Bones- Kości

eigle

Czyli jeśli coś nie wyskoczy w sobotę o 20:00 zaczynamy seans filmowy, Bones 4x01.

Kasiek

Jak najbardziej

nawet sobie w laptopie przypomnienie ustawię na pulpicie coby nie zapomnieć

eigle

Fajnie. Ja zapisałam tradycyjnie, w terminarzu.

kiciak100

Jak będę mieć czas to może do was dołącze

Nisia

Oj, można się zapisać? Uwielbiam oglądać w towarzystwie

eigle

Pewnie, że tak. Mam nadzieję, że do jutra do 20 mój laptop będzie chodził sprawnie po czyszczeniu systemu.

Trzymam kciuki za to.

Kasiek

przecież każdy Bonesowy fan mile widziany

jessica

no i dzisiaj o 22.05 na Polsacie 4 sezon moich kochanych KOŚCI.
Ten serial jest superowy, oglądam go od samego początku jest genialny

Kasiek

Pół nocy nie spałam, żeby zassać. I później oglądałam.

troszkę spojlerów może...

wodzą nas za nos strasznie. Ale moje podstawowe pytanie dlaczego Hodginsy nie są razem?? Domagam się szczęśliwego Jacka... może być z Angelą
Jak tak dalej będą eksploatowali wątek B&B to się to w końcu przeje.... podobała mi się rozmowa z Camile.... bo te karty... no niezły wątek, ale przecież trzeba być idiotą, zeby mieć chociażby nadzieję, ze Kostucha to kupi... No i to wyznanie miłosne.... aa zapomniałabym. Strasznie mi się podobała ta scena z pocałunkiem....
Booth ratujący życie Bones to już normalka.... a takie wtykanie nosa uparte jest bardzo w stylu książkowej Tempe stworzonej przez Reichs...

Tęskniłam za Koścmi

eigle

Jak dla mnie odcinek był uroczy, ale bez porywów.

O uczuciach B&B nazbyt dużo i wprost, choć podobało mi się w jaki sposób wybrnęli z sytuacji, czyniąc "kumplowsko-partnerskie" wyznanie. Ten claun mi tam nie pasował, choć intencję pojmuję.

Hodgins był tak radosny jakby się szaleju nażarł, zaś Sweets z Angelą zbyt często ostatnio prowadzą urocze pogawędki.

O ile prowadzenie postaci Bootha mi odpowiadało, o tyle z Tempe coś się podziało. Jakby straciła swój pazur. Mimo powtórzenia sławetnego: jestem piękna, jestem inteligentna (w domyśle: nic dziwnego, że mnie ktoś kocha).

Kama

SPOILERY DO 5x01

Jak dla mnie rozczarowanie.
Z niewielu plusów tyle, że Cam i pani prokurator miały rozkładające na łopatki teksty (chociaż też nie wszystkie), powitanie B&B, scena z całowaniem w czoło, Sweets (i też nie cały czas) oraz to, że Bones wyglądała rewelacyjnie. I czołówka, bo dali moją ukochaną scenę z Boothem wbijającym Bones w ścianę.

Na minus właściwie cała fabuła - i ta sensacyjna, i ta romantyczna. Już bardziej łopatologicznie się nie dało shipa B&B przedstawiać? I ogólnie trochę to wszystko rwane było, spory chaos.
Na ogromny minus pani Avalon Harmonia (?!) nie tylko za karty, ale przede wszystkim za grę na poziomie Trojanowskiej w "Klanie". A piosenki Lauper lubię i cenię, więc niech zostanie przy muzyce.

kiciak100

SPOILERY

Po obejrzeniu... ogólnie zgadzam się z waszymi opiniami

Scena z pocałunkiem w czoło była cudowna, końcówka też, ale środek... zbyt dosłowny. Wiem, że chcieli przesunąć wątek do przodu, ale było to zbyt nachalne. Mam nadzieję, że w następnych odcinkach wątek przycichnie

Ale nie zniknie

Co do nowej czołówki- szkoda, że wycięli moje ulubione ujęcie, gdy Booth biegnie przez tą pustynie, gdy Bones była zakopana... ale poza tym na plus

Kasiek

Ok oglądnęłam najnowszy odcinek....

SPOJLERY MOGĄ BYĆ

Ostrzegam. Drugie zwłoki SĄ OBRZYDLIWE... naprawdę momentami mnie mdliło i piwo się cofało.... odcinek taki.... przez większą część było mało B&B scen, skupili się na Wendellu i reakcje doktorów na pojawienie się asystenta były niezłe

Ostatnia scena pod umywalką była urocza... naprawdę... Koty były słodkie podobała mi się ta scena. Śliczne były te kotki

W sumie odcinek oceniam jako niezły, może nie najlepszy, ale niezły.

