z Eleną nie (to by było trudne)? Nie załapałam.
tutaj w sumie trochę niejasno wyszło- April go woła po imieniu, Jer jej nie rozpoznaje, a April mówi "Picture an emo pixie cut and braces" i on wtedy łapie, więc założyłam, że ona siebie przeszłą charakteryzuje (wizualnie by w sumie pasowało do tego że coś wojowała pewnie i ojciec ją odesłał żeby ją ujarzmić). Taka moda czy coś.
Niemniej trochę mętnie to wszystko we wspomnieniach mi się układa, w sensie tajmlajna.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Nisia dnia Sob 21:28, 20 Paź 2012, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:12, 20 Paź 2012    Temat postu:

Nisia napisał:
ja odniosłam wrażenie, że to chodzi po prostu o naśmiewanie się ze stereotypów- w tym wypadku że woda święcona pali wampiry, Damon lubi czasem rzucić odniesienie tego typu, albo do jakiejś kultury masowej, typu Zmierzch.

Pewnie tak, choć jak się widzi w lustrze, to chyba nie myśli ciągle o tym, jaka by to była szkoda, gdyby się nie odbijał

Nisia napisał:
Jer jej nie rozpoznaje, a April mówi "Picture an emo pixie cut and braces" i on wtedy łapie, więc założyłam, że ona siebie przeszłą charakteryzuje (wizualnie by w sumie pasowało do tego że coś wojowała pewnie i ojciec ją odesłał żeby ją ujarzmić).

Ja z kolei założyłam, że ona go opisuje, jak go pamięta i po tym Jer się kapnął, z jakiego przedziału czasowego powinien szukać znajomych Ale opisywanie siebie ma większy sens i tłumaczy jej wysłanie, więc pewnie tak było.

Nisia napisał:
Niemniej trochę mętnie to wszystko we wspomnieniach mi się układa, w sensie tajmlajna.

Najdziwniejsze jest to, że ile ona może mieć lat, 16? Więc "niańczyła" ją Elena dwa lata od niej starsza? Wiemy, że Elena bywała raczej odpowiedzialna, ale bez przesady jednak.

Nisia napisał:
A przecież dawno, dawno temu, gdy sprawy miały się dużo gorzej w tym towarzystwie, to Elena była jedyną osobą, która zobaczyła w Damonie człowieka. Fajnie, że teraz ona najbardziej to człowieczeństwo ignoruje.

Prawda. Wszystko wskazuje na to, że Elena sobie znalazła do pomagania nową osobę, ale Damona póki co olewa. Mam nadzieję, że to jest naprawdę chwilowe i spowodowane jej stanem, i tym, że Damon sobie od niej uwagi nie bardzo życzy. Ale Damon już swoją przyjaźń udowodnił w tej sytuacji z kiecką - przeczytałam gdzieś fajne porównanie, że to było mniej więcej coś takiego, jak jesteś nastolatką i zaskoczy cię okres, i potrzebujesz kogoś, żeby ci przyniósł ubranie - dość wstydliwa kwestia, nie poprosisz byle kogo i jeszcze ten ktoś musi wiedzieć, co przynieść. Ogółem bliskiej relacji sytuacja wymaga i fakt, że był to akurat Damon, wydaje się znaczący.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bajeczka
The Wild Rose
The Wild Rose


Dołączył: 17 Kwi 2009
Posty: 2472
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódzkie
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 22:45, 20 Paź 2012    Temat postu:

Nisia napisał:
]ja odniosłam wrażenie, że to chodzi po prostu o naśmiewanie się ze stereotypów- w tym wypadku że woda święcona pali wampiry, Damon lubi czasem rzucić odniesienie tego typu, albo do jakiejś kultury masowej, typu Zmierzch.


A oglądałyście może Adwokata Diabła z Alem Pacino? Tam jest niemal identyczna scena, gdy Pacino grający diabła będąc na pogrzebie macza palec w wodzie święconej z identycznym, ironicznym uśmiechem. Moim zdaniem to było ewidentne nawiązanie.

Jutro napiszę dłuższą recenzję odcinka, bo mi się kilka refleksji nasuwa, a dziś już nie bardzo mam czas


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Alumfelga
Jazda Próbna
Jazda Próbna


Dołączył: 28 Lis 2009
Posty: 1927
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 8 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: D.G.
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 15:09, 21 Paź 2012    Temat postu:

Nie miałam okazji obejrzeć filmu, ale bardzo możliwe, że Damon go widział Byłoby to fajne nawiązanie.

Z innej bajki: Damon i matematyczne porównanie, małe, a cieszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum House M.D Strona Główna -> The Vampire Diaries - Pamiętniki Wampirów / vd Odcinki / VD Sezon 4. Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Soft.
Regulamin