Kama

Czy ja wiem...

SPOILERY DO 5x02

Ok, było chyba lepiej niż tydzień temu. Ale sprawa z CSI trochę sztuczna. Rozumiem, że chcieli nawiązać do Bonda, ale wyszła - chwilami chyba niezamierzona - parodia. Muzyka mnie dobijała. Wszyscy zamieszani w dochodzenie grali sztucznie. Poza kotami - koty były jedynym jasnym punktem sprawy.

Dobre za to były sceny B&B - tym razem bez patosu i łopatologii. Końcówka urocza. I Bones przez cały odcinek mówiąca Boothowi, że nie chce urazić go tym, że jest od niego o wiele bogatsza i mądrzejsza

Wątek z Wendelem przewidywalny, ale sympatyczny.

Ogólnie jednak nadal mam wrażenie, że pewne pozytywne cechy serialu zostały przerysowane tak, że zmienił się on w swoją karykaturę.

Ale skoro jest lepiej z odcinka na odcinek, to może się przekonam do tego sezonu z czasem...

kiciak100

Odniśnie odcinka 5x02

Zdecydowanie lepszy od pierwszego

Nie było nachalności w B&B (urocza ostatnia scena), Bones wróciła do stanu z ostatnich odcinków (w 5x01 wydawała mi się jeszcze bardziej sztywna niż na początku serialu). Sprawa może nie była najwyższych lotów (ale o niebo lepsza niż w ostatnim odcinku CSI: NY, kto ogląda wie o czym mówię) ale znośna. No i oczywiście cudowna scena z kiciuchami

Słodziutko zdjadały to mięso

eigle

Bardzo poprawne Bones, lecz bez ekscytacji.

Sweets uroczy jak zwykle. Bardziej niż na samą sprawę i jednostkowych bohaterów zwróciłam uwagę na zgraną ekipę i jej stosunek do Wendella. Podobało mi się bardzo.

Narażę się, ale Tempe z jej naturalnym podkreślaniem przewagi nad innymi (tu finansowej) przy całej jej zasadniczości w tym odcinku mnie nudziła. Po 4 sezonach ciągłe przypominanie jak to góruje nad innymi pozbawia ją wdzięku.

Zwłoki w rozkładzie, zwłaszcza te z bagażnika - straszne.

Kociaki, mimo pokazania z detalami czynności jakimi były pochłonięte, świetne. Zwłaszcza, że czarno-biały był klonem mojego Figaro. Jak sobie pomyślę, że mój żarłok, gdyby zgodniał, zaczął by skubać moje zwłoki, robi mi się słabo.

Kasiek

Masz rację Eigle ten jej brak skromności przestaje bawić

kiciak100

Przestaje bawić... mi tam jakoś szczególnie to nie przeszkadzało

Kasiek

Ok jestem już po najnowszym odcinku.
ładny... smutny, zwłaszcza z taką melancholijną muzyką, przyjmujący, ale w wielu momentach zabawny. Bardzo zabawny, wrócił dawny duet B&B bez podtekstów, czysta współpraca rozmowy o religii, światopoglądzie kulturze....
Ciekawie pokazana kultura Amiszów. naprawdę całkiem niezły odcinek

Koniec sam bardzo smutny, przejmujący, wzruszający

evi

Całkiem niedawno zaczęłam moją przygodę z Bones. Dziś jestem świeżo po obejrzeniu finału pierwszego sezonu, więc myślę, że najwyższy czas na jakieś podsumowanie.
Trzymałam (i wciąż trzymam) się z dala od spojlerów, więc włączając pierwszy odcinek, nie miałam zielonego pojęcia, jaka będzie formuła serialu. Kim jest Brennan i w jaki sposób nawiązuje współpracę z Boothem? Dlatego też rozwiązanie mnie zaskoczyło. I do tej pory nie wiem, czy na plus

Brennan ma swoje lepsze i gorsze odcinki, ale mimo wszystko - nie lubię tej postaci. Jest strasznie irytująca, gdy zachowuje się, jakby pozjadała wszystkie rozumy i denerwuje mnie w niej to, że nie potrafi się zamknąć, kiedy jest ku temu powód. Brennan to taki trochę robot. Zdecydowanie bardziej do gustu przypadła mi Angela, która jest całkowitym przeciwieństwem Bones. Co prawda, Hodginsa nie darzę jakimś specjalnym uczuciem, ale jego próby zwrócenia na siebie uwagi Angeli (a wyłapałam kilka takich - ciekawa jestem, czy drugi sezon połączy ich ze sobą) sprawiają, że oglądam odcinek z uśmiechem na ustach. Bardzo zaś lubię Bootha. Agent FBI ma plusa za tatuaż na nadgarstku

Jest jeszcze Zack - śmieszny chłopczyk.
Co do samej fabuły serialu... pomysł ciekawy, ale jakoś żaden odcinek nie wbił mnie w fotel (a raczej gwoli ścisłości - w łóżko

). Cóż, czekam na to bum!, bo, co prawda serial ogląda się przyjemnie, jest interesujący, ale na pewno nie należy do moich faworytów wśród takich produkcji.
Plus: uważam, że wszystkie odcinki utrzymują jeden dość wysoki poziom. Nie spotkałam się z jakimś "dennym". Więc chyba dobrze. Ale, jak już pisałam, nie "oszalałam" na punkcie Bones.

Aga_darkside

Bones to jeden z moich ulubionych seriali, ale ostatnio zauważam zdecydowany spadek formy, począwszy od finału 4 sezonu, który wg. mnie był całkowitym niewypałem (nadawałby się może na odcinek-żart w środku sezonu, a nie finał...).
5x01 - fatalna sprawa, ale najbardziej nie podobało mi się strasznie nachalne pokazanie relacji B&B, tak jakby widzowie nie rozumieli, co się dzieje między bohaterami i trzeba to przedstawić "łopatologicznie". Ja osobiście wolę subtelności i niedopowiedzenia, co tutaj nie istniało.
5x02 już o wiele lepszy jeśli chodzi o B&B, ale sprawa kryminalna znów nieudana, przesadzili z parodiowaniem Bonda, wszystko wyszło okropnie sztucznie. Poza tym ostatnio tak eksponują cechy poszczególnych bohaterów, że są oni przerysowani.
5x03 - na pewno najciekawsza sprawa, o wiele lepsza, niż w 2 poprzednich odcinkach, ale całość nie zachwycała. Powrócili do dyskusji B&B o Bogu, za to wielki plus, Cam była bardzo zabawna, ale mam wrażenie, że to już nie jest to. Może to tylko typowy kryzys 5 sezonu, ale w proceduralach z elementami komediowymi ostatnio o wiele lepiej prezentuje się Castle.

eigle

Najnowszy odcinek mi się po prostu podobał. Taka klasyczna formuła "bonesowa", liczyła się tak naprawdę sprawa do rozwiązania. A ta była równie ciekawa co wzruszająca.

Szczęśliwie dane mi było odpocząć od udawadniania mi werbalnego, że B&B stanowią parę. Clark był we włąściwy dla siebie sposób nużący i zabawny. Zwłaszcza scena z odgrywaniem niewolnika na plantacji i Brennan. Przy czym ta ostatnia, jako wyzuta z poczucia humoru, niczego nie wyłapała.

Cam w wątku opiekuńczo-uświadamiającym bardzo mi się podobała. Zaś Boothe wkroczył do akcji we właściwy dla siebie męski sposób.

Młody amisz, jego talent oraz ból rodziców po prostu chwytał za serce.

No i Sweets. Jedna scena, ale pokazała, że nie wątpię już w jego nadzwyczaj zdolny umysł.

Bejsa

Ajj, Bones!

Uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam. Moja przygoda z tym serialem rozpoczęła się stosunkowo niedawno, a dokładniej w lipcu. W miesiąc pochłonęłam 4 sezony i teraz oczywiście oglądam 5 sezon. Dziś czeka mnie 4 odcinek, jak tylko napisy się pojawią.

Pozdrawiam wszystkich Bonesomaniaków!

Kasiek

Oglądnęłam odcinek z grilowanym ciałem.... chyba mam nadmiar seriali bo ten mnie znudził.... mimo, ze chyba nie był taki zły, ale wciąż ten sam schemat zaczyna naprawdę usypiać.... no i wyciąganie zabawnych historii z karawanu asystentów.... Sweets stracił to sowje "coś" ale Parker w dzisiejszym odcinku był uroczy, ten chłopiec ma wiele uroku... a jego pytania były zabójcze....
ale.... wszystko juz było... powoli naprawdę ten serial traci świeżość....

eigle

Ja jak kocham to długodystansowo i bezwarunkowo, choć błędy i wady dostrzegam.

W kinie i tak wszystko było. Ale co poradzę, jak ich polubiłam wszystkich - postaci i aktorów w swoich rolach. Bywa lepiej i gorzej, ale jest co oglądać. Bo mimo wszystko patrzę głównie na zagadki kryminalno-antropologiczne rozwiązywane przez "moją ekipę".

A odcinek był dobry. Przez klimat przedmieścia przypomniał mi "Cudowne lata" i w ogóle atmosferę filmów amerykańskich z lat 50-tych. W dodatku w historii zabójstwa było sporo z kryminałów boskiej Christie Agaty.